Skocz do zawartości

Los Angeles Lakers 2017/18


january

Rekomendowane odpowiedzi

4 kwarta to na początku oczywiście popis Waltona który wypuścił zabójczą piątkę z Caruso, Brewerem, Bogutem, Nancem i Clarksonem aby jak najszybciej roztrwonić przewagę.

Zanim się opanował było już za późno, żeby dowieźć bezpieczne prowadzenie do końca.

 

Ostatnie dwie minuty meczu to z kolei gra amatorska.

Czarę goryczy przelał rzut Kuzmy na koniec, który nie wiadomo po co zostawił jeszcze czas na akcję dla Rockets.

 

O końcówce drugiej dogrywki już nawet nie będę wspominał bo to było w wykonaniu Lakers przedszkole.

 

Pierwsze miejsce w tabeli od końca jest nasze. Zasłużenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

4 kwarta to na początku oczywiście popis Waltona który wypuścił zabójczą piątkę z Caruso, Brewerem, Bogutem, Nancem i Clarksonem aby jak najszybciej roztrwonić przewagę.
Zanim się opanował było już za późno, żeby dowieźć bezpieczne prowadzenie do końca.

Zapomniałeś dodać, że ten lineup grał całe dwie minuty i Lakers dalej mieli +6, a dwa kosze jakie stracili Lakers to po OReb.

 

Dosyć zajebisty mecz Lakers, właściwie poza pierwszą połową 4q ciężko się do czegoś mocniej przyczepić, głupia trójka Kuzmy w ostatnim posiadaniu w 4q, zła obrona na Paulu na koniec 1OT, ale biorąc pod uwagę, że jakoś ze czterech graczy LAL zagrało najlepsze mecze sezonu to co najwyżej pechowo, że to wszystko naprzeciw Rockets do momentu kontuzji Hardena w pełnym składzie.

 

​W 4Q dosyć imponujące było, jak zajebiście egzekwujący kolejne rzuty Rockets nie mogli dojść Lakers na jedno posiadanie i zrobili to dopiero po trójce chyba Greena i 2+1 na 1,5 minuty przed końcem. Pewnie można byłoby się czepiać obrony, Lakers nie zagrali idealnie, ale bądźmy poważni, dwóch rookies, Ennis w S5, a z ławki Caruso i Brewer, a wystarczyłoby, żeby w końcówce 4Q Rockets się raz pomylili i byłby W.

 

Oglądałłem od drugiej kwarty, i bardzo bolesna porażka, aż żal było Lakers bo dwukrotnie (4min do końca 4Q, połowa 1OT) szczerze myślałem, że to wygrają, a na koniec okazuje się, że mecz z Hawks za tydzień może być spotkaniem o miano najgorszej drużyny ligi jeżeli LAL nie wygrają z Hornets. :]

Edytowane przez BMF
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapomniałeś dodać, że ten lineup grał całe dwie minuty i Lakers dalej mieli +6, a dwa kosze jakie stracili Lakers to po OReb.

 

Nie zapomniałem. Te 2 minuty wg mnie zaważyły na tym, że Lakersi nie wygrali tego meczu w czasie regulaminowym.

Stracili 5 cennych punktów nie zdobywając przy tym żadnego.

A wiadomo było że w końcówce LAL zagrają coś głupiego i zabraknie tych punktów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zapomniałem. Te 2 minuty wg mnie zaważyły na tym, że Lakersi nie wygrali tego meczu w czasie regulaminowym.

Stracili 5 cennych punktów nie zdobywając przy tym żadnego.

A wiadomo było że w końcówce LAL zagrają coś głupiego i zabraknie tych punktów.

W drugiej kwarcie Caruso i Bogut mieli +7, a w całym meczu obaj byli na plusie, o tym też warto byłoby wspomnieć.

 

Krytykowanie Lakers akurat po tym meczu to już grubsza przesada, ale chyba takie uroki tego tematu. :]

Edytowane przez BMF
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W drugiej kwarcie Caruso i Bogut mieli +7, a w całym meczu obaj byli na plusie, o tym też warto byłoby wspomnieć.

 

Z grubsza krytykowanie Lakers akurat po tym meczu to już grubsza przesada, ale chyba takie uroki tego tematu. :]

Zależy jak do tego podchodzić, bo z jednej strony porażka z Rockets po dwóch dogrywkach wstydu nie przynosi, ale z drugiej strony Rockets grali 3 mecz w 4 dni i mieli pierwszy domowy mecz, po powrocie z trzymeczowej trasy wyjazdowej, z czego dwa ostatnie spotkania grali na Wschodzie i mieli przed tym spotkaniem serię 5 porażek z rzędu. Do tego dogrywki grali bez Hardena, a Lakers mieli w trakcie spotkania już 17 punktów przewagi. Rozczarowanie po takim meczu jest całkowicie naturalne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W drugiej kwarcie Caruso i Bogut mieli +7, a w całym meczu obaj byli na plusie, o tym też warto byłoby wspomnieć.

 

Z grubsza krytykowanie Lakers akurat po tym meczu to już grubsza przesada, ale chyba takie uroki tego tematu. :]

No właśnie akurat po takim meczu należy się największa krytyka bo grając na tak wysokim procencie, zdobywając tyle punktów w pierwszej połowie Lakersi i tak nie potrafią wygrać meczu.

A wszystko przez głupotę.

Przecież w końcówce drugiej dogrywki najpierw zagrali beznadziejną akcję a potem nawet nie potrafili wprowadzić piłki do gry.

Zagrali jak reprezentacja Polski w meczu z Finlandią. Frajerstwa ciężko jest nie krytykować.

To nie jest pierwszy raz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lakersi nawet w najmocniejszym składzie mają drużynę, która raczej wzbudza do śmiechu niż podziwu... Jeszcze okrojona z kilku czołowych graczy (jakkolwiek słabi by nie byli to nadal liderzy); mecz na parkiecie rywala; przeciwko ekipie, która w ofensywie może mierzyć się z najlepszymi w historii (tylko w RS, ale mimo wszystko); przeciwko drużynie, która w obronie jest przeciętna, ale mają poszczególnych graczy, którzy mogą zatrzymywać przeciwników - ZWŁASZCZA przeciwników z dna ligi... I ta drużyna mimo wszystko rzuca wyzwanie oraz walczy jak równy z równym z Rakietami, a ktoś jeszcze od frajerów ich wyzywa... To już lepiej jakby cały mecz Houston prowadziło +10 i tak się skończyło, bo wtedy nie byłoby frajerstwa, a różnica poziomów, która jest stale widoczna?

 

Waltona często się czepiam i nie widzę tej magii, co fani Lakers. Ale czepianie się za wczorajszy mecz to może tylko ktoś, kto za wszelką cenę chce się doczepić. Bo wystawił "eksperymentalny" line-up? A który coach takich nie wystawia. Nawet najwięksi kozacy jak Carlisle, Popovich, Stevens wystawiają piątki, które dają ciała. Poniekąd z konieczności, czyli musi dać wszystkim odpocząć, a także każdy gracz chce swoje zagrać, by nie popsuć atmosfery w szatni. A po drugie to co jest złego w piątce Clarkson - Caruso - Brewer - Nance - Bogut? Jest równie żałosna jak i inne złożone naprędce i wpuszczone na parkiet w tym sezonie. Powiem tak - nawet taka piątka ma swoje zastosowania i w teorii Walton mógł liczyć, że ten zestaw osobowy spełni jego oczekiwania... Przecież trio Brewer-Nance-Bogut to teoretycznie spora szansa na zamknięcie pomalowanego i odrzucenia ich na obwód.. Harden i reszta Rakiet wcale wybitnie nie rzucała z dystansu, ale Brodacz non stop karał ich spod kosza i wymuszał faule. Reszta Rakiet też łamała pierwszą linię i szukali penetracji w pewnym momencie. Pomysł na wystawienie 3 takich graczy w teorii był sensowny. A że w ataku ta piątka była słaba? No to wina nie jest tylko Waltona, ale też Clarksona, który zawsze z ławki i z 2nd unitem ma być głównym scorerem. A wczoraj zagrał po prostu słabo.

 

Dlatego czepiać się Waltona można, bo są ku temu podstawy od początku sezonu. Ale akurat o to, że mając okrojony skład, na parkiecie czołowej drużyny ligi walczy jak równy z równym do dwóch dogrywek? No tutaj to zrobił wszystko ponad plan. A nawet jeśli coś zawalił (a kto nie zawala w meczu i nie wystawia słabych piątek?) to nie na tyle, by zasłużyć na miano "frajera"..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Zależy jak do tego podchodzić, bo z jednej strony porażka z Rockets po dwóch dogrywkach wstydu nie przynosi, ale z drugiej strony Rockets grali 3 mecz w 4 dni i mieli pierwszy domowy mecz, po powrocie z trzymeczowej trasy wyjazdowej, z czego dwa ostatnie spotkania grali na Wschodzie i mieli przed tym spotkaniem serię 5 porażek z rzędu. Do tego dogrywki grali bez Hardena, a Lakers mieli w trakcie spotkania już 17 punktów przewagi. Rozczarowanie po takim meczu jest całkowicie naturalne.

Zmierzam do tego, że Lakers zagrali najlepsze spotkanie ofensywnie w sezonie bez trzech starterów i gdyby nie wybitna gra Hardena w 4q i Paula (22 na 26 pkt to punkty i asysty Paula) w dogrywce to by to wygrali, a wizualnie (jak na skład) grali zajebiście.

 

Więc jak ktoś jest rozczarowany, to pewnie, bo aż mi było żal, że jednak tego nie wygrali, ale jak czytam, że ''wzorowo to spieprzyli'' i ''sfrajerzyli jak ...'', to come on, bądźmy poważni. :]

 

A Rockets tacy sobie, to inna sprawa, ale grali w końcu w pełnym składzie, wyjąć Paula jak w ostatnich meczach i by to przegrali.

Edytowane przez BMF
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

W końcu mogą Lakers handlować KCP czy nie? Byłem pewien, że nie można, ale może nowe CBA to zmieniło? Ktoś wie coś w tej kwestii?

Nawet jeżeli mogą, to po co go oddawać? 

 

Lakers mają w tym momencie gorszy procent wygranych meczów niż na koniec poprzedniego sezonu:/ 

 

Zaczynamy rok na dnie, ale gorzej na koniec sezonu to już chyba być nie może. Człowiek powoli zaczyna wpadać w depresję. Dołujemy od 2013 roku, po 7 pickach w 1 rundzie, z czego trzech w TOP2, po obiecującym początku sezonu, człowiek nie spodziewał się, że na początek 2018 Lakers nie będą mieć o jedną wygraną więcej od najgorszego zespołu ligi...

 

Jakby mi ktoś powiedział przed tym sezonem, że 1 stycznia będziemy w tabeli za Bulls, Nets i Kings to bym nie uwierzył...

Zmierzam do tego, że Lakers zagrali najlepsze spotkanie ofensywnie w sezonie bez trzech starterów i gdyby nie wybitna gra Hardena w 4q i Paula (22 na 26 pkt to punkty i asysty Paula) w dogrywce to by to wygrali, a wizualnie (jak na skład) grali zajebiście.

 

Więc jak ktoś jest rozczarowany, to pewnie, bo aż mi było żal, że jednak tego nie wygrali, ale jak czytam, że ''wzorowo to spieprzyli'' i ''sfrajerzyli jak ...'', to come on, bądźmy poważni. :]

 

A Rockets tacy sobie, to inna sprawa, ale grali w końcu w pełnym składzie, wyjąć Paula jak w ostatnich meczach i by to przegrali.

Lakers juz nie pierwszy raz w tym sezonie prowadzili z lepsza druzyna i w koncowce dali sobie wyrwac zwyciestwo. Wsrod kibicow moze to rodzic frustracje choc rzucenie 142 punktow rockets wzieliby przed meczem w ciemno.

 

Lakers sa troche jak polscy powstancy, wydaje sie ze sie uda, juz sa prawie w domu a na koniec okazuje sie ze jednak po bohaterskiej walce przegrywaja z po prostu lepszym przeciwnikiem.

Edytowane przez fluber
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Fluber, Lakers draftowali bardzo dobrze, problemem jest rozwijanie prospektów (Ingram ma 36% z 16-23ft, lol), fakt, że Russell rozczarował nie tylko sportowo, i to, że mogą stracić Randle'a nastawiając się na FA gdy Randle to ich najlepszy gracz. To, że od 5 sezonów wygląda to słabo, to już konsekwencja tego, że nie podpisali nikogo wartościowego na FA, ale takie warunki obecnej ligi, gdzie po zwiększeniu salary słabym ekipom było jeszcze znacznie ciężej się wzmocnić. Zaś znalezienie franchise playera w drafcie to nie taka łatwa sztuka.

 

Jeszcze co do meczu, to Randle per36 ma jakieś 6 fauli na mecz, więc chyba grając normalne minuty często nie kończyłby spotkań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, ze z tego typu porażkami zaden kibic nie powinien miec problemów. Jasne, jest poczucie żalu, ze bylo tak blisko, ale ogólnie tego typu mecze nie sa problemem nawet jak kończą sie porażkami. Te wszystkie przegrane z zespołami nie będące na półce Rockets, często w dużo gorszym stylu to jest problem.

 

Randle cóż praktycznie zawsze jak dostaje minuty potwierdza jaki błąd robi Walton nie grając nim częściej. Tym śmieszniej wygląda to co robił w pierwszej połowie w kontekście poprzedniego meczu z Rockets. Dalej nie uważam, ze powinien grać full time jako center i troche minut jako PF powinien tez dostawać. Naprawde będzie szkoda jak go w końcu oddadzą za byle co a on bedzie gdzies robił 20/10 dokładając do tego naprawde solidną defensywę.

 

BMF tych fauli jest faktycznie dużo, ale z regularnymi minutami poszłoby tez wyrobienie sobie reputacji u sędziów i tych gwizdków byloby mniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lakersi nawet w najmocniejszym składzie mają drużynę, która raczej wzbudza do śmiechu niż podziwu... Jeszcze okrojona z kilku czołowych graczy (jakkolwiek słabi by nie byli to nadal liderzy); mecz na parkiecie rywala; przeciwko ekipie, która w ofensywie może mierzyć się z najlepszymi w historii (tylko w RS, ale mimo wszystko); przeciwko drużynie, która w obronie jest przeciętna, ale mają poszczególnych graczy, którzy mogą zatrzymywać przeciwników - ZWŁASZCZA przeciwników z dna ligi... I ta drużyna mimo wszystko rzuca wyzwanie oraz walczy jak równy z równym z Rakietami, a ktoś jeszcze od frajerów ich wyzywa... To już lepiej jakby cały mecz Houston prowadziło +10 i tak się skończyło, bo wtedy nie byłoby frajerstwa, a różnica poziomów, która jest stale widoczna?

 

Waltona często się czepiam i nie widzę tej magii, co fani Lakers. Ale czepianie się za wczorajszy mecz to może tylko ktoś, kto za wszelką cenę chce się doczepić. Bo wystawił "eksperymentalny" line-up? A który coach takich nie wystawia. Nawet najwięksi kozacy jak Carlisle, Popovich, Stevens wystawiają piątki, które dają ciała. Poniekąd z konieczności, czyli musi dać wszystkim odpocząć, a także każdy gracz chce swoje zagrać, by nie popsuć atmosfery w szatni. A po drugie to co jest złego w piątce Clarkson - Caruso - Brewer - Nance - Bogut? Jest równie żałosna jak i inne złożone naprędce i wpuszczone na parkiet w tym sezonie. Powiem tak - nawet taka piątka ma swoje zastosowania i w teorii Walton mógł liczyć, że ten zestaw osobowy spełni jego oczekiwania... Przecież trio Brewer-Nance-Bogut to teoretycznie spora szansa na zamknięcie pomalowanego i odrzucenia ich na obwód.. Harden i reszta Rakiet wcale wybitnie nie rzucała z dystansu, ale Brodacz non stop karał ich spod kosza i wymuszał faule. Reszta Rakiet też łamała pierwszą linię i szukali penetracji w pewnym momencie. Pomysł na wystawienie 3 takich graczy w teorii był sensowny. A że w ataku ta piątka była słaba? No to wina nie jest tylko Waltona, ale też Clarksona, który zawsze z ławki i z 2nd unitem ma być głównym scorerem. A wczoraj zagrał po prostu słabo.

 

Dlatego czepiać się Waltona można, bo są ku temu podstawy od początku sezonu. Ale akurat o to, że mając okrojony skład, na parkiecie czołowej drużyny ligi walczy jak równy z równym do dwóch dogrywek? No tutaj to zrobił wszystko ponad plan. A nawet jeśli coś zawalił (a kto nie zawala w meczu i nie wystawia słabych piątek?) to nie na tyle, by zasłużyć na miano "frajera"..

Wyrównane spotkanie było tylko dlatego że Lakersom w pierwszej połowie wszystko wpadało.

Ile razy rzucili w tym sezonie 72 pkt po pierwszych dwóch kwartach?

Ten mecz to przypadek, który można było przekuć w wygraną.

 

Jeżeli ktoś faktycznie oglądał mecz i uważa że końcówka drugiej dogrywki to nie frajerstwo to jak inaczej można nazwać to co zagrali Lakers w ostatnich dwóch akcjach?

Może powinniśmy dać jeszcze nagrodę Brewerowi za to jak wprowadza piłkę do gry?

Przecież nawet na twarzy Waltona było widać zrezygnowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyrównane spotkanie było tylko dlatego że Lakersom w pierwszej połowie wszystko wpadało.

Ile razy rzucili w tym sezonie 72 pkt po pierwszych dwóch kwartach?

Ten mecz to przypadek, który można było przekuć w wygraną.

 

Jeżeli ktoś faktycznie oglądał mecz i uważa że końcówka drugiej dogrywki to nie frajerstwo to jak inaczej można nazwać to co zagrali Lakers w ostatnich dwóch akcjach?

Może powinniśmy dać jeszcze nagrodę Brewerowi za to jak wprowadza piłkę do gry?

Przecież nawet na twarzy Waltona było widać zrezygnowanie.

 

W meczu z Bostonem Rakiety nie były w stanie wprowadzić piłki do gry w zasadzie przez całą ostatnią minutę. Czy to powoduje zażenowanie i zrezygnowanie? Tak. Czy to frajerstwo? Nie. Ktoś się przestraszył, kogoś zjadła presja, ktoś zbyt uwierzył w siebie, ktoś się zwyczajnie pomylił. Nic nadzwyczajnego w ekipie Lakersów, gdzie większość graczy to młodzież, która właśnie tak będzie grać - jak równy z równym przez cały mecz, ale w końcówkach doświadczenie Hardena, CP3 i innych vetów Rakiet przewyższa możliwości gówniarzy. A Brewer młody nie jest, ale czy ktokolwiek od niego oczekiwał zamykania meczów w jego karierze? Dla każdego z Lakersów to takie mecze jak wczoraj to ciągły poligon doświadczalny. Zwłaszcza końcówki takich meczów. A trzeba wiedzieć, że zamykanie meczów, gdzie gra się przeciwko czołowej drużynie ligi to jeszcze większa presja, bo dla takiego Harta, Randle'a czy Ennisa to byłaby ta wisienka (bądź truskawka jak ktoś woli) na torcie, czyli wybitne zwieńczenie życiówek..

 

Taka porażka da im więcej niż niejedna wygrana z Hawks czy Suns. Bolesna, ale nie frajerska mimo błędów. Porażka, która jest wkalkulowana w naukę i wręcz niezbędna. Porażka po meczu, gdzie wszystko tak znakomicie wychodziło? Oj będzie bolało jeszcze długo, zwłaszcza w przypadku wiecznych rezerwowych, którzy zagrali życiówki, ale to też jest konieczne i uczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro świetna 1H to przypadek, to czemu piszesz, że wypuszczenie przewagi w 2H to sfrajerzenie?

Wartość logiczna Ci się pie*doli, nie pierwszy raz zresztą.

Widzę, że tylko ja chyba oglądałem ten mecz.

A zatem:

Końcówka czwartej kwarty:

 

1:48 do końca, 119:116 dla Lakers - zamiast długiej akcji Kuzma po 11sekundach rzuca za 3 i nie trafia. Pytam się po co? Przecież prowadzimy.

 

1:16 do końca - Harden wbija się pod kosz, Randle nie daje rady i fauluje. Brodacz robi akcje 2+1 i jest remis.

Po co ten faul? Nie mam pojęcia. I to jeszcze przy zagrożeniu limitem.

 

NA SZCZĘŚCIE KUZMA TRAFIA TRÓJKĘ ALE POTEM:

 

37,7 do końca, 122:119 dla Lakers - Randle rzuca, zbiera Ennis na 34,9 do końca i co robi????? Zamiast grać maksymalnie długą akcję leci kretyn do kosza i oddaje rzut po 2 sekundach!!!

Nie trafia i na 17,7 sekund do końca jest już remis po trójce Greena.

 

Na koniec Kuzma zamiast grać do końca rzuca trójkę i zostawia jeszcze w ch.j czasu dla Rockets na ostatnią akcję, której na szczęście Houston nie wykorzystało.

 

To jest mądre granie?

Jeżeli komuś tu się coś pie.doli to na pewno nie mi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BMF pamietaj, ze to co sie dzialo rok temu i wstecz trzeba oddzielic gruba kreska bo zmienilo sie zarzadzenie w tej organizacji.

ludzie to wszystko wrzucaja do 1 worka, tymczasem zanosi sie na to, ze lakers wygrzebia sie z gowna szybciej niz niektorym by sie moglo wydawac i tylko pozostaje zalowac, ze bez tegorocznego picku. ale to nadrobili kuzma, wiec glowa do gory.

 

jezeli uda im sie przyviagnac jakies 1 solidne nazwisko w ten offseason okaze sie, ze managment w 1.5 roku zrobil cos czego poprzedni zarzad nie zrobil przez kilka lat.

 

co do randle'a i faulowania, jesli zawodnik gra male minuty i jest rolesem, nie patrzy nawet ile ma fauli. totalnie inaczej sie gra, gdy jestes podstawowym grajkiem w rotacji, wiesz, ze bedziesz grac np. 36minut, wtedy podswiadomie juz nie grasz tak agresywnie i pewne faule odpuszczasz, tak wiec ten wskaznik per36 w kontekscie fauli trzeba brac z pewna poprawka....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że tylko ja chyba oglądałem ten mecz.

A zatem:

Końcówka czwartej kwarty:

1:48 do końca, 119:116 dla Lakers - zamiast długiej akcji Kuzma po 11sekundach rzuca za 3 i nie trafia. Pytam się po co? Przecież prowadzimy.

1:16 do końca - Harden wbija się pod kosz, Randle nie daje rady i fauluje. Brodacz robi akcje 2+1 i jest remis.

Po co ten faul? Nie mam pojęcia. I to jeszcze przy zagrożeniu limitem.

NA SZCZĘŚCIE KUZMA TRAFIA TRÓJKĘ ALE POTEM:

37,7 do końca, 122:119 dla Lakers - Randle rzuca, zbiera Ennis na 34,9 do końca i co robi????? Zamiast grać maksymalnie długą akcję leci kretyn do kosza i oddaje rzut po 2 sekundach!!!

Nie trafia i na 17,7 sekund do końca jest już remis po trójce Greena.

Na koniec Kuzma zamiast grać do końca rzuca trójkę i zostawia jeszcze w ch.j czasu dla Rockets na ostatnią akcję, której na szczęście Houston nie wykorzystało.

To jest mądre granie?

Jeżeli komuś tu się coś pie.doli to na pewno nie mi.

P.S. Sorry za Ennisa, tam był blok na Randlu więc musiał rzucać co nie zmienia faktu pozostałych błędów i grania krótkich akcji bez potrzeby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.