Skocz do zawartości

O sezonie słow kilka


ai3

Rekomendowane odpowiedzi

Alonzo, na jakiej podstawie twierdzisz, że Beasley jest tak dobry? Ja byłem załamany już po kilku pierwszych meczach w barwach Heat. Gość dostawał iso w rogu, robił 'młynek' (mający na celu zmylenie obrońcy) i wjeżdżał (w 70% dostawał blok) lub oddawał jumpshot. Poza tym nie umiał kompletnie nic. Nie bronił, nie zbierał, nie rozumiał pick n roll. Kompletne zero. Pojawiły się głosy, że Wade jest c***owym liderem i gdzie indziej Michael będzie błyszczał. Przyszedł kolejny rok, Beasley minimalnie poprawił się w obronie zespołowej a poza tym dalej było wielkie nic. Następnie Leśnie Wilki, kilka dobrych spotkań gdzie siedział mu jumper i koniec. Pytam się gdzie jest ten potencjał? Pomijając już to co robi poza boiskiem to jedyne co mu wychodzi na parkiecie to jumpshoty trafiane regularnie raz na kilka spotkań. Cieszę się, że strejdowaliśmy go (byłem nawet za tradem w przypadku kiedy LJ nie dołączyłby do Heat). Do dziś mam w pamięci jego uśmiech na ławce kiedy przegrywaliśmy w 4 kwarcie G7 z Atlantą w PO...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jaki z tego morał ?

Kevin Love rozegrał dotąd ZERO meczow w playoffs. jak zagra w playoffs chociaż jedną serię - to może wtedy pojawi się

jakiś materiał poglądowy na jego temat.

Czyli pan vasquez też nie jest w stanie na podstawie regulara stwierdzić czy Love mieści się w Top 20 PFów? Że jeden taki się znalazł, jeszcze jestem w stanie zrozumieć, ale dwóch to już podejrzana sprawa.

 

To 50pkt miałoby zupełnie inny wymiar gdyby wygrali. Barea ich ciągnął w końcówce (oglądałem od pierwszej dgr live) i miał pierwsze triple double chyba od czasu Garnetta w Minny. Love jak na świetnego gracza podkoszowego mógłby trochę jeszcze nad skutecznością popracować - ale wszystko przed nim.

Inny wymiar mogłoby mieć gdyby grały dwie równe drużyny, a nie wyładowani napierdalaczami Thunder z Wolves, gdzie jak sam zauważyłeś drugie skrzypce gra karłowaty The Janitor we własnej osobie, a po boisku biegają zawodnicy, którzy w Thunder nie załapaliby się na trainign camp we wrześniu.

 

A skuteczność ma identyczną jak Dwight.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Lovem jest jeden zasadniczy problem.

 

To jest specyficzny typ zawodnika. Coś pomiędzy franchise playerem i zadaniowcem. Dlaczego nie jest FP? Bo nie jest volume scorerem jak Kobe, Wade, Bron czy Nowik, którzy potrafią regularnie w czasie meczu kreować sobie i innym. Przez to wydaje się, że daleko mu do czołówki ligi, ale wg mnie, takie myślenie nie jest zbyt dobre. Dlaczego? Bo do Lova wystarczy dołączyć rozgrywającego z krwi i kości(Rubio jest dobrym przykładem) i w ten sposób taki tandem stanie się tandemem na miarę franczyzy. Nie wiem czy dobrze to ująłem, ale ogólnie lapiecie myśl, qui? Do tego Love robi masę rzeczy genialnie(rozciąganie rzutem, zbióra w ataku) co czyni z niego quasi-zadaniowca, który potrafi zmieniać losy meczu tak jak Haslem czy inny Rodman-lite.

 

Jednym problemem jest to, że Love nie za bardzo skumczał o co chodzi w obronie. Oczywiście jego bb iq jest spoko, ale brakuje mu atletyzmu i przez to na pewno nigdy nie będzie sobie super radził z murzynkami pod swoim koszem. A, że Pek o teamD też za wiele nie słyszał... Więc jest ajk jest i ten zespół nigdy z takim 'corem' po tej stronie błyszczał nie będzie. No chyba , że DW wyrośnie na anchora w D na co się nie zanosi(choć tu sytuację poprawia Adelman ze swoja inteligentną obroną).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Lovem jest jeden zasadniczy problem.

 

To jest specyficzny typ zawodnika. Coś pomiędzy franchise playerem i zadaniowcem. Dlaczego nie jest FP? Bo nie jest volume scorerem jak Kobe, Wade, Bron czy Nowik, którzy potrafią regularnie w czasie meczu kreować sobie i innym.

Jak można nie być volume scorerem zajmując 4 miejsce w lidze w FGA?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak można nie być volume scorerem zajmując 4 miejsce w lidze w FGA?

Raz, że ma 4,2 OffReb na mecz z czego spokojnie 90% to FGA a dwa, że jest najlepszym graczem w Minny a ktoś rzuty mus oddawać(bardziej chodziło mi, że nie jest naturalnym volume scorerem).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raz, że ma 4,2 OffReb na mecz z czego spokojnie 90% to FGA a dwa, że jest najlepszym graczem w Minny a ktoś rzuty mus oddawać(bardziej chodziło mi, że nie jest naturalnym volume scorerem).

Barkley im prime zbierał podobnie jak Love. miał podobną sytuację w 76ers. chyba ciężko Sir Charles'a nie nazwać volume scorerem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Volume znaczy ilość. Volume scorerem jest ten, kto oddaje dużo rzutów. Love oddaje dużo.

 

W każdym razie nie to jest problemem, jak poruszyłem ten wątek chciałem:

 

1. Zwrócić uwagę jak Love ostatnio napierdala. Bo napierdala, ostatnio na przykład najebał uwielbianemu przez tłumy Kendrickowi Perkinsowi jak burej szmacie, a jego zespól - WOLVES nawet coś walczą o PO, chociaż ich podstawowy PG wypadł na 9 miesięcy, a podstawowy C jest połamany, a nawet jak czasem gra, to transportuje po boisku 135 kg na jednej nodze. O podstawowym SG nie wspominam, bo w zespole nie ma takiego, a do tego kilku graczy z rotacji na boisko wnosi jedynie wartość humorystyczną.

 

2. Przeczytać czy Alonzo wyrzuci "w porywach" z "w porywach łapie się do drugiej dziesiątki PFów". Tu się przeliczyłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PF to specyficzna pozycja i tu spokojnie Love łapie się do top5 (za Dirkiem a na równi z Aldridgem, Horfordem, Blakiem, czy może Boshem w innym teamie, chociaż dla mnie jest minimalnie przed nimi). Gasol jako PF jest za nim, ale jako podkoszowy Paul wydaje mi się być lepszą opcją.

Na PF jest bardzo wielu gości co coś potrafią w ataku, większość tweenerów najchętniej by grała na 4. Jednak wiekszośc z nich prezentuje przeciętny poziom, a najlepsi gracze jednak grają na innych pozycjach (Lebron, Dwight, Durant, Wade, Paul).

I pytanie chyba powinno byc czy Love już jest top15 graczy ligi, a nie pozycji PF.

Te staty z ostatnich dni też mało pokazują, gdyż Love gra w nich ogromne minuty u Adelmana i to z ludźmi w drużynie co nie chętnie łapią staty (bo nic nie robią).

Rotacja Adelmana zaskakująca, z bobkami grać 7 graczami...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chytruz

O jakiej skuteczności mówimy? Z gry Dwight ma 58%, a Love 45%

 

VeGi

Jak grał w poprzednim sezonie w Minnesocie i akurat nie był kontuzjowany to potrafił tez kreować pozycje dla innych i rozegrać. Pod kosz od jakiegoś czasu się nie pcha, a szkoda. Problem leży w jego podejściu i jeżeli tu sie coś nie zmieni to mogę sobie co najwyżej pisać elaboraty życzeniowe do Św. Mikołaja.

 

Wilki graja na Lovea. 40min na boisku, prawie 20 rzutów - niby czwórka, ale oddal już prawie 250 rzutów zza łuku. Statystycznie raz trafi, a innym razem nie. Zwalanie wszystkiego na słabą drużynę jest bez sensu - rok w rok maja wysoki pick - to nie sa przeciez gracze z D-League. Barea to świeżo co upieczony mistrz, który walnie przyczynił sie do mistrzostwa Mavs, Ridnour to solidny weteran, który z pewnością nie zaniża średniej ligowej, Williams to drugi nr ostatniego draftu, Rubik wypadł im po 2/3 sezonu, Pekovic to kandydat do MIP wg wielu, Beasleya chciało kilka klubów, wiec mogli sie wzmocnić oddając go jeszcze 2-3tyg. temu (Magic Jasona Richardsona ponoc proponowali), Ellington, czy Webster odnaleźliby się w wielu teamach, o Tollivera też sie kluby pytały, więc nie wiem kogo macie na myśli tak krytykując graczy Walves.

Wes jest tragiczny, ale nie przeszkadza to Adelmanowi grac nim cały sezon w pierwszej piątce, tradeu Randolpha nie rozumiem do dziś, a Milicic to center, więc ktos by go zawsze przygarnął na te kilka minut pod kosz. Gorszy od Edka Currego, czy dzisiejszego Dexa Pittmana raczej by nie był.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wilki graja na Lovea. 40min na boisku, prawie 20 rzutów

A na kogo k**** mają grać jak nie na Love'a?Jest dobry to na niego grają.

Najlepsi gracze każdej drużyny oddają ponad 20 rzutów i co w tym dziwnego?

 

Co z tego, że mają wysokie picki jak idiota o nich decyduje.Waszyngton przez najbliższych 10 lat będzie miał wysokie i tak nie będzie tam drużyny.

 

Beasley rok temu dawał 19,2 punktu i 2,2 asysty w ponad 30 minut i Minesota wygrała tylko 17 meczy ,ale oczywiście to wina Love'a ,a nie Beasleya.

 

Czy to wina Kevina, że Wes nie trafia,Barea i Peković co chwile są kontuzjowani,Derick Wiliams czy Beasley rozczarowują.A pieprzenie o tym, że Ellington, czy Tolliver to jacyś gracze na PO podchodzi pod żart.

 

Zaraz się okaże, że Minesota to contender pełną gębą tylko ten Love tam odpierdala.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chytruz

Chodzi o to, że jak cały czas napierdziela te decydujące rzuty, to sama statystyka powoduje, że czasami jest bohaterem, a czasami mówimy tylko dobrych o 47,5min. w jego wykonaniu.

 

Lynn

Grają tylko na Lovea, wiec są tak dobrzy, jak dobra jest jego dyspozycja. W ubiegłym sezonie odbijając piłeczkę 20,2pkt i 15,2 zb. Lovea dało to samo 17 łinów. Nie pisałem nigdzie o Ellingtonie i Tolliverze w playoffs, tylko o tym, że odnaleźliby sie pewnie w nie jednej drużynie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

k****, obiecałem sobie, że nie będę dyskutował z Alonzo, bo to zwyczajnie nie ma sensu, ale poziom bzdur które wypisuje tutaj na temat Wilków się nie mieści w jakichkolwiek znanych miarach. Trochę się rozpisze bo ciężko to wszystko odpowiedzieć krótko i zwięźle. Więc po kolej:

 

- Po pierwsze powiedz mi Alonzo ile żeś widział w tym i poprzednim sezonie meczów Minnesoty? Z twoich postów wynika, że albo praktycznie wcale, ale istnieje inny, równoległy świat, w który wszystko wygląda inaczej niż tym znanym mnie (i nie tylko, co widać po postach innych). Zwyczajnie nie potrafię sobie wyobrazić, żeby ktoś tak bredził o tej drużynie oglądając ją regularnie.

 

- Do samego Kevina odniosę się bezpośrednio później, najpierw weźmy na tapetę resztę drużyny. Twierdzisz o to, że Minnesota ma dobry, playoff ready skład i to skandal, że z takim liderem by nie awansowali. No k**** twoja mać. Gdzie ty chłopie widzisz tych graczy? Po kolei:

 

  • JJ Barea - gość zagrał 30 meczy, z czego tak 1/3 nie w pełni sił, bo co chwila coś mu wysiada. Ciężko mu było złapać rytm meczowy w tym sezonie, mecze naprawdę dobre przeplata fatalnymi. Się zgodzę, dobry zmiennik z ławki, w porywach S5, gdyby na obwodzi grali ponadprzeciętni gracze. Takich u nas brak. I co ma do tego jak gra fakt, że zdobył mistrza? - ROLES/STARTER
  • Luke Ridnour - fakt solidny weteran, podobnie jak Barea dobry na ławkę, a nie do S5, a tym bardziej gdy grał/gra z konieczności na SG. Przecież dobrzy SG go zwyczajnie gwałcili w ataku i to nie z jego winy - jest po prostu za mały/słaby by tam grać. Ma fajnego floatera, 3pt range i niezły przegląd pola - ROLES.
  • Derric Williams - 2 pick draftu, więc pewnie wg. ciebie tak jak Beasley instant nakurwiacz. Błąd. Na razie gra tylko nieźle, spory potencjał, ale w pytę przed nim pracy jeżeli chce być kimś w tej lidze. Generalnie jestem z niego zadowolony bo dobrze rokuje na przyszłość, ale na tą chwilę max. to PROSPECT/ROLES. Ciężko nawet Adelmnanowi znaleźć na tą chwilę dogodne dla niego miejsce na boisku. Zobaczymy jak będzie w przyszłości.
  • Martel Webster - spoko kolo jak na 2nd unit, ale przepraszam bardzo playoff starter? Nie, dziękuję, postoję. Do tego odpadła mu 1/3 sezonu przez kontuzję, dopiero teraz wygląda jak gracz NBA. Może starter w klubie, gdzie na 1,2 grają gracze z wyższej półki, ponownie takich u nas brak. - ROLES
  • Wes Johnoson- nawet nie chce mi się pisać, absolutnie zawodzi i jedynie w czym jest względny to defensywa. Do tego smutna mina zmokniętego psa porzuconego na skraju drogi i całkowity brak pasji w grze - ROLES/BENCH WARMER
  • Ellington, Tolliver - proszę cię, kolesie na max 10 minut w meczach o pietruszkę, od biedy Ellington jako roles, gdy trzeba rozciągnąć defensywę. Fajnie, że o nich ktoś tam pytał i coś proponował, przecież każdy GM zna się na rzeczy i taki Otis to przecież wybitny specjalista <uwaga - ironia> - BENCH WARMERS
  • A. Randolph - nędza jak c***, drewno, zerowe boiskowe IQ, jedynie warunki fizyczne - D-LEAGUE
  • Darko Milicic - nieoficjalne dzieło Dżepetto, do którego jego twórca nawet się wstydzi przyznać. Ujdzie w defensywie 1 na 1, ale o ataku nie ma co mówić - on nie istnieje. k**** Adelman woli grać Kevinem na centrze niż nim! - ROLES/BENCH WARMER
  • Nicola Pekovic - Tyranosaurus Peks, nasza nadzieja na stworzenie zabójczego duo po koszem, mocny kandydat na startera, tylko się zaczął sypać i teraz nawet jak gra, to kontuzji kompletnie nie pozwala mu niszczyć tak jak to robił. Ten sezon już raczej na straty, ma miażdżyć w przyszłości. Do tego na początku też kontuzja i w S5 zagościł dopiero w okolicach lutego - STARTER
  • Ricky Rubio - mój mały, ulubiony białas. Świetny początek sezonu, napędza całą naszą grę. Potem niestety widać na nim trudy sezonu i zbyt dużą intensywność meczy, obniżył loty. W rozegraniu wciąż świetny, ale w ofensywie lot koszący. Potem zaś kontuzja i sezon w dupę. Mam nadzieję że wróci zdrowy i nie będzie widać śladu kontuzji - STARTER/ALL STAR (może w przyszłości)

Kevina i Beasleya zostawiamy na potem, bo to oddzielne i bardziej złożone zagadnienia. Podsumowując mamy 2 konkretnych graczy, którzy nadają się na starterów, jeden może kiedyś allstar - obu eliminują kontuzje. Prospecta z którego, może wyrośnie starter NBA i bandę rolesów, którzy nadają się głównie na ławkę. Brak SG i SF pasującego do zespołu (nie Beasley nim nie jest). To ma być na tą chwilę support na playoff?? Serio?? Jak dla mnie to nie jest playoff ready tylko wpierdol takers.

 

- Teraz główny punkt programu - Kevin Love. Absolutne serce tego zespołu, bez dwóch zdań najlepszy jego zawodnik i jedyny w tym momencie liczący się w skali całej ligi. Stawia na niego trener, kochają go kibice, a on odpłaca się grą na bardzo, ale to bardzo wysokim poziomie. Jak się sypie zespół przez kontuzje, to nie załamuje rąk, wypłakuje się w poduszkę, tylko zaczyna napierdalać na poziomie MVP RACE. Wpierdala najlepszej drużynie zachodu >50 pkt, wali klacz szoty i w cruch time to do niego idzie piłka. Regularny jak urząd skarbowy i efektywny jak firmy windykacyjne. Tak chwalisz Adelmana, a on właśnie jemu ten zespół powierza. Powiem wprost - w tym momencie całe Wolves jedzie na barkach 23-letniego białasa z brodą, który zarówno w ataku, jak i na deskach sieje rozpierdol. Tak, cały zespół gra przez niego, bo to jedyne rozsądne rozwiązanie - masz takiego gościa jak on, to go wykorzystujesz ile tylko się da. Do tego koleś z roku na rok robi taki postęp, że to jest aż przerażające. Do tego nie jest ballhogiem, potrafi dzielić się piłką i grać w systemie. O statach nawet nie będę wspominał, bo każdy je zna. Jeżeli tylko poprawni się jeszcze w defensywie, dołoży parę post moves, to będzie absolutnym monstrum mielących słabych na ścierwo. Patrząc na postępy jakie robi, jest to całkiem prawdopodobne.

 

- Na drugim biegunie mamy twoje faworyta - Micheale Beasleya. Według ciebie gracz kalibru lidera drużyny, czekający tylko na szansę by przewodzić własnej hordzie, palić, gwałcić i rabować całe koszykarskie Stany. No k****, aż nie wiem co powiedzieć. Oglądam go 2 sezon w naszych barwach i nic, ale to absolutnie nic nie wskazuje, że jest/może być takim zawodnikiem. Piszesz, że potrafi kreować partnerów i dzielić się piłką. Serio? Przez dwa lata w Minnesocie, jak tylko dostawał piłkę w ręce, to atak zamierał. Mogli sobie biegać w kółko koledzy z drużyny, stawiać zasłony, urywać się obrońcą - i tak zwykle kończyło się jumperem lub wjazdem Michałka. Czasem mu siedziało i wyglądało to ok, ale znacznie, znacznie częściej kończyło się jedną wielką kupą. Może ma talent, może został wybrany z 2 numerem, ale nie przekłada tego na grę. Jak dla mnie maksimum jego możliwości to lider 2nd unit, może przy dobrych wiatrach kandydat do 6th mana roku. Nie ma psychiki lidera, charyzmy i zawziętości grę. Jako gościa go nawet lubię, jest zabawny, uśmiechnięty, wprowadza trochę rozrywki w drużynie, ale stawianie go w tej chwili obok Kevina, to jest obraza tego drugiego, która powinna być ścigana z jakiegoś paragrafu. Zachwalany jako świetny kołcz przez Ciebie Adelmnan (z czym się oczywiście zgadzam) sadza go na ławce i rzadko gra więcej niż 20 minut. To jak to jest, świetny kołcz jednak nie ma racji, czy może jednak Michałek taki zajebisty nie jest? Może się mylę, może k**** siadło mi coś na oczy i po prostu nie widzę tego hiper potencjału, może kiedyś eksploduje i będzie taki jak ty go widzisz - wtedy grzecznie przeproszę i przyznam, że się myliłem. Ale teraz to nawet nie mamy o czym mówić.

 

Dobra kończę, bo i tak się rozpisałem, choć sobie obiecywałem, że z tobą Alonzo na temat Love/Beasley już nie będę dyskutował. Rano do roboty, więc uderzam w kimę. Dobranoc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mecze Minnesoty oglądałem przeważnie wtedy, gdy szanse pokazania sie na boisku miał Beasley.

 

Love ma fantastyczny sezon - jasna sprawa, tyle że skoro jeden gra 40min i wszystko jak słusznie piszesz idzie przez jego ręce, a drugi 20 to różnica w tym co dzieje sie na boisku musi być widoczna gołym okiem. Beasley ma potencjał - tak to widzę, ale różnie bywa z jego podejściem i tu jest problem. Grając nieregularnie po 20 minut w tym sezonie nie bardzo widzę sens porównywania go do do Lovea który jest alfą i omegą Minnesoty.

 

Na sezon regularny Kevin Love jest top 5 czy nawet top 3 ligi w tym sezonie - super, nie o to mi chodziło jak uważnie poczytasz w temacie o Minnesocie, czy tutaj. Cała dyskusja z mojej strony toczy się o ogólną ocenę gracza - a tu juz mowa o playoffs i o to co może zrobić i jak pomóc drużynie X w walce o jakieś wyższe cele. Love ma zerowe doświadczenie i mały staż, więc nic o nim nie wiemy w walce o coś - więc rozmawiamy na dwóch różnych płaszczyznach - Wy o Kevinie jako gościu ktory sobie gra w kompletnie nieistotnej dla ligi drużynie walczącej o numer w loterii draftu, ja o kolesiu, który ma mieć jakiś istotny udział w sukcesie drużyny . Dla mnie to playoffs, dla Was sezon regularny. Dla mnie jego 50 pkt w przegranym meczu z Oklahoma nie wiele znaczy, bo to jeden z 66 meczy sezonu regularnego, dla Was to jeden z najważniejszych meczy sezonu.

To samo z reszta graczy Wilków. Jak sa tak beznadziejni jak piszesz, to nic dziwnego, że Love zdobywa tyle punktów. W poprzednim sezonie, jak Rambis stawiał w większym stopniu na Beasleya to obaj mieli podobne zdobycze punktowe. W temacie o Wilkach ludzie pisza jak to Williams bije na łeb na głowę Beasleya to pisze Wam o tym Williamsie - to teraz słyszę, że to żadne wzmocnienie tylko zwykły prospekt.

 

Z mojej strony to też juz na tyle w tym temacie. Pozdrawiam dyskutantów ale juz nie mam zamiaru kontynuować tej dyskusji.

Jak Love wejdzie w tym sezonie do playoffs to możemy kontynuować tą dysputę, w innym przypadku mija sie to z celem w tym sezonie.

Edytowane przez Alonzo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oczywiście dyskredytujesz Lova wobec Beasleya na podstawie lat doświadczeń w PO i garści pierścieni Beasleya? bo mi się zdaje że tenże mistrz wszelaki wchodząc do PO na słabym wschodzie (pod kątem szans awansu do PO z 7-8 miejsca vs Zachód) osiągnał następujące wyniki: przegrał dwie rundy, mając obok siebie drugiego mistrza Łejda

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.