Skocz do zawartości

Lakers-Rockets


Gandalf

Rekomendowane odpowiedzi

Tradycyjnie otwieram temat o serii meczów Lakers w play-offs :D

Moja prognoza 4-1 dla Lakers, co prawda za grę w kwietniu należy im się duży minus ale to weterani a Rockets należą do kompletnych nowicjuszy a co więcej kwiecień również mieli marny. Jeżeli tylko Malone będzie zdrowy a Superduo skoncentrowane to powinni wygrać bez większych problemów oraz przetrzeć się przed wielką batalią z Spurs.

Duet Shaq-Yao?

W sezonie wyszło na remis, ale w play-offs Shaq powinien grać z większym zaangażowaniem, a poza tym to trzykrotny MVP Finałów ligi więc nie przewiduję innej możliwości niż dominacja Shaqa. Statystyki Shaqa w serii? myślę że będzie to jakieś 23ppg 15rpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaki z ciebie spryciarz Gandalf. W starym temacie sie nie wypowiada tylko sobie od razu nowy zaklada :P

 

Jedziemy po kolei mecze, jakie w sezonie rozegrali miedzy soba Lakers i Rockets. Porownuje Shaqa i Yao Minga. Ten pierwszy tylko raz przekroczyl 50% skutecznosci, choc w sezonie wykrecil srednia 58%.:

- L, 87-99, bez Malone'a. Shaq - 22p 10zb, Ming - 18p 8zb

- L, 87-102, bez Malone'a. Shaq - 24p 9zb, Ming - 29p 11zb

- W, 96-93, bez Malone'a. Shaq - 28p 7zb, Ming - 33p 8zb

- W, 93-85, wszyscy HOF grali. Shaq - 18p 8zb, Ming - 6p 8zb

 

Jesli idzie o Kobego, to w tylko w drugim meczu rzucal na co najmniej 50% skutecznosci (4/7 z gry, BTW wyglada tez na sabotaz :wink: ). A w punktach kolejno: 23, 14, 18, 26.

 

Tyle z tego wynika, ze Ming potrafi sprawic duze klopoty Shaqowi, a Bryant nie ma lekko. Nie wiem czy Shaq sie zmotywyje, ale licze ze tak. Raz, w ostatnim meczu z HOU, sie mocno postaral i efekt byl zdumiewajacy. Jednak twoje przewidywania odnosnie liczby zbiorek, Gandalf, sa IMO mocno zawyzone. Jesli Shaq ma dobrze kryc Minga to musi za nim biegac po poldystancie, a przez to traci wiele okazji do zbiorek. Mysle, ze jak wyciagnie srednia 10zb/mecz to bedzie naprawde dobrze. Dlatego tak wazny jest Malone, by pilnowal tablic, gdy O'Neal bedzie ganial na Chinczykiem.

 

Przewiduje ciezka serie. Wydaje mi sie, ze raczej bedzie dominowac obrona. Sklaniam sie pomiedzy bilansem 4-1 a 4-2 dla Lakers. Sweep to by bylo zbyt piekne (sadzac po ostatniej formie), a 7 meczow to jednak chyba Rockets nie daja rady wymusic w swym pierwszym od jakiegos czasu wystepie w playoffs.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napewno ta rywalizacja moze byc ciekawa jesli Rakiety stana na wysokosci zadania i zagraja na 100% swoich umiejetnosci.W przeciwnym razie LA moga ich pozbawic chodzby jednego zwycieztwa.Oczywiscie kibicuje Houston i wierze ze maja szanse sprawic niespodzianke.Smaczkiem na pewno jest ta fascynujaca walka pod koszami miedzy O'Nealem a Yao.Napewno cos do udowodnienia beda mieli sobie Kobe i Steve chodz ten drugi w tym roku spuscil z tonu jesli chodzi o rzucanie punktow i zajol sie rozgrywaniem i dogrywaniem do Yao...Ciekawie zapowiadaja sie pojedynki Karla Malona z Kelvinem Cato czy MO Taylorem...Na sf graja bardzo doswiadczenie gracze jak Rick Fox i Jimi Jackson....Nie mowiac o Paytonie i Mobleyou ktorzy tez sa graczami niezlego formatu.Mamy wiec tu sporo ciekawych zawodnikow na roznych pozycjach..Szkoda ze tego nie obejrze :(:(:( Go Houston!!!!!!!!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Wiec 1 runda będzie łątwa , Lakersi pozają indywidualnie kto jest lepszy, Kobe pokaze Francisowi, Shaq - Yao, Ci zawodnicy po stronie Rakiet sa dobrzy .. lecz nie aż tak.. jak Ci "nasi" .. bedzie albo 4:0 albo 4:2 bardziej weirze w ten pierwszy wynik.. lecz ten 2gi bardziej realny... no cóż narazie nie ma co sie rozpisywać, zobaczymy po pierwszym meczu ... jak jest i wtedy będizemy mogli dyskutowac.

 

 

PiSska :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lakers w pierwszej rundzie chyba gorzej trafic nie mogli. Daleki krewny Stromile'a czyli Yao ;) jest nie tylko najbardziej upierdliwym obronca przeciwko Shaq'owi, ale i jako jeden z niewielu centrow potrafi cos ugrac w ataku, co dodatkowo wymusza zaangazowanie Diesla w defensywe, za czym ten niespecjalnie przepada. Kobe i Payton beda sie musieli z kolei uganiac za bodaj najszybsza para obroncow w lidze (Franchise, Mobley). Na Mailmana Rockets maja natomiast odpowiedz w postaci Cato. Zapowiada sie ciekawa seria. Stawiam na to, ze Rockets bardziej zmecza Lakers anizeli Grizzlies Spurs (typuje latwego sweepa w tej serii) co moze miec spore znaczenie dla rywalizacji Jeziorowcow i Ostrog w polfinale konferencji. Rywalizacji, ktora IMHO rozstrzygnie kwestie tegorocznego mistrzostwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgodzę się że HOU to niewygodny rywal dla LAL. Właśnie wręcz przeciwnie. Jest to zespół raczej średnio doświadoczny w PO. Pierwsza 5 Lakers rozegrała w PO łącznie 600 spotkań, podczas gdy starting five Rockets - zaledwie 41. Do tego na pewno lepiej borykać się z jednym Mingiem, niż z całą rzeszą biegających dzikusów z np Dallas. A aż tak wierzyć w Yao bym nie polecał. Wydaje mi się, że całkiem niezłym pomysłem byłoby rozegranie tej serii tak jak ostatniego starcia LAL-HOU, kiedy to Shaq zorientowal się głównie na bronienie przeciw Yao, a w ataku ograniczył się do zbędnego minimum i zbierania. Moim zdaniem broniący Shaq + jeden pomocnik do podwajania centra Rockets skutecznie ostudziliby jego zapał. Grozi to co prawda złapaniem kilku fauli, ale myślę że Ming pod taką presją rozłożyłby się na całej linii.

 

Francis nie jest w formie i tak naprawdę z jego strony nie spodziewałbym się większego zagrożenia. Na pewno wystrzeli w 1-2 meczach, ale nie zaważy swą grą za bardzo na losach serii. Do gry wróci na 100% Malone, gdyż jak sam powiedział, nie po to przyszedł do LAL by teraz siedzieć na łąwce. Poza tym nigdy nie opuścił spotkania w PO i, jak sam powiedział, "musielibyście mi strzelić w głowę bym nie zagrał".

 

Jeśli Rockets nie wyrwą jednego zwycięstwa w Staples Center, powinno być już po zabawie. Francis nie w formie, chyba jeszcze nie wtajemniczył się w system gry trenera, i nie wiem czy pogodził się z Yao jako pierwszą opcją ataku ... Będzie smacznie. TO powinna być szybka i miła runda.

 

Heheheheh, trochę powiało fanatyzmem kibica, ale ... tak będzie :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiedzialem gdzie to dac, ale ten temat jest chyba najodpowiedniejszy.

A wiec: pozwolilem sobie zrobic avatary dopingujace Lakers w stylu logoskow przy newsach z Lakers.e-nba (mam nadzieje ze MarCool nie bedzie mial nic przeciwko). Tak wiec, jesli jakis fan LAL chce na czas PO miec jeden z tych avatarow, prosze bardzo :)

 

Dołączona grafika

Dołączona grafika

 

http://raps2.w.interia.pl/rockets.jpg

http://raps2.w.interia.pl/go_lakers.jpg[/img]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

myśle że jest nadzieja .........co do obejrzenia meczu może nie wszystkich ale kilku pewnie tak..........bo chińczyki napędzają torrenta a skoro w rokets gra taki jeden mały chinol możecie być pewnie że pojawią się te mecze w necie wystarczy lekko poszukać.........

Swoją drogą co jest z tym Francisem? taki nie wysoki gość a tak potrafi latać.......imponował mi ale teraz mam nadzieje że utrzyma brak formy............jeśli zaś wystrzeli z formą...........no cóż wtedy chyba sie trzeba modlić żeby dobrze go krył KB8 przecież wiecie że w taktyce Phila SG często kryje PG jeśli ten jest dobrym zawodnikiem...........i forma KB8 w ofensywie oby pozostała dobra albo Gary się przebudzi jako snajper........przecież nie zapomniał jak sie rzuca.

Drogi SZAkU mam pytanie dlaczego wymagacie od Garego większej ilości asyst? LAL o ile pamietam od odejścia Van Exela nie mieli/nie potrzebowali de facto rozgrywającego typu Kidd bo taką grają taktyką........bo KB często dużo asyst nabijał i jeszcze teraz w trójkątach Jaxa nie widze potrzeby dużej ilości asyst......wtedy musieli by grać jednostajnie - wszystko przez Glove - to i pewnie nakręciłby by więcej asyst

ale nie podoba mi sie postawa Garego w ofensywie.........po prostu z tych meczy co widziałem a widziałem chyba z 6 to mało się angażuje w rozbijanie obrony przeciwnika..........oby w PO było inaczej

i oby ta seria była jak najkrótszza bo przesłuchania niedługo.................

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lakers 72:71 Rockets

No i mamy po pierwszym spotkaniu.Mecz w Staples Center mimio wyniku tak bardzo wyrównany nie był. Początek należał do Lakers którzy w porywach prowadzili 8 pkt. Dopiero w końcówce 1 kwart Rockets zbliżyli się na dwa punkty. Druga kwarta to znowu przewaga Lakers. Po pierwszej połowie prowadzili 40:34. W 3 kwarcie na parkiecie dominowali gracze z Houston wygrali 17:9. Co dało im po 36 min. minimalne prowadzenie 51:49. Ostatnie 12 minut to walka łeb w łeb. Jeszcze na 2 minuty przed końcem 71:69 prowadzili goście. Decydującym rzutem okazał sie wsad Shaq'a na 17 sekund przed końcem. Houston mogli wygrać gdyby Jackson trafił z końcową syreną.

Stan rywalizacji 1:0 dla Lakers

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wymeczone zwyciestwo, ale wazne ze tym razem szczescie bylo po naszej stronie i my rzucilismy o ten jeden punkcik wiecej. Oba zespoly rzucaly na bardzo slabej skutecznosci, co swiadczy o tym, ze na parkiecie dominowala defensywa. Przed seria sporo sie mowilo o tym, ze najwieksza zaleta Houston jest gra obronna i z tym moga miec Lakersi problemy. We wczorajszym meczu po czesci sie to sprawdzilo, a najbardziej bylo to widoczne w trzeciej kwarcie, kiedy Lakers nie mieli rzadnego pomyslu na sforsowanie defensywy rakiet.

 

Swietnie zagral Shaq, co najwazniejsze lepiej od Minga. Zebral duzo, rzucil duzo wiec widac, ze nie skupia sie wylacznie na kryciu Yao, ale rowniez wypelnia swoje obowiazki w ataku. Kobe tym razem cienko, ale mysle, ze w nastepnym meczu powinien sie rozkrecic. Gary i Karl tez nie zagrali za specjalnie, ale z racji na niski wynik spotkania nie mozna miec do nich zastrzezen. Po tym spotkaniu trudno jeszcze prorokowac wynik serii, bo z jednej strony Lakers zagrali jedno z najslabszych spotkan w tym sezonie (tylko raz zdarzylo sie, ze nie przekroczyli granicy 72 oczek), a zdrugiej zeszli z parkietu jako zwyciescy. Ja jednak stawiam na 4-1.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lakers 72 Rockets 71

 

Straszny mecz. Mialem okazje go ogladac, choc niestety akurat dzwiek mi wysiadl :evil: Straszliwa obrona z obu stron, bardzo silowa, bezpardonowa gra. Od bardzo bardzo dawna nie widzialem tak twardego i jednoczesnie nieskutecznego w ataku meczu. W tym calym bigosie Lakers zagrali dobrze pierwsza polowe, potem sie skonczylo. Shaq sie wylaczyl (a wlasciwie czesto mu zabierali pilki i tlamsili pod koszem), Payton tez, Malone byl zimny przez caly mecz. Cala druga polowa to wlasciwie Kobe + Rush. Cos dorzucil Fisher, no i w koncu Shaq paknal i udalo sie ledwo wygrac.

 

O dziwo Shaq zgarnal az 17 zbiorek, co mnie mocno zaskoczylo. Jednak tym razem Ming gral duzo czesciej bez pilki. Rockets chcieli uniknac tego, co bylo w ostatnim meczu w sezonie pomiedzy tymi druzynami i postawili na Minga, ale dopiero jak dostal sie pod sam kosz. Tyle, ze za czesto sie tam nie umial wepchnac, stad mniej rzutow. Za to Shaq na linii rzutow wolnych to katastrofa. Juz czuje, ze hack-a-Shaq wroci do lask, po prostu nie wyobrazam sobie, by jakas druzyna mogla tego nie wykorzystac. Jego wymowka, ze "jak trzeba, to trafia" po raz kolejny okazala sie bezpodstawna, tyle ze tym razem prawie kosztowalo nas to zwyciestwo. Dobre to, ze Chinczyk zostal zatrzymany, glownie przez faule. Grunt to na poczatku go przytlamsic, zeby stracil troche sil i jakies faule, to go posle na lawe i bedzie wytracony a rytmu. Ale w obronie dobrze radzil sobie z Shaqiem (choc przy duzej pomocy kumpli). Tyle razy, ile mu pod koszem wyluskali pilke w sytuacjach, w ktorych zwykle pakuje, to dawno nie widzialem. Duza w tym zasluga przeszkadzajacego Minga.

 

Kobe w I polowie praktynie wylaczony. Przez dlugi czas mial cos 1-1 z pola. Ale akurat wtedy gra jeszcze sie kleila, bo Payton i Shaq fajnie grali, a Kobe uciulal 5 asyst. Druga polowa to juz faul za faul i bezpardonowa walka. Slaby mecz Bryanta, ale przynajmniej trafial wolne.

 

Malone. Co jakis czas trafia sie mecz, gdy z Malone'a wychodzi to, ze ma juz 40 lat. Tak bylo tym razem, ale ze to playoffs, to wszelkie braki sa 2x mocniej widoczne. Kompletnie zimny, jumpery w ogole nie siedzialy. Gdyby nie to, ze wiele nadrobil sprytem tu i tam podkladajac sie przeciwnikowi pod faul, to bylaby katastrofa. Jednak boje sie o niego. Widac, ze jest wolny i ma wiele zderzen z przeciwnikami w walce o bezpanskie pilki. Inni mlodszy kolo szybko dobiegnie, a przeciwnik odpusci widzac, ze nie zdarzy. Ale Malone ma wolniejszy bieg i czesto ktos czuje, ze moze powalczyc i wynik jest taki, ze Malone i tak pilke wylapie, ale czesto dosc twardo to wyglada.

 

Fox tez zimny. W punktowaniu w ataku to on sie do niczego nie nadawal, zbyt mocna obrona jak dla niego. Zeby rzucic, musi miec spokoj i miejsce, duzo miejsca. Rush bardzo ladnie, 2 celne trojki w waznych momentach, Fish tez nie najgorzej. Medvedenko to przede wszystkim faule. George to aktywnosc, ale ogolnie tez niewidoczny.

 

Nie wiem, czy moze byc gorzej, licze ze nie. Phil Jackson nigdy nie przegral I rundy i nigdy nie przegral zadnej rundy w PO po tym, jak jego druzyna wygrala pierwszy mecz. Jesli ta seria mialaby byc tak zacieta do konca, to druzyna, ktora wyjedzie z tego zwyciestwo bedzie cholernie zmeczona, co przeciwko Spurs bedzie ogromna strata. Do tego, patrzac na problemy zdrowotne Lakers, to boje sie, zeby przypadkiem ktos doznal kontuzji. Malone, Fox, Fisher i George zagrali z jakimis urazami. Payton w czasie meczu poszedl do szatni, bo cos mu sie stalo (ale wrocil). Shaq tez po jednej akcji kustykal i ogladal go ten medyk Gary Vitti. Jakies fatum czy cos...?

 

Polothx. Od Paytona wymagamy wiecej asyst, bo to jeden z najlepiej asystujacych koszykarzy w historii NBA. To, ze Lakers graja innym systemem nie znaczy, ze mozna miec tak czesto mecze z 1-2 asystami. Przeciez gdzies od polowy sezonu ich liczba spada mu na leb na szyje. Powinien wiecej penetrowac i rozruszac atak. Choc nie bede w to wnikal za bardzo, bo nie wiem, co tam Jackson zarzadza za taktyke.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moze na poczatku napisze, ze ciesze sie ze Rockets trafili w pierwszej rundzie na Lakers. Pewnie dlatego ze lubie ta druzyny i widze szanse w pojedynku wlasnie z tym przeciwnikiem. Wiem, ze jest to jeden z glownych kandydatow na mistrza, ale mimo wszytsko mysle, ze z druzyna Rockets beda mieli wieksze szanse niz z Kings, Mavericks czy Timberwolves.

 

Czy Playoffy ( a przede wszytskim pierwsza runda ) nie mialy byc dla Lakers czyms prostym, czyms co nie sprawi im zbyt wielu klopotow ? Po pierwszym spotkaniu mozna powiedziec ze latwo nie bedzie, co prawda tak jak by sie wydawalo najtrudniejszy pojedynek Shaq - Ming okazal sie zdecydowanie na plus dla tego pierwszego. Lecz jesli chodzi o calosc druzyny to tak wspaniale nie wypadli zawodnicy z Los Angeles. Zwyciestwo w ostatnich minutach, to wiecej szczescia niz umiejetnosci, lecz nie zawsze tak jest. Faktem jest to ze zespol lepszy wygrywa i tu trzeba przyznac ze Lakersi zasluzyli na to zwyciestwo, chocby przez dominacje Shaqa nad Mingiem.

 

Szak powiedz mi jak wygladala gra Bryanta. Mobley tak dobrze bronil, czy Kobe "nie mial dnia" ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fokcik. Latwo czy nie latwo, to na razie pierwszy mecz. Mysle, ze na tak nieskuteczna gre obie druzyny juz sobie nie pozwola, bo przy tylu ceglach wynik byl w duzej mierze dzielem szczescia.

 

Kobego slabo pamietam, bo po prostu w I polowie byl kompletnie niewidoczny. W drugiej zaczal czesciej rzucac, ale II polowa byla ta mniej skuteczna w wykonaniu obu ekip. Duzo gral solo, ale tez nie bardzo mial komu podac, wiec trudno miec do niego jakies duze zastrzezenia. Na obwodzie byl dosc mocno kryty (Francis + Mobley), wiec rzuty za 3 nie wchodzily w gre. A jak podbiegal blizej, to juz byl tlok. Czesto go faulowali, ale tez bylo widac, ze nie mial dnia. Ale duzy plus dla obrony Rockets.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda tego mecz bo byla duza szansa na zwycieztwo wyjazdowe :( Pech nie opuszcza druzyny Houston w koncowkach meczow.Zadecydowala akcja O'Neala na 16 sekund (chyba)przed koncem meczu.Bylo o LA teraz cos o Houston. :wink: ..Fatalnie Rakiety rzucaly za 3pkt. zaledwie 2-12..w tym ostatni nie celny Jima Jacksona...Rzuty z gry nie byly mocna strona obu druzyn...W ekipie Houston dobrze zagral Kelvin Cato ktory praktycznie wylaczyl z gry Karla Malona (3-14)..Gorzej z Yao Mingiem ktory nie dokonca spelnil swoje zadanie.Slabo trafial z gry (4-11) duzo faulowal (6) i dal O'Nealowi rzucic 20pkt i zabrac 17pilek.To duzo jak na 72 pkt calej druzyny...Steve Francis swoj pierwszy mecz w PO mial nie dokonca udany(18pkt)...Rzucal wprawdzie z nienajgorsza skutecznoscia(6-14) dobrze zbieral (9) i mial 5 asyst.Najgorsze to 7strat jakie zanotowal w tym meczu...Drugi z obroncow Mobley tez nie zachwycil rzucajac 10pkt. i rownierz notujac 7 strat...Jim Jackson gral slabiej niz oczekiwano trafila zaledwie 5-19 w tym 1-7 za 3 pkt.Lepiej szlo mu w zbiorkach i przechwytach odpowiedznio 11 i 3.....Z rezerwy najlepszy jak zwykle byl MO Taylor(11pkt.4-7) chodz szybko zlapal przewinienia i gral 17 min...Zadowolony jestem z walki na deskach bo Houston wygrala ta rywalizacje 51-41...Mysle ze drugi mecz moze miec zupelnie inny przebieg ale nie wiem w ktorym kierunku.....Licze na wygrana Houston ale patrzac na sklad druzyny LA bedzie to ciezkie zadanie....Wszystko sie rozstrzygnie w Staples Center....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki wyrownany wynik i caly mecz pociesza mnie napawajac mnie jednoczesnie nadzieja ze Rockets wcale nie msuza tak latwo dac dupy. Co lepsze moga byc lepsi od LA. Skoro takie mecze zdazaja sie w Staples Center, to przy jednej wygranej w Staples, Rockets moga powaznie myslec o przejsciu dalej. Nie bardzo jednak chce mi sie w to wierzyc i cos mi sie wydaej, ze drugi mecz bedzie dla LA juz z wieksza przewaga. Konfrontacja Shaq vs Yao wyszla na + dla tego pierwszego gdzie widac, ze Yao nie dawal sobie rady (fouled out). Statystycznie rowniez gorzej wypadl, jednak swoje zebral. Co boli znowu patrzac na statsy Francisa, ktore poczatkowo wydaja sie byc na poziomie, znow notuje duza jak na tego formatu gracza liczbe strat (7). To naprawde tragedia, jak mozna w meczach o tak kolosalnym znaczeniu tracic tyle pilek(czyzby Payton go przycisnal-az moze ten mecz sobie zobacze).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Update

Pozwole sobie jeszcze cos napisac bowiem mialem tez okazje ogladac ten mecz wlasnie przed chwila. Mecz tak jak juz wspominal Szak bardzo twardy, aczkolwiek nie tak zaciety jak SAS-MEM. Podtrzymuje moje zdanie, ze wielka szkoda, ze Rockets nie wygrali tego pojedynku bo zwyciestwo bylo w zasiegu reki. Zabraklo im odrobiny szczescia w koncowce. Teraz slow kilka na temat poszczefolnych graczy. Zacznijmy od mojego pupila Paytona. Nie za bardzo mial wizje rozgrywania ataku i zaowocowalo to tym, ze czesto rozgrywali wszyscy jak to ma miejsce w SPurs(teraz juz moze mine jale rok temu jeszcze rozgrywal nawet Robotix :) ) Bryant zas zalucyczl raczej slaby mecz ze slaba skutecznoscia. Nie wiem czemu o tym nie napisales Szaku, ale wielka zasluga w tym Mobleya, ktory przez caly mecz skutecznie psul krew KB8. Nie jednokrotnie odebral mu pilke czy go czapnal. Jak juz mowilem widizalem Mobleya juz kilka razy w tym sezonie i gosc mi imponuje, zwlaszcza po tym wlasnie meczu gdzie odznaczyl sie nie samowita nie ustepliwoscia wobec Kobasa. Bryant miewal w tym meczu znowu przejawy egoizmu. I tak bylo kilka takich akcji gdzie na chama chcial zdobyc punkty, czesto bezskutecznie. Wzorowo odzwierciedla to rzut poprzedzajacy wsad Shaqa, ktory zadecydowal o wyniku meczu. Bryant byl bardzo krotko pilnowany przez Mobleya i chyba Taylora i po mimo tego na sile oddal rzut. I tutaj LA mieli ogromne szczescie ze byl to airball wpadajacy wprost w rece Shaqa, ktory jak juz mowilem zakonczyl to dunkiem. Dlamnie decyzja bynajmniej egoistyczna jesli chodzi o KB. Moze zasugerowal sie, ze skoro mu sie podobny udal w niedawnym meczu z Blazers(game winne) to teraz tez wejdzie :). Kolejny do golenia jest Malone. Niestety, ale ja bym Szaku nie upatrywal jego dyspozycji w wieku tylko raczej w tym, ze ten mecz poprostu moze zaliczytc do kompletnie nie udanych. Takie mecze sie zdazaja. Niestey. Tak jak mowisz wiele jumperow z czystych pozycji mial chybionych. A wiec tak jak widac trojka sposrod glownej czworki LAL zagrala marnie. W tym mozna bylo upatrywac szansy na pierwsze zwyciestwo i to w Staples Center co dalo by im nie tylko komfort prowadzenia w serii, ale tez komfort psychiczny oraz swiadomosc, ze LAL sa do pokonania i to na swopim parkiece. Teraz zachacze o glowny pojedynek czytli Yao vs Shaq. Yao utrudnial mu zycie i to w duzej mierze, ale tak naprawde wszyscy spodziewali sie, ze bedzie z tego jakis wiekszy efekt niz tylko usilne starania. Jednak podobala mi sie zazartosc Minga, dzieki ktoremu Shaq gryzl parkiet tyle razy ile nie widzialem jzu od dawna. Cieszyc moze bardzo fakt, iz Shaq powraca do starej formy w FT. Dla przykladu bylo pokazane zestawienie na przekroju kilku sezonow i wyszlo, ze w zeszklym sezonie Shaq mial srednia 62% w tym ok 49%, w tym meczu 4/14. Tak jak nie ktorzy zdazyli juz tutaj zauwazyc, wiel druzyn bedzie staralo sie to wykorzystac. Ten mecz byl do wygrania dla Rockets, mieli przewage nawet w zbiorkach 51-41. Niestety Rockets trafiali marnie za 3 i to tezbylo przyczyna. Jacksona nie trafil za 3 dwa razy w decydujacych minutach z czego jeden to byl ostatni rzut w meczu.

Teraz slow kilka na temat sedziow. Dal bym 1:1. Raz zamiast odgwizdac ofensywny Bryanta, KB8 dostal osobiste. I raz gdy bodazje Tatlor czy Mobley wybijal pilke na out stojac przy Mailmanie pilka zostala po stronie Rockets. Nie rozumiem jeszcze jednej decyzji sedziwo. Ty Szaku powinenies kojarzyc choc to nie bylo proste do zauwazenia(sam ogladalem powtorke chybaz 5 razy) . Pod koniec meczu na 16,4 s gdy Rockets wybijali pilke z boku po time oucie podanie otrzymal Wheatherspoon, potem okrecil sie i zrobil kozla po czym znow zlapal pilke. Nastepnie znow sie okrecil i oderwal stope wokol ktorej wczesnie dokonywal rotacji i znow sie obrocil. Sedziowie zamiast zagwizdac kroki i dac pilke LA, zagwizdali faul Paytona na Francisie, ktory sie z nim przepychal. Dl mnie bardzo dziwna decyzja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Key. Pamietam te akcje, o ktorej piszesz pod koniec swojego posta, ale przyznam sie, ze nie zwrocilem uwagi. Nie mialem tez dzwieku, wiec komentatora nie slyszalem. Mnie sie wydawalo, ze Houston wzielo czas... Ale mozliwe, nie wiem. Zreszta kroki w NBA to temat na osobna dyskusje. Sedziom tez sie zdarza nie zauwazyc ewidentnych "manewrow", a czasami przerwa akcje w najmniej spodziewanym momencie i twierdza, ze kroki. Zreszta podobnie jest z ruchomymi zaslonami. A wlasciwie nie podobnie, bo bardzo trudno ujrzec, by w ogole to gwizdali.

 

Co do Bryanta, to zagral slaby mecz, co po czesci wynikalo z dobrej obrony Rockets. W I polowie praktycznie nie istnial. Jednak nie chcialem go konkretnie besztac, bo to tak naprawde jedyny gracz Lakers, ktory jest zdolny przez caly mecz cos tworzyc, dzialac, kreowac, jednym slowem byc aktywnym. Meczu nr 1 tej serii to wprawdzie do konca nie dotyczy, ale mowie teraz ogolnie. Juz czesto widzialem jak Payton czy Malone w tym sezonie dawali z siebie wiecej tylko przez okreslony fragment meczu. Np. w jednej polowie, a czasami nawet tylko w jednej kwarcie jakies zrywy. Nawet Shaqowi sie to zdarzalo w pewnym stopniu. Za to Kobe czesto przez cale spotkanie jest aktywny i uwazam, ze to sie mocno liczy. Nawet jesli nie trafia zbyt czesto, to w jakis sposob absorbuje obrone, podejmuje sie przelamac impas, gdy nikt nie kwapi sie do zdecydowanych posuniec. Po jego rzutach tez czasami Shaq zbierze i dowali dunka. Nie chodzi mi o to, zeby chwalic go na calej linii, bo on tez miewa mecze kiepskie, czy momentami samolubne, ale wyglada na to, ze Lakers z grubsza lepiej wychodza wtedy, gdy on mimo wszystko rzuca niz gdy nie przejmuje inicjatywy. W meczu z Rockets tylko on z Fab4 konkretnie punktowal z IV kwarcie. Shaq w ogole jedyny celny rzut z gry jaki mial w calej II polowie, to wlasnie ten dunk po airballu Kobasa. On + trojki Rusha i Fisha daly Lakers wiekszosc punktow w tej czesci meczu.

 

Co do wystepu Malone'a, to sie zgadzamy. Ja przeciez tez uznalem ten mecz za bardzo slaby. Jednak wiek ma tu swoj wplyw. Jak sie jest mlodszym, to nie ma sie az tak drastycznych wahan. Natomiast nie powiem, by mial wiele wolnych pozycji. Wprawdzie czesto mogl rzucic, ale ze Cato nie pozwalal mu na wejscia, to musialy to byc jumpery z dalekiego poldystansu. A tu juz wchodzi brak formy w tym meczu - wynik znany.

 

BTW szkoda, ze nie ma Horace'a Granta, bo Shaq wlasciwie nie ma zmiennika. Akurat chocby 10 minut od niego bardzo by sie przydalo. Wolne Shaqa to niestety jakas katastrofa w tym sezonie. Nie potrafie zrozumiec, dlaczego tak slabo je wykonuje, bo w ostatnich 3 latach z tym elementem bylo juz w miare znosnie. A co do sedziow. Ja tam mam lekkie odchyly, ze Malone i Shaq zbyt czesto lezeli na ziemi, ale powiedzmy, ze zebry z grubsza pozwalaly na podobny poziom zacietosci obu stronom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Key. Pamietam te akcje, o ktorej piszesz pod koniec swojego posta, ale przyznam sie, ze nie zwrocilem uwagi. Nie mialem tez dzwieku, wiec komentatora nie slyszalem. Mnie sie wydawalo, ze Houston wzielo czas... Ale mozliwe, nie wiem. Zreszta kroki w NBA to temat na osobna dyskusje. Sedziom tez sie zdarza nie zauwazyc ewidentnych "manewrow", a czasami przerwa akcje w najmniej spodziewanym momencie i twierdza, ze kroki. Zreszta podobnie jest z ruchomymi zaslonami. A wlasciwie nie podobnie, bo bardzo trudno ujrzec, by w ogole to gwizdali.

No wlasnie te akcja jak juz mowilem powtarzalem kilka razy zeby dojrzec ten moment. Co do nie zauwazalnosci sedziow co do krokow to ost nie mialem okazji widziec, ale co do ruchomych podslon to widzialem jak zostala odgwizdana w jakims meczu i wlasnie Szaku w tym tez na Yao.

Co do Bryanta, to zagral slaby mecz, co po czesci wynikalo z dobrej obrony Rockets.

Mi tylko chodizlo o to zebys przyznal mi racje, ze glownym powodem tak slabego wystepu KB byla bardzo dobra gra w defensywie Mobleya. To wynikalo z wielu zagran przeciwko KB po ktorych byl on bezsilny.

Wolne Shaqa to niestety jakas katastrofa w tym sezonie. Nie potrafie zrozumiec, dlaczego tak slabo je wykonuje, bo w ostatnich 3 latach z tym elementem bylo juz w miare znosnie.

Moze poprostu w ost latach bardzo sie staral bo jak wiadomo wczesnije gdy jego FT% byl na zenujaco niskim poziomie jak na tego formatu gwiazde zaczal nad soba pracowac. Teraz po kilku latach juz osiagal jak na niego przyzwoite wyniki olal sprawe i nastapil regres. Widac, ze ten element gry sprawia mu ogromny problem.

A co do sedziow. Ja tam mam lekkie odchyly, ze Malone i Shaq zbyt czesto lezeli na ziemi, ale powiedzmy, ze zebry z grubsza pozwalaly na podobny poziom zacietosci obu stronom.

Malone prawie w ogoel nie lezal, Shaq owszem co bylo efektem twardej gry obronnej Rockets z akcentem na Mingu. Moze w koncu Shaq asie przekona, ze nie tylko on moze brutalnie bronic. Sorry za taki wywod, ale to juz ktorys mecz z rzedu LALvsHOU w ktorym widze jak Shaq brutalnie probuje zatrzymac rozpedzonego do granic mozliwosci Francisa.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lakers - Rockets 98:84

Stan rywalizacji 2:0

 

No, dzisiaj nie było takiej nerwówki jak w pierwszym meczu. LAL pojechali Rockets w 3 kwarcie 12 punktami, w 4 dołożyli jeszcze 4 i spokojnie wygrali. 36 pkt Kobego przy dobrej skuteczności, 17 pkt i 8 zb. Malone'a, wreszcie przyzwoita ilość asyst Paytona (7). Fox pomimo zerowej zdobyczy punktowej wykonał dobrą robotę w obronie. Tylko Shaq trochę sobie popsuł statystyki: tylko po 7 pkt i zb., a przy tym pozwolił Chińczykowi rzucić 21 pkt... Spora przewaga pozwoliła na dłuższy występ zawodnikom rezerwowym, czego efektem było 11 pkt Fisha (2/2 za trzy), 10 Rusha (2/3 za 3), 6 Medki. Cieszy wreszcie mała ilość strat: tylko 9 - to już klasa mistrzowska :D Co najciekawsze, LAL mieli dużo lepszą skuteczność z linii rzutów wolnych. Ale to tylko dlatego, że Shaq stawał na linii tylko 3 razy :wink: Teraz z większym optymizmem można patrzeć na kolejne mecze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No szkoda bo znow do przerwy bylo dorze a skonczylo sie zle :( Houston nie rzucali az tak zle z gry(43%)Natomisat dla mnie zawiedli w rzutach wolnych 19-30(LA 23-27) z koleji za 3 trafili tylko 3-10(LA 7-15)...Plusem na pewno jest ograniczenie straconych pilek do 10 i przypilnowanie O'Neala ktory zdobyl 7pkt.Jako rezerwowi dobrze wspomogli LA Fisher i Rush ktorzy trafili 8-12 i 4-5 za 3pkt.Francis zagral wysmienicie przy dobrej skutecznosci 6-11 mial 18pkt.12as.10zb.3stl i tylko 2 straty...Yao lepiej niz w ostatnim spotkaniu ale 21pkt. 8-19.Slabiej w obronie i w ataku Cato zaledwie 2pkt. a Karl Malone 17...Gorzej takze Mobley 9pkt. tylko 1 strata:) ale za to cienka obrona co sie z tym wiaze 36pkt. Kobego...Trzeba liczyc ze we wlasnej hali Rakietom uda sie cos wygrac bo nepewno na to zasluguja!!!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.