Skocz do zawartości

NBA Finals: Dallas Mavericks - Miami Heat


Jmy

Mavs - Heat  

40 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Mavs - Heat



Rekomendowane odpowiedzi

Van, jak tam wolisz. Wymagasz od Shaqa poprawnosci, wiedzac ze on taki nie jest. Mnie sie akurat podoba, ze czasami walnie coś od rzeczy albo kontrowersyjnego. Przynajmniej nie jest kukiełką powtarzającą ciągle te same frazesy. A Riley jest od Jaxa na pewno lepszym trenerem pod tym wzgledem, ze sam siebie nie zwolni :wink: , jak to mialo miejsce wtedy, gdy Diesel z radia dowiedzial sie, ze Jaxowi pokazano drzwi. Shaq mogl miec poczucie, ze wykolegowano go z LA, bo i Kobas tam zostal i Jax po roku wrocil za ogromny szmal, a jemu odmówiono i spławiono. Troche temu pomógł swoimi żądaniami, ale zasłużenie czy nie, ja tez bym sie na jego miejscu czul rozczarowany. Dobrze, ze juz nie ma najeżdżania, ale ja mu sie nie dziwie, ze chwali to, gdzie jest teraz.

 

Wiesz Szaku kiedy ktoś powtarza, że to najlepszy zespół w jakim grał, to najlepszy obrońca z jakim grał, to jest najlepszy trener jakiego miał to wygląda to trochę tak jakby chciał wszystkich na siłę przekonać, że tak faktycznie jest, ale sam w to do końca nie wierzy. Wiadomo na co narzekał Shaq w Lakers grając z Bryantem, ale szczerze to tak często pomijanego w ataku Shaqa jak w ostatnim meczu ja w Lakers sobie nie przypominam i obaj wiemy, że jemu się to wbrew pozorom nie podoba 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To była prawdziwa teksańska masakra chociaż obyło się bez piły mechanicznej :) mam ochotę strasznie zjechać Rileya, ale jeszcze poczekam chociaż po pierwszym meczu, w ktorym widać było, że Mavs nieźle neutralizują poczynania Shaqa w drugim Shaq zostaje dzięki świetnej obronie zespołowej kompletnie wyłączony więc gdzie są wyciągnięte przez Heat wnioski po pierwszym spotkaniu :? No cóż póki co w finale jako gracz klubów z Florydy ma 0-6 8) Wade " The next Jordan" partoli także strasznie ma farta, że przy kilku niecelnych rzutach często usłyszy gwizdek bo z tą skutecznością byłoby jeszcze gorzej. Avery jest po prostu niesamowity, ja nie wiem co on zrobił z tymi Mavs, facet potrafi wyciągać kapitalne wnioski, ma świetne pomysły i co najważniejsze potrafi sprawić, że jego gracze je realizują na parkiecie.

 

Teraz Mavs mogliby sobie pojechać na Florydę na luzie żeby wygrać jeden mecz, ale tak nie zrobią bo Avery im na to po prostu nie pozwoli, to cały czas wygląda jakby byli po obu końcach parkietu co najmniej o jedno tempo szybsi i wyprzedzali pomysły Heat, którzy są jak dotąd świetnie rozpracowani a Riley póki co nic na to nie poradził ławka Mavs w dwóch meczach z miażdżącą przewagą lepsza od ławki Heat, każdy gracz Dallas coś wnosi do gry, Dampier grając przeciwko Shaqowi budzi się ze swojej śpiączki i przypomina tego gościa z contract year, Stackhouse wchodz z ławki i sypie po kilkanaście punktów, Dirk jak się można było spodziewać w dwóch kolejnych meczach nie zawiódł podobnie Howard chociaż ten miał trochę problemów z faulami naprawdę trudno się o coś doczepić do Mavs chyba tylko o to, że pozowolili na zmniejszenie tej wysokiej przewagi, ale kontroli nad wydarzeniami na parkiecie i tak nie stracili, sam nie wiem dlaczego, bo póki co podstaw do takiego myślenia nie ma, ale myślę, że Mavs w Miami wygrają jeden mecz i skończą zabawę w 6 meczach u siebie, ale to pod warunkiem, że Riley wreszcie jako trener w tej serii się wykarze bo Avery pracę domową odrabia a on nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto to jest Shaq, kto to jest Wade?

 

Porażka, która może deprymowac. Shaq najgorszy mecz z karierze, przeciw ekipie, która gra skutecznie i przede wszystkim regularnie. To bez O'Neala Heat zbliżyli się nawet na 12 pts. Opcja gry z SO nie przynosi rezultatu i jakby na potwierdzenie moich słów większa liczba minut Zo dała jaką nadzieję na grę. Bez Shaqa zespół o dziwo lepiej funkcjonował, nie było siłowych prób dograń do centra, nie było statycznosci w ataku i co najważniejsze nie było penetracji Mavs kiedy w środku stał waleczny Zo, a nie leniwy, nic nie dający zespołowi O'Neal. Bardzo dobrze ogląda mi się mecze, w których gracz jest karany za swoje słabości, a może lenistwo w defensywie i dlatego jestem szczęśliwy z faktu, że O'Neal dostał pstryczka w nos. Dampier to MVP tej serii niewątpliwie. Statystyk nie ma dobrych, ale wkład w wygrane może nawet największy spośród graczy Mavs. Wyeliminował O'Neala w g.1, ośmieszył w g.2.

Wade to samo- gdzie ta zespołowość, gdzie dojżałość? Zupełnie inny gracz niz w dotychczasowych meczach. Dziś jedna z przyczyn porażki to właśnie on. Za dużo dłupich penetracji, za mało zespołowości po jego stronie.

Posey- ten koleś jest dobry. Radzi sobie z grze obronnej lepiej niż przypuszczałem. Jedyna postać dwumeczu, która nie zawiodła. Inny to haselm, ale niestety upadek może nawet wyeliminować go z g.3. A szkoda go, bo choć mięczak to jednak waleczny mięczak, nie to co reszta tych Walkerów czy Williamsów. Ale Antwana dziś pochwalę. Po genialnie spieprzonym g.1 w tym chyba wziął sobie do serca gadki po meczu i przyłożył się. Już nie mówię o liczbie pts, ale o decyzjach jakie podejmował. Prawie idealnie podejmował decyzje kiedy rzucić kiedy oddać i w IVqtr dał sporo pts, które mało co nie zmieniły wyniku. Dziś słowa uznania. Oczywiście postawę w D przemilcze, ale jak mówią fani Heat- nie po to go sprowadzono :cool:

Riley nadal opiera się wprowadzeniu zmienników. Źle to rokuje na przyszość, zwłaszcza jeśli tak grali będą podstawowi gracze. Coiekaw jestem, czy Miami stać na min dwie wygrane u siebie, z taką grą mogą mieć problemy, zwłaszcza kiedy Shaq jest tak powstrzymywany. Braki treningowe wyszły mu w najgorszym momencie, ale niech to będzie nauczką dla fanów hamburgerów :wink:

 

Debilizm meczu- kontra Heat w IVqtr. Williams z piłką, 3 na 3 a on zatrzymuje się i wali trójkę niemal z biegu :?

 

 

PS: Od lat oglądam NBA i nie zdarzyło się chyba, żebym widzał dwie akcje 3+1 w meczu, a tutaj w WIELKIM FINALE :shock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to Heat maja teraz problem. Mavs graja świetnie a oni nawet nie wiedza co tak naprawde przeciwko nim zagrac aby to było skuteczne. Wade'owi nie idzie i mocno siłuje swoje akcje, Shaq jest świetnie od podan odcinany a jak juz ma pozycje to ciezko mu sie przedrzec przez obrone, ktora byłą maksymalnie na nim skoncentrowana. W obliczu tego nie było komu pociagnac Miami do przodu, komu zagrac na tyle dobrze by jakos przeciwstawic sie Dallas i skonczyło sie na tym ze byli oni równorzednym rywalem tylko wtedy gdy mecz juz był rozstrzygniety. Riley nie moze przeciwstawic sie taktyce Avery'ego, i zdecdowanie przegrywa z nim indywidualny pojedynek. Znowu jest pasywny, gdy Dallas zaczynaja grac jakby zastygał na chwile, zamyslał sie, nie wiedział co zrobic, nie brał czasu bo nie miał pomysłu jak przerwac niemoc swoich i passe Mavs. Tak grac nie mozna, bo jak koszykarze łapia kryzys to potrzeba kogos z silna ręka, kto powie im co teraz zagrac, jak sie ustawic, a od tego włąsnie jest Riley. Z Avery'ego powinien brac przykład, gdy cos sie dzieje, nawet mimo kilkupunktowego prowadzenia ten bierze time, wie ze kazde zawachanie moze przerodizc sie w głębsyz kryzys i wszystko hamuje w zarodku, jego druzyna zawsze jest ustawiona, ma dopracowana taktyke i nigdy nie traci pewnosci. Mavs taktycznie sa wysmienici, w ataku dobrze otwieraja sobie droge do kosza, świetnie sie widza na czystych pozycjach, ten zmysł ataku za Nelsona dalej im pozostał, a w obronie sa jeszcez doskonalsi. Shaq nie moze grac bo nie ma jak, obrona jest na nim skoncentrowana do tego stopnia ze nie dostaje prawie wogole podan a jak juz je dostaje to od razu jakies podwojenia i potrojenia. To sie sprawdza, bo cały czas zaciesniana jest strefa podkoszowa wiec i Wade sobie nie pogra swoich wejsc, a bez tego nie jest juz tak skuteczny... Taktyka na Żar idealna, bo dwoch gwiazdorów jest zatrzymywanych a reszta bez nich sobie nie radzi, tym bardizej ze trener nie ma specjalnej checi aby swoim dopomóc. Wydaje mi sie ze włąsine na pozycji head coacha jest obecnie najwieksza przewaga Dallas, Avery jest genialny, ma pomysłu a Pata jakby schowany, zgaszony, nie wiedzacy jak przeciwstawich sie taktyce grane przez rywali.

 

Indywiudalnie zaczne od Shaqa. Wszystko co pisałęm to prawda, jest on odcinany, nie ma jak grac, ale mimo wszystko uwazam ze nie jest wykorzystywany jak byłoby to mozliwe nawet w tych warunkach. Akcje do niego mozna policzyc na palcach obu rąk, on jest i kryty ale partnerzy takze specjalnie nie chca z nim grac, a na osobistych wyglada jakby troche sobie olewał sprawe, bo rzuca wyraznie od niechcenia, bez wiekszej koncentracji i z jego celnoscia FT-ów wcale sie nie dziwie ze mu nie wpada. O ile to ze taktyka go wyeliminowuje jest jak najbardizej rozsadne to nie moge zrozumiec ze Heat nawet nie probuje jak maja okazje z nim grac, przeciez to on jest ich najwiekszym atutem, a oni nawet nie próbuja tego wykorzystywac. W sumie to ich sprawa, ale bez przynjamniej sporego udziału SO oni napewno tego nie wygrają. Tym co go swietnie kryje jest Dampier, ktory jest koszykarzem zadaniowym w tej serii ale świetnie sie sprawdza, swoja robote wykonuje perfekcyjnie bo Shaq grac nie bardzo moze. Wade sie silował i niewiele z teog wynikało, był niesktuteczny, a kilka razy szczesliwie mu zagwizdano, takze zawodiz, ale jak pisalem taktyka Mavs ich wykancza... Niezle Walker, miał pozycje i trafiał, widac ze dziisaj mu siedziało, co tak ze wykorzytali partenrzy. Sam potraifł rzucic i to przewaznie celnie i niezle tez udawała mu sie gra z partnerami. Strata Haslema bedzie dla nich bardzo bolesna, bo jak on był i na SF Posey czy Walker to jakos to szło, ale teraz jeden bedize tylko od obrony, drugi w niej odpuszcza a tylko na atak sie nastawia to ja niespecjalnie to widze. Mavs to wykorzystaja bo to jest jakby jednego mniej, bo jest on niewykorzystywany albo łatwo ogrywany. Posey nie zawodiz, bo Dirka kryje dobrze, ale mimo to opcja on i Walker razem nie zda egazaminu. Sam Novik gra łądnie, strasizne denerwowało mnie tylko jak był pomijanyw IQ, jakby koledzy wiedizeli i ciagle nie mogli zapomniec ze on miał sląbe g1, grali nie przez niego a czasami nawet komicznie szukali kogos innego ale nie jego. Z czasemt o sie zadarło, okazało sie ze Nowitzki trafia i zaczęla sie prawdziwa gra Mavs. Swoja droga oni juz drugi raz maja ta dogodnosc ze ktos oprócz ich lidera gra swietnie. Poprzdnio Terry a teraz Stack kiedy Heat mieli dolek on miał wielka wzwyzke formy, trafiał trójke za trójką i to włąsine dizeki niemu przewaga Mavericks tak urosła,a potem niesiony tym do konca grał swietne zawody. Jeszcze o ZO zapomnialem dodac. On wprowdził troche ruchu, zastapił przygaszonego O"Neala i Heat wtedy grało sie zdecydowanie lepiej, to z nim w grze zaczęto nadrabiac przewage. Inna sprawa to rezerwowi, lawka jest zdecodowanie z Mavs, raz ze w Heat mało kto w chodzi a jak juz sa to Posey koncentruje sie na tym aby przkryc Dirka, a Zo przewaznie takze ma zadania obronne, dzisiaj tylko troche rzucił, ale tao to brakuje punktow z bencha, to kolejny problem Miami w tym Finale.

 

Teraz czekam na g3 i nie mam watpliwosci ze jezeli Miami chce cos jeszcze tutaj osiagnac to musza byc radykalne zmiany, Riley musi byc z zespołem, Shaq zaczac byc aktywniejszemu, jakos sie uwalniac i wreszcie aktywniejszemu(wydaje sie ze i w D nie daje z siebie wszystkiego, ale po czesic go rozumiem, jest przygaszony i zagubiony, on teraz chyba do konca nie wie co sie dzieje, ze nie idzie mu i tak to sie włąsnie konczy jak sie konczy) oraz musi byc pomoc z ławki. Czy tak bedzie? NIe mam narazie w to wielkiej wiary, a nawet jezeli to jestem głęboko przekonany ze Avery zaraz by jakies przeciwdzialo wymyslił.

 

EDIT

Debilizm meczu- kontra Heat w IVqtr. Williams z piłką, 3 na 3 a on zatrzymuje się i wali trójkę niemal z biegu Confused

Tym bardziej ze ta akcja byłą dosc kluczowa, bo jeszcze wtedy mozna było cos wycianagc, było 18 pkt straty co prawda, ale na zegarze jeszcze sporo, a potem przypominam ze poszła trójka, i zamiast na bodaj 11 Heat zblizyli by sie na 8,a nie wiadomo czy i Mavs by swoje trafili i mogloby sie zrobic znowu gorąco... ale cóż Williams sie podpalił, nie mozna powiedziec ze przegrał mecz bo to byłboby spore naduzycie, ale jakas tam szanse zaprzepaścił.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gadałem z Joesephem na GG że te finaly sa cholernie nudne i bezbarwne, ale nie dał się przekonać ;)

 

Krótko: z Heat robią się LAL '04, Wade nie jest sobą, Payton znowu dupy daje, Shaq nic nie poradzi bo albo piłki nie dostaje, albo dogrywaja na siłę i z tego straty wynikają, praktycznie poza Mourningiem, Poseyem i Walkerem w G2 wszyscy cieniują, a Riley nie wie co robić chyba.

 

Szkoda, skończy się pewnie 4-1 albo 4-0, na dodatek uważam, ze Mavs nie są aż tak dobrzy jak to wygląda, tylko po cześci ich gra wynika ze słabej gry Heat, ale oczywiscie świetnie bronią, tyle tylko że to nie jest taka obrona zespolowo - widowiskowa dla mnie jak Pistons rok czy dwa lata temu albo jak Spurs, dlatego znowu wynudzilem sie.

 

Wyjatki to tylko takie perełki jak 2x3+1 co pisal Joseph, gra Stackhousa itp...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda, skończy się pewnie 4-1 albo 4-0,

Ja bym nie był taki szybki w opiniach ze bedzie nudno(jezeli wogóle jest)i bez emocji. Pamietaj ze rok temu 4 pierwsze mecze to była dominacje tylko jeden ze stron a dopiero potem zaczęła sie prawdziwa gra, walka i wyrownane mecze, takze ja bym sie wstrzymał z taką pewnoscia, tym bardizej ze narazie wygrywali gospodarze. Jeżeli Riley cos zmieni moze byc ciekawie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daremny mecz i rozczarowująca porażka Heat. Dallas znow zlapalo wiatr w żagle dzieki jakiemus kolesiowi z jakby drugiego planu. Tym razem byl to Stackhouse, ktory zagral niesamowicie w koncowce II kwarty. To plus lepsza postawa Dirka i tez Howarda, gorsza gra Heat = wysokie zwyciestwo Mavs. Niezaleznie od tego, czy Heat wracaliby na Floryde prowadzac, remisujac czy przegrywajac, uwazam, ze moga u siebie wygrac 2 mecze. Tylko, ze w obecnym ukladzie to za malo i oznacza wygranie mistrzostwa przez Dallas. Zle sie niestety dzieje.

 

Co do meczu, to przyznam sie, ze pod koniec III kwarty wylaczylem TV i poszedlem sie zdrzemnąć. Szlag mnie trafial, ze zarwalem noc, zeby zobaczyc te żenadę. Miami dalo ciala, ale trzeba mocno docenic swietna defensywe Dallas, ktorej Heat nie umieli ugryzc. Wade byl zamotany, Walker slabo, a pogral sobie chyba dopiero w ostatniej cwiartce, gdy juz bylo po zabawie.

 

Shaq zatrzymany bardzo dobrze. Podwajany wczesnie, jesli dostanie pilke, to nie moze nic zagrac, bo dwoch kolesi przy nim, a do kosza daleko. Co gorsza na obwodzie wcale nie robi sie wtedy luzniej. Nie zgadzam sie z Josephem, ze teraz niby wychodza jakies braki w przygotowaniu Shaqa. Dlaczego niby teraz, a nie we wczesniejszych seriach? Avery Johnson po prostu wymyslil plan, ktory dziala. Poprzednie ekipy myslaly w ten sposob, ze pokryja Shaqa jednym czlowiekiem, a przez to reszta graczy Heat zawsze bedzie pod opieką pozostałych, bez dziur. Mavs sie nie cackają, graja non stop podwojenie i to dziala. Przez to maja wiecej ludzi w srodku i przy okazji utrudniają Wade'owi wjazdy. Jasne, ze Shaq dal ciala, bo niewazne jak mocno by go tłamsili, to 5 punktów... Kpina. Ale bylo widac, ze jest naprawde ciasno trzymany, a jak ma dobre pozycje, to jego kumple nie umieją mu dograć piłki albo statycznie patrzą zamiast się wiecej ruszac. Wyczulem, jakobys chcial grac Mourningiem zamiast Dislem. Życzę powodzenia. Tez uwazam, ze dla Zo jest miejsce na troche wiecej czasu w tej serii, ale bez przesady. To, ze atak wygląda płynniej, jak on jest na boisku, to sygnal dla Riley'a, zeby cos zmienil, a moze po czesci wynik tego, jakim skladem graja wtedy Mavs. A taki to sklad, ze w pierwszej polowie te punkty co zdobyl Zo, to byly chyba nad Van Hornem, Dirkiem i chyba Harrisem. To nie to co Diopy, Dampy czy podwojenia. Ale 20 minut swiadczy o tym, ze Pat chyba przekonuje sie do tego, zeby grac Zo tak czy owak, nawet pomimo tego, ze Mavs wychodza wtedy nizszym skladem.

 

Miami musi grac lepiej w obronie, bo tego nigdy za wiele, ale IMO przede wszystkim zebrac do kupy atak. Shaq i Wade musza wejsc w rytm, by reszta okazala sie przydatna i pożyteczna. Dallas pokazalo jak paraliżująco moze dzialac na przeciwnika mocna seria punktowa, czy kosze w decydujacych momentach, czyli wtedy gdy sie ich potrzebuje. Ktokolwiek zagra na PF (mam nadzieje, ze Haslem da rade) powinien w ataku bardziej atakowac Dirka. Dallas gra dobrze w obronie i Dirk w jej zespolowej czesci sobie radzi, ale pare razy widac bylo, ze 1 na 1 jest do ugryzienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyjątkowo szybko skończył się ten mecz. Aż trudno uwierzyć, że Heat mogli prowadzić w pierwszym minutach II kwarty różnicą 5 pkt., a na jej zakończenie dotawać w plecy 16 pkt., na dodatek w połowie III kwarty 21 pkt. i wszystko było jasne.

 

Obrona Mavs naprawdę się spisała. AJ doskonale wiedział jak ustawić swój zespół, by powstrzymać rywali. Wade zupełnie nie istniał. Nie potrafił skutecznie punktować po wejściach pod kosz, na dystansie nic nie trafiał, jedynie gwizdków dużo dostał i mógł zdobyć coś z FT. Ale 6/19 FG, z czego dwa rzuty były łatwymi wsadami po kontrze, w przypadku tego typu gracza, to naprawdę imponujący sukces obrony. Ale nie to było najlepsze. Shaq. Tak, ten Shaq, który miażdżył w ECF najlepszy frontcourt w lidze i miał maksymalnie zdominować przeciętnych podkoszowców Mavs. A co zdobył? 5 punktów i 6 zbiórek. :shock: Chyba nikt wcześniej nie wymyślił skuteczniejszej gry przeciwko O'Nealowi.

 

W ataku ponownie były przestoje, ale to raczej, gdy już wszystko było rozstrzygnięte. Generalnie dużo lepiej Nowitzki i Howard (on miał trochę pecha z tymi koszami przy jednocześnie wymuszonym faulu w ataku przez Poseya).

 

Czy w finałach będzie jeszcze ciekawie i coś tu się konkretnie zmieni? Możliwe. Heat już pokazali, że u siebie są naprawdę mocni, ale też Mavs świetnie grają na wyjazdach i tam też kończyli wszystkie serie. Osobiście na tę chwilę sądzę, że i tym razem tak będzie, ale nie przesądzajmy. Dużo zależeć będzie od tego, co wymyśli Pat. Na razie Avery ma zdecydowanie lepsze i skuteczniejsze pomysły. Ciekawe też, czy będzie grał Haslem, bo trochę go brakowało. Ale z drugiej strony może więcej minut dostanie Zo, który dał naprawdę dobrą zmianę?

 

P.S. PPG Walkera z pierwszych dwóch meczów wynosi 18,5 (więcej w Miami ma tylko Wade), a i tak wszyscy go krytykują. Taki to już nietypowy zawodnik. :D

P.P.S. Dwie akcje 3+1 też oczywiście widziałem po raz pierwszy. To było niezłe. :shock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heat kompletnie zniszczeni :shock: .W tej serii Mavs eksponują wszystkie ich braki i słabości, tak aby jak na dłoni widzieli je wszyscy.Kapitalna zespołowa obrona przeciwko Shaqowi sprawiała wrażenie jeszcze lepszej niż była w rzeczywistości, dzięki temu że Shaq praktycznie nie dostawał piłek (co słusznie zauważył KarSp).Wade po raz kolejny zupełnie zawodzi, kiedy Mavs zamykają mu dostęp do trumny, rzuca na siłę i zupełnie nie przypomina mi tego zawodnika z numerem 3, który tak mi w tych PO zaimponował.Zadaniowcy Heat są po prostu słabsi niż ich odpowiednicy Dallas i ratować ich mogą tylko jakieś pojedyncze, lepsze występy.

Jeśli chodzi o Mavs to potwierdzili swoją klasę.Zupełnie nie rozumiałem tych, co mówili ze Heat będzie łatwiej bo Terry już tak nie zagra.Nie zagrał, ale co z tego, skoro punktowali inni.Dirk znow zagrał na swoim poziomie, Howard nieźle, Stackhouse był niesamowity ( te trzy 3jki :shock: ) i to on tak naprawde zadecydował o wyniku, juz w II kwarcie.

Teraz powrót do Miami, i jeśli mamy zobaczyć skutecznych, walecznych i zdeterminowanych Heat, to napewno w G.3

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozstrzygnięcie meczu nastąpiło niemalże po gwizdgu kończącym pierwszą cześc spotkania... Tak jak pisał Monty, coś sie dzieje z Wadem moze na jego grę ma jeszcze wpływ niedawno przechodzona grypa? hell knows) SO.. hmm przede wszytkid Haslem dawał sobei nieźle radę, zanimi jeszcze nie usiadł z powodu tego barku... Ale to niestety nie usprawiedliwia fatalnej, zdecydowanie okropnej gry O'Neala. Zdecydowanie najgorszy występ w tegorocznych paly-offs, mówiąc prościej zawalił sprawę. Wciąz (i to już chyba nie ulegnie zmianie) ma problemy z wolnymi (goni Bena, z tą swoją skutecznościa) Można powiedzieć, że jesteśmy naprawde bliscy zakonczenia tego finału jeszcze w Heat, mimo tego, ze trzy mecze z rzędu, rozegrane zostaną właśnie tam. Ale nie chwalmy jeszcze dnia przed zachodem słońca. w moim odczuci Heat są w stanie wygrać u siebie te dwa mecze, tylko czy niebędzie to czasami odwleczenie wyroku, który już zapadł. Ktos gdzies, kiedyś powiedział (chyba nie na tym forum), że ten prawdziwy finał juz się odbył... pomiędzy Spurs i Mavs, więc mistrza juz znamy.

 

Co do samego spotkania. Nie sposób pominać postawy Stack'a. zdecydowanie błyszczał dzisiaj na boisku (choc w całych play-offach ma to miejsce) Dzisiaj był wyjątkowy. szczególnie druga kwarta, trzy trójki pod rzad, w Wielkim Finale, to sie rzadko zdarza, w dodatku faul Wade'a i 3+1. jego postawa w tegorocznychpaly-offs jest nie tylko niezastąpiona ale i niezwykle istotna na przebieg serii tej a także wczesniejszzych. Dalej harris. też nalezy dodac, niezła izolacja i trzymanie (z pomocy) Wade daleko od kosza. Nalezą się dla niego ogromne brawa. Nowitzki, juz tradycyjnie i pewnie, MVP finałów nie ma co sie oszukiwac - gra rewelacyjnie. Więc Niemcy mają się z czego cieszyć, żeby tylko ich radośc nie była podwójna (if u know what i mean) heh i nawet Van, dorzucł swoje dwa grosze. Prosze bardzo w pierwszej kwarcie dwa rzuty, dosyć daleko od kosza.

 

To się chłopak wyrobił <lol> Walker - naprawde się stara i trzyma fason. Spójrzcie, ze naprawde kolo zmądrzał. Juznie wali trójek jak opętany wariat, ale wszytko z umiarem, na dobrej skuteczności, w odpowiednim momencie. Podobna sprawa z J-Will'em. Pokazuje naprawde klase i wiele akcji, których jest autorem, cóx ja bym niepomyslał, ze on jeszcze do takich czynów jest zdolny... Co tu dużo gadać, Miami musi wygrac 2 mecze u siebie (trzy to niemożliwośc) Jesli przegrają pierwszy, możemy sie pakowac i zamykac temat, a kibice Dallas ( w tym mój brat " Pojedziemy Spurs'ów" a jednak :wink: ) moga świetowac i szykowac się na wielkie party.

 

ps. przem, jesteś wielki :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uuuu wielce wygadany Shaq, który zawsze miał coś do powiedzenia nie odważył się nawet po kompromitacji pokazać na pomeczowej konferencji. Nigdy nie lubiłem jego lekceważącego stosunku do innych kiedy był zwycięscą, a teraz zabrakło mu odwagi. Nigdy nie lubiłem u niego jednej rzeczy- nie potrafił przyznać się do swoich błędów, zawsze znajdował kozłów ofiarnych, lub w jakiś głupi sposób starał się obracać w żarty swoje niedoskonałości jak defensywa i FT%. A przecież już nie raz udowadniano mu, że dużo rzeczy dzieje się przez jego lenistwo i lekceważenie.

 

Te 10tyś to dla niego pikuś, ale kara na pewno podbuduje graczy Mavs przed pojedynkami w Miami

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS: Od lat oglądam NBA i nie zdarzyło się chyba, żebym widzał dwie akcje 3+1 w meczu, a tutaj w WIELKIM FINALE

Kiedyś przy okazji jakiegoś meczu było podawane jako ciekawostka jakich dwóch zawodników jednej drużyny dokonało tej sztuki w jednym meczu. Pierwszy raz w historii udało się Pete'owi Myersowi i Pippenowi w 1994 roku. Czy aż do dzisiaj mieliśmy jeszcze z czymś takim do czynienia to nie wiem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

spabloo czy Ty zawsze wszystko wiesz? :P

 

joseph - wierz mi lub nie ale dokladnie to samo pomyślałem przy tym rzucie Howarda ;-) ostatnią akcje taką którą pamietam z finałow to Kukoc z Sonics, a wczorajsze 2 razy, co tu duzo mowic wbily mnei w ziemie (zreszta Heat tez).

 

A co do meczu, wyobrazam sobie jak tarzał się ze smiechu Joseph, patrząc juz drugi raz pod rzad na cegielki, cudowny ballhandling czy sluszne decyzje Walkera ;-) Nie ma co - kto go bronił przed serią, teraz chyba musi to odwołac. W jego przypadku, dla mnie to jest idealny przyklad blednosci statystyk i ich niemiarodajnosci.

 

No i przyznam ze poki co mam małą satysfakcje na mysl o tym co sobie mysli Shaq. Napaplał jakich to nie ma super partnerów, jaki to nie geniusz zni m gra na dwójce, jaki to nie najlepszy coach go trenuje. Teraz, poki co pluje sobie pewnie w brode. Choc nie przesądzam bo kto wie co sie zdarzy na Florydzie. Byc moze bede musial to odszczekac.

 

Ale poki co bardzo wymowne są obrazki z wkurzoną miną Shaqa gdy wręcz błaga o podanie,a tymczasem Walker odpala niecelną trojke. Ogolnie, obrona Mavericks obroną, ale tylko 5 rzutów ? heh, no cóż, wiąże się to z tym co napisałem wcześniej - jak tak dalej pójdzie to doceni paru ludzi chyba i zreflektuje się że pare gaf walnął nie myśląc ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS: Od lat oglądam NBA i nie zdarzyło się chyba, żebym widzał dwie akcje 3+1 w meczu, a tutaj w WIELKIM FINALE

Kiedyś przy okazji jakiegoś meczu było podawane jako ciekawostka jakich dwóch zawodników jednej drużyny dokonało tej sztuki w jednym meczu. Pierwszy raz w historii udało się Pete'owi Myersowi i Pippenowi w 1994 roku. Czy aż do dzisiaj mieliśmy jeszcze z czymś takim do czynienia to nie wiem.

jesli chodzi o akcje 3+1 to w calej historii finalow mialy miejsce tylko szesc razy. gracze mavs dodali dwie, wiec mamy juz razem az osiem ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej pozytywnymi bohaterami meczu ze strony Miami sa ewidentnie Posey i Zo. Ten pierwszy dobrze bronil Dirka, kryjac w stylu Bruca Bowena, podchodzil bardzo blisko i gral bardzo kontaktowo, przez to fouled out(ale wymusil tez chyba conajmniej 2 przewinienia ofensywne na Mavs), oczywiscie ta taktyka obronna nie sprawdza sie do konca jezeli chodzi o Dirka, bo on i tak rzuca z jednej nogi z odskoku, takze jakkolwiek blisko podejdziesz on i tak wyjdzie w gore do rzutu, Haslem tez dawal sobie rade, takze jezeli chodzi o krycie Dirka to nie jest tak zle ze strony Miami, widac ze sie chlopaki staraja.

 

Zo natomiast pokazal ze cos tam jeszcze w ofensywie potrafi, ale nie podniecalbym sie za bardzo jego grą, gral troche wiecej minut = rzucil troche wiecej punktow, dal po prostu dobra zmiane Shaqa. Shaq natomiast przedewszystkim za malo podan od partnerow, oczywiscie bylo to wynikiem podwajania Mavs, przez to stal sie bardzo pasywny w obronie, wogole wylaczyl sie z meczu, ale z krytyka jego gry bym troche zaczekal, to jeszcze nie koniec.

 

Coz, patrze na statystyki na NBA.COM, Walker: 20 pkt, 16 min, FG 50%, 3PT 4/7, nie uwazam zeby on byl slabym ogniwem w tym spotkaniu, chyba ogladalismy inny mecz, to Williams i Wade przedewszystkim zawiedli, a nie Walker, ktory zagral nienajgorszy mecz. Co do tych minut to cos moglo im sie chyba pomylic:D

 

Chcialem powiedziec, ze w zeszlym roku byla taka sama sytuacja, w pierwszych dwoch meczach totalna miazga Detroit ze strony Spurs, a potem wszystko sie odwrocilo, licze na to, ze w tym roku tez moze sie tak zdarzyc, ale licze ze Miami wygra mecz nr 5 i bedzie jechalo z przewaga spowrotem do Dallas.

 

Na temat Mavs padla juz tona superlatyw, podpisuje sie pod nimi oczywiscie, pomimo iz jestem fanem Miami i na nich licze, zagrali znakomicie, zespolowo, przewaga w asystach, przewaga na tablicach, ale niestety wiecej strat i bardzo niepokojaca rzecz, Mavs zlapali sporo fauli na poczatku meczu, nie wiem czy ktos zauwazyl ze juz w pierwszej kwarcie Miami oddalo chyba z 11 rzutow osobistych, co raczej nie zdarza sie czesto, mam nadizeje, ze Avery Johnson rzuci okiem na ten problem u swoich graczy.

 

Go Heat!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda, skończy się pewnie 4-1 albo 4-0, na dodatek uważam, ze Mavs nie są aż tak dobrzy jak to wygląda, tylko po cześci ich gra wynika ze słabej gry Heat, ale oczywiscie świetnie bronią,

Nie mogę się z tobą zgodzić Monty, jeszcze podczas finału konferencji wielu ludzi mówiło, że heat nie wygrywają wcale dzięki słabościom pistons, a dlatego że to oni są w tym roku niesamowicie mocni, no i teraz raptem tak szybko stracili formę i są tacy słabi :?: Chyba to trochę nie tak, ja uważam że heat są słabi jak narazie w tej rywalizacji, ale to wynika nie z ich słabej formy, ale z tego ze Avery świetnie ich rozpracował i gracze mavs bardzo dobrze ograniczają heat poprzez odcinanie shaqa od podań i bardzo dobre krycie Wade'a, dzisiaj miał on chyba 19-6 z gry więc jak na jego styl gry, kiedy większośc jego akcji to wjazdy pod kosz i layupy, wsady czy wymuszanie fauli, to ta dzisiejsza skutecznośc jest katastrofalna. Shaq zagrał słabo w meczu nr 1, dzisiejszy występ lepiej pozostawić bez komentarza. Chociaż w jednym elemencie się poprawił, dzisiaj miał z lini rzutów osobistych 1-7, więc przy 1-9 z meczu nr 1 wygląda to całkiem "przyzwoicie" :twisted:

 

Jak na razie sprawdza się to co wielu przewidywało przed finałami, czyli to że heat nie mają praktycznie nikogo groźnego poza duetem Wade-Shaq, a jeśli jeszcze oni zawodzą tak jak dzisiaj to heat są zmiatani na luzie z parkietu przez mających wiele opcji zarówno w ataku jak i w obronie mavs. Dzisiaj bardzo dobrze zagrał Dirk, do tego miał wsparcie w Howardzie, Terry'm, Harrisie i przede wszystkim w Stackhous'ie, więc nie mógł dzisiaj paść inny wynik jak zwycięstwo mavs. A heat aby coś ugrać w miami muszą się sprężyć, a Shaq z Wade'e zagrać na swoim, dobrym poziomie, bo jeśli nie to te finały mogą się zakończyć już na Florydzie. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mavs nie są aż tak dobrzy jak to wygląda, tylko po cześci ich gra wynika ze słabej gry Heat, ale oczywiscie świetnie bronią,

Ciekawe gdyby coś takiego napisał teraz Pietras albo Szak jako kibice Shaqa zaraz by się pewnie pojawił Key ze swoimi nieśmiertlenymi tekstami, które zastosowanie mają tylko do tych, którzy kiedyś lub wciąż kibicują Lakers 8)

 

Mavs zdecydowanie są tak dobrzy jak to wygląda i tak dobrz byli przez całe dotychczasowe PO.

 

tyle tylko że to nie jest taka obrona zespolowo - widowiskowa dla mnie jak Pistons rok czy dwa lata temu albo jak Spurs, dlatego znowu wynudzilem sie.

 

:shock: nie wiem Monty w ogóle o co Ci tutaj chodzi :? nie jest tak widowiskowa bo zawdzięczają ją w 100% sobie a nie po części temu, że sędziowie im pozwalali na więcej jak Pistons kiedyś :?: Mavs po prostu kapitalnie odczytują wszelkie zagrywki Heat, dokładnie wiedzą kto kiedy ma zejść do podwojenia na Shaqu, Wade nie dostaje przy tym wolnego miejsca jak coś chce zrobić musi się sporo namęczyć. Oglądamy doskonale przygotowaną przez trenera do gry w defensywie drużynę i wszystko co osiągają teraz zawdzięczają sobie.

 

W Heat przecież nagle przez te kilka dni bez powodu Shaq z gościa, który załatwił Pistons w ostatnim meczu nie zamienił się w to co oglądaliśmy w tych meczach, ja byłem przekonany, że po pierwszym meczu zobaczymy u niego co najmniej 25/12 w życiu nie pomyślałbym, że zagra słabiej niż w pierszym spotkaniu a tu okazało się, że zagrał aż o tyle słabiej. Wade także nie bez powodu gra teraz zdecydowanie gorzej, chociaż pewnie dla niego media zaraz wyciągną tą chorobę :lol: to jest to o czym pisaliśmy przed rozpoczęciem tej serii Pistons mają kim grać przeciwko nim, i dodatkowo komentarze Shaqa na temat Dampiera obracają się przeciwko niemu chyba jak żadne inne gdyby tyle nie gadał wcześniej na jego temat ten dalej nic specjalnego by pewnie nie pokazywał bo do zbyt pracowitych to on nie należy. Póki co Riley jako najlepszy trener Shaqa też niespecjalnie się spisuje, ale czas jeszcze ma Heat są lepsi we własnej hali i powinni w niej wygrać 3 i 5 spotkanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szak jakoś przegapiłem tę część o Zo i Shaqu w Twoim poscie, ale lepiej pózno niż wcale :wink:

 

Pytasz czy sugeruję grę Zo zamiast Shaqiem. Nie, to nie byłoby dobre, bo Shaq to jednak Shaq. Ale Riley musi znaleźć jakiś sposób na dogrywanie piłek do niego i przede wszystkim sposób, żeby on miał możliwość zajmować dobre pozycje, może jakieś izolacje, choć w trumnie cholernie o to ciężko, a do tego przeciez Shaq musi zając pozycję naprawdę blisko kosza.

Na pewno lepiej będzie jeśli Zo będzie grał ok 15mpg, bo defensywnie O'Neal w tych finałąch nie istnieje. To już nawet nie jest Shaq z RS, kiedy nie grał w D, ale stanowił jeszcze jakieś zagrożenie- to jest koleś z którego wszyscy gracze Mavs kpią ciągłymi wjazdami pod kosz. Widać, że ma braki motoryczne, bo albo nie nadąrza, albo poprostu nie ma siły udzielić pomocy co z jego gabarytami nie byłoby trudne. Wystrarczy zrobić krok, dwa i taki chudziutki Terry czy Howard narobi w gacie :P. Dlatego też więcej minut na parkiecie dla Zo, nawet wspólnie z Shaqiem jest dobrym moim zdaniem pomysłem. Opcja ciekawa, Riles miał ją częściej stosować w PO (choć pewnie liczył, że to będzie taktyka na Twin Towers z SAS) i myślę, że jeśli pracowali nad ustawieniem na dwóch C to teraz jest najlepszy moment, żeby tego spróbować bo argumenty Heat w tej serii maleją z meczu na mecz.

Co by dużo nie mówić Shaq się męczy niemiłosiernie, nie ma energii, nie wychodzi zdecydowanie do podań i dlatego twiedzę, że jednak fizycznie nie wyrabia ciągłej presji i nacisku stosowanego przez wysokich Mavs. Czy piłki sa kierowane do niego czy też nie to obrońa ciągle na nim wisi i zmusza do męczących przepychanek. Jak dla mnie to po Shau widać, że źle to na niego wpływa, a przecież tak przeciw niemu zawsze się grało

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.