cthulhu Opublikowano 24 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2010 sedziowanie moze bylo lekko na nasza korzysc, ale nie bylo wielkiej roznicy. za mecz powinniscie podziekowac glupocie Odoma i Bynuma, ktorzy byli w obronie 3 kroki za reszta. zwyciestwo zasluzone, Amare wreszcie zagral dobry mecz. Twoja stronniczość i zaślepienie po prostu poraża ... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Chytruz Opublikowano 24 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2010 no tak:) nie moglo byc inaczej, przeciez to niemozliwe by sedziowie sprzyjali suns. vs. lakers? no way. gracze z la nie byli agresywni. koniec i kropka. widzialem 2. polowe i nie powiem by lakers nie grali pod kosz. ale tak, nie byli pod kosz No tak. Nie mogło być inaczej, przecież to niemożliwe, żeby Lakers po prostu przegrali, no way. Suns dostali milion gwizdków z kosmosu, niemożliwe, żeby byli bardziej agresywni, Lakers byli tak samo agresywni i kropka, przecież Lakers przegrywają tylko jeśli sędziowie ich wyruchają. Btw fajnie, ze nie widziałeś pierwszej połowy. Spodziewalem sie tej porazki ale szubkie wyfaulowanie ab to kurewstwo ze strony sedziow To może zobacz sobie pierwsze dwa faule Bynuma, które złapał w przeciągu minuty i powiedz, że to nie były faule. Kurde, powiedz nawet, że to nie były ewidentne faule, które odgwizdałby nawet Ray Charles. Prawdziwe k**** ci sędziowie. Ogólnie Suns (Amare) rzucali więcej osobistych bo grali 10 razy bardziej agresywanie od Lakers, którzy wobec stania naprzeciw strefy skoncentrowali się głównie na odpaleniu 32 trójek, rzucając 32 trójki ciężko dostać się na linię powiem wam. Proponuję również zauważyć, że Stoudemire rzucał 18 FT, a nie była to niesamowita ilość rozłożona równomiernie. Sa więc dwie możliwości: albo Amare grał agresywnie, albo sędziowie postanowili, że dadzą Suns wygrać tylko tak słabo się kamuflowali, że przypadkiem dali wszystkie bonusowe gwizdki jednemu zawodnikowi. A tak w ogóle, to zasłużone zwycięstwo. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
buła Opublikowano 24 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2010 jestem pod wrażeniem suns. wygrali mecz z dobrze grającymi lakers i to praktycznie bez wsparcia z ławki, bez dobrego meczu j-richa i ze słabą skutecznością za 3. ain`t over yet. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Van Opublikowano 24 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2010 w zasadzie powinienem podsumować ten mecz w podobny sposób w jaki o meczu numer 2 i Amare pisał nasz forumowy ekspert Bastillon, ale dochodzę do wniosku, że po co :? nie sądziłem, że Suns są w stanie wygrać mecz z Lakers jak i Kobe i Pau zagrają na takim poziomie, a jednak im się udało, jak Lakers brakuje skuteczności to wypadałoby chociaż wygrać rywalizację na tablicach, te 2-3 piłki zebrane po niecelnych rzutach więcej mogły zmienić wynik. Lakers walili cegły z dystansu, ale zbiórek w ataku już mieli mniej niż w poprzednich meczach kiedy to ich skuteczność była zdecydowanie lepsza. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
cthulhu Opublikowano 24 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2010 Ciekaw jestem czy po tym meczu Jax się wkurwi razem Kobem i resztą i wyjdą tak na g4. Jeśli wyjdą bardzo mocno zdeterminowani, skoncentrowani i wkurwieni tym wszystkim co wydarzyło się w g3 to jedzie tu blow-outem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jendras Opublikowano 24 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2010 Przegraliśmy, bo wysocy zagrali do dupy. Dobrze by było też trochę potrenować grę przeciwko strefie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Chytruz Opublikowano 24 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2010 Back to the Lakers so-called defense. Gasol explained the problem in a bit more detail. I have to say Pau's English might be the best of any of the Lakers I've heard speak. Dude knows his grammar. :mrgreen: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dh12 Opublikowano 24 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2010 derek fisher cofnął się o 5 lat w tych PO beat that Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ai3 Opublikowano 24 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2010 Amare mial dobre wejscia w pierwszej polowie - 3/4 kroki + wpi****lenie sie w obronce + and1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mike17 Opublikowano 24 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2010 czytam posty i odnoszę wrażenie, że - szczególnie fani LAL - z uporem maniaka próbują forsować tezę o przypadkowości PHX na tym etapie rozgrywek. no to jest pi****lenie i tyle! nie odbieram tych PO jako fuksa ciągłego Suns, bo to Portland niedoświadczone, SAS schyłkowe, a teraz zwycięstwo, bo k**** sędziowie gwizdali po gospodarsku! czekam na takie PO w wykonaniu PHX od wielu lat i wiecie co - są tu, bo są nieźli.może na misia to mało, ale obok Bostonu-odrodzenie, sa największa rewelacją tego sezonu, czy to się komuś podoba, czy nie. Z zarozumiałym debilem Amaree, ceglastym Frye, słabym Nashem, starym Hillem, nie liderującym Richem, hujowym Barbossą, kontuzjowanym Lopezem,młokosem Dragicem, topornym Amundsenem, c*** wie jakim Dudleyem Collinsa pozostawiam oczywiście poza wszelką skalą. Suns zagrali konsekwentnie w ataku - z wykorzystaniem wysokich, grając środkiem.KONSEKWENTNIE k****.przypadek?no pewnie nie - mało tego, że w końcu odbudowali Amaree, to jeszcze faulami eliminowali przewagę wśród wysokich LAL. Nash nie jest debilem, ma chyba świadomość własnych strat i słabszej postawy. Nareszcie mamy trenera i drużynę z prawdziwego zdarzenie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kubbas Opublikowano 24 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2010 derek fisher cofnął się o 5 lat w tych PO beat that Ta, zwłaszcza to jak grał w defensywie w tym spotkaniu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Findek Opublikowano 25 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 25 Maja 2010 derek fisher cofnął się o 5 lat w tych PO beat that Ta, zwłaszcza to jak grał w defensywie w tym spotkaniu.Tak, ale jak my pisaliśmy, że Jamison i grali jak inwalidzi to robiliśmy wymówki Lebronowi. p.s. Tak, Fisher beznadziejnie bronił. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kubbas Opublikowano 25 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 25 Maja 2010 Tylko ja nie robię wymówek bo Suns grali lepiej i zasłużenie wygrali spotkanie. Na pickach wszystko się waliło na Fishu i Odomie/Bynumie, jak Fisha można było chwalić za D w poprzednich 2 spotkaniach tak teraz trzeba opi*****ić. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kore_old Opublikowano 25 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 25 Maja 2010 juz mam w chu*u tego lebrona. czy juz za kazdym razem fanboje jamesa przy kazdym temacie, niewazne czego tyczacym, beda wspominac o swoim guru? kurde, jakie to juz meczace jest, kompletnie z dupy, nijak sie ma do dyskusji ale i tak sa wtracenia o lebronie :? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
cthulhu Opublikowano 25 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 25 Maja 2010 Po dzisiejszym meczu w Bostonie, w serca fanów Lakers powinien powiać lekki optymizm Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
badboys2 Opublikowano 25 Maja 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 25 Maja 2010 nie przesadzajmy z tym fishem. do tego co gral 6 lat temu daleko mu. nie jest to rowniez ten fisher co w jazz, jednak trzeba przyznac, ze te playoffs w porownaniu z zeszlorocznymi (poza finalami) ma naprawde niezle. wieku jednak sie nie oszuka i 1.85 straty na mecz to wynik dramatyczny jak na pg, od ktorego wymagamy tylko przeprowadzenia pilki na 2 polowe a nie rozgrywania. niemniej fisher to spore objawienie. mike, czy suns sa takim wielkim objawieniem? nie sadze. przed sezonem pisalem, ze za sprawa run'n'gun wroca do koszykowki, ktora byc moze da im nawet final konferencji ale to max, bez defensywy. juz przed sezonem bylo wiadomo, ze zachod jest piekielnie wyrownany i tu kazdy moze sprawic mila niespodzianke. taka niespodzianka stali sie suns ale czy zrobili wiekszy postep, czy zaskoczyli wszystkich mocniej od thunder czy grizzlies? nie sadze. owszem, ci suns sa fajni ale zostaliby rozjechani przez suns'06 srednio 150-130 w meczu. b. czesto tak bywa, ze do CF'ow kwalifikuja sie druzyny niekoniecznie najlepsze, tylko takie, ktore dobrze sie matchupowaly. tak bylo z jazz'07 kiedy z 5 seedu pokonali wyzej rozstawionych rockets, pozniej dostali warriors i nagle znalezli sie w WCF ku zdziwieniu samych siebie. dobra droge mieli takze lakers w 08, ktorzy unikneli ciezkiej bitwy z hornets. trafili na nuggets nie grajacych defensywy i mega wymeczonych spurs, dzieki czemu weszli do finalow nba tak naprawde, bo obstawiam, ze gdyby mieli nna drabinke na finaly czekalibysmy w la rok dluzej i kto wie, czy bez tej porazki z c's i ogrania, zdobyliby rok temu tytul... tak czy siak dzis g4 i jezeli lakers nie chca powtorki z oklahomy, to musza to wygrac. trzeba wprowadzic pewne usprawnienia, odpowiedziec gra przez srodek i jak dobrze pojdzie i dadza rade wywiezc z arizony zwyciestwo, byliby duzo blizej finalow niz celtics, ktorzy jeszcze wczoraj mieli 3-0 a dzis wyglada na to, ze chyba pomecza sie w 6 meczach z magic. ktos slusznie wczoraj zauwazyl, ze suns grajac padake (poza amare'm i lopezem i troche nashem z jrichem) byli w stanie wygrac z niezle grajacymi lakers, bo lakers naprawde niezle zagrali, cos jak g3 z thunder. w ten sposob grajac byli w stanie wygrywac w utah... zatem jezeli chca uniknac problemow i odpoczac troche przed finalami, musza dzis wygrac. z gasolem maja 3-3 w US Airways Center. To w przed ostatnim meczu w pohoenix sie odrodzil gasol i mam nadzieje, ze odniosa kolejne wielkie zwyciestwo w tej hali. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
cthulhu Opublikowano 25 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 25 Maja 2010 Info mówi, że Bynum ma się dobrze.Tzn. dobrze o ile wogóle tak można mówić o grze z kontuzją. Ma dziś zagrać. Ogólnie to sytuacja ma się tak, że dopiero operacja wszystko naprawi, a wg tego co napisano przerwy w grze mu i tak niewiele, o ile wogóle pomagają bo to nie zmniejsza bólu. Sam Andrew chce zagrać. Tak więc do offseason, lub momentu, gdy mu strzeli to kolano to powinno być w miarę ok. Jeśli pocieszy to kibiców Lakers to mój znajomy (też sportowiec) miał niemalże identyczną kontuzję, tylko nie stać go było na operację i kolano mu tak pół roku ponad wytrzymało. Po samym zabiegu był jak nowo-narodzony, więc nie jest tak źle jakby mogło się wydawać Aczkolwiek jeśli coś Bynumowi strzeli to rehabilitacja zajmie dużo dłużej. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
elwariato Opublikowano 25 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 25 Maja 2010 No teraz rozumiem czemu Amare jest we wszystkich listach życzeń GM przed Boozerem, pomimo że były gracz Jazz w sumie lepiej zbiera może nawet lepiej broni Co do porażki LaL to wydaje mi sie ze poprostu nie grali na wystarczającej "wkurwie" albo zrobiło im się żal Suns, bo tak to no way zeby oni mogli z kim kolwiek i kiedy kolwiek przegrać, 82 w RS nie robią żeby nie niszczyć rozgrywek i tyle ławka Suns beznadziejnie, a przecież to ona często robiła pozytywną różnicę, ciekawe czy Frye się wyoptuje ze swoja skutecznością 7% dodatkowo poznać mieką pipke i lamera, 10 min 7 rzutów, wszystkie niecelne, normalnie dobry grajek wie że jak nie siedzi to sprubuje grać cos innego ale nie on, on jest najwyrzszym sg w historii ligi i nie będzie się przemęczał walcząc pod koszem :? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Chytruz Opublikowano 25 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 25 Maja 2010 ciekawe czy Frye się wyoptuje ze swoja skutecznością 7% 5%, nie zawyżaj. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jendras Opublikowano 25 Maja 2010 Udostępnij Opublikowano 25 Maja 2010 nie przesadzajmy z tym fishem. do tego co gral 6 lat temu daleko mu. nie jest to rowniez ten fisher co w jazz Akurat wtedy Fish grał raczej cienko, w '04 był zmiennikiem Paytona, a wcześniej zajmował się załatwianiem Bibby'emu i Hudsonowi kontraktów. W Utah też rozegrał przeciętny sezon. Najlepsze lata Fishera to play-off 2001 i sezon 07/08. Rok temu był zajechany, nie mieliśmy jeszcze Browna, a Farmar opuścił trochę czasu z powodu kontuzji, więc Fisher grał więcej. Teraz najwyraźniej lepiej rozłożył siły, trochę zastąpił Arizę jeśli chodzi o trafianie trójek, chociaż contract year też może swoje robić. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się