Skocz do zawartości

Detroit Pistons (1) - Cleveland Cavaliers (4)


Jmy

Pistons - Cavaliers  

33 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Pistons - Cavaliers



Rekomendowane odpowiedzi

Heh guaransheedy sie spelnily ;]. Rasheed zapowiadal m.in. ze Cavs nie wygraja tej serii... powiedzial takze po meczu nr5 ze "jeden czlowiek nie pokona pieciu" i mial racje. Co tu wiecej napisac. Dzisiaj mielismy po prostu 1v5 i bylo to skazane na przegrana niestety. Mysle tak jak Jmy. Cavs jednak przegrali przede wszystkim ta walke w glowach, procz lebrona ofc. Reszta zespolu trafila zaledwie 9 z 41 oddanych rzutow. Tragedia jednym slowem. Mimo wszystko meczyk byl do pewnego momentu nawet wyrownany ;). Ale jak sie trafia AZ 6 koszy przez caly 2nd half to trudno o utrzymanie wyniku. Przygotowania na przyszly sezon zaczal bym od wymiany kilku gosciu w tzw "coach staff". Jakis spec od ofensywy, ale taki z prawdziwego zdarzena by sie przydal. Zbyt duza pasywnosc w tym ataku, czekanie na to co zrobi jeden zawodnik i ulatwianie tym samym gre w obronie przeciwnikom, a samemu sobie po prostu utrudnianie tej gry. To jest koniecznosc. Caly sezon prawie nic sie nie zmienialo w tym elemencie to dlaczego mialo by sie zmienic w przyszlym. Defensywa Cavs w tych PO wzrosla na zabojczy poziom w porownaniu do tego co bylo. Niestety w ofensywie czesto w ataku stoimy w martwym punkcie i nie jestesmy w stanie zdobyc punktow. Za malo ruchu, zbyt duza pasywnosc i wtedy latwo o "blokade". Osobiscie dla mnie bylby to priorytet, zeby wreszcie zmienic cos w naszym ataku. Nastepnie skupil bym sie na nowych zawodnikach. Konieczny PG z rzutem i dobra obrona. Snow fakt jest doswiadczony, ale on potrafi wlasciwie tylko bronic niestety. Dodatkowo w przyszlym sezonie bedzie mial juz 34 lata i trzeba tu zrobic ogromny krok, zeby postarac sie o kogos nowego. To dwie priorytetowe rzeczy. Od tego beda zalezec nasze szanse w przyszlosci z takimi zespolami jak np Pistons w PO.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i Pistons nie dali szans Cavs. LeBron dwoił się i troił ale sam nic nie mógł zdziałac przeciwko zgranym świetnie Detroit. Cavs trzymali wynik do połowy w okolicach -5pkt, ale póżniej DET odjechali i było po wszystkim. Cavs zdobyli jedynie 61 pkt. z czego az 27 James, co nie daje dobrego świadectwa reszcie drużyny

Mamy finał Detroit- Miami i miejmy nadzieje że przeżyjemy tyle emocji co w tamtym roku :D ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a Kobe próbował zaangażować w grę partnerów bo taka była taktyka, zresztą Lebron w pierwszym meczu w drugiej połowie jak Pistons odskoczyli też chyba 3 czy 4 rzuty oddał więc też nawet nie próbował :)

 

a LeBron nie probowal zaangazowac w gre parterow? nie zartuj. nawet jak wydawalo sie ze stracil pilke, bo juz upadl na parkiet to podal do Varejao tak, ze ten byl na calkowicie czystej pozycji pod samym koszem. myslisz ze trafil?

James oddal dokladnie trzy razy wiecej rzutow niz Kobe w drugiej polowie. zdobyl w ogole jakies punkty. byl zaangazowany- zarowno pod wzgledem rzutowym, jak i grania z innymi - i to przeciw trudniejszemu przeciwnikowi - powtarzam, roznica miedzy defensywa pistons a suns jest kolosalna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

a Kobe próbował zaangażować w grę partnerów bo taka była taktyka, zresztą Lebron w pierwszym meczu w drugiej połowie jak Pistons odskoczyli też chyba 3 czy 4 rzuty oddał więc też nawet nie próbował :)

 

a LeBron nie probowal zaangazowac w gre parterow? nie zartuj. nawet jak wydawalo sie ze stracil pilke, bo juz upadl na parkiet to podal do Varejao tak, ze ten byl na calkowicie czystej pozycji pod samym koszem. myslisz ze trafil?

James oddal dokladnie trzy razy wiecej rzutow niz Kobe w drugiej polowie. zdobyl w ogole jakies punkty. byl zaangazowany- zarowno pod wzgledem rzutowym, jak i grania z innymi - i to przeciw trudniejszemu przeciwnikowi - powtarzam, roznica miedzy defensywa pistons a suns jest kolosalna.

Czy Ty w ogóle oglądałeś oba te mecze? :? Nie za bardzo rozumiem co w tej chwili starasz się udowodnić, bo przecież nikt z tu obecnych (haterów czy loverów czy neutralnych) LBJ'a nie krytykował, wręcz przeciwnie, wszyscy chwalą go, i słusznie za świetne PO.Van zasugerował jedynie, że w przypadku hołubionego James'a nie uslyszymy nawet słowa krytyki, która w przypadku analogicznej sytuacji z Bryantem bylaby miażdząca.

 

Zamieszczam jeszcze jeden głos rozsądku jaki znalazłem, proponuje przeczytać, ja się z tym artykułem zgadzam w 100%.

 

Kobe Bryant, in the second half of Game 7 against the Suns, plays passively and is roundly criticized for either quitting or making a statement or both.

 

LeBron James, in the second half of Game 7 against the Pistons, has an almost identical performance and the closest anyone comes to asking what happened is my colleague Chris Sheridan, relaying to LeBron that Coach Mike Brown suggested he was tired. Which James quickly and firmly denied.

 

So. If there was ever a blatant demonstration of the double standard when it comes to judging Kobe vs. LeBron -- or just about anybody else -- this is it.

 

When Kobe took only three second-half shots vs. the Suns, all the questions were directed at him: Why did he do that? What was said at halftime? What was he trying to prove?

 

If you don't buy that he needed his teammates to trim Phoenix' lead to single digits before he could take over, fine. If you think after his 23-point first half he should've started firing at every opportunity and that that would've somehow inspired his teammates to play the kind of staunch defense they couldn't muster in the first half while getting touches, OK.

 

But then you have to ask the same questions of James and the Cavaliers.

 

After all, he had 21 first-half points while taking only four jumpers (missing three) on 10-of-15 shooting and Detroit led by a mere two points. Sure, James took nine shots in the second half, three times more than Kobe. But he made only one and seven of them were jumpers. Moreover, the Pistons didn't do anything more defensively than have Tayshaun Prince guard him rather than Rip Hamilton, but the only reason Hamilton was on him in the first place is that LeBron had tortured Prince earlier in the series.

 

Now, granted, Cavs coach Brown did Detroit a huge favor by playing Larry Hughes 26 minutes and putting him in the middle of the floor rather than LeBron during that time. Hughes simply couldn't create the chances for himself or his teammates that LeBron could.

 

Hughes' stat line didn't look bad, but this is all you need to know: He played in three games in this series, all of them losses, two of them blowouts. Cleveland, conversely, won three of the four games he didn't play, all of them going down to the wire.

 

Meanwhile, having James attack from the wing also allowed the Pistons to corral him more easily by forcing him to the baseline.

 

Look, I understand why Kobe is guilty until proven innocent and the judge and jury are making goo-goo eyes at LeBron. Kobe has made his share of publicity blunders while the closest LeBron has come to offending anyone was having a suspicously financed chromed-out Hummer in high school. It can be hard to like Kobe, while LeBron makes it easy. I truly get that.

 

I'm also not here to denigrate James' effort or performance. There's never been anyone in NBA history who has had his combination of size (6-8, 250) and speed (f-f-f-fast enough to turn the corner on anyone), and he has an amazingly mature game for someone 21 years old.

 

He made his share of tactical blunders and bad decisions in this series, but that's no surprise; I wouldn't expect him to understand the game the way Kobe or Tim Duncan or Steve Nash do. He is going to be a force to be reckoned with for a long time and I can't imagine how amazing he will be once his mental game catches up with his physical talents.

 

All I'm saying is, that their personalities and Q ratings shouldn't have anything to do with how their performances as NBA players -- nay, superstars -- are judged. And based on how similar their playoff exits were, and how dramatically different they were treated, that's clearly not the case.

 

-- Ric Bucher, ESPN The Magazine

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy Ty w ogóle oglądałeś oba te mecze? :? Nie za bardzo rozumiem co w tej chwili starasz się udowodnić, bo przecież nikt z tu obecnych (haterów czy loverów czy neutralnych) LBJ'a nie krytykował, wręcz przeciwnie, wszyscy chwalą go, i słusznie za świetne PO.Van zasugerował jedynie, że w przypadku hołubionego James'a nie uslyszymy nawet słowa krytyki, która w przypadku analogicznej sytuacji z Bryantem bylaby miażdząca.

 

wlasnie o to chodzi, ze sytuacja z Bryantem nie byla analogiczna. napisalem wyzej dlaczego. najistotniejsza roznica to defensywa pistons i suns, ale co ja wam bede tlumaczyl i tak przeciez wiecie swoje.

 

ps

widzialem obydwa te mecze na zywo. jak zreszta wiekszosc spotkan tegorocznych playoffs, wiec mozesz sobie darowac takie teksty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lorak powiedz naprawdę myślisz, że gdyby Bryant przeciwko tym samym Pistons zagrał identycznie jak Lebron, jego partnerzy zagrali identycznie jak ci Lebrona to nie mielibyśmy już fali krytyki ze strony kibiców, kilku artykułów krytykujących go za co tylko się da :?: nie miałoby znaczenia to, że ktoś jak Varejao pudłuje spod samego kosza czy liczyłoby się tylko jedno Bryant nie trafiał w drugiej połowie i miał 0 asyst. Pisałem o gratulowaniu zwycięzcy po meczu, kiedy Bryant zachował się identycznie jak Lebron i po prostu poszedł po zakończeniu 7 meczu do szatni nie gratulując rywalom było halo, zdaje się Stein (chociaż tu nie jestem na 100% pewny, że to był on a szukać mi się nie chce) pisał o tym, że Bryant nie umie przegrywać z klasą, że takie zachowanie nie jest zgodne z duchem sportu itd. teraz kiedy Lebron zachował się identycznie nikt na to nawet nie zwróci uwagi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wlasnie o to chodzi, ze sytuacja z Bryantem nie byla analogiczna. napisalem wyzej dlaczego. najistotniejsza roznica to defensywa pistons i suns, ale co ja wam bede tlumaczyl i tak przeciez wiecie swoje.

 

ps

widzialem obydwa te mecze na zywo. jak zreszta wiekszosc spotkan tegorocznych playoffs, wiec mozesz sobie darowac takie teksty.

Piszesz że sytuacje te nie były analogiczne, ok to po co w takim razie je PORÓWNUJESZ?

 

LeBron przynajmniej probowal. a Kobe to ile rzutow oddal w drugiej polowie? trzy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lorak powiedz naprawdę myślisz, że gdyby Bryant przeciwko tym samym Pistons zagrał identycznie jak Lebron, jego partnerzy zagrali identycznie jak ci Lebrona to nie mielibyśmy już fali krytyki ze strony kibiców, kilku artykułów krytykujących go za co tylko się da :?: nie miałoby znaczenia to, że ktoś jak Varejao pudłuje spod samego kosza czy liczyłoby się tylko jedno Bryant nie trafiał w drugiej połowie i miał 0 asyst. Pisałem o gratulowaniu zwycięzcy po meczu, kiedy Bryant zachował się identycznie jak Lebron i po prostu poszedł po zakończeniu 7 meczu do szatni nie gratulując rywalom było halo, zdaje się Stein (chociaż tu nie jestem na 100% pewny, że to był on a szukać mi się nie chce) pisał o tym, że Bryant nie umie przegrywać z klasą, że takie zachowanie nie jest zgodne z duchem sportu itd. teraz kiedy Lebron zachował się identycznie nikt na to nawet nie zwróci uwagi.

ej, nie bede sie tlumaczyl za jakichs Steinow i mu podobnych pismakow. nie bede tez zajmowal sie tym, ze obaj zeszli od razu do szatni, bo nie ma to zwiazku z ich gra, a tylko gra mnie interesuje. dlatego czepilem sie ciebie, bo uwazam ze ich sytuacje na boisku, zachowanie, sposob gry, przeciwnik byly inne i kiepsko uzasadnione jest pisanie, ze skoro Kobe zostal skrytykowany za druga polowe game 7 przeciw suns to i LeBron powinien byc tak samo krytykowany za druga polowe game 7 przeciw pistons. nie, nie i jeszcze raz nie. oczywiscie mozna miec bardzo wiele zastrzezen do LeBrona, o chociazby selekcje rzutow (tylko ze to wynikalo z defensywy pistons i nieporadnosci ofensywnej zarowno cavs jako druzyny jak i poszczegolnych partnerow Jamesa), ale nie mozna pisac ze on sobie odpuscil, czy ze nie bylo go widac w drugiej polowie. niestety Kobe bardziej zniknal i nie jest to moj wymysl jako antyfana lakers czy tez fana LeBrona, bo akurat bardzo chcialem aby suns w tamtym game 7 polegli i liczylem na Bryanta. nie wiem czy jego taka a nie inna gra wynikala z taktyki Phila, czy z czegos innego. w sumie trudno mi uwierzyc zeby tak wybitny trener jak Jackson nawet jesli przed meczem przyjal sluszne zalozenie, ze gramy zespolowo nie potrafil tego zmienic w trakcie spotkania i powiedziec: "Kobe, rzucaj bo inaczej przegramy". przeciez wchodzenie w obrone suns to dla niego zaden problem, z zamknietymi oczami moglby zdobywac punkty. natomiast pistons nie dosc ze bardzo dobrze bronili (nawet potrajali LeBrona) to jeszcze Brown zupelnie nie wie na czym polega gra w atku i to bylo widac w grze cavs. James przynajmniej sie szarpal, oddawal glupie rzuty, ale przynajmniej je oddawal. pewnie, gdyby Kobe mial 1/9 FG to by go krytykowano. ale za 1/9 mozna tez krytykowac Jamesa, tylko ze nie mozna go krytykowac za to, ze nie sprobowal. jak to powiedzial Jordan? moge zaakceptowac porazke, ale nie zaakceptuje nie probowania (cos w tym sensie).

 

edit

Emjej23

po co je porownuje skoro nie byly analogiczne?

LOL

jesli zadajesz takie pytania to ja nie wiem co robisz na forum dyskusyjnym. :D

 

ale spoko, wytlumacze

najprosciej mowiac - tak juz jest ten swiat skonstruowany, ze porownuje sie nawet rzeczy, ktore sie diametralnie roznia. w sumie nie ma w tym nic zlego o ile jest to robione z glowa.

w naszym konkretnym przypadku 2hgame7 Bryanta vs 2hgame7 LeBrona mamy inne sytuacje i mozemy jak najbardziej je porownywac, ale z wyciaganiem wnioskow trzeba juz byc ostroznym. jesli ktos pisze, ze LeBron zniknal tak jak Kobe to ma problemy z wyciaganiem logicznych wnioskow, albo chce dokopac Jamesowi, ewentualnie pobronic jeszcze Bryanta (ta ostatnia to cecha Vana ;-) )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe gdzie tu logika i konsekwencja? :? .Piszesz że mecze, obrona, sytuacja na boisku, niemal wszystko bylo w tych meczach ZUPEŁNIE INNE a jednak za chwile PORÓWNUJESZ to jak zachowali się James i Bryant, mało tego, krytykjesz Bryanta za zniknięcie i chwalisz James'a za "szarpanie", zupełnie tak, jakby te mecze byly w jakimkolwiek stopniu zbliżone.Proponuje żebyś skupił się na swoich mądrościach forumowych (to swoją droga ciekawe ze czasem piszesz bardzo ciekawe i sensowne posty a czasami.. :? ) zamiast wyśmiewać mnie.Dobrze że napisałeś że porównanie ma sens jeśli jest robione z głową...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie uważam, że 7 mecz Lebrona przeciwko Pistons i 7 Bryanta przeciwko Suns były do siebie tak bardzo zbliżone, zdecydowanie pierwszy mecz przeciwko Pistons wyglądał podobnie do tego meczu przeciwko Suns Cavs podobnie jak Lakers dostawali baty do połowy mimo, że i KB i LBJ mieli ponad 20 punktów na koncie do połowy i w drugiej części meczu przestali rzucać. Tam nie miało znaczenia jak w ataku zagrałby Bryant, trafiał ile chciał i tak wysoko przegrywali przez brak obrony, więc próbowali wrócić do tego co dało im trzy zwycięstwa kiedy to nie działało przewaga się powiększyłą i Bryant oddał dwa rzuty oba niecelne, potem gwizdnęli mu dwa ofensy więc to nie było tak jak to media na czele z Barkleyem, który kiedy KB pojawił się w studiu miał spore problemu z bronieniem swoich poglądaów na temat tego meczu i kiedy stanęli twarzą w twarz Charles po prostu stchórzył a spodziewałem się ciekawej wymiany zdań bo zawsze ma wiele do powiedzenia.

 

Obaj wiemy, że gdyby to Lebron grał 7 mecz przeciwko Suns i zagrał jak Bryant to po meczu słyszelibyśmy tylko, że starał się zaangażować w grę partnerów, grać dla zespołu, ale oni go zawiedli, a gdyby Bryant grał przeciwko Pistons zostałby ostro zjechany za drugą połowę, nie sądzisz :?: 8)

 

Tak jest cały czas Lorak jak Lebron zagra świetny mecz, ale zespół przegra to potrzebuje większej pomocy partnerów, kiedy KB zagra tak samo a Lakers przegrają to jest egoistą i powinien grać bardziej zespołowo :?

 

W tej chwili to mnie to już zaczyna bawić jak widzę brak jakiejkolwiek krytyki wobec Jamesa przy prawdziwiej fali krytyki skierowanej w Bryanta tylko problemem jest to, że Jamesa za to jak gra czy jaki jest trudno nie lubić, ale mdli mnie już od mediów, przecież meczów Cavs nawet spokojnie nie można oglądać no chyba, że z chińskim komentarzem, żeby nie słuchać o tym jaki jest wspaniały, nie można wejść na jakąkolwiek stronę o NBA żeby nie zobaczyć tekstów pochwalnych na cześć Lebrona, fajnie on na to wszysto pewnie zasługuje, ale kiedy tego jest tyle to zaczyna powoli denerwować i w końcu ludzie będą czekali tylko po to żeby zobaczyć jak mu się coś nie uda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głos neutralny:

 

- LeBron mimo krytyki, jest młody i sporo już osiagnał bo doprowadzając Cavs do 7 meczu z Pistons to już jest coś!

Finał Wschodu z resztą sporo wyjaśni!

Wade i Pistons. Czy to zmierzch Tłoków czy Bron nieżle zagrał zobaczymy właśnie w grze zespołowej przeciw Wadeowi!

Obrona Suns na Kobie nie ten kaliber co Tłoków i tu spory plus dla LeBronka!

Ale i tak oboje K8 i L23 się bronią tym sezonem!!!!!!!

Oboje doprowadzili zespoły do PO ( plus dla K8 bo słabszy zespół a Cavs zagrali super 2 rundę, im dalej tym lepiej! plus dla Brona)

Nie skuipiałbym się na krytyce obu to TO BEZ SENSU, kobie dojrzał a Bron dojrzeje! koniec kropka!

Mnie ciekawi czy L23 odejdzie bo zapis z Nike jeswt dla mie jednoznaczy: idz do LA bulls lub NY a dostaniesz 100 baniek:

- przejdzie to jest mądry bo zarobi swoją decyzją 100 baniek , nie przejdzie to znaczy ze ma jaja i ważniejszy dla niego będzie zespół tak czy inaczej chciałbym mieć talie problemy!!!!!

Awansowało druzyna MOCNIEJSZA ale czy LEPSZA w serii?

 

Van przy Twoim nicku jest MVP więc wymagam od ciebie więcej obiektywizmu! Właśnie za to MVP przy nicku, szacunek!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Van przy Twoim nicku jest MVP więc wymagam od ciebie więcej obiektywizmu! Właśnie za to MVP przy nicku, szacunek!

- po pierwsze pisałem wiele razy, że za kogoś obiektywnego się nie uważam, ale gdzie taki byłem w tej konkretnej dyskusji :? pokaż mi co tutaj napisałem niezgodnego z prawdą, na co nie ma żadnych dowodów i mogła to napisać tylko nieobiektywna osoba bo w tym konkretnym przypadku nie bardzo wiem o co chodzi

-po drugie sporo postów nabiłem pisząc różne głupoty i uzbierało się jakoś tyle, że pojawiają mi się akurat te trzy literki obok nicka :wink:

-po trzecie te trzy literki M V P jakoś przez ostatnie dwa lata bardzo straciły dla mnie na wartości i przestały mi się kojarzyć z tym z czym powinny :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-

po trzecie te trzy literki M V P jakoś przez ostatnie dwa lata bardzo straciły dla mnie na wartości i przestały mi się kojarzyć z tym z czym powinny

Rozumiem dalej boli po MVP dla Nasha!

Van - chodzi o to że tylko po chińsku da się oglądać ach i och pod adresem Bronka

 

Ja tam mogę obejrzeć jeszcze po koreańsku, japońsku, hindusku, a nawet po argentyńsku, brazylijsku i austryjacku! :wink: :wink: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe gdzie tu logika i konsekwencja? :? .Piszesz że mecze, obrona, sytuacja na boisku, niemal wszystko bylo w tych meczach ZUPEŁNIE INNE a jednak za chwile PORÓWNUJESZ to jak zachowali się James i Bryant, mało tego, krytykjesz Bryanta za zniknięcie i chwalisz James'a za "szarpanie", zupełnie tak, jakby te mecze byly w jakimkolwiek stopniu zbliżone.Proponuje żebyś skupił się na swoich mądrościach forumowych (to swoją droga ciekawe ze czasem piszesz bardzo ciekawe i sensowne posty a czasami.. :? ) zamiast wyśmiewać mnie.Dobrze że napisałeś że porównanie ma sens jeśli jest robione z głową...

sorry Emjey23 ale najwyrazniej naprawde nie rozumiesz na czym polega porownanie czegokolwiek.

jesli mi zarzucasz brak logiki i konsekwencji to rownie dobrze mozesz to zarzuci KAZDEMU kto kiedykolwiek dokonywal jakiegos porownania, bo zawsze poronuje sie inne rzeczy, czy wydarzenia (zawsze porownuje sie jakis X z jakims Y. nie ma sensu porownywac X z X bo to jedna i ta sama rzecz). to oczywiscie absurd, ale zdajesz sie tego nie dostrzegac, bo chcesz za wszelka cene udowodnic ze sie myle.

 

Van,

po pierwsze, to o czym piszesz, to nieco inny temat, w sumie na osobny topic. ok, faktem jest ze np. taki Kerr za kazdym razem rozplywa sie w zachwytach nad LeBronem. no ale kurcze, nie robmy z tego jakiegokolwiek argumentu przeciw Jamesowi.

po drugie, to nie jest tak, ze LeBrona w ogole sie nie krytykuje. przeciez jeszcze do niedawna powszechnie krytykowano go za brak jaj, nadal zarzuca mu sie (slusznie) zbyt slaba jak na jego mozliwosci defensywe, no i oczywiscie ludzie ciagle sie smieja z jego paznokci ;]

 

Kore,

no i co ze dwa z gry i cztery z FT? przynajmniej jakies mial. i przede wszystkim rzucal, probowal... w przeciwienstwie do Kobe :>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe gdzie tu logika i konsekwencja? :? .Piszesz że mecze, obrona, sytuacja na boisku, niemal wszystko bylo w tych meczach ZUPEŁNIE INNE a jednak za chwile PORÓWNUJESZ to jak zachowali się James i Bryant, mało tego, krytykjesz Bryanta za zniknięcie i chwalisz James'a za "szarpanie", zupełnie tak, jakby te mecze byly w jakimkolwiek stopniu zbliżone.Proponuje żebyś skupił się na swoich mądrościach forumowych (to swoją droga ciekawe ze czasem piszesz bardzo ciekawe i sensowne posty a czasami.. :? ) zamiast wyśmiewać mnie.Dobrze że napisałeś że porównanie ma sens jeśli jest robione z głową...

sorry Emjey23 ale najwyrazniej naprawde nie rozumiesz na czym polega porownanie czegokolwiek.

jesli mi zarzucasz brak logiki i konsekwencji to rownie dobrze mozesz to zarzuci KAZDEMU kto kiedykolwiek dokonywal jakiegos porownania, bo zawsze poronuje sie inne rzeczy, czy wydarzenia (zawsze porownuje sie jakis X z jakims Y. nie ma sensu porownywac X z X bo to jedna i ta sama rzecz). to oczywiscie absurd, ale zdajesz sie tego nie dostrzegac, bo chcesz za wszelka cene udowodnic ze sie myle.

 

Kore,

no i co ze dwa z gry i cztery z FT? przynajmniej jakies mial. i przede wszystkim rzucal, probowal... w przeciwienstwie do Kobe :>

Idąc tym tokiem myślenia..mozna porownywać wszystko i wszystkich, tak? Tak, ale zgodzisz się że istnieją porównania trafne i nietrafne? Jedyne co chciałem Ci wypreswadować to to, ze moim zdaniem Twoje porównanie jest nietrafne.Kończe dyskusje na ten temat.

 

P.S. No offence, ale właśnie tego typu teksty, jak ten do Kore'go skłaniają mnie w stronę przekonania że tych meczów naprawdę nie oglądaleś :)

 

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

P.S. No offence, ale właśnie tego typu teksty, jak ten do Kore'go skłaniają mnie w stronę przekonania że tych meczów naprawdę nie oglądaleś :)

 

tak, podaje sie obiektywne i niepodwazalne statsy (np. 0/3 vs 1/9) to zarzuca ci, ze nie ogladales meczu.

bedziesz pisal o tym, ze gdy tylko James probowal cos grac, to zaraz byl potrojony i musial podawac (co oczywiscie konczylo sie tak, jak sie konczylo) czego nie widac w zadnych statystykach (no chyba ze macie dojscie do ilosci posiadan pilki) to zarzuca ci ze zmyslasz i tak naprawde LeBron zniknal w tym meczu.

i jak tu z niektorymi rozmawiac? :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda mi Cavs. Pokazali mocny charakter i wolę walki. Zabrakło napewno doświadczenia w takich "imprezach". Jak wszyscy wiemy Bronek nie miał wsarcia w tym meczu, co powinnien dostać od "Z" i Hughes'a, który moim zdaniem nie pasuje do Cavs.

 

Szkoda mi Cavs również dlatego, że musze oglądać teraz Pistons w finale konferencji :? i oglądać te przygłupawe reakcje graczy Pistons.

 

Jak wczoraj widziałem miny Huntera, Sheeda czy Prince'a po EWIDENTNYCH FAULACH, to odebrało mi to smak rozrywki. Oni tak są wielce zdziwieni kiedy odgwizdany zostanie im faul, kiedy walą po łapach, kiedy Hamilton sie przesuwa na nogach, aby wymusić faul James'a, ręce mi opadają :? Nie lubie takiej koszykówki, a oni grają jak święte krowy, oni tak, im nie. Mam nadzieję, że Heat ich ładnie pojadą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Van,

po pierwsze, to o czym piszesz, to nieco inny temat, w sumie na osobny topic. ok, faktem jest ze np. taki Kerr za kazdym razem rozplywa sie w zachwytach nad LeBronem. no ale kurcze, nie robmy z tego jakiegokolwiek argumentu przeciw Jamesowi.

po drugie, to nie jest tak, ze LeBrona w ogole sie nie krytykuje. przeciez jeszcze do niedawna powszechnie krytykowano go za brak jaj, nadal zarzuca mu sie (slusznie) zbyt slaba jak na jego mozliwosci defensywe, no i oczywiscie ludzie ciagle sie smieja z jego paznokci ;]

 

Kore,

no i co ze dwa z gry i cztery z FT? przynajmniej jakies mial. i przede wszystkim rzucal, probowal... w przeciwienstwie do Kobe :>

Nie Lorak ja nie chcę robić z tego argumentu przeciwko Jamesowi tylko przeciwko tym wszystkim dziennikarzom i kibicom, którzy uwielbiają krytykować Bryanta za wszystko a kiedy jakaś analogia jest u Lebrona to już nie. Napisałem nawet o tym głupim nie pogratulowaniu zwycięzcy dla Ciebie to nie ma znaczenia i dla mnie to nie ma również absolutnie żadnego znaczenia, ale jednak przeciwko Bryantowi nawet takie pierdoły nie mające znaczenia wyciaga się żeby mu przypieprzyć.

 

Defensywa Pistons i Suns to oczywiście nie ma żadnego porównania, ale wiesz przecież, że tacy zawodnicy jak Bryant czy James mogą oddawać rzuty kiedy tylko chcą niezależnie od defensywy, jak pisałem w pierwszym meczu Lebron rzucał w drugiej połowie tyle co Kobe w 7 meczu i czy to znaczy, że nie próbował wygrać :?: oczywiście, że nie, tak samo jak gra Bryanta w tej połowie nie różniła się od tego co grał od początku w tej serii, pierwsza połowa byla w zasadzie inna, ale z jakiegoś powodu uznano go za egoistę, który się poddał :? już pomijając całą niedorzeczność tego, że jakikolwiek gracz się poddaje, to on facet, który rok temu kiedy Lakers już mieli PO z głowy, on miał różne urazy, żonę w szpitalu i tak wybiegał na parkiet i grał chociaż jak wiele różnych gwiazd kiedy już nie miało o co mógł sobie po prostu odpuścić, a teraz kiedy zagrał połowę, która nie odbiagała od tego co grał w tej serii wcześniej nagle jest egoistą, który nawet nie próbuje :lol: a gdyby spróbował tak samo jak Lebron i z takim samym skutkiem to nie nazywałoby się to próbą wygrania meczu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.