Skocz do zawartości

Najlepsi w ostatnich 20 latach


jezioraki

Rekomendowane odpowiedzi

to bardzo dobra statystyka do oceny umiejętności rozgrywania, ale trzeba mieć na uwadze to, czy PG był jednocześnie scorerem. im więcej bowiem się rzuca tym więcej strat wynikających z innych czynności niż rozgrywanie. dlatego np. Magic nie ma powalającego wyniku (ale w PO już tak) i dlatego też myślę że sensowne jest porównywanie w ten sposób tylko tych PG, którzy oddawali podobne ilości rzutów.

 

tak to wygląda w regular:

 


gracz ast/tov FGA FTA FTA+FGA

John Stockton* 3,724 9,1 3,9 13,0

Jason Kidd 2,988 12,0 3,2 15,2

Kevin Johnson 2,972 12,5 6,4 18,9

Steve Nash 2,968 10,8 2,8 13,6

Gary Payton 2,959 14,0 3,4 17,4

Earvin Johnson 2,892 13,2 6,5 19,7

Tim Hardaway 2,856 15,1 3,8 18,9

Stephon Marbury 2,541 15,7 5,7 21,4

Isiah Thomas 2,461 16,2 5,4 21,6

tak natomiast w PO:


John Stockton* 3,557

Earvin Johnson 3,371

Jason Kidd 2,825

Steve Nash 2,784

Gary Payton 2,731

Isiah Thomas 2,675

Kevin Johnson 2,641

Tim Hardaway 2,315

Stephon Marbury1,973

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrząc na listę jednym z głównych kryteriów były sukcesy osiągane z zespołem

Payton 1 mistrzostwo 3 finały

Kidd 0 2

Nash 0 0

jak bawimy sie w taka ignorancje to dlaczego Horry nie znajduje sie conajmniej w TOP5 ? jesli nie ma znaczenia rola w zespole i wklad w sukcesy to jego 7 tytulow w tym okresie, nawet bez znaczacych statystycznych osiagniec i bez wielkiego impactu na zespol.

 

Payton przed Kiddem bo mimo wszystko będąc obrońcą na tym samym poziomie (a pewnie nawet i lepszym) nie był aż tak upośledzony jeżeli chodzi o zdobywanie punktów. Jasne, rzutowo to też nie był Nash ale mimo wszystko potrafił dużo bardziej efektywnie zdobywać punkty. Pewnie postawił bym między nimi znak równości bo osiągnięcia mają podobne ale jednak Glove był bardziej kompletnym graczem.

nie zgadzam sie co do przewagi Paytona jesli chodzi o zdobywanie pktow. w playoffach byl fatalnym scorerem poza dwoma-trzema sezonami i zdobywal je na GORSZEJ skutecznosci niz Kidd. poza tym jego rozgrywanie conajmniej pozostaje pod znakiem zapytania, jak dla mnie za duzo ballhogowania i za slabe kreowanie partnerow. taki Billups czy Rose rowniez maja niski wskaznik asyst, ale oni sa dobrymi rozgrywajacymi, bo ustawiaja gre zespolu, robia podania w odpowiednim momencie etc. Payton natomiast po prostu przetrzymywal pilke i bardzo czesto tamowal ball movement. gdy w playoffach stawal sie bardzo nieskutecznym scorerem (znacznie gorzej niz Iverson), to jego wklad ofensywny byl wlasciwie znikomy.

 

wg mnie Payton jest zdecydowanie gorszy od Kidda w ataku, a Kidd z kolei nie bardzo jest chocby porownywalny do Nasha po tej stronie boiska.

 

Najprościej będzie powiedzieć dwa finały > zero finałów. Jasne, wschód był/jest słabszy, ale też partnerzy Kidda raczej gorsi.

a w jaki sposob jestes w stanie wykazac ze roznica miedzy konkurencja Suns i konkurencja Nets jest porownywalna do poziomu talentu w tych zespolach ? zdajesz sobie sprawe z tego, ze ci Nets grajac z przeciwnikami z zachodu w playoffs mieli lacznie 2-8 ? byli to przyszli mistrzowie, ale jakos nikt nie zauwaza ze Nash dwukrotnie odpadl z przyszlymi mistrzami (05, 07), majac przeciwko nim 3-8 z kontuzjami/zawieszeniami. poza tym mozna sie nawet klocic ze Nets w ogole nie dostaliby sie do playoffs na zachodzie, bo jesli wezmiemy ich rekord vs West w tamtych latach to beda balansowac na granicy PO. malo tego, bardzo bezpiecznie moznaby zalozyc nie ze nie przejda dalej niz 1 runda, bo tam na zachodzie czekaly zespoly na poziomie 60W (jesli bylo sie niskim seedem), a Nets to byl zespol na 50W na wschodzie. ja po prostu nie traktuje ich wystepu w finalach powaznie, jesli po drodze musial pokonywac takie potegi jak Boston z Piercem i Toskiem czy Detroit z s5 Atkins-Rip-Curry-Robinson-Benek. to nie sa powazni rywale jak na finaly konferencji - wiele zachodnich zespolow bylo lepszych mimo braku awansu do PO.

 

poza tym, dlaczego sprowadzac sukcesy zespolowe do samych finalow ? potrafilbym to zrozumiec gdyby to byly tytuly, w koncu one znacza najwiecej. finaly to zadne osiagniecie. w systemie NBA nie gra sie po to, zeby byc na drugim miejscu. jesli spojrzymy na sukcesy Kidda w PO poza tymi finalami to nie ma ich zbyt wiele:

 

95, 96 - missed PO

97, 98, 99 - 1st Rd

00 - 2nd Rd (pokonal Spurs bez Duncana w 1st)

01 - 1st Rd

04 - 2nd Rd

05 - 1st Rd

06, 07 - 2nd Rd

08 - 1st Rd

09 - 2nd Rd

 

mamy wiec razem:

2x missed PO, 6x 1st Rd, 5x 2nd Rd, 2x finals

 

w przypadku Nasha (pomine sezony gdzie mial naprawde ograniczona role):

01, 02 - 2nd Rd

03 - WCF

04 - 1st Rd

05, 06 - WCF

07 - 2nd Rd

08 - 1st

09 - missed PO

 

mamy wiec razem:

3x 2nd Rd, 2x 1st Rd, missed PO, 3x WCF

 

nalezy wiec zapytac czy Kidd byl wiekszym winnerem ? czy 3 WCFs na zachodzie sa trudniejsze do osiagniecia niz 2 finaly na wschodzie w 02-03 ? czy "finaly" nalezy rozpatrywac jako ostateczne kryterium czy one jednak tylko pomagaja nam zweryfikowac sukcesy w PO ? przeciez finaly we wczesnych 00s toczyly sie na zachodzie, a Suns brali udzial w kilku seriach, ktorem moglyby zostac uwazane za przedwczesne finaly.

 

nie widze wiec przewagi dla Kidda jesli chodzi o wygrywanie. co najwyzej mozna sie klocic, ze Kidd mial gorszych partnerow, ale skoro ta wymowka nie dzialala w Garnett vs Robinson vs Malone to nie wiem dlaczego mialaby dzialac tutaj. skoro twoja lista jest robiona na podstawie osiagniec to osiagniecia Nasha zarowno indywidualne jak i druzynowe sa wieksze niz Kidda.

 

to bardzo dobra statystyka do oceny umiejętności rozgrywania, ale trzeba mieć na uwadze to, czy PG był jednocześnie scorerem. im więcej bowiem się rzuca tym więcej strat wynikających z innych czynności niż rozgrywanie. dlatego np. Magic nie ma powalającego wyniku (ale w PO już tak) i dlatego też myślę że sensowne jest porównywanie w ten sposób tylko tych PG, którzy oddawali podobne ilości rzutów.

asysty Stocktona byly zawyzone przez ich system co mocno psuje wyniki. nawet Rickey Green bylby w czolowce PGs per36, mimo ze poza Utah jego asysty spadaly drastycznie.

 

ostatnio doszedlem do wniosku, ze Kidd jest zdecydowanie przed Stocktonem - w systemie Jazz spokojnie moglby miec srednia 13-14 asyst przez bardzo dlugo, a jako spot-up shooter sprawdza sie wysmienicie, wiec nie byloby wielkiej roznicy w zdobywaniu pktow rowniez. wyobrazcie sobie Kidda gdyby mial przez 15 lat grac z Malonem... poza pts nie ma specjalnie argumentu za Stocktonem, bo Kidd jest mu rowny lub znacznie od niego lepszy w praktycznie kazdym aspekcie gry - leadership, zbiorki, defensywa.

 

a co do samej statystyki to jest wlasciwie fatalna. wg niech pionki jak Rondo czy Calderon swojego czasu sa czolowymi rozgrywajacymi w ataku podczas gdy daleko im do takiej pozycji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O czym Ty Bast wogóle piszesz, jak możesz w swoich porównaniach uwzględniać brak po Kidda w pierwszych sezonach i brak po Nasha? Kidd jako typowy nowicjusz dostał się do słabej drużyny a Nash jako przeciętny zawodnik, który swe oblicze pokazał dopiero od półmetka kariery dostał się do Suns dopiero w połowie loterii i jego wpływ na wynik był znikomy. Jedna i podstawowa różnica między Kiddem i Nashem, mimo tylko 3 lat różnicy to Kidd np w roku 98 był juz uznaną firmą a Nash potrzebował jeszcze kilku lat żeby zaistnieć. Co najśmieszniejsze, sądzę, że tym, który szybciej skończy karierę będzie Nash i nie z powodu braku wyzwań ale z powodu braku zapotrzebowania na swoją osobę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

poza tym jego rozgrywanie conajmniej pozostaje pod znakiem zapytania, jak dla mnie za duzo ballhogowania i za slabe kreowanie partnerow. taki Billups czy Rose rowniez maja niski wskaznik asyst, ale oni sa dobrymi rozgrywajacymi, bo ustawiaja gre zespolu, robia podania w odpowiednim momencie etc. Payton natomiast po prostu przetrzymywal pilke i bardzo czesto tamowal ball movement. gdy w playoffach stawal sie bardzo nieskutecznym scorerem (znacznie gorzej niz Iverson), to jego wklad ofensywny byl wlasciwie znikomy.

 

 

To kto do cholery karmił Kempa? Jak ballhog mógł pozwolić na sporą część rozgywania Hawkinsowi w 97? Jak mógł to momentami robić nawet ten Eric Snow? Czy Ty wogóle widziałeś te finały? Przecież trenerem był George K. i z jakiegoś powodu do tego finału dotarł, ugrywając 2 mecze i doprowadzając do wyrównanej serii, którą jak dla mnie dla Chicago przechylił Rodman, Pippen grał dno, w żaden sposób nie był sidekickiem a Jordan mimo,że i tak był b. dobry to była to jego najgorsza seria finałowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie zgadzam sie co do przewagi Paytona jesli chodzi o zdobywanie pktow. w playoffach byl fatalnym scorerem poza dwoma-trzema sezonami i zdobywal je na GORSZEJ skutecznosci niz Kidd

Z której strony bym nie spojrzał Payton w PO miał lepsze procenty niż Kidd (TS, eFG i czego tam jeszcze nie wymyślili), oscylujące w okolicach 45% z gry co wynikiem fatalnym nie jest. Kidd często miał problemy z wyjściem z 40% i sporo sobie nabił w ostatnim sezonie gdzie właściwie ciepał na prawdę nieźle (ale już nie ta rola w drużynie).

 

osiagniecia Nasha zarowno indywidualne jak i druzynowe sa wieksze niz Kidda

 

Kidd vs Nash.

 

All-NBA 1st Team 5-3

All-NBA 2nd Team 1-1

All-NBA 3rd Team 0-2

 

All D 1st Team 4-0

All D 2nd Team 5-0

 

MVP 0-2 ale Kidd ma więcej sezonów tak w których był top10 jak i w ogóle. Nash ma więcej top5.

 

ASG 10-7

 

Najlepszy podający w sezonie 5-4

 

Plus JKidd ma jeszcze ROTY.

 

Tak więc nie wiem czy tak do końca te osiągnięcia indywidualne Nasha są większe. Dwa MVP to na prawdę coś, ale z drugiej strony Kidd ma na koncie około 5 sezonów więcej gry na na prawdę wysokim poziomie, indywidualnych nagród i selekcji też ma więcej tak więc za Stevem przemawiają "tylko" MVP.

 

Co do tych drużynowych osiągnięć, to zgadzam się, że wschód był słaby ale nie wypada chyba mówić, że finały Kidda są niepoważne, bo tak wtedy tak samo prawdziwe jest stwierdzenie, że MVP Nasha są niepoważne bo co to za najlepszy zawodnik ligi, który rok w rok nie potrafi wprowadzić drużyny do finałów. Co do tego wypunktowania przez ciebie osiągnięć w PO to trochę nie rozumiem. Nawet jeśli zgodzę się, że 3xWCF są lepsze od dwóch finałów ze wschodniej strony to i tak Kidd ma o dwa półfinały konferencji więcej i 5 pierwszych rund więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z której strony bym nie spojrzał Payton w PO miał lepsze procenty niż Kidd (TS, eFG i czego tam jeszcze nie wymyślili), oscylujące w okolicach 45% z gry co wynikiem fatalnym nie jest. Kidd często miał problemy z wyjściem z 40% i sporo sobie nabił w ostatnim sezonie gdzie właściwie ciepał na prawdę nieźle (ale już nie ta rola w drużynie).

Payton mial tylko 2 PO w karierze gdzie rzucal na wysokich % - w 96 i 98. oprocz nich ?

 

    year    TS%

91 .430

92 .482

93 .466

94 .511

95 .491

97 .506

00 .518

02 .467

03 .459

to jest zenujaca skutecznosc, wcale nie lepsza od Jasona Kidda.

 

Tak więc nie wiem czy tak do końca te osiągnięcia indywidualne Nasha są większe. Dwa MVP to na prawdę coś, ale z drugiej strony Kidd ma na koncie około 5 sezonów więcej gry na na prawdę wysokim poziomie, indywidualnych nagród i selekcji też ma więcej tak więc za Stevem przemawiają "tylko" MVP.

nie ma sensu uzywac 2 MVP Nasha i mowic, ze jest lepsy od Shaqa czy Dreama. znacznie lepszym narzedziem sa MVP Shares.

 

http://www.basketball-reference.com/lea ... areer.html

 

bierze to pod uwage totals z MVP votings i jaki % mozliwych glosow otrzymales w danym roku, dodajac te % z poszczegolnych lat. w ten sposob Nash jest daleeeko za Shaqiem, ale juz znacznie lepszy jest od Kidda.

 

4. Magic Johnson* 5.129

16. Oscar Robertson* 2.479

18. Steve Nash 2.383

30. Jason Kidd 0.933

33. Chris Paul 0.864

36. Gary Payton 0.823

55. Chauncey Billups 0.374

57. Anfernee Hardaway 0.341

59. Tim Hardaway 0.336

60. Lenny Wilkens* 0.323

62. Isiah Thomas* 0.318

70. John Stockton* 0.161

73. Walt Frazier* 0.151

79. Mark Price 0.107

 

tak wiec z jakiegos powodu MVP Voters uwazali na przestrzeni wielu lat, ze Nash jest lepszym graczem niz Kidd. Kidd ma wiecej lat gry na wysokim poziomie, ale Nash ma wiecej lat gry na najwyzszym poziomie, nieosiagalnym IMO dla Kidda (co potwierdzaja all-NBA i all-star games). ja w takiej sytuacji biore tego lepszego grajacego krocej bez dlugiego zastanawiania sie.

 

Co do tych drużynowych osiągnięć, to zgadzam się, że wschód był słaby ale nie wypada chyba mówić, że finały Kidda są niepoważne, bo tak wtedy tak samo prawdziwe jest stwierdzenie, że MVP Nasha są niepoważne bo co to za najlepszy zawodnik ligi, który rok w rok nie potrafi wprowadzić drużyny do finałów.

ale o finalach Kidda predzej mozna tak powiedziec, bo:

1) jego wystepy wcale nie powalaly na kolana podczas ich run'ow

2) gdy tylko napotykali zachodni zespol to latwo przegrywali, a wschodnie zespoly byly naprawde fatalne

 

MVP Nasha:

1) bardzo wiele swiadczylo o tym, zeby mu je dac (przyczynianie sie do zwyciestw - 05 +~30W, rok pozniej 3 starterow opuszcza zespol i graja na podobnym poziomie)

2) nie bylo bardzo mocnych kandydatow podczas MVP years Nasha, ale oni i tak byli relatywnie mowiac znacznie lepsi niz przeciwnicy Nets wsrod druzyn

 

czytajac to ponownie, nie wiem czy jasno sie wyrazam wiec sprobuje jeszcze raz. MVP Nasha moga byc kwestionowane, ale duzo trudniej sie do nich przyczepic niz do finalow osiaganych przez Nets. (Atkins-Rip-Curry-Clifford-Benek w ECF, serio ?)

 

cala idea mowienia, ze ktos przegral w finalach opiera sie na tym, ze teoretycznie jest 2 najlepszym zespolem w NBA. Nets nigdy nim nie byli. wlasciwie to nie byli nigdy nawet w TOP5 zespolow. mozna sie klocic ze ledwo mieszcza sie w TOP10. na wschodzie wystarczylo to do latwego osiagania finalow (jakby wstawic tam dzisiejszych Bobcats zamiast Nets to tez by tam wchodzili do finalow, czy to czyni z Feltona lepszego PG od Nasha rowniez ?). problem w tym, ze Kidd nigdy nie musial tych zespolow pokonywac, zamiast tego "zmagal sie" z Bostonem z Piercem i Toskiem jako ich najpotezniejszy rywal.

 

Co do tego wypunktowania przez ciebie osiągnięć w PO to trochę nie rozumiem. Nawet jeśli zgodzę się, że 3xWCF są lepsze od dwóch finałów ze wschodniej strony to i tak Kidd ma o dwa półfinały konferencji więcej i 5 pierwszych rund więcej.

:shock:

 

powaznie masz zamiar klocic sie o to, ze Kidd jest lepszy na podstawie tego ze czesciej odpadal w pierwszej rundzie ? like... seriously ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

albo po prostu dlatego, że konkretne liczby biorące pod uwagę tylko okres gdy jest na parkiecie (82games) wskazują, iż wcale z nim suns najlepiej nie grają, to trzymanie się "gra w S5, więc jego impact jest duży" jest bardzo naciągane.

Chyba nie widzisz ważnej rzeczy - jeśli Lopez wychodzi w S5 to znaczy, że Frye gra z drugim unitem. Zamiana dwóch zawodników nie zmienia gry tylko pierwszej piątki, ale też ławki i to, że Lopez gra "tylko" 25 minut nie ma znaczenia, bo wychodząc z ławki grał do 10 minut, albo w ogóle i tak czy siak w te 25 minut ma znaczny impact.

Lopez w ataku, poza putbackami, bazuje głównie na pick n rollach z Nashem i tym co Nash wyłoży mu na srebrnej tacy i z grubsza korzysta na grze z Nashem - najlepiej było to widać jakiś miesiąc temu, gdy Steve nie grał z bolącymi plecami przeciwko OKC - Lopez narąbał wtedy 2 punkty, 2 zbiórki i 2 straty na 0-3 z gry w 18 bolesnych do oglądania minut. Frye może rzucać trójki po podaniu od kogokolwiek i jest równie efektywny w S5 co z ławki. Wynika to z tego, że dużo łatwiej wyprowadzić kogoś na open 3, niż wykreować dużemu sytuację, żeby sobie zapakował spod kosza. Poza tym Frye swoim zasięgiem rzutu otwiera mnóstwo miejsca dla second unit - gdyby wychodził w S5 ofensywny potencjał Second unit dramatycznie spada, a pierwsza piątka radzi sobie świetnie bez niego.

nie rozumiem jaki to ma związek z omawianą kwestią. Frye gra z drugim składem i wzmacnia w ten sposób ławkę. ok, ale co z tego?

 

Poza tym wytłumacz mi w takim razie dlaczego cyferki w tych tabelkach wyglądają tak, a nie inaczej? Przede wszystkim, wytłumacz skąd się bierze 6 (ŚZEŚĆ) zbiorek różnicy. Niesamowity zbieg okoliczności?

nie wiem skąd tak różnica w zbiórkach, nie przyglądałem się danym pod tym kątem, ale moja teoria co do lepszej gry suns od trade deadline jest taka, że to przede wszystkim zasługa Amare. tzn. poziom jego intensywności, motywacji, czy jakkolwiek to nazwać, ma przełożenie na grę całej drużyny. trochę zbiegło się to z umieszczeniem Lopeza w S5 i dlatego wielu fanów suns z tym właśnie powiązało postęp phoenix. nie znaczy to jednak, że taka właśnie była przyczyna polepszenia gry waszej drużyny.

 

na szczęście mamy zarówno mecze z Lopezem w S5 przed TD (1), z Lopezem w S5 po TD (2), jak i bez Lopeza po TD, ale za to ze zmotywowanym Amare (3). oto jak sobie radzili suns w tych okresach:

1 – 117.9 ortg, 113.8 drtg, bilans 8-5 (61%)

2 – 118.9 ortg, 108.5 drtg, bilans 14-4 (78%)

3 – 117.4 ortg, 108.7 drtg, bilans 8-2 (80%)

 

tam, gdzie oczekuje się największego wpływu Lopeza, czyli w obronie, nie widać różnicy. w ataku z kolei jest dość istotna, ale trzeba wziąć pod uwagę to, że po pierwsze Nash grał mniej, a po drugie w 7 z tych 10 spotkań bez Lopeza po TD suns grali na wyjeździe, natomiast w zaledwie 5 z 18 z Lopezem po TD oraz w 7 z 13 z Lopezem w S5 przed TD.

 

jeśli jeszcze spojrzeć z iloma playoffowymi zespołami grali w tych okresach to:

1 – 6 meczów na 13

2 – 9 meczów na 18

3 – 6 meczów na 10

tak więc skala trudności pod tym względem bardzo podobna, ale ilość spotkań na wyjeździe świadczy o tym, że w (3) mieli najtrudniejszy terminarz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

znacznie lepszym narzedziem sa MVP Shares.

Penny przed Thomasem i Waltem? To samo Paul, Chauncey czy Tim? No nie wiem...

Isiah i Frazier nie byli wysoko cenieni w swoich czasach. dopiero tytuly zmienily o nich percepcje, bo ludzie zaczeli im przypisywac znacznie wiecej zaslug niz powinni. oni byli tylko czesciami mistrzowskich zespolow, bardziej jak Billups czy Hamilton w Detroit niz wielkie gwiazdy, ktore prowadzily zespoly do tytulow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie rozumiem jaki to ma związek z omawianą kwestią. Frye gra z drugim składem i wzmacnia w ten sposób ławkę. ok, ale co z tego?

 

Lopez nie jest efektywny z ławki

Frye wzmacnia ofensywę ławki i ławkę w ogóle

Lopez wzmacnia tablicę, która jest słabością Suns

Z Fryem w S5 Lopez wychodziłby z ławki, skąd byłby nieefektywny więc tablicy by nie wzmacniał, albo nie grałby w ogóle

 

Omawiana kwestia:

 

Chytry: najlepiej dla Suns jest, gdy główne combo pod koszem stanowią Amare i Lopez

Lorak: najlepiej dla Suns jest, gdy główne combo pod koszem stanowią Amare i Frye

 

Do omawianej kwestii ma się to tak jak mówiłem, za bardzo nie wiem co w tym niezrozumiałego, a powtarzać się nie mam chwilowo czasu.

 

Co ciekawe, Alvin Gentry podziela mój, a nie pana Loraka punkt widzenia i wobec kontuzji Lopeza w S5 wychodzi Jarron Collins, a Frye nadal gra z ławki, mimo, że ze świecą szukać w NBA gorszego zawodnika niż Jarron Collins. Dzieje się tak właśnie dlatego aby w miarę możliwości zachować najkorzystniejszą formę rotacji, z Fryem grającym z drugą piątką.

 

jeśli jeszcze spojrzeć z iloma playoffowymi zespołami grali w tych okresach to:

1 – 6 meczów na 13

2 – 9 meczów na 18

3 – 6 meczów na 10

tak więc skala trudności pod tym względem bardzo podobna, ale ilość spotkań na wyjeździe świadczy o tym, że w (3) mieli najtrudniejszy terminarz.

@Minnesota, @Chicago, @New Jersey, @Detroit, @Millwaukee - to pięć spotkań z tej morderczej wyjazdowej serii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

nie rozumiem jaki to ma związek z omawianą kwestią. Frye gra z drugim składem i wzmacnia w ten sposób ławkę. ok, ale co z tego?

 

Lopez nie jest efektywny z ławki

Frye wzmacnia ofensywę ławki i ławkę w ogóle

Lopez wzmacnia tablicę, która jest słabością Suns

Z Fryem w S5 Lopez wychodziłby z ławki, skąd byłby nieefektywny więc tablicy by nie wzmacniał, albo nie grałby w ogóle

 

Omawiana kwestia:

 

Chytry: najlepiej dla Suns jest, gdy główne combo pod koszem stanowią Amare i Lopez

Lorak: najlepiej dla Suns jest, gdy główne combo pod koszem stanowią Amare i Frye

 

Do omawianej kwestii ma się to tak jak mówiłem, za bardzo nie wiem co w tym niezrozumiałego, a powtarzać się nie mam chwilowo czasu.

 

Co ciekawe, Alvin Gentry podziela mój, a nie pana Loraka punkt widzenia i wobec kontuzji Lopeza w S5 wychodzi Jarron Collins, a Frye nadal gra z ławki, mimo, że ze świecą szukać w NBA gorszego zawodnika niż Jarron Collins. Dzieje się tak właśnie dlatego aby w miarę możliwości zachować najkorzystniejszą formę rotacji, z Fryem grającym z drugą piątką.

właśnie że Gentry podziela mój punkt widzenia, bo w meczach bez Lopeza akurat Frye więcej gra z pierwszym składem (Amare lub Nash, na ogół obaj jednocześnie) i jakoś na efektywności suns się to nie odbiło. poza tym szkoda że się nie odniosłeś do tego, iż po TD suns ogólnie grają lepiej i analiza meczów po TD bez Lopeza wskazuje na to, że to raczej wpływ zmiennej intensywności Amare niż tej tak wyolbrzymianej obecność Robina w S5 – bo czy grają z nim, czy bez niego, są tak samo świetni. jedynym stałym elementem jest zmotywowany Amare, bo nawet Nash grał mniej minut. argumentem przeciw temu zbawiennemu wpływowi Lopeza w S5 jest również to, że przed TD, a więc przed zmianą intensywności Amare, suns grali wyraźnie słabiej, mimo że Lopez wychodził w S5.

 

@Minnesota, @Chicago, @New Jersey, @Detroit, @Millwaukee - to pięć spotkań z tej morderczej wyjazdowej serii.

w tym dwa razy back to back, ogółem pięć meczów w siedem dni! wszystkie na wyjeździe. mów sobie co chcesz, ale to nie jest spacerek. do tego mogłeś już wymienić wszystkie drużyny, bo grali też na wyjeździe z jazz i thunder.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oczywiscie mozesz potwierdzic swoje slowa o zmotywanym Amare ? domyslam sie ze sa jakies przeslanki ku temu by tak twierdzic ? bo wiesz, Suns poprawili sie glownie w defensywie... a chyba nie musze mowic jak gra po tej stronie boiska Amare... i jak pomagal mu Lopez czy teraz Collins.

 

PS. Collins pewnie dlatego gra mniej od Frya bo zazwyczaj po 4 minutach ma 10 fauli, wiec to moze miec jakies przelozenie na jego minuty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

@Minnesota, @Chicago, @New Jersey, @Detroit, @Millwaukee - to pięć spotkań z tej morderczej wyjazdowej serii.

w tym dwa razy back to back, ogółem pięć meczów w siedem dni! wszystkie na wyjeździe. mów sobie co chcesz, ale to nie jest spacerek. do tego mogłeś już wymienić wszystkie drużyny, bo grali też na wyjeździe z jazz i thunder.

tak więc skala trudności pod tym względem bardzo podobna, ale ilość spotkań na wyjeździe świadczy o tym, że w (3) mieli najtrudniejszy terminarz

Jeśli grasz 10 spotkań i 3 z nich to mecze z trzema najgorszymi drużynami w lidze, to nie jest to trudny terminarz, o ile reszta to normalni przeciwnicy, a nie Cavs, Magic i Lakers na zmianę. Jeśli ilość meczów na wyjeździe świadczy o większej trudności terminarza, a 3 z nich są z najgorszymi drużynami w lidze, to mozna je sobie równie dobrze odliczyć.

 

właśnie że Gentry podziela mój punkt widzenia, bo w meczach bez Lopeza akurat Frye więcej gra z pierwszym składem (Amare lub Nash, na ogół obaj jednocześnie) i jakoś na efektywności suns się to nie odbiło. poza tym szkoda że się nie odniosłeś do tego, iż po TD suns ogólnie grają lepiej i analiza meczów po TD bez Lopeza wskazuje na to, że to raczej wpływ zmiennej intensywności Amare niż tej tak wyolbrzymianej obecność Robina w S5 – bo czy grają z nim, czy bez niego, są tak samo świetni. jedynym stałym elementem jest zmotywowany Amare, bo nawet Nash grał mniej minut. argumentem przeciw temu zbawiennemu wpływowi Lopeza w S5 jest również to, że przed TD, a więc przed zmianą intensywności Amare, suns grali wyraźnie słabiej, mimo że Lopez wychodził w S5

Nie mój drogi, gdyby Gentry podzielał zdanie pana Loraka "najlepsza dla Suns jest gra Frye", to wobec wylotu Lopeza Frye: 1)grałby w S5, 2)Nie grałby tam Collins, jak już wspomniałem, zapewne jeden z najgorszych zawdoników w lidze, 3)Frye grałby minuty startera, a nie 27 mpg, kosztem takiego wymiatacza jak Collins. Ogólnie odnoszę wrażenie, że zakochałeś się w cyferkach do tego stopnia, że hasło "rotacja" wywołuje u ciebie zwarcia.

 

poza tym szkoda że się nie odniosłeś do tego, iż po TD suns ogólnie grają lepiej i analiza meczów po TD bez Lopeza wskazuje na to, że to raczej wpływ zmiennej intensywności Amare niż tej tak wyolbrzymianej obecność Robina w S5

Lopez do S5 wchodził jako bust i maszyna do strat i fauli, grająca w garbage time, bez jakiegokolwiek confidence. Na początku w S5 czasem się przewrócił wracając do obrony, albo dostawał podania w głowe lub w plecy, bo z grubsza nie wiedział co ma robić, ani że może czasem dostać podanie. Chyba normalne, ze sophomore, który rozegrał w życiu 50 meczów musi się przystosować.

 

Wyjaśnij mi parę rzeczy:

 

1. Dlaczego pod nieobecność Lopeza, taki kołek jak Collins wychodzi w S5 i gra nawet te 12 mpg, dlaczego Gentry nie gra Fryem +30 minut.

2. Dlaczego domyślnie Lopez gra w S5

3. Dlaczego (z Lopezem w składzie) Frye nie gra w S5

4. Jeśli pod nieobecność Lopeza, Frye wchodzi z ławki z jakiegoś zupełnie irracjonalnego powodu, to dlaczego w S5 zamiast Collinsa nie gra znacznie lepszy Amundson lub Clark?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

 

 

@Minnesota, @Chicago, @New Jersey, @Detroit, @Millwaukee - to pięć spotkań z tej morderczej wyjazdowej serii.

w tym dwa razy back to back, ogółem pięć meczów w siedem dni! wszystkie na wyjeździe. mów sobie co chcesz, ale to nie jest spacerek. do tego mogłeś już wymienić wszystkie drużyny, bo grali też na wyjeździe z jazz i thunder.

tak więc skala trudności pod tym względem bardzo podobna, ale ilość spotkań na wyjeździe świadczy o tym, że w (3) mieli najtrudniejszy terminarz

Jeśli grasz 10 spotkań i 3 z nich to mecze z trzema najgorszymi drużynami w lidze, to nie jest to trudny terminarz, o ile reszta to normalni przeciwnicy, a nie Cavs, Magic i Lakers na zmianę. Jeśli ilość meczów na wyjeździe świadczy o większej trudności terminarza, a 3 z nich są z najgorszymi drużynami w lidze, to mozna je sobie równie dobrze odliczyć.

nie można. pięć meczów na wyjeździe w siedem dni to nie jest spacerek, którego można nie brać pod uwagę.

 

Nie mój drogi, gdyby Gentry podzielał zdanie pana Loraka "najlepsza dla Suns jest gra Frye", to wobec wylotu Lopeza Frye: 1)grałby w S5, 2)Nie grałby tam Collins, jak już wspomniałem, zapewne jeden z najgorszych zawdoników w lidze, 3)Frye grałby minuty startera, a nie 27 mpg, kosztem takiego wymiatacza jak Collins. Ogólnie odnoszę wrażenie, że zakochałeś się w cyferkach do tego stopnia, że hasło "rotacja" wywołuje u ciebie zwarcia.

(…)

Wyjaśnij mi parę rzeczy:

 

1. Dlaczego pod nieobecność Lopeza, taki kołek jak Collins wychodzi w S5 i gra nawet te 12 mpg, dlaczego Gentry nie gra Fryem +30 minut.

2. Dlaczego domyślnie Lopez gra w S5

3. Dlaczego (z Lopezem w składzie) Frye nie gra w S5

4. Jeśli pod nieobecność Lopeza, Frye wchodzi z ławki z jakiegoś zupełnie irracjonalnego powodu, to dlaczego w S5 zamiast Collinsa nie gra znacznie lepszy Amundson lub Clark?

twój argument sprowadza się do tego: skoro Lopez grał w S5, a teraz gra Collins zamiast Frye, to znaczy że Frye nie jest tak ważny. odpowiedź na to jest bardzo prosta: np. Manu Ginobili. w myśl rozumowania, które tu stosujesz, trzeba by powiedzieć, że Pop uważa, iż Bogans jest ważniejszy dla spurs niż Manu, bo wychodzi w S5.

 

zupełnie niezadowalające jest też twoje tłumaczenie tego, dlaczego w meczach z Lopezem w S5 suns grali słabo. dopiero nagle jego wpływ na grę się zwiększył w momencie, gdy Amare wskoczył na ten swój wysoki poziom. sorry, ale dane jasno pokazują, że poprawa gry suns po trade deadline ma związek przede wszystkim z Amare – bo czy z Lopezem, czy bez niego, to po TD grają bardzo dobrze.

 

EDIT

jeszcze jedno, być może mówimy o nieco innych sprawach i stąd problemy. bo jeśli chcesz powiedzieć, że czasem dla drużyny lepiej jest mieć efektywniejszego zawodnika na ławce, bo polepsza to rotację i daje całej drużynie większego kopa, to się zgadzam. nie zgadzam się natomiast z tym, że Lopez sam w sobie ma jakiś wielki wpływ na grę, że to z nim należy wiązać poprawę suns po TD. nie zgadzam się również z tym, że z podkoszowych par przebywających na boisku najlepsza jest ta, w której występuje Lopez. wpływ Robina - jakby nie było rolesa - został przez fanów suns wyolbrzymiony, częściowo z powodów, o których już pisałem, a częściowo być może z prozaicznego poszukiwania kogoś w stylu maskotki, kogoś, z kim można by powiązać przemianę pheonix - a znienawidzony, olewający (do wtedy) grę Amare nie bardzo się do takiej roli nadawał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Temat się zakończył. Jestem zadowolony z waszych opini na temat tej listy. Spory dotyczyły, czy należy przestawić Pana X o 2-3 pozycje tu czy tam. To małe korekty, które świadczą tylko o tym że lista jest niezła.

 

Wielu wykazało się też brakiem wiedzy na temat takich graczy jak Barkley czy Hakkem. Inni bardziej zaawansowani wiekiem robili ze Stcktona drugiego Jordana.

 

Jestem pod wielkim wrażeniem gry w tych play off Kobe i Nasha. Mimo kontrowersji który z nich jest lepszy, myslę że obaj udowodnili że to najwyższa klasa jaka biega obecnie.

 

Lebron wpadł na Boston i się połamał, ale może i L.A.L. też dostaną baty jak przed 2 laty.

Liczę że Kobe utrzyma wspaniały poziom gry i że dzięki temu L.A.L. wygra. Zobaczymy. Boston wydaje się nie do pokonania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Stocktona i Nasha dzieli znacznie mniej niż ci się zdaje. właściwie to najbliższym prawdy będzie powiedzenie, że są tak blisko siebie (mowa o każdym z nich u szczytu możliwości), iż wywyższenie któregokolwiek świadczy tylko o subiektywnych preferencjach osoby tak czyniącej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.