Skocz do zawartości

Nostalgia


ignazz

Rekomendowane odpowiedzi

jak dla mnie obrona indywidualna niskich jest znacznie wazniejsza niz sie wszystkim wydaje.

pomijajac bezposrednie matchupy, gdzie sprawa jest oczywista ze lepiej przeciwko pg rywala bylo miec prime kidd'a, paytona, barona, rondo, hinricha, billupsa, huntera (top3pg D) etc. niz prime nasha to do tego kiepski obronca na tej pozycji przy inteligentym i przede wszystkim penetrującym pg to jest olbrzymi problem dla calej obrony w pozniejszych momentach akcji, wystarczy spojrzec na problemy lakers z byle brooksem etc

to jest tak jak rozbicie pierwszej lini wroga, jak miniecie defensywnego pomocnika w pilce noznej, jak wpisanie kodu w simsach jak zaproszenie na randke, you know what im sayin. pg mija swojego obronca i tworza sie mismatche, trzeba schodzic do pomocy i wyciagac wysokiego spod kosza.

oczywiscie nawet super niski nie wplywa na teamD jak chocby po prostu dobry wysoki, ale jednak posiadanie mądrego w obronie rozgrywajacego to olbrzymi plus.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A propos tej wagi obrony u niskich, to skoro posiadanie tak tragicznego defensora na full-time SF jak Turkoglu nie przeszkodziło Orlando Magic mieć w zeszłym sezonie NAJLEPSZEGO Drtg w lidze... To czemu nie miałoby być podobnie z Nashem?

może być tak, że Turkoglu wcale nie był tak fatalnym defensorem, jak się niektórym wydaje. zresztą on zwykle grał w zespołach, które były w ligowej czołówce pod względem D.

 

poza tym mamy statystyki on/off, które pokazują nam jak drużyna radzi sobie z danym graczem i bez niego (nie jest to idealne rozwiązanie, ale trochę może nam powiedzieć, szczególnie jeśli uwzględnimy większy okres czasu). według nich na siedem sezonów (bo tylko odnośnie tylu lat są dostępne dane) zespoły z Hedo 3 razy gorzej broniły, gdy on siedział na ławce. natomiast w przypadku Nasha tylko raz (i to nieznacznie), a tak to zawsze pogarszał obronę swojej drużyny. można więc powiedzieć, że Hedo plącze się gdzieś w okolicach ligowego przeciętniactwa jeśli chodzi o D, natomiast Nash jest dużo niżej.

 

jeśli chodzi o zbiórki, to jest co najwyżej przeciętny w tym elemencie, ale to i tak mocno naciągając kryteria, czyli porównując go tylko z zawodnikami 6-3 i niższymi, co oczywiście sprawia, że trochę PGs odpada, a to wypacza obraz tego "jaki ktoś jest na tle swojej pozycji".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zadna moja zlosliwosc ale obrona Nasha wali po oczach i jesli ktos wspiera sie statystykami i prowonuje mi go do Paula, Derona czy kogokolwiek to jest zwyczajnie albo slepy albo glupi albo i to i to

moglbym powiedziec ze Steve Nash jest historycznie najgorszym obronca na PG, latwosc z jaka mozna na nim nabijac se punkty przekracza dla mnie jakiekolwiek granice i wystarczy obejrzec jakikolweik mecz z ktoregokolwiek okresu by to zauwazyc jakim slabym jest obronca a co najsmieszniejsze to Amare Stoudamire ganiaja za slaba obrone kibice Phoenix a nie Steve'a Nasha

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i tak zdaje sobie sprawe ze jest milion statystyk ktore mowia inaczej, jest tez milion statystyk ktore mowia ze Melo jest bardziej clutch od Kobego i jest milion statystyk ktore mowi ze Kendrick Perkins jest pewnie w 3 dziesiatce obroncow w tej lidze

ciesze sie bardzo z tego powodu i licze na burzliwa dyskusje niestety bez mojego udzialu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moglbym powiedziec ze Steve Nash jest historycznie najgorszym obronca na PG, latwosc z jaka mozna na nim nabijac se punkty przekracza dla mnie jakiekolwiek granice

Tak wiemy, do tego stopnia, że żaden contender nie wystawiłby go w PO nawet na 7 minut w meczu, bo wtedy przeciwny PG zamordowałby Nasha w każdej akcji w obronie. Napisz jeszcze coś fajnego.

 

licze na burzliwa dyskusje niestety bez mojego udzialu

Standard, przyzwyczailiśmy się, że zawsze rzucasz paroma głupotami i spierdalasz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zawsze spierdalam bo wiem ze to walka z wiatrakami, przy obecnej obecnosci na forum, zwyczajnie nie da sie poporowadzic dyskusji bez wprowadzania zbednej staytystyki, ty jestes tego przykladem ,

nie wiem co mialo to znaczyc ale z twoich statystyk wychodzi tobie i kolegom z suns ze Nash nie jest zlym obronca i lepszym od Derona Paula czy pewnie Billupsa

niezmiernie mnie to cieszy ale niestety ja na to zwyczajnie jestem za niecierpliwy zeby przetlumaczyc komus ze tak nie jest i ze obrona Nasha jest tragiczna i jesli ktos tego nie widzi no to chyba nie mamy o czym rozmawiac

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niezmiernie mnie to cieszy ale niestety ja na to zwyczajnie jestem za niecierpliwy zeby przetlumaczyc komus ze tak nie jest i ze obrona Nasha jest tragiczna i jesli ktos tego nie widzi no to chyba nie mamy o czym rozmawiac

Tak, zdecydowanie lepiej napisać "żaden contender nie wystawiałby Nasha nawet na 7 minut, bo byłby co akcję mordowany w obronie", tym na pewno mógłbyś porwać za sobą rzeszę ludzi, tylko ci się nie chce. Oczywiście, że nie mamy o czym rozmawiać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy fakt, że overrated Kidd był w Finale, a Nash nie - nie daje do myślenia?

sek w tym ze Suns Nasha przy takiej konkurencji w tamtych czasach by niszczyli lige. z Lakers np. mieliby strasznie ciezko i pewnie by dostali po dupie ze wzgledu na Shaqa(chociaz Hudson dzieki pick and rollom rzucal jakies 23 PPG przeciwko Lakers w PO, a byl on graczem na poziomie d-league, a picki to domena Nasha przeciez...), jesli jednak chodzi o inne zespoly to nie widze specjalnie kandydatow, ktorzy mogliby w okresie 2002-2004 dominowac Suns.

 

w 2003 r. liga byla slaba do tego stopnia, ze Pistons z Atkinsem, Hamiltonem, Currym(tym co byl coachem Pistons w zeszlym roku), Cliffem Robinsonem (PF zbierajacy 1.5 pilki w ECF) i Benem Wallacem doszli do ECF, a po drugiej stronie ligi Lakers mieli kontuzjowanych wszystkich SFow i Kobe mial problemy z barkiem po serii z Wolves, Dallas sie skontuzjowal Nowitzki, a Sacto stracilo Webbera...

 

dajemy 2005-2007 Suns na wschod 2002-2004 i mysle ze mowimy tutaj na pewno o finale w 2002 i 2003(mimo ze bez Amare, przy takiej konkurencji tegoroczni Hawks byliby PEWNIAKIEM do zwyciestwa konferencji). ciezko powiedziec co by sie stalo w 2004 r. bo Pistons byli bardzo mocni po transferze Rasheeda, ale tez skorzystali na kontuzjach rywali(Kidd microfracture po sezonie, polowa Pacers sie zlamala, Lakers w finalach grali Medvedenko w s5 itp.), wiec nie wiemy jak silni byli naprawde.

 

mamy wiec dawac Kiddowi pochwaly za to ze pokonal te smieszne zespoliki na historycznie slabym wschodzie ? dla mnie konkurencja ma bardzo duze znaczenie... prawda jest taka, ze Suns byli znacznie lepszym zespolem od Nets (mocniej dominowali w lepszej lidze) a wiec ciezko uznac sukcesy zespolowe Kidda za argument przeciwko Nashowi, skoro to jego zespol byl lepszy, trafil po prostu na niebo lepszych rywali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ciezko powiedziec co by sie stalo w 2004 r. bo Pistons byli bardzo mocni po transferze Rasheeda, ale tez skorzystali na kontuzjach rywali(Kidd microfracture po sezonie, polowa Pacers sie zlamala, Lakers w finalach grali Medvedenko w s5 itp.), wiec nie wiemy jak silni byli naprawde.

byli kurewsko silny. w pierwszej piątce billups ,rip,prince,wallace,wallace. na ławce hunter ,okur ,williamson(?).

z tym składem suns nie mieliby szans . to oczywiście czyste gdybanie ale nie przypadkowo rok później po stratach potrafili dojść do finału. przegrali finał przez robercika.

malone nie grał tylko w ostatnim meczu finału .tak dla informacji.

jeśli billups nabił sobie mvp finałów na paytonie (fakt ,że starym) ....

 

w 2003 r. liga byla slaba do tego stopnia, ze Pistons z Atkinsem, Hamiltonem, Currym(tym co byl coachem Pistons w zeszlym roku), Cliffem Robinsonem (PF zbierajacy 1.5 pilki w ECF) i Benem Wallacem doszli do ECF, a po drugiej stronie ligi Lakers mieli kontuzjowanych wszystkich SFow i Kobe mial problemy z barkiem po serii z Wolves, Dallas sie skontuzjowal Nowitzki, a Sacto stracilo Webbera...

2003.4-2 spurs kontra dallas z nashem. z nowitzkim było 2-1 dla spurs. nash miał wtedy finleya ,nowitzkiego (3 mecze) ,lafreentza,van exela ,bella. w ostatnim meczu pokusił się i rzucił aż 6 pkt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

byli kurewsko silny. w pierwszej piątce billups ,rip,prince,wallace,wallace. na ławce hunter ,okur ,williamson(?).

z tym składem suns nie mieliby szans . to oczywiście czyste gdybanie ale nie przypadkowo rok później po stratach potrafili dojść do finału. przegrali finał przez robercika.

przez Rasheeda raczej ;)

 

malone nie grał tylko w ostatnim meczu finału .tak dla informacji.

ale chyba wiesz, że grał z poważną kontuzją i na boisku to było właściwie pół Malone'a.

 

 

w 2003 r. liga byla slaba do tego stopnia, ze Pistons z Atkinsem, Hamiltonem, Currym(tym co byl coachem Pistons w zeszlym roku), Cliffem Robinsonem (PF zbierajacy 1.5 pilki w ECF) i Benem Wallacem doszli do ECF, a po drugiej stronie ligi Lakers mieli kontuzjowanych wszystkich SFow i Kobe mial problemy z barkiem po serii z Wolves, Dallas sie skontuzjowal Nowitzki, a Sacto stracilo Webbera...

2003.4-2 spurs kontra dallas z nashem. z nowitzkim było 2-1 dla spurs. nash miał wtedy finleya ,nowitzkiego (3 mecze) ,lafreentza,van exela ,bella. w ostatnim meczu pokusił się i rzucił aż 6 pkt.

obniżanie wartości sezonu '03 to akurat osobista misja Bastillona, która właśnie niedawno zaczęła się na realGM. trochę go tam skrytykowano, więc widzę, że teraz tu to próbuje przemycić, co by pewnie uczynić za chwilę następny krok i powiedzieć: "Hakeem '94 > Duncan '03"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mamy wiec dawac Kiddowi pochwaly za to ze pokonal te smieszne zespoliki na historycznie slabym wschodzie ? dla mnie konkurencja ma bardzo duze znaczenie... prawda jest taka, ze Suns byli znacznie lepszym zespolem od Nets (mocniej dominowali w lepszej lidze) a wiec ciezko uznac sukcesy zespolowe Kidda za argument przeciwko Nashowi, skoro to jego zespol byl lepszy, trafil po prostu na niebo lepszych rywali.

a czy Nasha drużyna czy to Mavs czy Suns kiedykolwiek w PO pokonała inny zespół, który chociaż rozważany był jako kandydat do tytułu ? za każdym razem jak grał przeciwko contenderowi kończyło się na wycieczce na ryby.

 

Przestań zasłaniać się tymi nie wiem jak silnymi rywalami jakby w końcu jest jedynym dwukrotnym MVP ligi bez finału na koncie, jak wiemy ta nagroda historycznie trafia już do gracza z jednej z najlepszych drużyn w lidze więc co to za wymówka z tymi rywalami ? Nash potrafił prowadzić w PO swój zespół jedynie do wygranych z drużynami, z którymi jego zespół był faworytem kiedy tylko pojawiał się inny silny zespół kończyło się zawsze tak samo czy to był finał konferencji, druga runda czy nawet pierwsza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2003.4-2 spurs kontra dallas z nashem. z nowitzkim było 2-1 dla spurs. nash miał wtedy finleya ,nowitzkiego (3 mecze) ,lafreentza,van exela ,bella. w ostatnim meczu pokusił się i rzucił aż 6 pkt.

masz zarzut o to ze Nash majac za najlepszego podkoszowca LaFrentza nie pokonal zespolu prowadzonego przez Duncana w dodatku bedac role playerem(nawet po stracie Nowitzkiego to Finley tam "liderowal") ?

 

a czy Nasha drużyna czy to Mavs czy Suns kiedykolwiek w PO pokonała inny zespół, który chociaż rozważany był jako kandydat do tytułu ? za każdym razem jak grał przeciwko contenderowi kończyło się na wycieczce na ryby.

Mavs 2005 grajacy na kurwie przez koncowke RSa (Avery przyszedl za idiote Nelsona) konczacy sezon 16-2 dostali w dupe, wiec jednak bym nie przesadzal z tym ze Nash nie pokonal silnych przeciwnikow.

 

pisalem o tym wielokrotnie - kontuzja JJa w 2005, kontuzje wielu graczy w 2006, zawieszenia Amare i Mariona w 2007. ogolnie mozna gdybac czy wygraliby te serie, pewnie i tak przegraliby w '05, bo Marion jak zwykle ocipial jak trzeba bylo grac, a o Richardsonie nawet nie wspomne. w 2006 Mavs mieli bardzo silny zespol ale Suns w pelnym skladzie raczej by ich pokonali, po prostu bez Amare i z polowa skladu zmagajaca sie z roznego rodzaju urazami w tamtych playoffs po morderczym runie chyba 15 meczy w 30 dni, Phoenix nie bylo tak mocne jak rok wczesniej i w 07. wtedy mieli juz spore szanse na pokonanie Spurs a nie sadze, ze ktos mialby w ogole szanse na zagrozenie Phoenix po tej serii i zreszta kazdy wiedzial ze sa to przedwczesne finaly, a nie ta zenada z Cavaliers i LeBrickiem rzucajacym na poziomie 35% z gry.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ogolnie Suns w zadnym roku nie byli zdecydowanie najlepszym zespolem, ale przynajmniej byli jednym z glownych faworytow do tytulu, powiedzmy TOP3 w '05 i '07, moze TOP5 w '06. Nets natomiast byli po prostu cieniasami w porownaniu do zachodnich poteg tamtych czasow. bardzo watpliwe, ze w ogole wyszliby z 1 rundy na zachodzie, bo tam czekaly na nich 4 zespoly z ~55-60W, a wiec po prostu znacznie lepsze od nich.

 

02                     ED

 

Sacramento Kings 7.9

Los Angeles Lakers 7.7

San Antonio Spurs 6.8

Dallas Mavericks 4.5

New Jersey Nets 4.5

ED to efficiency differential czyli roznica miedzy ORtg i DRtg, czyli w skrocie bilans ataku i obrony, czyli jak jestes mocny :D

 

w 02 Lakers byli praktycznie na poziomie Kings i tak tez wygladalo w PO. wygrali po bardzo zacietej i kwestionowanej przez wielu serii. Nets nie byli nawet blisko ich poziomu... i dlatego tez dostali sweepa w finalach.

 

03

 

Dallas Mavericks 8.4

Sacramento Kings 6.8

San Antonio Spurs 5.9

New Jersey Nets 5.7

Detroit Pistons 4.2

w 03 sytuacja jest bardziej skomplikowana.

oprocz tych 5 teamow bardzo wazni byli rowniez Lakers, ktorzy po ASG(bo przed Shaq zrobil sobie wakacje, potem wracal do formy z miesiac i dopiero zaczeli powoli sie zgrywac, nadrabiac) zaczeli ostro napierdalac i wykrecili jakis kosmiczny bilans(26-8 jakos). Lakers jednak polamali sie jeden po drugim w serii z Wolves. Fox, Kobe, George, doszlo do tego struglowanie Horrego ktory mial 5% z trojek w tamtym postseason i Lakers przestali stanowic zagrozenie. Shaq i ograniczony kontuzja barku Kobe nie mieli wsparcia.

 

z tych 5 zespolow kontuzje tez zabraly kluczowych zawodnikow. Detroit bez Billupsa mieli fatalna ofensywe, bo pierwsza opcja byl Hamilton a drugiej nie bylo wcale wlasciwie. przestali sie liczyc(o ile w ogole sie liczyli ;] ). Kings stracili Webbera, Mavs stracili Nowitzkiego. na placu boju pozostali Nets i Spurs. Spurs byli znacznie lepszym teamem dlatego tez bez wiekszych problemow wygrali finaly. skorzystali z kontuzji kluczowych graczy w zespolach ktore sie liczyly bardziej. Kings byli po 7g series z LA rok wczesniej i byli uwazani za faworytow od poczatku, mowiono o nich team to beat. statystyki za faworyta wybieraly natomiast Dallas. tak wiec Spurs nie byli raczej najlepszym zespolem wtedy.

 

04

 

San Antonio Spurs 8.1

Detroit Pistons 6.6

Indiana Pacers 6.6

Minnesota Timberwolves6.2

Sacramento Kings 5.4

Dallas Mavericks 4.7

Los Angeles Lakers 4.2

w '04 Lakers ponownie byli niedoceniani przez ED, bo nie uwzglednila ona tego, ze Malone gral tylko pol sezonu i ze mieli ogolnie duzo problemow z kontuzjami. Lakers w pelnym skladzie z pewnoscia mieli znacznie lepszy ED niz wskazywalyby na to statystyki caloroczne. faworyci byli mniej wiecej ci sami, z tym ze konkurencja lepsza.

 

w praktyce bylo jednak inaczej. do finalow konferencji weszly te druzyny od ktorych mozna sie bylo tego spodziewac za wyjatkiem Spurs, ktorzy zostali wyeliminowani przez grajacych w pelnym skladzie Lakers i 0.4 Fishera. pozniej juz tak rozowo nie bylo. T-Wolves stracili Cassella(a Hudson byl juz kontuzjowany) i grali Darrickiem Martinem, gosciem z 10-day contract, z d-league jako s5 PG. Malone mial juz coraz wieksze problemy. w Indianie sie wielu polamalo, JO mial takie ekstremalne hyperextension(kiedys mialem screena, wygladalo naprawde paskudnie) kolana, Tinsley byl jak zwykle polamany i jeszcze ktos tam, ale juz nie pamietam dokladnie. w kazdym razie polamani Wolves i Pacers odpadli.

 

w finale Lakers stracili wlasciwie wszystko co zostalo z Malone'a i nawet jak byl na boisku to gral gorzej od Medvedenki. Pistons dawali rzucac Shaqowi swoje, na Kobego ustawili team D z Princem zajebiscie contestujacym jumpery i wygrali bez problemow. ja jednak bym powiedzial, ze duza role odegraly tu kontuzje. zamiana Malone'a na Medvedenke to spadek do tego nieciekawego poziomu z RS, ktory wg ED stawial ich w nieuprzywilejowanej pozycji przed PO. Pistons na pewno byli bardzo mocni bo przeciez ED mieli na poziomie 6.6, a to wlicza przeciez caly rok, czyli rowniez okres sprzed transferu Sheeda. z nim byli juz lepsi niz te 6.6 ED. pewnie z 8-9 mogli miec.

 

w kazdym razie Nets ani razu nie byli chocby blisko wygrania tytulu. byli po prostu jednym z lepszych zespolow tak jak teraz powiedzmy Utah czy Hawks(chociaz IMO pokonaliby 2003 Nets w serii PO). z Phoenix sytuacja przedstawiala sie inaczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

05

 

San Antonio Spurs 8.7

Phoenix Suns 7.4

Miami Heat 7.1

Dallas Mavericks 6.2

Houston Rockets 4.5

Detroit Pistons 4.4

w 2005 Spurs byli najlepsza druzyna ligi w RS. mozna zatem bronic Phoenix kontuzja JJa, ale prawda jest taka ze Spurs mieli duze szanse wygrac ta serie nawet ze zdrowymi Suns. z drugiej strony Amare rzucal prawie 40 PPG w tamtej serii, a wiec Suns mogliby na pewno cos zamieszac. mysle, ze dalej Spurs by wygrali, ale na pewno nie 4-1, moze 4-2 lub 4-3.

 

jednak Nets nie spotkali w ogole takiej mocnej druzyny(albo raczej 'w taki sposob dominujacej nad liga') jak '05 Spurs. ich najlepszym przeciwnikiem byli LA z 7.7 ED, a dostali przeciez od nich sweepa. Suns przegrali wiec z bardzo mocnym rywalem, mocniejszym niz jakikolwiek z ery '02-'04. Suns osiagneli w ogole wtedy duzo lepszy wynik niz Nets kiedykolwiek i byli po prostu duzo lepsza druzyna. na pewno w takim skladzie byli jednym z faworytow w kazdym roku w '02-'04. nie wierze w ich zwyciestwo nad LA w '02, pewnie wygraliby w '03 biorac pod uwage te wszystkie kontuzje, mieliby rowniez szanse w '04 i z pewnoscia powalczyliby z Pistons, ale to juz zalezy od match-upow bo najpierw musieliby dojsc do tego finalu, a na zachodzie czekalo przeciez wiele przeszkod - i LA, i Spurs i Wolves. kazdy z nich mial dominujacego podkoszowca, a Phoenix z tym Amarem mogliby byc w dupie. zalezy tez od momentu w ktorym spotkaliby te druzyny. ciezko powiedziec, raczej by nie wygrali bo duzo warunkow musialoby byc spelnionych, ale na pewno mieliby spore szanse.

 

ciekawe w ogole jak wytlumaczyc taki slaby wynik Pistons w RS ? filozofia Browna ? wyjebane ? weterani niezmobilizowani po wygraniu mistrzostwa ? hmm... na pewno Pistons byli lepsi niz te ich 54W w RS.

 

06

 

San Antonio Spurs 7.7

Detroit Pistons 7.7

Dallas Mavericks 6.8

Phoenix Suns 5.7

Memphis Grizzlies 4.3

Miami Heat 4.2

tutaj sytuacja sie skomplikowala dla Phoenix. oczywiscie byli znacznie slabsi niz przed rokiem, bo w koncu odeszlo 3 starterow, a przyszlo 3 bench playerow z innch zespolow. nowi sie wpasowali i jakos Suns grali, ale jednak nie byli tak mocni jak we wczesniejszych latach. tutaj wlasnie mozna powiedziec, ze Phoenix byli na poziomie tego TOP5. Spurs, Dallas byli lepsi. Heat, Pistons niekoniecznie. Pistons mieli meltdown w PO(w ogole widac pewna zaleznosc - Larry Brown w RS przecietnie i zwyzka formy w PO, Saunders w druga strone). o Heat ciezko mi cokolwiek powiedziec, bo w PO trafili tylko na tych Pistons(a oni mieli problem wygrac z jebanymi Cavs...), a w finalach byl ten starbonus dla Wade'a. w kazdym razie Suns byli jedna z najlepszych druzyn, ale juz nie ten 1st tier.

 

gdyby wsadzic tych Suns do ery Nets to mysle, ze odpadliby w Kings lub Lakers w '02, ze Spurs, Dallas lub Kings w '03 i z Lakers lub Wolves w 04. ogolnie byla to druzyna tak na 2 runde PO, powiedzmy troche lepsza od tamtych Nets(podobne ED, ale w silniejszej lidze).

 

Suns po raz kolejny odpadli z bardzo mocnym przeciwnikiem(6.8 ED). tylko 4 druzyny mialy lepszy ED od Dallas, w tym jedna z nich byla kontuzjowana(z drugiej strony byli tez Pistons 04, wiec 4 tak czy ianczej wychodza). Nets tylko raz podczas swoich finalowych sezonow spotkali rywala z conajmniej 6.8 ED - LA(sweep).

 

07

 

San Antonio Spurs 9.3

Dallas Mavericks 8.1

Phoenix Suns 7.5

Chicago Bulls 5.3

Houston Rockets 5.3

Detroit Pistons 4.7

Cleveland Cavaliers 4.2

tutaj widac od razu, ze konkurencja w lidze byla bardzo silna. Spurs zanotowali lepsze ED niz ktokolwiek z ery '02-'04 (i w ogole jedno z najlepszych all-time), Mavs mieli tez bardzo mocny sezon z 67W, Suns byli trzeci w tej grupie, a pozniej juz znacznie mniej liczace sie teamy.

 

mozna znowu sie klocic, ze Spurs byli po prostu lepsza druzyna i dlatego pokonali Suns (i tak mowia statystyki) jednak wcale to nie jest takie proste, bo przeciez widzielismy serie i w momencie zawieszen bylo 2-2 i HCA Phoenix, a Spurs mieli i tak duzo szczescia w poprzednich meczach, bo przeciez Nash mial bloody nose w G1 i opuscil wiekszosc koncowki(i po frytkach bylo), a G3 byl podobno sprzedany (Donaghy sedziowal zdaje sie) i w niektorych sytuacjach mozna to bylo zauwazyc (ja pamietam jakies idiotyczne faule dla Amare, nie wiem czy to ten mecz). tak wiec statystyki sa tutaj po stronie Spurs, ale fakty po stronie Suns. w momencie zawieszen mieli spora przewage nad Spurs(bo HCA w best of 3 to SPORA przewaga), tym bardziej ze przeciez G5 bylo bardzo blisko mimo wszystkich zawieszen (Bowen walnal GW czy cos takiego, pamietam ten gif spursmike'a na e-B). ja tam dalej wierze, ze Suns wygraliby ta serie. mieli zarowno przewage w grze jak i psychologiczna, a do tego dwa mecze z trzech grali u siebie. nie wiem dlaczego mieliby w takiej sytuacji przegrac.

 

po Spurs przeciez nie bylo juz zadnego powaznego rywala. Jazz dostali sie tam ze wzgledu na korzystna drabinke, Cavs byli po prostu c***owi jak na ten etap rozgrywek, a Mavs byli juz dawno wyeliminowani.

 

'07 Suns cenie bardzo wysoko, mogliby wygrac zarowno z LA '02(byl K.Thomas byli lawkowicze z 6 faulami ktorzy w ogole nie byli potrzebni, a D'Antoni nimi nie gral) jak i z Pistons/Spurs/LA '04, a w '03 nie mieli specjalnie godnych przeciwnikow.

 

przeciwnik z ktorym przegrali byl znacznie lepszy niz ktokolwiek w okresie '02-'04, a mieli spore szanse z nimi wygrac.

 

ogolnie wiem, duzo gdybania, jednak opieram sie tam na jakichs przeslankach, wiec nie jest to takie gdybanie do konca, bardziej w formie argumentow :P

 

w kazdym razie uwazam, ze to co Suns osiagneli jako druzyna to znacznie wiecej niz sukcesy Nets czyli pokonanie paru pionkow po to zeby dostac wpierdol w finalach, a rywale notowali na nich historyczne wyniki, bliskie quadruple double itd.

 

w kontekscie porownania Kidda z Nashem to przeciez Kidd w tych finalach sie tak kompromitowal ze naprawde dla jego legacy byloby lepiej jakby tam w ogole nie wchodzil, mniej wiecej na takiej samej zasadzie jak Kobe moglby wygrac tylko 2 mecze z Suns 2006, a ludzie nie zjezdzaliby go za to ze stracil 3-1 przewage(w ogole idiotyczny argument). przeciez te jego performancy w tych finalach z jego smieszna skutecznoscia ponizej 40% to bardziej powinno byc argument za tym ze byl pizda (Bosh na pewno juz by mial taka latke za takie cos), moze gdyby jeszcze nie przyzwyczail nas do takiej zajebistej skutecznosci w reszcie tych PO :mrgreen:

 

wracajac jeszcze ogolnie do tego porownania to Kidda wlasnie to odroznialo od Nasha. Nash jest swietnym scorerem i gdy zespol tego potrzebuje to potrafi przejac gre i zabrac sie za zdobywanie pktow. Kidd w ataku poza kontrami jest czesto bezuzyteczny. podobaja mi sie jego dodatki - leadership, obrona, zbiorki - ale jednak jak ktos ma prowadzic zespol i w dodatku jest niskim to MUSI umiec zdobywac pkty. Kidd nie umial (przynajmniej nie tak, zeby pomagal takimi pktami zespolowi czyli rzucal je na odp. skutecznosci, bo ceglic to byle pajac Iverson potrafi), dlatego nie nadaje sie na kogos kto prowadzi zespol jako lider.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ciekawostka przyrodnicza

tak wyglada ED obecnie

 

2010                     ED

 

Boston Celtics 10.5

Atlanta Hawks 9.3

Los Angeles Lakers 8.6

Denver Nuggets 7.4

Orlando Magic 6.8

Cleveland Cavaliers 6.1

Dallas Mavericks 5.6

San Antonio Spurs 5.2

Portland Trail Blazers 4.6

Phoenix Suns 3.3

Utah Jazz 3.2

moje predykszyns

Hawks spadna, bo po prostu sa duzo gorsza druzyna

Lakers wzrosna bo grlai bez Gasola, pewnie w okolice Celtics albo wyzej

Magic wzrosna jeszcze, ale nie do poziomu TOP2 zespolow

Dallas, Spurs mieli problemy z kontuzjami, raczej wzrosna

PTB bez Odena spada bankowo

Suns stracili w c*** na tych b2bach z mocnymi druzynami gdzie drugi mecz grali na wyjezdzie... mieli tak 2x LA, Celtics, Magic, Cavs, Denver i czesto dostawali blowouty. oni jeszcze wzrosna, pewnie gdzies do 7

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.