Skocz do zawartości

New York Knicks 2015/2016


Gość (Przemek...)

Rekomendowane odpowiedzi

Musze powiedzieć jak jest, bo widzę, że nikt się do tego nie przyzna lub nie chce tego widzieć: Jax wydymał Melo, a nawet bym dzwonił na policję bo mógł się odbyć gwałt, tylko w białych rękawiczkach.

 

Zrobił to po cichu, z chloroformem, lubrykantem i może na koniec położył mu czekoladki na poduszce by osłodzić mu prawdę.

 

Miały być wielkie nazwiska, a wyszło jak wyszło, czyli b.dobrzy gracze na sensownych umowach* z którymi na Wschodzie można spokojnie coś zadziałać. W drafcie wybrał tak jak mógł najlepiej. Olał płacz i lament Melo i postanowił prowadzić przebudowę po swojemu czyli nieco dłużej niż wymaga gwiazda drużyny.

 

Ale Gwiazda to nie lider.

 

Teraz dochodzimy do gwałtu: Jax daje mu do zrozumienia, że  ofensywnego grajka Melo musi stać się liderem. Nigdy nim nie był i zamiast brać zespół za mordę wolał ciskać na pałę rzuty i siać ferment. Chce wygrywać i to jest jego czas, Phil dał mu zabawki i bez słowa dał do zrozumienia: pokaż co potrafisz. Kiedy był 3 w głosowaniu na MVP drużyną rządzili weterani, teraz on musi być tym głosem w szatni i na boisku. 

 

Taki mamy klimat.

 

Jak nie uda się ugrać 8 miejsca w tym roku, to Jax tylko będzie czekał na to by mu powiedzieć w twarz: nie nadajesz się na lidera i jeżeli chcesz odjeść i coś wygrać to daj mi zielone światło a postaram się ogarnąć coś co zadowoli ciebie i organizację. 

 

* wielu z Was kręci nosem na kontrakt Lopeza, ale ja wolę Rolo niż Jax maiłby przepłacić Jordana. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Czy Melo będzie chciał przez 4-5 lat mieć wakacje już w kwietniu? Być może, ale myślę, że w pewnym momencie zrobi mu się smutno, że koledzy go nie zapraszają na banana boat, bo jest za słaby i tylko nabija pkt w słabej ekipie ze wschodu. Phil trochę testuje jego cierpliwość, bo wie, że to Carmelo musi do niego przyjść i mu powiedzieć, że Manhattan mu się już znudził. Tak naprawdę im szybciej się to stanie, tym lepiej dla wszystkich, bo Knicks więcej za niego wezmą, a Carmelo więcej pogra w playoffs.

Melo mieszka w swoim rodzinnym mieście, które przypadkiem jest jednocześnie centrum finansowym i iluś tam innych rzeczy świata, zarabiają kilkadziesiąt milionów dolarów rocznie i jego jedynym zmartwieniem ma być to, że ma więcej czasu wolnego :)

Jak dla mnie nigdzie się ruszać nie chce i się nie zachce :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NY to jego hometown. Po co ma go opuszczać? Ja go za to propsuje, że próbuje budować swoje legacy w hometown i nawet jak jest to gówno to gra swoje. Nie mówcie, ze nie. Może i ma słabą psychikę jak na lidera, ale to jeden z najlepszych graczy offensywnych ostatnich lat. Ogólnie jakby dać mu kogoś clutch do zespołu plus weteranów to byłoby to całkiem sensowne. Jak dla mnie to co robi Phil powinno go zadowalać. Szczególnie, że jak będzie progres w takim składzie to za rok sprowadzą jeszcze kogoś, kto bardziej wzmocni Knicks.

 

Zgadzam się. Hometown boy i chęć grania w Knicks jest zawsze na +, ale co do bycia liderem napisałem już wyżej. Sam Melo bardzo lubię, ale teraz musi spiąć poślady i pokazać, że ma jaja.

 

Teraz mam pytanie: czy widzicie Melo grającego z inną gwiazdą która tak jak on potrzebuje piłki? Załóżmy, że dziś jest dzień science fiction i za rok przychodzi Durant. NBA musiałaby wprowadzić nową statystykę: kto częściej klapał w ręce, że chce piłki.

 

Melo 354.5 klapnięcia na mecz

Durnat 333,9 klapnięcia  na mecz

 

i to nie w Per 36...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przesadzacie chuopy! Wprowadzacie niemiłą atmosferę, kiedy w końcu jest pięknie, bo normalnie. Czytacie Isolow, Bermanów, którzy robią podział, jak w polskiej polityce i tworzycie 15 teorii spiskowych. W tym przypadku news'a puścił Isola, co lubi sobie popi*****ić i afera gotowa. A prawda leży gdzie indziej.

 

By to zrozumieć, cofnijmy się w czasie o rok. Wtedy Melo miał okazje pójść do drużyny w której momentalnie stanie się contanderem. Nie zdecydował się. Serio myślicie, że Jax obiecał mu gruszki na wierzbie i pływanie na bananie z nowymi kolegami z drużyny(Aldridge/Gasol)? Idiotami raczej obaj nie są. Rozmowa toczyła się bardziej w tonie, "zrobię co mogę, by ściągnąć najlepszych, ale musisz zrozumieć, że zbudowanie mistrza nie jest możliwe w jeden dzień. To jest proces, który trwa parę lat i ja Cię w nim widzę. Bonusem jest u nas kupa szmalu i zostanie w domu. Jeśli z czasem nie spodoba Ci się, co robię, to poszukamy dla Cb odpowiedniego pracodawcy, który walkę o majstra zapewni"

Melo przystał na taką wizje. Jednak, jak rasowy biznesmen postanowił podejść do tego z ograniczonym zaufaniem i dodać jeden ważny punkt, co by Phil go nie oszukał i nie skończył na zadupiu- klauzule no trade.
Dlatego o jakim my tu wyruchaniu, czy gwałtach mówimy?  Really Przemek? :playful:

 

Póki co Phil i Melo mają wspólny cel, są uczciwi wobec siebie. To, że nie rozmawiali? Who cares? Mills to człowiek orkiestra w Knicks, pośrednik między mieszanką wybuchową, czyli trio Dolan, Jax, Anthony.

 

Proces uległ pewnej modyfikacji, bo miały być w zeszłym sezonie PO. Summa summarum stało się lepiej. Proces trwa, z tym że plan możemy budować już nie tylko na 2 lata w przód, ale także na 5. W istocie porozumienia nic się nie zmieniło. Dalej sytuacja jest rozwojowa. Jeśli Melo uzna, że chce odejść, nikt się na nikogo nie będzie obrażał. Był to scenariusz przez obu uzgodniony. Na moje poczeka do ewentualnej decyzji, co najmniej do przyszłych wakacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz mam pytanie: czy widzicie Melo grającego z inną gwiazdą która tak jak on potrzebuje piłki? Załóżmy, że dziś jest dzień science fiction i za rok przychodzi Durant. NBA musiałaby wprowadzić nową statystykę: kto częściej klapał w ręce, że chce piłki.

No cóż, w końcu AI3 jest graczem doskonale znanym z wstrzemięźliwości w podejmowaniu rzutów do kosza i altruizmu do bycia spot up shooterem  :panda:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też bym bardzo chciał, żeby wszyscy w MSG wzięli się za ręce i zanucili Kumbaya w atmosferze miłości i przyjaźni. 

 

Ale niestety tak nie jest.

 

Melo został w Knicks z 2 powodów: bo to ogromne miasto odpowiadające jego ego (oraz małżonce) i z powodu dodatkowych milionów na koncie. Chce być Knicks 4 life i chwała mu za to. Chce coś zrobić dla tego klubu i wciągnąć go z marazmu i upodlenia. Malkontenci zaraz by powiedzieli, że mógł wziąć mniej kasy i jeszcze bardziej pokazać miłość do Wielkiego Jabłka, ale tego nie zrobił. Ja osobiście również nie zostawiłbym 25 mln na stole. NY to nie San Antonio, gdzie Robinson i później Duncan do końca życia nie będą musieli nic robić (lub Dirk w Dallas). Nie wydaje mi się, żeby Dolan był taki szczodry dla zawodnika, który kiedyś tam odrzucił dużą sumę pieniędzy.

 

Dlatego Carmelo chciał być cwany.

 

Melo tym aneksem w umowie chciał się zabezpieczyć na ewentualność innej wizji zespołu preferowanej przez Jacksona. Można stwierdzić, że ten zapis powinien dać mu władzę w klubie, gdyż zawsze może postraszyć, że odejdzie, ale nigdy oni (zarząd) nie może postraszyć go tym samym w odwecie. Może na popleczników Dolana by to działało, ale nie na Jaxa. 

 

Zgadzam się, że dobrze się stało, że przegraliśmy prawie wszystko w poprzednim sezonie. Oczyszczenie i wyzwolenie. Czysty start w który przyniósł bardzo obiecującego gracza z loterii, młody prospekt ograny na uczelni + kilku zawodników chętnych do pokazania się z jak najlepszej strony i patrząc pod kątem koszykarskim idealnie pasującym do Melo, który będzie mógł się skupić na zdobywaniu punktów, a reszta zrobi czarną robotę. 

 

Tylko Jacksonowi brakuje jednego elementu do tej układanki: lidera. 

 

Melo znany jest z fochów i narzekań. Teraz Jax stawia go przed szansą udowodnienia wszystkim, że się mylą w jego ocenie rozkapryszonej primadonny, która chowa głowę w piasek zawsze wtedy, gdy potrzeba by zabrał głos. Obserwujemy bardzo ciekawą (i jak donoszą media niemą) partię szachów pomiędzy gwiazdą a prezydentem.

 

Jax dobrał skład idealnie z tego co zostało. Wiadomo, ze lepiej by było gdyby Marc Gasol stał pod koszem zamiast Lopeza, a za Arrona biegał zdrowy Matthews lub D.Green. Jednak na Wschód to wystarczy. Prezydent zrobił swoje i teraz czeka na efekty i ruch ze strony Melo. Dał mu do zrozumienia, że jego największa targa przetargowa  - klauzula no trade - jest teraz gówno warta, gdyż co by się nie działo: Jax wygrywa. 

 

Knicks awansują do PO? Jest super, można zaufać Melo i coś koło niego zbudować, wymieć to co nie działa (bo są przyjazne kontrakty) i zastąpić to czymś lepszym, które może na nowo zaufa magii NY.

 

Knicks stracą kolejny sezon? Jax jest gotowy na długą przebudowę - Anthony nie. Melo nie dźwignął tej odpowiedzialności i dobrze by było gdyby rozstali się teraz, do póki Melo może grać/jest coś warty, i można pozyskać za niego coś co pomoże w dalszej odbudowie drużyny. Trochę gorsza alternatywa, ale znowu wygrywa prezydent i zespół, a nie Melo.

 

Dlatego może użyłem wulgarnych wyrażeń jak gwałt i wyruchanie, ale jestem porywczy :) 

 

Reasumując: jajko chciało być mądrzejsze od kury, ale nie wyszło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Melo został w Knicks z 2 powodów: bo to ogromne miasto odpowiadające jego ego (oraz małżonce) i z powodu dodatkowych milionów na koncie. Chce być Knicks 4 life i chwała mu za to. Chce coś zrobić dla tego klubu i wciągnąć go z marazmu i upodlenia. Malkontenci zaraz by powiedzieli, że mógł wziąć mniej kasy i jeszcze bardziej pokazać miłość do Wielkiego Jabłka, ale tego nie zrobił. Ja osobiście również nie zostawiłbym 25 mln na stole. NY to nie San Antonio, gdzie Robinson i później Duncan do końca życia nie będą musieli nic robić (lub Dirk w Dallas). Nie wydaje mi się, żeby Dolan był taki szczodry dla zawodnika, który kiedyś tam odrzucił dużą sumę pieniędzy.

Fascynuje mnie ten mit. Trenerzy w NBA zarabiają po 3-4 mln dolarów. TRENERZY. A tutaj się wydaje, że Duncan dostanie jakąś posadzkę po końcu kariery, gdzie nic nie będzie robił i zbierał miliony. Ale zgodzę się, że Duncan nic nie będzie musiał robić w życiu bo zarobił z półtorej milarda złotych. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Źle się wyraziłem. Ofc głównym powodem dla którego podpisał z nami kontrakt był $$$ i sweet home. Wizja to bonus.

Kolorowo w NY nigdy nie będzie, póki Dolan siedzi tam na górze, a humorzasty Melo to kolejny problem.

 

Niemniej, istota mojego poprzedniego postu się nie zmienia. Sytuacja jest rozwojowa, nikt tu przez nikogo nie jest oszukany(to chyba jedyny punkt w którym się nie zgadzamy?). Każdy robi swoje. Jax jest teraz w lepszej pozycji, to Melo musi udowadniać. Jednak teza, że to Phil rozdaje karty jest przesadą. Melo dalej ma parę mocnych kart w rękawie.

 

Teoretycznie, walczymy o 8 w tym roku, za rok przychodzi ktoś z dwójki Conley/Horford+jakiś role player, finał konferencji na wschodzie jak najbardziej możliwy, a z tej pozycji już bardzo blisko do czegoś więcej. To scenariusz w opozycji do tego Karpika. Mniej prawdopodobny, ale to pokazuje tylko ile jest opcji. Z fochami Melo możemy spokojnie czekać do lutego lub wakacji.

Edytowane przez człowiek...morza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Melo został w Knicks z 2 powodów: bo to ogromne miasto odpowiadające jego ego (oraz małżonce) i z powodu dodatkowych milionów na koncie. Chce być Knicks 4 life i chwała mu za to. Chce coś zrobić dla tego klubu i wciągnąć go z marazmu i upodlenia. Malkontenci zaraz by powiedzieli, że

Dla Ciebie - wybieram soczyste jebnięcia - tylko te najlepsze - na nic innego mnie nie staaać

https://www.youtube.com/watch?v=cPNR52xPzg8

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pamiętam innego zawodnika, który by mnie tak denerwował, jak Wear. Widząc jego mordę mam ochotę od razu wyłączyć monitor. Dzięki Przemek za te słowa, bo myślałem, że coś ze mną nie tak, skoro taki frajer wzbudza tak skrajne emocje :nevreness:

 

W sumie sprawdziłbym Thanasisa.

Edytowane przez człowiek...morza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drugi dzień SL przyniósł 2 zwycięstwo. Jak dziś pokonają 76ers to wyrównają streak z poprzedniego sezonu w postaci 3 wygranych z rzędu :śmiech_przez_łzy:

 

#ŁotyszMVP już nie zachwycał w obronie tak jak w meczu z SAS. Nie poruszał się tak dobrze na nogach, tylko stał w miejscu z wyciągniętymi rękoma, ale jak się okazało na niektórych to wystarczyło...

 

W ataku zaczął bardzo fajnie, od 2 przyjemnych dla oka haków. Później było już tylko gorzej. 9 pkt, 3zb, 1 bl i 5 fauli w 18 min. Szału nie robi.

 

Z wysokich na uwagę zasłużył Maurice Ndour oraz Alex Kirk. Dobrze się zaprezentowali i tego pierwszego może zobaczymy w składzie, bo coś czuję, że Jax da mu szansę.

 

Z obrońców elegancko pokazał się Grant. 10 pkt, 8 as, 4 stl. Galloway niby też ok, ale skuteczność 2-11 i 1-5 za 3 to trochę siara. Według komentatorów Galloway służy wszelką pomocą Grantowi, pomimo, że będą rywalizować o minuty na boisku. Dobrze, że młodzi się docierają i to bez wzajemnych niesnasek. 

 

C.Early dostał od Fishera ultimatum: jak chcesz pograć w składzie w sezonie musisz poprawić obronę. Jak na razie pracuje nad tym elementem i dziś zaliczył 13 pkt, 9 zb oraz 3 as. Oby tak latał nad obręczami w sezonie. 

 

Tajemniczy wybór draftu 2014 z nr 54(?) z Francji - Lousi Labeyrie pokazał, że nie da sobie w wino dmuchać, i stawiał twarde warunki w obronie. 

 

Co do obrony to Steve Mills podczas wywiadu podkreślał, że Knicks w tym sezonie będą stawiać głównie na defensywę. Na potwierdzenie tych słów młodzież zatrzymała rywala w 1q na wyniku 5-19 i ogólnie dobrze broniła wymuszając 20 strat w całym meczu. Sami stracili 19 piłek, ale obrona drużynowa wyglądała o wiele lepiej niż przeciwników.

 

Fajnie się ich dziś oglądało. 

 

I tak show skradł Walt Frazier. Komentator z linii bocznej stwierdził z pełnym przekonaniem, że #ŁotyszMVP MUSI przybrać na masie, najlepiej jedząc ciastka, batony, cukierki i inne słodkości. Na co Walt swoim aksamitnym głosem zripostował: mmmmmm za mich czasów wystarczył dobry stek i tłuczone ziemniaki :grin:

 

Phil dziś nie był tak rozkoszny bo siedział w asyście Jeanie, wiec heheszki się skończyły. Knicks wygrali mecz i pewnie było po bara-bara.

 

Dziś mecz z 76ers i pierwszy poważny sprawdzian dla Kristapsa w postaci Okafora.

 

Start 23:30

Wybacz Przemku, ale czytam temat od początku i właśnie do tego dotarłem...

Jest może w necie jakiś syntezetor mowy wykorzystujący głos z fimów propagandowych z końca lat 70, początku 80?

 

Nie jest to jakakolwiek szydera, bo piszesz z sensem i przyjemnie, ale czytając, słyszałem w głowie ten głos od zbierania stonek zrzuconych przez Amerykańczyków...

 

Nie wiem czy efekt był zamierzony i czy tylko ja tak to dziwnie odebrałem, ale ode mnie brawa!!!

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.