Skocz do zawartości

widziałem->przeanalizowałem->opisałem 09/10


Julius

Rekomendowane odpowiedzi

Czyli kontynuacja jednego z najlepszych IMO wątków z eb.

 

Z nazwy tematu chyba łatwo wywnioskować o co kaman - oglądamy coś i tutaj dzielimy się naszymi spostrzeżeniami. fajne to o tyle, ze mozna znaleźć tutaj słówko o prawie kazdym zespole, w dodatku widziane z różnych perspektyw.

 

proste, nie ? ;]

 

Teraz pownien się tu pojawić moj opis Celtics-Cavs, ale... tak się śmiesznie złożyło, ze wczoraj zaspałem, więc w takim układzie moze ktos inny cos skrobnie, a jesli nie, to będzie jak znalazł na jutro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

do takich opisów na zywca z TV służył raczej temat "ogladamy NBA w TV" ale jezeli chcecie to mozemy podyskutować i tutaj choc mogą się wątki pogubić....

 

viewtopic.php?f=5&t=3074&p=123416#p123416

 

możemy np. połączyć wątki a temat zmodyfikować pod was aby tradycja e-b nie umarła

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

do takich opisów na zywca z TV służył raczej temat "ogladamy NBA w TV" ale jezeli chcecie to mozemy podyskutować i tutaj choc mogą się wątki pogubić....

 

http://www.e-nba.pl/forum/viewtopic.php ... 16#p123416

 

możemy np. połączyć wątki a temat zmodyfikować pod was aby tradycja e-b nie umarła

 

Jak tak rzuciłem okiem na tamten temat to ideą tego jest raczej coś zupełnie innego. Albo bardzo dobrze poukrywane jest to w tamtym temacie :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może założymy wątęk o nazwie "jaki temat dla rozmów o rozegranych meczach w sezonie 2009/2010" :D

Tam wymyslimy nazwe i stworzymy wątek .... :lol:

 

Pamietam, jak kiedys zaglądałem tam, to byl tylko dla wybrancow z cyfrą+, zresztą swadczyl o tym dopiisek 'tv' :>

Czyli jak oglądałem przez neta to nie mogę się wypowiedzieć :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, koniec pi****lenia.

 

Sixers @ Magic

Oczywiście faworyt był jeden. Od początku wcale tak fajnie to dla Orlando nie wyglądało, Phila grała swoje, udało się zagrać chyba ze 2 kontry, generalnie pod koniec 1Q troch gra przyspiieszyła i to nam leżało.

 

W oczy rzuca sie od razu gra Iguodali - Iguodali, ktory do tego stopnia poddał się princeton, że właściwie nie oddaje rzutów. Są próby rozegrania akcj przez Dalemberta co brzmi absurdalnie i takie też jest ;] Pod koniec 1Q Magic doganiaja, w 2Q ocyzwiscie second unit i jak wiadomo, tutaj nie mamy o czym rozmawiac. Williams trafia wszystko, to Magic zacznaja grac szybko, pare kontr, zakonczonzch... trojkami J-Willa... W ogole white czoklet nas rozwalil, trafial w takich momentach, ze prowadzenie blyskawicznie uroslo i nie bylo po kilku minutach 2q o czym mowic.

 

No, ale tak to jest, jak zespol trafia za 3 z 55% skutecznoscia, a w 1 polowie nie wiem czy nie wyzsza.

 

Ciezko cos powiedzec o obronie, bo pixeloza byla straszna i trudno ocenic. Magic kosmosu nie zagrali, ale rzuty Iguodali nie wiem, czy to przez streama, ale wzgladaly jakbz ledwo trafialy w obrecz. Niby byl momentami ruch, ale poki co wyglada to tak, jakby nie do konca kazdy wiedzial co ma robic. Brakuje nadal gtg - ja wiem ze princeton, ale wzpadaloby zagrac pare razy jakies iso na Iggiego, czy brandowi na postupa, a jak oni nie oddaja 10 rzutow w meczu, to o czym mowic...

 

Jasny punkt - Speights. Przynajmniej w ataku, bo w obronie Howard przepychal go ja dzieciaka. dobrz jumper, skutecznie pod koszem, a do tego swietna skutecznosc. Jedyny, ktorz nie pierdolil sie i jak mial pilke to probowal cos z nia sensownego zrobic. Podobnie lou, o ktorego bzlo tzle watpliwosci - solidnz mecz, dobre shot selection, kilka penetracji - to co potrafi najlepiej. zawiodl poki co Young, Jordan kutas, przy blowoucie nie wpuscil Holidaya. Mam nadzieje, ze z czasem sie nasza gra wzklaruje. poczatek mamz glupi bo najpierw bardzo mocni magic, a potem kilka wzraznie slabszych zespolow, wiec ciezko bedze realnie ocenic sile zespolu.

 

O Magic mozna napisac, ze maja wypasiona lawke. wszystko im dzisiaj siedzialo prawie niezaleznie od obronz, ktora tez szalowa nie byla z naszej strony. Poza 1q mecz bez historii, na boisku wzgladali lepiej z Williamsem niz Jameeerem.

 

Zaznaczam ze 2polowy nie widzialem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hornets at Spurs

 

kolejny raz mimo, ze Popa powinno sie znać facet wszystkich zaskoczył

 

o ile S5 taka fałszywa TP-finn-Jeff-TD-Bonner jeszcze ujdzie to fakt wprowadzenia całej 12 meczowej na parkiet a tym bardziej 10 zawodników juz w pierwszej kwarcie mnie z lekka zaszokowało :idea:

 

w tym sezonie ewidentnie oszczedzamy graczy i nie pasujacy w sumie w układzie obronnym na Westa / Okafor Bonner dostał najwięcej minut :lol:

 

rozkład minut - punktów bajeczny:

 

Bonner 28minut - 11punktów TP 26-17 Jeff 24-5 Manu 23-16 Mason 22-11 Blair 22-14 TD 22-9 Hill 21-9 Finn 20-10 Dice 18-9

wiem że to program wrzucony na szczególnie ciężkie btb ( noc w Bulls) ale to sprawi ze nie znajdziecie w top 10 zadnego z graczy Spurs....

 

ewidentnie Duncan przejął w stosunku do Blaira taką Robinsowska postawę, tłumaczy podpowiada

 

sam mecz dobrze rozpoczęli Hornets lecz potem zablokowali się na 17 rzutach nietrafionych z rzędu i było po meczu...

 

tu niestety pierwsza nienajlepsza wiadomość :idea:

 

tak z Magic czy lakers nie da rady zagrać, bo na dzień dobry zostanie się zmiażdzonym więc taka rotacja idealna jest na słabeuszy i średniaków ale na elitę trzeba będzie coś innego wymyślić

 

najbardziej świeżym na boisku graczem był Manu ( głodny gry) i CP3 który pokazał klasę ale był osamotniony (26/9 ale 5 strat)

ławka NOH nie istnaiła i było w pewnym momencie 28:0 dla ławki spurs

 

słabiej zagrał Jefferson ale pokazał wstawki podając do TD i Blaira że juz się w system wpasował

 

ogólnie piłka szybko chodziła po obwodzie i ci chwila ktoś z czystej pozycji rzucał za 3, lub podawał pod kosz...proste w sumie (9/24 za 3 tu zawalił sprawę Mason 1/5 i Jeff 0/2 - reszta przyzwoicie)

 

objawienia dla mnie juz jest Blair! dlaczego...

 

bo grając na uniwerku prezentował się w identyczny sposób jak w nocy i ogladając NCAA stwierdziłem ze w NBA taka gra nie przejdzie...a tu identyczny nos do zbiórek ( 5 w ataku), podobne manewry, wyrwania bezpańskich piłek na poziomie przecież wyższym z graczami o niezłym potencjale ( Okafor West armstrong)

 

niestety z obrona jak w Pitt jest podobnie..analizy draftu pokazały a mecz potwierdził szybkość i łatwość łapania fauli i lenistwo w przekazywaniu sobie w obronie gracza po zasłonie

 

nerwy z racji debiutu (14/11/3 w 22 minuty) miały także efekt w takim nerwowym dołapywaniu piłek w obronie co przy cwaniakach typu Odom może się niewesoło skończyć

 

układ szerokiego składu jest dobry oczywiście na RS aby zdrowo dojechać do PO ale IMO spurs będą mieli gigantyczny problem zmienić swój styl na zawężenie składu potem do rotacji PO

ale to zmarwienie Popa

 

słabo obok Jeffersona zagrała także obrona zespołowa, która nie radziła sobie kolejny raz z indywidualnym pokazami CP3...

 

tu plan jest inny...po prostu na punkty CP3 odpowiadał TP

 

na koniec info, ze w penym momencie walki TP z całym impetem gruchnął na parkiet i skołowany był nie gorzej jak Gołota bo cios przyjął mocny ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cavs@Toronto

 

Ze spotkania Cavs-Celtics obejrzalem tylko 2 polowe (zmiana czasu o godzine do tylu maczala w tym palce) ale za to obejrzalem cale spotkanie vs Toronto nie liczac ostatnich 2 minut. Napisze tak... przez ostatni sezon zapomnialem wlasciwie o tym, ze trenerem Cavs jest Mike Brown, glownie ze wzgledu na kawal cholernie dobrej roboty jaka Kuester odwalil. Niektorzy mowili, ze byl on w Cleveland prawdziwym Head Coachem, ja tez sie w sumie do tego przychylalem bo gosc przynajmniej potrafil zmotywowac graczy i co najwazniejsze, mial ogromny wklad w to, ze ofensywa tego zespolu pierwszy raz od wielu lat solidnie wygladala, co potwierdzaja statystyki. Teraz Kuestera nie ma i zespol nagle wrocil do tego co bylo dwa lata temu, czyli zero koncepcji tego co powinni robic w ataku, jak wykorzystac mocne strony zawodnikow i przede wszystkim jak zdobyc punkty po timeout'cie a nie walic 20 foot jump shoty przez rece. Gdzie podziala sie ta latwosc zdobywania punktow, gdzie podzial sie ten flow w ofensywie? Teraz mam wrazenie, ze kazdy kosz przychodzi Cavs naprawde z wielkim trudem i James musi sie ogromnie naszarpac zeby trzymac wynik. Jasne, ze zespol wchodzi podobnie w ten sezon jak w poprzedni, ale teraz wydaje mi sie, ze jestesmy znacznie dalej jakiegos optimum niz wtedy. Jestesmy w totalniej rozsypce jezeli chodzi o rotacje i to co mamy grac, jeszcze dluga droga do tego aby nazwac Cavs zespolem.

 

Dlaczego tak sie czepiam Mike Browna? Prosty przyklad z meczu to granie Ilgauskasem i Shaqiem rownoczesnie przeciwko frontcourtowi Toronto Bosh i Bargnani. Jeden z bardziej mobilniejszych duetow wysokich kontra najwolniejszy duet wysokich w nba w tym samym czasie na parkiecie i motyw byl taki cytuje "bo Shaq i BigZ rownoczesnie na parkiecie grali naprawde dobrze przeciwko Bostonowi zeszlej nocy i myslalem, ze tym razem tez to zadziala." Ewidentnie myslenie nie jest mocna strona MB bo zamiast pojsc z tym co jest najbardziej logicznym wyborem to idziemy z tym co jest najmniej logiczne bo kiedys to tam zadzialalo. Trzeba byc trenerem widocznie w NBA aby takich powiazan sie doszukiwac, ja sie ich nie doszukalem, ale moze to wynik mojej wyjatkowo kiepskiej spostrzegawczosci? Pracy jako trener chyba nie znajde, jeszcze nie ta polka jestem.

 

Co mnie jeszcze uderzylo to zero, ale to doslownie zero koncepcji jezeli chodzi o rotacje. Co minute sie wymieniala polowa skladu na parkiecie i to w skrajnie rozne modele od small ball z LeBronem na PF po SLOW ball z Shaqiem i BigZ, nikt nie widzial co ma grac. Bargnani rzucil punkty na kazdym obroncy Cavs, ale zamiast pojsc z taka opcja, ktora z logicznego punktu widzenia bedzie najskuteczniejsza na dluzsza mete to wymieniali sie chlopaki co skuteczny basket wlocha i w efekcie do konca meczu obroncy na Andree nie znalezlismy i niszczyl nas a to z dystansu, a to w fastbreaku. Swoja droga Bargnani pokazal troche umiejetnosci, znakomity first step, kilka ruchow pod koszem na ktore nabral nawet LBJ, szybkosc dzieki ktorej kilka latwych punktow w kontrze sie trafila i przede wszystkim znakomity rzut. Moze byc z niego drugi Dirk.

 

Co do samego przebiegu meczu to opisalem z grubsza w czym byl problem od strony Cavs. Jezeli chodzi o Raptors to pokazali, ze potencjal ofensywny ten zespol ma i punkty raczej wyjatkowo trudno im nie beda przychodzic. Problemem moze byc defensywa i gra na tablicach. Czy Toronto jest w stanie bronic skutecznie inne zespoly i walczyc o zbiorki to sezon dopiero pokaze. Narazie zbyt wczesnie by to ocenic. Moze cieszyc gra Bargsa i generalnie lepiej moze grac Bosh oraz Hedo, zwlaszcza ten ostatni przyda sie na wyrownane koncowki spotkan. Turek w tzw money time ma bardzo dobra opinie, wygral spora liczbe meczow Magic i chyba kogos takiego brakowalo w Raptors. To moze byc zespol na 50 win'ow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spurs tez jakos z pomyslem nie grali tylko probowal Pop rozne konfiguracje ( 10 graczy zagralo w pierwszej kwarcie a cala 12 mecz)

 

Wynik inny ale tak na poczatku przy tylu nowych twarzach cavs szukaja oblicza

 

Przypomne rok temu Orlando zrobilo 0:2 a potem byl final ;-)

 

Ja w raps wierze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pacers@hawks

 

pacers dobrze zaczęli a słabo skończyli. czyli nic nowego jak cały zeszły sezon.

ale po kolei.

w pierwszej kwarcie na pełnej kurwie wjechał troy murphy, rzucał zbierał, podawał. wyglądał jak biały KG. w kolejnych kwartach wyglądał już jak troy murphy i pacers nie mieli żadej produkcji z jego strony.

hawks z kolei zaczęli spokojnie, horford, josh coś tam sobie porzucali, trzymali wynik. JJ się specjalnie nie wysilał. marvin jak zawsze nie wiedział co ma zrobić z piłką, dlatego najbezpieczniejszą opcją było wyrzucanie jej w kierunku kosza, bo rzutem tego nazwać nie można.

tak generalnie oglądałem hawks bo jest tam JJ, wiadomo, że mój faworyt, underrated,underestimated i wszystkie inne under w języku angielskim, które można użyć w odniesieniu do koszykówki.

jeszcze tutaj chyba założe temat o JJu, żeby i ten forumowy motłoch poznać prawde o tym zawodniku, na e-b już zrozumieli.

anyway gdyby nie mike woodson to hawks są champioship caliber team, mówie poważnie.

mają interior D (horford,josh), mają gtg (jj), mają shooterów (jj, bibby), mają ławke (jamal, teague, joe smith) i mają pomysł na gre w ataku.

przeczytajcie jeszcze raz to co napisalem wyżej i obejrzyjcie mecz z pacers naprzykład albo każdy kolejny w wykonaniu hawks.

dalej na boisku byla już tylko atlanta. wynik na to nie wskazuje, ale earlem watsonem meczu w nba się nie wygrywa, a granger zniknął w 4 kwarcie, a troya już nie było po pierwszej kwarcie.

natomiast w hawks kontrole przejął JJ, zagrał crunch time pokazowo i hawks bez problemu wygrali.

horford chyba ładnie przepracował wakacje bo rzuca nieźle jumpery, gra tyłem do kosza, zbiera, broni i jest bardzo pewnym punktem w hawks.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

anyway gdyby nie mike woodson to hawks są champioship caliber team, mówie poważnie.

mają interior D (horford,josh), mają gtg (jj), mają shooterów (jj, bibby), mają ławke (jamal, teague, joe smith) i mają pomysł na gre w ataku.

wszystko niby fajnie, ale zmiana trenera nie jest dla mnie jedyną przeszkoda zebysmy byli contenderami. Woodson przez dwa lata zrobił całkiem fajna robote, jednak teraz przyszedł taki czas gdzie jest potrzebny ktoś kto doprowadzi ta ekipe wyżej i przycisnie troche Magic, C's czy Craballiers. Mam nadzieje ze sonduje sie juz w jakis sposob Averego czy J. Van Gundy'ego bo to dla mnie jedyni sensowni kandydaci do stołka. Fratello jak dla mnie niewiele by zmienił w tej ekipie.

No i drugi powod to jumperek Josha, ktory musi byc przede wszystkim stabilny jesli chcemy byc na topie, w przeciwnym razie dalej bedziemy teamem na II runde. i nic wiecej. Taka wersja Josha to prawdziwy all star i pewna druga opcja w zespole. Poza tym w PO, w ktorych Smith gra zawsze zajebiscie(az dwa razy ;] )to nie wiem co by sie dzialo... Jeszcze mozna sprobowac wyciagnac S-Jaxa za Marva co pewnie dla menagmentu bedzie zbyt ,,ryzykowne''. Jesli nic z powyzszych sie nie spelni to przy jakiejs drobnej kontuzji odpadamy w pierwszej rundzie z w miare zdrowymi Wizzardsami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Portland - Houston

 

Fajny meczyk

 

Początek dla Blazers, wstrzelił sie Aldridge kilkoma jumperkami, na zmiane wszedł Outlaw, jumperek, dunk, z góry skonczył Roy, coś tam próbował Ariza, chyba nawet 2 trójki back to back sieknął, Scola niewyraźny, tłumiony pod koszem przez Odena, w ogóle liderzy z obydwu stron jakoś specjalnie sie nie popisali, Scola duzo siedział na ławce, Ariza tak samo, Brooks z Lowrym od groma czasu razem, Aldridge tez jakies faule szybko nałapane, Oden, no cóz jeśli pracował w wakacje nad ofensywą jak kilka razy powtarzali komentatorzy, to chyba jednak to nie to, w pewnym momencie wydawac ze mogło ze każdy jego kozioł tyłem do kosza to podebranie piłki przez Hayesa

 

Przyszła druga kwarta i pojawił sie "spark plug", Andre Miller, momentalnie zrobiło sie z +15, szybkie dokładne asysty do Fernandeza i nie zawodzącego outlawa, Rockets szarpali, pod koniec zmiejszyli roznice cos do chyba 9 kt, trzecia kwarta jakas taka bez wyrazu, wiećej Andersona i jakiś ryży na bosiku, myśle se kto to a to rookas Budinger, który notabene był autorem akcji meczu, ładny smeczyk po całkiem niezłym jak na białasa cross-overze

 

Grając Landrym, Lowrym, Budingerem i Andersonem jakims sposobem Rockets zmniejszyli przewage do 6 pkt, ten team jest zadziorny, hustluje, w sumie nie ma środków do jakiegoś regularnego wygrywania systemem czy czyms podobnym, trzeba braki i umiejetnosci i centymetrów nadrabiac zaangażowaniem, im bliżej końca tym bardziej zacząłem im kibicować, ale trafił Roy, na minute do końca pierwszy rzut z gry dołożył Oden i skończyły sie emocje

 

 

Plusy: 7 million reserve guy Miller z drugiej kwarty, trafiający prawie wszystko Outlaw, Hayes z pierwszej połowy, odważny Budinger, 12 blokó PTB

 

Minusy: niewyraźny Scola, cholernie nieporadny w ofensywie Oden, wiadomo, tam ma kto punktować, ale czasami może im tych kilku punktów spod kosza zabraknąć, podejrzewam że bedzie z tym lepiej, ale jeszcze dłuuuga driga przed nim

 

 

Dooobry meczyk :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopiero po meczu przeczytalem ze Oden niewyrazny w ataku to w sumie nie jego wina tylko partnerow ktorzy dramatycznie malo go uruchamiali I tu nawet nie mowie o izolacji pod niego bo od tego sa inni tylko w ogole nie dostawal pilek ktore przechodzily przez niego. Dodatkowo pare pierwszych touchow to wiekszosc sam sobie zalatwial z ponowienia po swojej zbiorce

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopiero po meczu przeczytalem ze Oden niewyrazny w ataku to w sumie nie jego wina tylko partnerow ktorzy dramatycznie malo go uruchamiali I tu nawet nie mowie o izolacji pod niego bo od tego sa inni tylko w ogole nie dostawal pilek ktore przechodzily przez niego. Dodatkowo pare pierwszych touchow to wiekszosc sam sobie zalatwial z ponowienia po swojej zbiorce

całego meczu nie widziałem, ale część tak i Oden dostawał podania na low poście, nawet wyraźnie czyścili pod niego jedną stronę parę razy, tylko że bardzo często w takiej sytuacji po prostu tracił piłkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W oczy rzuca sie od razu gra Iguodali - Iguodali, ktory do tego stopnia poddał się princeton, że właściwie nie oddaje rzutów.

Tak a jak już je oddawał to kompletnie nieprzygotowane. Miałem wrażenie że rzuca mocno na siłe.

 

Dla mnie gra naszych wygladała strasznie. Bez pomysłu i ataku o obronie nie wspominając. Magic rozrzucali nad po obwodzie jak tylko chcieli. Brand praktycznie bezproduktywny. Na deskach nie walczył w obronie kiepsko o ataku nie wspominając. Próby post up'ów kompletnie nieudane. Jedno co rzucilo sie w oczy oprocz braku Holiday'a to brak wystepu Kapono w pierwszej połowie a to wlasnie jego rzuty mogly byc odpowiedzia na gre Magic.

 

Zobaczymy jak bedzie to wygladac z zespołem preferującym wolniejszy tryb gry i nierzuczjacym tyle zza łuku bo z obrona na obwodzie nie radzilismy sobie juz w tamtyn sezonie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magic są mocni, ale w tym spotkaniu nie zagrali wcale jakiegoś kosmosu w defensywie, jakby mozna bylo wnioskować bo boxie... Brand jest zdaje się w calkiem niezlej dyspozycji fizycznej, ale nie moze złapac rytmu, bo ma mało piłek... gramy cos niby po obwodzie, próbujemy się ruszać, ale koniec koncow jest taki, ze pilka jest przeklepana wiekszosc akcji i zamiast łapac rytm wszyscy, to nie łapie nikt.

 

Brak rzutów Tadka, Branda i Iggiego, to ewidentnie braku pomysłu na grę, przygotowania jakichs sensownych akcji. Nie ma rzutów - nie ma rymu.. Duzo pudłujesz - wiecej kontr, obrońcy nie maja czasu siięustawic i traci sie duzo punktów.

 

Poza tym mimo, ze w Magic zrobili pewne roszady w składzie, to graja w duzej mierze tym co rok temu, czyli do Howarda i ten się przepycha, albo odrzuca na obwód. Zasada jest ta sama i czy po obwodzie biega Carter, czy Hedo nie ma wiekszego znaczenia. Sixers zostali latem pozbawieni rozgrywajacego, wrócił Brand, ktory jeszcze przecież nie zdążył się zaadoptowąć, a na dodatek zmiana trenera i drastyczna zmiana stylu gry ofensywnego - to wszystko niestety musi się odbić, miejmy nadzieję, ze na tyle mało drastycznie, zeby potem udało się załapać do PO.

 

aha, jeszcze słówko o Speightsie - widac, ze baardzo leży mu princeton i chyba najszybciej się odnalazł - lubi miec piłkę w rękach, jest grozny zarówno pod koszem jak i na półdystansie i naprawde potrafi wykorzystywac miiejsce, ktore robia mu partnerzy. Widac bylo to po dobrym preseason, widac było też z Magic i miejmy nadzieje, ze w daleszej częsci sezonu będzie podobnie Jedynym mankamentem jest jego słaba obrona i troche za lekki jest zeby grac przeciwko wiekszym centrom.

 

Mam tylko nadzieje, ze w kolejnych spotkaniach, jako ze gramy wlasciwie z kelnerami (Bucks, Knicks) nasii troche złapią rytm, a potem pewnie w dupe z Celtami :roll:

 

Racja co do Kapono - absurdalne, zeby w takim momencie, kiedy rywale odskakują trójkami nie wpuscic swojego, tymbardziej, ze wyraźnie brakowało nam sily w ataku. w 2 połowie była juz gra o nic i wtedy powiinien też wskoczyc do gru Jrue. Ale widze, ze tutaj z Eddie'm moze byc cięzko...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.