Skocz do zawartości

BiałaCzekolada

Rekomendowane odpowiedzi

Pewnie wielu napisałoby, że Magic to równie wielka postać, być może, ale jako człowiek gdzie byłby tak naprawdę gdyby nie jego choroba i postrzeganie jego osoby właśnie przez jej pryzmat?

 

Magic był wielki przed chorobą, która tylko dodała smaczku jego legendzie.

Co by było gdyby grał non-stop bez przerwy? 

Coś jak lenistwo Shaq'a i baseball MJ

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jednak wolę jak legendę zawodnika tworzy coś takiego jak połamane kostki Zeke w 3 kwarcie i praktycznie pewny 3 peat gdyby nie najbardziej karygodna decyzja sędziowska w historii finałów NBA i nie oszukujmy się orżnięcie Detroit bo Phantom Call Billa na KAJU to jest coś czego nawet na szybko nie dało się zauważyć a co dopiero na powtórkach

 

Nikt nigdy nie został orżnięty tak mocno a ciekawe jak dziś byśmy oceniali takiego Thomasa jakby miał jednak 3 tytuly i 2 pewne MVP finałów  a Magic tylko 4

 

To zawsze są niuanse. Tak jak można dyskutować że Kobe w 2010 miał do finału dywan wręcz - bo miał na swej drodze zespoły który w ostatnich 15 latach tylko raz przeszły pierwszą rundę PO tzn Rockets i Nuggets

 

Zawsze jest tak że można użyj kija i dokopać bo miał łatwo bo miał Shaqa bo miał to czy tamto ale naprawdę 81 pkt nie wzięło sie z niczego

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jednak wolę jak legendę zawodnika tworzy coś takiego jak połamane kostki Zeke w 3 kwarcie i praktycznie pewny 3 peat gdyby nie najbardziej karygodna decyzja sędziowska w historii finałów NBA i nie oszukujmy się orżnięcie Detroit bo Phantom Call Billa na KAJU to jest coś czego nawet na szybko nie dało się zauważyć a co dopiero na powtórkach

 

Nikt nigdy nie został orżnięty tak mocno a ciekawe jak dziś byśmy oceniali takiego Thomasa jakby miał jednak 3 tytuly i 2 pewne MVP finałów  a Magic tylko 4

 

To zawsze są niuanse. Tak jak można dyskutować że Kobe w 2010 miał do finału dywan wręcz - bo miał na swej drodze zespoły który w ostatnich 15 latach tylko raz przeszły pierwszą rundę PO tzn Rockets i Nuggets

 

Zawsze jest tak że można użyj kija i dokopać bo miał łatwo bo miał Shaqa bo miał to czy tamto ale naprawdę 81 pkt nie wzięło sie z niczego

 

3, 2, 1... Wywołałeś wilka z lasu..

W temacie o Kobim nie może zabraknąć kontrowersyjnego pojedynku z Sacramento. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3, 2, 1... Wywołałeś wilka z lasu..

W temacie o Kobim nie może zabraknąć kontrowersyjnego pojedynku z Sacramento. ;)

 

Ale seria z Sacto nie była finałowa i nie była to akcja na 14 sekund do końca i było wiadomo że Thomas z tak połamanymi kostkami w meczu nr 7 będzie cieniem samego siebie

 

bo z Kings mieli mecz nr 7 który mogli wygrać bo nie było w meczu nr 7 żadnej opcji tam jeden gwizdek z niczego zmienił wszystko i to w sytuacji kiedy Bill miał rękę jakiś metr od ręki KAJA tam nawet nie było cienia kontaktu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pan A. ma sporo racji... statystyki statystykami, ale dominatorem na przełomie wieków był Shaq, pod niego ustawiało się obrony, systemy, ściągało grajków; jego się podwajało, wiec oczywistym jest, że inni z jego drużyny mieli łatwiej...

 

Co nie umniejsza klasy sportowej Kobe, ale trzeba oddać cesarzowi co cesarskie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt nigdy nie został orżnięty tak mocno a ciekawe jak dziś byśmy oceniali takiego Thomasa jakby miał jednak 3 tytuly i 2 pewne MVP finałów

nie ma nic ciekawego w tym, że Thomas byłby jeszcze bardziej przeceniany niż jest obecnie ;]

 

ps

mistrzostwa nie przegrywa się przez jeden gwizdek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Damn, nie umiem znaleźć swojego postu o Shaqu i Kobem z 00-02. 

Więc ogólnie w skrócie. 

 

(...)

 

O ile 00 to Shaq i druga opcja Kobe, o tyle 01-02 to mamy w Lakers dwóch równych genialnych graczy z top3 NBA sezon po sezonie, co jest fenomenem. Shaq akurat lepiej wymiatał w finałach, dostał więc 2x MVP finals, a po dekadzie już wszyscy oponenci będą tylko pisać że to tytuły Shaqa...

 

Pierwsza opcja to ten kto ma najwięcej ppg?

 

Może uwzględniłbyś 2 fakty:

1. ofensywa Lakers skupiała się na dograniu piłki do Shaqa

2. defensywa przeciwników Lakers skupiała się na zatrzymaniu (to akurat niemożliwe, więc powiedzmy "spowolnieniu") Shaqa

 

A to, że Kobe dzięki temu mógł sobie trzaskać więcej ppg w części meczów nie robi z niego żadnej pierwszej opcji. Żadnej remisowej opcji.

Edytowane przez sirkozi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale taka sama sytuacja była w 2010,gdy Celtics skupiali się na zatrzymaniu KB(popatrzcie jak bronili chociaż picki w G2,ile open looków miał Gasol dzięki temu,że obrona skupiała się na Bryantcie).Mimo wszystko,były asy którzy chcieli MVP finałów dawać Gasolowi,który korzystał z obecności Kobiego.Czemu stosujecie podwójne standardy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale taka sama sytuacja była w 2010,gdy Celtics skupiali się na zatrzymaniu KB(popatrzcie jak bronili chociaż picki w G2,ile open looków miał Gasol dzięki temu,że obrona skupiała się na Bryantcie).Mimo wszystko,były asy którzy chcieli MVP finałów dawać Gasolowi,który korzystał z obecności Kobiego.Czemu stosujecie podwójne standardy?

Nie tyle dawać MVP GAsolowi, co podkreślić jego ogromną rolę. Jego gra się nie ograniczała do open looków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się,że jego rola była ogromna,ale też zauważ że on na prawdę korzystał z obecności KB.W G2 w 4 kwarcie,gdy Bryant wpadł w foul trouble Gasol wtedy był na boisku bez Bryanta jako 1 opcja i był zupełnie niewidoczny.To jest ten sam przykład co Bynum,ludzie narzekali że Kobe go ogranicza,a gdy przyszło co do czego,KB miał jakąś kontuzję,Bynum mógł się wykazać to już nie było tak kolorowo.Ci gracze po prostu korzystali z tego,że obrona skupiała się na Kobim,mimo to ze swoich obowiązków wywiązywali się znakomicie,szczególnie w tych finałach zainponował mi Bynum,przypominam że grał z kontuzją.

 

A co do tego MVP to musisz uwierzyć na słowo(bo nie chcę mi się sprawdzać tego na forum),że na tym forum były głosy,że powinni dać je Gasolowi,albo chociaż remis,ale przyjmijmy że pisali to fani Celtics wściekli po porażce ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o żadną, popatrz na godziny postów , poczytaj wcześniejsze posty  to może się domyślisz

 

ale skoro już się wpisałeś - orki podejmują się tam wszyscy, Magic zwyczajnie miał pecha i tyle

Magic mial pecha?

 

Jezeli pechem nazywasz jebaniem kazdej laski w miescie i nie przejmowanie sie konsekwencjami, raczej temu pechowi pomagal jak Howard i Bosh ktorzy maja niewiadoma liczbe dzieci obecnie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wspaniale opanowałeś czytanie/wrzucanie suchych statystyk i wysuwanie na ich bazie różnych wniosków, ale niestety wszystko to o kant dupy potłukł.

Kobe, Rice, Foxy czy inne Fishery mogły sobie "poszaleć" bo w tamtych latach systemy gry obronnej przeciwko Lakers były oparte na podwojeniach i potrojeniach na Szaku co "troszkę" ułatwiało robotę, znakomitej DRUGIEJ opcji LAL w tych czasach, Kobiemu i paru innym zawodnikom. O wsparciu jakie miał Duncan w Robinsonie, też chyba zapomniałeś w swych kalkulacjach. Ty nie pamiętasz ale starsi już powinni, że w latach, hmmm, 98-05 zespoły były budowane pod kątem posiadania stoperów na O'Neala przez co  w lidze tej zagrało wielu naprawde śmiesznych grajków, którzy nigdy nie powinni mieć tu miejsca ale mieli po >210 cm i często i gęsto ważyli kapkę przy dużo.

 

Śmieszne w tej całej dyskusji jest to, że goście, którzy często mają 30 i więcej lat, doskonale pamiętający tamte czasy, próbują zaklinać rzeczywistość w imię budowania legendy Wielkiego Kobiego. Robiąc przy okazji z siebie śmiesznych i zachowując się przy tym jak fan club rodem z gimnazjum Messiego czy Ronaldo. Nie tędy droga panowie - Kobi, "żywa" legenda tej ligi broni się sam!

 

A mnie zastanawia, dlaczego ci obrońcy wielkości Shaqa, który najwyraźniej uważają się za nie wiadomo jakich mędrców, skoro pamiętają "stare" czasy, potrafią tylko się wielce oburzać i atakować żenującymi tekstami, jak w poście powyżej.

 

Po pierwsze, kompletnie bez sensu jest stawianie Bryanta w jednej linijce z Foxem czy Fisherem - role playerom obrona skupiona na Shaqu mogła pomóc. Ale w jaki sposób ułatwiało to grę Bryantowi, który przecież nigdy nie był spot up shooterem, a wręcz potrzebował do atakowania przestrzeni, zabieranej obecnością pod koszem O'Neala? Może warto by było samodzielnie pomyśleć, zamiast w kółko powtarzać mity. Jakoś po odejściu Shaqa, Kobe nie poleciał w dół ze skutecznością - co wielu mu wróżyło.

 

Po drugie, nie - nie wszyscy ustawiali obronę pod Shaqa.

 

Po trzecie, mocno przesadzasz z podanym przedziałem czasowym. Do przyjścia Phila nie trzeba było zatrzymać O'Neala, żeby pokonać Lakers, co najlepiej pokazała w 98. roku Utah. A pod koniec kariery w Lakers Shaq zwyczajnie nie miał już kondycji, żeby dominować całe serie.

 

 

Duncan zdobył tytuł bez posiadania drugiego all-stara w składzie. Kobe nie. To jest fakt.

 

Z Duncanem to tu nawet nie masz co wyskakiwać dopóki nie zrobi repeatu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no jak bawimy się w takie durne wyliczanki jak kto z iloma all starami grał, to brak repeatu zgarnia całą pulę i możesz sobie szaleć do woli.

Z nadal nie znanych przyczyn uważasz repeat za coś wyjątkowego.

Dla mnie dużo bardziej imponujące jest zdobycie jednego mistrzostwa z bardzo słąbym supportem (z którym wątpię by Kobe wszedł do PO) niż zdobycia repeatu z drużyną napchaną all-starami. To bad boys przywołał niepotrzebnie Duncana z równie płytkim argumentem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie dużo bardziej imponujące jest zdobycie jednego mistrzostwa z bardzo słąbym supportem (z którym wątpię by Kobe wszedł do PO) .

 

Jeśli chcesz znowu dyskutować o supportach to

 

http://www.basketball-reference.com/teams/LAL/2006.html

 

Kobe wszedł z tym do PO więc nie mam wątpliwości, że wszedłby do PO z każdym z mistrzowskich składów Duncana bez większych problemów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeżeli jest większe osiągnięcie, niż zdobycie tytułu, to jest to właśnie jego obrona.

 

Dla mnie dużo bardziej imponujące jest zdobycie jednego mistrzostwa z bardzo słąbym supportem

 

oczywiście, przejście pierwszej rundy też uważasz za większy sukces. obaj wiemy dlaczego.

 

(z którym wątpię by Kobe wszedł do PO)

 

hie hie

 

wchodził z gorszym

 

support Duncana był słaby tylko pod względem poziomu talentu w ataku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz znowu dyskutować o supportach to

 

http://www.basketball-reference.com/teams/LAL/2006.html

 

Kobe wszedł z tym do PO więc nie mam wątpliwości, że wszedłby do PO z każdym z mistrzowskich składów Duncana bez większych problemów.

Nie chce, uważam to za ogromne osiągnięcie. Odpowiedź tylko na Jednrasa, który uważa, że repeat zgarnia całą pulę..

 

Ilu potrafisz podać graczy, który zdobyli tytuł bez posiadania drugiego all-stara w składzie? Ja mogę podac Olajuwona,Duncana,Wallace'a i Dirka. A ilu graczy zrobiła repeat? Nie są to jednakowe miary, a na pewno repeat nie jest bardziej unikatowy.

 

hie hie

 

wchodził z gorszym

heheszki.. zdarzało mu się tez nie wchodzić :smile: Nawet więcej, nie ma repeatu z wejścia do PO ze słabym supportem.

Edytowane przez mac
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.