Skocz do zawartości

Polska scena polityczna w Internecie


Findek

Rekomendowane odpowiedzi

Że obecnie ich nie potrzeba.

Gdybyśmy mieli mniej mieszkańców to po prostu mielibyśmy mniej sklepów, policjantów, śmieciarzy i lig piłkarskich, ale kraj by się nie zawalił. 

 

 

A jednak w ten sposób próbują. Zresztą to w takim razie niech ci bez więzi społecznych fundują tym z więziami wychowanie dużej liczby dzieci.

Albo ewentualnie niech robią jak robią - ich gospodarka w kwestiach względnych zmniejszyła się przez ostatnie 25 lat 4-krotnie i mają trend pogarszający się co raz szybciej.

Faktycznie, wszystko działa tam idealnie. Bez ingerencji państwa.

Nie uważasz, że przekonywanie stosunkowo bogatych pracoholików do posiadania dzieci za pomocą pieniędzy jest nieco kretyńskie? 

 

U Japończyków jest nawet problem z relacjami koleżeńskimi (problem niskiej dzietności jest jego pochodną) i jeżeli państwo miałoby coś z tym robić to raczej na etapie wczesnoszkolnym. 

 

Wystarczy. I tak pasożytujesz na tym co zrobił.

Sugeruję, ze na Islandii i Litwie nie ma piekarzy, na wychowanie których nikt nie poświęcił czasu i pieniędzy.

Tak samo ktoś spłodził przestępców, ludzi komentujących na Onecie oraz ludzi niezdolnych do pracy np. z powodu choroby. Do tego przecież część dzieci nie dożyje momentu rozpoczęcia pracy zawodowej. Problem kto na kim pasożytuje jest dużo bardziej złożony. 

Edytowane przez Artlan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Gdybyśmy mieli mniej mieszkańców to po prostu mielibyśmy mniej sklepów, policjantów, śmieciarzy i lig piłkarskich, ale kraj by się nie zawalił. 

 

Gdybyśmy mieli mniej mieszkańców proporcjonalnie w każdej grupie wiekowej, to tak. Ale to nie jest ten przypadek.

 

 

 

Nie uważasz, że przekonywanie stosunkowo bogatych pracoholików do posiadania dzieci za pomocą pieniędzy jest nieco kretyńskie? 

 

Nie, nie jest. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Gdybyśmy mieli mniej mieszkańców to po prostu mielibyśmy mniej sklepów, policjantów, śmieciarzy i lig piłkarskich, ale kraj by się nie zawalił. 

I więcej klientów. Jak dla mnie to jest właśnie mniej więcej definicja niewydolności. 

Nie uważasz, że przekonywanie stosunkowo bogatych pracoholików do posiadania dzieci za pomocą pieniędzy jest nieco kretyńskie? 

Nie są stosunkowo bogaci, bo generalnie chodzi o to, że mając dzieci jesteś względnie biedniejszy od tych bezdzietnych. I to jest problemem. 

Tak samo ktoś spłodził przestępców, ludzi komentujących na Onecie oraz ludzi niezdolnych do pracy np. z powodu choroby. Do tego przecież część dzieci nie dożyje momentu rozpoczęcia pracy zawodowej. Problem kto na kim pasożytuje jest dużo bardziej złożony. 

Nie mniej faktem jest, że całe Twoje życie opiera się na pracy wykonanej przez innych, którą Ty wykorzystujesz. 

Jak dla mnie klasyczny przykład pasożytnictwa. Dużo większy i gorszy od tych z 500+. 

Edytowane przez RappaR
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem. Ale skoro jest nadzieja to nie ma na razie tematu. W takiej sytuacji każdy może adoptować, zrobiłeś to?

Nie spłycajmy tematu adopcji. To jest bardzo ważna i odpowiedzialna decyzja a Ty sobie z tego jaja robisz.

Z adopcji nawet w tym poście nie robiłem sobie jaj. Twoja nadinterpretacja. Jaja robie sobie tylko z tzw "psiej adopcji".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może wyrażę się nieco bardziej precyzyjnie.

 

 

Moim zdaniem państwo w ogóle nie powinno ingerować w dzietność, ale jeżeli już ma to robić to bardziej przez promowanie odpowiedzialnego i świadomego rodzicielstwa oraz finansowanie in-vitro niż poprzez 500plus, zasiłki, bykowe i inne gówna. 

 

Żaden kraj nie poszedł w 100% tą drogą, ale z pewnością w Europie Zachodniej jest teraz więcej świadomego i racjonalnego rodzicielstwa niż 50 czy 100 lat temu. Zresztą kiedyś dzieci musiało być dużo, bo ktoś musiał być mięsem armatnim i zapierdalać na polach czy w fabrykach, obecnie natomiast takiej potrzeby nie ma. 

 

I nie wiem czy naprawdę trzeba tłumaczyć, że generalnie lepiej być dzieckiem, które rodzice faktycznie chcieli niż dzieckiem, które powstało głównie dlatego, że rodzice odczuwali taką presję ze strony społeczeństwa. 

 

 

Stary co Ty tu publikujesz, to się zachowa w internecie wiesz ? Jakie świadome rodzicielstwo w EZ ? Przecież to konsumpcyjny styl życia i związany z nim wyścig szczurów powodują, że ludzie mają mało albo w ogóle nie mają dzieci. Doprawdy nie wiem gdzie leży logiczny związek między świadomym rodzicielstwem a obecnym stylem życia, gdzie wygoda własna i kariera są stawiane ponad wartościami rodziny. 

 

Nie chciane dzieci.. Wiesz, co znaczy słowo "wpadka"  ? Kiedy pierwszy raz je słyszałeś ?

Nikt nie będzie rodzić dzieci ze względu na presję społeczną, przynajmniej nie w dzisiejszych realiach. Natomiast zdecydowanie jest przejść od wahania do decyzji na tak gdy wiesz, że państwo Ci pomoże.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artlan odplynal dosc mocno. Ale szacun, ze niektorzy probuja z tym dyskutowac.

 

Tymczasem ciekawostka od naszych zachodnich sasiadow...

 

https://businessinsider.com.pl/firmy/strategie/deutsche-bank-commerzbank-fuzja-oficjalny-start-rozmow/vwl1hr2

 

Deutsche Bank tonie coraz bardziej, na grubo.

 

PS1. Przy okazji chetnie uslysze co na tem temat mysla przeciwnicy fuzji PKO i Aliora.

Edytowane przez polskignom
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie są stosunkowo bogaci, bo generalnie chodzi o to, że mając dzieci jesteś względnie biedniejszy od tych bezdzietnych. I to jest problemem.

 

Nie, nie jest. 

Ok, to przejdźcie się z ankietą po apartamentowcach w Wilanowie i popytajcie czy 500+ wpłynęło na ich decyzję o posiadaniu dzieci. Podejrzewam, że odpowiedzi pozytywnych uzyskacie niewiele. Teraz wyobraźcie sobie taką ankietę w dużym japońskim mieście. Przy czym o ile w Wilanowie spotkacie całkiem dużo par oraz w miarę ogarniętych singli, to w Japonii co chwila będziecie się natykać na 30-latka uzależnionego od porno, pracującego po 60 godzin w tygodniu czy niemającego żadnych znajomych. Skoro zatem mieszkańców Wilanowa pomoc finansowa od państwa nie skłoniła do rozmnażania to co dopiero równie bogatych, ale znacznie bardziej aspołecznych i skoncentrowanych na karierze Japońców? 

 

Nie mniej faktem jest, że całe Twoje życie opiera się na pracy wykonanej przez innych, którą Ty wykorzystujesz. 

Jak dla mnie klasyczny przykład pasożytnictwa. Dużo większy i gorszy od tych z 500+. 

To byłaby prawda gdyby moja rodzina (ja, rodzice, dziadkowie) nigdy nie płaciła podatków, a tak jednak nie jest. Szkoły, przedszkola, żłobki, zniżki na komunikację publiczną, opieka lekarska, domy dziecka itp. to wszystko było i jest finansowane z naszych podatków.

 

Jakie świadome rodzicielstwo w EZ ? Przecież to konsumpcyjny styl życia i związany z nim wyścig szczurów powodują, że ludzie mają mało albo w ogóle nie mają dzieci. Doprawdy nie wiem gdzie leży logiczny związek między świadomym rodzicielstwem a obecnym stylem życia, gdzie wygoda własna i kariera są stawiane ponad wartościami rodziny. 

Czyli w zasadzie potwierdzasz, że jeżeli ktoś dobrze sytuowany decyduje się na dzieci to dlatego, że faktycznie chce być rodzicem. I jakie niby wartości rodzinne istniały/istnieją w rodzinach z 3 i więcej dziećmi? Przecież to jest głównie zapierdalanie i koncentracja na zaspokajaniu potrzeb materialnych oraz pielęgnacyjnych, na nawiązanie jakichś głębszych więzi zwyczajnie nie ma czasu (w praktyce starsze idzie w odstawkę gdy pojawia się młodsze). 

Nikt nie będzie rodzić dzieci ze względu na presję społeczną, przynajmniej nie w dzisiejszych realiach. 

Nadal jest spora presja społeczna, zwłaszcza gdy w najbliższej rodzinie czy w miejscu pracy każdy ma już dziecko. Szczególnie dotyczy to kobiet ze średnich i niższych klas społecznych. 

Natomiast zdecydowanie jest przejść od wahania do decyzji na tak gdy wiesz, że państwo Ci pomoże.

To załóżcie jakąś fundację i wspierajcie te dzieci. 

Stary co Ty tu publikujesz, to się zachowa w internecie wiesz ? 

I to jest idealny przykład społecznej presji na posiadanie dzieci. Człowiek wyraża kulturalnie swoje zdanie a wyborca Partii zaczyna ujadać. Najciekawsze, że regularnie gnoicie przeciwników politycznych i ludzi o odmiennym światopoglądzie, ale jednocześnie namawiacie ich do rozmnażania. Jak wytłumaczysz ten paradoks? 

Edytowane przez Artlan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Japonia, Wilanów..... ale odjazd.

 

Koleś gada coś o presji społecznej. A to wszystko sprowadza się wyłącznie do tego czy dojrzejesz do decyzji o posiadaniu dzieci czy nie. Nikt przed poczęciem własnego dziecka nie przelicza czy mu się to oplaca. Dziecko się rodzi i po prostu korzystasz z tego co w wymarzonej i wielbionej Unii jest w większości krajów standardem od dawna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Czyli w zasadzie potwierdzasz, że jeżeli ktoś dobrze sytuowany decyduje się na dzieci to dlatego, że faktycznie chce być rodzicem. I jakie niby wartości rodzinne istniały/istnieją w rodzinach z 3 i więcej dziećmi? Przecież to jest głównie zapierdalanie i koncentracja na zaspokajaniu potrzeb materialnych oraz pielęgnacyjnych, na nawiązanie jakichś głębszych więzi zwyczajnie nie ma czasu (w praktyce starsze idzie w odstawkę gdy pojawia się młodsze). 

 

Ja mam trójkę dzieci i poświęcam najstarszemu dużo czasu, ale Ty pewnie wiesz lepiej. Tak z czystej ciekawości, można wiedzieć ile Ty masz dzieci ?

I nie, nie jest to głównie zapierdalanie. A tym dla których to było głównie zapierdalanie państwo stara się pomóc poprzez 500+ tak aby pasożyty żerujące na ich dzieciach  nie oskubały ich za mocno. 

 

 

 

Nadal jest spora presja społeczna, zwłaszcza gdy w najbliższej rodzinie czy w miejscu pracy każdy ma już dziecko. Szczególnie dotyczy to kobiet ze średnich i niższych klas społecznych. 

 

Nie. To jest zwyczajna biologia. Po prostu w pewnym wieku większość ludzi chce mieć potomstwo, tak zwany popęd płciowy - na pewno się uczyłeś na biologii o tym. 

 

 

 

To załóżcie jakąś fundację i wspierajcie te dzieci. 

Pod warunkiem, że zmienimy system emerytalny tak aby dzieci musiały płacić tylko i wyłącznie na swoich rodziców. Ok ? Żeby nie płacili za wygodnickich po prostu, wiesz tych co nie chcą - jak to napisałeś : głównie zapierdalać i zaspakajać potrzeb materialnych i pielęgnacyjnych. Tak BTW - to są właśnie te potrzeby na które stawia Europa Zachodnia, z tym, że tam w pojęciu czysto egoistycznym. Czyli wiesz - JA JA JA. 

 

 

 

I to jest idealny przykład społecznej presji na posiadanie dzieci. Człowiek wyraża kulturalnie swoje zdanie a wyborca Partii zaczyna ujadać. Najciekawsze, że regularnie gnoicie przeciwników politycznych i ludzi o odmiennym światopoglądzie, ale jednocześnie namawiacie ich do rozmnażania. Jak wytłumaczysz ten paradoks? 

Wybacz ale jeśli ktoś kulturalnie napisze idiotyzm to nie zmienia się on w mądrość. Kopacz też o dinozaurach mówiła kulturalnie..

I powiedz mi jaką partię ja wspieram ? Czy uważasz, że to iż inaczej niż Ty rozumiem potrzeby społeczne i inaczej widzę rozwiązania problemów oznacza, że popieram jakąś partię ? 

Ja nie mam żadnego wpływu na to czy Ty się będziesz rozmnażał czy nie. Wolałbym abyś jednak postawił na swoje dzieci niż na cudze, ale nie mogę Ci tego narzucić. Jeśli dyskusja na forum ma wpływ na takie decyzje w Twoim życiu to może czas to forum na trochę odstawić ? To tylko wymiana poglądów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Japonia, Wilanów..... ale odjazd

 
Niżej fragmenty czterech różnych artykułów (a jest tego setki):
 
Jak podaje „Japan Times” według nowego badania przeprowadzone w czerwcu 2015 roku przez japoński Narodowy Instytut Badań Ludności i Ubezpieczeń Społecznych aż 42 proc. mężczyzn i 44,2 proc. kobiet w wieku 18-34 lata przyznało, że nigdy jeszcze nie miało partnera seksualnego. Duży procent z nich również nie planuje w najbliższym czasie stworzenia związku.
 
W Kraju Kwitnącej Wiśni modna jest samotność. Single mają swoje kawiarnie, dyskoteki, a nawet śluby.
 
Wchodzenie w stały związek to dla wielu z nich abstrakcja. W niektórych miastach powstają nawet osiedla tylko dla kobiet. Zamiast zakładać rodziny Japończycy wolą coraz wyżej wspinać się po kolejnych szczeblach kariery.
 
Termin "hikikomorii" tłumaczy się jako "oddzielenie".  Osoba dotknięta tym zaburzeniem izoluje się od społeczeństwa w skrajnym stopniu. Nie chodzi do szkoły, na uczelnię ani do pracy.  Nie utrzymuje relacji towarzyskich, nie wchodzi w związki partnerskie. Nie rozwija hobby, które wymagałoby wyjścia z domu, nie uprawia sportów, nie wyjeżdża na wakacje. Nawet nie spaceruje w piękne letnie popołudnia. Co zatem robi całe dnie? - chciałoby się zapytać. Zamyka się w swoim własnym świecie. Często gra w gry komputerowe, czasem nawiązuje relacje wirtualne. Chorobliwie unika bezpośrednich kontaktów z ludźmi, komunikuje się tylko przez telefon i Internet
 
 
Ale wy nadal będziecie przekonywać, że głównym problemem Japończyków jest brak pomocy socjalnej od państwa.  :moon:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie. To jest zwyczajna biologia. Po prostu w pewnym wieku większość ludzi chce mieć potomstwo, tak zwany popęd płciowy - na pewno się uczyłeś na biologii o tym. 

Czyli kobiety kiedyś miały pięcioro dzieci z biologicznej potrzeby a nie z powodu presji społecznej i niewielkiego dostępu do środków antykoncepcyjnych? 

 A tym dla których to było głównie zapierdalanie państwo stara się pomóc poprzez 500+ tak aby pasożyty żerujące na ich dzieciach  nie oskubały ich za mocno.

 

Pasożyty to ludzie, którzy decydują się na dziecko, chociaż nie potrafią jego utrzymać i wyciągają łapy po pieniądze zarobione przez innych. 

Wybacz ale jeśli ktoś kulturalnie napisze idiotyzm to nie zmienia się on w mądrość. Kopacz też o dinozaurach mówiła kulturalnie..

 

Idiotyzmem jest stygmatyzowanie ludzi, którzy świadomie nie chcą mieć dzieci (zwłaszcza kobiet, bo mężczyznom chyba częściej się to wybacza). 
Pod warunkiem, że zmienimy system emerytalny tak aby dzieci musiały płacić tylko i wyłącznie na swoich rodziców. Ok ? Żeby nie płacili za wygodnickich po prostu, wiesz tych co nie chcą - jak to napisałeś : głównie zapierdalać i zaspakajać potrzeb materialnych i pielęgnacyjnych. Tak BTW - to są właśnie te potrzeby na które stawia Europa Zachodnia, z tym, że tam w pojęciu czysto egoistycznym. Czyli wiesz - JA JA JA.

Może być, ale zero pomocy od państwa, gdy dziecko umrze, zachoruje, trafi do więzienia, nie będzie w stanie znaleźć dobrze płatnej pracy albo pokłóci się z rodzicami. 

Edytowane przez Artlan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Nie. To jest zwyczajna biologia. Po prostu w pewnym wieku większość ludzi chce mieć potomstwo, tak zwany popęd płciowy - na pewno się uczyłeś na biologii o tym. 

 

 

ile w tym faktycznego "chcenia", a ile bycia zmuszanym przez ten popęd?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O co chodzi z ta edukacja teraz? Co rusz natemat.pl bombarduje mnie przerażającymi newsami o tym, że polscy uczniowie są przeładowani materiałem. Redakcja co rusz cytuje zaniepokojonych rodziców, których dzieci nic nie robią tylko odrabiaja lekcje. Wstrząsnęla mną historia o tym, że 15-letni uczniowie potrafia mieć 4 kartkówki w ciągu tygodnia. Straszne po prostu. :)

I te lektury typu : Hobbit albo Harry Potter.

Edytowane przez DeltaCenter
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • ely3 zablokował(a) ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.