Skocz do zawartości

MVP dla Nasha!!! Co to się porobiło


ignazz

Kto powinien odebrać MVP  

40 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Kto powinien odebrać MVP



Rekomendowane odpowiedzi

Nie, nie uważam, że LBJ powinien byc wyżej od Bryanta. Nie powinien być choć zapewne będzie. Prawda jest taka, że liczy się miejsce zespołu nie tylko w całej lidze, ale też miejsce w Konferencji i tutaj James i Cavs mają przewagę, co nie zmienia faktu, że indywidualnie KB wywarł na mnie w tym sezonie większe wrażenie choć wyczyny LBJa również przyprawiają o palpitacje (zwłaszcza w meczach z Bulls).

 

Dla mnie (osobiście) walka o tytuł powinna rozwiązać się między trzema graczami

Nowik

Billups

Nash

dokładnie w takiej kolejności, choć przyznam, że historyczny sezon KB również powinien być doceniony

 

Mam dziwne przeczucie że w pierwszej trójce głosujących znajdą się

Nash

James

Bryant

 

PS: W Pistons doskonale wiadomo kto gra pierwsze skrzypce, a że w NBA obecnie jest przewaga bilansu zespołu nad indywidualne umiejętności to już inna para kaloszy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

otóż Dirk ma lepszego trenera, lepszy system, więc tym samym lepszą drużynę niż LeBron. to oznacza między innymi to, że bez niego byliby oni oczywiście słabsi ale w mniejszym stopniu niż cavs bez Jamesa. bo od LeBrona więcej zależy w cleveland niż od Dirka w dallas.

[...]

wracając do głównego wątku i podsumowując - to że mavs są lepszą drużyną od cavs to wbrew pozorom argument nie za Dirkiem lecz przeciw niemu. bo chyba nikt nie ma wątpliwości że abstrahując od obecności Nowitzkiego w dallas to oni i tak są niezłą drużyną, ich gra jakoś by wyglądała. natomiast cavs bez Jamesa nie istnieją

Takie rozumowanie prowadzi do absurdu bo rownie dobrze moglibysmy w tej wyliczance za Dirka wstawic Jordana z lat 90-tych i na tej podstawie stwierdzic, ze LeBron teraz wymiata bardziej niz MJ u szczytu kariery.

 

otóż Jordan mial lepszego trenera, lepszy system, więc tym samym lepszą drużynę niż LeBron. to oznacza między innymi to, że bez niego byli oni oczywiście słabsi ale w mniejszym stopniu niż cavs bez Jamesa. bo od LeBrona więcej zależy w cleveland niż zalezalo od Jordana w Bulls.

[...]

wracając do głównego wątku i podsumowując - to że Bulls w latach 90-tych byli lepszą drużyną od cavs z obecnego sezonu to wbrew pozorom argument nie za Jordanem lecz przeciw niemu. bo chyba nikt nie ma wątpliwości że abstrahując od obecności Jordana w Bulls to oni i tak są niezłą drużyną, ich gra jakoś by wyglądała. natomiast cavs bez Jamesa nie istnieją

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

otóż Dirk ma lepszego trenera, lepszy system, więc tym samym lepszą drużynę niż LeBron. to oznacza między innymi to, że bez niego byliby oni oczywiście słabsi ale w mniejszym stopniu niż cavs bez Jamesa. bo od LeBrona więcej zależy w cleveland niż od Dirka w dallas.

[...]

wracając do głównego wątku i podsumowując - to że mavs są lepszą drużyną od cavs to wbrew pozorom argument nie za Dirkiem lecz przeciw niemu. bo chyba nikt nie ma wątpliwości że abstrahując od obecności Nowitzkiego w dallas to oni i tak są niezłą drużyną, ich gra jakoś by wyglądała. natomiast cavs bez Jamesa nie istnieją

Takie rozumowanie prowadzi do absurdu bo rownie dobrze moglibysmy w tej wyliczance za Dirka wstawic Jordana z lat 90-tych i na tej podstawie stwierdzic, ze LeBron teraz wymiata bardziej niz MJ u szczytu kariery.

 

otóż Jordan mial lepszego trenera, lepszy system, więc tym samym lepszą drużynę niż LeBron. to oznacza między innymi to, że bez niego byli oni oczywiście słabsi ale w mniejszym stopniu niż cavs bez Jamesa. bo od LeBrona więcej zależy w cleveland niż zalezalo od Jordana w Bulls.

[...]

wracając do głównego wątku i podsumowując - to że Bulls w latach 90-tych byli lepszą drużyną od cavs z obecnego sezonu to wbrew pozorom argument nie za Jordanem lecz przeciw niemu. bo chyba nikt nie ma wątpliwości że abstrahując od obecności Jordana w Bulls to oni i tak są niezłą drużyną, ich gra jakoś by wyglądała. natomiast cavs bez Jamesa nie istnieją

jesli nie widzisz roznicy miedzy gra Jordana a gra Dirka, jesli nie widzisz roznicy pomiedzy ich wplywem na druzyny to coz poradzic...

 

poza tym przypominam ze koszykowka to nie logika, czy matematyka, gdzie mozna sprowadzac do absurdu i wyciagac wnioski operujac tylko uogolnieniami. tu kazdy przypadek powinno sie rozpatrywac oddzielnie, w jego wlasnym kontekscie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurna master wiedzialem ze sie przypieprzysz do tego, dlatego uzylem takiego trudnego widac slowa "technicznie".

 

Nonsensem jest, ze wpierw piszesz, że faktem jest, ze sezon miał słaby, po czym piszesz dwie linijki dalej, zę sezon miał dobry Laughing To jak to w końcu jest?

wyjasnilem to, widac czytac Ci sie nie chcialo. Dalem 3 powody dla ktorych mozna uznac sezno Odoma za dobry. Zanim znowu sie przyczepisz do czegos dla zasady zeby mnie sprowokowac to dokladnie przeczytaj i zwroc uwage na moj dobór słów.

 

Jest jeszcze kilka powodów dla których mozna uznac sezon Odoma za dobry - ta czesc sezonu w ktorej brylowal byla duzo wazniejsza od tej w ktorej gral slabo, jego gra walnie przyczynia sie do tego ze Lakers nie muszą sie martwic o awans do PO, czy tez chocby tak znienawidzone przez wszystkich statystyki.

 

Skoro przy nich juz jestem to statystycznie rzecz biorąc czyli patrząc "40 gier slabych, 40 dobrych czyli sezon slaby" to nonsens bo to zwykle uplycenie i sprowadzenie koszykowki i oceny graczy do poziomu cyferek.

 

Tak się zastanawiam, dlaczego gdy Lamar grał źle, to była tylko i wyłącznie jego wina, a jak gra lepiej to zasługa Kobego

co do zlej gry, to z tego co pamietam dostawalo sie calej druzynie, nie tylko Odomowi choc jemu najmocniej bo po nim wszyscy najwiecej sie spodziewali. Ale przyczyny slabej gry juz wymienialem.

 

I fakt faktem, Lamar uciekał od odpowiedzialnosci, nie chcial rzucac, mial jakies opory, psychiczne trudnosci co nowoscią u niego nie bylo. W koncu sie odblokowal (tak, wlasnie przy KB), znalazl swoje miejsce na parkiecie, porozumienie, pewnosc siebie, i tą drugą czesc sezonu ma najlepszą w karierze, wlasnie m.in. dzieki Kobemu.

 

To fakt, tylko co z tego jak ogólnie grał słabo?

znowu albo nie chcesz albo rzeczywiscie masz problem ze zrozumieniem tego co pisze. OKRES NIEMOCY = SLABY OKRES = OGÓLNIE SLABA GRA. Napisalem jedynie ze mial mecze lepsze, co nie zmienia faktu ze calosciowo nikt nie powie ze blyszczal na boisku.

 

Nadinterpretujesz sobie, żeby wyszło na twoje. Przecież ja nie napisałem, ze dla mnie Odom to "kupa gówna", tylko o pisałem o waszym stosunku do niego, kiedy grał słabo. Poza tym Odom ma taką wartość, ze nikt nie oddałby go za byle co, także nie wiem czego to ma dowodzić?

Nic nie nadinterperetuje i odnosze sie wylacznie do Twoich osądów. Stwierdziles ze my mielismy Odoma za "kupę gówna", a ja sie pytam - czy gdyby tak bylo to nie chcielibysmy go oddac jak najszybciej? W koncu kto chce trzymac takich cieniasów w swojej druzynie.

 

Chce przez to powiedziec - prosze, nie wmawiaj nam osądów których nigdy nie wygłosiliśmy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musze sie zgodzic z Vanem, ze jesli mozna LBJ-a brac mocno w rozwazanie na temat przyznania MVP (i tak jest brany), to rownie mocno mozna brac Bryanta. A mysle, ze nawet lekko bardziej. Steve Kerr popelnil artykul na Yahoo, gdzie wspomnial, ze "supporting cast" LBJ-a jest gorszy nic Bryanta. Moim zdaniem smiech na sali.

 

Compare James' supporting cast with those of the other candidates, and I believe he stands alone. [...] Dirk Nowitzki and Kobe Bryant can make strong cases, but they have more talent around them than LeBron does.

Ten sam Kerr w pewnym momencie sezonu dawal MVP Kobasowi. Teraz, gdy Odom i Kwame Brown sklecili w jednym czasie jakas solidniejsza porcje wystepow... nagle Bryant ma silne wsparcie. Jasne, ale ci kolesie nie grali przez caly sezon. Pamiec tych roznych "analitykow" jak widac jest bardzo krotka.

 

LBJ jest spoko kandydatem, bo ma druzyne, ktora jest dobra (choc to jeszcze nie szpica, ale ekipa na dorobku) i jednoczesnie sam wykreca swietne, wszechstronne statsy. I to ta wszechstronnosc jest jego najwiekszym atutem. A podciaganie jego kolegow z druzyny i wykazywanie, ze to kiepscy "potencjalowo" partnerzy jest IMO przegieciem i dorabianiem na sile argumentow. Bryant jest bardziej odchylony w strone bycia strzelcem, ale tez troche asyst i zbiorek dorzuca. Ale to, co robi, to przede wszystkim olsniewa i punktuje tak, jak od dawna tego liga nie widziala. Moze czasami za bardzo sie z tym zapedza, moze nie zawsze angazuje partnerow z druzyny, ale gdyby nie robil tego, co robi, to na pewno by z tej druzyny wiecej nie dalo wykrecic.

 

Tak wiec Kerr ma u mnie kreche. Mozna dowolnie porownywac zawodnikow Lakers i Cavs i nie wiem, jak komus moze wyjsc, ze to Cavs sa ubożsi w talent. Po prostu nie rozumiem.

 

Im dluzej mysle o MVP, to coraz bardziej mam wrazenie, ze LBJ to dostanie. Kurde, jakos Nash i Suns troche zwolnili, Dirk ma przesrane od lat, nie wiem (tzn. udaje, ze nie wiem) za co. Reszta kandydatow albo za slaba statystycznie albo druzyny nie z takimi bilansami, jak by byc powinny. Nie podoba mi sie, ze taki "łeboń" mialby dostac MVP. Wolalbym, zeby zamiast niego dostal Bryant (zakladajac, ze wybor bylby tylko miedzy nimi dwoma), bo jest w pelni koszykarskiego wieku i gra naprawde swietny sezon.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jesli nie widzisz roznicy miedzy gra Jordana a gra Dirka, jesli nie widzisz roznicy pomiedzy ich wplywem na druzyny to coz poradzic...

 

poza tym przypominam ze koszykowka to nie logika, czy matematyka, gdzie mozna sprowadzac do absurdu i wyciagac wnioski operujac tylko uogolnieniami. tu kazdy przypadek powinno sie rozpatrywac oddzielnie, w jego wlasnym kontekscie.

Ja sie tylko sprzeciwiam rozumowaniu typu: "druzyna A bez gracza X w skladzie jakos sobie radzi, natomiast druzyna B bez gracza Y w skladzie nie istnieje wiec stad wniosek, ze gracz Y jest lepszy/bardziej zasluguje na MVP od X".

Jezeli ty natomiast jestes zwolennikiem takiego rozumowania (bo stosujesz je w porownaniu Dirka z Jamesem) to musisz byc konsekwentny i stosowac je w kazdym przypadku (czyli np. w porownaniu Jamesa z Jordanem). A w takim wypadku doszedlbys w koncu do wniosku, ze najlepszym graczem w historii ligi byl Admiral Robinson, ktory gdy gral to reguralnie prowadzil SAS do 55-60 zwyciestw w sezonie natomiast gdy doznal kontuzji to jego team wygral tylko 20 pare spotkan (czyli poradzil sobie duzo gorzej niz np. Bulls po pierwszym odejsciu Jordana czy Lakers po odejsciu Magica).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sie tylko sprzeciwiam rozumowaniu typu: "druzyna A bez gracza X w skladzie jakos sobie radzi, natomiast druzyna B bez gracza Y w skladzie nie istnieje wiec stad wniosek, ze gracz Y jest lepszy/bardziej zasluguje na MVP od X".

Jezeli ty natomiast jestes zwolennikiem takiego rozumowania (bo stosujesz je w porownaniu Dirka z Jamesem) to musisz byc konsekwentny i stosowac je w kazdym przypadku .

w kazdym przypadku... widzisz, to jest wlasnie problem, gdy sie probuje przeniesc jakies naukowe metody na grunt, ze tak powiem, zycia.

powtarzam, koszykowka to nie matematyka i o ile w porownaniu dwoch danych graczy mozna zastosowac jedno, to w przypadku dwoch innych juz niekoniecznie mozna uzyc tej samej metody. bardzo wazny jest kontekst - czyli miedzy innymi czasy w jakich sie gra, druzyny, wielkosc lidershipu itd. (dlatego wstawianie za Dirka Jordana jest po prostu nie na miejscu)

 

poza tym upraszczajac sama idea MVP ma w zalozeniu wylonienie najwartosciowszego. a jednym ze sposobow, ktory pozwala nam wyobrazic sobie (nie mowie ze stwierdzic definitywnie) kto jest MVP jest wyabstrahowanie danego gracza z jego druzyny i proba wyobrazenia sobie jak ten zespol by sobie radzil bez niego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jesli Kobe nie zostanie MVP to oznaczac bedzie ze nawet jesli gralby z opaska na oczach i na jednej nodze i osiagal te same wyniki to i tak tej nagrody by mu nie przyznano ;) Kobe jest liderem liderow, najlepszym strzelcem i chyba nikt nie ma watpliwosci ze bez niego Lakers mogliby sobie z Knicks reke podac, a tak naprawde LAL pod wodza Bryant'a przy dobrym (nawet wystarczyloby sedziowanie przyzwoite/akceptowalne/nie karygodne) sedziowaniu byloby w czworce/piatce zachodniej konferencji ;) na papierze przed sezonem to nawet Play Off wydawalo sie zbyt wysokim progiem jak dla niego i jego kolegow z druzyny, a teraz prosze

 

nie ma co kryc wplywu Bryanta na Lakers, tego jakie wyniki osiaga ta badz co badz niezbyt mocna druzyna i jak ze zwyklego sredniaka w dobrej klasy gracza zmienil sie pod jego okiem np. Kwame ;)

 

zreszta nie lubie sie powtarzac wiec powoli zakoncze i dodam jeszcze ze obojetne kto oficjalnie dostanie nagrode dla najbardziej wartosciowego gracza to i tak moim MVP bedzie Bryant

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w kazdym przypadku... widzisz, to jest wlasnie problem, gdy sie probuje przeniesc jakies naukowe metody na grunt, ze tak powiem, zycia.

powtarzam, koszykowka to nie matematyka i o ile w porownaniu dwoch danych graczy mozna zastosowac jedno, to w przypadku dwoch innych juz niekoniecznie mozna uzyc tej samej metody.

Czyli wyglada na to, ze ty tej swojej metody uzywasz w zaleznosci od wlasnego widzi-mi-sie. Jezeli bowiem da sie twoja metoda dojsc do wniosku, ktory ci pasuje to ja stosujesz, jezeli natomiast w innym przypadku ta metoda prowadzi do wnioskow absurdalnych to zaczynasz wykrecac sie innym kontekstem etc.

 

Moze najpierw zdefiniuj jaki konkretnie kontekst masz na mysli, ktory przesadza o tym, ze Dirka z LeBronem mozna porownywac twoja metoda a Jordana z LBJ'em juz nie?

 

Zreszta jezeli ten przyklad ci sie podoba to moze lepiej siegnac po inny.

Mamy rok 1996 rok - jest dwoch glownych kandydatow do MVP - David Robinson i Michael Jordan.

Zgodzimy sie, ze SAS bez tego pierwszego niewiele znacza - jest wprawdzie Elliot, Del Negro, Avery Johnson ale napewno nie jest to sklad zdolny awansowac do PO bez Admirala w skladzie (o czym zreszta przekonalismy sie rok pozniej).

Z drugiej strony - Bulls. Pippen u szczytu kariery, najlepszy okres w grze Kukoca i Longley'a, do tego Rodman, Kerr, Phil Jackson na lawce itp. Nawet bez Jordana Byki wygladali na solidny, play-offowy zespol.

Stosujac twoja metoda wychodzi na to, ze MVP powinien dostac D-Rob chociaz kazdy sie chyba zgodzi, ze nagroda ta slusznie trafila do rak MJ'a. Tym razem zadnym "kontekstem" sie nie wykrecisz - porownalismy bowiem zawodnikow z tego samego sezonu i generalnie podobnej klasy (oczywiscie w pewnym uproszczeniu bo wiadomo, ze rzadko o kim mozna powiedziec "podobna klasa jak Jordan" chociaz warto zaznaczyc, ze MJ po 30-stce nie mial tak duzej przewagi nad reszta gwiazd ligi jak wczesniej).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lordzie,

jedna z zelaznych zasad w stosowniu tej metody jest to, ze nie powinno sie nia porownywac zawodnikow z roznych sezonow. czego sie zreszta chyba domysliles, bo twoj drugi przyklad z Jordanem i Robinsonem jest juz pod tym wzgledem lepszy. ale do tego dochodzi kilka innych warunkow. miedzy innymi podobne bilanse druzyn (Dirk i LeBron maja powyzej 60% wygranych, Jordan i Rrobinson w 1996 rowniez) oraz to ze porownujemy w ten sposob dwoch graczy na mniej wiecej tym samym poziomie - tzn. takich, co do ktorych trudno jest w danym sezonie rozstrzygnac ktory z nich jest bardziej wartosciowy, bo roznice miedzy nimi pod tym wzgledem sa niewielkie.

 

taka sytuacja jest wlasnie w tegorocznych rozgrywkach, gdy mamy kilku kandydatow na MVP, z ktorych latwo jest wskazac tego, ktory jest najlepszym graczem (Kobe rzecz jasna ;] ), ale juz nie tak latwo wskazac najwartosciowszego dla swojej druzyny. w konkretnym przypadku Dirka i LeBrona budza watpliwosci ich umiejetnosci defensywne (czy tez raczej zaangazowanie w obronie), mozna zastanawiac sie nad ich lidershipem itd.

 

dlatego w tym przypadku trudno jest definitywnie rozstrzygnac ktory z nich jest wartosciowszy i dlatego tez, aby sobie w tym rozstrzygnieciu pomoc stosuje sie ta operacje wyobrazenia sobie ich druzyn bez nich. natomiast w przypadku Jordan - Robinson sprawa jest o wiele latwiejsza. mimo ze ich druzyny mialy bardzo dobre wyniki (tylko ze bulls mieli wtedy rekord all time...), mimo ze pozornie (statsy) prezentowali sie podobnie, to nikt nie mial watpliwosci, ze Jordana wplyw na zespol byl nie do ocenienia, jego lidership bezcenny, natomiast obie te kategorie w przypadku Robinsona budzily powazne watpliwosci, a juz na pewno nie byl w tym (przede wszystkim w liderowniu) chocby w poblizu Jordana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę ,że powinniście to obczaić

http://www.jsonline.com/story/index.aspx?id=416179

Nie podoba mi sie to, co widze. Mam nadzieje, ze fakt, ze ankieta byla robiona tylko wsrod 22 dziennikarzy (w ostatecznym glowowaniu udzial bierze 127) bedzie miala wplyw na to, ze wyniki te ulegna zmianie.

 

Nie podoba mi sie, ze Nash prowadzi. Jasne, ze bez niego Suns nie istnieja w tym sezonie i ze w zasadzie gra lepiej niz rok temu... Ale standardy sie zmienily. W tym roku jest wieksza liczba godnych kandydatow niz rok temu. A uwazam, ze jak obronic MVP, to trzeba naprawde sie wykazac, bo to nie to, co zdobyc pierwszy raz.

 

Nie podoba mi sie tez, ze Dirka nie ma w czolowce.

 

Za bez sensu uwazam fakt, ze Shaaq mialby byc w drugiej piatce All-NBA, a w tym samym czasie Ben Wallace mialby byc w pierwszej. No dajta spokoj. To All-NBA, a nie All-Defensive.

 

Najlepszy obronca... znow Ben Wallace. To latwy wybor, ale akurat on sie zawsze stara, jest dobry, nie lapia go kontuzje i w ogole. Ale za latwy. W lidze sie zrobilo troche ciekawiej pod tym wzgledem i nie trzeba juz szukac ze swieca. Bowen jest ofiara slabych statsow, bo nie ma zbiorek, blokow czy przechwytow zeby sie pochwalic. No i Benowi akurat statsy, ktore ma, polecialy troche w dol w porownaniu z zeszlymi latami. Niech tez spojrza w strone Kirilenki. Cambyman idealnie by sie nadal, gdyby zagral te 10-12 meczow wiecej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lord

musisz byc konsekwentny i stosowac je w kazdym przypadku (czyli np. w porownaniu Jamesa z Jordanem). A w takim wypadku doszedlbys w koncu do wniosku, ze najlepszym graczem w historii ligi byl Admiral Robinson, ktory gdy gral to reguralnie prowadzil SAS do 55-60 zwyciestw w sezonie natomiast gdy doznal kontuzji to jego team wygral tylko 20 pare spotkan (czyli poradzil sobie duzo gorzej niz np. Bulls po pierwszym odejsciu Jordana czy Lakers po odejsciu Magica).

Szczera!!! prawda!!!! :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem właśnie wrzucić tego linka, kolejny przykład na to jak kompletnie olewany jest Dirk przez tych dziennikarzy z 20 gości tylko jeden widzi go jako MVP, po jednym głosie dostali Wade i Billups, co mnie zaskoczyło to tylko cztery głosy na Nasha, no i na KB 6 i 7 na Lebrona. Także widać, że zdecydowania następuje odejście od brania pod uwagę głównie graczy z najlepszym bilansem skoro w sumie 13 głosów zebrało dwóch gości, którzy są uważani za najlepszych graczy sezonu, ale jednocześnie ich drużyny mają najsłabsze wyniki. Niech Lebron dalej siedzi a jego słaby support niech dalej wygrywa z leszczami ze wschodniej konferencji i akcje KB pójdą w górę :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lord

musisz byc konsekwentny i stosowac je w kazdym przypadku (czyli np. w porownaniu Jamesa z Jordanem). A w takim wypadku doszedlbys w koncu do wniosku, ze najlepszym graczem w historii ligi byl Admiral Robinson, ktory gdy gral to reguralnie prowadzil SAS do 55-60 zwyciestw w sezonie natomiast gdy doznal kontuzji to jego team wygral tylko 20 pare spotkan (czyli poradzil sobie duzo gorzej niz np. Bulls po pierwszym odejsciu Jordana czy Lakers po odejsciu Magica).

Szczera!!! prawda!!!! :wink:

bzdura.

nie tylko z powodow, o ktorych pisalem wyzej, ale tez po prostu z nieznajomosci sytuacji w sezonie 96/97.

bo Robinson mial kontuzje, ale tez caly zespol spurs posypal sie z powodu urazow. Elliot nie zagral nawet w polowie meczow, a ich "najlepszym" graczem z przymusu zostal Wilkins, ktory byl sprowadzony przed sezonem, aby byc wsparciem z lawki (tak w ogole to i on nie zagral w wielu meczach - prawie w dwudziestu). tak wiec az tak drastyczy spadek, to nie tylko brak Admirala, ale tez innych znaczacych graczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musze sie zgodzic z Vanem, ze jesli mozna LBJ-a brac mocno w rozwazanie na temat przyznania MVP (i tak jest brany), to rownie mocno mozna brac Bryanta. A mysle, ze nawet lekko bardziej. Steve Kerr popelnil artykul na Yahoo, gdzie wspomnial, ze "supporting cast" LBJ-a jest gorszy nic Bryanta. Moim zdaniem smiech na sali.

 

 

Tak wiec Kerr ma u mnie kreche. Mozna dowolnie porownywac zawodnikow Lakers i Cavs i nie wiem, jak komus moze wyjsc, ze to Cavs sa ubożsi w talent. Po prostu nie rozumiem.

 

.

taa, jak ktos na ESPN podaje absurdalne kryteria (np. co bedzie zapamietane za 10 lat), ktore wybral tylko dlatego, aby mu wyszlo, ze to Kobe jest MVP (tak jakby MVP byla nagroda za cos, co bedzie pamietane za 10 lat), to jest ok, ale gdy ktos cos o LeBronie slusznego napisze to smiech na sali... no rzeczywiscie. tylko ze zapominacie ze ten caly support to nie nazwiska na kartce, z ktorymi wam sie kojarzy to, czy tamto, lecz realni gracze, ktorzy w tym sezonie tak a nie inaczej graja, a do tego zapominacie o trenerze, ktorego rola jest NIEOCENIONA w poukladnianiu wszystkiego. niedoceniacie Phila, bardzo niedoceniacie, skoro caly support wokol Kobe uwazacie za az tak zly.

 

Kerr ma racje prawie we wszystkim, takze w tym, ze smiesznym jest argument ze LeBron jest za mlody. juz teraz jest tak dobry, ze moze dostac MVP i byc moze rzeczywiscie na to zasluguje. a jesli tak, to wiek nie ma tu nic do rzeczy jesli nagroda ma byc przyznana maksymalnie obiektywnie (oczywiscie to jest malo realne, bo po prostu o totalny obiektywizm trudno), wiec powinien ja dostac ten, ktory najbardziej zasluzyl - niewazne czy ma 21 czy 31 lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

taa, jak ktos na ESPN podaje absurdalne kryteria (np. co bedzie zapamietane za 10 lat), ktore wybral tylko dlatego, aby mu wyszlo, ze to Kobe jest MVP (tak jakby MVP byla nagroda za cos, co bedzie pamietane za 10 lat), to jest ok, ale gdy ktos cos o LeBronie slusznego napisze to smiech na sali... no rzeczywiscie. tylko ze zapominacie ze ten caly support to nie nazwiska na kartce, z ktorymi wam sie kojarzy to, czy tamto, lecz realni gracze, ktorzy w tym sezonie tak a nie inaczej graja, a do tego zapominacie o trenerze, ktorego rola jest NIEOCENIONA w poukladnianiu wszystkiego. niedoceniacie Phila, bardzo niedoceniacie, skoro caly support wokol Kobe uwazacie za az tak zly.

 

Kerr ma racje prawie we wszystkim, takze w tym, ze smiesznym jest argument ze LeBron jest za mlody. juz teraz jest tak dobry, ze moze dostac MVP i byc moze rzeczywiscie na to zasluguje. a jesli tak, to wiek nie ma tu nic do rzeczy jesli nagroda ma byc przyznana maksymalnie obiektywnie (oczywiscie to jest malo realne, bo po prostu o totalny obiektywizm trudno), wiec powinien ja dostac ten, ktory najbardziej zasluzyl - niewazne czy ma 21 czy 31 lat.

Wiesz co, jeśli ktoś jest fanem zawodnika/drużyny i udziela się na forum, to powinien swoimi postami udowodnić że nie jest zaślepionym ignorantem..nie uważasz?Chcesz żeby ludzie brali Cie na poważnie jak takie rzeczy wypisujesz?To Ty jeśli dobrze pamiętam jestes autorem słów "Cleveland bez LeBrona nie istnieją" :roll:

Jeśli chodzi o ten akapit mówiący o wieku to zgadzam się w 100% ale co to ma do James :twisted: (celowa prowokacja)

LBJ - rewelacyjny zawodnik, MVP tego seoznu - napewno nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.