Skocz do zawartości

NBA FINALS 2008: Boston Celtics (1) - Los Angeles Lakers (1)


Jmy

Mistrzem NBA zostanie:  

47 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Mistrzem NBA zostanie:

    • Lakers w 6
    • Lakers w 5
    • Boston w 6
    • Boston w 7
    • Lakers w 4
      0
    • Boston w 4
      0
    • Boston w 5
    • Lakers w 7


Rekomendowane odpowiedzi

Pewnie dla bezstronnego kibica bardzo fajny meczyk, bo naprawdę byłą świetna obrona, była niesamowita walka, była twarda gra, mi jednak to trochę umknęło, bo praktycznie przez całą drugą połowę co kilka minut wysyłałem wiązanki pod adresem czy to sędziów czy Lakersów. :wink:

 

Najbardziej zdenerwowało mnie to jak momentalnie w czwartej kwarcie dostaliśmy kilka fauli i w końcówce Celtics wędrowali już za każdym, razem na linię, dzięki czemu odskoczyli na te 10 punktów. Poza tym był ten czysty blok Gasola no i ta sytuacja z błędem połowy. Nie będe się kłócił, że był bo widziałem tylko jedną powtórkę, ale podniosła mi ta sytuacja ciśnienie.

 

Ogólnie zupełnie nam nie szło w ataku w drugiej połowie, były pozycje, była dobra gra piłką, ale nie było egzekucji niestety, Kobe też bardzo słabo jeśli chodzi o skuteczność i stąd porażka.

 

Nie ma co przeżywać za bardzo tego, granie na 41%-owej skuteczności nie zdarza się nam często, Kobemu na 34%-owej też nie, Casselowi też już nie powinno wszystko wpadać tak jak dziś, wiec jestem dobrej myśli. Wciąż mamy szansę jechać do Los Angeles przy stanie 1-1 i mam nadzieję, że tak będzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem w ogóle nie powinno być tematu sędziowania w tym meczu. To nie pasiaki zawaliły swoją robotę. Vujacic mocno poprawił swój rzut ale mimo wszystko powinien czasami studzić swój zapał. Kobe dobrze przykryty ale nie ma opcji, żeby nie poprawił skuteczności w następnych spotkaniach. Natomiast Sugar Ray kilka razy pokazał podkręcił kostki Maszynie swoim crossoverem. KG solidnie, jak zawsze w tych PO. Pierce inteligentnie, bez siłowania swojej gry. Więcej odwagi ze strony Rondo w następnych meczach - Lakers zostawili mu tyle miejsca, że aż mnie dziwiło dlaczego tak rzadko rzucał jumperki. Po stronie Lakers świetnie Derek, który na mocnych diuretykach pojechał ostatnio - jego żyłki na łapach były imponujące. Chyba, że to oświetlenie w hali sprawiało takie wrażenie :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na tym forum od święta zdarza się, aby porażka Lakers obyła się bez poruszenia sędziowania i dziwie się, że nie wszyscy do tego przywykli. Do tych wymienianych sytuacji (błędu połowy nie było) dodałbym jeszcze szarżę Odoma, z której sędziowie zrobili 2+1. ;)

 

Generalnie mecz fajny. Była obrona, był atak, była walka, trafiła się też kilka efektownych zagrań, choć tu szkoda, że KG przestrzelił alleyoopa. ;) Była nawet dramaturigia, bo gdy Pierce'a znosili przy prowadzeniu gości wiele wskazywało na bardzo zły scenariusz dla Celtów. Co do samego meczu to Celtics zaprezentowali się jak przystało na najmocniejszego dotychczasowego rywala LA. Kobe'emu mogło jedno czy drugie nie wpaść i może w następnych meczach zagrać lepiej, jednak IMO obrona pokazała, że te nieskuteczności lidera Lakers w RS przeciwko Celtics nie były przypadkowe. Wiadomo, że z oczywistych względów nie mogą na nim stosować tego co na LeBronie, jednak i tu znaleźli fajny pomysł i z czymś takim sie Kobe jeszcze w tych PO nie spotkał. Brawo jednocześne dla Philla za ustawienie Gasola na KG. Perkins po tym, jak dostał czapę z pomocy przy próbie wsadu kompletnie bał się korzystać z przewagi fizycznej i nawet raz jak miał pod koszem Fishera odegrał na obwód.

 

Nie ma co przeżywać za bardzo tego, granie na 41%-owej skuteczności nie zdarza się nam często, Kobemu na 34%-owej też nie, Casselowi też już nie powinno wszystko wpadać tak jak dziś, wiec jestem dobrej myśli.

czy ja wiem czy Casselowi wszystko wpadało? Fajnie zaczął przy izolacji Fisherowi prosto w maskę trzy razy z rzędu, ale później niemiłosiernie ceglił. Ceglił też KG, który spudłował w drugiej połowie 9 rzutów z rzędu (to tym bardziej ma małe szanse na powtórzenie się), a mimo tego tę drugą połowę Boston wygrał bardzo wyraźnie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wymienianie sędziów, jako przyczynę porażki Lakers jest dzisiaj co najmniej niestosowne... Nie było żadnego gwizdka, ktory w jakims kluczowym momencie spotkania wypaczyłby wynik, owszem - czapa Gasola na KG była czysta, bycmoze nie było błędu połowy w 1q, ale who cares ? To były małe nic nie znaczące incydenty. Gdyby Lakers mieli to wygrac wygrali by to i tak. Bo byli w stanie. Szczerze myslalem, po pierwszej polowie, ze uda im się dogonic. Gasol gral bardzo dobrze i w D i w ataku, wydawalo sie, ze kobe sie przebudzi, ale wolał rzucac fade-awaye, zamiast agresywnie wbic sie pod kosz...

 

Dzisiaj bylo widac jak wiele znaczą doswiadczeni zawodnicy na ławce - PJ, Posey, nawet Cassell. Vijacicie i Waltony to przy nich bolki, mimio ze w RS wymiatali.

 

Wierze, ze Celtics są w stanie zagrac jeszcze lepiej, w tym meczu presja byla ogromna - pierwsze finały dla całego Big 3, a kto wie czy nie ostatnie... Lakers maja czas, powinni jeszcze pare dobrych sezonow trzymac sie w czołówce i walczyc o misia.

 

Takze na G2 mysle juz troche stabilniejszy i rowniejszy atak Celtics - bez zrywow a'la KG, potem Pierce. A ze strony Lakers - pewnie lepszy Kobas, rozsądniejsza gra w ataku. Będzie dobrze... :)

 

BEAT LA! :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dodałbym jeszcze szarżę Odoma, z której sędziowie zrobili 2+1.

P.J. Brown to stary wyga. Pozornie mial pozycje obronna ale na powtorkach widac ze sie przesuwal, albo podsuwal (bez skojarzen ;-) ). Decyzja sedziow dobra, bo Odom od szarzy uciekl.

 

nieskuteczności lidera Lakers w RS przeciwko Celtics nie były przypadkowe. Wiadomo, że z oczywistych względów nie mogą na nim stosować tego co na LeBronie

Zdziwilbym sie gdyby jakis fan Cavs nie nawiazal do tak oczywistego heroizmu Jamesa ;-)

 

KaBe - piekny avatar i ogolnie piekny post, szkoda tylko ze troche jak tchorz wracasz wtedy kiedy sytuacja ku temu sprzyja :) Szkoda ze Cie nie bylo gdy Lakers wygrywali pierwsze mecze serii, szkoda ze Cie nie bylo gdy trzeba bylo sprostowac rzeczy (ze tak ladnie to nazwe) ktore podczas serii z Nuggets nawypisywales (i kiedy trzeba bylo przyznac sie do bledow). Ale widac obrona nie jest Twoja domena i preferujesz styl okazjonalnego ataku z doskoku. No ale co kto lubi :) Ja nie osądzam ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda ze Cie nie bylo gdy Lakers wygrywali pierwsze mecze serii,

Widaje mi sie, ze jest komu zachwycac się dobrą grą Lakersow - do tego mnie chyba nie potrzebujecie...

 

szkoda ze Cie nie bylo gdy trzeba bylo sprostowac rzeczy (ze tak ladnie to nazwe) ktore podczas serii z Nuggets nawypisywales

tak generalnie to wydawalo mi sie, ze co trzeba bylo to sprostowalem, zerkne tam jeszcze, jak bede mial wolna chwile, moze cos przeoczyłem...

 

Ale widac obrona nie jest Twoja domena i preferujesz styl okazjonalnego ataku z doskoku.

Musze Cie zmartwić, ale Twoje psychologiczne rozkminki mozna o kant dupy rozbic. 8) TAk sie złozylo, ze bylem zajęty i nie mialem czasu oglądać po nocach nielubianego zespołu, bynajmniej nie cale spotkania, a juz na pewno nie mialem czasu na jałowe dyskusje tutaj... :roll:

No, ale na finały planuję byc, takze spoko...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

P.J. Brown to stary wyga. Pozornie mial pozycje obronna ale na powtorkach widac ze sie przesuwal, albo podsuwal (bez skojarzen ;-) ). Decyzja sedziow dobra, bo Odom od szarzy uciekl.

Ostatnio mam czasu tyle co nic i tamtego posta również pisałem na podstawie jedynie transmisji z C+. Teraz spojrzałem na powtórkę z tej akcji i rzeczywiście PJ tam późno dostawiał nogi, jednak nie jestem wcale taki pewny, że tam nie wyprzedził Odoma z zajęciem pozycji. IMO trudno do oceny sytuacja i przydałoby się to obejrzeć na zwolnieniu by być tu czegoś pewnym.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy mecz. Specjalnie cały dzień nie sprawdzałem wyniku, by sobie pod wieczór obejrzeć. Choć pierwsza połowa jeszcze trochę lajtowa (jak na finał, bo playoffowo było na pewno), to w drugiej już twardziej obie strony grały i czuło się atmosferę.

 

Z tym Piercem to dziwna sytuacja. Najpierw go znoszą, jakby już miał w tej serii nie zagrać, a za chwilę comeback i hasa. Czy tego celowo nie wyolbrzymili dla efektu? Nie, nie będę spekulował. Grunt, że gra, bo gdyby miał wypaść na resztę finałów, to źle by było dla poziomu widowiska. Garnett dobrze zaczął, ale IMO za bardzo go później schłodzili (albo sam się ochłodził). Miał zdecydowaną przewagę nad Gasolem (nad Odomem też, bo ten jest zbyt płochliwy). Robił go w ataku i trzymał w obronie. Mógł być bardziej samolubny, to może przejąłby ten mecz wcześniej. Wspomnianych dwóch pociągnęło mecz, a Allen i Rondo zagrali poprawnie. Cassell nawet nawet, choć przeszedł metamorfozę. Z rozgrywajka stał się czarną dziurą, co jak położy łapy na piłce, to tylko rzuca :)

 

Lakers mieli za dużo gości grających poprawnie, a nie miał ich kto pociągnąć. Nie zagrali źle, jest zapas. Strasznie dużo rzutów typu "in and out" pechowo nie wpadało. Szczególnie Bryantowi. Tyle wystarczyło, by tu czy tam nie odskoczyć albo kiedy indziej trafić, gdy było trzeba. Obrona Bostonu dobra, choć w IV kwarcie LAL niemało pomogli nonszalanckimi podaniami. Jednak nic nie bierze się z próżni, więc Celtom trzeba oddać pokłon. Zaimponował mi Fisher, choć szkoda, że w drugiej połowie już tak nie szalał. Rezerwa też jakoś trzymała fason. Mieli ciężko, ale robili z przyzwoitym skutkiem to, co mogli. Czasami się napodawali jak cholera, zanim ktoś rzucił. Vujacic świetnie bronił, ale nie ma "star bonus", to chłopak często słyszał gwizdki :wink:

 

Choć sam stawiam na LAL, to trochę mnie dziwi jakby częste stawianie Boston w roli underdoga. No bez przegięć - oni mają 3 All-Starów. Może się okazać tak, że nie będą sprawiać szczególnie dobrego wrażenie, zagrają poniżej możliwości / potencjału, będą się męczyć, ale koniec końców wygrają serię. Liczy się efekt. Poprzednie serie też przemęczyli, ale może po prostu nie są na tyle zgrani w jeden sezon, by umieć wygrywać przekonująco w playoffs. Aż tyle, ale być może tylko tyle - jeśli zwyciężą nikogo nie będzie to obchodzić.

 

Póki co Boston robi to, co do niego należy. Ważne dla nich, by wygrać drugi mecz. Na razie są górą i super, ale wystarczy, że wtopią w niedzielę, to bardzo gładko staną przed problemem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tez Szaku mialem takie odczucia, w wielkim bulu z zerwanymi wszystkimi wiazadklami zniesli go z parkietu na rekach 3 kolesie, po czym Tafoya gada ze wbrew poleceniom lekarzy stanal na tej nodze w szatni zeby sprawdzic wytrzymalosc... po czym przychasal jak lania na parkiet i poslal dwie trojki z rzedu. I to bym bedzie sie mowilo, trzeba jeszcze poprawic zainteresowanie i ogladalnosc.

Kaszel sie tak podpalil jak trafil pare FG i do tego wymusil offensa na Kobasie ze co dostal pilke to slal cegle, a najlepszy byl blad 24sec, gdy odrzucil pilke jak zbyt goracego ziemniaka, i zdziwiony :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tez Szaku mialem takie odczucia, w wielkim bulu z zerwanymi wszystkimi wiazadklami zniesli go z parkietu na rekach 3 kolesie, po czym Tafoya gada ze wbrew poleceniom lekarzy stanal na tej nodze w szatni zeby sprawdzic wytrzymalosc... po czym przychasal jak lania na parkiet i poslal dwie trojki z rzedu. I to bym bedzie sie mowilo, trzeba jeszcze poprawic zainteresowanie i ogladalnosc.

Było widać jak ma problemy z uginaniem kolan, pewnie po finałach się okaże że to coś poważnego, ale gdyby nie wrócił pewnie by przegrali bo nieźle pociągnął wynik

Kaszel sie tak podpalil jak trafil pare FG i do tego wymusil offensa na Kobasie ze co dostal pilke to slal cegle, a najlepszy byl blad 24sec, gdy odrzucil pilke jak zbyt goracego ziemniaka, i zdziwiony :)

Cassell to już powinien na emeryturę pójść trafił 2 czy 3 a potem ziemniaki w 10 sekundzie akcji, a Rivers się gapi na to zamiast House wprowadzić

 

Mam nadzieje że Kobe w drugim meczu dostanie taką samą obronę jak w pierwszym, praktycznie żadnego rzutu nie miał z czystej pozycji i o to chodzi, inni rzucali i swoje trafili, a sędziowie jak się mylili to w obie strony a Bavetta to już niech idzie w kosmos bo nie dość że amerykanin to jeszcze stary... a to już przegięcie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mecz jako widowisko bardzo fajny, mecz walki po prostu. Jeżeli Boston wygra serie, Pierce będzie nadal grał dobrze, to to jego zejście z 3 kwarty i powrót (już ma nawet nazwę "Moment Of Truth" hehe) przejdzie na pewno do historii jako niesamowite wydarzenie. Trzeba przyznać Piercowi (on chyba miał wcześniej tylko 7 punktów na koncie), że powrót miał wielki.

Trzeba pochwalić R. Allena może nie za grę w ofensywie, ale obrona jaką wykonywał, szczególnie w pierwszej połowie na Kobasie to była jedna wielka harówa.

Rondo i Garnett również zrobili swoje przez pierwsza połowę to oni ciągnęli wynik. Aha i myślę że w tej serii więcej powinien grać P.J. Brown niż Perkins, gdyż ten pierwszy jest szybszy i lepiej sobie radzi z szybkimi graczami LAkers.

 

Co do Lakers to chyba przede wszystkim zawiedli zmiennicy, małe było ich wsparcie. Za to co Fisher wyprawiał to było coś niesamowitego widać, że facet nie gra od dziś i dzięki swojemu doświadczeniu to on potrafi liderować Lakers. Co do Kobego to zagrał poprawnie rzucał, niezłe podawał, walczył ale czy poprawność Kobasa wystarczy aby Lakersi mogli wygrać:D

 

Jak Boston wyjdzie na 2 - 0 zacznę wierzyć w zwycięstwo w serii. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobno z Piercem jest nie bardzo. Że kuleje i chodzi małymi kroczkami. Zobaczymy w następnym meczu. Ale moim zdaniem, jeśli mógł w G1 wrócić i zagrać przyzwoicie, to znaczy, że dali mu środki przeciwbólowe i mógł funkcjonować. Na pewno w jakimś stopniu go to spowolni, ale patrząc z mojej perspektywy (czyli laika), jak raz zadziałało, to chyba do końca finałów też podziała. Choć to nie ten sam kaliber urazu, to Kobas też coś ma z palcem i po sezonie ma mieć operację, więc myślę, że po prostu na tym etapie bierze się zastrzyk, zaciska zęby i gra. Mam tylko nadzieję, że z Pierce'a nie będzie się robić męczennika czy bohatera. Albo jest się zdrowym na tyle, by grać, albo się siedzi na ławie, zamiast robić sztuczne zamieszanie. Oby było to to pierwsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobno z Piercem jest nie bardzo. Że kuleje i chodzi małymi kroczkami. Zobaczymy w następnym meczu. Ale moim zdaniem, jeśli mógł w G1 wrócić i zagrać przyzwoicie, to znaczy, że dali mu środki przeciwbólowe i mógł funkcjonować. Na pewno w jakimś stopniu go to spowolni, ale patrząc z mojej perspektywy (czyli laika), jak raz zadziałało, to chyba do końca finałów też podziała. Choć to nie ten sam kaliber urazu, to Kobas też coś ma z palcem i po sezonie ma mieć operację, więc myślę, że po prostu na tym etapie bierze się zastrzyk, zaciska zęby i gra. Mam tylko nadzieję, że z Pierce'a nie będzie się robić męczennika czy bohatera. Albo jest się zdrowym na tyle, by grać, albo się siedzi na ławie, zamiast robić sztuczne zamieszanie. Oby było to to pierwsze.

 

Ja powiem tak jak gram w kosza osobiście, trenuje i nie raz mnie coś bolało, że jak szedłem normalnie czy nawet siedziałęm bądź leżałem boli niesamowice, lecz kiedy wychodziłem na parkiet (bez środków przeciwbólowych) tak jak by ból sam minął, nawet zapomina się o nim. tTak samo jest z Piercem. :) Ale niestety gdy schodzi się z parkietu znowu boli :P NIe wiem, ale tak naprawdę miałem uwierzcie mi :D chodząc boli, biegając już nie :P

 

Dobra a teraz no samego meczu jak ktoś pisał, ze fani Lakers nic nie piszą, ja tez bym nie pisał podłamany trochę porażką, ale mogę się założyć, że po meczach w Bsotonie tak będzie :) Lecz w środku rywalizacji czyli jak będzie gra toczyła się w LA wszyscy będą oh ah jaki świtny Bryant czy Gasol, Odom itd. ;) Ale i tak ostatecznie skończy się zwycięstwem Celtics w 7,a może nawet 6 meczach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja powiem tak jak gram w kosza osobiście, trenuje i nie raz mnie coś bolało, że jak szedłem normalnie czy nawet siedziałęm bądź leżałem boli niesamowice, lecz kiedy wychodziłem na parkiet (bez środków przeciwbólowych) tak jak by ból sam minął, nawet zapomina się o nim. tTak samo jest z Piercem. :) Ale niestety gdy schodzi się z parkietu znowu boli :P NIe wiem, ale tak naprawdę miałem uwierzcie mi :D chodząc boli, biegając już nie :P

 

To raczej kwestia adrenaliny (która działa jak środki przeciwbólowe ;) ), a nie tego czy biegasz czy chodzisz ... To tak w ramach sprostowania ;)

 

Oby Pierce grał, bo jak już nie raz się przewijało na tym forum - to kluczowy zawodnik tych finałów i w sumie od tego jak będzie grał (czy też nie) w dużej mierze zależeć będzie wynik serii...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

odnośnie kontuzji Pierce'a komentarz Phila był dobry:

The drama of Pierce's comeback spurred some commentators to compare it to Willis Reed's comeback from a serious hip injury in Game 7 of the 1970 NBA Finals. Jackson, who was a teammate of Reed on that championship New York Knicks team, took issue with the Reed scenario being a valid comparison.

 

"If I'm not mistaken, I think Willis Reed missed a whole half and three quarters almost of a game and literally had to have a shot, a horse shot, three or four of them in his thigh to come back out and play," Jackson said. "Paul got carried off and was back on his feet in a minute.

 

"I don't know if the angels visited him … in that timeout period that he had or not, but he didn't even limp when he came back out on the floor. I don't know what was going on there. Was Oral Roberts back there in their locker room?" Jackson said, making a reference to the controversial American televangelist who preached the possibility of miracles.

nie wiem na ile to poważne, ale faktem jest, że wiele kontuzji kostek, kolan się widziało oglądając mecze, ale żeby kogoś tak znosili z parkietu to sobie nie przypominam tym bardziej by zaraz o włąsnych siłach wracali. W sumie lata mi to czy Celtics i Pierce to wyolbrzymili czy nie, ich sprawa, wygrali mecz i to jest najważniejsze, mam nadzieję, że nic mu nie jest bo tak jak przegrają to będzie wymówka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Phi i jego poczucie humoru :lol: odnosnie meczu wszystko zostalo juz chyba powiedziane (a przegrali pewnie dlatego, ze ja nie ogladalam ;)). Teraz pora skupic sie i postarac urwac jeden mecz na wyjezdzie. P.S. Chwila na cos z troszke innej beczki (bez wszczynania wojny). Kiedy mieszkalam w kanadzie i stanach ESPN zawsze uwazane bylo za telewizje stronnicza i takie tam ale najbardziej zaczelo mnie to denerwowac teraz (kiedy mam do niej mniejszy dostep). Kto zwraca uwage na niuanse bedzie wiedzial o co chodzi ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wiem na ile to poważne, ale faktem jest, że wiele kontuzji kostek, kolan się widziało oglądając mecze, ale żeby kogoś tak znosili z parkietu to sobie nie przypominam tym bardziej by zaraz o włąsnych siłach wracali. W sumie lata mi to czy Celtics i Pierce to wyolbrzymili czy nie, ich sprawa, wygrali mecz i to jest najważniejsze, mam nadzieję, że nic mu nie jest bo tak jak przegrają to będzie wymówka.

heh, facet ryzykuje własny zdrowiem i niby na pokaz??

 

zawsze jest tak że w momencie kiedy mięśnie są rozgrzane to nie czuć tak bólu i przy małym wspomaganiu prochów i lodu da się to wytrzymać, było widać wyraźnie że Pierce ma problemy z pełnym zginaniem kolan i nawet sobie rowerek przyprowadził żeby utrzymywać rozgrzane mięśnie i zapobiec bólowi, to że przez takie zachowanie może nabawić się bardzo poważnej kontuzji to inna sprawa, Jackson płacze bo przegrał z Riversem a to jest dla niego jak widać ciężkie do przełknięcia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KaBe

 

Widaje mi sie, ze jest komu zachwycac się dobrą grą Lakersow - do tego mnie chyba nie potrzebujecie...

Dobrze wiesz ze nie o to chodzilo wiec nie wiem po co ta niepotrzebna wstawka.

 

tak generalnie to wydawalo mi sie, ze co trzeba bylo to sprostowalem, zerkne tam jeszcze, jak bede mial wolna chwile, moze cos przeoczyłem...

Tzn gdzie i co sprostowywales bo chyba ja cos przeoczylem.

 

Musze Cie zmartwić, ale Twoje psychologiczne rozkminki mozna o kant dupy rozbic. 8) TAk sie złozylo, ze bylem zajęty i nie mialem czasu oglądać po nocach nielubianego zespołu, bynajmniej nie cale spotkania, a juz na pewno nie mialem czasu na jałowe dyskusje tutaj... :roll:

No, ale na finały planuję byc, takze spoko...

Coz za fantastyczny zbieg okolicznosci ze gdy sytuacja nie sprzyjala to czasu nie miales a pierwsza lepsza okazja i nagle jestes :lol: Nie wnikam czemu Cie nie bylo bo malo mnie to obchodzi. Wiem tyle ze gdy trzeba bylo wyjsc i powiedziec "ok gadalem glupoty bylem w bledzie" to chowales sie po katach a teraz w glorii chwaly z jakims smiesznym pseudokibicowskim avatarem wskakujesz tu po pierwdszej porazce Lakers i walisz wielkie analizy. Żenua.

 

Co do jałowych dyskusji to sam taką rozpetales w temacie Nuggets - Lakers. Pozniej, gdy wlasnie trzeba bylo weryfikowac poglady ktore wyglosiles jakos nie bylo Cie aby stawic temu czoła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coz za fantastyczny zbieg okolicznosci ze gdy sytuacja nie sprzyjala to czasu nie miales a pierwsza lepsza okazja i nagle jestes :lol:

Nie musze Ci sie z niczego tłumaczyc, to tak po pierwsze. Nie pasi, to nie muszisz czytac... 2 rundy i wcf widzialem malo, albo z dysku, nie na zywo, wiec nie mialem ochoty wypowiadac sie na forum. Ciesze sie ze Ty masz czas siedziec do 6 rano i potem kimac do 14 - ja niezbyt...

 

Teraz są finały wiec trudno cos takiego odpuscic. KG zawsze bardzo lubiłem, Allena i Pierce'a raczej też, a lakers wrecz przeciwnie, wiec nie wiem dlaczego niby mialbym nie kibicowac im teraz :|

 

Pozdro, spadam do poznania na koncerto :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na krótko. Dobry mecz. Były lepsze, ale jednak finały to finały. Mimo wszystko lepiej się ogląda w C+ niż przez neta, lepsza atmosfera, chociaż wkurza, że w tv połowę rzeczy nie pokazują, a druga połowę komentatorzy swoimi mądrościami zastępują.

 

Oczywiście cieszę się z wygranej Celtics, zasłużona i mam nadzieję, że Big Trio zagra dalej tak jak w tym meczu i będzie w niedzielę 2-0. Nie jestem fanem Celtics, ale wiadomo, że Lakers mistrzostwa mieć nie mogą ;)

 

Pierce był bohaterem meczu, jednak bardzo mi się podobał KG, który sprawiał wrażenie czasem jakby robił co chciał, zwłaszcza w pierwszej połowie. Allen złe dni ma chyba też już za sobą. No i Cassell, aż szkoda, że tak mało grał i mam nadzieję, że zgodnie z obietnicą Riversa w tej serii pogra więcej. Po drugiej stronie Kobe zawiódł, ale Gasol zagrał świetnie, naprawdę bardzo go lubię.

 

Gadanie o sędziowaniu to imho szukanie dziury w całym. Było słabe, jak zawsze ostatnio, ale bez faworyzowania którejś ze stron.

 

Ciekawe jak to będzie w niedzielę, jeśli Celtics wygrają, to Lakers będzie bardzo trudno wyjść z takiej sytuacji. Beat LA!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.