Skocz do zawartości

kungfubestia

Rekomendowane odpowiedzi

Julek ta dyskusja jest mocno śmieszna, ponieważ trenowałeś trochę Judo, które jest nawet gorsze do walki od Kyokushinkai, nigdy się nie biłeś, a najbliżej bójki byłeś kiedy na Wejściu Smoka usiadłeś w kinie w pierwszym rzędzie. 

Przerzut nawet na beton nie jest morderzy, w Judo nie ma nacisków, że lecisz z nim, a to się akurat przydaje i nie ma nacisku na agresję. 

 

No mam okazję douczyć się trochę od wyjadacza, więc dyskusja ma jak najbardziej sens (relacja mistrz - uczeń, prawie jak w filmie kung fu!)

Chodziłem też wystarczająco dużo (bo ja to nazywam 'chodzenie na' - 'trenowanie' dla mnie zaczyna się od 7-10 treningów tygodniowo tak btw), żeby dowiedzieć się choćby tego, że w judo są kary za pasywność (dość szybko przydzielane) - więc fragment o braku nacisku na agresję jest średnio celny.

Pomiędzy morderczością a 'wstawaniem sobie' od tak jest sporo przestrzeni (nie wiem ile razy zostałeś rzucony, ale ja wystarczająco dużo, żeby niejednokrotnie cieszyć się z obecności maty pod plerami)

 

aha i jest też nacisk na 'lecenie z nim', bo to nadaje impetu i siły rzutowi (przeciwnik ma mniejszą możliwość przekręcenia się), wiem że w filmach z Bruce Lee i jakichś Street FIghterach judo kojarzy się z jakimiś Tomoe nage, ale w rzeczywistości to jest tylko margines .

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodziłem też wystarczająco dużo (bo ja to nazywam 'chodzenie na' - 'trenowanie' dla mnie zaczyna się od 7-10 treningów tygodniowo tak btw), żeby dowiedzieć się choćby tego, że w judo są kary za pasywność (dość szybko przydzielane) - więc fragment o braku nacisku na agresję jest średnio celny.

Naprawdę nie widzisz różnicy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chytruz a ja często pisze na biegu tutaj i powinieneś wiedzieć, że nie idę ad personam w twoim kierunku.

 

Okej to wracając do bójki zwykłych ludzi:

 

to co masz na myśli pisząc podstawy bjj ? Z wcześniejszych wypowiedzi wynika, że miesiąc treningu czyli dajmy na to 12-15 jednostek treningowych. Zostawmy na chwilę fakt, że tacy ludzie z podstawami podstaw często przeceniają swoje siły (jak wnioskuję po wpisach twoich i rapera) a dodatkowo nie potrafią się dostosować do środowiska w którym walka się odbywa tzn. nie trafia do nich, że brama, klatka, ulica to nie mata i wejście w gardę może nie być najlepszym pomysłem.

 

Ale o co mi chodzi: piszesz o wejściu w nogi i ci tłumaczę, że w większości przypadków zarobisz kolano od zwykłego Janusza bo to jest naturalny odruch obronny jak ludzie się ładują z banią do przodu. Drugim jest cios ale nabijasz się z tego kolana jakbym mówił, że księżyc jest zrobiony z sera. Po drugie samo skrócenie dystansu w walce "ulicznej" bywa trudne ze względu na uderzenia dla początkujących z bjj.

 

Dalej piszesz, że masz opcje z pleców jakieś. Jakie? Początkujący koleś w bjj po nawet pół roku treningów 3x dziennie z pleców na ulicy nic nie zrobi bo musisz kontrolować ręce przeciwnika ze względu na uderzenia a tego początkujący nie ogarniają. Poza tym co oni mają zrobić z tych pleców na tym poziomie? Balache - nie ma opcji, trójkąt- może przy dobrych wiatrach a i tak Janusz zerwie. Janusze takich potyczek mają łatwiej z pleców bo bazują na swojej sile i adrenalinie i często różnica siły jest właśnie kluczowa.

 

Podkreślam jeszcze raz, że masz racje pisząc, że znanie podstaw daje jakąś przewagę. Problem w tym, że daje ją minimalną. Zdecydowanie większą przewagę będzie miał początkujący z tajskiego boksu czy nawet boksu nad początkującym bjj, którym technika nie pozwala na  utrzymanie kontroli, obalenie, nie są przyzwyczajeni do uderzeń, do bólu itd.

 

Możemy oczywiście brnąć co to jest dla ciebie ten początkujący, co potrafi, zestaw technik itd. ale trochę w tym siedziałem lat i akurat bjj jest świetne na ulicę ale w połączeniu z podstawami stójki i mając jednak ten rok 3-4 treningów w tygodniu za sobą. Wiadomo, że dochodzi też psychika w takich sytuacjach ale nie o tym rozmawiamy.

 

@raper i julekstep: judo nie sprawdza się w ogóle jeśli chodzi o obalenia w innych warunkach niż te przewidziane przez przepisy dyscypliny. BJJ sprawdza się też bardzo słabo. Zdecydowanie najlepsze są zapasy i submission, chociaż ta druga dyscyplina czerpie garściami z zapasów.

 

Co do samej samoobrony wiele było teorii co jest najlepsze: boks, bjj, tajski, krav maga ale ostatecznie wszystko zależy od tego na jakiego trenera trafisz i czego się nauczysz. Lepiej mieć minimalne pojęcie o czymkolwiek na wszelki wypadek ale nie wartościowałbym specjalnie (może sam mógłbym zasugerować 3x w tygodniu mma ze względu na kompleksowość).

 

@Chytruz: jak kalkulujesz (słusznie w sumie) z tą głową uderzającą w beton to jeśli mogę ci coś zasugerować: w zależności od twoich umiejętności bjj na takiego agresywnego Janusza jak już musisz się bronić to najprostszą i najbardziej skuteczną metodą jest wzięcie gościa na siebie (ewentualnie dostaniesz mega lekkiego strzała przy zmniejszani dystansu) do pół gardy i momentalne przejście za plecy. Standardowe mata leo i sytuacja się uspokaja sama bez zbędnej eskalacji. Sprawa mega prosta, nie trzeba techniki wiele, waga przeciwnika bez znaczenia.

 

Fajnie się czyta jacy tu są bohaterowie (bez ironii). Moje poglądy w tych kwestiach mocno zrewidowała sytuacja sprzed paru lat kiedy na środku piotrkowskiej zabito mi kumpla z liceum, który stanął w obronie laski bo po prostu jeden z napastników miał nóż. Oczywiście to jest szerszy temat bo sam incydent po raz kolejny pokazał jacy nieudacznicy rządzą w tym kraju i na jakim poziomie w ogóle mamy politykę kryminalną (a w zasadzie jej nie mamy). Także ja osobiście nigdy angażować się nie będę w szczeniackie przepychanki, nawet jak ktoś obrażałby moją kobietę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wstaw tam jakąkolwiek sztukę/sport walki (szczególnie chwytanki) i efekt będzie ten sam.

 

i ta uchi mata to piękny przykład 'lecenia za nim' (gdyby była potrzeba to skończenie tego w dosiadzie nie byłoby żadnym problemem)


@raper i julekstep: judo nie sprawdza się w ogóle jeśli chodzi o obalenia w innych warunkach niż te przewidziane przez przepisy dyscypliny. BJJ sprawdza się też bardzo słabo. Zdecydowanie najlepsze są zapasy i submission, chociaż ta druga dyscyplina czerpie garściami z zapasów.

 

Jest dużo technik*, które można wykonać bez judogi (są treningi bez judog (w bjj też z tego co wiem), więc z tym w ogóle bym nie przesadzał - ale żeby wyrobić nawyki/odruchy, które mają faktycznie zrobić różnicę (vs 'ogarnięty' Janusz) potrzeba czaaaasu. I to jest clue tego o czym piszę :smile:.

 

* w sumie to prawie wszystkie da się wykonać bez judogi - chodziło raczej o to, że jest dużo przy których brak judogi nie będzie robił większej różnicy

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chytruz a ja często pisze na biegu tutaj i powinieneś wiedzieć, że nie idę ad personam w twoim kierunku.

 

to co masz na myśli pisząc podstawy bjj ? Z wcześniejszych wypowiedzi wynika, że miesiąc treningu czyli dajmy na to 12-15 jednostek treningowych. Zostawmy na chwilę fakt, że tacy ludzie z podstawami podstaw często przeceniają swoje siły (jak wnioskuję po wpisach twoich i rapera) a dodatkowo nie potrafią się dostosować do środowiska w którym walka się odbywa tzn. nie trafia do nich, że brama, klatka, ulica to nie mata i wejście w gardę może nie być najlepszym pomysłem.

 

Ale o co mi chodzi: piszesz o wejściu w nogi i ci tłumaczę, że w większości przypadków zarobisz kolano od zwykłego Janusza bo to jest naturalny odruch obronny jak ludzie się ładują z banią do przodu. Drugim jest cios ale nabijasz się z tego kolana jakbym mówił, że księżyc jest zrobiony z sera. Po drugie samo skrócenie dystansu w walce "ulicznej" bywa trudne ze względu na uderzenia dla początkujących z bjj.

Ale walnięcie kogoś kolanem w trakcie wejście jest trudne i na pewno nie jest naturalnym odruchem.

 

 

Dalej piszesz, że masz opcje z pleców jakieś. Jakie? Początkujący koleś w bjj po nawet pół roku treningów 3x dziennie z pleców na ulicy nic nie zrobi bo musisz kontrolować ręce przeciwnika ze względu na uderzenia a tego początkujący nie ogarniają. Poza tym co oni mają zrobić z tych pleców na tym poziomie? Balache - nie ma opcji, trójkąt- może przy dobrych wiatrach a i tak Janusz zerwie. Janusze takich potyczek mają łatwiej z pleców bo bazują na swojej sile i adrenalinie i często różnica siły jest właśnie kluczowa.

Przewrót

 

wstaw tam jakąkolwiek sztukę/sport walki (szczególnie chwytanki) i efekt będzie ten sam.

 

i ta uchi mata to piękny przykład 'lecenia za nim' (gdyby była potrzeba to skończenie tego w dosiadzie nie byłoby żadnym problemem)

No właśnie walka w Judo podobnie wygląda na treningach, ale w MMA już całkiem inaczej jeśli chodzi o wejście i obalenia.

 

Jest dużo technik*, które można wykonać bez judogi (są treningi bez judog (w bjj też z tego co wiem), więc z tym w ogóle bym nie przesadzał - ale żeby wyrobić nawyki/odruchy, które mają faktycznie zrobić różnicę (vs 'ogarnięty' Janusz) potrzeba czaaaasu. I to jest clue tego o czym piszę :smile:.

 

* w sumie to prawie wszystkie da się wykonać bez judogi - chodziło raczej o to, że jest dużo przy których brak judogi nie będzie robił większej różnicy

Właśnie w tym jest clue, że musisz w pizdu spędzić czasu na judo by cokolwiek z niego wynieść, w bardziej praktycznym sporcie walki wystarczy te kilka treningów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale o co mi chodzi: piszesz o wejściu w nogi i ci tłumaczę, że w większości przypadków zarobisz kolano od zwykłego Janusza bo to jest naturalny odruch obronny jak ludzie się ładują z banią do przodu. Drugim jest cios ale nabijasz się z tego kolana jakbym mówił, że księżyc jest zrobiony z sera.

 

No moze załóżmy, ze ktoś nie jest retardem i nie idzie twarza na kolano.

 

 

Po drugie samo skrócenie dystansu w walce "ulicznej" bywa trudne ze względu na uderzenia dla początkujących z bjj.

 

Z moich obserwacji "walk ulicznych" (ja cały czas przez walkę uliczną rozumiem 100% przypadkową walkę przypadkowych ludzi, najczęściej po alkoholu, a nie przypadkowe spotkanie 6 typów z wrogich bojówek), to albo od razu mają postać szarpaniny w zwarciu, albo bardzo szybko się nia stają.

 

 

Poza tym co oni mają zrobić z tych pleców na tym poziomie? Balache - nie ma opcji, trójkąt- może przy dobrych wiatrach a i tak Janusz zerwie.

 

No nie wiem, moze ja mam jakiś spaczony obraz, bo mam 193 cm i długie nogi i z krótszymi jest trudniej, ale z mojej perspektywy, jak dasz kogoś kompletnie zielonego do gardy, to ma instant trójkąt na szyi, bo ktoś kompletnie zielony nie ma pojęcia że jest wtedy w sytuacji zagrożenia i musi uważać żebyś nie przerzucił nogi nad jego ręką. Zerwanie przez Janusza też mi się jakoś nie widzi, bo musi to zrobić zanim dobrze zapniesz, tzn. wiedzieć co się aktualnie dzieje.

 

 

Janusze takich potyczek mają łatwiej z pleców bo bazują na swojej sile i adrenalinie i często różnica siły jest właśnie kluczowa.

 

No ja tu nie mam zamiaru wchodzić w odwieczną dyskusję jak pokonać dwa razy wiekszego typa i zakładam, że przeciwnik jest przeciętny.

 

 

Podkreślam jeszcze raz, że masz racje pisząc, że znanie podstaw daje jakąś przewagę. Problem w tym, że daje ją minimalną.

 

No to możemy najwyżej rozmawiać o definicji "minimalnej" przewagi albo "podstaw" w BJJ. Podstawy BJJ nie zrobią z ciebie maszyny do zabijania na ulicy, ale dają istotne korzyści niż gdyby ich nie mieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale walnięcie kogoś kolanem w trakcie wejście jest trudne i na pewno nie jest naturalnym odruchem.

 

Przewrót

 

No właśnie walka w Judo podobnie wygląda na treningach, ale w MMA już całkiem inaczej jeśli chodzi o wejście i obalenia.

 

Właśnie w tym jest clue, że musisz w pizdu spędzić czasu na judo by cokolwiek z niego wynieść, w bardziej praktycznym sporcie walki wystarczy te kilka treningów.

 

ale wiesz, że w judo też są wejścia/obalenia - chociażby morote gari (rzadziej stosowane ofc)?

 

no i akurat to jest zajebiste w judo, że praktycznie od pierwszych treningów robisz wszystko na maxa (bo jest stosunkowo bezpieczne przy normalnym wykonywaniu na macie), bo tak się najlepiej/najszybciej uczysz odruchów

 

czyli po kilku treningach mma (bo rozumiem że to ten praktyczny sport) zmieniasz się w super-saiyan? okeeeeeeeeej

daj mi lekcję!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale wiesz, że w judo też są wejścia/obalenia - chociażby morote gari (rzadziej stosowane ofc)?

 

no i akurat to jest zajebiste w judo, że praktycznie od pierwszych treningów robisz wszystko na maxa (bo jest stosunkowo bezpieczne przy normalnym wykonywaniu na macie), bo tak się najlepiej/najszybciej uczysz odruchów

 

czyli po kilku treningach mma (bo rozumiem że to ten praktyczny sport) zmieniasz się w super-saiyan? okeeeeeeeeej

daj mi lekcję!

Inaczej - osoba po kilku treningach MMA najebała by siebie sprzed nich z palcem w dupie. Może w ten sposób to najlepiej ująć. Przy w miarę normalnych proporcjach będąc w jakimś klubie studenckim czy innym akademiku jak się z kimś pospinasz to wygrasz, chyba że pechowo trafisz. 

Ciężko wygląda ta rozmowa, bo nie znasz ani teorii, ani praktyki, ani nie masz doświadczenia i naprawdę ironizowanie z Super-Saiyanem w tym przypadku źle o tobie świadczy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inaczej - osoba po kilku treningach MMA najebała by siebie sprzed nich z palcem w dupie. Może w ten sposób to najlepiej ująć. Przy w miarę normalnych proporcjach będąc w jakimś klubie studenckim czy innym akademiku jak się z kimś pospinasz to wygrasz, chyba że pechowo trafisz. 

Ciężko wygląda ta rozmowa, bo nie znasz ani teorii, ani praktyki, ani nie masz doświadczenia i naprawdę ironizowanie z Super-Saiyanem w tym przypadku źle o tobie świadczy. 

 

no przecież napisałem, że chce się nauczyć! :(

 

i odchodzimy od tematu, bo Twojej kobiety nie będziesz zaczepiał Ty sam sprzed kilku treningów MMA, ale potencjalny 'szukacz dymu' i do tego starcia te kilka treningów MMA ma wystarczyć (lub miesiąc/dwa BJJ wg innej opcji)

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No moze załóżmy, ze ktoś nie jest retardem i nie idzie twarza na kolano.

 

 

Z moich obserwacji "walk ulicznych" (ja cały czas przez walkę uliczną rozumiem 100% przypadkową walkę przypadkowych ludzi, najczęściej po alkoholu, a nie przypadkowe spotkanie 6 typów z wrogich bojówek), to albo od razu mają postać szarpaniny w zwarciu, albo bardzo szybko się nia stają.

 

 

No nie wiem, moze ja mam jakiś spaczony obraz, bo mam 193 cm i długie nogi i z krótszymi jest trudniej, ale z mojej perspektywy, jak dasz kogoś kompletnie zielonego do gardy, to ma instant trójkąt na szyi, bo ktoś kompletnie zielony nie ma pojęcia że jest wtedy w sytuacji zagrożenia i musi uważać żebyś nie przerzucił nogi nad jego ręką. Zerwanie przez Janusza też mi się jakoś nie widzi, bo musi to zrobić zanim dobrze zapniesz, tzn. wiedzieć co się aktualnie dzieje.

 

 

No ja tu nie mam zamiaru wchodzić w odwieczną dyskusję jak pokonać dwa razy wiekszego typa i zakładam, że przeciwnik jest przeciętny.

 

 

No to możemy najwyżej rozmawiać o definicji "minimalnej" przewagi albo "podstaw" w BJJ. Podstawy BJJ nie zrobią z ciebie maszyny do zabijania na ulicy, ale dają istotne korzyści niż gdyby ich nie mieć.

 

No definicje walki ulicznej rozumiemy tak samo.

 

1. Stają się szarpaninami ale z reguły podczas tych szarpanin padają przypadkowe ciosy i jakiś ich procent dochodzi. To często ustawia dalszą część starcia współczesnych gladiatorów. Ogólnie to jest bardzo chaotyczna sytuacja ale tak, możemy się zgodzić że przy spełnionych pewnych warunkach jak jest zwarcie to podstawy bjj coś tam pomogą.

 

2. Ja nie mówię i nie chodziło mi o typów 2x większych i silniejszych. Chodzi o to, że taki przeciętny typ jak już będzie na plecach będzie zasłaniał twarz i próbował na siłę wyjść z niewygodnej pozycji używając siły mięśni (zakładamy, że nie jest retardem). Początkujący bjj jak już znajdzie się na plecach będzie myślał o tych 2 technikach na krzyż i będzie się starał zrobić je techniczne (częsty przypadek, że nawet w sytuacjach podwyższonego ryzyka i stresu myślisz i próbujesz wszystko robić jak na macie w 100% poprawnie) przez co zostanie wyklepany. Ogólnie jedyna rada dla początkujących bjj- na ulicy nigdy nie idź na plecy bo to fatalna pozycja.

 

3. Garda zamknięta na ulicy to fatalny pomysł. Przede wszystkim ciężko zapleść trójkąt ze względu na nieustające uderzenia (zwłaszcza w takich walkach przeciętnych obywateli). Po drugie początkujący bjj będzie miał problem z utrzymaniem i dopięciem trójkąta bo ciosy i tak będą się sypać (będą oczywiście dużo mniej uciążliwe ale jednak uciążliwe) do tego często spocony rywal łątwo się takim początkującym wyślizguje. Do tego przeciętny gosc często przytula się do ciebie co uniemożliwia trójkąt a przy okazji sala z dyni. No i zawsze ryzyko rozbicia gardy a jak rzuci tobą o bruk to mogiła. Jasne, trójkąt na tym poziomie to i tak najlepsze co można próbować ale to i tak złe rozwiązanie. Nigdy początkujący nie powinni dążyć do znalezienia się na dole w gardzie zamkniętej. Z resztą sam byłem świadkiem jak typowy przeciętny człowiek zniweczył plany trójkąta takiemu początkującemu- po prostu w momencie kiedy tamten rozpiął gardę złapał go za nogi i rzucił nimi w bok jak worek ziemniaków.

 

4. Wiesz, mój jeden trener mówił, że najlepsze na ulice jest nietrenowanie niczego bo i tak często decyduje stopień podniecenia, determinacja i zwykły poziom agresji (to najbardziej). Problemem z bjj jest to, że to jednak bardzo techniczna dyscyplina i zwłaszcza te proste techniki nie są proste do zastosowania w warunkach ulicznych przez początkujących. Ja się zgadzam, że potrafienie czegokolwiek w parterze to jakiś tam plus ale tak samo zwykłe podstawy boksu, gdzie taki początkujący utrzyma typa na dystans i nie dopuści do szarpaniny.

 

5. Co do tego kolana- większość początkujących ma problem z obaleniami i wchodzi łamiąc posturę i dając głowę na tacy alob nie mają balansu i to oni są obalani. Oczywiście w zwarciu jak zaznaczyłeś sytuacja zupełnie inna i masz rację, że się przyda jakaś elementarna wiedza w temacie.

 

6. Ostatnie zdanie twojego postu. Lepiej mieć te podstawy i sam to napisałem niż nie mieć ale tak samo lepiej mieć podstawy boksu, mma czy krav magi niż nie mieć. Ja nie neguje tej tezy ale jednak pisanie, że dosłownie kilka treningów sprawi, że będziesz miał nie wiadomo jaką przewagę nad przeciwnikiem jest niemożliwe. Samo opanowanie snake'a zajmuje niektórym 3-4 treningi a co dopiero takie banały jak trójkąt a i tak popełniają najprostsze błędy. Zresztą pójdź na matę i tam ładnie widać jak na mma przychodzi typ pół roku bjj i typ, dla którego to jest pierwszy trening i ten z bjj nie potrafi gościa w parterze skończyć bo tamten nie robi technicznie ale rzuca się, szarpie i jest piekielnie trudny dla takiedgo początkującego do skontrolowania czy skończenia.

 

Podsumowując- tak lepiej mieć podstawy niż nie mieć ale nie wolno przeceniać ani pisać, że po miesiącu-dwóch będziesz miał nie wiadomo jaką przewagę nad losowym przeciwnikiem.

 

Radę zawsze większość klubów sztuk walki dają jedną- jak nie musisz to unikaj starcia w niekontrolowanych warunkach bo po co ci to ?

Edytowane przez wowo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam to samo, prześladuje mnie zwłaszcza myśl, że koleś wyjebie tyłem głowy o beton ;] Do pudła lepiej by było nie trafić, a w Polsce jest wszystko tak posrane, że nawet będąc stroną broniącą się możesz mieć przejebane, jak się agresywnemu zjebowi coś stanie.

 

Btw, dwóch kolesi, których znałem w podstawówce zostało zaatakowanych po derbach 10 lat temu przez gości, z których jeden miał nóż (wszyscy się znali btw.). 1 z zaatakowanych umarł, drugiemu nic się nie stało, ale dostał kilka lat za bójkę z użyciem niebezpiecznego narzędzia czy coś w tym stylu. Niebiezpieczne narzędzie oczywiscie należało do atakujących.

 

 

Najprawdopodobniej o nic nie trzeba go będzie prosić, bo będzie miał dość już kiedy wyjebie o beton po wejściu w nogi.

Wierzysz w takie historie? Bo ja nie bardzo, tez juz slyszalem takich kibicowskich historii multum, w ktorych to bezbronni kibice zostali pobici przez brutalna policje a oni niewinni tylko zlapali za krzeselko bo niewygodne bylo pod wplywem emocji a ze wyrwalo sie razem ze srubami to chcieli przerzucic je za ogrodzenie do stacjonujacych policjantow liczac ze odrzuca to krzeselko naprawione i wygodne
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inaczej - osoba po kilku treningach MMA najebała by siebie sprzed nich z palcem w dupie

 

No o to mi z grubsza chodzi.

Wierzysz w takie historie? Bo ja nie bardzo, tez juz slyszalem takich kibicowskich historii multum

 

Wiem że siedział w związku z tamtym wydarzeniem i był po stronie zaatakowanych, którzy nie mieli noża. Gość ogólnie był patusem i miał kartotekę, więc to mu pewnie nie pomogło, ale ogólnie nawet gdyby zabił 3 napastników (a nikogo nie zabił), to na pudło w takiej sytuacji sobie i tak nie zasłużył.

Ogólnie jedyna rada dla początkujących bjj- na ulicy nigdy nie idź na plecy bo to fatalna pozycja.

 

Nigdzie nie mówiłem, żeby kiedykolwiek iść celowo na plecy, tylko że jeśli już znajdziesz się na plecach, to jeszcze nie masz totalnie przejebane, bo:

- lecąc na plecy instynktownie idziesz do gardy, więc szanse na przypadkowe wylądowanie w dosiadzie diametralnie spadają

- coś jesteś w stanie atakować

Podczas gdy average Joe wyląduje byle jak, a jeśli będzie miał pecha znaleźć się na dole ma z grubsza 0 opcji na coś innego niż zbieranie strzałów na ryj, najprawdopodobniej w takiej sytuacji nie zdaje sobie nawet sprawy, ze posiada nogi i może ich do czegoś użyć.

 

 

Zresztą pójdź na matę i tam ładnie widać jak na mma przychodzi typ pół roku bjj i typ, dla którego to jest pierwszy trening i ten z bjj nie potrafi gościa w parterze skończyć bo tamten nie robi technicznie ale rzuca się, szarpie i jest piekielnie trudny dla takiedgo początkującego do skontrolowania czy skończenia.

 

Dobra, "BJJ" to był skrót myślowy, chodzi mi o "techniki rodem z BJJ". Ja nigdy nie miałem Gi na sobie.

 

Jak się ma kilka instynktów wyrobionych, to w takiej bójce moze pojawić się mnóstwo okazji do wykorzystania, których nie będzie w walce dwóch Januszy, która rozstrzygnie się na korzyśc tego, który wali lepsze cepy na oślep. Jak otworzy się możliwośc pójścia za plecy (w szarpaninie prawie na pewno się pojawi), to w 2 sekundy jesteś za plecami i masz najlepsza możliwą sytuację żeby skończyć walkę i nie uszkodzić gościa. Jak wylądujecie w jakiejś koślawej pozycji na glebie, to ty będziesz wiedział jak wyjść na górę a nie Janusz, jak wyladujesz na dole masz trójkąt, trójkąt do balachy, ja wystawi szyję, to wiesz że masz atakować szyję. Z góry nawet jak nie dasz rady skończyć trójkąta rękami albo americany, to przynajmniej wiesz jak typa trzymać w miejscu pod kontrolą i czekać na ewentualną deeskalację. To jest nieporównywalnie lepsza perspektywa niż móc tylko trzymać gościa za bluzę albo walić cepy.

 

 

 

Radę zawsze większość klubów sztuk walki dają jedną- jak nie musisz to unikaj starcia w niekontrolowanych warunkach bo po co ci to ?

 

Sam mówiłem, że jakby ktoś burzył, to najprawdopodobniej bym sobie poszedł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

już widzę tą gilotynę po kilku treningach na ulicy :grin: po tym przewrocie pewnie.

 

@Chytruz: A ja używam bjj też w szerszym znaczeniu to znaczy no gi. szmata nie ma nic do rzeczy na początkującym poziomie (w kontekście samoobrony na ulicy). Coś zaatakować... :smile:  Dlatego ci mówię, że sam to przechodziłem i widziałem wielu typów, którzy nie potrafili nic zrobić z gościem, który przyszedł na pierwszy trening mma w życiu bo się szarpie, jest śliski, używa bardzo dużo siły do wszystkiego i trenując pół roku 3 razy w tygodniu mieli problemy zrobić cokolwiek i potęgowało to frustrację. A taki koleś to właśnie przykład agresora o jakim rozmawiamy- do bólu przeciętny i w kontrolowanych warunkach bywa trudny do opanowania a co dopiero na ulicy. Oczywiście ci trenujący mają przewagę i w końcu go klepią jak chcą ale ten pierwszy kontakt jest bardzo wymowny.

 

Zresztą większość trenerów też od razu zaznacza (pomijając cel wychowawczy) na pierwszych zajęciach, że jak myślą, że trenując dwa miesiące przed wakacjami (gorący okres w klubach) będą mieli jakąkolwiek przewagę na ulicy to są niewiarygodnie naiwni. Ja rozumiem, że dla laików fajnie to wygląda, że kumpel pokaże trójkąt czy gilotynę i jesteś do przodu i masz jakieś opcję itd. ale w realiach jak już tu widzę sprowadzonych do kilku treningów w ogóle to nie wygląda tak dobrze.

 

Racje masz, że wiele to instynkty ale po kilku treningach nie wyrobisz czy nie zmienisz w sobie c***owych nawyków i instynktów ale to przychodzi dość szybko, więc tu zgoda.

 

Dochodzi tez temat twojej psychiki i nastawienia do życia ogólnie co jest na ulicy najważniejsze i możesz miec fajne techniczne podstawy ale zleje cię Janusz bo ma dużo wyzszy poziom agresji na przykład. Poza tym jak potrenujesz piec minut i przestaniesz to w ogóle to nic ci nie da. Sam mam paru kumpli którzy byli swojego czasu miesiac dwa na bjj i po tym czasie nic by im to na ulicy nie pomogło- zero.

 

Co do tego, że po kilku trneingach mma rozjebiesz siebie sprzed tych 6 godzin pracy z palcem w dupie- głowy nie dam. Jak masz dobre instynkty to ja postawiłbym na siebie sprzed kilku treningów bo po kilku godzinach spędzonych na macie skupiasz się na tym, żeby robić techcnicznie najprostsze rzeczy a ponieważ one ci nie wychodzą (co zrozumiałe) narażasz się takiemu laikowi i dostajesz ciosy i to też często widziane zjawisko bo zanim wypracujesz jakiekolwiek podstawy to jesteś obijany fest. Zresztą dość powszechne zjawisko w sporcie. Biorąc koszykówkę zapisujesz się na sekcje i uczą cię na pierwszych treningach np. poprawnej pracy nóg przy rzucie (czy rąk, choć podobno od tego się odchodzi) - po miesiącu idziesz na orlika, robisz wszystko poprawnie a więcej rzutów trafia kumpel, który rzuca stojąc tyłem do obręczy spod jajek (np. ma lepszą orientacje kinestetyczną). To samo tutaj: po kilku zajęciach mma zajmiesz pozycje z nogą z przodu, będziesz chował brodę i jak spróbujesz uderzyć ładnie z biodra jak uczył trener dostaniesz cepa i jakiś lucky punch bo nie potrafisz trzymać gardy i próbując walczyć jak na treningu tracisz wiele.

 

Nie wiem czy dość jasno się wyrażam ale z grubsza, żeby coś było przydatne to pół roku 3x tygodniowo i można mieć jakąkolwiek pewność siebie (i to mega słabą) a nie kilka treningów :smile:

Edytowane przez wowo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chytruz - zapominasz o gilotynie. Z takich randomowych to poza mata leo właśnie poczciwa gilotynka ma najłatwiej wejść i kilka treningów wystarczy by ogarnąć podstawowe odruchy.

 

Ja bym gilotyny unikał w takich sytuacjach, musisz się położyć na plecy, a jak nie dasz rady dociągnąć, to jesteś na dole. Jak bym miał gościa szyję, to bym wolał przejść do anakondy - nie po to, żeby kończyć, ale unieruchomić i czekać na deeskalację, w bardzo skrajnym przypadku zawsze można sprzedać kilka kolan na głowę. Zawsze bezpieczniej być na górze i unieruchomić niż być na dole i liczyć, ze uda się skończyć. Przy jakiejś ścianie można by próbowac gilotyny na stojąco, ale do tego trzeba miec warunki plus nie mogę oprzeć sie wrażeniu, że po chwili każdy Janusz wpadnie na pomysł walenia w jaja.

 

Balacha, americana, trójkąt rękami to dla mnie najbezpieczniejsze opcje, trójkąt nogami, balacha z dołu w razie emergency jak jesteś na plecach.

 

 

ale w realiach jak już tu widzę sprowadzonych do kilku treningów w ogóle to nie wygląda tak dobrze.

...

bo po kilku godzinach spędzonych na macie skupiasz się na tym, żeby robić techcnicznie najprostsze rzeczy a ponieważ one ci nie wychodzą (co zrozumiałe) narażasz się takiemu laikowi i dostajesz ciosy

 

 

Ale ja nie mówiłem o kilku treningach, że pokazali ci "rób tak", poćwiczyłeś 10 minut na koledze i na ulicy możesz już mieć wyjebane, schodzisz od razu w nogi i robisz typowi kolano Shauna Livingstona. Jak się trochę pokręcisz, wyszło ci w życiu kilka poddań i masz juz te bezrefleksyjne nawyki "widzę plecy - idę za plecy", "gość cofa rękę - wrzucam mu nogę" to jesteś w c*** bezpieczniejszy w razie czego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najwyraźniej u ciebie w okolicy są zdolniejsi ludzie bo u mnie po roku osoby miały problem z mega podstawami, właśnie wykorzystywaniem okazji, trzymanie balansu (bez tego tez ciężko na ulicy) i zabezpieczaniem podstawowych rzeczy (plecy).

 

Ale nvm. Z reguły się nie udzielam w takich tematach okolozyciowych na forum bo to strata czasu nie znajac was osobiście ale tutaj po prostu rzuciło mi się w oczy takie podejście, że wystarczy moment i kasujemy Janusza w 99% przypadkow. Jak nadinterpretowałem czy niepotrzebnie tlumaczylem to mea culpa, execuse moi, cmoknijcie mnie w wora :smile:

Edytowane przez wowo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.