Skocz do zawartości

kungfubestia

Rekomendowane odpowiedzi

Każdy kto stoi i dyskutuje z frajerem obrazajacym kobietę zamiast dać mu po męsku w ryj jest pizdą do kwadratu i na tę kobietę nie zasluguje!

 

Menda, która obraża kobietę to nie jest partner do rozmowy

 

Matki/ojca, żony/dziewczyny, dziecka sie bezkarnie nie tyka, kto to robi nie jest mężczyzną

 

Jędrek widać że ojcem to ty jeszcze nie jesteś, bo dla każdego ojca najważniejsze na świecie jest dziecko, ważniejsze niż "ty" sam

 

Oczywicie, ze nie jest partnerem do rozmowy. Ale jesli dasz w ryj  zamiast odejsc, to pomyslales jak zareaguje Twoje dziecko? Co bedzie czulo w danym momencie i co z tego wszystkiego wyniesie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sami rycerze :smile: dlatego mantkują na forum zamiast zająć się swoją kobietą

 

 

Coś podobnego przyszło mi do głowy. Wolałbym jakby facet przemilczał te 'obrazy' i zajał się kobietą w domu, niż napieprzał innego goscia a później jeszcze wyzywał się na swej Pani :)

Agresja rodzi agresję :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

miałem taką sytuację w naszym "rodzimym "sopocie gdzie koleś znęcał się nad swoją partnerką. nie rozpisując się skończę tym że rycerze mieli problemy ponieważ mój Ci on był akurat ten oprawca, temat rzeka :)

Edytowane przez Koelner
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to nieciekawie stary ;]

 

A jeżeli jestem z tym szczęśliwy ? To też nieciekawie ?

 

Jak dla mnie to Twoja droga prowadzi prosto do samotności ale tylko dlatego, że nie siedzę w Twojej głowie. W każdym razie nie wyobrażam sobie modelu, w którym można stworzyć szczęśliwą rodzinę stawiając siebie ponad wszystkich. Chyba, że wyobrażasz sobie scenariusz, w którym można być szczęśliwym człowiekiem nie zakładając rodziny ale w taki temat nie wejdę bo dla mnie to już kompletna abstrakcja.

Edytowane przez Findek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jeżeli jestem z tym szczęśliwy ? To też nieciekawie ?

 

Jak dla mnie to Twoja droga prowadzi prosto do samotności ale tylko dlatego, że nie siedzę w Twojej głowie. W każdym razie nie wyobrażam sobie modelu, w którym można stworzyć szczęśliwą rodzinę stawiając siebie ponad wszystkich. Chyba, że wyobrażasz sobie scenariusz, w którym można być szczęśliwym człowiekiem nie zakładając rodziny ale w taki temat nie wejdę bo dla mnie to już kompletna abstrakcja.

 

Możliwe

Możliwe też jest to, że nie trzeba lać po mordach i być usatysfakcjonowanym tym faktem 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jeżeli jestem z tym szczęśliwy ? To też nieciekawie ?

 

Jak dla mnie to Twoja droga prowadzi prosto do samotności ale tylko dlatego, że nie siedzę w Twojej głowie. W każdym razie nie wyobrażam sobie modelu, w którym można stworzyć szczęśliwą rodzinę stawiając siebie ponad wszystkich. Chyba, że wyobrażasz sobie scenariusz, w którym można być szczęśliwym człowiekiem nie zakładając rodziny ale w taki temat nie wejdę bo dla mnie to już kompletna abstrakcja.

 

Oczywiście, że sobie wyobrażam, bo posiadanie rodziny to nie jest żadna ludzka potrzeba uwarunkowana biologicznie, ale wykreowana przez cywilizację. Analogicznie Twoje negatywne postrzeganie "samotności" to tylko efekt norm społeczno-kulturowych, jakie wpajane są nam od najmłodszych lat. Nie znaczy to, że żyję jako pustelnik i nie mam zamiaru zakładać rodziny, kiedyś może tak. Teraz i w najbliższych latach, zdecydowanie nie.

 

Twoje podejście szanuję i życzę wszystkiego najlepszego, niemniej dla mnie to balansowanie na cienkiej linie. Przede wszystkim, stawianie siebie na pierwszym miejscu nie oznacza od razu skrajnego egoizmu, jak mam wrażenie to odczytujesz i w żadnym razie nie zamyka drogi do udanej relacji z inną osobą. Jednak Ty jesteś jedyną osobą, z którą spędzasz 24h na dobę i na którą masz całkowity wpływ i o siebie w pierwszej kolejności powinieneś zadbać.

 

Dodam jeszcze, że najpierw powinno się nauczyć bycia "szczęśliwym" samemu ze sobą, a dopiero potem wchodzić w poważne relacje, aniżeli z założenia szukać tego szczęścia i życiowego spełnienia w drugiej osobie, traktując samotność jako życiową porażkę. Ale tu już wypływamy na szersze wody.

Edytowane przez Jendras
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy kto stoi i dyskutuje z frajerem obrazajacym kobietę zamiast dać mu po męsku w ryj jest pizdą do kwadratu i na tę kobietę nie zasluguje!

 

Wyjściem jest raczej zignorowanie i odpuszczenie, a nie "dyskutowanie". Kto mówił o dyskutowaniu?

Edytowane przez barcalover
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo możliwe. Możliwe też, że czasem trzeba.

 

Mnie tez zastanawia kwestia obrony ów kobiety. W wymienionym przypadku gdzie ktoś sle obelgi w jej stronę Ona nawet nie może poczuć się urażona /na każdego co innego działa/, a Ty będziesz 'bronił' jej przed tą utratą honoru. Więc właśnie defacto nie bronisz jej tylko bronisz ... no własnie .. dobrego imienia? .. tez nie. 

 

 

Poza tym to co napisął Jędras / :) / to w sumie ja mógłbym się pod tym podpisać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy kto stoi i dyskutuje z frajerem obrazajacym kobietę zamiast dać mu po męsku w ryj jest pizdą do kwadratu i na tę kobietę nie zasluguje!

 

Menda, która obraża kobietę to nie jest partner do rozmowy

 

Matki/ojca, żony/dziewczyny, dziecka sie bezkarnie nie tyka, kto to robi nie jest mężczyzną

 

Bardzo się cieszę, że mogłem się z Tobą wódki napić...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, jak się na to zapatrują inni założyciele rodzin z tego forum, ale na podstawie swoich doświadczeń mogę powiedzieć, że samemu można mieć z życia więcej przyjemności, ale na pewno nie jest się bardziej szczęśliwym :nevreness:  

 

 

 

Dodam jeszcze, że najpierw powinno się nauczyć bycia "szczęśliwym" samemu ze sobą, a dopiero potem wchodzić w poważne relacje, aniżeli z założenia szukać tego szczęścia i życiowego spełnienia w drugiej osobie, traktując samotność jako życiową porażkę. Ale tu już wypływamy na szersze wody.

 

Myślę, że większość szczęśliwych ludzi nie za bardzo miała świadomość, że musi bądź musiała się uczyć bycia szczęśliwym samemu ze sobą, a już na pewno mało kto wszedł w poważną relację na drodze poważnej decyzji. To proces ciągły, nie dyskretny :nevreness: Poza tym mam alergię na gadki w stylu Mateusza Grzesiaka, czy innych coachów :nevreness:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, jak się na to zapatrują inni założyciele rodzin z tego forum, ale na podstawie swoich doświadczeń mogę powiedzieć, że samemu można mieć z życia więcej przyjemności, ale na pewno nie jest się bardziej szczęśliwym :nevreness: 

 

Mam rodzinę, ale uważam, że to kwestia osobistych preferencji i na pewno są ludzie, którzy samemu są bardziej szczęśliwi, niż gdyby na siłę próbowali zakładać rodzinę/wiązać się z kimś. Każdego uszczęśliwia co innego, więc naturalnie, że nie jest określone to, kiedy i w jakich warunkach najłatwiej można osiągnąć szczęście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jendras ma 99,999999% racji w tym temacie. i mówię to jako chyba prawie kompletne jego przeciwieństwo ;]

 

Mam podobnie, z dotychczasowych rozmów na temat NBA wychodziło mi totalne przeciwieństwo, natomiast to co pisze w tym topicu to w mojej opinii to coś bliskie mojej interpretacji pojęcia 'zdrowy rozsądek'.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.