Skocz do zawartości

Czy wierzysz w Boga?


Przem

Rekomendowane odpowiedzi

Już 10 razy nie trafili. Religię stworzył jeden facet, który pointerpretował sobie logicznie to co mu się podobało i ustalił datę końca świata. To, że coś jest bardziej logiczne, to nie znaczy, że jest prawdziwe. Hołdem dla rozumu jest nauka, a nie religia. Te daty końca świata dyskwalifikują Świadków Jehowy z jakiejkolwiek dyskusji o religii.

 

A twoją ilu facetów?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Czemu ma w nosie ludzi? Nie rozumiem zupełnie. Czułbyś się lepiej na Sądzie Ostatecznym, gdybyś nie mógł przeżyć życia, tylko od razu dostał wyrok, bo Bóg i tak wie, żeby zaczął byś wątpić i posłał Cię prosto do piekła? Poza tym antropologizujesz Boga, co jest dużym błędem.

A teraz to chodzi o samopoczucie ?

Wg twojego Boga nie ma znaczenia jak się czuje człowiek i jak zachowuje bo i tak jednego zabije przy porodzie a innego zabije jego samobójstwem jak ma 16 lat. Jak teraz ma Bóg sądzić skoro jak mówiłes nie testuje naszej wiary?

Ma sądzić coś co wie jak się ma potoczyć?

 

 

2. Nie, to Ty nie poznałeś prawdy, dlatego wciąż szukasz :nevreness:  Oczywiście, że można być pewnym czegoś, czego się nie da udowodnić. Jesteś pewny, że istniejesz, choć nie a się tego udowodnić, prawda? :nevreness:  Tylko, że nie ma jednego jedynego prawdziwego języka, można mówić kilkoma językami naraz, to nie ma związku w tym momencie mojego życia.

 

Po co mam szukać, jak znalazłem?

Nie musisz szukać skoro znalazłeś.

Ja też nie szukam, tylko raczej się pytam

 

Tak można właśnie mówić wieloma językami, tak jak można z każdej religii wziąć coś dla siebie aby być lepszym człowiekiem.

 

Dlatego często nie kumam ludzi którzy mnie krytykują że nie chodzę do kościoła. Jakby to miało dla nich znaczenie ... Bo się wyrywam ze społeczeństwa czy jak?

Toleruję wiarę ludzi i chodzę na uroczystości które są zakorzenione w naszej historii, ale jak słyszę dyrdymały w stylu Bóg nam daje taki krzyż na drogę który jesteśmy w stanie unieść - to mogę zrolować oczy jak wszyscy potakują bez własnej weryfikacji świata w stosunku do tych słów. Bo ksiądz tak powiedział?

 

 

Anyway jesteśmy zwierzętami stadnymi i chcemy należeć do jakichś społeczności które myślą podobnie do nas. Dlatego zawsze kulturowo były sprzeczki na świecie. Ba! nawet sąsiada nie lubimy bo to i tamto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A teraz to chodzi o samopoczucie ?

Wg twojego Boga nie ma znaczenia jak się czuje człowiek i jak zachowuje bo i tak jednego zabije przy porodzie a innego zabije jego samobójstwem jak ma 16 lat. Jak teraz ma Bóg sądzić skoro jak mówiłes nie testuje naszej wiary?

Ma sądzić coś co wie jak się ma potoczyć?

 

Bóg nie zabija przy porodzie, ani nie zabija samobójstwem. Bóg sądzi nas na podstawie tego, jak żyliśmy, chociaż wie, jak to życie przeżyjemy. Co nie zmienia faktu, że musimy to życie przeżyć i sami odpowiadamy za swoje czyny.  Sądzi coś co wie, jak się potoczy, ale znowu antropologizujesz i robisz z Boga Annę Marię Wesołowską.

 

 

Tak można właśnie mówić wieloma językami, tak jak można z każdej religii wziąć coś dla siebie aby być lepszym człowiekiem.

 

Dlatego często nie kumam ludzi którzy mnie krytykują że nie chodzę do kościoła. Jakby to miało dla nich znaczenie ... Bo się wyrywam ze społeczeństwa czy jak?

 

Celem Kościoła jest zbawienie dusz. Jako katolik chciałbym, aby jak najwięcej osób się zbawiła, jak najwięcej osób żyła zgodnie z przykazaniami, jak największa liczba osób trafiła do nieba. Dlatego gorąco zachęcam Ciebie, wszystkich, do chodzenia do Kościoła, żebyś był bliżej Boga. Dlatego odmawiam Koronkę do Bożego Miłosierdzia.

 

Toleruję wiarę ludzi i chodzę na uroczystości które są zakorzenione w naszej historii, ale jak słyszę dyrdymały w stylu Bóg nam daje taki krzyż na drogę który jesteśmy w stanie unieść - to mogę zrolować oczy jak wszyscy potakują bez własnej weryfikacji świata w stosunku do tych słów.

I masz rację :nevreness:  W ogólnym przypadku to tak nie działa, bardzo trafnie opowiada o tym ks. Kaczkowski.

 

A twoją ilu facetów?

To nie ma znaczenia, chodziło o to, że się mylił :nevreness:  To nie jest tak, że jeden założyciel twierdził inaczej, inny inaczej, tylko facet po prostu tę religię wymyślił na podstawie dostępnych źródeł i swojego rozumowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bóg nie zabija przy porodzie, ani nie zabija samobójstwem. Bóg sądzi nas na podstawie tego, jak żyliśmy, chociaż wie, jak to życie przeżyjemy. Co nie zmienia faktu, że musimy to życie przeżyć i sami odpowiadamy za swoje czyny.  Sądzi coś co wie, jak się potoczy, ale znowu antropologizujesz i robisz z Boga Annę Marię Wesołowską.

To teraz nie powołuje kiedy chce i jak chce?

 

I raz już powiedziałem - weź scharakteryzuj swojego Boga bo sie gubisz w tym jak dziecko we mgle na polach kukurydzy ...

 

Celem Kościoła jest zbawienie dusz. Jako katolik chciałbym, aby jak najwięcej osób się zbawiła, jak najwięcej osób żyła zgodnie z przykazaniami, jak największa liczba osób trafiła do nieba. Dlatego gorąco zachęcam Ciebie, wszystkich, do chodzenia do Kościoła, żebyś był bliżej Boga. Dlatego odmawiam Koronkę do Bożego Miłosierdzia.

I jak już wcześniej mówiliśmy nie zdaje to rezultatu.

Jednak jak już chcesz mieć jakaś wariację w swoich rozważaniach to raz jeszcze mam prośbę , abyś pomodlił się w mojej konkretnej intencji. I zrób to szczerze a nie na pitu pitu. Okay?

 

 

I masz rację :nevreness:  W ogólnym przypadku to tak nie działa, bardzo trafnie opowiada o tym ks. Kaczkowski.

Opowieści z krypty? :grin:

 

To nie ma znaczenia, chodziło o to, że się mylił :nevreness:  To nie jest tak, że jeden założyciel twierdził inaczej, inny inaczej, tylko facet po prostu tę religię wymyślił na podstawie dostępnych źródeł i swojego rozumowania.

Tak jak Ci co zakładali Twoją religię :grin:

 

To, że Twoja jest powszechniejsza i dłużej przetrwała nie ma nic do rzeczy. Ludzie wpierniczają hamburgery McDonaldsa i jest superancko. Z tym, że nie są to najlepsze hamburgery ani najzdrowsze. Ale mac to mac. Siła i moc bycia w pewnym społeczeństwie.

 

A jak masz jako człowiek możliwość bratać się z innymi gdzie stwórca jest tym samym stwórcą to nie wiem czy muszę mówić ile potrzeb ludzkich to zaspokaja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To teraz nie powołuje kiedy chce i jak chce?

 

I raz już powiedziałem - weź scharakteryzuj swojego Boga bo sie gubisz w tym jak dziecko we mgle na polach kukurydzy ...

 

Kulfon porównywał liczbę osób, które w Biblii zabił Bóg i szatan i o tym pisałem kulfonowi. Jeżeli Ty zabijesz mnie, albo ja zabiję Ciebie, to przecież nie Bóg mnie czy Ciebie do siebie powoła. 

 

 

 

I jak już wcześniej mówiliśmy nie zdaje to rezultatu.

Jednak jak już chcesz mieć jakaś wariację w swoich rozważaniach to raz jeszcze mam prośbę , abyś pomodlił się w mojej konkretnej intencji. I zrób to szczerze a nie na pitu pitu. Okay?

 

 

Spoko, tylko Bóg za Ciebie w siebie nie uwierzy :nevreness:  Bez Twojej aktywności i woli, moja modlitwa na nic, ostateczna decyzja, czy uwierzysz, czy nie zawsze będzie należeć do Ciebie.

 

Opowieści z krypty? :grin:

 

Z youtube'a, ewentualnie z książek, jak chcesz wspomóc puckie hospicjum jakimś groszem :nevreness:

 

 

Tak jak Ci co zakładali Twoją religię :grin:

 

To, że Twoja jest powszechniejsza i dłużej przetrwała nie ma nic do rzeczy. Ludzie wpierniczają hamburgery McDonaldsa i jest superancko. Z tym, że nie są to najlepsze hamburgery ani najzdrowsze. Ale mac to mac. Siła i moc bycia w pewnym społeczeństwie.

 

A jak masz jako człowiek możliwość bratać się z innymi gdzie stwórca jest tym samym stwórcą to nie wiem czy muszę mówić ile potrzeb ludzkich to zaspokaja.

Moją religię założył Jezus, więc to nie ten przypadek. Tym się różni moja wiara od innych wiodących. Budda, Konfucjusz,Charles Russell czy Mahomet nie twierdzili, ze są Bogiem.

 

Nie jestem katolikiem dlatego, że to najpowszechniejsza religia, ani dlatego że dłużej przetrwała. To nie ma nic do rzeczy :nevreness:  Bóg zaspokaja moje potrzeby? I to działa na Jego niekorzyść? A może na niekorzyść Jego istnienia? Nie rozumiem tych Twoich wstawek na końcu, chyba nie potrafię się wczuć w myślenie osoby niewierzącej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kulfon porównywał liczbę osób, które w Biblii zabił Bóg i szatan i o tym pisałem kulfonowi. Jeżeli Ty zabijesz mnie, albo ja zabiję Ciebie, to przecież nie Bóg mnie czy Ciebie do siebie powoła.

 

To na jakiej podstawie bazujesz powoływania Boga. On ci powiedział jak powołuje. Ma listę? Bo przy porodzie czy samobójstwa nie są powołanaimy w sferę niebios? 

 

 

 

 

 

 

 

 

Spoko, tylko Bóg za Ciebie w siebie nie uwierzy :nevreness:  Bez Twojej aktywności i woli, moja modlitwa na nic, ostateczna decyzja, czy uwierzysz, czy nie zawsze będzie należeć do Ciebie.

 

 

 

 

 

 

Znowu nie chcesz... Bóg w takim razie nie jest potrzebny tak jak mówisz.

Z youtube'a, ewentualnie z książek, jak chcesz wspomóc puckie hospicjum jakimś groszem :nevreness:

 

Nie znam tego hospicjum ani ludzi nim zarządzających

 

 

I tak sobie pomyśłąem że ci księża nawet starac sie nie muszą tylko powtarzają o tym krzyżu co każdy da radę unieść, a ludzie i tak to łykną jak pelikany.

ja sam nie wiem dlaczego naiwności ludzi jeszcze nie wykorzystałem. To są w cholerę proste mechanizmy.

 

 

 

 

 

 

 

 

Moją religię założył Jezus, więc to nie ten przypadek. Tym się różni moja wiara od innych wiodących. Budda, Konfucjusz,Charles Russell czy Mahomet nie twierdzili, ze są Bogiem.

 

Nie jestem katolikiem dlatego, że to najpowszechniejsza religia, ani dlatego że dłużej przetrwała. To nie ma nic do rzeczy :nevreness:  Bóg zaspokaja moje potrzeby? I to działa na Jego niekorzyść? A może na niekorzyść Jego istnienia? Nie rozumiem tych Twoich wstawek na końcu, chyba nie potrafię się wczuć w myślenie osoby niewierzącej.

 

 

 

 

 

 

jezus to też był jeden facet. A że twierdził że był bogiem to oznaczało że był lepszy od innych założycieli?

Tak Bóg zaspokaja twoje ludzkie potrzeby i o tym już mówiliśmy. Przykładowo zaspokaja twoje wierzenie że jest coś dalej po tym życiu ziemskim. To że ludzie próbują się odmłodnić czy zawsze próbowali przedłużyć swoje życie nie jest przypadkiem. Operacje plastyczne czy nawet transtendencja /przeniesienie świadomości do pameci komputera/.

Wiara Ci daje zycie po życiu. Czyli nie umierasz i koiec egzystencji, ale przenosisz się gdzieś indziej. jest kontynuacja. człowiek bez przyszłości w swej świadomości niszcseje albo nie wytrzymuje i się zabija. I nie teorytezuje w tej kwestii.

 

 

I myślę, że wizre ci na słowo jeśli mówisz że nie możesz się wczuć w myślenie innych ludzi. Bo tu trzeba dystansu i zastanowienie się nad tym jak inni ludzie postrzegają pewne kwestie.

 

 

 

ja np. mogę niezgadzać się z daronzą jak jebnie skrajnymi opiniami, ale czasami się zpauzuję i zastanawiam w jaki sposób może On coś takiego pierdolnąć i na czym to opiera.

Edytowane przez Przem
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

To na jakiej podstawie bazujesz powoływania Boga. On ci powiedział jak powołuje. Ma listę? Bo przy porodzie czy samobójstwa nie są powołanaimy w sferę niebios? 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Znowu nie chcesz... Bóg w takim razie nie jest potrzebny tak jak mówisz.

 

 

Nie znam tego hospicjum ani ludzi nim zarządzających

 

 

I tak sobie pomyśłąem że ci księża nawet starac sie nie muszą tylko powtarzają o tym krzyżu co każdy da radę unieść, a ludzie i tak to łykną jak pelikany.

ja sam nie wiem dlaczego naiwności ludzi jeszcze nie wykorzystałem. To są w cholerę proste mechanizmy.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

jezus to też był jeden facet. A że twierdził że był bogiem to oznaczało że był lepszy od innych założycieli?

Tak Bóg zaspokaja twoje ludzkie potrzeby i o tym już mówiliśmy. Przykładowo zaspokaja twoje wierzenie że jest coś dalej po tym życiu ziemskim. To że ludzie próbują się odmłodnić czy zawsze próbowali przedłużyć swoje życie nie jest przypadkiem. Operacje plastyczne czy nawet transtendencja /przeniesienie świadomości do pameci komputera/.

Wiara Ci daje zycie po życiu. Czyli nie umierasz i koiec egzystencji, ale przenosisz się gdzieś indziej. jest kontynuacja. człowiek bez przyszłości w swej świadomości niszcseje albo nie wytrzymuje i się zabija. I nie teorytezuje w tej kwestii.

 

 

I myślę, że wizre ci na słowo jeśli mówisz że nie możesz się wczuć w myślenie innych ludzi. Bo tu trzeba dystansu i zastanowienie się nad tym jak inni ludzie postrzegają pewne kwestie.

 

 

 

ja np. mogę niezgadzać się z daronzą jak jebnie skrajnymi opiniami, ale czasami się zpauzuję i zastanawiam w jaki sposób może On coś takiego pierdolnąć i na czym to opiera.

Nie mam żadnej listy, ale wiem z pewnością, że skoro jest wolna wola, to jak ktoś mnie z premedytacją zabije, to zabił mnie drugi wolny człowiek, a nie Bóg. Tamto odnosiło się do ST i wyliczanki kulfona.

 

Nie znowu nie chcę, tylko znowu się za Ciebie pomodlę.

 

Przeczytaj sobie książkę księdza Kaczkowskiego. Szczególnie polecam Życie na pełnej petardzie. Ksiądz Kaczkowski miał o polskich księżach chyba jeszcze gorsze zdanie od Ciebie :nevreness: Powtarzasz jakieś pierdoły powtarzana przez przytłumionych intelektualnie księży i myślisz, że tak wygląda Bóg i wiara w Niego...

 

To, ze założyciel mojej religii był Bogiem zmienia zupełnie wszystko i jak się nad tym zastanowisz to przyznasz mi rację, że jeżeli założycielem religii jest Bóg, a nie człowiek to trudniej jest ją kwestionować.

 

Jak tak czytam co piszesz to mam wrażenie, że jesteś w permanentnej depresji, przerażony że w każdej chwili możesz umrzeć i przestać istnieć, może spaść na Ciebie cegła, potrącić Cię samochód, może masz tętniaka, nieustanne myślenie o śmierci, końcu i rozważania egzystencjalne. Może się mylę, ale takie odnoszę wrażenie.

 

Potrzeba dystansu, ale musisz też zrozumieć, jaki jest mój punkt widzenia. O odczuciach psychicznych, o tym jak zyskałem pewność, że Chrystus jest moim Zbawicielem i jest Bogiem nie będę opowiadał, bo każdy odczuwa to subiektywnie, ja tę pewność uzyskałem na rekolekcjach na które się wybrałem w gimnazjum. Już samo to co tam przeżyłem, by wystarczyło, ale chciałem wejść w to głębiej.

Kościół posoborowy jest cudowny, gdzieś czytałem archiwalną wypowiedź Alonzo z tego tematu, że w czasach internetu nie ma cudów. Są tysiące cudów, cuda dzieją się w grupach charyzmatycznych. Odnowa w Duchu Świętym, modlitwy o uzdrowienia o uwolnienia, modlitwa uwielbieńcza. Cuda, cuda, cuda na każdym kroku. Nie jestem w tym sam, mam wielu przyjaciół w tych kręgach. Jeżeli widzę, że pod wpływem Ducha Świętego mój kolega zaczyna gadać w staroaramejskim, to co mam myśleć? Co mam myśleć, kiedy podczas Zaśnięcia w Duchu Świętym czujesz cuda. Mój proboszcz sam mi kiedyś opowiadał, jakie to bzdury, raz pojechał i ścięło go w sekundę. A to trzeźwo myślący człowiek zarzekający się, że nie będzie się nabierał na jakieś sztuczki zakonników - magików. Jakbyś poszedł ze śmiertelnie chorą znajomą, której zostało 3 miesiące życia na modlitwę o uzdrowienie i prowadząca modlitwę siostra w pewnym momencie wstaje, podchodzi do mojej znajomej i mówi jej, że w tym momencie została uzdrowiona, idzie następnego dnia do lekarza, po chorobie ani śladu. Jeżeli podczas egzorcyzmów ludzie robią rzeczy, które przeczą człowieczej naturze, wydają z siebie dźwięki nie z tej dźwięki, to co ja mam myśleć? Że to przedstawienie dla głęboko wierzących? Modlitwy o uwolnienie w Kościele, niektórzy ludzie są zwyczajnie opętani i to z nich wtedy wychodzi. Widziałem takie rzeczy, że teksty, które tu sadzisz o dystansie i szukaniu mogę tylko potraktować z uśmiechem politowania. I zdaję sobie sprawy, że żebyś uwierzył, to musiałbyś zobaczyć to co ja i wiem, że nie jestem w stanie przekonać taką relacją nikogo poza mną samym, ale zrozumienie, jak można myśleć, że Bóg nie istnieje, jak jestem pewny, że istnieje jest poza moimi możliwościami, sorry :nevreness:  

 

Dajesz tutaj porównania, jakby Bóg był jakimś megabossem, szefem sku**ielem, a doskonale wiesz ( a może nie wiesz), że te argumenty nie są w stanie nikogo przekonać, ze Bóg nie istnieje. Próbujesz to jakoś tłumaczyć, używać zasad myślenia, które w przypadku religii nie mają najmniejszego sensu.W religii chodzi o to, żeby wierzyć, a nie o to żeby wiedzieć. Nikt nigdy nie udowodni, że jakakolwiek religia, łącznie z ateizmem jest prawdziwa, albo nie prawdziwa. Ten sposób rozumowania do niczego Cię nie doprowadzi, o tym mogę Cię zapewnić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam żadnej listy, ale wiem z pewnością, że skoro jest wolna wola, to jak ktoś mnie z premedytacją zabije, to zabił mnie drugi wolny człowiek, a nie Bóg. Tamto odnosiło się do ST i wyliczanki kulfona.

Super, że Bóg pozwala na takie rzeczy. Nic tylko się radować. Jest wszechmocny i dobry, ale niech ludzie się zabijają - to jest zapewne jakiś fun dla Niego czy co?

 

 

Nie znowu nie chcę, tylko znowu się za Ciebie pomodlę.

Nie za mnie tylko w mojej intencji. Konkretnej - jeśli uda się Bogu odczytać własnie te intencję.

 

Przeczytaj sobie książkę księdza Kaczkowskiego. Szczególnie polecam Życie na pełnej petardzie. Ksiądz Kaczkowski miał o polskich księżach chyba jeszcze gorsze zdanie od Ciebie :nevreness: Powtarzasz jakieś pierdoły powtarzana przez przytłumionych intelektualnie księży i myślisz, że tak wygląda Bóg i wiara w Niego...

Lepiej jego pzreczytać czy papieża wg Ciebie?

 

 

To, ze założyciel mojej religii był Bogiem zmienia zupełnie wszystko i jak się nad tym zastanowisz to przyznasz mi rację, że jeżeli założycielem religii jest Bóg, a nie człowiek to trudniej jest ją kwestionować.

To, że On twierdził, ze był bogiem i Ty tak uważasz nie znaczy że tym bogiem był. To jest podstawa. A nie to, że tak uważasz wg widzimisie i cała reszta racji nie ma.

 

Jak tak czytam co piszesz to mam wrażenie, że jesteś w permanentnej depresji, przerażony że w każdej chwili możesz umrzeć i przestać istnieć, może spaść na Ciebie cegła, potrącić Cię samochód, może masz tętniaka, nieustanne myślenie o śmierci, końcu i rozważania egzystencjalne. Może się mylę, ale takie odnoszę wrażenie.

 

No to Ci współczuje skoro masz takie mniemanie o innych.

umrzeć każdy może w każdej chwili, ale co z tego?

 

Ty byś się posrał ze strachu jakby Ci odebrać Boga. I nawet nie masz pojęcia jak bardzo:D.

 

Potrzeba dystansu, ale musisz też zrozumieć, jaki jest mój punkt widzenia. O odczuciach psychicznych, o tym jak zyskałem pewność, że Chrystus jest moim Zbawicielem i jest Bogiem nie będę opowiadał, bo każdy odczuwa to subiektywnie, ja tę pewność uzyskałem na rekolekcjach na które się wybrałem w gimnazjum. Już samo to co tam przeżyłem, by wystarczyło, ale chciałem wejść w to głębiej.

Kościół posoborowy jest cudowny, gdzieś czytałem archiwalną wypowiedź Alonzo z tego tematu, że w czasach internetu nie ma cudów. Są tysiące cudów, cuda dzieją się w grupach charyzmatycznych. Odnowa w Duchu Świętym, modlitwy o uzdrowienia o uwolnienia, modlitwa uwielbieńcza. Cuda, cuda, cuda na każdym kroku. Nie jestem w tym sam, mam wielu przyjaciół w tych kręgach. Jeżeli widzę, że pod wpływem Ducha Świętego mój kolega zaczyna gadać w staroaramejskim, to co mam myśleć? Co mam myśleć, kiedy podczas Zaśnięcia w Duchu Świętym czujesz cuda. Mój proboszcz sam mi kiedyś opowiadał, jakie to bzdury, raz pojechał i ścięło go w sekundę. A to trzeźwo myślący człowiek zarzekający się, że nie będzie się nabierał na jakieś sztuczki zakonników - magików. Jakbyś poszedł ze śmiertelnie chorą znajomą, której zostało 3 miesiące życia na modlitwę o uzdrowienie i prowadząca modlitwę siostra w pewnym momencie wstaje, podchodzi do mojej znajomej i mówi jej, że w tym momencie została uzdrowiona, idzie następnego dnia do lekarza, po chorobie ani śladu. Jeżeli podczas egzorcyzmów ludzie robią rzeczy, które przeczą człowieczej naturze, wydają z siebie dźwięki nie z tej dźwięki, to co ja mam myśleć? Że to przedstawienie dla głęboko wierzących? Modlitwy o uwolnienie w Kościele, niektórzy ludzie są zwyczajnie opętani i to z nich wtedy wychodzi. Widziałem takie rzeczy, że teksty, które tu sadzisz o dystansie i szukaniu mogę tylko potraktować z uśmiechem politowania. I zdaję sobie sprawy, że żebyś uwierzył, to musiałbyś zobaczyć to co ja i wiem, że nie jestem w stanie przekonać taką relacją nikogo poza mną samym, ale zrozumienie, jak można myśleć, że Bóg nie istnieje, jak jestem pewny, że istnieje jest poza moimi możliwościami, sorry :nevreness:  

 

Dajesz tutaj porównania, jakby Bóg był jakimś megabossem, szefem sku**ielem, a doskonale wiesz ( a może nie wiesz), że te argumenty nie są w stanie nikogo przekonać, ze Bóg nie istnieje. Próbujesz to jakoś tłumaczyć, używać zasad myślenia, które w przypadku religii nie mają najmniejszego sensu.W religii chodzi o to, żeby wierzyć, a nie o to żeby wiedzieć. Nikt nigdy nie udowodni, że jakakolwiek religia, łącznie z ateizmem jest prawdziwa, albo nie prawdziwa. Ten sposób rozumowania do niczego Cię nie doprowadzi, o tym mogę Cię zapewnić.

Fajnie by było gdyby taka wielka ilość cudów przypadkiem trafiła na mnie. Bo sobie myślę, skoro jest ich aż tak wiele to dlacze nigdy w swoim życiu tego nie doznałem?

Ani też nie znam nikogo innego komu się to przytrafiło.

 

Raz czy dwa razy o czymś słyszałem, ale trudno mi zweryfikować czy też posądzić o uzdrowienie Boga który defacto pozwala na zabijanie i głód na świecie i bezustanne cierpienie ludzi.

 

To jest dopiero nie do wyjasnienia. Raz uzdrowi a 3 miliony ukatrupi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super, że Bóg pozwala na takie rzeczy. Nic tylko się radować. Jest wszechmocny i dobry, ale niech ludzie się zabijają - to jest zapewne jakiś fun dla Niego czy co?

 

 

To jest dopiero nie do wyjasnienia. Raz uzdrowi a 3 miliony ukatrupi.

Przecież życie w porównaniu do życia wiecznego to mgnienie oka, nieskończenie mała część wiecznej egzystencji. Zadajesz pytania z niewłaściwego punktu widzenia. Przecież przesłanką na istnienie Boga są właśnie takie uzdrowienia, a na pewno przesłanką o tym, że nie istnieje nie jest to, że nie robi cudów na pstryknięcie palcem. To Bóg, a nie dżin z lampy.

 

Lepiej jego pzreczytać czy papieża wg Ciebie?

 

Najlepiej obu :nevreness:

 

Ty byś się posrał ze strachu jakby Ci odebrać Boga. I nawet nie masz pojęcia jak bardzo:D.

 

Myślę, że bym umarł z rozpaczy i tęsknoty, albo coś w tym stylu. Nawet nie chcę próbować sobie wyobrazić świata, w którym Boga nie ma.

 

Fajnie by było gdyby taka wielka ilość cudów przypadkiem trafiła na mnie. Bo sobie myślę, skoro jest ich aż tak wiele to dlacze nigdy w swoim życiu tego nie doznałem?

Ani też nie znam nikogo innego komu się to przytrafiło.

 

Zwróć uwagę na to, gdzie dzieją się te cuda. Zakładam, że nie należysz do żadnej grupy charyzmatycznej, więc nie dziw się, że nie widujesz cudów :nevreness: Poza tym ja najpierw uwierzyłem na serio. Zanim pojawiły się cuda. 

 

 

Jeżeli serio czegoś szukasz, chcesz się czegoś dowiedzieć, to rzuć okiem na kanał na youtube Langusta na Palmie. Gorąco polecam

Edytowane przez fluber
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

btw. Widzę fluber że w tym mózgu nie potrafisz nawet wytworzyć namiastki możliwosci , że może nie być życia wiecznego. Przypominam , że ja byłem wierzący i byłem niewierzący w swoim życiu czyli jakby to powiedzieć znam dwie strony barykady.


Cudu nie da się racjonalnie wyjaśnić, przewrócenie kartek w książce na skutek działania wiatru raczej się da :nevreness:

 

Czy cudem można nazwać wyleczenie osób przez lekarzy filipińskich? Są przypadki. 

 

Poza tym jest sporo wyleczeń przez medycynę chińską czy tybetańską gdzie lekarze zachodu nie wiedzą jak wyjaśnić np. zniknięcie raka. 

 

Więc nie wiem gdzie jest ręka boga w tym wszytskim?

 

 

 

Powiadasz jest życie wieczne więc niech się ludzie napierdalają , ale ześle im ze dwa cuda dla rozrywki - niech klękają /przynajmniej w tych czasach/ i niech powtarzają te same zdania po tysiąc razy. I tak zrobię co chcę bo jestem Bogiem.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

btw. Widzę fluber że w tym mózgu nie potrafisz nawet wytworzyć namiastki możliwosci , że może nie być życia wiecznego. Przypominam , że ja byłem wierzący i byłem niewierzący w swoim życiu czyli jakby to powiedzieć znam dwie strony barykady.

Nie wiem czemu miałbym w ogóle próbować. To tak jakbym biegle czytając próbował wytworzyć namiastkę możliwości, że alfabet nie istnieje :nevreness:  Trudno, żebym mógł to sobie wyobrazić, skoro biegle czytam, prawda? :nevreness:

 

Czy cudem można nazwać wyleczenie osób przez lekarzy filipińskich? Są przypadki. 

 

Poza tym jest sporo wyleczeń przez medycynę chińską czy tybetańską gdzie lekarze zachodu nie wiedzą jak wyjaśnić np. zniknięcie raka. 

 

Więc nie wiem gdzie jest ręka boga w tym wszytskim?

 

 

 

Powiadasz jest życie wieczne więc niech się ludzie napierdalają , ale ześle im ze dwa cuda dla rozrywki - niech klękają /przynajmniej w tych czasach/ i niech powtarzają te same zdania po tysiąc razy. I tak zrobię co chcę bo jestem Bogiem.   

Nazywasz cudem wyleczenia pacjenta przez lekarza, czy medycynę? :nevreness:  Przecież wyraźnie piszę o cudach, w których medycyna nie była używana, tylko postawiła wyrok. Nie wiem czemu chcesz traktować, jako cud osiągnięcia medycyny pozaeuropejskiej. Jeśli nie widzisz ręki Boga w znikaniu chorób po modlitwie, to nigdzie Jej nie zobaczysz.

 

Przecież ludzie się napierdalają ze swojej własnej nieprzymuszonej woli. Życie to tylko mgnienie oka, w którym musimy się określić, co wybieramy, czy Zbawienie, czy potępienie. Ty jesteś na Boga śmiertelnie obrażony chyba

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czemu miałbym w ogóle próbować. To tak jakbym biegle czytając próbował wytworzyć namiastkę możliwości, że alfabet nie istnieje :nevreness:  Trudno, żebym mógł to sobie wyobrazić, skoro biegle czytam, prawda? :nevreness:

Nazywasz cudem wyleczenia pacjenta przez lekarza, czy medycynę? :nevreness:  Przecież wyraźnie piszę o cudach, w których medycyna nie była używana, tylko postawiła wyrok. Nie wiem czemu chcesz traktować, jako cud osiągnięcia medycyny pozaeuropejskiej. Jeśli nie widzisz ręki Boga w znikaniu chorób po modlitwie, to nigdzie Jej nie zobaczysz.

 

Przecież ludzie się napierdalają ze swojej własnej nieprzymuszonej woli. Życie to tylko mgnienie oka, w którym musimy się określić, co wybieramy, czy Zbawienie, czy potępienie. Ty jesteś na Boga śmiertelnie obrażony chyba

 

Na jakiego Boga? :D

 

No z alfabetem rzyczywiście trafne :rolleyes

Tylko potwierdza Twoje ograniczenie myślowe w tej kwestii. 

 

 

Czy zyrafy czy krokodyle też muszą się określać w sensie zbawienia czy potępienia?

 

 

Coś co  jest niewyjaśnione przez medycyne się dzieje. A filipińscy lekarze leczą tak, że wyjmują chorobę z pacjenta nie używając skalpela , ale wnętrzności innych zwierząt. Taka operacja placebo. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na jakiego Boga? :grin:

 

No z alfabetem rzyczywiście trafne :rolleyes

Tylko potwierdza Twoje ograniczenie myślowe w tej kwestii. 

 

 

Czy zyrafy czy krokodyle też muszą się określać w sensie zbawienia czy potępienia?

 

 

Coś co  jest niewyjaśnione przez medycyne się dzieje. A filipińscy lekarze leczą tak, że wyjmują chorobę z pacjenta nie używając skalpela , ale wnętrzności innych zwierząt. Taka operacja placebo. :grin:

Biorąc pod uwagę Twoją opowieść, to chyba na tego, w którego przestałeś wierzyć.

 

Nie wiem, czy to jest ograniczenie myślowe. Równie dobrze możesz twierdzić, że jestem ograniczony myślowo, bo nie dopuszczam do siebie myśli, ze nie mam rąk i nóg i tak naprawdę jestem korpusem, tylko mam jakieś urojenia, że tak nie jest :nevreness:  Natomiast zdecydowanie widzę, że istnienie Boga uzależniasz od tego, czy będziesz w stanie Go zrozumieć i mogę Ci powiedzieć na wstępie, że Twoje wysiłki spalą na panewce, bo Boga nie można zrozumieć. Zrozumiesz po śmierci, teraz nie ma na to szans.

 

Całą medycyna filipińska, chińska itd. jest ignorowana przez europejskich lekarzy, tylko dlatego że z boku wygląda, jakby to były czary. Jak tylko ktoś z zachodnich naukowców zagłębia się w temat, to potem się okazuje, że działa ona jak każda medycyna, a nie na zasadzie czarów. Zdajesz sobie sprawę, że w innych religiach w ogóle nie ma czegoś takiego, jak cuda w takim sensie, jak u chrześcijan? Sprawdzanych przez niezależne komisje lekarskie, złożone z wybitnych lekarzy różnych wyznań. W islamie mówi się o cudach, ale dokumentowane nie są, buddyści robią różne dziwne rzeczy, dzięki medytacjom, ale nie można mówić o cudzie, jeżeli nie ma Boga, w hinduizmie cud był jeden, został już naukowo wyjaśniony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie to wygląda na to, że niektórzy mylą Boga z dżinem. 

 

Jest wszechmocny? Jest.

Czy działa bezpośrednio w życiu każdego człowieka? Nie.

 

Może zamiast rozprawiać o cudach i różnicach... zadać sobie pytanie kim jest ten Bóg? Poznać go od zera. Bez uprzedzeń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie to wygląda na to, że niektórzy mylą Boga z dżinem. 

 

 

 

A Ty mylisz Boga z kim ?

 

 

Wierząc czy niewierząc osiąga się te same rezultaty. Z tym, że wy marnujecie czas na modlitwę. Która nie jest skuteczna. 

 

W sensie takim jak np. że was uspakaja itd oczywiście,a le nie zmienia to faktu że to samo można robić z innym zestawem słów co z automatu czyni boga nieistotnym. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.