Skocz do zawartości

Offseason 2016


josephnba

Rekomendowane odpowiedzi

Dla GSW to nawet lepiej. Igoudale też zmieszczą, a niższe będą maksy dla Currego i Duranta. Tylko tyle to na minus zmienia, że wyglądało na to że mieli wybór przedłużyć albo Igoudale, albo Zazę + Livingstona. Teraz przy tej drugiej opcji capholdy Zazy i Livingstona się nie zmieszczą.

Curry i Durant podpiszą maxy zaczynające się od 35 milionów? Razem z Thompsonem i Greenem to dałoby już 105 milionów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma co się dziwić, że ludzie w białych kołnierzykach w NBA się irytują. Decyzja Duranta jest jak błąd w Matrixie. Czegoś takiego miało nie być bo nie miało to być możliwe. Zwiększenie budżetów wynagrodzeń zrobiło tutaj swoje. NBA przecież zawsze się starało tworzyć rozwiązania sprzyjające zbilansowaniu ligi, a tymczasem okazuje się, że może w następnym ASG zobaczymy 4/5 wyjściowego składy GSW. Mogą nawet załapać się wszyscy, jeżeli tym razem uda się wepchnąć Zazę :onthego: To jest inna sytuacja niż np. Lakers z Paytonem i Listonoszem. To byli goście na ostatniej prostej do emerytury, tu mamy kolesia wchodzącego w najlepszy wiek. Ogólnie to nie jestem zwolennikiem tej śpiewki o przywiązaniu, lojalności itd. bo to zazwyczaj obłudne jest i tak wychodzi, że tylko najlepszych w najlepszym wieku miałoby to dotyczyć, a jak się jakiś lojalny kolo staje niewygodny to go gonią kijami (patrz: Derrick Rose, potencjalny Bulls 4 life).

 

GSW to teraz taki Real Madryt z czasów Beckama, Zidane'a i Figo. Jakiś Galaktyczny team. Tylko w NBA czegoś takiego miało nie być... zaczynam trzymać kciuki, żeby GSW nie wygrało wiele, podobnie jak wspomniany Real w tamtym czasie.

Edytowane przez andy13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Haha, widać decyzja Duranta nie przypadła do gustu białym kołnierzykom w siedzibie NBA.

To jest ich wina bo podnosząc salary nie zmienili pozostałych reguł.

PR-owo na tym jednak wygrają

Miałem się już zamknąc w temacie ale ostatni raz. :smile:

Raczej niewiele jeśli przypomnieć, że miał średnią 9 PPG, a czwartym strzelcem mistrzowskich Bulls bywał też m.in. Bill Cartwright

Dziś kibice NBA są o wiele bardziej wyrobieni niż w latach 90-tych, dziś nikt nie ma wątpliwości jak wiele dawał GSW Bogut.

W latach 90-tych było inaczej, dopiero ludzie się uczyli koszykówki a wrażenie robiły rzuty a nie te wszystkie drobne rzeczy które pomagają drużynie.

Taki Bogut w latach 90-tych też byłby uważany za niepotrzebnego do niczego leszcza bo jak on wyglada przy tak efektownej Kurze? Ano tak jak Longley wyglądał przy MJ-u. Jak by wyglądał przy punktującym Ewingu czy Robinsonie?

Te wszystkie Cartrighty, Wenigtony czy Longleye były uważane za totalne dno bo kazdy patrzył na MJ-a i z nim porównywał i przez to widział jedynie drewno.

Jednak nawet po odejsciu MJ-a byki wciąz robiły 55 winów wyposażeni w  takich drewnianych centrów, jakim więc cudem?

Nalezy pamiętac że wtedy granie opierało się na ogrywaniu wysokich a nie rzucaniu trójek i zadaniem tych wymienionych było masowanie się i ograniczanie takich ludzi jak Ewing czy Robinson i oni  całkiem nieźle robili skoro byki bez MJ-a wciąz liczyły się w lidze. Od nich dużo zależało bo musieli ograniczac grę pod koszem przeciwnika i widac nieźle dawali radę. Na pewno o wiele lepiej niż byli oceniani.

 

Dobra, obiecuję ze skończyłem :tongue:

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Haha, widać decyzja Duranta nie przypadła do gustu białym kołnierzykom w siedzibie NBA.

 

Nie wiem w sumie z czego wynika ten prognozowany spadek o 5 mln ale skoro wzrost zawdzięczamy kontraktowi tv to może spadek wynika z prognozowanych mniejszych zysków z tv. A te mogą wynikać... z mniejszej oglądalności ligi zdominowanej przez jeden zespół (przynajmniej wg prognoz)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na zdrowy rozum jeżeli po 2Q będzie blowout 30 pts to mało kto skusi się na oglądanie drugiej połowy,a w halftime jest najwięcej czasu na reklamy i największy zysk dla TV .,Na dodatek w finałach jest teoretycznie mniejsza szansa na 7 gier.,Telewizja straci to liga także straci.,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest taki bokser. Floyd Mayweather jr. Wielki bokser, jeden z największych w historii, technicznie - geniusz. Wygrał wszystkie walki w karierze. Problem w tym, że jego walki z reguły ... są w powszechnym odczuciu nudne, bo on praktycznie nie daje się trafić, boksuje (a raczej boksował) z defensywy, bezpiecznie. Może ze cztery efektowne, wyrównane walki Mayweathera widziałem. Oglądałem większość. Ale koleś bił rekordy zarobków, bo był najlepszy, niepokonany, wzbudzał kontrowersje, palił pieniądze i przechwalał się, jak to śliczną buźkę ma - ludzie go z reguły nie lubili, ale kupowali to PPV, bo chcieli w końcu zobaczyć jak ktoś go pokonuje lub obija po mordzie.

 

I trochę podobnie będzie z Warriors. Wielka drużyna, pewnie jedna z najlepszych w historii - wygrywać będą wszystko jak leci, nawet z dużą przewagę. Bardzo rzadko zdarzy się, że ktoś da im w playoffach w miarę wyrównaną serię. Ale ludzie będą to oglądać, bo lubią kontrowersje - a Durant i Warriors będą na cenzurowanym jak LeBron 2007-2012. A czym dłużej Warriors będą wygrywać, tym mocniej ludzie będą się wkurzać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest taki bokser. Floyd Mayweather jr. Wielki bokser, jeden z największych w historii, technicznie - geniusz. Wygrał wszystkie walki w karierze. Problem w tym, że jego walki z reguły ... są w powszechnym odczuciu nudne, bo on praktycznie nie daje się trafić, boksuje (a raczej boksował) z defensywy, bezpiecznie. Może ze cztery efektowne, wyrównane walki Mayweathera widziałem. Oglądałem większość. Ale koleś bił rekordy zarobków, bo był najlepszy, niepokonany, wzbudzał kontrowersje, palił pieniądze i przechwalał się, jak to śliczną buźkę ma - ludzie go z reguły nie lubili, ale kupowali to PPV, bo chcieli w końcu zobaczyć jak ktoś go pokonuje lub obija po mordzie.

 

I trochę podobnie będzie z Warriors. Wielka drużyna, pewnie jedna z najlepszych w historii - wygrywać będą wszystko jak leci, nawet z dużą przewagę. Bardzo rzadko zdarzy się, że ktoś da im w playoffach w miarę wyrównaną serię. Ale ludzie będą to oglądać, bo lubią kontrowersje - a Durant i Warriors będą na cenzurowanym jak LeBron 2007-2012. A czym dłużej Warriors będą wygrywać, tym mocniej ludzie będą się wkurzać.

No dobra, ale kto w takim razie będzie oglądał Polsat Boxing Night?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wy chyba zapominacie po co Longley grał W Bulls

On mógłbym nawet poza top 20 wśród C i pewnie był, ale miał siłę, wzrost i masę żeby ustac każdemu C przeciwnika, nawet shaqowi. Po to i tylko po to Luc ma trzy tytuły, bo z tej roli wywiązał się poprawnie. Nie koncertowo, nie bardzo dobrze, ale poprawnie i to wystarczyło

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boks to rzeczywiście najlepsze porównanie do koszykówki? Ile ten Floyd ma walk rocznie, dwie?

Złapałeś clou. Więc wyjaśnię.

 

Chodziło mi o to, że przyjmując takie zobiektywizowane kryteria, trzeba byłoby stwierdzić, że Mayweather nie może być tak bardzo popularnym bokserem. Przecież swołocz vel pospólstwo nie znosi dominatorów, nie znosi nudnych, defensywnych bokserów, chce w boksie krwi i mordobicia, wyrównanych, dramatycznych pojedynków, a zamiast tego dostali murzynka, który z rzadka dawał się w ringu trafić, walczył ładnie technicznie, ale tam efektownej wymiany ciosów to nie uświadczysz, a wiele jego walk to uciekanie przed przeciwnikiem i pykanie pojedynczymi ciosami.

 

A Mayweather stał się najlepiej zarabiającym bokserem w historii. Dlaczego? BO LUDZIE CZEKALI AŻ KTOŚ MU KONKRETNIE WYJEBIĘ W TĄ PYSKATĄ WYGADANĄ MORDĘ. I mieli gdzieś to, że jest nudnym, defensywnym bokserem, a kupowali PPV, żeby KTOŚ MU KONKRETNIE NAJEBAŁ W KOŃCU W TYM RINGU. Chcieli, żeby ładna buźka Floyda "Pretty Boya" Mayweathera nie była już taka piękna. Wstawcie sobie tutaj randomowego nielubianego dominatora. Ten sam schemat.

 

I analogicznie jest tutaj. Nic nie motywuje ludzi tak mocno jak miłość/nienawiść. Kobe po gwałcie, LBJ po The Decision i Warriors obecnie po decyzji Duranta - trzy najbardziej hejtowane persony/drużyny NBA XXI wieku. 

 

Ale tak, masz rację, fakt, że Floyd toczył trzy walki rocznie, a boks to nie koszykówka, burzy tą bardzo ambitną, swoją drogą, społeczną analizę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dominacja na krótką metę jest ok. Dream Team z Barcelony, Małysz przeskakujący rywali o 10 metrów, Niemcy-Brazylia 7-1, rekord medali Michaela Phelpsa - to wszystko były wydarzenia, które będzie się długo wspominać.

 

Jednak ogólnie Janusz wracający z roboty, ujebany smarem i wkurwiony na innych Januszy (blokujących mu miejsce na drodze i w kolejce w Biedronce) chciałby przy wpierdalaniu schabowego  oglądać przede wszystkim ciekawe mecze. A ciekawe mecze to zazwyczaj mecze wyrównane. 

Edytowane przez Artlan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Złapałeś clou. Więc wyjaśnię.

 

Chodziło mi o to, że przyjmując takie zobiektywizowane kryteria, trzeba byłoby stwierdzić, że Mayweather nie może być tak bardzo popularnym bokserem. Przecież swołocz vel pospólstwo nie znosi dominatorów, nie znosi nudnych, defensywnych bokserów, chce w boksie krwi i mordobicia, wyrównanych, dramatycznych pojedynków, a zamiast tego dostali murzynka, który z rzadka dawał się w ringu trafić, walczył ładnie technicznie, ale tam efektownej wymiany ciosów to nie uświadczysz, a wiele jego walk to uciekanie przed przeciwnikiem i pykanie pojedynczymi ciosami.

 

A Mayweather stał się najlepiej zarabiającym bokserem w historii. Dlaczego? BO LUDZIE CZEKALI AŻ KTOŚ MU KONKRETNIE WYJEBIĘ W TĄ PYSKATĄ WYGADANĄ MORDĘ. I mieli gdzieś to, że jest nudnym, defensywnym bokserem, a kupowali PPV, żeby KTOŚ MU KONKRETNIE NAJEBAŁ W KOŃCU W TYM RINGU. Chcieli, żeby ładna buźka Floyda "Pretty Boya" Mayweathera nie była już taka piękna. Wstawcie sobie tutaj randomowego nielubianego dominatora. Ten sam schemat.

 

I analogicznie jest tutaj. Nic nie motywuje ludzi tak mocno jak miłość/nienawiść. Kobe po gwałcie, LBJ po The Decision i Warriors obecnie po decyzji Duranta - trzy najbardziej hejtowane persony/drużyny NBA XXI wieku. 

 

Ale tak, masz rację, fakt, że Floyd toczył trzy walki rocznie, a boks to nie koszykówka, burzy tą bardzo ambitną, swoją drogą, społeczną analizę.

Problem w tym, że w 93% meczów NBA Warriors nie występują. Nie wątpię, że oglądalność spotkań Warriors będzie wysoka, ale co z oglądalnością NBA?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.