Skocz do zawartości

Nostalgia


ignazz

Rekomendowane odpowiedzi

ciekawa analiza ale znow czy to jest cos odkrywczego, czy pokazujac nam ED odkryles przed nami jakies inne druzyny ktore byly dobre w tamtych czasach, wystarczylo je obejrzec spojrzec na tabele i bylo wiadomo kto byl dobry a kto nie byl, szczegolnie ze ED nijak pokazuje kto byl mistrzem i niaj kwylania finalistow konferencji wiec jak dla mnie straciles 3 dni na to by wywnioskowac oczywiste ale mimo wszystko dla tych co uwielbiaja zabawe z matematyka musial to byc ciekawy post

 

tak jak gdzies tam liczyles ze KG jest taki wysoki bo porownales go do Russella a nie wziales pod uwage tego ze wraz z wiekem malejemy(osteporoza, slabsze kosci, zwykla w swiecie kompresja kregow), tak kiedys zapomniales ze Suns w 2003 byli real deal tak teraz zapominasz ze back in the day ze w 2005 przyszla zmiana zasad, David Stern i jego ludzie od PR i entertainement, mieli dosc. Zobaczyli Detroit w akcji, atak nagle przestal dominowac nad obrona, wprowadzili no hand check, ruchome screeny ktore dzis olgadamy powszechnie, w 2005 byly wysmiewane przez NBA pundits, trend setterem oczywiscie byli Suns i Nash i to co grali i graja dotychczas byly niedozwolone jeszcze rok wczesniej ale NBa glodna ofensywy nagrodzila go (MVP backtoback) i dala pewne przyzwolenia w ataku zeby wyniki nie byly w granicach 80-90 ppg na co wtedy wszyscy chorowali, bo jakbys pamietal w latach 2002-2005 bylo bardzo malo druzyn robiacych 100+ppg i byla to wielka bolaczka jaka to NBA stala sie zdziadziala i nudna. Ludzie narzekali na zawodnikow bez fundamnetow, na fatalne malo kreatywne ofensywy.

 

Jak dla mnie porownywanie druzyn ta wtedy a ta teraz ma sie naprawde nijak biorac pod uwage to ze co kilka lat NBA wprowadza nowe zasady ktore daja a to szybki a to ciezki udogodnienia i przyzwolenia na bardziej swoja gre

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nash w Dallas był role-playerem ,miał mały wpływ na losy zespołu jako all-star oraz rozgrywający. Cuban z niego zrezygnował ,nie chciał przepłacać i Steve wrócił na stare śmieci. Dostał się do ekipy idiotów ,których za pomocą czarodziejskiej różdżki zrobił lepszymi i jego ekipa zrobiła się na mistrza NBA. Steve nie miał tyle szczęścia co Jason Kidd i nie doszedł do finałów NBA. Ponieważ liga była mocniejsza ,w czasach Kidda przeciwnicy jego mieli kontuzje a Steve miał pecha i kontuzje dotknęły nie przeciwników tylko właśnie jego zespół. Do tego doszła spółdzielnia sędziowska i biedny Steve nie miał zaszczytu dojść do finałów NBA.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nash w Dallas był role-playerem ,miał mały wpływ na losy zespołu jako all-star oraz rozgrywający. Cuban z niego zrezygnował ,nie chciał przepłacać i Steve wrócił na stare śmieci. Dostał się do ekipy idiotów ,których za pomocą czarodziejskiej różdżki zrobił lepszymi i jego ekipa zrobiła się na mistrza NBA. Steve nie miał tyle szczęścia co Jason Kidd i nie doszedł do finałów NBA. Ponieważ liga była mocniejsza ,w czasach Kidda przeciwnicy jego mieli kontuzje a Steve miał pecha i kontuzje dotknęły nie przeciwników tylko właśnie jego zespół. Do tego doszła spółdzielnia sędziowska i biedny Steve nie miał zaszczytu dojść do finałów NBA.

tak, dokladnie

 

Bastek jakie ED mieli Lakers 2000/2001 i ich rywale w PO ??

01                     ED

 

San Antonio Spurs 8.6

Sacramento Kings 6.0

Utah Jazz 5.2

Portland Trail Blazers4.7

Philadelphia 76ers 4.7

Dallas Mavericks 4.5

Milwaukee Bucks 4.2

Los Angeles Lakers 3.6

problem z Lakers byl taki ze Shaq jak zwykle mial wyjebane na poczatku sezonu i po tym jak zagral najlepszy sezon kariery w 2000, przyszedl nieprzygotowany i nie w formie rok pozniej. po ASG LA byli lepsi bo Shaq wracal do formy. z tego co kojarze to Spurs stracili Andersona 2nd leading scorera (wtedy albo to bylo rok pozniej ?) wiec pewnie dlatego tez tak dostali. do tego doszly wyczyny Kobego w PO i wyszlo jak wyszlo.

 

ale faktycznie ciekawy przypadek i bylbym wdzieczny jak moglbys wyjasnic jakim cudem LA zaczelo grac o tyle lepiej w PO.

 

EDIT: juz sobie przypomnialem ze LA bylo pierwsze w DRtg w playoffs, a tak patrze i w RS mieli 21/29 miejsce. pewnie to byla ta roznica. jak cos jeszcze wiesz to mozesz wyjasnic.

 

w 2005 byly wysmiewane przez NBA pundits, trend setterem oczywiscie byli Suns i Nash i to co grali i graja dotychczas byly niedozwolone jeszcze rok wczesniej ale NBa glodna ofensywy nagrodzila go (MVP backtoback)

pewnie dlatego dostal te MVP - ludzie lubia zakazany owoc a Nash gral niedozwolona koszykowke :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

apropos tego sezonu 00-01 to za tym calym runem z koncowki sezonu stal.......... derek fisher aka ryba mala skala

fish caly sezon leczyl kontuzje

prawie caly sezon gre prowadzil harper i shaw, ale obaj byli juz wtedy leciwi.

na koniec sezonu dolaczyl derek fisher i zagral najlepszy basket w swoim zyciu. zeby bylo zabawniej zostal na dzien dobry starterem. nie wiem jak to zrobil ale to dodalo zespolowi kopa i przeszli koncowke sezonu jak i playoffs jak burza.

15-5 w koncowce, w tym 8w na koniec i

15-1 w playoffs

fisher w po trafial ponad 50% trojek, zaliczal malo strat, sporo asyst i byl 3 opcja w zespole po shaqu i kb. najlepsza serie mial przeciwko spurs. 15/20 za 3, i w 4. meczu rzucil 28 (6/7 za 3) punktow, co chyba do dzisiaj jest jego najlepszym wynikiem w po jak i w rs.

w seriach z kings i trailblazers tez mial jakies mecze z +20.

zatem spokojnie mozemy napisac, ze to zyciowa forma fisha sprawila, ze lakers stali sie takim zespolem. shaq leczyl wtedy kontuzje ale nie opuscil tak wielu spotkan jak derek. fish do tego niezle wtedy bronil i w ogole gral naprawde dobry basket do tego stopnia, ze byl pierwszym tak niskim, ktoremu zaufal phil na pg.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ze argument z finalami Kidda jest bardzo slaby, bo Nets jako zespol byli znacznie slabsi od Suns (Phoenix znacznie bardziej dominowali silniejsza lige), a sam Kidd w finalach gral fatalnie. przy okazji chcialem pokazac jak bardzo wzrosl poziom ligi ostatnio.

rzeczy odnośnie Kidda to na inną dyskusję (zresztą co do przeceniania awansu do finałów to i tak się zgadzam), ale zastanawia mnie jak chcesz ocenić poziom ligi na podstawie zaledwie kilku zespołów?

 

ciekawe też, czy jakby dokładniej sprawdzić diff na przestrzeni jakiegoś większego odcinka czasu, to czy nie odkrylibyśmy, że jeśli jest wiele drużyn z wysokim diff, to jednocześnie jest wiele z bardzo niskim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wlasnie...

 

Jak na moje roznice w diff. pokazuja, ze nie tyle poziom ligi sie podniosl, co sa wieksze roznice miedzy zespolami i liga nie jest tak wyrownana...

 

Z reszta wystarczy popatrzec na E. Celts/Magic/Cavs (kolejnosc nieprzypadkowa) to contenderzy ze wschodu, Atlanta tez ok, ale juz nie contender, dalej Miami, potem dno i metr mułu z malymi wybrykami. W trakcie sezonu nastapi pewna rotacja, wg mnie Pistons i Bobcats wyzej i z lepszym % W/L, ale mniejsza z tym. Roznica miedzy Big 3+Atlanta a reszta bedzie b. duza.

 

Fajnie jakbysmy mieli diff. wszystkich zespolow, wtedy byc moze okazaloby sie, ze nie mam racji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chyba nie rozumiecie matematyki jak myslicie ze srednia ligowa ED sie zmienia co roku :roll:

 

na podstawie ED chcialem pokazac ze to konkurencja do finalow byla gorsza, to ze liga byla gorsza w 2002-2004 to bylo dla mnie oczywiste i myslalem ze nie musze tego udowadniac. ktos ma co do tego watpliwosci ? wow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a kto mówi, że średnia ligowa się zmienia?

chodzi przecież o to, że zmieniają się zależności i łatwiej jest sobie nabić dużą różnicę w efektywności jeśli ma się więcej słabych przeciwników. a skoro ty - jak sam napisałeś - oceniasz ligę, to powinieneś to wziąć pod uwagę. i oczywiście wyjaśnić jakim cudem na podstawie kilku zespołów stwierdzasz jakość całej ligi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeszcze jedno, bo chyba tego nie rozumiesz. ED nie świadczy o sile zespołu jako takiej (a na pewno nie o sile w porównaniu z drużynami z innych lig - czyli z innych sezonów), lecz o jego przewadze (lub słabości) nad resztą ligi w danym roku. np. może być tak, że ktoś ma dużą diff, ale nie będzie lepszym zespołem od drużyny X z sezonu sprzed pięciu lat, która miała niższą diff, bo po prostu w tym sezonie pięć lat temu było więcej równych drużyn.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bast a jak to jest z tym nashem

 

w RS to on kazdego czyni lepszym a w PO to oni cipieja tak od siebie??

 

czy moze te wszytkie ich kontuzje braki w skladzie biora sie ztad ze nash potrafi grac tylko jedno i zajedzi kazdego zawodnika, bo po co nabic jakas asyste i na luzie zdobyc punkty jak mozna wszystkim kazac biegac w nieskonczonosc w ataku a do tego w obronie za zawnokami ktorych sie nonstoper puszcza bo sie ni ma pojecia o defensywie

 

ja nie wiem Nash jest jak numer raz- zawsze spoko

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lorak, zacytuje ci moje posty

 

ze argument z finalami Kidda jest bardzo slaby, bo Nets jako zespol byli znacznie slabsi od Suns (Phoenix znacznie bardziej dominowali silniejsza lige), a sam Kidd w finalach gral fatalnie. przy okazji chcialem pokazac jak bardzo wzrosl poziom ligi ostatnio.

 

na podstawie ED chcialem pokazac ze to konkurencja do finalow byla gorsza, to ze liga byla gorsza w 2002-2004 to bylo dla mnie oczywiste i myslalem ze nie musze tego udowadniac. ktos ma co do tego watpliwosci ? wow.

 

wnioski z tych postow:

-ED pokazuje dominacje nad liga

-ED mialo pokazac ze najlepsze druzyny z ery Nasha byly lepsze niz te najlepsze z ery Kidda

-argument ze slaboscia ligi nie oceniam po paru druzynach, ale po tym ze liga byla w tamtych latach ogolnei slabsza, zobacz sobie drafty z tej dekady, zobacz sobie kto teraz rzadzi w lidze. nie wiem jak mozna w ogole kwestionowac wyzszosc tej ligi nad tamtymi latami. jeszcze raz - wow.

 

np. może być tak, że ktoś ma dużą diff, ale nie będzie lepszym zespołem od drużyny X z sezonu sprzed pięciu lat, która miała niższą diff, bo po prostu w tym sezonie pięć lat temu było więcej równych drużyn.

nie zgadzam sie z tym. rownosc druzyn nie bedzie zanizala ED, jesli juz to sila calej ligi. na pewno lepsze ED z druzyny z x roku nad druzyna z y roku nie znaczy ze druzyna x jest lepsza, ale na pewno jest to jakis argument.

 

w RS to on kazdego czyni lepszym a w PO to oni cipieja tak od siebie??

sluchaj, Nash za nikogo pktow nie rzuca. on moze zrobic komus miejsce do rzutu sciagajac na siebie uwage obrony, jak ktos nie trafia z dobrych pozycji to juz Nash nic nie poradzi. mam wrazenie ze nie wiesz na czym polega to czynienie innych lepszymi. Nash nie uzywa do tego magicznej rozdzki, on po prostu ulatwia innym zdobywanie pktow dajac im miejsce. jednak takie pizdy jak Barbosa czy Marion mimo wszystko potrafia 'niszczyc' ...

 

czy moze te wszytkie ich kontuzje braki w skladzie biora sie ztad ze nash potrafi grac tylko jedno i zajedzi kazdego zawodnika, bo po co nabic jakas asyste i na luzie zdobyc punkty jak mozna wszystkim kazac biegac w nieskonczonosc w ataku a do tego w obronie za zawnokami ktorych sie nonstoper puszcza bo sie ni ma pojecia o defensywie

Nash potrafi grac tylko jedno - bzdura

Nash jest ofensywnie najbardziej kompletnym PG od dawna. jedno to potrafi grac Lebron czy Shaq. jeden jest slashing SF nie nadajacy sie do zadnej gry poza drive-kickout, drugi post-up C bez zadnego range slabo grajacy picki w ataku. Nash bedzie w ataku pasowal do prawie kazdego zawodnika.

 

co do tego czy Nash powoduje kontuzje to Phoenix slynie z tego ze zawodnicy sa tutaj nadzwyczaj zdrowi. Hill, Shaq to takie najblizsze przyklady. bieganie to spadek intensity, nie jego wzrost. to samo zreszta sie odnosi do tych idiotow, ktorzy mysla ze szybko biegajace teamy w NBA sie szybciej mecza od tych powolnych grajacych w HC. zreszta w ogole powszechna wiedza o r'n'g to kopalnia bzdur, a najlepiej w roli gornika sie sprawdza nasz ai3.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pi****le...

 

- Nash w obronie jest ofiarą, cieciem, pionkiem, słupem, kmiotem (każdy to widzi)

Bastillon - bez znaczenia, 33,3%-40% wartości defensywy w ocenie niskiego to zbyt wiele... Jakby miało to jeszcze potwierdzenie w rzeczywistości (czytaj Nash wielokrotnym finalistą NBA z pierścionkami)

 

- Nash czyni lepszymi graczy podczas RS, w PO już nie

Bastillon - ma do czynienia wyłącznie z playoffowymi pizdami w zespole, chociaż przytacza przykłady tylko Mariona i Barbosy - Nash niewinny

 

Lorak - ED nie świadczy o sile zespołu jako takiej (a na pewno nie o sile w porównaniu z drużynami z innych lig - czyli z innych sezonów), lecz o jego przewadze (lub słabości) nad resztą ligi w danym roku

Bastillon - ED miało pokazać ze najlepsze drużyny z ery Nasha były lepsze niż te najlepsze z ery Kidda

 

(Zakładając, że porównywał zespoły Kidda i Nasha z tego samego okresu (sezonu), to jak wielkie znaczenie w bezpośrednim porównaniu zawodników mają siły ich zespołów?)

 

Bastillon - jedno to potrafi grac Lebron czy Shaq. jeden jest slashing SF nie nadajacy sie do zadnej gry poza drive-kickout

Lorak kilka razy wcześniej przytaczał odsetek jumperków Jamesa, poprawy skuteczności, a LBJ wciąż jest tylko slasherem z 29 ppg na koncie.

 

Wnoszę o przerwę dla Bastillona w dziale NBA. Rzygałem Garnettem, teraz Nashem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nash w obronie jest ofiarą, cieciem, pionkiem, słupem, kmiotem (każdy to widzi)

jak poprzez to czyms oprocz swoich slow to mozemy o czyms mowic. Nash jest niewiele gorszy niz przecietny PG w lidze jesli chodzi o wplyw na defensywe zespolowa, a grajac z takimi interior defenderami jak Amare i Frye, Shaq i Barnes, Diaw i Marion, czy Marion-Amare to kazdy bedzie wygladal zle. najlepszy obronca Suns odkad pamietam to chyba Steven Hunter czyli poor man's Dalembert tak wysmiewany na tym forum.

 

- Nash czyni lepszymi graczy podczas RS, w PO już nie. przytacza przykłady tylko Mariona i Barbosy - Nash niewinny.

a czego ma byc winny ? :lol:

 

Lorak - ED nie świadczy o sile zespołu jako takiej (a na pewno nie o sile w porównaniu z drużynami z innych lig - czyli z innych sezonów), lecz o jego przewadze (lub słabości) nad resztą ligi w danym roku

Bastillon - ED miało pokazać ze najlepsze drużyny z ery Nasha były lepsze niż te najlepsze z ery Kidda

skoro Suns znacznie bardziej dominowali lige w latach 2005-2007 a nie zgadzasz sie z tym ze Suns > Nets, to znaczy ze wg ciebie era 2002-2004 byla silniejsza niz trzy pozniejsze lata, tak ?

 

chetnie poczytam twoja analize tamtych zespolow panie znawco, najlepiej powiedz ktory przeciwnik Nets ze wschodu gdy wchodzili do finalow mialby JAKIEKOLWIEK SZANSE z Suns Nasha.

 

(Zakładając, że porównywał zespoły Kidda i Nasha z tego samego okresu (sezonu), to jak wielkie znaczenie w bezpośrednim porównaniu zawodników mają siły ich zespołów?)

ogromne, skoro uzywasz argumentu sukcesow zespolowych. wokol Nasha stworzono znacznie lepszy team wiec o czym my tu w ogole mowimy ?

 

Lorak kilka razy wcześniej przytaczał odsetek jumperków Jamesa, poprawy skuteczności, a LBJ wciąż jest tylko slasherem z 29 ppg na koncie.

to ze poprawil jumper ze slabego na w miare solidny nie znaczy wcale ze mozna z nim grac COKOLWIEK innego niz drive and kickout. nie potrafi post-upowac, nie potrafi grac off the screen, nie potrafi grac high post, nie jest na tyle dobrym shooterem zeby ciskac trojki po uwolnieniu sie po pickach... Lebron jest jednowymiarowy w ataku dalej i dlatego bardzo trudno oprzec na nim wybitna ofensywe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

problem z Lakers byl taki ze Shaq jak zwykle mial wyjebane na poczatku sezonu i po tym jak zagral najlepszy sezon kariery w 2000, przyszedl nieprzygotowany i nie w formie rok pozniej. po ASG LA byli lepsi bo Shaq wracal do formy. z tego co kojarze to Spurs stracili Andersona 2nd leading scorera (wtedy albo to bylo rok pozniej ?) wiec pewnie dlatego tez tak dostali. do tego doszly wyczyny Kobego w PO i wyszlo jak wyszlo.

 

ale faktycznie ciekawy przypadek i bylbym wdzieczny jak moglbys wyjasnic jakim cudem LA zaczelo grac o tyle lepiej w PO.

 

a problem z toba jest taki, ze jak udowodnic ci, ze statystyki mozna latwo podwazyc zaczynasz kręcić i zmyślać i podobnie jest tutaj. Czego chcesz od Shaqa z 2001 roku ? zagrał drugi raz z rzędu sezon, za który należało mu się MVP.

 

Podając jako przykład LA 2001 chciałem pokazać, że statystyki to jedno, a prawdziwa gra to co innego kiedy przychodzi czas na wygrywanie nie mają one znaczenia i ci najlepsi po prostu wygrywają. Suns i Nash nie trafili na Bulls Jordana, nie trafili na najlepsze lata Shaqa i Lakers, było kilka silnych drużyn, ale nie jakieś historyczne potęgi do tego miało to miejsce w czasach kiedy liga zmieniła się właśnie po to by ktoś taki jak on mógł zaistnieć.

 

Są po prostu gracze, z którymi jako liderami, centralnymi postaciami drużyny się po prostu tytułów nie zdobywa, mają oni swoje zalety, ale mają również poważne wady jak defensywa, jak ogromne uzależnienie ataku całego zespołu od swojej osoby, wady te prędzej czy później w PO jakiś inny silny zespół wykorzysta, dla mnie kimś takim zawsze był Iverson, zawsze był również Nash.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sluchaj, Nash za nikogo pktow nie rzuca

a dlaczego, jako ich lider kiedy widzi ze brakuje pkt powinien ich dostarczyc, a nash poczatki serii ma dobre a potem juz tylko gorzej, moze to on jest cipa i reszta sie do niego dostosowuje

 

Diesel jest tak jednowymiarowy tylko ze przez 3 sezony nikt nie wpadl jak go zatrzymac

 

Nash jest niewiele gorszy niz przecietny PG w lidze jesli chodzi o wplyw na defensywe zespolowa

nash nie ma zadnego wplywu(a moze jednak ma :?: ) bo nie broni

 

a grajac z takimi interior defenderami jak Amare i Frye, Shaq i Barnes, Diaw i Marion, czy Marion-Amare to kazdy bedzie wygladal zle..

 

a moze to oni sa slabi poniewaz on nie broni(i tu sie pojawia jego negatywny wplyw), moze jednak to wszystko jego wina, zastanow sie nad tym

 

moze sprawa wyglada w ten sposob

 

"chlopaki ja mam dosc i nie bede biegal za kazdym kto minie tego malego kanadola bo sie zabiegam w pierwszej kwarcie"

 

mi nie chodzi o dyskredytacje Nasha tylko o to zebys w koncu zaczal myslec i przyjal do wiadomosci ze moze jest na swiecie ktos oprocz Ciebie kto jeszcze ma racje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie tzn. tyle, ze wskaźnik ten ma sie do porownywania sily lig w roznych sezonach jak pies do jeza.

wg mnie rowniez i gdybys zaczal czytac moje posty dokladniej to bys to pewnie zauwazyl. w ogole nie uzasadnialem tego ze era Nasha jest silniejsza niz era Kidda, bo to dla mnie jest oczywiste. silne drafty na poczatku dekady, rozwijajaca sie klasa '99, dodaj do tego klase '96 ktora od razu nie przebila sie na szczyty ligi i tak jakos wyszlo. dla mnie porownywanie tamtych lat nawet nie ma sensu i nie bede nikogo przekonywal ze '05-'07 jest lepsze od '02-'04...

 

a problem z toba jest taki, ze jak udowodnic ci, ze statystyki mozna latwo podwazyc zaczynasz kręcić i zmyślać i podobnie jest tutaj. Czego chcesz od Shaqa z 2001 roku ? zagrał drugi raz z rzędu sezon, za który należało mu się MVP. Podając jako przykład LA 2001 chciałem pokazać, że statystyki to jedno, a prawdziwa gra to co innego kiedy przychodzi czas na wygrywanie nie mają one znaczenia i ci najlepsi po prostu wygrywają.

aha wiec brawo za to ze JEDNYM PRZYKLADEM udalo ci sie UDOWODNIC ze ED nie ma znaczenia w PO. oczywiscie jest jeszcze pare przykladow podobnych do Lakers jak Rockets '95 czy GSW '75, ale w znacznej wiekszosci przypadkow mistrza zdobywa najsilniejsza lub jedna z najsilniejszych druzyn pod wzgledem ED. Shaq widocznie mial w tamtym sezonie wyjebane w obronie i dlatego Lakers tak strasznie slabo bronili. przyszly PO, zmotywowal sie, inni sie zmotywowali, Kobe sobie pracowal na swoja dzisiejsza reputacje jako obroncy i Lakers z ogona ligi defensywnie stali sie bardzo mocni, a w polaczeniu z Kobe-Shaq atakiem rozniesli rywali (zreszta tez niespecjalnie mocnych rywali).

 

Suns i Nash nie trafili na Bulls Jordana, nie trafili na najlepsze lata Shaqa i Lakers, było kilka silnych drużyn, ale nie jakieś historyczne potęgi do tego miało to miejsce w czasach kiedy liga zmieniła się właśnie po to by ktoś taki jak on mógł zaistnieć.

zdecydowanie sie z toba nie zgodze. zespoly z ktorymi odpadali Suns byli znacznie wiecej niz kilka silnych drużyn. wiekszosc przeciwnikow Bulls byla znacznie slabsza, a Lakers nie mieli nawet w przyblizeniu tak mocnych rywali i 2 razy i tak ledwo wygrali.

 

ja pisalem tutaj o tym nie dlatego ze chce porownywac Suns do poteg ligi, ale dlatego ze w porownaniu do zespolow Kidda roznica miedzy przeciwnikami jest OGROMNA i ci ktorzy pokonali Suns mieliby szanse przejsc 2 lata tamtego wschodu nawet gdyby porazki z danych rund przechodzily do nastepnych :mrgreen: nie mowimy tutaj o chocby solidnych przeciwnikach, przez tamten beznadziejny wschod dzisiejsza Atlanta by przechodzila sweepami, mowimy tutaj o czasach w ktorych Detroit z jedna opcja w ataku, z 3 olbrzymimi dziurami w s5(Atkins, Curry, Cliff Robinson), w tym z PFem zbierajacym po 1.5 pilki w rundzie PO znalazlo sie w ECF! dzisiaj taka druzyna dostawalaby ostre baty juz w pierwszej rundzie...

 

Są po prostu gracze, z którymi jako liderami, centralnymi postaciami drużyny się po prostu tytułów nie zdobywa, mają oni swoje zalety, ale mają również poważne wady jak defensywa, jak ogromne uzależnienie ataku całego zespołu od swojej osoby, wady te prędzej czy później w PO jakiś inny silny zespół wykorzysta, dla mnie kimś takim zawsze był Iverson, zawsze był również Nash.

ok, potrafie zrozumiec ze wytykasz Nashowi defensywe jako powazna wade, ale uzaleznienie ataku od swojej osoby ? przeciez to kompletna bzdura. Nash wcale nie uzaleznia zespolu bardziej niz Kobe, Jordan, Shaq i inni, a wlasciwie to znacznie bardziej pomaga teammates bo jest przeciez PG i zamiast skupiac sie na zdobywaniu pktow caly czas, to jest first-pass. jesli juz jakas wade mieli ci Suns ofensywnie (ktorzy, przypomne, byli mieli historycznie mocne ofensywy), to dlatego ze poza Nashem nie bylo nikogo kto potrafilby wykreowac cos dla druzyny. byl niby Amare ale w jego przypadku isolations to w 1/5 ofensywne faule, w 1/5 idiotyczne bledy typu kroki, odbicie pilki od wlasnej nogi, a cala reszta wpadla jak mu siedzialo i wychodzila ze polowa iso na Amare sie konczyla dla zespolu zle. wiesz, nie kazdy ma komfort posiadania Gasola jako 2 opcji i dlatego potem gdy Nash siadal Suns nie potrafili nic zagrac.

 

w PO natomiast te silne zespoly nie wykorzystywaly wad Nasha, ale przede wszystkim byly silniejszymi zespolami od Suns juz w RS, wiec ciezko winic Suns za to ze ich nie pokonali. jesli juz to Suns byli overachieverami w PO, bo nawiazywali walke z druzynami z ktorymi jej za duzo nie powinno byc (Mavs '06, Spurs '07) a pokonali team z ktorym powinni miec wiecej problemow (Mavs '05 konczacy sezon 16-2) i to mimo okolicznosci wybitnie im niesprzyjajacym jak kontuzje, zawieszenia, Donaghy czy bloody nose.

 

a dlaczego, jako ich lider kiedy widzi ze brakuje pkt powinien ich dostarczyc, a nash poczatki serii ma dobre a potem juz tylko gorzej, moze to on jest cipa i reszta sie do niego dostosowuje

i dostarcza, to jest wlasnie jedna z najwiekszych zalet Nasha, jako PG jest na tyle dobrym scorerem ze potrafi przejac gre gdy partnerom nie idzie. zarzut do niego pojawil sie tutaj taki, ze nie czyni innych lepszymi w PO, bo sa tam cipami. ja na to odpowiedzialem, ze zapewnia im open looki, a ze oni ich nie wykorzystuja nie jest jego wina i nie moze rzucic pktow za nich (wiec dalej beda wygladac jak cipy i ktos powie ze przestal ich czynic lepszymi). widzac to Nash bierze pilke w swoje rece i sam rzuca pkty (ale jako Nash a nie jako Marion/Barbosa). wytlumaczylem ci jak malemu dziecku, teraz powinno byc to zrozumiale.

 

Diesel jest tak jednowymiarowy tylko ze przez 3 sezony nikt nie wpadl jak go zatrzymac

to nie zmienia faktu ze jest jednowymiarowy i wiele razy obrocilo sie to przeciwko niemu gdy rywale mieli personel potrafiacy go zatrzymac - Malone i Ostertag w Jazz, Yao w Rockets. dlatego w latach 90-tych tak czesto lecialy sweepy. ograniczony Shaq nie wiedial co moze zrobic.

 

nash nie ma zadnego wplywu(a moze jednak ma :?: ) bo nie broni

czyli jak znaczna wiekszosc PGs w lidze - ma maly wplyw na defensywe.

 

a moze to oni sa slabi poniewaz on nie broni(i tu sie pojawia jego negatywny wplyw), moze jednak to wszystko jego wina, zastanow sie nad tym

 

moze sprawa wyglada w ten sposob

 

"chlopaki ja mam dosc i nie bede biegal za kazdym kto minie tego malego kanadola bo sie zabiegam w pierwszej kwarcie"

skoro druzyny potrafily dominowac w obronie majac na PG Tonego Parkera lub Kenny Smitha, a zeszloroczni finalisci mieli na tych pozycjach Dereka Fishera (swoja droga troche underrated w obronie, nie jest taki tragiczny) i combo Alston/Nelson to znaczy ze nawet z Nashem daloby sie ominac ta wade i mozna skonstruowac na slabym PG w obronie bardzo dobra defensywe. obrona jednak buduje sie spod kosza, a to juz nie jest wina Nasha, ze Amare od zawsze jest retardem, a reszta tych undersized pionkow z ktorych najlepszym interior defenderem byl poor man's Dalembert (Steven Hunter) nie nadaje sie na zbudowanie dobrej defensywy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.