Skocz do zawartości

Miami Heat(4)- Chicago Bulls(5)


antek

Wynik serii  

26 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Wynik serii

    • Bulls w 4rech
    • Bulls w 5ciu
      0
    • Bulls w 6ciu
    • Bulls w 7miu
    • Heat w 4rech
      0
    • Heat w 5ciu
      0
    • Heat w 6ciu
    • Heat w 7miu


Rekomendowane odpowiedzi

Coś niesamowitego to co pokazali dzisiaj Baby Bulls po mistrzowsku rozgrywając mecz i pokonując 4-0 nie dając zadnych zludzen najlepszą drużynę poprzedniego sezonu :shock: WOW! WOW! WOW! :shock: No i co najwazniejsze mimo słąbej formy Nocioniego i kpt. Kirka Byki dalej deklasują Żar, są o klase lepsi. A Ben to wariat, taktyka strasznie chamska przybrana przez Riley'a ale tonący brzytwy się chwyta i to była taka ostatnia deska ratunku, trochę niesportoow ale nic innego nie dałoby im pozytywnych rezultatów, więc spróbowali tego a Ben ich przerobił w nieprawdopodobny sposób. 41% w sezonie i teraz 7 najważniejszych FT trafionych z rzędu. Po tym nawet odechciało się grac dla Miami, uszło z nich powietrze i wyraźnie się poddali.

 

No widać że Wade to nie ten latający Dywan co wcześniej :P Wyraźny brak dynamiki, jest wolniejszy, nie dostaje tylu FT i często musi szukać wersji awaryjnej czyli partnerów bo sam zaplątuje, a z dystansu raczej mu nie idzie o czym zreszta dobitnie świadcyz ta seria. Jest nieźle kryty przez Sefoloshę oraz Duhona, skutecznei utrudniają mu wjazdy a zgrą dalej od kosza nie radzi sobie co zresztą było do przewidzenia.Poza tym wiele nieprzemyślanych ruchów robi, sporo zalicza strat a to co odwalał w końcówce to nie wiem jak nazwać, rok temu taki genialny clutch a teraz przegrał dla Heat najwazniejszy mecz sezonu. Oczywiście nie można go czynić kozłem ofiarnym ale dal ciała w tych ostatnich akcjach. Kapano za mało grał, powinni mu dać wiecej pozycji, on mógł odbudować Heat swoimi trójkami, a tka miałtylko 2 okazje, bo wejscia na kosz to mu nie wychodzą, walną w tablice chyba z całych sił że ta az spadla ok. linii FT :D

 

No i miała być walka i drogą przez męke dla Bulls tym czasem pierwsza runda to spacerek i dla nich również gra zaczyna się od ECSF. Podsumowując nie trzeba było tak przeżywać tego 2 seedu, bo i tak wszyscy przeszli po 4:0(chyba ze Cavs dadzą dupy w g4..), a Chicago jest w najkorzystniejszej sytuacji psychicznej bo taka seria wzmogła tylko ich pewność siebie, oni mieli się meczyć a zagrali szybką serię z jednymi z faworytów a reszta tylko wykonuje swoje założenie, Byki mają swoją nadwyżkę. Już nei moge się doczekać jak niesieni takim sweepem zmierzą się z Pistons. ;]

 

EDIT

A i nie pdooba mi się taktyka Bulls, gdy tylko będzie kiepski dzień strzelecki mogą być łątwo rozłozeni. Dobrze tworzą sobie pozycje na dystansie ale Miami ma luki co do indywiudlanych defensorów tkai np Walker nie nadąza więc jest troszkę wolnych pozycji do łatwego wykorzystania, a mimo to są słąbsze momenty i przestoje, gorzej będzie jak rozmątowanie D przeciwników nie przyjdzie tak łatwo a i genialnego dnia strzeleckiego nie będzie, może być różnie zeby nie powiedzieć nie za ciekawie, bo Ben drugi raz pewnie tak nie zagra wykańczająco w ataku w całej 4Q bo nawet kończył z gry i będzie problem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako fan Heat musze pogratulować Bullsom awansu, to był prawdziwy sweep. Heat wszystko pod kosz, Wade forsował grę strasznie a końcówke zagrał fatalnie. Tylko czy to był Wade? Bo moim zdaniem grał jak jakiś niedoświadczony rookie, widziałem w nim może, z 30% normalnego Flasha. Bulls grali niesamowicie mądrze, nawet gdy Miami bronili na swoim normalnym poziomie to Nocioni czy też ktoś inny potrafił rzcuić z 1 sekundą na zegarze. Nasuwa się pytanie czy to Bulls są tacy mocni czy może Heat byli beznadziejnie słabi. Odp powinna wyskoczyć już w następnej serii. Nie będę już pisał o tych gwizdkach (wg mnie Bulls dostali ciutke więcej niezasłużonych) bo to nie one zadecydowały o tej serii. Pytanie co dalej z Miami, czy w końcu J Will i Walker odejdą i Riles postawi na młodzież (+podpisanie Kapono). Jeśli ceglarze zostaną to kolejny sezon pójdzie na straty. To była drużyna na 1 sezon, wykonali plan w 100% i przebudowa powinna się zacząć od razu po wygraniu Misia. Riley przespał sezon i teraz musi zrobić wiele zmian, żeby zespół zaczął się liczyć na Wschodzie.

 

KarSp

Własnie zapomniałem Vegi z jakiej części Białegostoku jesteś?;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, Byki pokazały, że w chwili obecnej są nie tylko sporo lepszą drużyną od Heat, ale są także drużyną, która może walczyć o Mistrzostwo konferencji. Szkoda troche Miami, aż smutno się patrzało na ostatnie kilka minut jak tracili piłkę za piłką i jak Shaq z Wadem ostatecznie schodzili. Mało kto spodziewał się końca po 4 meczach. Wkońcu to wciąż aktualni Mistrzowie ligi.

 

Teraz jednak Byki dostaną Detroit, z którymi na pewno będzie cięższa droga. Będę trzymał za nich kciuki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No no powiem szczerze ,że tak przypuszczałem :twisted: ale jakoś watpiłem ze moje przewidywania się sprawdzą.

Ben niemozliwe trafił 7 FT z rzędu!!

Wade jak widać jeszcze nie powrócił do swojej dawnej formy , ale chyba podczas off season juz bedzie wracał na sciezke.

Shaq jakoś tym razem przy Wadzie nie grał dobrze. Dużo zapaszczonych rzutów spod kosza. Miami dobrze zbierało w ataku a nie potrafiło wykończyc akcji po takiej zbiórce tylko były jakieś rzuty niecelne od tablicy.

 

Cóż az ciężko uwierzyć iz mistrzowska druzyna z ubiegłego sezonu przegrywa 4-0 z Bulls. :roll:

 

No to teraz Bulls czeka starcie z pistons. Tego nie mogę juz przegapić :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza połowa jak najbardziej udana w wykonaniu Heat - cudów nie było, ale była konsekwencja jako taka oraz prowadzenie ... No ale druga połowa ... Masa głupich błędów, aż żal było patrzeć. W 1 połowie zostawiali odkryty obwód, ale aż tak to nie raziło kiedy zdobywali punkty ... Ale później to Bulls siekali ich z dystansu jak im się podobało, Wade poprostu ... Aż nie wiem co o nim powiedzieć - z jednej strony miał kontuzje, ale to była kontuzja barku czy czegoś tam, a nie głowy - mimo to zagrał tak idiotycznie jak gdyby trafiła go ta druga przypadłość.

 

Ale czego by o Heat nie powiedzieć, to i tak Bulls zasłużenie awansują :) Pokazali że to zespół, który znów się liczy w NBA i może sporo jeszcze w PO namieszać :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kore brachu szukaj mi jakies avatara na tą okazję bo widze sobie sieknąłes wczesniej juz hehe

Heh. No wlasnie jest spory problem ze znalezieniem fajnego avka Bulls. Ten co mam znalazlem spory czas temu na forum Lakers :) Ale szukaj, szukaj, moze i dla mnie cos znajdziesz ladniejszego :P

 

Czekamy na Pistons i licze na niespodzianke

Tak jak przed serią z Miami nie widzialem Bulls tak konsekwentnie dazacych do celu kroczek po kroczku i punktujacych rywala, to przed serią z Pistons jestem optymistycznie nastawiony. Doswiadczenie po ich stronie, ale rozped i forma po naszej. Nic tak nie mobilizuje jak sweep z mistrzami, niewazne jacy by to mistrzowie nie byli...

 

Musi być fajnie dziś fanem Chicago Bulls

Po tylu latach takiej suszy? I to jak! :)

 

Nawet jak zobaczylem troszke smieszny tytul na onecie ("Byki jak za Jordana!") to mnie przeszly ciarki na plecach i od razu wspomnienia odzyly... :)

 

Tak sobie Szaku szykowalem calą przemowe o Heat i ich slabosciach, o Wadzie, o pierwszym razie w historii gdy mistrz odpada w pierwszej rundzie po czterech meczach, o tym jacy z nich mistrzowie itd itp... ale nagle mi sie odechcialo, zostawmy ich w spokoju, maja wakacje, przydadza sie im, na leczenie, na przemyslenia, na dobre przygotowanie do nastepnego sezonu... Swoja droga to dziwie sie ze taki spokojny byles podczas tej serii i jestes rowneiz po niej :) Chcialbym miec tyle cierpliwosci co Ty :P

 

A i nie pdooba mi się taktyka Bulls, gdy tylko będzie kiepski dzień strzelecki mogą być łątwo rozłozeni.

Np jak dzisiaj czyli 38%? :)

 

Mam nawet podobne zdanie w tej kwestii co Ty, co powtarzalem juz nie raz i nie dwa. Ale jak widac nie bez kozery mawiaja ze to obroną sie wygrywa czesciej niz atakiem :) Oby ta teza byla wciaz udowadniana, wtedy przecierpie nawet festiwal jump shotow ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Np jak dzisiaj czyli 38%? Smile

 

Mam nawet podobne zdanie w tej kwestii co Ty, co powtarzalem juz nie raz i nie dwa. Ale jak widac nie bez kozery mawiaja ze to obroną sie wygrywa czesciej niz atakiem Smile Oby ta teza byla wciaz udowadniana, wtedy przecierpie nawet festiwal jump shotow

Ale jak obrona jest na takim samym poziomei to zadecyduje atak a Pistons raczej nie odstają od Was pod względem D :)

Może być gorzej niż 38%, ale c juz przy takim procencie wypada się zastanowić co dalej i jak zmienić formę ataku by on zapobiegał ew. słabszej grze na dystansie, wBulls zabrakło tego ale mimo to wygrali i wielkie brawa za to, ale nie każdy może być tak łaskawy jak Heat, bo przecież ich lider,osoba która wygrała finały nie istniał pozytywnie,a wręcz dawał prezenty rywalom, Pistons tak grać nie będą, a wręcz przeciwnie, liczba czystych rzutów bedzie ograniczona do minimum a cięzko o dobrą trójkę z ręką obrońcy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak naprawdę Heat wygladali jak zespoł rozłozony na czynniki pierwsze. powaznie.

w sumie to najbardziej zdziwiłem się zwyciestwem w game 3, schalałem sie okropnie w ten dzien wstaje na jakies pomorcznosci jasnej zapuszczam kompa a tu Loul Deng se osobiste zapuszcza przy wyniku ktory urządza Byki. tu było zdziwienia. nawet ja nie przypuszczałem ze Heat nie wygrają tego meczu.

Dziś gdy sie zaczelo gdy shaq walił kolejne dunki gdy Walker wykrzywiał swój kwadratwoy łeb, bylem spokojny, bulls siedziało na dystansie, to ich trzymało przy życiu, nawet gdy HEat robili kolejne miny gdy Malik Allen w durny sposób stopował Wadea na koniec pierwszje połowy. BYłem spokojny o ten mecz. dziwne. bo w rs to ja nigdy nie byłem spokojny o wynik meczu. wystarczy spytac infinitego. BUlls wytrzymali Heat tak zwyczajnie przeciez Heat trafiali na początku wszytko z inną ekipa mogli zrobic jakiś run plus 20 pkt i spokojnie dobijąc rywala, ale nie z bulls. Kolejne zrywy konczyły się szybkim dobijaniem do remisu, martwił trochę deng z nocim któyz pudłowali spod sameggo kosza ALonzo robił im tam straszne psychiczne spustoszenie, sporo pudeł poszło pod koszem ale potem BIG BEN DENG i Nocioni a takez duhon swoim wejsciem i trojką zrobili wynik.

 

 

PS.Kore bede Cie teraz meczył do nastepnej serii bo tyś był najwiekszy sceptyk podpisania umowy Wallaeca: czy teraz po tej serii załujesz że nie masz Currego i CHandlera w składzie?

Gdyby Tysom był Big Benem w obecnej serii to BUlls zagrali by pewnie o jedne mecz więcej.

Obrona to klucz w playoff nie cyferki przy nazwisko ale zespoł i defensywa.

Dlatego nawet GSW które cały sezon latało jak koles z poparzonymi jajami gdy zaczeli sobie pomagac w obronie wyglądja jak klasowy zespoł.l

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Graty, naprawde piekna seria w wykonaniu Bykow, Miami nie znaczylo w tej serii nic. Byli za starzy, za wolni, za malo ruchliwi, za malo pomyslowi, i w koncu nie wykonywali swoich zadan jak nalezy. FT w wykonaniu Mami w tym niezmiernie waznym 3 spotkaniu staly na tragicznymi poziomie, Byki pokazaly klase, ograli ich jak dzieci choc oni sami przy bylych Mistrzach to jeszcze dzieci. Wiecej napisze na dniach, bo teraz czas zobaczyc jak Dallas loi GSW, a ze jestem po 12 godzinnym marotnie draftu nfl to i pare glupot moglbym przy okazji napisac, a glowa boli...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS.Kore bede Cie teraz meczył do nastepnej serii bo tyś był najwiekszy sceptyk podpisania umowy Wallaeca: czy teraz po tej serii załujesz że nie masz Currego i CHandlera w składzie?

Hehe, nie chwalmy dnia przed zachodem slonca, poczekajmy do konca PO ;-)

 

Co do BigBena to ja nie bylem sceptykiem co do jego podpisania, ja go chcialem w druzynie przeciez. Tylko mowilem - to fakt - ze zamiast jego jednego widzialbym chetnie rowniez tak samo oplacaną jak on jeden pare Tyson - Ed.

 

Coz, playoff to taki magiczny czas ze czlowiek zmienia czasem nastawienie ;-) BigBen daje tej druzynie powera godnego niemal MVP, co juz wspominalem. Jesli tak dalej pojdzie, to moge na kolanach pluc sobie w brode, bic sie w piersi i co tam jeszcze sobie zazyczysz ode mnie :P

 

Aha, jeszcze jedno - bardzo chcialbym sie mylic co do tego co nie tak dawno twierdzilem. Czyli ze Bulls maja co prawda swietny sklad, ale sklad zle zarzadzany przez Skilesa i z nim na czele po najwyzsze laury nie siegną... Wtedy mowilem ze bardzo chcialbym sie mylic, teraz to powtarzam :)

 

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to o ile w NCAA Floryda górą, to w NBA z PO wypada jako pierwsza mając dwa zespoły. ;) Ta seria to ogromny szok i owszem, świetna gra Bulls. To naprawdę bardzo dobrze poukładana ekipa, co było dobitnie widać już w drugiej połowie RS, ale IMO dużo bardziej na taki obraz serii wpływ mieli Heat. Mimo, że sam już przed sezonem byłem pewny, że nie dojdą do finału, to w życiu bym się nie spodziewał, że dostaną takie baty już w 1 rundzie PO i będą grać tak słabo. Zawiedli chyba wszystkich.

 

Przede wszystkim Wade. IMO on powinien się od razu poddać operacji i odpuścić ten sezon. Nie dość, że odbiło się to na jego sposobie gry, nie mógł grać tak na kontakcie jak lubi i musiał częściej oddawać jumpshoty, które oczywiście mu nie wpadały, to jeszcze popełniał naprawdę dużo prostych błędów wynikających chyba z długiego rozbratu z grą i brakowało mu pewności siebie. Niejednokrotnie miałem wrażenie, że bardziej przeszkadzał swojemu zespołowi niż pomagał i możliwe, że rzeczywiście Miami zagrałoby lepiej bez niego szukając innych sposobów tak jak pod jego nieobecność.

Druga sprawa to dom starców z Shaqiem na czele. Oni wszyscy są coraz starsi i coraz słabsi, to aż biło po oczach. Za rok lepiej z nimi nie będzie i chyba najwyższy czas na rebuliding.

 

Z Pistons będzie na pewno dużo trudniej i ciekawiej. Mimo wszystko też nie stawiałbym Bulls w roli faworytów. Nie nazwałbym tej serii także przedwczesnym ECF, ale to już, mam nadzieję, pokaże faktyczny ECF. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczorajszy mecz był na pewno ciekawy i pokazał znowu dobitnie, że na tę chwilę Bulls są po prostu lepsi, bardziej ambitni, głodni sukcesu i mający większe umiejętności. Szczerze mówiąc to nie spodziewałem się po nich aż tak świetnej gry, bo może Heat są w tej chwili słabi ,ale to także Bulls są bardzo dobrzy i na pewno seria przeciw Tłokom będzie bardzo ciekawa.

Mają oni pod koszem świetnego Big Bena, który przez całą serię świetnie grał przeciw Shaqowi, może w RS to nie był ten starty dobry Ben, który zdobywał bez problemu kolejne DPOTY, ale teraz już pokazuje swe prawdziwe oblicze i także Sheedowi napsuje dużo krwi już niedługo.

 

Jeśli chodzi o Heat, to mam odpowiedź na pytanie, które zadawaliśmy sobie rok temu w czerwcu: czy Heat mają szansę na dynastię :?:

Jak się okazał nie mają i wczoraj stracili ja na kilka najbliższych lat bezpowrotnie. Przede wszystkim potrzebne są im zmiany w składzie. rok temu tacy gracze jak Payton czy Walker, kiedy byli spragnieni mistrzostwa grali z pełnym zaangażowaniem ,teraz to była żenada i chyba będzie lepiej dla wszytskich jeśli oni dwaj zakończą kariery. Mówiło sie w tym kontekście także o ZO, ale według mnie akurat on zasługuje wciąż na miejsce w drużynie NBA i jets w stanie dac jej jeszcze duzo dobrego, ma umiejetnosci, ma mase zaangażowania i chce bardzo wygrwac, zo widac po nim w kazdym meczu, dlatego on nie pownien konczyc. Poza tym Williams czy Haslem także bardzo zawiedli w tej serii, co do J-Willa to też wladze Heat musza się mocn zastawnic czy opłaca się go trzymac w drużynie, bo to w miare mlody gracz a mimo to częściej się leczy niz gra.

 

Nie myślałem, że to kiedyś napisze, ale mimo wszytsko to szkoda mi że Heat odpadają tak wczesnie i w takich okolicznościach, bo gdyby Shaq był cały rok zdrowy, to samo Wade i resztą składu i wtedy odapdli już w pierwsze rundzie to sami byliby sobie winni, a tak to trochę pozostaje niesmak, ale z drugiej strony "moi" Lakers mają jeszcze bardziej zawalony sezon przez kontuzje i trzeba z tym życ, jedni mają szczęscie i zdrowie, innym go brakuje, w tym sezonie padło na Lakers i Heat. :?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie sporo ekip 'straciło' sezon. Memphis już od początku zaczęli walczyć o Odena/Duranta. Bucks przed urazem Redda łapali się na PO a po stracie Michaela wszyscy widzieli co się stało z nimi. NOH, fatalne urazy Stojaka i Paula (West również opuścił troche spotkań) przekreśliły szansę na upragnione PO. Nikt nie spodziewał się, że Shaq i Wade opuszczą dziesiątki spotkań. W Lakers Kobe dosyć szybko wrócił, za to później Odom, Radman i Walton posypali się (o Kwame nie wspominam bo on ma często problemy ze zdrowiem). W NJN również nie było za wesoło, Raptors stracili Jose (niby 'niegroźne' osłabienie ale strata startera zawsze boli). Niewątpliwie (tak jak pisał Graboś) kontuzje odbiły się czkawką w wielu przypadkach. Najbardziej odczuli je Heat, Lakers i Hornets. Wydaje się, że Miami i LAL mieli/mają pełny skład na PO jednak nie były/są optymalnie zgrane, na dodatek taki Lamar czy Wade grają/grali z poważnymi urazami. Normalnie zszkowałem się, kiedy komentator mówił o urazach Lamara (i o tym, że podczas każdego TO jest on 'chłodzony' lodem).

 

Wracając do Heat to ta seria pokazała słabość drużyny z Miami. Bez zdrowego Wade'a nie byli w stanie rywalizować z Chicago. Niektórzy powiedzą: przecież Heat w pewnym okresie radzili sobie bez Flasha znakomicie, gromiąc m.in Bulls. Tylko jak długo sobie radzili? Zagrali 5-10 meczów na dobrym poziomie a później spuchli i przegrywali mecz za meczem. Bez Shaqa to Wade ciągnął cały zespół i gdyby nie on to Miami zapewne byłoby jedną z najgorszych drużyn w połowie RS. Jones... zaraz po przyjściu do Żarów grał wyśmienicie, myślałem, że będzie sporym wzmocnieniem w PO a wszyscy widzieli, że nie robił praktycznie nic po obu stronach parkietu. J Will miał niesamowicie fatalną skuteczność, w ogóle nie wiem jakim cudem ciągle wychodził w S5 (już chyba lepiej by było wstawić Wade'a na PG). Jedyni zawodnicy którzy nie zawiedli w PO to moim zdaniem Walker (ciężko to się piszę jednak to prawda) i Posey. Tonie poprawił się niesamowicie względem RS, skuteczność z wolnych i z gry poszła mocno do góry. Posey mimo swoich wybryków grał z poświęceniem, walczył o każdą gałę i starał się w defensywie. Aha i bym jeszcze zapomniał o ZO, oklaski dla tego Pana, który przez cały sezon był niesamowicie mocnym punktem obrony Miami, średnia ponad 2blk na mecz w wieku 37lat, bez nerki, wchodząc bardzo często na 10-15 min musi robić wrażenie! Szkoda, że nie zagrał w meczu Gwiazd, myślę, że powinien zagrać za swoje zasługi, poświęcenie i pasje z jaką gra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, Posey faktyczi si starał, ale Walker zdaniem przedmówcy był pozytywna postacia heat w tejserii??? Tak małego zaangazowania w gre w Po juz dawno nie widziałm u gracza, Cegiełka poza tymi swoimi kartoflami zza lini grał paskudnie, zero walecznosci, woli walki... w sumie grał tak jak 90% graczy Heat. Jedynym, ktrego nalezy pochwalic jest faktycznie Posey i choc tego buraka nie znosze za te wszystkie kontuzje jakie gracze Bulls przez niego mieli na przestrzeni ostatniego roku tak w tej serii pokazal ze mu zalezy i choc w zadnuym y meczu nie podolal w roli defensora (głownie dzieki genialnej taktyce Bulls nastaionej na czeste zaslony, po któryh zadnemu "obroncy" Heay nie chciało sie przejmowac) to jednak akurat z jego gry fani Heat moga i powinni byc zadowoleni.

Aha zapomniałem tez o Zo, który w tej serii moim zdanim grał zdecydowanie za mało. jakie spustoszenie siał w pomalowanym widac było choćby w ostatnim meczu, kiedy najpewniejszy punkt naszej ofensywy- Luol Deng seryjnie ze strachu paskudnie pudłował z wydawałoby sie czystych pozycji

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale z drugiej strony "moi" Lakers mają jeszcze bardziej zawalony sezon przez kontuzje i trzeba z tym życ,

No daj spokój Graboś, Twoi Lakers nie mieli na penwo bardziej zawalonego sezonu przez urazy. Kobe grał cały sezon, oprócz tam kilku meczy, w których zresztą był zawieszony :P NIe możę cię spotać nic gorszego niż kontuzja lidera, a zobacz że w Heat wykluczło to obu gwiazdorów tak że nawet przez chwilę nie byli razem. czyli mas zjuż Shaqa i Wade'a, obaj prawie pół sezonu, idąc dalej Williams 1,5 miech, Doleac 3 tygodnie,Kapano 2-4 tyg oraz Payton 2-3 weeks. Oczywiście to są kontuzje poważniejsze które wykluczyły zawodników na dłuzej. Lakers to inna bajka. Owszem przez wieki nie było Kwame, ucierpial też Radman(no ale on to wielki niewypał, wcale Wam tak dużo niedwał) no i Odom. Ale lider Bryant ciągle był zdrowy i grał a Lamar pauzował krócej niż Wade i Shaq oddzielnie, co tylko pokazuje skalę problemu w Lakers i Heat. Żar zagrał może liczbę mecz którą policzysz na palcach jednej/dwóch rąk z SO i DW w składzie...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No daj spokój Graboś, Twoi Lakers nie mieli na penwo bardziej zawalonego sezonu przez urazy. Kobe grał cały sezon, oprócz tam kilku meczy, w których zresztą był zawieszony Razz NIe możę cię spotać nic gorszego niż kontuzja lidera, a zobacz że w Heat wykluczło to obu gwiazdorów tak że nawet przez chwilę nie byli razem. czyli mas zjuż Shaqa i Wade'a, obaj prawie pół sezonu, idąc dalej Williams 1,5 miech, Doleac 3 tygodnie,Kapano 2-4 tyg oraz Payton 2-3 weeks. Oczywiście to są kontuzje poważniejsze które wykluczyły zawodników na dłuzej. Lakers to inna bajka. Owszem przez wieki nie było Kwame, ucierpial też Radman(no ale on to wielki niewypał, wcale Wam tak dużo niedwał) no i Odom. Ale lider Bryant ciągle był zdrowy i grał a Lamar pauzował krócej niż Wade i Shaq oddzielnie, co tylko pokazuje skalę problemu w Lakers i Heat. Żar zagrał może liczbę mecz którą policzysz na palcach jednej/dwóch rąk z SO i DW w składzie...

Nie mogę się tutaj z tobą zgodzić KarSp, Miami miało kontuzjowanych dwóch liderów, ale w prawie wszystkich meczach przynajmniej jeden z nich grał i to tylko pokazało, że Shaq bez Wade'a daje radę ale odwrotnie już jest gorzej. W każdym bądź razie w Heat jest dwóch All-Starów, w Lakers tylko jeden, więc w Heat tak jak i w Lakers grał prawie zawsze jeden gwiazdor.

A kontuzje Lakers:

Kwame Brown opuścił 41 meczów

Lamar Odom - 25 meczów

Luke Walton - 21 meczów

Mihm - wszystkie

Radman - 26 meczów

 

Poza tym jeszcze po kilka spotkań opuścili Kobe, Evans, Turiaf.

Także według mnie to Lakers jednak bardziej byli w tym sezonie osłabieni przez rozmaite urazy. To, że lider gra to jeszcze niewiele znaczy, bo jeśli nie ma w składzie obok siebie trzech graczy, którzy normalnie byliby starterami to i ten lider za wiele nie jest w stanie zdziałać. i tak było z LAL, Kobe musiał długi czas sam to ciągnąć, bo po prostu nie miał go kto wesprzeć, a kiedy wrócili starterzy, to musieli wrócić do formy, a to nie było takie łatwe i tak przychodziły kolejne porażki, regularne spadanie w tabeli i sezon dla Heat już się skończył, dla na niestety też pewnie lada moment dobiegnie końca, a gdyby zdrowie dopisało mogło by być zupełnie inaczej. :?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe, nie chwalmy dnia przed zachodem slonca, poczekajmy do konca PO Wink

to dla Ciebie co będzie wyznacznikiem dobrego wyniku w tym sezonie? mistrzostwo?

Jak dla mnie zespół zrobił kolosalny postep w tym roku, przeciez te cztery mecze z Heat wyglądały tak jakby to BUlls byli doświadczeni, Bulls mieli dziesiątki występów w playoff a Heat sie uczyli. to Chicago wygrywało zacięte końcówki meczu to oni dominowali w IV kwartach, oni byli opanowani chłodni wręcz perfekcyjni (no, moze oprócz game 1 gdzie grali pod dużą presją meczu otwarcia i paraliżowało to ich poczynania). Czy Byki grały tak w poprzednich seriach playoff? nie. i tu jest najważniejsze. tego oczekiwałem po podpisaniu Big Bena PJ.Browna czy nawet Griffina (ktory przeciez nie powąchał parkietu w tej serii.) By doświadczeni gracze pomogli temu zespołowi wspiąc się i ten szczebel wyżej, by to BYki były opanowane wykorzystujące słabosci przeciwnika. i tak było.

Piszesz ze nie byłeś przeciwnikiem podpisania Big Bena, pewnie było tak jak piszesz choć moze pisałes ze z oceną powstrzymasz się troche dłużej. Nieważne. Nie oczekuję że będziesz bił się w piersi, pluł sobie w brodę itd. tylko mam nadzieję ze ta runda skłoni Cię w przyszłości do bardziej powściągliwych i wyważonych komentarzy na temat gry BUlls na jesieni czy zimie, bo to wiosna daje prawdziwą odpowiedz gdzie znajduje sie dany zespoł, nie bilansy na otwarcie sezonu w listopadzie czy grudniu, nie statsy z jakiegoś mecz przeciw bobkom czy komus tam jeszcze , teraz poznajemy prawdziwą wartość danego zespołu. I Bulls się obronili jako zespoł.

Pomysl Kore czy teraz obchodzi Cię początek sezonu MAgic? Czy wyniki Twoich Lejkersów w grudniu i styczniu mają teraz tak naprawdę poważna wartośc? czy ktoś o nich pamięta i uważa je za jakieś mocno wartościowe. Cyz jak MAvs odpadną z GSW to czy Kibice bedą się cieszyć tymi kosmicznymi ilościami zwycięstw ubiegłorocznych finalistów. Raczej nie.

A Ty ciagle prezentowaels tą swoją dośc czasami irytującą pozycje RS-owego narwańca :wink:. I do tego piję a wiesz dlaczego?

8) Bo beda tu pewnie w nastepnym sezonie i pewnikiem na stołku bedzie tez pogromca MIstrza AD 2006 Scott Skiles i jest też duże prawdopodobieństwo że znów bedziemy wolno wkręcać sie w sezon a BEn Gordon bedzie pudłował i wyniki bedą przecietne, dlatego byłoby milej że gdy po jakimś słabym meczu wejdę na forum to przeczytam wyważony komentarz kolegi Kore a nie pastwienie się na BUlls bądz poszczególnych graczach x czy y.

ps. KOre myślisz że Tyson Chandler zrobił by taki defensywny majstersztyk przeciw Shaqowi jak Ben? Sceptyczny byłbym w tej kwestii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Walkera to moim zdaniem starał się, rzucał ze skutecznością 50% za 3, prawie 82% FT i 11.8pts na mecz. W porównaniu do RS skuteczność za 3 i z FT wzrosła prawie 2 razy więc nie można powiedzieć, że chociaż trochę się nie starał. Co prawda w ostatnim meczu ceglił strasznie jednak w przekroju całej serii nie mam do niego zastrzeżeń. Nikt nie oczekiwał od niego 20pts na mecz, myślę, że nie zawiódł Pata. Co innego Haslem, J Will i Jones. Szczególnie Udonis powinien dostarczać po 10pts/10reb a tymczasem był w cieniu o wiele starszego PJ Browna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.