Skocz do zawartości

Detroit Pistons (1) - Cleveland Cavaliers (4)


Jmy

Pistons - Cavaliers  

33 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Pistons - Cavaliers



Rekomendowane odpowiedzi

 

 

P.S. No offence, ale właśnie tego typu teksty, jak ten do Kore'go skłaniają mnie w stronę przekonania że tych meczów naprawdę nie oglądaleś :)

 

tak, podaje sie obiektywne i niepodwazalne statsy (np. 0/3 vs 1/9) to zarzuca ci, ze nie ogladales meczu.

bedziesz pisal o tym, ze gdy tylko James probowal cos grac, to zaraz byl potrojony i musial podawac (co oczywiscie konczylo sie tak, jak sie konczylo) czego nie widac w zadnych statystykach (no chyba ze macie dojscie do ilosci posiadan pilki) to zarzuca ci ze zmyslasz i tak naprawde LeBron zniknal w tym meczu.

i jak tu z niektorymi rozmawiac? :D

Dobra ostatni raz, w celu całkowitego sprostowania :).Zarzucałem Ci to tylko z powodu, że to kompletnie inne mecze, dlatego porównanie statystyk rzutowych troche mija się z celem.

Poza tym nadal nie wiem kto tutaj sugerował że James zniknął? :?: Albo jakoś szczególnie go krytykował? Tym bardziej dziwi mnie Twoja zażarta, oparta na nie trafionych argumentach (porównania z g7 KB) jego obrona ( podkreślam: MOIM ZDANIEM).Ja tam James'a chwaliłem i chwalę za te PO, powtarzam to po raz kolejny, faktem jest natomiast to że Kobe by został "zniszczony" przez prasę za taki występ.Tyle.

 

P.S. Zrozum że fani Lakers są uczuleni na tym (nietrafionej krytyki) punkcie, dlatego pieszczenie LeBrona przez media czasem powoduje irytacje :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Van dlaczego z gory zakladasz, ze nie nazwalo by sie to proba wygrania meczu w przypadku Bryanta, jesli by rzucal i staral sie cos zrobic. Lakers do polowy przegrywali cos kolo +10, a Cavs tracili do tlokow 2pkt. Zarowno LeBron jak i Kobe byli w 7 meczach jedynymi, ktorzy zdobywali punkty i cos trafiali na przyzwoitym poziomie. Dlatego gdy inni nie wytrzymuja presji g7 to zarowno od drugiej polowy gra powinna sie opierac tylko na liderach tych zespolow. W przypadku Kobasa mozna uzyc nawet slow, ze sie po prostu poddal bez probowania. Przeciez on ma dobre jump shoty, dobrze wbija sie pod kosz, a mimo to przy slabszej obronie Suns on tego nie szukal i przy takiej przewadze phx widocznie uznal, ze nie ma sensu. Stad ta krytyka. LeBron mial szanse na wygranie tego. Dwoil sie i troil do polowy. Po polowie rowniez wszedzie bylo go pelno, ale po prostu nie mogl znalesc drogi pod kosz. On nie jest tak dobry w jump shotach jak Kobe. W wjazdach pod kosz jest nawet od niego lepszy, to jest jego glowna bron, ktorej przeciwko obronie Detroit nie mogl po prostu uzyc, a jak nie moze tego uzyc to wtedy nie ma zadnego sposobu na wygranie tego przez niego. Moze mogl oddac i 15 rzutow, ale w 70-80% byly by to zapewne jump shoty, w ktorych nie jest tak zajebisty, zeby co drugi trafiac, czasem ma trudnosci z trafieniem jednego chociaz. Z 9 rzutow az 7 to byly jump shoty. To tylko swiadczy o tym jakie trudnosci mial ze znalezieniem jakiejs luki zeby dostac jak najblizej tablic. On nie szuka miejsca na boisku do oddania rzutu, on szuka drogi pod kosz. Teraz wlasnie sie zastanawiam za co ma byc skrytykowany? Za to ze trafil tylko 1 z 9 rzutow? Przynajmniej probowal. Czy tez za to, ze po meczu po prostu skierowal sie ku szatni i nawet nie pogratulowal rywalowi? Skoro skrytykowano za to Kobiego to moze i powinni Lebrona. Ja jednak uwazam, ze obydwaj dobrze zrobili. Zwlaszcza James. Za takie cwaniactwo i texty Pistonsow, zwlaszcza Billupsa i Rasheeda to bym im co najwyzej strzelil w morde a nie pogratulowal ;]. Cala serie mnie ci obaj panowie wkurzali swoim brakiem szacunku do przeciwnika i wywyzszaniem sie nad Cavs. To jest wlasnie roznica obu zespolow. LeBron co mecz mowil jakie to Detroit to swietny zespol etc a oni jedyne co potrafili powiedziec... to kazdy slyszal. Ja mowiac o jednej ekipie same superlatywy oczekiwal bym chociaz dobrego slowa takze od drugiego zespolu, niestety on sie tego nie doczekal. Kobe takze zle sie nie zachowal imo. Mial podejsc do takiego Raja Bella i podac mu reke? Nigdy. Dziennikarze tez najwyrazniej nie maja sie do czego przyczepic i z byle niczego szukaja sensacji. Zwlaszcza, ze takie brak gratulacji jednego zespolu dla drugiego to jest raczej nie zadna nowosc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Van dlaczego z gory zakladasz, ze nie nazwalo by sie to proba wygrania meczu w przypadku Bryanta, jesli by rzucal i staral sie cos zrobic.

Bo już wiele razy widziałem podobne mecze w wykonaniu KB i taki występ był określany w inny sposób :)

 

Lakers do polowy przegrywali cos kolo +10, a Cavs tracili do tlokow 2pkt. Zarowno LeBron jak i Kobe byli w 7 meczach jedynymi, ktorzy zdobywali punkty i cos trafiali na przyzwoitym poziomie. Dlatego gdy inni nie wytrzymuja presji g7 to zarowno od drugiej polowy gra powinna sie opierac tylko na liderach tych zespolow. W przypadku Kobasa mozna uzyc nawet slow, ze sie po prostu poddal bez probowania. Przeciez on ma dobre jump shoty, dobrze wbija sie pod kosz, a mimo to przy slabszej obronie Suns on tego nie szukal i przy takiej przewadze phx widocznie uznal, ze nie ma sensu. Stad ta krytyka.

Nie wiem czy oglądałeś, jest zdaje się ciagle na NBA.COM wizyta Bryanta w studio TNT zdaje się podczas 5 meczu Cavs-Pistons poza analizowaniem tych dwóch meczów Cavs-Pistons i Spurs-Mavs Kobe odpowiedział również na krytykę Barkleya na temat tego jego 7 meczu. Powiedział tam parę ciekawych rzeczy, pomijając to co ja pisałem o trzymaniu się planu gry, KB mówił, że są pewne zespoły, które można zdemoralizować rzucając przeciwko nim masę punktów mówił, że są drużyny, z którymi można wygrać kiedy on wyjdzie i trzepnie im w kwarcie 20 punktów bo to ich dobije, powiedział jednak, że Suns nie są taką drużyną, że rzucał tyle przeciwko nim w sezonie i im to nic nie robi, jedyny sposób żeby z nimi wygrać to obrona, a żeby zespół grał dobrze w obronie jego partnerzy muszą poczuć się pewnie w ataku. Przecież ta gra Lakers wyglądała tak samo jak w pierwszych meczach, grali pod kosz do Kwame i Lamara z tym, że oni pudłowali co tylko się dało, próbowali wykorzystywać bardziej w ataku Smusha zwłaszcza, że Nash skręcił kostkę, ale nic z tego nie wychodziło i przeciez Kobe wtedy kiedy ta przewaga się jeszcze powiększyła rzucał te 2-3 razy z tym, że niecelnie, potem spróbował penetracji to gwizdnięto mu faul w ataku dwa razy a przewaga Suns ciągle rosła gdyby udało się zmniejszyć tą przewagę poniżej 10 punktów z pewnością zobaczylibyśmy bardziej agresywnego KB, ale przewaga zamiast maleć się powiększała.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

myślę, że i Van, i lorak mają rację....jak Bryant ma 0-3, to mu mówią, że mało rzucał i za mało brał ciężaru gry na siebie...jakby dalej rzucał i miałby jak James te 1-9, to by znowu mówili, że po co tyle rzucał skoro mu nie siedziało.....i tu trzeba się zgodzić, że Jamesowi także należą się słowa krytyki, że jako lider Cavs nie potrafił znaleźć sposobu na zdobywanie punktów w drugiej połowie meczu z Pistons..ale tu należy z kolei zwócić uwage na argumentację loraka, że przecież obrony Detroit i Phoenix to dwie różne historie.....i z pewnością łatwiej było o te punkty Kobe niż LeBronowi przeciw Detroit, kiedy był non stop podwajany żeby tylko oddał piłkę...a na dodatek partnerzy Jamesa stali przez praktycznie cały mecz jak cioty i byli maksylamnie pasywni (chyba mniej mu pomagali nawet niż normalnie zawodnicy Lakers Kobe) i dlatego to on musiał często oddawać niedobre rzuty i stąd jego marna skuteczność...i dlatego akurat w tym konkretnym meczu trudno winić go za kiepską skuteczność bo nie było innego wyjscia, musiał rzucać....i sądzę, że tak jak możnaby było winić Bryanta za analogiczną skutecznosć przeciw Suns, to nie sądzę, żeby ktoś powiedział o nim złe słowo gdyby zagrał tak samo jak James przeciw Detroit

 

a odnośnie ogólnego spojrzenia na mecz i całą serię to jestem załamany postawą partnerów Jamesa..przecież Z, Hughes i Murray, to zawodnicy, którzy są utalentowani w ataku..dlaczego więc zagrali tak tragicznie?...ja rozumiem, że taki Snow czy Gooden mogą cały czas szukać tylko sposobu na oddanie piłki do Jamesa ale że ta tórjka nie chce/nie potrafi nic zagrać samemu to prawdziwa porażka.....na papierze przecież wygląda, że Cavs są tacy silni..ale w rzeczywistości, na przeciw dobrej obrony może nie są już w stanie tak dużo zdziałać? no ale z drugiej strony wygrali przecież 3 mecze przeciw prawdopodobnemu mistrzowi lub wicemistrzowi NBA...trudna więc decyzja przed Jamesem czy uwierzyć w postęp zawodników i lepszą grę drużyny w ataku w przyszłości czy jednak przenosić się do lubu, gdzie perspektywy na sukcesy będą (jeszcze) większe

 

mam jeszcze obiektywne zdanie, za które proszę nie wyzywajcie mnie znów fani Lakers dlatego, że jest akurat nieprzychylne Bryantowi....mam już dosyć kłótni i obrażania mnie

chodzi o ten rzeczony brak gratulacji po meczu....po pierwsze to myślę, że James szanuje Detroit i sądzę (to jest moje zdanie), że na pewno jest pełen uznania dla nich i nie podziękował im dlatego, iż był po prostu załamany jak schodził z boiska i wydawało mi się, że całkowicie rozsypał się psychicznie po tym meczu...wydaje mi się, że miał prawie łzy w oczach i chyba chciał jak najszybciej znaleźć się sam w szatni....pamiętajmy, że on ma dopiero 21 lat i pierwszy raz przegrał serię w playoff....

z kolei Kobe po przegranej z Suns był raczej wk**wiony niż smutny i nie mogąc się chyba pogodzić z porażką ze względu na te animozje z Suns nie pogratulował im po meczu...a jako 28-latek z 10 latami gry powinien mieć już na tyle doświadczenia żeby to zrobić

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po pierwsze to myślę, że James szanuje Detroit i sądzę (to jest moje zdanie), że na pewno jest pełen uznania dla nich i nie podziękował im dlatego, iż był po prostu załamany jak schodził z boiska i wydawało mi się, że całkowicie rozsypał się psychicznie po tym meczu...wydaje mi się, że miał prawie łzy w oczach i chyba chciał jak najszybciej znaleźć się sam w szatni....pamiętajmy, że on ma dopiero 21 lat i pierwszy raz przegrał serię w playoff....

z kolei Kobe po przegranej z Suns był raczej wk**wiony niż smutny i nie mogąc się chyba pogodzić z porażką ze względu na te animozje z Suns nie pogratulował im po meczu...a jako 28-latek z 10 latami gry powinien mieć już na tyle doświadczenia żeby to zrobić

Wiesz, możliwe że właśnie tak było...co nie zmienia faktu że OBAJ powinni pogratulować przeciwnikom niezależnie od pobudek, ktore kazały im postąpić odwrotnie.Dwaj gracze będące wizytówkami ligi i "role modelami" dla innych powinni jednak pokazać więcej klasy w takiej sytuacji.Cóż... na ich usprawiedliwienie można tylko powiedzieć że zwodowi koszykarze to też zwykli ludzie i kierują nimi emocje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio tak trochę sobie czytałem na temat tej rywalizacji tu i tam. I co ciekawego mam do pwoiedznia. Przede wszytkim moja uwagę przyciągnęło to:

 

Game 1 - 32:07 Minutes 3 Rebounds 2 Assists 24 Points

Game 2 - 43:23 Minutes 3 Rebounds 4 Assists 20 Points

Game 3 - 41:53 Minutes 4 Rebounds 4 Assists 10 Points

Game 4 - 42:15 Minutes 5 Rebounds 1 Assists 16 Points

Game 5 - 48:00 Minutes 8 Rebounds 2 Assists 21 Points

Game 6 - 48:00 Minutes 8 Rebounds 3 Assists 15 Points

Game 7 - 47:03 Minutes 9 Rebounds 2 Assists 20 Points

Wiecie co to sa za statsy. To statsy zawodnika uważanego za MVP tej rywalizacji. I rzeczywiście przygladając im się blizej można by się z tym zgodzic... Oczywiście nie jest tylko zasługą Tay'a powstrzymanie w pewnym stopniu Jakuba, ale patrząc na te numery, któe wykręcił, hmm to skłania do przemyśleń. Jeszcze to:

 

Totals 302:06 Minutes 40 Rebounds 18 Assists 126 Points

http://img372.imageshack.us/my.php?imag ... nce2wv.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ja wiem czy plakal ;D. Na pewno byl troche wkurzony i zawiedziony

wiesz, to jest tylko jedno zdjęcie, tylko jeden wyraz jego twarzy złapany - z tego co widziałem wczoraj to jak schodził to miał twarz schowaną w rękach (czy jakoś inaczej skrytą) jakby właśnie płakał a potem przytulali go kolejni gracze Cavs, więc wyglądało to tak, jakby go pocieszali...a to zdjęcie prezentuje bardziej taką sportową złość połączoną z rozgoryczeniem.....taką trochę jaką mają dzieci po przegranej w coś

 

Wiesz, możliwe że właśnie tak było...co nie zmienia faktu że OBAJ powinni pogratulować przeciwnikom niezależnie od pobudek, ktore kazały im postąpić odwrotnie

jasne, że powinni, co do tego nie ma dwóch zdań - ja tylko próbowałem zrozumieć i przedstawić powody dlaczego tego nie zrobili
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

here i'm napisał:

Czy ja wiem czy plakal ;D. Na pewno byl troche wkurzony i zawiedziony

 

Greg00: wiesz, to jest tylko jedno zdjęcie, tylko jeden wyraz jego twarzy złapany - z tego co widziałem wczoraj to jak schodził to miał twarz schowaną w rękach (czy jakoś inaczej skrytą) jakby właśnie płakał a potem przytulali go kolejni gracze Cavs, więc wyglądało to tak, jakby go pocieszali...a to zdjęcie prezentuje bardziej taką sportową złość połączoną z rozgoryczeniem.....taką trochę jaką mają dzieci po przegranej w coś

 

[/quote:3h0sv7ub]

 

Widziałem to w kilku ujęciach i jestem w 95 procentach pewny tego, ze płakał. Ale czy to cos złego? Jak jestes superstar'em to znaczy, ze nie możesz zapłakac? Szczególnie, ze czasami aby dac upust emcjom nagromadzonym wewnątrz płacz wydaje się byc jedynym i własciwym rozwiązaniem. Wg mnie to nawet dobrze o nim swiadczy, bo pokazuje, ze naprawde jego wysiłki płynęły z wnętrza serca. I nawet taki "twardzie" jak on ma parwo zapłakac. Takie moje zdanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możecie powiedzieć, ze jestem nieobiektywny, bo w końcu mam KB8 w avie, ale wtrącę swoje trzy grosze.

a odnośnie ogólnego spojrzenia na mecz i całą serię to jestem załamany postawą partnerów Jamesa..przecież Z, Hughes i Murray, to zawodnicy, którzy są utalentowani w ataku..dlaczego więc zagrali tak tragicznie?

Ale to właśnie LeBron "makes his teammates better"...

chodzi o ten rzeczony brak gratulacji po meczu....po pierwsze to myślę, że James szanuje Detroit i sądzę (to jest moje zdanie), że na pewno jest pełen uznania dla nich i nie podziękował im dlatego, iż był po prostu załamany jak schodził z boiska i wydawało mi się, że całkowicie rozsypał się psychicznie po tym meczu...wydaje mi się, że miał prawie łzy w oczach i chyba chciał jak najszybciej znaleźć się sam w szatni....pamiętajmy, że on ma dopiero 21 lat i pierwszy raz przegrał serię w playoff....

z kolei Kobe po przegranej z Suns był raczej wk**wiony niż smutny i nie mogąc się chyba pogodzić z porażką ze względu na te animozje z Suns nie pogratulował im po meczu

Czyli że LeBron nie pogratulował bo był załamany i zapomniał, a Kobe zrobił to z premedytacją bo był wk..ny? Skąd ta pewność? A Kobe to nie mógł być załamany? Przecież awans był tak blisko, nawet bliżej niż w przypadku Jamesa, a jednak się nie udało... Nie można się przy tym załamać?

Widziałem to w kilku ujęciach i jestem w 95 procentach pewny tego, ze płakał. Ale czy to cos złego? Jak jestes superstar'em to znaczy, ze nie możesz zapłakac? Szczególnie, ze czasami aby dac upust emcjom nagromadzonym wewnątrz płacz wydaje się byc jedynym i własciwym rozwiązaniem. Wg mnie to nawet dobrze o nim swiadczy, bo pokazuje, ze naprawde jego wysiłki płynęły z wnętrza serca. I nawet taki "twardzie" jak on ma parwo zapłakac. Takie moje zdanie.

I znowu przykład nierównego traktowania. Kiedy James płacze, to znaczy, że wkłada w grę całe serce i ma prawo płakać po porażce. Kiedy 3 lata temu media pokazały Bryanta płaczącego po porażce ze Spurs, to był on "rozkapryszoną primadonną", która nie potrafi po męsku pogodzić się z przegraną...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rigel: I znowu przykład nierównego traktowania. Kiedy James płacze, to znaczy, że wkłada w grę całe serce i ma prawo płakać po porażce. Kiedy 3 lata temu media pokazały Bryanta płaczącego po porażce ze Spurs, to był on "rozkapryszoną primadonną", która nie potrafi po męsku pogodzić się z przegraną...

Hehe, wiedziałem, ze ktoś to odokręci. Wiesz, chciałem na poczatku dopisać PS. To się tyczy również Bryant'a ale widzisz zapomniałem. Mówię całkowicie poważnie. Miałem w pamięci własnie mecz kiedy LAL odpadli z Suns. Ale jest w tym dużo racji. Rzeczywiście tak było i może jest nadal. Ale przyczyny sa ogólnie znane...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Troche pozno, ale dyskusja tutaj nadal zywa wiec nie odswiezam tematu ktory juz stoi nie odwiedzany od dawna. Zaczne od sprawy płaczu. mysle ze nie ma co sie za niego o to czepiac. Jest mlody, pierwsyz raz przegral i byl tak blisko ECF do tego to on to prowadzil w g7 a jego partenrow jakby wogole nie było widac. Zreszta dla mnie płacz oczyscza i pokazuje ze cos płynie z głebi serca, pokazuja tą bezsilnosc i niemoc, a ta pojawia sie gdy czegos sie bardzo ale to bardzo chce ale jest to niewykonalne. Dlatego uwazam ze to nic strasznego ze mial ochote płakac. Do Kobe tez akurat w tamtym momencie ne bylo sie o co czepiac bo tka samo pokazał jak to jest wazne dla niego osobiscieb o nie placze sie gdy sie przegrywa batlanie dajaca np pieniadze...

Co do meczu to coz, Cavs byli bezsilni wobec koszykowi mistrzów, bo taka w drugiej połowie bez watpienia grali Pistons. Sczescie Cavs ze nie maja dobrego dnia w ataku, bo wynik bylby jescze wiekszy. Szczególny repsekt za krycie LeBrona, cala obrona była na nim skupiona, niby kazdy krył swego ale widac byl jak kazdy czeka na to co zrobi ON i jak by go tu zablokowac i oczywiscie to wychodzilo, LEBron byl osaczony i gral pod wielka presja. Poradzil sobie dosc dobrze, ale zabraklo pomocy partenrow ktorzy nie dosc ze fatlanie dysponowani to czekjacy tylko na jego ruch, tak grac nie mozna a jeden gracz na Pistons to za malo. Szkoda tylko ze nie zobaczylem tych min Sheeda i Billupsa, tak bardoz chcialem widziec jak przejechali sie na swojej pewnosci... Szkoda,ale koszykwoa Pistons w II polowie to byłoi mistrzostwo swiata, cos wielkiego i nieopisanego, z tak grjacymi nimi nie da sie prawie ze wygrac, ale stac ich bylo na tyo tylko przez chwile IQ i II polowe a w ataku przez caly czas bylo troche do tyłu, bo nawet mimo czystych pozycji nie wpadało.

Cavs dzieki za swietny sezon :!:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.