Skocz do zawartości

kungfubestia

Rekomendowane odpowiedzi

Obraz moja rodzinę w realu to się przekonasz czy mówię prawde

po co ma ci to Przem faktycznie mówić w twarz, skoro możemy sobie taki scenariusz wyobrazić? ot na przykład coś palnął o twojej kobiecie i ty rzucasz się na niego. pech chciał, że miał broń i cię postrzelił, a jak na złośliwego Przema przystało celował w kręgosłup i zostałeś sparaliżowany do końca życia. żona się przez jakiś czas tobą opiekuje, ale w końcu nerwy jej siadają, bo nie jest w stanie sama utrzymać męża i dzieci. pewnego wieczoru połyka więc tabletki i się więcej nie budzi. potomstwo trafia do domu dziecka. syn naśladując tatusia często rzuca się na innych, gdy coś powiedzą o jego rodzinie, co prowadzi do poprawczaka, potem więzienia, gdzie to jego nastawienie kończy się szczoteczką do zębów w brzuchu. córka radzi sobie lepiej, ale po stracie rodziców i brata opuszcza kraj w poszukiwaniu lepszego życia za granicą. prowadzi to niestety do gwałcących ciapatych i niemożności zajścia w ciążę do końca życia, które wprawdzie trwa długo, ale jest puste z powodu przeszłych traum. tak oto geny Josepha zostały zaprzepaszczone, przy okazji niszcząc życie kilku osób, bo on sam zamiast zachowywać się jak prawdziwy facet i myśleć o przyszłości rodziny, wolał egoistycznie myśleć o swoim "męskim honorze" i reagować niczym pies pawłowa na prymitywne zachowania przypadkowych ludzi na ulicy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie popadacie w skrajności? Pomiędzy olaniem i mordem jest jeszcze coś takiego po prostu jak nie dać sobą pomiatać. Konkretnie:

 

I co, zniszczysz sobie życie idąc do paki/wypłacając grubą kasę, bo ktoś powiedział coś brzydkiego o Twoim bliskim?

 

Od razu zniszczyć sobie życie? Nie. Ale wolisz być cipkiem zamiast facetem? :) Dajmy na to idziesz sobie z laską, a jakiś dres idący z naprzeciwka na nią wpada i komentuje "jak idziesz ty ku***". I co, zostawisz to z poczuciem zwycięstwa w imię intelektualnej wyższości i obawą przed karierą sex toysa w więzieniu? :D Tu nie chodzi o jakiś szacunek ludzi ulicy. Cipków nikt nie szanuje.

 

Podkreślam: nie namawiam do zabicia kolesia, wepchnięcia mu druta w żołądek, ale jak ktoś nie jest miękką fają i zareaguje w ogóle to nawet taki dres powie "ok, sorry" i idziecie w swoim kierunku. Wiem z doświadczenia. Potem już dres nie obrazi Twojej laski. A jak jest przyzwolenie to następnym razem ją znów obrazi, a Ty dostaniesz mele na twarz xD 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie popadacie w skrajności? Pomiędzy olaniem i mordem jest jeszcze coś takiego po prostu jak nie dać sobą pomiatać. Konkretnie:

 

 

Od razu zniszczyć sobie życie? Nie. Ale wolisz być cipkiem zamiast facetem? :smile: Dajmy na to idziesz sobie z laską, a jakiś dres idący z naprzeciwka na nią wpada i komentuje "jak idziesz ty ku***". I co, zostawisz to z poczuciem zwycięstwa w imię intelektualnej wyższości i obawą przed karierą sex toysa w więzieniu? :grin: Tu nie chodzi o jakiś szacunek ludzi ulicy. Cipków nikt nie szanuje.

 

Podkreślam: nie namawiam do zabicia kolesia, wepchnięcia mu druta w żołądek, ale jak ktoś nie jest miękką fają i zareaguje w ogóle to nawet taki dres powie "ok, sorry" i idziecie w swoim kierunku. Wiem z doświadczenia. Potem już dres nie obrazi Twojej laski. A jak jest przyzwolenie to następnym razem ją znów obrazi, a Ty dostaniesz mele na twarz xD 

Ale co z tego, że przy braku reakcji w opisanej sytuacji dla jakiegoś dresa byłbyś ,,cipkiem"? Poczucie własnej wartości by ci spadło?

 

I co sądzisz o tej sytuacji z Łodzi? Jendras ją opisał, a ja podrzuciłem linka do dokładniejszego opisu. Czytałem też relację z tego procesu (chyba w Angorze) i panienka teraz żałuje, że namówiła swojego chłopaczka do obrony jej honoru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W społeczeństwie gdzie jedna sztuka broni palnej ma obronić 100 osób wszyscy raptem chodzą uzbrojeni

Nie popadajcie w skrajności

Jasne, że nie wszyscy, ale co dresów nigdy nie ma pewności na jakiego trafisz.

 

Co innego gdy obraża cię jakaś znajoma osoba (tzn. taka, co do której masz pewność, że zaraz nie wyciągnie noża), a co innego przypadkowy dres na ulicy.

 

Zachowania Zidane'a jakoś szczególnie nie pochwalam, ale tutaj jeszcze jestem w stanie zrozumieć reakcję, bo uderzając makaroniarza z bańki ryzykował ,,tylko" czerwoną kartkę i utratę szansy na puchar świata, a nie znacznie poważniejsze konsekwencje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W społeczeństwie gdzie jedna sztuka broni palnej ma obronić 100 osób wszyscy raptem chodzą uzbrojeni

Nie popadajcie w skrajności

toż to tylko przykład, możesz sobie tam wstawić nóż, czy nawet pięści jeśli tak ci będzie łatwiej zrozumieć, że chodzi o to, iż przyjmując taką agresywną postawę narażasz rodzinę, a jedyne co zyskujesz to połechtanie "męskiego ego".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po co ma ci to Przem faktycznie mówić w twarz, skoro możemy sobie taki scenariusz wyobrazić? ot na przykład coś palnął o twojej kobiecie i ty rzucasz się na niego. pech chciał, że miał broń i cię postrzelił, a jak na złośliwego Przema przystało celował w kręgosłup i zostałeś sparaliżowany do końca życia. żona się przez jakiś czas tobą opiekuje, ale w końcu nerwy jej siadają, bo nie jest w stanie sama utrzymać męża i dzieci. pewnego wieczoru połyka więc tabletki i się więcej nie budzi. potomstwo trafia do domu dziecka. syn naśladując tatusia często rzuca się na innych, gdy coś powiedzą o jego rodzinie, co prowadzi do poprawczaka, potem więzienia, gdzie to jego nastawienie kończy się szczoteczką do zębów w brzuchu. córka radzi sobie lepiej, ale po stracie rodziców i brata opuszcza kraj w poszukiwaniu lepszego życia za granicą. prowadzi to niestety do gwałcących ciapatych i niemożności zajścia w ciążę do końca życia, które wprawdzie trwa długo, ale jest puste z powodu przeszłych traum. tak oto geny Josepha zostały zaprzepaszczone, przy okazji niszcząc życie kilku osób, bo on sam zamiast zachowywać się jak prawdziwy facet i myśleć o przyszłości rodziny, wolał egoistycznie myśleć o swoim "męskim honorze" i reagować niczym pies pawłowa na prymitywne zachowania przypadkowych ludzi na ulicy.

 

Totalnie przesadziłeś w tym poscie. Co jak co, ale ja złosliwy?

 

Nie spodziewałem się tego po Tobie ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co pamiętam z WOS-u, jak mnie kilkanaście lat temu uczyli, to potrzeby afiliacji były w piramidzie potrzeb Maslowa zaspokajane przed potrzebami samorealizacji, a tylko po potrzebach fizjologicznych i bezpieczeństwa. Z naukowego punktu widzenia, życie singlem nie powinno być szczęśliwsze w ogólnym przypadku, ale oczywiście są wyjątki

 

Z piramidy potrzeb Maslowa jasno wynika, że to co Jendras napisał nie jest prawdą lub jest wyjątkiem od reguły, bo najpierw trzeba zaspokoić potrzebę miłości, a dopiero potem można zaspokoić potrzebę poczucia własnej wartości. Choć zaspokajanie potrzeby miłości nie musi oczywiście być równoznaczne z zakładaniem rodziny.

 

Nic podobnego. Dziwne wnioski wyciągasz z mojej wypowiedzi. Nigdzie nie pisałem o tym, że życie singla jest lepsze, a zakładanie rodziny złe. Zacznijmy od tego, że Maslow był psychologiem, który swoją teorię oparł na badaniu zachowań ludzkich, a nie oceniał co "trzeba", czy też co jest dla jednostki najlepsze, więc jeżeli musiałeś sięgać do notatek z WOS'u, aby udowodnić, że jestem w błędzie, to zupełnie niepotrzebnie, bo ja bym Ci powiedział to samo.

Wystarczy zaobserwować najbliższe otoczenie, by zobaczyć jak większości męskich znajomych oczy zarastają piczką, kiedy tylko panna wykaże zainteresowanie, a kiedy już się z nią zwiążą, to gotowi oddać nerkę, żeby ich kochanie miało na tusz do rzęs, bo przecież jeśli je stracą, to już nikt ich nie pokocha i umrą zapomniani przez Boga i ZUS. A jak już dostaną kopa, zawali im się życie do czasu aż znajdzie się kolejna sztuka, to pakują się w kolejną relację, popełniając dokładnie te same błędy, co wcześniej.

Z mojego doświadczenia, najtrwalsze relacje tworzą ludzie, którzy wiedli udane życie także bez kobiety i nie mieli tego parcia ani strachu przed samotnością.

 

To co piszesz nie ma jednak nic wspólnego z biologiczną potrzebą posiadania rodziny, bo naturze zależy, żebyśmy pod wpływem motylków zapłodnili samicę i zadbali o przetrwanie gatunku, a to co się będzie działo z nami później już jej nie obchodzi. Obchodzi za to ogół społeczeństwa, w którego interesie jest, by facet po rozmnożeniu założył rodzinę i z nią został, a nie chodził roznosić nasienie na lewo i prawo jak w czasach jaskiniowców.

 

 

Od razu zniszczyć sobie życie? Nie. Ale wolisz być cipkiem zamiast facetem? :smile: Dajmy na to idziesz sobie z laską, a jakiś dres idący z naprzeciwka na nią wpada i komentuje "jak idziesz ty ku***". I co, zostawisz to z poczuciem zwycięstwa w imię intelektualnej wyższości i obawą przed karierą sex toysa w więzieniu? :grin: Tu nie chodzi o jakiś szacunek ludzi ulicy. Cipków nikt nie szanuje.

 

Podkreślam: nie namawiam do zabicia kolesia, wepchnięcia mu druta w żołądek, ale jak ktoś nie jest miękką fają i zareaguje w ogóle to nawet taki dres powie "ok, sorry" i idziecie w swoim kierunku. Wiem z doświadczenia. Potem już dres nie obrazi Twojej laski. A jak jest przyzwolenie to następnym razem ją znów obrazi, a Ty dostaniesz mele na twarz xD 

 

Napisałem, że wszystko zależy od sytuacji. Twoja jest zupełnie abstrakcyjna, bo wszyscy wiemy, że dresy są mocne tylko w grupach ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lorak z pięściami bywa różnie, raz wygrywasz raz przegrywasz

To już nie jest ważne

Nozownikow Oczywiscie się boję bo są nieobliczalni, ale nie zmienia to faktu że w sytuacj kiedy ktoś atakuje kogoś mi bliskiego raczej się o konsekwencjach nie myśli tylko dziala niemalże instynktownie, dopierocjak ktoś taki wyciąga nóż czy też inna broń człowiek zaczyna kalkulowac, wcześniej można co najwyżej dostać po glowie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak mnie zastanawia - kiedykolwiek ktoś z was miał do czynienia z sytuację jaką opisujecie albo zna osobę, którą taka spotkała?

Nie do końca taka sytuacja, ale wiem o przypadku troszkę napakowanego cwaniaka, który kradł telefony od mniejszych i wątłych. Pech chciał, że raz ten mniejszy i wątły zamiast telefonu wyciągnął dość duży nóż i wspomniany cwaniak wylądował w szpitalu.

 

To jest oczywiście inna sytuacja, ale pokazuje, że nigdy nie wiesz na kogo trafisz. Dlatego lepiej zachować milczenie i jedynie atakować w samoobronie jak już nie ma innego wyjścia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba w ogóle przyznać, że akcja typu wyzywanie dziewczyny z którą się jest od kurew jest raczej rzadko spotykana. Żeby się to zdarzyło to albo ta dziewczyna rzeczywiście musi nią być albo musi się znaleźć jakiś totalnie zniszczony na głowie człowiek, który bez powodu będzie coś takiego mówił (i to jeszcze akurat Twojej dziewczynie, akurat w tym czasie i miejscu). Więc obstawiam, że większości nigdy się nie zdarzyło.

 

Ale czasem właśnie w tv/internatach są pokazywane tego typu sytuacje (patrz linki Artlana). Pamiętam, że niedawno była taka akcja w Krakowie na Grodzkiej, że chłopak stanął w obronie dziewczyny za co został pocięty maczetą (którą w grodzie kraka posiada każdy szanujący się kibol - taki regionalny contraband). No i jak się słyszy o tego typu sprawach to dają one impuls żeby się zastanowić "jakbym się wtedy zachował?". No i dzięki ten dyskusji, według mnie bardzo dobrej, teraz każdy już wie jak. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba w ogóle przyznać, że akcja typu wyzywanie dziewczyny z którą się jest od kurew jest raczej rzadko spotykana. Żeby się to zdarzyło to albo ta dziewczyna rzeczywiście musi nią być albo musi się znaleźć jakiś totalnie zniszczony na głowie człowiek, który bez powodu będzie coś takiego mówił (i to jeszcze akurat Twojej dziewczynie, akurat w tym czasie i miejscu). Więc obstawiam, że większości nigdy się nie zdarzyło.

 

Ale czasem właśnie w tv/internatach są pokazywane tego typu sytuacje (patrz linki Artlana). Pamiętam, że niedawno była taka akcja w Krakowie na Grodzkiej, że chłopak stanął w obronie dziewczyny za co został pocięty maczetą (którą w grodzie kraka posiada każdy szanujący się kibol - taki regionalny contraband). No i jak się słyszy o tego typu sprawach to dają one impuls żeby się zastanowić "jakbym się wtedy zachował?". No i dzięki ten dyskusji, według mnie bardzo dobrej, teraz każdy już wie jak. ;)

 

Przed kompem pijąc ciepłą herbatkę łatwo spekulować. dopóki nie było Ciebie w takiej sytuacji nic nie możesz powiedzieć. Można dyskutować jak się powinno zachować, ale nie jak ja bym się zachował.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że sobie wyobrażam, bo posiadanie rodziny to nie jest żadna ludzka potrzeba uwarunkowana biologicznie, ale wykreowana przez cywilizację. Analogicznie Twoje negatywne postrzeganie "samotności" to tylko efekt norm społeczno-kulturowych, jakie wpajane są nam od najmłodszych lat. Nie znaczy to, że żyję jako pustelnik i nie mam zamiaru zakładać rodziny, kiedyś może tak. Teraz i w najbliższych latach, zdecydowanie nie.

 

Twoje podejście szanuję i życzę wszystkiego najlepszego, niemniej dla mnie to balansowanie na cienkiej linie. Przede wszystkim, stawianie siebie na pierwszym miejscu nie oznacza od razu skrajnego egoizmu, jak mam wrażenie to odczytujesz i w żadnym razie nie zamyka drogi do udanej relacji z inną osobą. Jednak Ty jesteś jedyną osobą, z którą spędzasz 24h na dobę i na którą masz całkowity wpływ i o siebie w pierwszej kolejności powinieneś zadbać.

 

Dodam jeszcze, że najpierw powinno się nauczyć bycia "szczęśliwym" samemu ze sobą, a dopiero potem wchodzić w poważne relacje, aniżeli z założenia szukać tego szczęścia i życiowego spełnienia w drugiej osobie, traktując samotność jako życiową porażkę. Ale tu już wypływamy na szersze wody.

Moje negatywne postrzeganie samotności wynika z tego, że źle mi samotnością, a to skąd wynika to mnie za bardzo nie interesuje bo jestem jaki jestem i tego nie zmienie. To nie jest coś, co można zmienić ciężką, sumienną pracą ... nie wiem czym miałoby się to objawiać. Zresztę, nie chce tego robić :)

 

Samotność wtedy wynika z egoizmu, gdy egoizm jest na tyle silny, że nie pozwala tworzyć silnych, zdrowych, długotrwałych więzi mimo, że człowiek odczuwa taką potrzebę. A egoizm każdemu jest potrzebny, ale jak ze wszystkim, do pewnego stopnia i trzeba go z dawaniem siebie zrównoważyć. W jakimś stopniu zawsze. Tylko socjopata nie musi tego robić.

 

I, moim zdaniem, błędnie łączysz samotność z egoizmem, ponieważ zaspokajanie cudzych potrzeb wynika niekiedy z niczego innego jak chęci zaspokojenia własnej potrzeby, jaką jest dobre samopoczucie z poprawienia samopoczucia kogoś innego - np. bo w mama i w kościele mówią, że trzeba pomagać innym bo to dobre "i już". Jest to sytuacja nieco patologiczna ale wcale rzadka.

 

I to, że możesz mieć dobrą relację z drugą osobą będąc egoistą to prawda ale jeśli chcesz mieć dzieci i będziesz egoistą to jest gigantyczna szansa, że nie będziesz dobrym ojcem, bo ojcostwo polega właśnie na poświęceniu i nie da się od tego uciec.

 

 

Dodam jeszcze, że najpierw powinno się nauczyć bycia "szczęśliwym" samemu ze sobą, a dopiero potem wchodzić w poważne relacje, aniżeli z założenia szukać tego szczęścia i życiowego spełnienia w drugiej osobie, traktując samotność jako życiową porażkę.

Tak, trzeba być szczęśliwym samemu ze sobą, żeby tworzyć szczęśliwy związek z drugą, szczęśliwą osobą ale założenie, że musisz sam do tego dochodzić jest błędne, zwłaszcza że rzadko rozpoczynając jakis związek będziesz już człowiekiem doskonale rozumiejącym swoje potrzeby, a w dodatku będziesz potrafił o nie zadbać. Przy zachowaniu zdrowego rozsądku, wielkich chęciach i konsekwencji można robić postępy z pomocą drugiej osoby, a jeśli to jest oparte na asertywności, a nie manipulacji czy agresji, to z obopólną korzyścią.

 

Mnie tez zastanawia kwestia obrony ów kobiety. W wymienionym przypadku gdzie ktoś sle obelgi w jej stronę Ona nawet nie może poczuć się urażona /na każdego co innego działa/, a Ty będziesz 'bronił' jej przed tą utratą honoru. Więc właśnie defacto nie bronisz jej tylko bronisz ... no własnie .. dobrego imienia? .. tez nie. 

 

 

Poza tym to co napisął Jędras / :smile: / to w sumie ja mógłbym się pod tym podpisać.

A dlaczego zakładasz, że każdy kto jest z kimś w związku w ogóle drugiej osoby nie zna ? Co to za absurdalny przykład ? Jasne, że taka sytuacja może się zdarzyć po tygodniu związku ale wtedy to ja zadziałam zgodnie ze swoją naturą i pewnie się okaże, tak ? A jeżeli jesteśmy razem dłużej i wiem, że moja kobieta oczekuje ode mnie spokoju i rozwagi, to ja to oczywiście wezmę pod uwagę i będę się starał z całych sił ale po przekroczeniu pewnej granicy może mi się wyłączyć blokada. Daj jakiś kontekst jak pytasz, jak będziesz takie pytania zadawał to do sylwestra będziemy się przekomarzać zamiast dojść do jakichś sensownych wniosków.

 

To w takim razie ja wolę traktować zwykłe obelgi, jak Ty traktujesz obelgi w internecie – jako trolling. Nic mi nie szkodzi to, że ktoś obraża moją rodzinę. Zero szkód, niech sobie mówi, co tylko chce :smile: Bardziej by to u mnie litość wzmagało, niż złość.

Jeżeli masz świadomość, że Twoja żona tak właśnie by zareagowała, a Ciebie to nie rusza, to wszystko ok. Oboje jesteście wielkimi wygranymi i żyjecie dalej.

 

Ale jak podejdzie do Was chłop, złapie Twoją żonę za cztery litery i powie "fajna dupa", to nie zareagujesz bo będziesz się bał, że "może mieć nóż" ? Będziesz się nad tym w ogóle zastanawiał ? Będziesz pewien, że Twoja żona będzie się dobrze czuła z Twoją reakcją ?

 

Z mojego doświadczenia, najtrwalsze relacje tworzą ludzie, którzy wiedli udane życie także bez kobiety i nie mieli tego parcia ani strachu przed samotnością.

A można wieść udane życie bez kobiety ale jednak woleć być z kobietą niż bez niej ?

 

 

Trzeba w ogóle przyznać, że akcja typu wyzywanie dziewczyny z którą się jest od kurew jest raczej rzadko spotykana. Żeby się to zdarzyło to albo ta dziewczyna rzeczywiście musi nią być albo musi się znaleźć jakiś totalnie zniszczony na głowie człowiek, który bez powodu będzie coś takiego mówił (i to jeszcze akurat Twojej dziewczynie, akurat w tym czasie i miejscu). Więc obstawiam, że większości nigdy się nie zdarzyło.

 

Ale czasem właśnie w tv/internatach są pokazywane tego typu sytuacje (patrz linki Artlana). Pamiętam, że niedawno była taka akcja w Krakowie na Grodzkiej, że chłopak stanął w obronie dziewczyny za co został pocięty maczetą (którą w grodzie kraka posiada każdy szanujący się kibol - taki regionalny contraband). No i jak się słyszy o tego typu sprawach to dają one impuls żeby się zastanowić "jakbym się wtedy zachował?". No i dzięki ten dyskusji, według mnie bardzo dobrej, teraz każdy już wie jak. ;)

Wszyscy wiedzą, że Krakusy to xeroboje i pozazdrościli Kielcom scyzoryków. A ponieważ mają małe siurki to scyzoryki zastąpili maczetami. Ot cała historia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli masz świadomość, że Twoja żona tak właśnie by zareagowała, a Ciebie to nie rusza, to wszystko ok. Oboje jesteście wielkimi wygranymi i żyjecie dalej.

Ale jak podejdzie do Was chłop, złapie Twoją żonę za cztery litery i powie "fajna dupa", to nie zareagujesz bo będziesz się bał, że "może mieć nóż" ? Będziesz się nad tym w ogóle zastanawiał ? Będziesz pewien, że Twoja żona będzie się dobrze czuła z Twoją reakcją ?

 

Właśnie dlatego cały czas podkreślam, że nie mówię o obronie własnej – odpowiedzi na rękoczyny. Jeśli ktoś zaczyna mnie/moją żonę dotykać/popychać to oczywiście, że moja reakcja będzie całkowicie inna, ale wtedy to już każdą sytuację oceniałbym osobno i uzależniał od wielu czynników. Natomiast w przypadku obelg słownych nie muszę się zastanawiać co robić – olewam delikwenta.

 

Co do mojej żony – fakt, mam wyjątkowe szczęście, że trafiłem akurat na nią :)

 

 

Przed kompem pijąc ciepłą herbatkę łatwo spekulować. dopóki nie było Ciebie w takiej sytuacji nic nie możesz powiedzieć. Można dyskutować jak się powinno zachować, ale nie jak ja bym się zachował.

 

Pewności nigdy nie ma, bo to mogą być sytuacje zagrażające życiu, ale chyba lepiej wiedzieć wcześniej, że bezpieczniejszą i o wiele mniej szkodliwą opcją jest odpuszczenie, nie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A dlaczego zakładasz, że każdy kto jest z kimś w związku w ogóle drugiej osoby nie zna ? Co to za absurdalny przykład ? Jasne, że taka sytuacja może się zdarzyć po tygodniu związku ale wtedy to ja zadziałam zgodnie ze swoją naturą i pewnie się okaże, tak ? A jeżeli jesteśmy razem dłużej i wiem, że moja kobieta oczekuje ode mnie spokoju i rozwagi, to ja to oczywiście wezmę pod uwagę i będę się starał z całych sił ale po przekroczeniu pewnej granicy może mi się wyłączyć blokada. Daj jakiś kontekst jak pytasz, jak będziesz takie pytania zadawał to do sylwestra będziemy się przekomarzać zamiast dojść do jakichś sensownych wniosków.

 

 

 

Ja tego nie zakłądam- to Ty zakładasz że ja tak zakładam. I to nie jest absurdalny przykład.

 

Poza tym jesteś niekonsekwentny bo raz piszesz 'już taki jestem i tego nie zmienię' aby zaraz potem napisac , 'wiem co kobieta ode mnie oczekuje - spokoju i rozwagi', wiec tak chcesz się zachować. 

 

Więc w ogle beka że jesteś superduper facet i zawsze bronisz od obelg słownych itd. Ale zaraz jesteś jednak psłusznym facetem który zmienia /hehe próbuje zmieniać/ swoje zachowanie zaleznie z kim jest. :)

 

 

I jaki kontekst mam Ci podać? Przykład? Abyś znowu się obruszył i mówił , że to abstrakcja?

Z mojego doświadczenia, najtrwalsze relacje tworzą ludzie, którzy wiedli udane życie także bez kobiety i nie mieli tego parcia ani strachu przed samotnością.

 

 

 

Hmm tutaj wydaje mi się że bardziej to zalezy od dawania swobody drugiej osobie jak i poczucie kmfortu bycia z nią.

Prawdziwa samotność jest trudna do zniesienia tak przy okazji mówiąc i może być to także wynik poczucia nawet posiadając 'przyjaciół' oraz partnera. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym jesteś niekonsekwentny bo raz piszesz 'już taki jestem i tego nie zmienię' aby zaraz potem napisac , 'wiem co kobieta ode mnie oczekuje - spokoju i rozwagi', wiec tak chcesz się zachować.

Ale gdzie tu niekonsekwencja ? Wydaje mi się, że zmienię tego jak się czuję w pewnych, określonych sytuacjach, jakie emocje we mnie wywołują ale z całą pewnością mogę pracować nad swoją reakcją.

 

Więc w ogle beka że jesteś superduper facet i zawsze bronisz od obelg słownych itd. Ale zaraz jesteś jednak psłusznym facetem który zmienia /hehe próbuje zmieniać/ swoje zachowanie zaleznie z kim jest. :smile:

I tu leży cały problem Przemie, bo ja nie widzę siebie jako, jak to infantylnie określiłeś, superduper faceta dlatego, że staję w obronie swoich najbliższych i nie chodzi tu o moje ego. I nadal nie widzę niekonsekwencji w tym, że moim naturalnym odruchem w takiej sytuacji jest agresja ale próbuję nad nią zapanować - bo wszystko zależy od sytuacji i stąd moje pytanie o kontekst. Jeśli złapie za tyłek albo powie w twarz "Ty kurwo" to będę bił.

 

Ale nie ukrywam, że lubię w sobie to, że pierwszym moim odruchem nie jest skurcz jajek. Pewnie dlatego, że miałem kilka sytuacji w życiu kiedyś ktoś się za mną wstawił i czułem się bezpiecznie. Chciałbym to samo dać innym.

 

 

I jaki kontekst mam Ci podać? Przykład? Abyś znowu się obruszył i mówił , że to abstrakcja?

 

Nie obruszę się, jeśli przykład będzie pełny, a nie ogólny w pizdu.

 

Prawdziwa samotność jest trudna do zniesienia tak przy okazji mówiąc i może być to także wynik poczucia nawet posiadając 'przyjaciół' oraz partnera.

Zgadzam się. Prawdziwa samotność imo wynika z tego, że nikomu nie chcesz lub nie możesz zaufać, lub nie możesz znaleźć kogoś, komu możesz. Więc tak, możesz mieć stałą partnerkę i uprawiać pseudozwiązek, bo tym jest dla mnie związek bez otwartości i szczerości - wtedy będziesz samotny. Przyjaciele i rodzina takiej luki nie zapełnią. I ja zakładam, że właśnie o takiej samotności rozmawiamy, że z taką samotnością Jendras dobrze sie czuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracam z treningu. na sobie mam szare spodnie dresowe i buty Nike Jordan Flight Origin 2 no i jakiś standardowy hoodie bo w miarę już chłodnawo. Podążam dosyć dziarskim krokiem w tempie żwawego Roberta Korzenowskiego, /ale nie chodem sportowym/. Spieszę się na autobus gdyż jest w stanie mi uciec uwcześniej spogladając na zegarek zauważyłem , iż niewiele mi czasu pozostało do planowanego odjazdu. Umysł nostradamowski zmusił mnie więc do tak zwanego pospiechu. Ale,ale sobie pomyślałem. Hmm abłko w swej kieszeni mam i schrupię sobie jeszcze jako regeneracja. Bingo!Wyciągam więc ów jabłko i dzierżąc je w dłoni raz po raz zblizam do swych ust aby swymi zębami przedzierać się przez jego warstwy. Kazdy kęs jest dobrze pogryziony i pełnia smaków rozpływa się w mych ustach drązac rozkosz w całe ciało mmm

Nagle... bum! Potrąciła mnie jakaś dziołcha! jabłko które było symbolem mej radosci, jeszcze nawoskowane, mimo iz wczesniej wytarte o hoodie, wyślizgnęło mi się z dłoni na brudny chodnik ... Utrata cennego regeneratora wzbudziła we mnie mocne emocje... więc .../// cofnę sie jeszcze w historii aby oznajmić iż ową dziołchą była Twoja kobita Findek, a my się nie znamy tak gwoli scisłości, szliście sobie akurat po kinie Ty bekałeś popcornem, a ona nachosami i wymienialiście poglady na temat 'dlaczego w furious 7 jak się napitalali to krew nie leciała .../// tak czy inaczej zderzenie mojego aktywnego orgaznimu z wyluzowanym organizmem damy spowodował co spowodował. Podkreślam utratę jabłka. A zatem tylko spojrzałem na stratę i przejęzyczyłem się  zamiast powiedzieć przepraszam powiedziałem pisda!   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.