Skocz do zawartości

FINAL NBA: PISTONS vs SPURS


Pistons

Jaka bedzie ogladalnosc finalu?  

24 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jaka bedzie ogladalnosc finalu?

    • Wyzsza niz rok temu
    • Troche nizsza niz rok temu
    • Zblizona do tej sprzed dwoch lat


Rekomendowane odpowiedzi

zastanawiaja...czy aby na pewno ogladales mecz?

Jak bym nie widzial, to bym w szczegoly nie wnikal. A to, ze interpretuje pewne rzeczy inaczej niz ty... bywa i tak.

 

Kwestia gry do jednego kosza to, masz racje, naduzycie z mojej strony, bo okreslenie pochodzi z pilki noznej, a to zupelnie inna gra niz koszykowka. Uzylem go w charakterze meczu zdominowanego przez jedna ze stron, choc gdy spojrzec na ilosc rzutow, to przewaga byla po stronie Detroit.

 

Nawiazanie Vana do serii Lakers - Spurs sprzed roku ma swoja wage. Spurs przez lata wykazywali braki jesli chodzi o instynkt zabojcy. Teraz sie okaze, ile w tym roku maja jaj. Jak bedzie za kilka dni remis 2-2, to jednak bedzie to oznaczac, ze nowa jakosc w ich grze nie jest pozbawiona starych bolączek. Ja twierdze, ze Spurs nie sa w stanie zrobic sweepa i wygraja 4-2 (ale do remisu nie dopuszcza), choc jesli bedzie szybciej, to ok :wink: Wyzwanie podobne, lecz Lakers wowczas przegrali dwa pierwsze mecze roznica srednio 10, a nie 18 punktow. Ale nie ilosc sie liczy, a jakosc. Jak druga strona wygrywa roznica 1 punktu, ale za to uczyni to w 4 meczach, to wychodzi zwyciesko z calej serii, niewazne od charakteru porazek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szak - zle opisujesz sytuacje z Sheedem. Sedzia nie podal mu pilki - polozyl mu ja na ziemi i zaczal odliczac.

Dołączona grafika Czy ty widziałeś ten mecz? Chcesz nam wmówić, że czegoś nie widzieliśmy? :lol: to jest żałosne :? Posówasz się do wmawiania nam czegoś. Właśnie była powtórka meczu i wyraźnie Wallace nie przyjął piłki od sędziego.

 

W meczu numer 2 DETROIT wiecej razy trafilo z gry do kosza niz SA. Podkresle jeszcze raz slowo - WIECEJ. Dodatkowo DET zdecydowanie wygralo tablice.

A Spurs zdobyli więcej punktów. Ciekawe co bardziej się liczy.

 

Smiem twierdzic ze gdyby nie decyzje ktore polozyly caly zespol DET faulami juz od pierwszej kwarty (kilkanascie osobistych SAS juz w I-szej kwarcie) to DET nie musialo przegrac tego meczu.

Żałosne. W tamtym roku nie zdobyłeś się na żaden komentarz w analogicznej sytuacji. Gdzie twój honor? Gdzie konsekwencja? Zniżasz się do takie poziomu, że tłumaczysz swoich zawodników? Żałosne.

 

W momencie gdy bylo 8 punktow gdyby nie kolejne kilka osobistych zagwizdanych po NIEPRAWDZIWYCH faulach wynik mogl byc rozny.

Nieprawdziwych? Pierwszy faul po któryh były osobiste przy 8 punktach dla SAS - Gino wjeżdża pod kosz a Sheed mocno, z góry uderza w biceps/łokieć rzucającej ręki Gino. Później przewraca się na parkiet protestując przeciw ewidentnemu faulowi. Jeśli uważasz że takie uderzenie w rzucającą rękę to nie faul, to całe twoje gadanie o sedziowaniu nie ma najmniejszego sensu, bo nie masz o tym pojęcia.

 

Pistons pekli w polowie 4 kwarty - w duzej mierze przez sedziow, a to swiadczy o tym ze wcale nie byl to mecz do jednego kosza.

Nooo, a ktoś tu wspominał o HEART OF THE CHAMPION - PISTONS!!!!!. I gdzie jest teraz to serce? Było wogóle? Bo jeśli jest tak jak piszesz, to na pewno nie istniało nawet przez sekundę. Widać Spurs mają większe serca - serce mistrzów.

 

Tylko jedno może odebrać szybki tytuł Spurs - lekceważenie. Jeśli podejdą z podobnym zaangażowaniem to meczy w Detroit to ta seria nie wróci juz do Texasu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no PI3TR45 tutaj się z Tobą nie zgodzę - właśnie być może jedynym, co wykazują na razie Pistons to właśnie serce..są wyraźnie słabszą drużyną (choć i tak moim zdaniem drugą najlepszą w NBA) ale nie poddają się i walczą cały mecz..owszem, na wiele się to nie zdaje, ale ja podziwiam Ripa, który non stop wbija się pod ksoz, nie zwarzając na czapy i wciaż próbuje zdobyć punkty - jego upór jest niesamowity..robi to często choć jest skazany na porażkę..z kolei Billups po demolujących trójkach przeciwnika wciąż rozgrywa poważnie akcje, nie opuszcza rąk, stara się...on jest 100% profesjonalistą - nie denerwuje się na sędziów, ani na przeciwników, gra cały czas swoje - prawdziwy lider....

 

cały zespół Detroit robi właściwie wszystko co moze cały czas, w każdej akcji żeby dojsć Spurs...nie mają (a raczej nie mieli, liczę że dziś będą mieć) niestety żadnych szans w starciu z SAS ale cały czas, nawet przegrywając 15-20 pkt zdobywają się na runy i ani na chwilę się nie poddają....są niezmordowani...

 

za to właśnie należy im się duży szacunek.....i także za to, że choć optyczne wrażenie Spurs sprawiają o wiele lepsze, to jednak wynik tego aż tak nie odzwierciedla, nie mamy do czynienia z pogromem Pistons..zawsze po cichu skradają się na 10 i czasem mniej punktów...

 

PS: zemsta po angielsku piszę się "revenge"

PS2: a Popovich ma ksywkę Pop (po prostu skrót nazwiska), a nie Pope, co usiłuje nam od dłuższego czasu wmówić Michałowicz i co jak widzę zaczyna skutkować na naszym forum niestety:/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie twierdze, że Detroit zabrakło serca, bo walczyli, gonili, momentami byli niedaleko. Ja wytknąłem jedynie małą sprzeczność w postach Pistonsa. To co uwarzam nie miało tu nic do rzeczy i na ten temat się nie wypowiadałem. Więc nie masz się co ze mną nie zgadzać :)

pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lekko spóźniony (dopiero wczoraj wieczorem obejżałem mecz), ale chcę wnieśc trochę do dyskusji o drugim meczu

Szak - zle opisujesz sytuacje z Sheedem. Sedzia nie podal mu pilki - polozyl mu ja na ziemi i zaczal odliczac.

Pistons opisałeś tylko drugą część tego zajścia. Najpierw sędzie podał piłkę do Sheeda, ta odbiła się od jego klatki (Sheed nie zrobił nic, zeby przyjąc tę piłkę), następnie sedzia pofatygował się po piłkę i dopiero wtedy położył ją u stóp Sheeda i zaczął odliczać

W meczu numer 2 DETROIT wiecej razy trafilo z gry do kosza niz SA. Podkresle jeszcze raz slowo - WIECEJ.

Ale również Det częściej faulowało (choć kilka faktycznie było lekko naginanych- ale nie aż tyle, żeby przesądzić o losach meczu). Det również nie potrafiło znaleźc odpowiedzi na akcje rozciągające ich defensywę, gubili się przy przejęciach. Robili wiele rzeczy, których się po nich nie spodziewałem. Niestety zasłużenie przegrali to spotkanie. Nie prowadzili nawet przez minutę i tylko raz skusili się na pogoś (wspomniane 8pts), ale po czasie Popa Pistons wrócili niejako do wcześniejszej mało skutecznej gry, zwłaszcza gry w defensywie. Co więcej, sami gracze Pistons przyznali przecież, że organizacja defensywy w ich wykonaniu była nijaka.

Twoje zle opisanie wydarzenia z Sheedem - i takie twierdzenia - jak mecz do jednego kosza - zastanawiaja...czy aby na pewno ogladales mecz?

Twoje złe opisanie sytuacji z Sheedem (a raczej jednostronne opisanie), oraz fakt, że przez większość czasu to własnie gracze SAS mieli zdecydowaną prewagę i to oni dyktowali warunki pozwala się zastanawiac jak Ty oglądałeś ten mecz 8)

 

A teraz o meczu trzecim. Co mnie uderzyło to większa agresywnośc graczy Det w ataku, już nie było sytuacji, kiedy dwóch graczy biega w reszta trochę pasywnie się temu przygląda. Big Ben bardzo aktywny, stawiał zasłony, wychodził na pozycje, otwierał się na podania czym często stważał przewagi w pomalowanym, podobnie Sheed, który zwłaszcza w pierwszej kwarcie pomógł Det swoimi akcjami izolacyjnymi. Billups nie musiał już silić się na grę w pojedynkę, bo inni Pistonsi wreszcie dali mu wsparcie, choć w drugiej kwarcie też była sytuacjia, kiedy sam musiał roczyć boje z SAS, bo reszta Det na chwilę usiadła. Naszczęscie dla tej serii Pistons zagrali swoje (nareszcie0 i pokazali, że nie są na straconej pozycji. W orróżnieniu od pierwszych spotkań widać było ich aktywnośc wszędzie i przez cały mecz (a nie jak w meczu 1szym tylko przwez 2,5 kwarty, czy w drugim tylko przez 5 minut ). Teraz zaczęło się od zdecydowanego ciśnięcia defensywą co już w pierwszej akcji zaowocowało przechwytem na manu (Manu zaliczył wszystkie straty przy podaniach pod bardzo dużym naciskiem). Własnie przekazywanie graczy miało duży wpływ na wynik. Nie było sytuacji, kiedy Horry po fartowntm przejęciu piłki wchodzi pod kosz praktycznie bez obrony. W tym meczu każda taka sytuacja wiazała się z pomocą idącą do gracza z piłką (co chwilami gubiło graczy Det, bo obwód zostawał niepilnowany z czego korzystał Bowen czy Barry).

Najwazniejsze sprawy w poprawie gry Det to lepsza organizacja ataku. Nie było sytuacji w pierwszych dwóch meczach, że gracze po zasłonach dla RIPa wychodzili do podń lub ustawiali się blisko kosza w celu ponowienia. W tym meczu wielką rolę odegrał Ben, który bardzo skutecznie dawał znać o sobie w pomalowanym. Nawet przeżywający wielki kryzys tay w pewnym momencie dawał zespołowi to czego oczekiwano. Świetnie bronił przeciw wyższym rywalon często schodząc do podwijeń pod kosz a i sam w ataku starał się coś kreować. We wcześniejszych meczach był wyraźnie stłamszony, bez energii, w tym chwilami (a to już coś znaczy) przypominał właśnie tego gracza, który odegrał tak kluczową rolę w sukcesach Pistons w ostatnich dwóch sezonach. Także RIP wrócił w dużym stopniu do swojej gry. Mniej na koźle więcej z głową i więcej po zasłonach. Det chwilami stawiali nawet po trzy zasłony, tylko po to żeby dać mu trochę luzu. Bowen często nie zdążał a pomoc była częśto spóźniona, lub stważała ryzyko skutecznych odegrać w pole trzech sekund. Kolejnym czynnikem było znalezienie sposobu na trio SAS. Duncan zaliczył niezwykle słaby mecz. Był męczony na oprzemian przez trzech graczy i to męczony skutecznie. Mianu sam się wyłączył z gry, kiedy wpadł na Taya (ale to krótkotrwałe urazy- oczywiście jeśli to tylko zbicie uda), i tylko parker był nie do powstrzymania. gdyby nie on i Bowen- zespół SAS poniósłby większą stratę, bo w sumoie z S5 tylko do nich nie można moieć pretensji jeśli chodzi o grę w ataku. Znaczącym czynnikiem była też gra ławki. Hunter wniósł wiele energi do gry Det, zwłaszcza w defensywie. Zawsze impomował szybkością i nieustępliwością a w tym meczu pokazał co znaczy dobry weteran w składzie. Swoją robotę wykonał również Dyess, który nie dośc, że męczył ciągle Duncana (nie tylko kiedy ten drugi miał piłkę), ale dawał Det sporo w ataku. Podobnie jak ben był tego dnia otwarty na podania, aktywny na desce, czego efentem jest lepszy występ od obu startowych PFów tego finału. Gracze Det byli aktywniejsi w obronie czego efektem była zdecydowanie mniejsza liczba oddawanych wolnych przez graczy SAS (wreszcie wyrównali ten element). Byli bardzo aktywni na deckach, zwłaszcza w decydujących o losach meczy minutach czwartej kwarty zgarniali z deski atakowanej sporo piłek. Mecz był dla mnie świetnym widowiskiem głównie dlatego, że podobnie jak g.1 był przez większośc wyrównany a co ważniejsze był to mecz walki. Wiem tylko jedno. SAS wydają się lepiej zorganizowani, mają dłuższą ławkę i lidera w osobie Duncana. Ale Det pokazali, że nie są wiele gorsi. Jeśli będą grali tak jak dziś są w stanie wyrwać jeszcze może nawet dwa mecze (choć bardziej prawdopodobna jest opcja z jednym meczem). Jeślij nie potwierdzi sie opinia, o braku instynktu zabójców w grze SAS to myślę, że zdobędą tytuł, choć podobnie myślałem po trzech meczach serii LAL-SAS rok temu :wink: . Kibicował będę zdecydowanie Pistons, bo okzazło się, że jednak przywiązanie do Wschodu wiele znaczy :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ohiohohho, co sie stalo :)

Jest nadzieja, ze bedzie ciekawiej i zwyciezca bedzie sie jednak musial nameczyc, zeby trofeum zabrac do domu.

 

Tacy Pistons to zupelnie inna bajka niz w dwoch poprzednich meczach. Po pierwsze - zaangazowanie. Szczegolnie w obronie (z tego tez w duzej mierze wyniklo wieksze "uwznioslenie" ataku). Tym razem bronili caly czas, a nie tak jak poprzednio, ze tylko wiekszosc akcji, ale albo na poczatku albo na koncu brakowalo skupienia albo presji. Nawet pare efektownych akcji sie trafilo. Po drugie ekzekucja. Hamilton czesciej na dobrych pozycjach plus pare razy dobrze zagral 1 na 1. Billups tez odwaznie i bezczelnie. Sheed znow zawalil (przynajmniej ofensywnie), ale ponownie lepsza robote w tym wzgledzie odrobil za niego McDyess. Prince sie przebudzil. Swoja droga jak tylko Sheed zaczal odwalac swoj cyrk w drugiej polowie III kwarty, to Brown go posadzil i od razu Pistons zrobili run, ktory pomogl im wejsc w rytm. Strasznie to wyglada. Moze by tak zagral rekami, a nie tylko jadaczką. Bo Spurs sie polapia, przycisna obwod i on bedzie potrzebny, zeby punktowac. Blazersom sporo namieszal takim zachowaniem, bo albo szargal tempo meczu fochami albo ewentualnie spadl za 2 techniki i druzyna tracila swojego podstawowego zawodnika. On jest IMO kluczem, zeby z tej serii zrobila sie wyrownana sprawa.

 

Spurs. W pierwszej polowie jeszcze trzymali, ale koniec III kwarty i poczatek (pierwsza jej polowa) tragiczny. Nie dosc, ze rzuty nie siedzialy, to jeszcze Pistons duzo bledow wymusili przez presje i dostali niemalo zbiorek ofensywnych. Wraz z tak zyskiwanym czasem i posiadaniami pilki topnialy szanse Spurs na jakis comeback. Trojki siedzialy, ale raczej blizej poczatku niz konca, a Pistons znow mieli sporo wiecej rzutow z gry. Cos to sie robi dla nich norma. Ciekawe jak na defensywnie zorientowana druzyne... Spurs nie wychodzilo juz tak dobrze gra pilka, wiecej sie musial Parker naklepac. Bowen zrobil swoje. Jak tak bedzie konsekwentnie gral, to jest dobrze. Ale przede wszystkim Duncan musi sie poprawic. W srodku nie istnial. Z tego, co widzialem, wiekszosc punktow zdobyl albo z wolnych albo z poldystansu. Wiekszosc zbiorek w pierwszej polowie. Jak probowal sie wcisnac blizej, to prawie zawsze albo ktos mu pilke wybil, albo rzucil bardzo niecelnie. A Mohammed jest nieuwazny. Ginobili strasznie kiepsko. Nie wiem, na ile mial na to wplyw ten uraz, ale mam nadzieje, ze wszystko bedzie z nim w porzadku i to nic powaznego.

 

są wyraźnie słabszą drużyną (choć i tak moim zdaniem drugą najlepszą w NBA) ale nie poddają się i walczą cały mecz..owszem, na wiele się to nie zdaje, ale ja podziwiam Ripa, który non stop wbija się pod ksoz, nie zwarzając na czapy i wciaż próbuje zdobyć punkty

To sa playoffs. Dopoki jest chocby mala szansa, dopoty sie gra.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brawo Pistons !

Na poczatku pochwale Bena Wallace, znakomity mecz, sporo zbiorek, nawet w ataku wiecej niz w obronie, dobra skutecznosc i najwazniejsze - 5 blokow. Najwazniejsze ze Pistons wygrali spotkanie roznica kilkunastu punktow (17), kolosalnie atmosfera w druzynie sie zmienia co jest bardzo wazne.

 

Duncan nie mial dzisiaj zbyt latwego zycia, mozna powiedziec ze nie istnial przy obronie Pistons, zostal w tym meczu 3 krotnie zablokowany. Skutecznosc jego do ktorej nas przyzwyczail znikla - i to mi sie podoba.

 

Ginobili strasznie kiepsko. Nie wiem, na ile mial na to wplyw ten uraz, ale mam nadzieje, ze wszystko bedzie z nim w porzadku i to nic powaznego.

Mozna powiedziec ze w tym meczu Ginobili nie istnial. 7 pkt do tego 6 strat, 4 faule i slaba skutecznosc. Ze wzgledu wlasnie na tego zawodnika, po czesci kibicuje Spurs, ma szanse zdobyc MVP, szkoda ze ten mecz mu nie wyszedl, bo po takim spotkaniu jego szanse spadaja....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ma szanse zdobyc MVP, szkoda ze ten mecz mu nie wyszedl, bo po takim spotkaniu jego szanse spadaja....

Biorac pod uwagę fakt, że jego głównemu kontrkandydatowi mecz nie wyszedł równiez mozna przypuszczać, że w przypadku wygranej SAS to i tak manu jest głównym kandydatem, choc w mojej opinii najgłówniejszym kandydatem i tak będzie Duncan po stronie Spurs
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biorac pod uwagę fakt, że jego głównemu kontrkandydatowi mecz nie wyszedł równiez mozna przypuszczać, że w przypadku wygranej SAS to i tak manu jest głównym kandydatem, choc w mojej opinii najgłówniejszym kandydatem i tak będzie Duncan po stronie Spurs

Zgadza sie, mecz Duncan'owi rowniez nie wyszedl, jednak nie w takim stopniu jak Ginobili'emu. Tim chociaz zanotowal double-double, a Manu niczym nadzwyczajnym sie nie wyroznil....

 

Na temat obecnie najglowniejszego kandydata zgadzam sie - Tim Duncan

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopiero co wstalem - a zaraz trzeba isc do pracy wiec nie pokusze sie o jakies dlugie dywagacje...

 

1) Sedzia ma obowiazek podac zawodnikowi pilke jesli ten jest gotowy na jej przyjecie. Sheed z nim rozmawial - a sedzia rzucil ja do niego - prawdopodobnie wiedzac ze Sheed nie bedzie probowal jej lapac - bo chcial skonczyc rozmowe z Wallacem (podanie pilki zaczyna odliczanie).

Pozniej polozyl pilke na parkiecie. Widzieliscie kiedys cos takiego?

Tak nie wolno robic sedziom.

 

2) Interpretacje Pietrasa sa "ni z gruchy ni z pietruchy" bo rozmawialem z Szakiem o grze "do jednego kosza" a w kontekscie wiekszej ilosci field goals Pistons sam Szak post pozniej przyznal ze naduzyl tego slowa.

Wiec gadki o honorze, o prawdziwych faulach (czysta czapa Sheeda, dopiero po niej kontakt z reka Gino, ktorego w takich sytuacjach sie nie gwizdze..., pozniej brak zagwizdania ewidentnego offenca). Pozniej piszesz o sercu mistrzow i docianasz zeby po komentarzu Grega obrocic znow kota ogonem...

 

zacytuje:

I gdzie jest teraz to serce? Było wogóle? Bo jeśli jest tak jak piszesz, to na pewno nie istniało nawet przez sekundę.

 

Ja nie twierdze, że Detroit zabrakło serca, bo walczyli, gonili, momentami byli niedaleko

Paranoja. Zbywam Cie kolego smiechem.

 

3) Josep: Jeszcze raz podkresle - faule w pierwszych dwoch meczach calkowcie WYBILY Detroit z konceptu. Jak ktos rzuca kilkanascie FT w I-szej kwarcie - a polowa osobistych niewiadomo skad to uwierz mi ze ciezko wrocic do gry. Jak ktos mimo przeciwnosci wraca i ma runa - zbija przewage a pozniej znowu gwizdki - to wynik sie sypie. I to cala analiza - w kontekscie meczu nr 3 wydaje sie trafna.

 

4) Sedziowie wreszcie pozwolili Tlokom grac. Jak sie to skonczylo - sami widzieliscie. Nie bede pisal tu nie wiadomo czego - bo DET nie zagralo Bog wie czego. Normalna gra Detroit. Ale istotne - znow mogli ja grac. Zwyciestwo dedykuje wszystkim tym ktorzy napisali ze bedzie "sweep".

 

DEEEEETROIT BASKETBAAAAAAL

Heart of the Champion :)

 

P.S.

Hala The Palace rzadzi. Najlepsza publika w lidze!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1) Sedzia ma obowiazek podac zawodnikowi pilke jesli ten jest gotowy na jej przyjecie. Sheed z nim rozmawial - a sedzia rzucil ja do niego - prawdopodobnie wiedzac ze Sheed nie bedzie probowal jej lapac - bo chcial skonczyc rozmowe z Wallacem (podanie pilki zaczyna odliczanie).

Pozniej polozyl pilke na parkiecie. Widzieliscie kiedys cos takiego?

Tak nie wolno robic sedziom.

Nie będę się zagłębiał bo to i tak nieczego nie rozwiąże, ale napiszę tylko że moim zdaniem to przysłowiowe szukanie dziury w całym. Det czy Sheed złapałby tę piłkę czy nie, czy sędzia celowo ją rzucił czy nie tego meczu i tak by nie wygrało, bo od samego początku zostali przytłoczeni przez defensywę Spurs. Tego dnia niezależnie od pracy sedziów itd SAS byli zespołem lepszym i pokazali to na parkiecie. Dziś dla odmiany Det byli lepsi i też to pokazali.

3) Joseph: Jeszcze raz podkresle - faule w pierwszych dwoch meczach calkowcie WYBILY Detroit z konceptu. Jak ktos rzuca kilkanascie FT w I-szej kwarcie - a polowa osobistych niewiadomo skad to uwierz mi ze ciezko wrocic do gry.

Masz po częsci rację, twierdząc, że sewdziowie surowo oceniali grę, ale należy pamiętać, że przepisy również uległu zmianom i na wiele rzeczy na które można było sobie pozwolić przed rokiem teraz jest gwizdany PF. Inna sprawa to bardzo kontaktowa gra Det i SAS. Tam było masę spięć między graczami za które również mógł być gwizdek, ale go nie było i było tak w obu przypadkach. Faul Sheeda na manu był moim zdaniem ewidentny, bo Sheed atakował piłkę chcąc ją blokować z boku i uderzył w nadgarstek manu, a następnie jeszcze poprawił w przedramie ręki drugiej. Ten faul był i nie ma co do tego dwóch zdań. Pokazywali tę akcję ze 3 razy w powtórce i faul był ewidentny

Hala The Palace rzadzi. Najlepsza publika w lidze

Tu się nie zgodz, bo moim zdaniem to jedna z bardziej bezczelnych publik w NBA. To buczenie dziś podczas prezentacji SAS było z deka za głośne :roll:

Najlepsi sa kibice w Chicago :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sedzia ma obowiazek podac zawodnikowi pilke jesli ten jest gotowy na jej przyjecie. Sheed z nim rozmawial - a sedzia rzucil ja do niego - prawdopodobnie wiedzac ze Sheed nie bedzie probowal jej lapac - bo chcial skonczyc rozmowe z Wallacem (podanie pilki zaczyna odliczanie).

To jednak najpierw mu ją podał? No cóż za zmiana :) przypomniałeś sobie to dopiero dzisiaj czy musiałeś obejrzeć mecz jeszcze raz?

Tak, na pewno sędzia wiedział, że Sheed nie złapie piłki, dlatego najpierw go zagadał a potem w niego rzucił na tyle mocno, żeby ten przypadkiem nie złapał :lol:

 

Wiec gadki o honorze, o prawdziwych faulach (czysta czapa Sheeda

W tamtym roku zbywałeś podobne komentarze śmiechem itp a teraz sam piszesz podobne.

Ten faul na Gino był ewidentny. Ty go poprostu nie chciałeś widzieć. Pozatym jakoś trzeba było wytłumaczyć Pistons.

 

Paranoja. Zbywam Cie kolego smiechem.

Szkoda, że nie stać cie na więcej. Może jakbyś zamiast się śmiać pomyślał trochę, to byś zrozumiał. Nie wyrażałem swoich opinii (ja nigdzie nie wspominałem wcześniej o sercach mistrzów), tylko byłem ciekawy gdzie te serca były jak (wg ciebie) sędziowie wybili Pistons 2 gwizdkami wygranie meczu z głowy?

 

Hala The Palace rzadzi. Najlepsza publika w lidze!

:lol:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koncert w hali "the Palace" zespołu "Tłoków" :P Pierwszy raz w tej serii chciało im się grać, pierwszy raz byli głodni i żądni zwycięstwa, pierwszy raz nie odpuszczali po małych nie powodzeniach i pierwszy raz mój faworyt Tay Prince nie zawiódł 8)

 

Gospodarzom wychodziło w tym meczu prawie wszystko, Ben Wallace jak z najlepszych meczów, wydawało się że często eksponowany Stevie Wonder doskonale widzi przewagę jaką mieli jego ulubieńcy nad przyjezdnymi :)

 

Tym meczem zasłużyli sobie bezapelacyjnie na powrót jakże nadszarganego szacunku po pierwszych dwóch meczach ;)

 

Nie umiem na tym forum selektywnie cytować ale widziałem że ktoś wyżej ośmieszył się stwierdzeniem iż w hali "The Palace" jest najlepsza publika w lidze ;) jeśli chodzi o kategorię "the best yokels" to zgadzam się w zupełności :P przyznać trzeba że w tym akurat meczu doping był świetny no ale...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sie sklada ze pod wzgledem frekwencji DET ktorys rok z rzedu przewodzi lidze. Ale z waszej strony jak zwykle zero argumentow wiec po co wogole o tym gadac?

A wiesz dlaczego?

 

Bo The Palace Auburn Of Hills moze pomiescic 22,076 widzow, czyli najwiecej w NBA :lol: Drugie jest United Center w Chicago, ktore miesci "tylko" 21,711 widzow. Nie dziwi zatem fakt, ze Detroit przoduja w lidze pod wzgledem frekfencji. Nie rozumiem, za to dlaczego mialoby to swiadczyc o swietnosci i wyzszosci ich fanow nad reszta NBA...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem, za to dlaczego mialoby to swiadczyc o swietnosci i wyzszosci ich fanow nad reszta NBA...

Wiesz Qpa nie każda drużyna może pochwalić się kibicami na tyle odważnymi, że nie boją się zaatakować takiego gościa jak Artest, to w końcu wielki skurczybyk i w dodatku ma trochę nierówno pod sufitem, a wyskoczyć z nim na solo na środku parkietu do tego potrzeba wielkiego oddania drużynie, nie wiem ilu kibiców innych ekip stać byłoby na takie poświęcenia żeby wyeliminować głównego rywala w konferencji :lol: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jeszcze bardziej spózniony, chyba najbardziej. Byłem an wycieczce, mecz dopiero powtórka, (wyszedł odróny zakaz ze nie moge ogladac :evil: ) wiec nie chciałem sie na sucho wypowiadac, ale swoje 3 grosze mimo wszystko dorzuce.

 

Tak sie sklada ze pod wzgledem frekwencji DET ktorys rok z rzedu przewodzi lidze. Ale z waszej strony jak zwykle zero argumentow wiec po co wogole o tym gadac?

Pod wzgledem frekwencji publicznosc moze i jest najlepsza. Ale w spore mierze wazne jest zachowaniem jezeli widownia zachowuje sie jak bydło to trudno nazwac ja najlepszą,a moim zdaniem podobnie do tego zachwoują sie kibice Tłoków. Rozumiem kibicowac z umiarem, ale niby jeden wybryk dnia 19 listopada i potem rzut monetą w Webbera, chybiony i trafiony AI nie pozwalają sądzić dobrze o Pistons. Dla mnie najlepsza widowania kibucje w szerokim gronie, pełne hale, ale tez z klasą czego Tłokom niestety, ale brakuje :? Argumenty podane przez Qpe tez mają swoje racje bo czesto widac zapełnione do ostantiego miejsca hale, wiec zawsze ewentulanie ten tysiak do przodu.

 

Zniżasz się do takie poziomu, że tłumaczysz swoich zawodników? Żałosne.

To akurat dla mnie ze strony fanów tej druzyny zadna nowość. Oni nie są w stanie zniesc tego ze ich pupile mogą byc słabsi i cokolwiek by sie stało to szukają wiunnych. Najpierw olewanie meczy,potem Stern sprzedał pólfinały z Het, teraz sedziowie, a niedługo bedzie sprzątaczka, bo Billups przed ostanim rzutem znalazł kurz na parkiecie, kichnął, biedy sie zdekoncentorwał i nietrafił najwazniejszego rzutu :lol: :? Dla mnie to jest dziwne, bo moze ekipa byc wspaniała, wysmienita i wszystkie inne podobne do tego epitety, ale przegrac moze, ale Pistons nigdy nie przegrali bo byli słabsi :?

 

Teraz wracam do meczu

Zawsze wiedziałem ze własny parkiet jest wazny, ale w tych Finałąch pokazuje ze to jest wrecz najwazniejsza sprawa. Zespól grajacy u siebie pokonuje rywali duzą róznicą punktów. Team fatlanie grajacy w SBC naglae w Palace przezywa cudownej reaktywacje(a moze tamte mecze sobie olali? :lol: ) Tłoki duzo lepsze i to niemal w kazdym elemencie. Przede wszystkim załosna gra pod tablicami Ostróg. Detroit było tak w tym elemencie lepsze ze nie wiedziałem, czy przez cały mecz ogladam 2 ekipuy które doszły do Finałów. Czyzby obrona działała tylko u siebie? Zespół grajacy na własnym parkiecie, miazdzy obroną zespół przeciwny, gdy w poprzednich starciach w obcej hali było dosłownie o 360 stopni odwrotnie. Teraz dziurawa obrona Spurs,a cudowna, boska Pistons. Wogóle patrząc na gre gospodarzy to trzeba pisac w samych superlatywach bo trudno znalezc inne słowa.

Kluczowy moment to koniec III odsłony. Wtedy dziecinne błedy Spurs, strata co 5 sekund :? Gdy tylko mieli piłke to ja tracili, nawet nie rzucali, nie widac też było powrotu do defensywy( tylko raz, bo w poprzednich przypadkach nie było do czasu i po co wracac). Dziecinne głupie błedy w wyporowadzeniu piłki za własną linie 3 punktów. Ale Pistons w ataku nie byli lepsi i gdyby tablice były lepiej zastawione prezz Spurs napewno by sie tak nie skończyło. Z 3 akcji idelanie po wyzej wymienionej stracie, zaden nie skończył sie w pierwszej akcji, wszystkie po dobitce, a raz nawet nie było kosza.

Jesli chodzi o indywidulne nazwiska to bez wątpienia bohaterem Ben. To co robił ten człowiek w tym meczu to zasługuje tylko i wyłącznie nie na brawa, ale wielką owacje na stojaco. To nie byłą tylko gra efektowna ale tez piekilnie efektywna. Wiele punktów po wsadach, moze nawet wszystkuie. Juz pierwsza akcja efektowna. Potem niesamowity alley oop. Do tego niszczył rywali w bloku, az starch było podejsc do niego pod kosz, bo zaraz wychodziło sie ze sprzedaną czapkę(tak sprzedawac to chyba nawet w Biedronce nie umieja? :wink: ) W atkau gdyby nie oni nie byłoby zwyciestwa. Tłoki rzucały słąbo, nawet bardzo słąbo, ale na posterunku byl Ben i zbierał i aktualnie mistrzowie mogli ponawiac akcej. Drugi wielki człowiek to Hunter. To on dał znak do ataku i do tego by uciec Spurs. On w tej końcówce trzeciej kwarty był motorem napędowym. Przez cały mecz sie nie wyrózniał, ale te akcje w końcówce pred ostaniej odsłony nie mogły przejsc niezauwazone. Pragne takze zwrócic uywage na fatlaną postawe drugiej wiezy. W grze jest praktycznie nieprzydatny, czy w ataku przynosi wiecej porzytku czy starty to tez pytanie bez odpowiedzi? Prowokuje faule techniczne, jest zdenerwowany, czym przynosi ogromne szkody dla zespołu. W tamtych Finałach był brakujacym ogniwem i zachowywał sie jak profesjonalista. Ale teraz chyba wraca do starego zycia :? W Spurs nikt specjalnie sie nie wyrózniał. Oczywiscie chodzi o pozytywne. Parker próbował walczyc, widac było starania, ale wielki mecz to tez nie był. Co do dyskusji o MVP to dla mnie tez Manu i ten mecz go nie przekresla jak wuygrają San Antonio oczywiscie. I Duncan i on zagrali słabo, spor ponizej oczekiwan, innych kandydatów raczej nie ma wiec to ze Manu zagrał gorzej w meczu w którym obaj zagrali sporo ponizej oczekiwan u mnie jego kandydatury nie wyklucza.

Ogólnie ogladając ten mecz co do taktyki mozna podzielic tak ze Pistons cały czas mieli pomysły na granie piłka i rozmatowywanie obrony, a w Spurs wygladało to zupełnie inaczej.

Jeszcze odnosnie serca Mistrzów to dla mnie to jak narazie we wszystkich meczach rozegranych w tym finale jedyna rezcz której nie mozna zarzucić obrońcom tytułu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym ze hala DET miesci ponad 22 tys. widzow zostala wyprzedana )sellout) ok. 90 razy pod rzad...Rekord jest szlifowany nadal...Pytanie zagadka - ktora hala posiada lepszy wynik wyprzedanych meczy (niezaleznie od jej wielkosci - a mniejsze latwiej zapelnic) w ostatnich 5 latach?

 

Ciekawe co na to Kupa.

 

Odnosnie glosnosci - jedna z najglosniejszych widowni

 

Odnosnie bojek - po tym co zaprezentowali gracze Indiany - zrobilbym to samo.

 

Odnosnie rzucania - robily to raptem pojedyncze osoby - w kazdej hali tacy ludzie sie trafiaja - i zebyscie sie nie zdziwili jak pewnego dnia dotczyc to bedzie waszych teamow...

 

To akurat dla mnie ze strony fanów tej druzyny zadna nowość. Oni nie są w stanie zniesc tego ze ich pupile mogą byc słabsi i cokolwiek by sie stało to szukają wiunnych. Najpierw olewanie meczy,potem Stern sprzedał pólfinały z Het, teraz sedziowie, a niedługo bedzie sprzątaczka, bo Billups przed ostanim rzutem znalazł kurz na parkiecie, kichnął, biedy sie zdekoncentorwał i nietrafił najwazniejszego rzutu Dla mnie to jest dziwne, bo moze ekipa byc wspaniała, wysmienita i wszystkie inne podobne do tego epitety, ale przegrac moze, ale Pistons nigdy nie przegrali bo byli słabsi

 

Gadki Karspa zalosne. Nie chce mi sie gadac z dzieckiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pistons dlaczego jakoś nie słychać o podobnych wyskokach kibiców innych drużyn :?: Zeszłoroczne finały i obleganie hotelu,w którym nocowali gracze Lakers i hałasowanie, przed jednym meczem finałowym jakiś kibic opluwający i starający się sprowokować Malone'a, akcja z Pacers z listopada później można dyskutować kto co zrobił wtedy źle, ale fakt pozostaje faktem kibic Pistons rzucił kubkiem w zawodnika drużyny przeciwnej, rzucenie w Webbera monetą, która trafia w Iversona. W ilu innych halach coś takiego ma miejsce :?: Dla mnie to wygląda jakby oni kompletnie nie wierzyli w swoją drużynę i chcieli za nich załatwiać to co gracze Pistons sami mogą i powinni robić na parkiecie i to mają być najlepsi kibice :? bo tłumnie przychodzą na mecze :lol: no weź sobie nie rób jaj
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym ze hala DET miesci ponad 22 tys. widzow zostala wyprzedana )sellout) ok. 90 razy pod rzad...Rekord jest szlifowany nadal...Pytanie zagadka - ktora hala posiada lepszy wynik wyprzedanych meczy (niezaleznie od jej wielkosci - a mniejsze latwiej zapelnic) w ostatnich 5 latach?

 

Ciekawe co na to Kupa.

 

ARCO Arena i Madison Square Garden

 

A tak w ogole to co mnie obchodzi ilosc widzow w hali??!! Czy fani Pistons sa lepsi dlatego, ze przez 90 meczy zapelnili hale? Czy dlatego, ze jest ich na kazdym meczu ponad 22 tys. podczas gdy na mecze innych druzyn przychodzi 3 tysiace mniej? Czy dla ciebie jedynym wymiernikiem wyzszosci kibicow "tlokow" nad innymi sa suche statystyki? Liczy sie atmosfera, dotrwanie do samego konca nawet jesli przegrywa sie 40 punktami i kilka innych mniej lub bardziej wazncyh czynnikow. Akurat liczba widzow i jakis bezsenswony rekord, ktory znaczenie powinien miec tylko dla tych, ktorzy na tym zarabiaja maja tu najmniejsze znaczenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.