Skocz do zawartości

Cleveland Cavaliers 2014/15


mac

Rekomendowane odpowiedzi

Po pierwsze bądź konsekwentny, zadales pytanie ja odpowiedzialem. Następnie zachcialo ci sie odciac od lat najgorszych KB. Bardzo nie wposho. :~)

Jak zestawiasz dwa nazwiska obok sie to staram się analizować przekrój kariery, czyli KB 96-15, LBJ 03-15 

Anyway era w ktorej odszedl LBJ cavs dostaja 1pick trzy razy z rzędu. Roster mieli c***owy, bardzo c***owy. Lebronz wszedł ze scrubami w 2007 do finału.

Heat 2010-2014 czterokrotnie w finałach z tym własnie gosciem co potrafi lepiej kreować od KB.

O 2015 pisać nie bede, bo ty też nie piszesz o KB, ale dam sobie reke uciać żę Heat 15' z Lebronem to ekipa dużo lepsza z nim w skladznie i stać ich na więcej niż 14! wygranych.

A odpwiadajac na pytanie kto staje sie lepszy:

Mario Chalmers - wide open

Mike Bibby - wide open

James Jones- wide open

Zzzz Zydrnusa - wide open

Joel Anthony betonowe ręce

Oraz tacy goscie jak Battier, Miller i Lewis ktorzy bez lebrona by byli nikim- chlopaky żyli z 3ek ,a te życie dawał im krul elbronz.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Heat, porownuje rok 2014 do tego, co jest teraz. A nie 2010, poczatki gry w Heat to byly jedyne lata, gdzie uwazam, ze support byl rzeczywiscie bardzo dobry. Kontuzje, kontuzjami, ale dla mnie za duza jest dysproporcja w wynikach zespolu.

 

Co do Kobego, to jest watek na oddzielny temat saga. Jednak w moim obiektywnym odczucicu, tyle co widzialem i pamietam z historii, nigdy nie odczulem, zeby Kobe czynil kolegow lepszymi. Nigdy nie bylo tak, zeby ktos po odejsciu z Lakers stawal sie smieciem (nie wliczam Odoma, bo to byl problem z glowa/rodzina...) lub po przyjsciu do Lakers nagle dostawa wiatru w zaglach. Dodatkowo Kobe nigdy nie budowal chemii w zespole, a raczej odwrotnie trzeba bylo byc dobry psychologiem, zeby utrzymywac chemie miedzy zawodnikami z Bryantem w skladzie. Wiadomo, zadna z teorii nie jest w 100% czarna lub biala, zawsze znajda sie wyjatki. Natomiast ani KObego, ani LeBrona specjalnym fanem nie jestem, ale tak jak przy LeBronie widze, ze sama obecnosc gracza potrafi uskrzydlic caly zespol, tak przy Bruancie absolutnie tego nie widze. 

 

Nie bede rzucac cyferkami, poniewaz zwyczajnie nie siedze w NBA juz na tyle, zeby wertowac i analizowac tabele ze statystykami, swoje wnioski wyciagam na podstawie obejrzanych meczow i ogolnego osadu. Nie musze przekonywac innych do tylko mojej racji. Dziele sie swoimi spostrzezeniami, wnioskami i zdaje sobie sprawe, ze ktos moze miec inne zdanie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Kobego, to jest watek na oddzielny temat saga. Jednak w moim obiektywnym odczucicu, tyle co widzialem i pamietam z historii, nigdy nie odczulem, zeby Kobe czynil kolegow lepszymi. Nigdy nie bylo tak, zeby ktos po odejsciu z Lakers stawal sie smieciem (nie wliczam Odoma, bo to byl problem z glowa/rodzina...). Dodatkowo Kobe nigdy nie budowal chemii w zespole, a raczej odwrotnie trzeba bylo byc dobry psychologiem, zeby utrzymywac chemie miedzy zawodnikami z Bryantem w skladzie. 

 

Borys a co się stało z takimi gośćmi jak Smush Parker, Sasha Vujacic, Brian Cook, Kwame Brown po tym jak przestali grać z Bryantem ?

 

najlepszym przykładem na wpływ jaki Bryant może mieć na kolegów jest oczywiście Gasol, ktoś naprawdę jest na tyle naiwny by wierzyć, że Pau grając z Lebronem ograniczającym swoich wysokich do bycia jumpshooterami stałby się tym kim się stał ? 

 

Kobe nie budowal chemii w zespole ? jeżeli przez budowanie chemii masz na myśli bycie najlepszym kumplem dla wszystkich to oczywiście masz rację, ale nie tylko na tym to polega. 

 

@tegotamtego pisanie, że Miller, Battier czy Lewis bez Lebrona byliby nikim świadczy albo o twoim kompletnym zaślepieniu, albo po prostu kompletnej nieznajomości historii kariery tych graczy i tego kim byli zanim zaczęli grać z Lebronem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stary Bibby stał się lepszy dzięki Lebronowi?Ten sam Bibby który lata wcześniej rozjeżdżał Lakers na pickach z Shaqiem?Może przypiszmy Lebronowi jeszcze każdy z 7 cudów świata i zmartwychwstanie Chrystusa?

 

Co do KB,to jeżeli nie liczymy Odoma,to Shanon Brown,Andrew Bynum,Vujacic,Fisher też najlepiej grał u boku KB,przypomnijcie sobie u kogo boku wystrzelił Ariza,czy Farmar.

 

Co do budowania chemii w zespole to polecam książkę Phila 11 Pierścieni gdzie napisał,że do 2008-2009 KB faktycznie separował się od drużyny,lecz wtedy po przegranej z Celtics w wakacje w nim jak i w całym zespole zaszła zmiana i Kobe stał się duszą towarzystwa,zaczął sam rozbawiać zespół,stał się starszym bratem dla reszty zespołu i liderem kompletnym.

Edytowane przez Reikai
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eee tam, dla kibiców Lakers w każdej sprzeczce Kobe vs Lebron, to że tego pierwszego trenował jeden z najlepszych(jeśli nie najlepszy) trener w historii NBA jest mało ważne.

najlepsi trenerzy w historii nie byliby najlepszymi trenerami w historii gdyby w pewnym momencie nie trafili w swojej karierze na pewnych zawodników. Nie każdy zawodnik niezależnie od talentu sprawdzi się w każdym systemie i dogada się z każdym trenerem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eee tam, dla kibiców Lakers w każdej sprzeczce Kobe vs Lebron, to że tego pierwszego trenował jeden z najlepszych(jeśli nie najlepszy) trener w historii NBA jest mało ważne.

 

 

                                                                                                                                                             Mike Brown lubi to

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takim razie w robieniu teammates better najlepszy jest Duncan - takiego kreowania jak Greena czy Diawa żaden inny gracz nie dokonał.

Wyjątkowo zgadzam się z tym co napisałeś. Może nie z samymi przykładami Greena czy zwłaszcza Diawa, ale trudno chyba o lepszego gracza, który ulatwia innym grę niz Duncan. Po pierwsze wysoki, a ci zazwyczaj w większym stopniu ułatwiają grę innym, do tego bez wybujałego ego w odróżnieniu np od Shaqa. Nie monopolizowal gry jak Kobe czy Lebron, profesjonalista w każdym calu. Nie ma tez wokół niego szumu medialnego, wielkich dyskusji czy to jego support nie zawalił.

 

Z tych ponad 20lat jak interesuje się ta liga to musze przyznac, ze chyba najlepiej Tima byloby miec jako kumpla z druzyny kiedy zalezaloby mi i na wygrywaniu i na jednoczesnym posiadaniu najlepszych warunki do pokazania się.

Edytowane przez Van
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Van

Zaraz, zaraz ja pisze o latach 2010-2014

O Lewisie z tego okresu

O MIllerze z tego okresu

O Battierze z tego okresu

zarzucasz mi zaślepienie i brak wiedzy, a sam nie przyłożyłeś się do przeczytania mojego textu na tyle dokładnie aby go zrozumieć.

Wyrwałeś sobie fragment i odniosłeś sie do niego- przyklasnę. 

Reikai pisze o Bibbim z okresu queens, a co mnie obchodzi ten chłopaczyna z tamtych lat.

 

Przy Kobasie w/w trójka miałaby na pewno więcej zbiórek  :nevreness:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

MJ czynil kolegow lepszymi i mial mega leadership. 

Kobe tylko to drugie, 

a LeBron wlasnie tylko czyni kolegow lepszymi (z ocena tegorocznych Cavs narazie sie wstrzymuje, ale cala jego kariera dobitnie to pokazuje).

 

prawdopodobnie cała ta dyskusja [jak i większość dyskusji o LeBroniena przestrzeni ostatnich paru lat] sprowadza się do tego że LeBron to czyni kolegów lepszymi, że leaderShip to on ma i czyni kolegów lepszymi ale tylko od listopada do maja[czasem do końca maja, czasem trochę wcześniej] ale w czerwcu to już z reguły z jego leaderShipu i czynienia innych lepszymi tzw. nici

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to nie wiem niektórym chyba coś na głowę spadło. Przecież wystarczy spojrzeć jak przy Lebronie grał Batter,Miller,Andersen na jakich procentach grali Wade i Bosh. I jaką reputację ma wśród innych LBJ a jaką Kobe. Do LBJa przychodzą i chcą grać za minimum nawet Kobe ma z tym problem. A argument że Lebron monopolizuje grę jest śmieszny, Magic też to robił,Nash Stockton nagle to jakaś ogromna wada. Wystarczy spojrzeć ile Kobe bierze rzutów na jakim procencie i ile ma asyst i TO a ile Lebron. Dziwne ze po odejściu LBJ procenty w Miami spadły na łeb na szyję. Zresztą Lebron nie jest samolubny woli podać do otwartego kolegi niż ładować wystarczy spojrzeć ile rzutów bierze od czasów Miami

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaką reputację ma wśród innych LBJ a jaką Kobe. Do LBJa przychodzą i chcą grać za minimum nawet Kobe ma z tym problem.

Do Kobiego przychodzili grać Payton, Karl Malone. PGasol zanim spotkał na swej drodze Bryanta, miał 0-12 w PO. Lamar Odom po tym jak został wytransferowany od Kobiego, popadł w narkomanię i od razu był cieniem gracza, jakim był u boku Mamby. No i na koniec - Andrew Bynum. U boku Kobasa stawał się najlepszym centrem ligi. Bez takiego mentora stoczył się na samo dno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Do Kobiego przychodzili grać Payton, Karl Malone. PGasol zanim spotkał na swej drodze Bryanta, miał 0-12 w PO. Lamar Odom po tym jak został wytransferowany od Kobiego, popadł w narkomanię i od razu był cieniem gracza, jakim był u boku Mamby. No i na koniec - Andrew Bynum. U boku Kobasa stawał się najlepszym centrem ligi. Bez takiego mentora stoczył się na samo dno.

Malone i Payton przyszli nie tyle do Kobiego co do Shaqa, Phila i Kobiego czyli jak się wówczas złudnie wydawało najbardziej komplementarnego wobec nich skladu dającego największe szanse na tytuł.

Lamara to świetnie wykorzystywał Phil, a stoczeniu się bardziej od rozłąki z Kobem-mentorem przysluzylo się małżeństwo z celebrytką, reality show i przedłużający sie lockout. Bynum zwyczajnie sie polamał, a przy swojej pracowitości nie miał szans na powrót na parkiet - kontuzja goniła kontuzję. Najwięcej faktycznie zawdziecza mu Gasol - bodaj jedyny ktoremu Kobe pomagał i stylem gry i mentalnością, zdejmując z niego presję bycia liderem, ale tu też niepotrzebnie wypominasz mu bilans 0-12 bo na jego miejscu biorąc pod uwagę z kim grali i co sami prezentowali w Memphis to jakbyś zamienił Gasola na Dirka, KG, czy nawet Duncana w podobnych latach swoich karier to bilans bylby niewiele lepszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.