Skocz do zawartości

Utah Jazz - sezon 2007/08


paul

Rekomendowane odpowiedzi

z tym optymizmem to ja bym nie przesadzał. Wtopy z takimi zespołami jak Clippers czy teraz Itmberwolves pokazuja że jednak drużyna oie jest dobrze zbilansowane i czegos nam brakuje - solidnego obrońcy do graczy obwodowych oraz centra broniącego w pomalowanym !! Bez tego ostatniego bedzie cięzko cokowliek osiagnąć w PO skoro ogrywaja nas nawet młodziaki z Minnesoty !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja bym przesadzal bo jest sie z czego cieszyc i tyle, to ze nie jest jeszcze wszystkop idealnie to nie znaczy ze nie mozna byc zadowalonym, bo utah jest mocna i tyle i potencjal maja chyba najwiekszy w lidze wiec nie chodzi mi nawet o to czy wygraja cos wielkiego w tym sezonie, poprostu podoba mi sie to jak wyglada ta druzyna i to ze moze byc jeszcze lepsza z tymi samymi zawodnikami jesli beda sie tak rozwijac koszykarsko jak to robia do tej pory 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam takie samo odczucie. zbudowano w Utah silny team. może w tym seznonie jeszcze nie odegra wielkiej roli, ale jeśli nie rozgoni sie tego co zebrało, to w przyszłym sezonie możemy dominować. nie mamy wielkich luk w składzie i jedynie do szczęścia brakuje poprawienia obrony. to taki poważniejszy mankament. ale gdyby dostał szanse gry Fres może i to by sie zmieniło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dobra teraz to juz oficjalnie mozemy sie mianowac zwyciestwami nw, patrzac co denver wyprawia, portland wiadomo bylo ze dalej tak nie pociagnam dlugo. smieszna ta sytuacja z nugets, znaczy dlamnie smieszna bo za nimi nie przepadam( iversona mi tylko zal) niby taki sklad a w zeszlym sezonie pierwsza runda a w tym zapewne poza po. i jeszcze jedno co ten udrich wyprawia to jest niesamowite w zyciu bym nie przypuszczal ze pozbycie sie bibiego wyjdzie kings na dobre a tu prosze, gra niesamowicie gosciu i pomysles ze znawca talentow pope pozbyl sie go z sas przed sezonem a teraz tluk musial zatrudniac ds raczej slaba niz mocarna mysz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Nie wiem czy tu, czy w ogólnym wątku, ale niech będzie tu ;)

 

Dzisiaj podczas meczu NOH - DET, pokazywali drużyny z zachodu jakie mają bilanse przeciwko TOP8 właśnie tej silnej konferencji. No i Jazzmani w tym szanownym gronie zajmowali miejsce ...1. Tak, pozycja pierwsza z bilansem 12-7. Po nas już szły drużyny tylko z 9 porażkami conajmniej z tego co pamiętam.

 

Jak widać, nie trzeba tak brać do siebie porażek ze słabeuszami z jak i wschodu jak i zachodu ligi, bo w końcu z tymi co trzeba grać dobrze gramy najlepiej ;) Zresztą rok temu w PO to samo było, przecież gdzie wygraliśmy 7 mecz z Houston i gdzie wygraliśmy z GSW ważne spotkanie. W PO Jazz nie olewają się i mam nadzieję, że i w tym roku będziemy świadkami niezłego runu z ich strony.

 

No dobra to dla potwierdzenia wyszukałem bilanse zachodnich TOP ekip ze swoimi odpowiednikami (stan po meczu HOU-LAL):

 

1. Jazz 12-7

2. Hornets 13-10

3. Dallas 10-9

4. Rockets 10-10

4. Lakers 10-10

6. Warriors 8-9

7. Spurs 9-11

8. Suns 7-14

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

100% racji fajnie ze to karl napisales bo pokazuje ta tabela to co soba faktycznie reprezentuje utah, i ze spokojnie mozna liczyc na dobry wynik w tym roku w play off, a o takich wpadkach z njn czy lac nikt nie bedzie pamietal zresztom dodam ze naprawde ludzie z kim woleli byscie zeby jazz wygrywali bo mi sie o wiele bardziej podoba ze wygrywaja z bostonem niz gdyby mieli wygrac z njn(najlepiej oczywiscie by bylo gdyby wygrali oba mecze zle z dwoch mozliwosci ta pierwsza jest, byla o wiele fajniejsza) jazzmani potrafia sie mobilizowac w waznych momentach i to jest najwazniejsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Pewne zwycięstwo w pojedynku gigantów! Jazz 90 - Spurs 64!

 

Okazało się, że wczorajszej nocy Deron Williams i Carlos Boozer nie rzucali swoich słów na wiatr, Jazz potrafią rywalizować ze Spurs, a co ważniejsze potrafią wygrywać z nimi. Mormoni wygrywając 90 do 64 pokonali rywali ich własną bronią, twarda, pełną zaangażowania i poświęceń defensywą. Aż miło było patrzeć jak raz, za razem Mormoni nurkowali po bezpańską piłkę. Kluczem do zwycięstwa kolejny raz okazały się rzuty za trzy punkty, Jazz po raz trzeci z rzędu mieli powyżej 50% skuteczność w tym fragmencie gry, wszystkie te spotkania udało im się wysoko wygrać, wczoraj trafili 10 na 19 takich rzutów. Bohaterem spotkania okazał się Mehmet Okur, który pomimo licznych wątpliwości ze strony fanów i fachowców wyszedł obronną ręką z pojedynku z Timem Duncanem. Turek zdobył 17 punktów (7/12 z gry, 3/5 za trzy), 16 zbiórek i 3 przechwyty.

 

"Ciągle parze, nie dotykaj mnie" śmiał się po meczu Memo Okur. "Odrobiłem swoją lekcję z zeszłego roku, szczególnie z playoffs, na ofensywnym końcu. Nie byłem zdolny do zdobywania punktów. [Wczoraj] Byłem naprawdę aktywny w obronie, zbierałem piłki na deskach, więc lekcje odrobiłem. Byłem skupiony, głodny gry, nie poddawałem się. Po kilku minutach bardziej skupiłem się na obronie, teraz potrafię grać na tym samym poziomie w ataku i w obronie. Czuje się teraz dobrze. Staram się teraz, przed rozpoczęcie playoffs, noc, za nocą grać na 100%." zakończył swoją wypowiedź Turek.

 

Mecz rozpoczął się od celnego rzutu Tima Duncana, obie drużyny wyglądały na bardzo skoncentrowane, dla obu zespołów ten mecz miał ogromne znaczenie. Przez pierwsze 8 minut trwała wyrównana walka po obu stronach parkietu, później w ekipie Jazz coś się zepsuło. Przez ten czas zdobyli zaledwie 2 punkty, przy 9 oczkach Ostróg. Pierwsza kwarta zakończyła się 6 punktową przewagą Spurs, 24 do 18. Drugą kwartę Mormoni rozpoczęli od mocnego uderzenia, po paru minutach po celnych rzutach za trzy punkty Okura i Williamsa, gospodarzom udało się wyrównać stan gry. Kolejne minuty to popisy skuteczności i szczelności obu defensyw, obie, drużyny wręcz barykadowały się pod swoimi obręczami, ostatecznie po celnym rzucie Carlosa Boozera, na sekundę przed końcem spotkania, wynik do długiej przerwy brzmiał 40 do 38. Druga połowa to już całkiem inna historia, Jazz wykorzystując głębokie ustawienie rywali, zaczęli oddawać znacznie więcej rzutów z dystansu, w trzeciej kwarcie trafili cztery razy za trzy punkty, prócz tego coraz lepiej spisywali się w obronie,. Brawa należą się Okurowi, który najpierw przechwycił piłkę od Duncana, a w kolejnej akcji Spurs, tą samą sztukę powtórzył z Finleyem. Po trzech ćwiartkach wynik brzmiał 64 do 55. Czwarta kwarta to w dalszym ciągu popisy gospodarzy, którzy przez pierwsze cztery minuty gry nie pozwolili Teksańczykom na zdobycie ani jednego punktu, sami inkasując ich 13 i powiększając swoją przewagę do 22 punktów. Reszta meczu była tylko formalnością, na boisku pojawili się rezerwowi obu drużyn, w ekipie Ostróg wszystkie 9 punktów jakie zdobyli w decydującej kwarcie na swoim koncie zapisał Damon Stoudamire. Spotkanie zakończyło się ostatecznie wynikiem 90 do 64.

 

Prócz Okura dobrze zaprezentował się także Carlos Boozer, który skończył mecz z 16 punktami i 7 zbiórkami. Podobnie jak Booz 16 punktów w swoim dorobku zapisał także Deron Williams, prócz tego rozgrywający Utah rozdał 11 asyst. Całkiem nieźle zaprezentował się Andriej Kirilenko, który uzyskał 10 punktów, 5 zbiórek, 6 asyst, 3 przechwyty i blok. Z ławki rezerwowych najlepszym wsparcie okazali się Harpring i Kover, pierwszy z panów zdobył 9 punktów, a drugi 11. W zespole Spurs tylko dwóm zawodnikom udało się zdobyć podwójną liczbę punktów, byli to Duncan z 15 oczkami i Parker z 17.

 

Pokonując w takim sposób aktualnych mistrzów NBA, Mormoni zyskali dużo pewności siebie, czy wystarczająco dużo by wygrać jeszcze 5 kolejnych spotkań? ”Na pierwszym treningu obozu przygotowawczego powiedziałem im ‘Jesteście wystarczająco dobrzy by wygrać z każdym..’ Teraz nie wiem co innego mógłbym dodać. Ale nie będę powtarzał im tego codziennie. Nie widzę, żadnych korzyści w ciągłym powtarzaniu tego. Musisz być mężczyzną na tyle, żeby wyjść na parkiet i to udowodnić” skomentował w swoim stylu Jerry Sloan.

 

Plan na wczorajszy wieczór został wykonany jednak tylko w 50%, Jazz w dalszym ciągu nie moją zagwarantowanego udziału w Play Offs, ponieważ zawodnicy Golden State Warriors pokonali Memphis Grizzlies i teoretycznie w dalszym ciągu mogą mięć lepszy bilans od Jazzmanów. W tej chwili każda porażką Warriors lub zwycięstwo Jazz da nam automatyczny awans do rozgrywek posezonowych. Najbliższa szansa na kolejną victorię nadarzy się dopiero za 3 dni, kiedy Jazz wyjadą do Nowego Orleanu by zmierzyć z tamtejszymi Hornets. Miejmy nadzieję, że wtedy będziemy się cieszyć z zwycięstwa, tak jak po tym wczorajszym, arcyważnym meczu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no to udzial w playoff mamy zapewniony mysle ze dobrze by bylo wpasc na houston tylko zeby zapewnic sobie przewage wlasnego boiska, chociaz nawet bez tego powinni sobie dac rade. co to za durnota z tym rozstawieniem to ja nie moge co z tego ze mamy 4 pozycje skoro jesli nie bedziemy mieli lepszego bilansu od druzyny nr 5 to i tak nie bedzie przewagi wlasnego boiska albo powinni wrocic do tego co bylo wczesniej albo wogole olac to czy ktos jest zwyciesca swojej dywizji, no i czemu nr 4 przeciez to jest jakis totalny absurd. niby drobiazg ale tak mnie wkurzaja takie glupoty.

tak czy owak jesli sytuacja utrzymala sie tak jak jest to niebylo by najgorzej, chociaz wiadomo 5 zwyciestw by sie napewno przydalo 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.