Skocz do zawartości

Rozważania o wierze o Bogu i KK


fluber

Rekomendowane odpowiedzi

Tak jak niektórzy uważają że robią coś 100% świadomie kiedy świadomie ludzie działają w jakiś 5% :smile:

Załóżmy że jest lato, wpadamy rozgrzani i spoceni do domu a tu na talerzu jest chleb ze smalcem i obrana pomarańcza. Myślimy czego nam się chce, dochodzimy do wniosku ze wolimy owoc i go zjadamy odczuwając przyjemność. Cały proces nazywamy wolną wolą.

 

W rzeczywistości jest tak, widzimy to co na talerzu i nasza zwierzęca część mózgu, ta która dzielimy z innymi ssakami, analizuje stan organizmu, dochodzi do wniosku ze nie potrzebuje tłuszczu tylko wody i witaminy C, więc wysyła do naszej świadomości nakaz by wybrać pomarańczę bo własnie jej potrzebuje bardziej. Myśl by wybrac pomarańcze zostaje wyświetlona w naszej świadomości i jako posłuszny robot wykonujemy rozkaz.

 

Możemy jednak wykazać się wolną wolą i sprzeciwić, czyli wbrew własnym chęciom (rozkazom wydanym przez ciało) możemy wybrac chleb ze smalcem, wtedy jednak niezadowolona podświadomośc będzie nam obrzydzać nasz wybór, przy jedzeniu będziemy odczuwać niechęc, nie będzie nam ta kanapka smakować, jeśli się poddamy i odłożymy kanapkę a sięgniemy po owoc nasz szef i nadzorca nagrodzi nas uczuciem przyjemnosci i wspaniałego smaku owocu.

 

Wolna wola więc istnieje tylko wtedy (ewentualnie) gdy robimy coś czego robić nie chcemy i co jest dla nas przykre lub nieprzyjemne, jeśli ulegamy swoim pragnieniom i chęciom to jesteśmy po prostu posłusznym robotem wykonującym nakazy zwierzęcia które w nas mieszka i podejmuje za nas 99% decyzji

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Załóżmy że jest lato, wpadamy rozgrzani i spoceni do domu a tu na talerzu jest chleb ze smalcem i obrana pomarańcza. Myślimy czego nam się chce, dochodzimy do wniosku ze wolimy owoc i go zjadamy odczuwając przyjemność. Cały proces nazywamy wolną wolą.

 

W rzeczywistości jest tak, widzimy to co na talerzu i nasza zwierzęca część mózgu, ta która dzielimy z innymi ssakami, analizuje stan organizmu, dochodzi do wniosku ze nie potrzebuje tłuszczu tylko wody i witaminy C, więc wysyła do naszej świadomości nakaz by wybrać pomarańczę bo własnie jej potrzebuje bardziej. Myśl by wybrac pomarańcze zostaje wyświetlona w naszej świadomości i jako posłuszny robot wykonujemy rozkaz.

 

Możemy jednak wykazać się wolną wolą i sprzeciwić, czyli wbrew własnym chęciom (rozkazom wydanym przez ciało) możemy wybrac chleb ze smalcem, wtedy jednak niezadowolona podświadomośc będzie nam obrzydzać nasz wybór, przy jedzeniu będziemy odczuwać niechęc, nie będzie nam ta kanapka smakować, jeśli się poddamy i odłożymy kanapkę a sięgniemy po owoc nasz szef i nadzorca nagrodzi nas uczuciem przyjemnosci i wspaniałego smaku owocu.

 

Wolna wola więc istnieje tylko wtedy (ewentualnie) gdy robimy coś czego robić nie chcemy i co jest dla nas przykre lub nieprzyjemne, jeśli ulegamy swoim pragnieniom i chęciom to jesteśmy po prostu posłusznym robotem wykonującym nakazy zwierzęcia które w nas mieszka i podejmuje za nas 99% decyzji

~95%

 

Coś w ten deseń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sęk w tym że Bóg chce byś w niego wierzył po prostu najpierw wierzył zaufał mu oddawał się nie dla nagrody bo modlitwa do Boga nie jest o coś i dlatego ci nic nie wychodziło z tych modlitw. bo z tego co piszesz modliłeś się o coś a nie taka jest rola modlitwy to rodzaj rozmowy z Bogiem raczej podziękowania raczej zaufania a nie modlitwa o coś więc się nie dziw że jak traktowałaś go jak sklepikarza która ma ci coś załatwić to masz taką samą efektywność życia z modlitwą czy bez czyli jak wspomniałaś 5 % swoich marzeń

To ja mam pytanie... skąd to wszystko wiesz ? Zaraz zaraz... nie wiesz, wierzysz ! I tak jak cała reszta, miliardy ludzi. Wszyscy wierzycie. Nie ma tutaj wiedzy, doświadczenia na które można się powołać. Jest tylko wiara, bez żadnych podstaw.

 

A wszystko dlatego, że ktoś kiedyś dawno temu wymyślił, że mu młode jaskiniowe niunie zagrzeją skórę z tygrysa szablastozębnego jeśli będzie udawał, że wie skąd te pioruny, i przemawia w imieniu tego, który je zsyła. Trafił na żyzny grunt, łatwiej uwierzyć niż żyć bez tej wiary, wiem to z autopsji.

Edytowane przez Findek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Too święto ustanowiono przed nadejściem komunizmu, więc komunizm nie mógł wpierw wyplenić religijności.

Samo ustanowienie święta jest zwieńczeniem pamięci o Husie. Wiedza o nim była niesiona przez pokolenia setki lat i przez te setki lat oddziaływała na społeczeństwo.Po zamordowaniu go w kraju wybuchła rewolucja, więc w zasadzie historia dotarła do wszystkich i wszyscy o niej sobie opowiadali przez te setki lat. Historia tego zdarzenia była na tyle żywa i na tyle istotna dla Czechów że zrobiono z tego w końcu święto państwowe. Mogli zrobić święto z urodzin Husa, z jego dokonań, ale nie, oni świętują jego śmierć.

U nas tak samo niosła się w społeczeństwie bitwa pod Grunwaldem i przez pokolenia budowała określony stosunek do Niemców ktory nie jest tylko wynikiem II wojny światowej czy rozbiorów. Nawet mimo tego że data tej bitwy nie jest świętem państwowym to bardzo silnie ona wpływa na kształtowanie świadomości wielu Polaków. Będę się upierał że historia Husa budowała świadomośc czechów przez te stulecia jeszcze bardziej, bo to nie zwycięska bitwa a historia wielkiej niegodziwości która budzi silniejsze uczucia niż duma czy zadowolenie które budzi u nas Grunwald. Historia Husa rodzi złość i wściekłość a te są uczuciami silniejszymi i przez to silniej wpływają na społeczeństwo.

Hus nie został zdradzony przez kościół, a przez cesarza Niemiec. Tych Niemiec, z cesarstwa której Czechy się oswobodziły w 1918. Przez te kilkaset po drodze było coś takiego jak Babia Góra, prawie całkowite wybicie Czeskiej szlachty i inteligencji i jej zniemczenie. Odkrycie Husa na nowo to czasy XIX wieku i nie było żadnej kontynuacji przez wieki. U nas w Rzeczypospolitej niósł się rodowód sarmacki, mimo że sami Polacy z nimi nic wspólnego nie mielio. 

Grunwald zresztą i jego odkopanie to znów XIX wiek i przede wszystkim Sienkiewicz i jego Krzyżacy.

Możesz się upierać, ale podaj mi przykład książki napisanej w języku czeskiej w XVIII wieku, w której pojawia się Hus albo przykład relacji przekazywanej ustnej w swojej rodzinie z XV wieku. 

Edytowane przez RappaR
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz Przem --- zadajesz niewłaściwe pytanie to i niewłaściwe odpowiedzi otrzymujesz.. Skup sie i poszukaj co jest istotą

 

Bóg daje jasne przesłanki a nie żadne mętne metafory

 

Niewierny Tomasz jest kwintesencją --- czytasz a nie widzisz --- uwierz bez dowodu --- ktoś kto wymaga dowodu nie wierzy tak naprawdę jego wiara jest niczym -- cały czas nie umiesz wyjść z roli sklepikarza -- po co wymagasz dowodu co ci on ma dać... Co zmieni w Twoim podejściu do życia??? Nie umiesz dostrzegać Boga w rzeczach drobnych

 

To że czasem pojawi się tęcza kiedy wierzysz dostrzeżesz w tym coś optymistycznego... to nie oznacza że Bóg ją zesłał... ale kiedy wierzysz to może dzięki temu dostrzegasz piękno inaczej patrzysz na świat..... Potrzebny ci dowód ? To strasznie trywializuje

 

 

Bóg nie musi tworzyć kolejnej księgi bo po co by miał to robić

 

Tak jak Szatan nie afirmuje swojej obecnosci bo by nakręcał tylko wyznawców Bogu bo strach jest największym motywatorem ludzi tak samo Bóg nie osiągnąlby tego efektu gdyby ciągle udowadniał że istnieje

 

A czemu masz pretensje że Bóg czasem robi wyjatki i tworzy maly cud... czy on ma być Rewolucją Francuską i egalite mieć na sztandarach koscielnych?

 

Udowadniając swoje istnienie działałby na własną szkodę.... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hus nie został zabity przez kościół, a przez cesarza Austrii. Tej Austrii, z cesarstwa której Czechy się oswobodziły w 1918. Przez te kilkaset po drodze było coś takiego jak Babia Góra, prawie całkowite wybicie Czeskiej szlachty i inteligencji i jej zniemczenie. Odkrycie Husa na nowo to czasy XIX wieku i nie było żadnej kontynuacji przez wieki. U nas w Rzeczypospolitej niósł się rodowód sarmacki, mimo że sami Polacy z nimi nic wspólnego nie mielio. 

Grunwald zresztą i jego odkopanie to znów XIX wiek i przede wszystkim Sienkiewicz i jego Krzyżacy.

Możesz się upierać, ale podaj mi przykład książki napisanej w języku czeskiej w XVIII wieku, w której pojawia się Hus albo przykład relacji przekazywanej ustnej w swojej rodzinie z XV wieku. 

Jesteś historykiem?

Oni biorą pd uwagę tylko to co dotarło do naszych czasów, tak jak archeolodzy biorą pod uwagę tylko to co udało im się odkopać. Archelodzy jednak wielu skamieniałości nigdy nie odkopią bo ich nie znajdą, mogą znaleźć tylko część. tak samo z historykami, oni dostaną tylko te relacje i przekazy które do nich dotrą. Jeśli jakiś przekaz czy dokumenty szły przez pokolenia a zaginęły w np. XIX wieku to z naszego punktu widzenia ich nie ma i nie było, ale przecież jednak były. Oczywiste jest że te relacje i dokumenty które docierają do naszej teraźniejszości to tylko niewielka część tego co z przeszłości do teraźniejszości wyrusza.

Ale ok, nie mam wiadomości na temat źródeł średniowiecznych omawiajacych Husa, w zamian Ty chyba nie możesz mówić że to komuna pierwsza zlaicyzowała czechy skoro nie zlaicyzowała nawet Rosji, a historia Husa pojawiła się znów w XIX wieku - XIX wiek mi starcza, bo to wcześniej niz komuna i to historia Husa robi różnicę a nie komuna z która mieliśmy do czynienia w wielu krajach a z historią Husa nie

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Findek

 

A czy ja wierzę och to mega skomplikowane ale pierwsze słyszę że życie bez wiary jest trudniejsze niż w wierze.... Wiara wymaga Bóg coś wymaga narzuca....  Nie jest łatwo żyć w tym kanonie. Ja sam odrzucam wiele z tego życie bez wiary jest o wiele łatwiejsze

 

Ale wiara w Boga jest Twoim wyborem... Nie chcesz nie wierzysz .... Chcesz wierzysz..... W teorię Einsteina wierzono choć nikt tak do końca jej nie udowodnił - nikt mu nawet nie dał Nobla za teorię względności bo większość jej nie rozumie i nie rozumiała

 

Jeśli żółw biegnie 10 razy wolniej od królika i wystartuje 100 metrów przed nim to kiedy królik przebiegnie te 100 metrów to żółw będzie 10 z przodu kiedy królik zrobi te 10 to żółw będzie metr kiedy królik metr to 10 cm kiedy królik pokona te 10 cm to zółw wciąż będzie centrymetr z przodu kiedy zrobi ten centrymetr to zółw będzie o milimetr..... I tak w nieskończoność zgodnie z logika nigdy królik nie dogoni żółwia bo ten będzie zawsze o coraz mniejszą i mniejszą odległość ale zawsze z przodu

 

Logika nie zawsze jest właściwym kierunkiem poznawania świata

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteś historykiem?

Oni biorą pd uwagę tylko to co dotarło do naszych czasów, tak jak archeolodzy biorą pod uwagę tylko to co udało im się odkopać. Archelodzy jednak wielu skamieniałości nigdy nie odkopią bo ich nie znajdą, mogą znaleźć tylko część. tak samo z historykami, oni dostaną tylko te relacje i przekazy które do nich dotrą. Jeśli jakiś przekaz czy dokumenty szły przez pokolenia a zaginęły w np. XIX wieku to z naszego punktu widzenia ich nie ma i nie było, ale przecież jednak były. Oczywiste jest że te relacje i dokumenty które docierają do naszej teraźniejszości to tylko niewielka część tego co z przeszłości do teraźniejszości wyrusza.

Ale ok, nie mam wiadomości na temat źródeł średniowiecznych omawiajacych Husa, w zamian Ty chyba nie możesz mówić że to komuna pierwsza zlaicyzowała czechy skoro nie zlaicyzowała nawet Rosji, a historia Husa pojawiła się znów w XIX wieku - XIX wiek mi starcza, bo to wcześniej niz komuna i to historia Husa robi różnicę a nie komuna z która mieliśmy do czynienia w wielu krajach a z historią Husa nie

XVIII wiek był niedawno i mamy w kurwę źródeł. Jeśli coś było powszechne w XVIII wieku to nagle nie zaginęło. To nie czasy pierwszych piastów. 

Komuna trafiła na bardzo podatny grunt, bo na przykład sami Czesi byli dużo bardziej przychylnie nastawieni do komunizmu niż Rosjanie. I powtarzam - odkopanie Husa w XIX wieku to skutek okupacji Czech przez Cesarstwo Austriackie. Idealnie pasował do bieżących potrzeb politycznych. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz Przem --- zadajesz niewłaściwe pytanie to i niewłaściwe odpowiedzi otrzymujesz.. Skup sie i poszukaj co jest istotą

 

Bóg daje jasne przesłanki a nie żadne mętne metafory

 

Niewierny Tomasz jest kwintesencją --- czytasz a nie widzisz --- uwierz bez dowodu --- ktoś kto wymaga dowodu nie wierzy tak naprawdę jego wiara jest niczym -- cały czas nie umiesz wyjść z roli sklepikarza -- po co wymagasz dowodu co ci on ma dać... Co zmieni w Twoim podejściu do życia??? Nie umiesz dostrzegać Boga w rzeczach drobnych

 

To że czasem pojawi się tęcza kiedy wierzysz dostrzeżesz w tym coś optymistycznego... to nie oznacza że Bóg ją zesłał... ale kiedy wierzysz to może dzięki temu dostrzegasz piękno inaczej patrzysz na świat..... Potrzebny ci dowód ? To strasznie trywializuje

 

 

Bóg nie musi tworzyć kolejnej księgi bo po co by miał to robić

 

Tak jak Szatan nie afirmuje swojej obecnosci bo by nakręcał tylko wyznawców Bogu bo strach jest największym motywatorem ludzi tak samo Bóg nie osiągnąlby tego efektu gdyby ciągle udowadniał że istnieje

 

A czemu masz pretensje że Bóg czasem robi wyjatki i tworzy maly cud... czy on ma być Rewolucją Francuską i egalite mieć na sztandarach koscielnych?

 

Udowadniając swoje istnienie działałby na własną szkodę....

Akurat ze diabel ma korzystac z braku dowodow to rozumiem, ale dlaczego Bog mialby korzystac to nie wiem przeciez wiekszy posluch wiecej wyznawcow by mial gdyby byl niepodwazalny. A tak to i mnostwo podrobek ma, co sie przejawia tym ze ludzie urodzeni zle terytorialnie traca mozliwosc uwierzenia w niego.

Chyba ze wartoscia sama w sobie jest nabijanie statsow ze ilu nie widzialo a uwierzylo.

I w ogole co to za tekst ze blogoslawieni Ci ktorzy nie widzieli a uwierzyli. Przeciez wiara to tak samo od nas zalezy jak to czy lubimy lody czekoladowe czy waniliowe. Nie da sie wplynac na to co nam smakuje a co nie. Mozna sie do smaku jedynie przwyczaic. Tak samo jest z wiara. Choćbym bardzo chcial, a nie mialbym nic przeciwko to nie uwierzę bo po prostu nie ode mnie to zalezy ale od tego jakim sie urodzilem hak zostalem wychowany itp. To czemu mam byc karany za nie swoje bledy i za to jakim mnie Bog stworzyl?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat ze diabel ma korzystac z braku dowodow to rozumiem, ale dlaczego Bog mialby korzystac to nie wiem przeciez wiekszy posluch wiecej wyznawcow by mial gdyby byl niepodwazalny. A tak to i mnostwo podrobek ma, co sie przejawia tym ze ludzie urodzeni zle terytorialnie traca mozliwosc uwierzenia w niego.

Chyba ze wartoscia sama w sobie jest nabijanie statsow ze ilu nie widzialo a uwierzylo.

I w ogole co to za tekst ze blogoslawieni Ci ktorzy nie widzieli a uwierzyli. Przeciez wiara to tak samo od nas zalezy jak to czy lubimy lody czekoladowe czy waniliowe. Nie da sie wplynac na to co nam smakuje a co nie. Mozna sie do smaku jedynie przwyczaic. Tak samo jest z wiara. Choćbym bardzo chcial, a nie mialbym nic przeciwko to nie uwierzę bo po prostu nie ode mnie to zalezy ale od tego jakim sie urodzilem hak zostalem wychowany itp. To czemu mam byc karany za nie swoje bledy i za to jakim mnie Bog stworzyl?

To ciekawe bo jest bardzo wielu którzy uwierzyli choć nei poznali Boga od rodziców i odwrotnie stali się nie deistami ateistami choć rodzice byli wierzący...

 

Jakbyś chciał uwierzyć to byś uwierzył a tak to szukasz wymówek

 

To mniej więcej jak rzucam pytanie kto z facetów umie gotować i większość odpowiada że nie umie bo oni by nawet wodę przypalili.,, To od razu wiadomo że nawet nie próbowali tylko zakładają z góry... Ty też brzmisz jakbyś zakładał z góry nie uwierzę bo tak mnie wychowano

 

A czemu Bóg by tracił ---- prosta zasada--- co zyskuje--

 

Ci ktorzy żądają dowodów i tak by się nie przekonali... Ultra wierzący którzy go traktują dosłownie nagle by mieli dużo goryczy bo skoro się pokazał to czemu im nie pomaga czemu nie spełnia ich próśb,,, zamiast wierzących stali by się roszczeniowi.... Inna grupa nagle zaczęłaby się lękać bo skoro istnieje naprawdę to i kary istnieją więc byłby strach... A Bogu chodzi o to by ludzie wierzyli w niego z miłości a nie ze strachu

 

Czy Ty byś chciał żeby Twoja dziewcyzna była z Tobą ze strachu czy z miłości?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ciekawe bo jest bardzo wielu którzy uwierzyli choć nei poznali Boga od rodziców i odwrotnie stali się nie deistami ateistami choć rodzice byli wierzący...

 

Jakbyś chciał uwierzyć to byś uwierzył a tak to szukasz wymówek

 

To mniej więcej jak rzucam pytanie kto z facetów umie gotować i większość odpowiada że nie umie bo oni by nawet wodę przypalili.,, To od razu wiadomo że nawet nie próbowali tylko zakładają z góry... Ty też brzmisz jakbyś zakładał z góry nie uwierzę bo tak mnie wychowano

 

A czemu Bóg by tracił ---- prosta zasada--- co zyskuje--

 

Ci ktorzy żądają dowodów i tak by się nie przekonali... Ultra wierzący którzy go traktują dosłownie nagle by mieli dużo goryczy bo skoro się pokazał to czemu im nie pomaga czemu nie spełnia ich próśb,,, zamiast wierzących stali by się roszczeniowi.... Inna grupa nagle zaczęłaby się lękać bo skoro istnieje naprawdę to i kary istnieją więc byłby strach... A Bogu chodzi o to by ludzie wierzyli w niego z miłości a nie ze strachu

 

Czy Ty byś chciał żeby Twoja dziewcyzna była z Tobą ze strachu czy z miłości?

Sorry ale piszesz bzdury w kwestii dotyczacej wiary. Akurat rodzice mnie w przesycie wychowali w wierze katolickiej, jako naprawde maly gowniarz uwielbialem kosciol religie a nawet cos o byciu ksiedzem przebakiwalem. Pozniej cos przeskoczylo i tak juz zostalo.

 

Zycie wierzacych jest latwiejsze i przyjemniejsze dlaczego mialbym nie chciec wierzyc?

Wiara to na pewno nie umiejetnosc. Moge sobie powiedzec ze od jutra chodze na droge krzyzowa i co niedziela na msze. I modlitwy tez bede odprawial. Ale prawdziwych wewnetrznych intencji nie wymusze. Kwestionowalbym tez czy mozna wierzyc mocniej czy slabiej. Wedlug mnie to pewna stala. Bo to czy ktos czesciej chodzi do kosciola to juz kwestia potrzeb duchowych a nie nasilenia wiary

 

Przeciez ludzie wierzacy przyjmuja istnienie Boga jako pewnik. Nie poddaja w zadna watpliwosc wiec niby dlaczego Ci co traktuja doslownie( swoja droga ciekawy podzial. Moglbys go rozwinac? Wierzacy bioracy Boga doslownie i Ci niedoslownie na czym ten podzial polega?) otrzymujac dowod ktorego de facto w ogole nie potrzebuja mieliby nagle zmienic podejscie? Nie kupuje tego. Wedlug mnie jest dokladnie odwrotnie niz Ty uwazasz. Ujawnienie sie by sprawilo ze Ci niewierni Tomasze by uznali Boga bo nie mozna juz tu mowic w kategoriach uwierzenia. A Ci co go prawdziwie kochaja i wierza tylko w tej milosci by sie utwierdzili. Gdy otrzymam dowod na to ze sie nie mylilem to tylko pozytywne reakcje wzbudza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja mam pytanie... skąd to wszystko wiesz ? Zaraz zaraz... nie wiesz, wierzysz ! I tak jak cała reszta, miliardy ludzi. Wszyscy wierzycie. Nie ma tutaj wiedzy, doświadczenia na które można się powołać. Jest tylko wiara, bez żadnych podstaw.

 

A wszystko dlatego, że ktoś kiedyś dawno temu wymyślił, że mu młode jaskiniowe niunie zagrzeją skórę z tygrysa szablastozębnego jeśli będzie udawał, że wie skąd te pioruny, i przemawia w imieniu tego, który je zsyła. Trafił na żyzny grunt, łatwiej uwierzyć niż żyć bez tej wiary, wiem to z autopsji.

Tak samo my wiemy, że jest Bóg, jak Wy, że Go nie ma. Na samym początku dyskusji pisałem o tym, że tego się nie da naukowo udowodnić, ani naukowo obalić.

 

Akurat ze diabel ma korzystac z braku dowodow to rozumiem, ale dlaczego Bog mialby korzystac to nie wiem przeciez wiekszy posluch wiecej wyznawcow by mial gdyby byl niepodwazalny. A tak to i mnostwo podrobek ma, co sie przejawia tym ze ludzie urodzeni zle terytorialnie traca mozliwosc uwierzenia w niego.

Chyba ze wartoscia sama w sobie jest nabijanie statsow ze ilu nie widzialo a uwierzylo.

I w ogole co to za tekst ze blogoslawieni Ci ktorzy nie widzieli a uwierzyli. Przeciez wiara to tak samo od nas zalezy jak to czy lubimy lody czekoladowe czy waniliowe. Nie da sie wplynac na to co nam smakuje a co nie. Mozna sie do smaku jedynie przwyczaic. Tak samo jest z wiara. Choćbym bardzo chcial, a nie mialbym nic przeciwko to nie uwierzę bo po prostu nie ode mnie to zalezy ale od tego jakim sie urodzilem hak zostalem wychowany itp. To czemu mam byc karany za nie swoje bledy i za to jakim mnie Bog stworzyl?

To jeszcze raz, znam udokumentowane naukowo przypadki cudów, które są nie do wyjaśnienia. Facetowi odrosła noga. Czy to nie jest cud? Widziałem ludzi, gadających w językach, których nigdy wcześniej nie słyszeli pod wpływem Ducha Świętego. Czy to nie jest cud? Przecież ateiści albo mówią, że jeszcze nie mamy wiedzy, żeby to wyjaśnić, albo że ktoś miał halucynacje, albo jak w Fatimie 70 tysięcy ludzi miało halucynacje + jeszcze kilka tysięcy w promieniu 60 kilometrów, bo żaden sprzęt naukowy nie zarejestrował, żeby słońce wykazało jakąś aktywność. 

 

Jeszcze odnośnie cudów: darkonza twierdzi, ze cuda potwierdzają, że Boga nie ma, bo gdyby był to nie musiałby ingerować w świat, który stworzył, Ty twierdzisz, że gdybyś odczuł cud na sobie to być uwierzył, a Przem twierdzi, że cuda to po prostu coś, czego nauka jeszcze nie rozumie. O czym to swiadczy? 

 

~95%

 

Coś w ten deseń.

Odczuwanie potrzeby zrobienia czegoś, nie oznacza, że nie ma się wolnej woli. Farmazony o braku wolnej woli, to z punktu widzenia nauki brednie, jakich mało :nevreness:

 

Zycie wierzacych jest latwiejsze i przyjemniejsze dlaczego mialbym nie chciec wierzyc?

Wiara to na pewno nie umiejetnosc. Moge sobie powiedzec ze od jutra chodze na droge krzyzowa i co niedziela na msze. I modlitwy tez bede odprawial. Ale prawdziwych wewnetrznych intencji nie wymusze. Kwestionowalbym tez czy mozna wierzyc mocniej czy slabiej. Wedlug mnie to pewna stala. Bo to czy ktos czesciej chodzi do kosciola to juz kwestia potrzeb duchowych a nie nasilenia wiary

 

 

Życie wierzących nie jest łatwiejsze, ani nie jest przyjemniejsze. Życie wierzących jest trudniejsze i szczęśliwsze. Ateiści mają w życiu o wiele więcej przyjemności, ale zaryzykuję stwierdzenie, że większość z nich nie jest szczęśliwa. Modląc się, chodząc na nabożeństwa pozwalasz Bogu na to, żeby w Tobie działał. Odchodząc od niego, oddalając się, czujesz się coraz gorzej i gorzej.

Edytowane przez fluber
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Badania na temat modlitwy prowadzono w niemczech, wzięto grupę księzy którzy w ankiecie wpisali ze modlą się równiez o swoje zdrowie (60% takich) i wzięto do obserwacji grupę ateistów w tym samym wieku i takiej samej wadze ciała. Po 3 latach okazało się ze ateiści i księża chorowali tak samo, ale jak mówiłem to bez sensu, bo wystarczy porównać Czechy i Polskę

Procent rozwodów w parach, które codziennie modlą się za swoje małżeństwo wynosi 0,07%, procent rozwodów w Polsce - 27%, procent rozwodów w Belgii - 71%, w Czechach 60%.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Procent rozwodów w parach, które codziennie modlą się za swoje małżeństwo wynosi 0,07%, procent rozwodów w Polsce - 27%, procent rozwodów w Belgii - 71%, w Czechach 60%.

Ja niestety mam podejscie blizej Przema jesli chodzi o cuda. W szczegolnosci jesli chodzi o ozdrowienia. Co do tych egzorcyzmow to ponoc sa goscie ktorzy wprowadzic potrafia w stan halucynacji zeby ludzie robili rozne dziwne rzeczy, niekoniecznie musi to miec zwiazek z Bogiem. To samo dzieje sie kiedy zdarza sie "cud" ale nikt sie nie modlil w tej intencji? Bog ingerowal czy nie? Albo u ludzi innej wiary, podejrzewam ze w islamie pare takich cudow tez bylo. To Bog chrzescijanski sie zlitowal nad innowiercami czy to ten sam tylko pod innym imieniem? Jak pisalen ja to poddaje tylko w watpliwosc bo moze sie okazac ze te wszystkie cuda mialy miejsce wtedy tylko sie bede cieszyl ze ktos tam zostal uratowany celowo:)

 

Zycie wierzacego jest duzo prostsze. Wszystkie kwestie egzystencjonalne oddajesz Bogu. Co sie dzieje po smierci? Masz szanse trafić do raju? Co dla mnie sie dzieje po smierci? Nic. Sam pisales ze nie wiesz jak można zyc? Cos w zyciu nie wyszlo? Dlaczego Boze oj dlaczego no ale taki to juz Twoj plan. Co niby jest trudniejszego? Ze ma soe religijne obowiazki? Przeciez chodzenie do kosciola i uczestniczenie w innych obrzedach to rozmowa z Bogiem i powinna byc raczej obowiazkiem. Ze niby zycie niewierzacych jest przyjemniejsze? Niby dlaczego? Bo bardziej hedonistyczne podejście? Mam kumpli, ktorzy wierza i spedzamy czas w bardzo podobny sposob, nie odpierdala sie bo poza Bogiem jest tez zwykla ludzka moralnosc ktra powstrzymuje od takich rzeczy? Jak cos przeniemy to mi zal i wstyd a obi jeszcze do spowiedzi pojda i maja wybaczone! Po to jest religia by zylo sie latwiej. Ilu ludzi by sfiksowalo wiedzac ze cel ich zycia byl fikcja?

 

A co do malzenste to prosze Cie. Te statysyki leza u podstaw spolecznych a nie ilosci modlitw. Taki to ma wplyw na trwalosc tych zwiazkow jak u mnie z piateczka. Jesli ktos sie modli o swoje malzenstwo to znaczy ze mu zalezy by przetrwalo, jak zalezy to duzo wieksza szansa ze bedzie kontynuowane. Nie odwrotnie. Jakby ktos mial wyrabane to by sie nie modlił. A czy to ze nie ma wyrabane zalezy od tego ze kocha czy wlasnie z powodu ze obiecal przed Bogiem to inna para kaloszy. Sam pisales o wolnej woli i jej szerokim zakresie. Czy aby midlitwa mogla na nia wplynac?

 

 

Wciaz czekam na odpowiedz. Jak Kościół udokumentowuje cud objawienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

XVIII wiek był niedawno i mamy w kurwę źródeł. Jeśli coś było powszechne w XVIII wieku to nagle nie zaginęło. To nie czasy pierwszych piastów. 

Komuna trafiła na bardzo podatny grunt, bo na przykład sami Czesi byli dużo bardziej przychylnie nastawieni do komunizmu niż Rosjanie. I powtarzam - odkopanie Husa w XIX wieku to skutek okupacji Czech przez Cesarstwo Austriackie. Idealnie pasował do bieżących potrzeb politycznych. 

Ok,

ale na koniec dam jeszcze tylko pewne porównanie, na początku lat 90-tych lubiliśmy Rosjan, w prywatnych kontaktach i oficjalnych państwowych, wałęsa poprosił Rosjan by sobie wyjechali z Polski i oni zabrali żołnierzy i wyjechali, a wcześniej do ich baz nastolatki jeździły po chałwę i słodkie mleko w puszkach i mieli tam rosyjskich kumpli.

Wystarczyło 20 lat wypominania katynia, ciągłego żądania przeprosin (mimo że ruska Duma i ich prezydent za Katyń przepraszali) opowiadania ze ukraińcy wyzwalali obozy, budowania pomników żołnierzy radziecki gwałcących kobiety i ogólnie "anty-czerwonej" propagandy by Polacy stali się jednym z najbardziej antyrosyjskich krajów. Wystarczyło 20 lat.

Nie mam wątpliwości że 100 lat z Janem Husem obecnym na lekcjach języka czeskiego oraz z Janem Husem świętowanym jako spalony męczennik wywołało takie a nie inne efekty u Czechów. I to trwa od 100 lat, a nie od 20.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja niestety mam podejscie blizej Przema jesli chodzi o cuda. W szczegolnosci jesli chodzi o ozdrowienia. Co do tych egzorcyzmow to ponoc sa goscie ktorzy wprowadzic potrafia w stan halucynacji zeby ludzie robili rozne dziwne rzeczy, niekoniecznie musi to miec zwiazek z Bogiem. To samo dzieje sie kiedy zdarza sie "cud" ale nikt sie nie modlil w tej intencji? Bog ingerowal czy nie? Albo u ludzi innej wiary, podejrzewam ze w islamie pare takich cudow tez bylo. To Bog chrzescijanski sie zlitowal nad innowiercami czy to ten sam tylko pod innym imieniem? Jak pisalen ja to poddaje tylko w watpliwosc bo moze sie okazac ze te wszystkie cuda mialy miejsce wtedy tylko sie bede cieszyl ze ktos tam zostal uratowany celowo:)

 

Zycie wierzacego jest duzo prostsze. Wszystkie kwestie egzystencjonalne oddajesz Bogu. Co sie dzieje po smierci? Masz szanse trafić do raju? Co dla mnie sie dzieje po smierci? Nic. Sam pisales ze nie wiesz jak można zyc? Cos w zyciu nie wyszlo? Dlaczego Boze oj dlaczego no ale taki to juz Twoj plan. Co niby jest trudniejszego? Ze ma soe religijne obowiazki? Przeciez chodzenie do kosciola i uczestniczenie w innych obrzedach to rozmowa z Bogiem i powinna byc raczej obowiazkiem. Ze niby zycie niewierzacych jest przyjemniejsze? Niby dlaczego? Bo bardziej hedonistyczne podejście? Mam kumpli, ktorzy wierza i spedzamy czas w bardzo podobny sposob, nie odpierdala sie bo poza Bogiem jest tez zwykla ludzka moralnosc ktra powstrzymuje od takich rzeczy? Jak cos przeniemy to mi zal i wstyd a obi jeszcze do spowiedzi pojda i maja wybaczone! Po to jest religia by zylo sie latwiej. Ilu ludzi by sfiksowalo wiedzac ze cel ich zycia byl fikcja?

 

A co do malzenste to prosze Cie. Te statysyki leza u podstaw spolecznych a nie ilosci modlitw. Taki to ma wplyw na trwalosc tych zwiazkow jak u mnie z piateczka. Jesli ktos sie modli o swoje malzenstwo to znaczy ze mu zalezy by przetrwalo, jak zalezy to duzo wieksza szansa ze bedzie kontynuowane. Nie odwrotnie. Jakby ktos mial wyrabane to by sie nie modlił. A czy to ze nie ma wyrabane zalezy od tego ze kocha czy wlasnie z powodu ze obiecal przed Bogiem to inna para kaloszy. Sam pisales o wolnej woli i jej szerokim zakresie. Czy aby midlitwa mogla na nia wplynac?

 

 

Wciaz czekam na odpowiedz. Jak Kościół udokumentowuje cud objawienia.

Cuda może czynić także szatan. Tak samo jego moc może wprowadzać w halucynacje. Zjawiska nadprzyrodzone nie pochodzą wyłącznie od Boga.

 

Życie wierzącego jest trudniejsze. Ogranicza go więcej niż własna moralność.

 

Co do małżeństwa masz rację, ale nie masz racji. Rzuciłem tę statystykę, żeby pokazać, że tego typu statystyki, jak ta z małżeństwami, cz zdrowiem, niczego nie dowodzą. Twoje wyjaśnienie nie tłumaczy wyników, bo nie wiem czemu zakładasz, że tylko katolikom zależy na przetrwaniu małżeństwa. Prawie każdy marzy o miłości do grobowej deski. Wyjaśnienie jest inne.

 

(a) Orzeczenie pozytywne jest możliwe dopiero wtedy, gdy objawienia się skończą, ponieważ dopiero wtedy można całościowo i obiektywnie zbadać skutki objawień, wraz z losami wizjonerów. Orzeczenie pozytywne następuje, kiedy wynik badań Urzędu Kościelnego jest pozytywny (według kard. Ratzingera pierwszym urzędem i niezastąpionym jest biskup ordynariusz miejsca. Ostatnie uznane objawienia stały się takimi dzięki takim rozeznaniom (sprawa Cudownego Medaliku – 1830 r.; La Salette – 1846; Lourdes – 1858; Fatima – 1917). W czasie trwania objawień Kościół nie wydaje oficjalnego rozeznania, zachowując postawę wyczekującą. Orzeczenie pozytywne zawsze następuje w jakiś czas po zakończeniu objawień. Wymienione powyżej objawienia są wielkim darem Bożym, złożone zostały w skarbcu Kościoła znajdując się w spokojnym jego posiadaniu i przynoszą ciągle owoce, są też wielką pomocą dla ludu Bożego w jego pielgrzymce wiary. Jednakże te objawienia, jako prywatne, nie są obowiązujące do wierzenia, ponieważ nie są dogmatami i nie są prawdami wiary wyznawanymi np. w Credo.

 

Są 4 warunki najogólniej rzecz biorąc:

- cuda w dużej ilości

- nawrócenia w dużej ilości

- zgodność z prawdami wiary

- pozytywna decyzja ordynariusza po konsultacjach z hierarchami Kościoła.

 

Ostatnie uznane przez Kościół objawienie to Kibeho. Orędzie było tam nastepujące;

1.Pilne wezwanie do skruchy i przemiany serc: „Okażcie skruchę, żałujcie za grzechy, żałujcie za grzechy!”. „Nawróćcie się, kiedy jest jeszcze na to czas”.

2. Diagnoza moralnego stanu świata: „Świat ma się bardzo źle” („Ngo isi imeze nabi cyane”). „Świat działa na własną zgubę, wkrótce wpadnie w otchłań („Ngo isi igiye kugwa mu rwobo”), to znaczy pogrąży się w niezliczonych i nieustających nieszczęściach”. „Świat buntuje się przeciwko Bogu, (ubu isi yarigometse), popełnia za dużo grzechów; nie ma miłości ani pokoju”. „Jeśli nie okażecie skruchy i nie przemienicie waszych serc, wszyscy wpadniecie w otchłań”.

3. Głęboki smutek Dziewicy Maryi: Widzące mówią, że widziały jak płakała 15 sierpnia 1982 r. Matka Słowa bardzo się martwi brakiem wiary ludzi i ich zatwardziałością w grzechu. Skarży się na nasze złe zachowanie, które charakteryzuje rozwiązłość obyczajów, upodobanie do zła, ciągły brak posłuchu dla Przykazań Bożych.

4. „Wiara i brak wiary przyjdą niepostrzeżenie”. (Ngo ukwemera n’ubuhakanyi bizaza mu mayeri). To jedno z tajemniczych zdań, które Maryja powiedziała Alphonsine więcej niż raz w początkach objawień, z prośbą, by je powtórzyć ludziom.

5. Zbawcze cierpienie: Ten temat jest jednym z najważniejszych w historii objawień w Kibeho, zwłaszcza u Nathalie Mukamazimpaka. Dla chrześcijanina cierpienie, zresztą nieuniknione w życiu doczesnym, jest obowiązkową drogą do osiągnięcia chwały niebieskiej. 15 maja 1982 r. Dziewica Maryja powiedziała swoim widzącym, a przede wszystkim Nathalie: „Nikt nie wchodzi do nieba, nie cierpiąc”. Albo jeszcze: „Dziecko Maryi nie rozstaje się z cierpieniem”. Ale cierpienie jest również sposobem na odpokutowanie za grzechy świata i udział w cierpieniach Jezusa i Maryi dla zbawienia świata. Widzący zostali zaproszeni do przeżycia tego orędzia w konkretny sposób, do akceptacji cierpienia z wiarą i radością, do umartwiania się („kwibabaza”) i rezygnacji z przyjemności (kwigomwa) w celu nawrócenia świata. Kibeho jest w ten sposób przypomnieniem miejsca krzyża w życiu chrześcijanina i Kościoła.

6. Módlcie się nieustannie i szczerze: Ludzie nie modlą się, a nawet jeśli się modlą, wielu z nich nie robi tego jak należy. Dziewica prosi widzących, aby dużo modlili się za świat, nauczyli innych jak się modlić i modlili się zamiast tych, którzy się nie modlą. Dziewica prosi nas, byśmy modlili się z większą gorliwością i szczerze.

7. Kult Maryi, urzeczywistniany przede wszystkim przez regularne i szczere odmawianie różańca.

8. Różaniec do Siedmiu Boleści Dziewicy Maryi: Widząca Marie Claire Mukangango mówi, że otrzymała objawienia na tym różańcu. Dziewica kocha ten różaniec. Znany niegdyś, popadł potem w zapomnienie. Matka Boża z Kibeho pragnie, aby przywrócono mu dobre imię i rozpowszechniono w Kościele. Różaniec do Siedmiu Boleści nie zajmuje wcale miejsca Różańca Świętego.

9. Dziewica Maryja pragnie, aby zbudowano Jej kaplicę na pamiątkę Jej objawienia się w Kibeho. Ten temat sięga do objawienia z 16 stycznia 1982 r. i wielokrotnie powraca tamtego roku z nowymi szczegółami.

10. Módlcie się bez przerwy za Kościół, ponieważ w najbliższym czasie czekają go poważne przykrości. Alphonsine usłyszała to od Dziewicy 15 sierpnia 1983 r. i 28 listopada 1983 r.

Edytowane przez fluber
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cuda może czynić także szatan. Tak samo jego moc może wprowadzać w halucynacje. Zjawiska nadprzyrodzone nie pochodzą wyłącznie od Boga.

 

Życie wierzącego jest trudniejsze. Ogranicza go więcej niż własna moralność.

 

Co do małżeństwa masz rację, ale nie masz racji. Rzuciłem tę statystykę, żeby pokazać, że tego typu statystyki, jak ta z małżeństwami, cz zdrowiem, niczego nie dowodzą. Twoje wyjaśnienie nie tłumaczy wyników, bo nie wiem czemu zakładasz, że tylko katolikom zależy na przetrwaniu małżeństwa. Prawie każdy marzy o miłości do grobowej deski. Wyjaśnienie jest inne.

 

(a) Orzeczenie pozytywne jest możliwe dopiero wtedy, gdy objawienia się skończą, ponieważ dopiero wtedy można całościowo i obiektywnie zbadać skutki objawień, wraz z losami wizjonerów. Orzeczenie pozytywne następuje, kiedy wynik badań Urzędu Kościelnego jest pozytywny (według kard. Ratzingera pierwszym urzędem i niezastąpionym jest biskup ordynariusz miejsca. Ostatnie uznane objawienia stały się takimi dzięki takim rozeznaniom (sprawa Cudownego Medaliku – 1830 r.; La Salette – 1846; Lourdes – 1858; Fatima – 1917). W czasie trwania objawień Kościół nie wydaje oficjalnego rozeznania, zachowując postawę wyczekującą. Orzeczenie pozytywne zawsze następuje w jakiś czas po zakończeniu objawień. Wymienione powyżej objawienia są wielkim darem Bożym, złożone zostały w skarbcu Kościoła znajdując się w spokojnym jego posiadaniu i przynoszą ciągle owoce, są też wielką pomocą dla ludu Bożego w jego pielgrzymce wiary. Jednakże te objawienia, jako prywatne, nie są obowiązujące do wierzenia, ponieważ nie są dogmatami i nie są prawdami wiary wyznawanymi np. w Credo.

 

Są 4 warunki najogólniej rzecz biorąc:

- cuda w dużej ilości

- nawrócenia w dużej ilości

- zgodność z prawdami wiary

- pozytywna decyzja ordynariusza po konsultacjach z hierarchami Kościoła.

 

Prosze Cie, chyba chodzi Ci o zjedzenie rybki w piatek. Bo 90% zakazow i nakazow to pokrywaja sie z szeroko pojeta moralnoscia. Np 9 z 10 przykazan to zajebiste zyciowe zasady zeby byc dobrym czlowiekiem. Staram sie zgodnie z nimi żyć nie bedac ograniczonym przez wiare.

Poza tym jak sie maja dodatkowe obowiazki do sensu zycia. Chyba sens zycia jest istotniejszy. Masz ograniczenia ale jak bedziesz sie do nich stosowal to masz zajebista perspektywe. latwiej sie pracuje wiedząc ze bedziesz mial sowita zaplate niz bedac wolontariuszem.

 

Wiekszosc ludzi marzy o szczesliwym malzenstwie do grobowej deski. Ale jesli wszystko w polowie sie spieprzy to racjonalny czlowiek sie rozstanie zeby nieunieszczesliwiac siebie i 2 osoby. Katolik bedzie w tym trwal bo obiecal Bogu chicby zonie mial od czasu do czasu przy***olic. Najwyzej sie wyspowiada bo bedzie zalowal

Cuda może czynić także szatan. Tak samo jego moc może wprowadzać w halucynacje. Zjawiska nadprzyrodzone nie pochodzą wyłącznie od Boga.

 

Życie wierzącego jest trudniejsze. Ogranicza go więcej niż własna moralność.

 

Co do małżeństwa masz rację, ale nie masz racji. Rzuciłem tę statystykę, żeby pokazać, że tego typu statystyki, jak ta z małżeństwami, cz zdrowiem, niczego nie dowodzą. Twoje wyjaśnienie nie tłumaczy wyników, bo nie wiem czemu zakładasz, że tylko katolikom zależy na przetrwaniu małżeństwa. Prawie każdy marzy o miłości do grobowej deski. Wyjaśnienie jest inne.

 

(a) Orzeczenie pozytywne jest możliwe dopiero wtedy, gdy objawienia się skończą, ponieważ dopiero wtedy można całościowo i obiektywnie zbadać skutki objawień, wraz z losami wizjonerów. Orzeczenie pozytywne następuje, kiedy wynik badań Urzędu Kościelnego jest pozytywny (według kard. Ratzingera pierwszym urzędem i niezastąpionym jest biskup ordynariusz miejsca. Ostatnie uznane objawienia stały się takimi dzięki takim rozeznaniom (sprawa Cudownego Medaliku – 1830 r.; La Salette – 1846; Lourdes – 1858; Fatima – 1917). W czasie trwania objawień Kościół nie wydaje oficjalnego rozeznania, zachowując postawę wyczekującą. Orzeczenie pozytywne zawsze następuje w jakiś czas po zakończeniu objawień. Wymienione powyżej objawienia są wielkim darem Bożym, złożone zostały w skarbcu Kościoła znajdując się w spokojnym jego posiadaniu i przynoszą ciągle owoce, są też wielką pomocą dla ludu Bożego w jego pielgrzymce wiary. Jednakże te objawienia, jako prywatne, nie są obowiązujące do wierzenia, ponieważ nie są dogmatami i nie są prawdami wiary wyznawanymi np. w Credo.

 

Są 4 warunki najogólniej rzecz biorąc:

- cuda w dużej ilości

- nawrócenia w dużej ilości

- zgodność z prawdami wiary

- pozytywna decyzja ordynariusza po konsultacjach z hierarchami Kościoła.

Dla mnie udokumentowanie objawienia opiera sie na zawierzeniu w slowa objawionego. Dla mnie to slaba podstawa. Jesli takie cos zatwierdza kosciol to mozna poddac w wątpliwość ogolna ich metodyke. Po prostu jestem sceptyczny co do ogolnej instytucji cudu:)

Ty zas mocno wierzysz w swoje przekonania. Tu szatan tu Bog tam tez Bog a tu znowu szatan. A dlaczego? Bo biskup tak powiedzial a on przeciez sie zna. Ja wymiekam juz. W sumie to czego chcialem sie dowiedziec ba temat cudów to mi wyjasniles. Dzieki!

Cuda może czynić także szatan. Tak samo jego moc może wprowadzać w halucynacje. Zjawiska nadprzyrodzone nie pochodzą wyłącznie od Boga.

 

Życie wierzącego jest trudniejsze. Ogranicza go więcej niż własna moralność.

 

Co do małżeństwa masz rację, ale nie masz racji. Rzuciłem tę statystykę, żeby pokazać, że tego typu statystyki, jak ta z małżeństwami, cz zdrowiem, niczego nie dowodzą. Twoje wyjaśnienie nie tłumaczy wyników, bo nie wiem czemu zakładasz, że tylko katolikom zależy na przetrwaniu małżeństwa. Prawie każdy marzy o miłości do grobowej deski. Wyjaśnienie jest inne.

 

(a) Orzeczenie pozytywne jest możliwe dopiero wtedy, gdy objawienia się skończą, ponieważ dopiero wtedy można całościowo i obiektywnie zbadać skutki objawień, wraz z losami wizjonerów. Orzeczenie pozytywne następuje, kiedy wynik badań Urzędu Kościelnego jest pozytywny (według kard. Ratzingera pierwszym urzędem i niezastąpionym jest biskup ordynariusz miejsca. Ostatnie uznane objawienia stały się takimi dzięki takim rozeznaniom (sprawa Cudownego Medaliku – 1830 r.; La Salette – 1846; Lourdes – 1858; Fatima – 1917). W czasie trwania objawień Kościół nie wydaje oficjalnego rozeznania, zachowując postawę wyczekującą. Orzeczenie pozytywne zawsze następuje w jakiś czas po zakończeniu objawień. Wymienione powyżej objawienia są wielkim darem Bożym, złożone zostały w skarbcu Kościoła znajdując się w spokojnym jego posiadaniu i przynoszą ciągle owoce, są też wielką pomocą dla ludu Bożego w jego pielgrzymce wiary. Jednakże te objawienia, jako prywatne, nie są obowiązujące do wierzenia, ponieważ nie są dogmatami i nie są prawdami wiary wyznawanymi np. w Credo.

 

Są 4 warunki najogólniej rzecz biorąc:

- cuda w dużej ilości

- nawrócenia w dużej ilości

- zgodność z prawdami wiary

- pozytywna decyzja ordynariusza po konsultacjach z hierarchami Kościoła.

Dla mnie udokumentowanie objawienia opiera sie na zawierzeniu w slowa objawionego. Dla mnie to slaba podstawa. Jesli takie cos zatwierdza kosciol to mozna poddac w wątpliwość ogolna ich metodyke. Po prostu jestem sceptyczny co do ogolnej instytucji cudu:)

Ty zas mocno wierzysz w swoje przekonania. Tu szatan tu Bog tam tez Bog a tu znowu szatan. A dlaczego? Bo biskup tak powiedzial a on przeciez sie zna. Ja wymiekam juz. W sumie to czego chcialem sie dowiedziec ba temat cudów to mi wyjasniles. Dzieki!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.