Skocz do zawartości

Nostalgia


ignazz

Rekomendowane odpowiedzi

mnie dopadła nostalgia za dawną NBA

 

era Jordana nie wróci ale jadąc w innym temacie po sławetnej serii Bulls - Knicks ( bloki na Smith'cie) zauważyłem masakryczne zaangażowanie walczących stron ( ile parterowych sytuacji przy linii autowej np. po których ja po replayu nie byłem w stanie ocenic jak gwizdać) :idea:

 

ilu kozaków typu Jordan Pipp Starks Oak Williams Xavier Ewing Jackson ba nawet Gerald Wilkins równocześnie na parkiecie...

 

dodatkowo przy całym gtym napięciu flopów było mało ale i narzekań do sędziego

 

zwróćcie uwagę że po gwizdku oprócz nacisków trenerów ( jax w tym brylował) gracze karnie wracali do obrony - serie PO 1992 i 1993

 

qrna tego teraz nie ma

 

a co do nostalgii to zobaczcie to w całości

 

http://www.youtube.com/watch?v=-iKzLrGH ... re=related

 

 

jak do tego ma się DH12?

 

i kto jest szybszy C czy SF?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wiem ale po tym poczatku filmiku, ktory zapodales to tylko jedno przychodzi mi do glowy

nie moge znalezc linkow do filmikow z kasety vhs basketball bloopers i dazzling dunks, ale to mi przypomnial ten twoj filmik bardziej niz walke.

 

w ogole mam wrazenie, ze niektorzy przeceniaja tamte czasy. basket zaczalem ogladac jakos w 92 roku i dosc sporo pamietam ale im wiecej analizuje, to nawet lata 2000-2004 mozna juz wspominac z nostalgia i inaczej sie patrzy na gre itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic nowego każdy kto widział kosz z lat 90 tęskni za tymi czasami, zupełnie inne zaangażowanie i waleczność niż teraz.

Ale musisz pamietac o jednym teraz jest czas floperów a sadziowie daja techniczne za mocniejsze odbicie pilki od parkietu, za zawieszeniu sie na koszu, za agresywne spojerzenia na przeciwnika. Myslisz ze taki Lambeer, Rodman czy Pipen zagraliby chociaz 30min bez 6 fauli badz 2ch technikow?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale musisz pamietac o jednym teraz jest czas floperów a sadziowie daja techniczne za mocniejsze odbicie pilki od parkietu, za zawieszeniu sie na koszu, za agresywne spojerzenia na przeciwnika. Myslisz ze taki Lambeer, Rodman czy Pipen zagraliby chociaz 30min bez 6 fauli badz 2ch technikow?

No i własnie dlatego dzisiejsza Liga w porównaniu z tą na której sie wychowaliśmy to popierdółka jest, a ja od niektórych słyszę opinie ze zawodnik X gra przeciw najbardziej ukierunkowanej na jednego gracza defensywie w skali całej historii czy ze Bowen to dupa nie defensor bo brudno gra...

Albo ze tenże zawodnik X jest zajebistym defensorem lepszym od Battiera (to tak w kontekście tych najnowszych rozmów, akurat dotyczących jednego zawodnika X)

 

To jest NBA czy Liga piłki wodnej kobiet?

 

Kiedys gra była twarda, czasami brutalna, ale kontaktowa, a teraz wystarczy ze defensor wypnie klatke w kierunku atakującego i nie daj Boże jeszcze zaciągnie się powietrzem to juz faul... czasami naprawdę odechciewa sie to ogladać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A myślałem, że tylko ja tak myślę.

Ja co prawda nie sięgam tak wcześnie - pamiętam bardziej koniec lat 90 i przełom wieków. Zupełnie inni zawodnicy. Już nie będę wymieniał, bo każdy z Was ich dobrze pamięta i na pewno ma swojego faworyta. Mój jest na avatarze obok i na szczęście jest jeszcze czynny, ale większość z tych, którzy wtedy rządzili, niestety już odeszła. A było ich całe grono, na każdej pozycji. Nie to co teraz, kiedy w całej lidze nie ma centra :]

 

Swoją drogą widzę że strona się odrodziła, nie zaglądałem ze 2 lata a tu proszę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego obecnie gracze cwicza gre bez oddechu, a wloscy trenerzy prowadza zajecia z :

Pojekiwanie gdy jestes prawie faulowany, automatyczne zwracanie sie do sedziego przy wlasnym dwutakcie o and1 (Dr Wade), cwiczenia z robienia pompek I lotnikow z przesunieciem ciala (Dr Pierce) omdlewanie w obronie (Prof Varehe)

 

Gdzie te lokcie czyste bloki I wyrwane pilki z tamtych lat

 

A co do technikow to sie zgodze ale patrze na to inaczej

 

Nie sedziowie zmieniaja graczy tylko kreator Stern

 

Gdyby wczesniej gwizdkow bylo wiecej to nie byloby popytu na takie zachowanie jak Rodman Bill itp

 

Po prostu by sie nie pojawili bo nie przynosili by pozytku druzynie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gra zrobiła sie w ataku płynniejsza, taki był zamiar...ale czy faktycznie się zrobiła płynniejsza? Z tego co widzę średnia fauli niewiele różni sie od czasów kiedy przepisy pozwalały defensywie na więcej

Widowisko robi sie ciekawsze? Nie sądze, bo ja widzę LBJa robiacego dwutakt, kiedy w pierwszym kroku jest faulowany, po czym on spada na dwa termpa i robi dunka (mecz z Bulls) dostaje FT i punkty zaliczone to zygać się chce a nie emocjonowac koszykówką, albo jak widzę Wade'a ocierającego sie krawędzią spodenek o obroncę i dostającego gwizdek to też mam ochotę wyłączyć.

Liga sie zrobiła miekka, i kiedy tylko pojawi sie gracz, który gra wg starego systemu, twardy, nieustępliwy to zaraz dostaje milion kar finansowych i zawieszenia

 

Stern to pajac, Jackson tez pajac, swietnie zrobili z NBA biznes, ale w pewne sprawy powinno sie pozostawić swojemu biegowi, a tak to niedługo Euroliga będzie bardziej kontaktowa i płynna... :?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój jest na avatarze obok i na szczęście jest jeszcze czynny, ale większość z tych, którzy wtedy rządzili, niestety już odeszła. A było ich całe grono, na każdej pozycji

Jezu wasli to tekst jak z klepsydry czy nekrologa jakiegoś :lol:

 

Swoją drogą widzę że strona się odrodziła, nie zaglądałem ze 2 lata a tu proszę...

Czołem Wasli - dawnośmy się... :wink:

 

A co do nostalgii - to ja coraz częściej łapię się na tym, że oglądam w necie czy ze starych CD-ków jakieś mecze Jazz, NY, Hornets czy Houston sprzed kilkunastu lat i wolę te emocje, niż dzisiejsze występy co niektórych. Oglądam NBA od 21 lat, na c+ mam Ligę od kilku, podobnie jak w Orange, czyli jakieś 4 - 5 spotkań tygodniowo i są mecze - większość niestety - których po prostu nie mam ochoty oglądać tak to przypomina EuroSrygę :roll: :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Joseph, czyli chcesz mi powiedzieć, że to w jaki sposób grał Bowen to jest zwykła twarda obrona i nikt nie powinien narzekać ? To bydle mogło pokończyć kariery, podkładanie nogi, pod spadającego Amare, Ray Allen, przecież to jest dramat. Teraz się więcej gwiżdże bo jest inna specyfika gry, gracze z roku na rok co raz bardziej polegają na atletycznej grze, dużo ryzykownych wjazdów i trzeba chronić zawodników. Nie mówię o takim chronieniu jak Wade w finałach bo to przesada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak dla mnie taka sama ewolucja gry jak i ewolucja kibica

1. cos w tym jest ze chce sie isc na event outdoor ale na indoor juz nie za bardzo, stad takie klopoty NHL i NBA ktorych nigdy nie miala pilka nozna, MLB czy NFL, biorac pod uwage zajebistosc winter classicu NHL to mam wrazenie ze mecze NBA mialy by olbrzymia ogladalnosc jesli wydarzylyby sie na dworze - Suns, Heat, Magic, Lakers , Clippers, Sacto, Warriors, Texas

2. Owczesny kibic lat 60-90 to prosty kibic, to takie rednecki chodzace krzyczace, kibicujace pomieszani z everymenami swiata plus szczatkowe ilosci celebrytow, to ma i mialo olbrzymi oddzwiek jesli chodzi o bialych graczy, dzis sam iz europy niegdy biale chlopki roztropki niczym czlonkowie KKK mieli ochote sie poprzepychac i ponapierdalac z czarnymi kolegami, chociazby Larry Bird ktory pil litry browarow w wolnym czasie jest jak na owczesne czasy nietypowym bilaym atleta

...mija troche czasu, jest Jordan sa prawa telewizyjne i Stern chce uderzyc do wszystkich a udaje mu sie to dzieki Jordanowi, po jego odejsciu liga traci swoj glamour a Stern chce tyle samo jak nie wiecej, zeby to zrobic chce utrafic w bogaczy - 1 season ticket w lozy to jakies 90tysiecy-400tysiecy(nie pamietam dokladnie, poprawcie mnie jesli sie myle albo podajcie dokladne ceny season ticketow) http://www.sportsbusinessjournal.com/article/61342

1 bogacz 1 loza = 100 redneckow - ale tez trzeba zworcic uwage ze NBA utrzymuej sie season ticket holderow 15 tysiecy season ticket holderow jest wiecej wart niz tysiac season ticket holderow siedzac w lozach i popijajacych Don Perignon

lepiej miec wiecej bogaczy niz redneckow a bogacz to inteligent i szlachta, bogacz to kultura i wielkomieszczanstwo, bogacza nie oplujesz, bogacza nie napierdolisz i bogacza nie obrazisz bo posadzi ciebie, twoja rodzine i pusci lige z torbami, medialny impact bedzie taki ze rodzice nie przyjda z dziecmi bo Artest co mecz wchodzi na trybuny i napierdala kolesi a Barkley co mecz pluje na wkurwionych kibicow

co trzeba zrobic ? uszlachetnic lige, trzeba zachecic kibica, zrobic pieknie ladnie lukierkowocukierkowo, ma byc tak plastikowo i sztucznie i tak celebrycko zeby sie wszyscy osrali z NBA expierence, problem w tym ze NBA expierence to moze miec przecietny czlowiek ogladajacy lige swojego synka czy na boisku w rucker parku to nie jest NFL expierence gdzie masz najsilniejszych najwiekszych najlepszych a co najwaznijesze najodwazniejszych i najbardziej beztroskich, ktorzy maja srednio 3 wstrzasnienia mozgu w karierze i w wieku 26 lat paru rzeczy nie pamietaja

 

czytam teraz sobie Breaks of the game i jeden z rodzialow jest poswiecony kolesiowi z ABC, mozg od ratingow, kto lubi a kto nie lubi, kiedy puscic w telewizji a kiedy nie puscic, obraz historyczny jest taki ze NBA zawsze byla sprotem niszowy, NBA nigdy nie bedzie lepiej ogladana niz NCAAfootball i NBA nigdy nie trafi do celebrytow poza LA ktore jest jedynym miastem nadajacym sie do NBA i zadnego innego sportu i NBA nigdy nie trafi do miast bez tradycji czy tez do miast w ktorym masz 4 najwieksze sporty w USA.

NBA jest szalem w Sacto i Portland tylko dlatego bo to jedyny tam sport, podobnie w Oakland.

NBA powinno byc zakazane w takich miastach jak Miami - celebryci, przecietny zespol, emeryci i zajebista pogoda caly rok.

wierzcie mi jakby NBA mialo 20 klubow w takich miastach jak Blazers czy Sacto to by ta liga zupelnie inaczej wygladala

 

ale belkocze znowu

w kazdym razie co najwzazniejsze to

Stern musi zdac sobie sprawe ze NBA jako sport halowy-indoorowy trafia do ludzi potrafiacych sie ekscytowac sie ta gra, do ludzi prostych i emocjonujacych sie do pasjonatow , nie do bogaczy i do ludzi szybko nudzacych sie czy tez chcacy sie pokazac na innej imprezie i gdzie indziej bo to juz nie jest trendy- NBA jak dla mnie na dzis ma jedne z najgorszych PR, bo stara sie trafic nie do tych co trzeba zarowno w USA jak i w Europie czy na calym swiecie

 

jak dla mnie najpierw trzeba by zmienic mentalnosc Sterna czy nowego miec komisarza, nowy PR, nowa droge, obrac sobie kibica do ktorego chce sie trafic a dopiero pozniej zmieniac gre, czy tez wracac do korzeni

teraz jest kryzys jest zle i jest pole do popisu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja mam taka propozycje dla wszystkich narzekaczy - sciagnijcie sobie wszystkie mecze kazdej druzyny w latach 1970-2000 i ogladajcie do usranej smierci. czytac juz tego nie mozna jak to bylo kiedys zajebiscie, a jak teraz jest gorzej, ogolnie c***owo i wszystko gwizdza a Bowen jest git bo jest wiatrem tamtych czasow ( co do Bowena to zgadzam sie z Findkiem ). dajcie juz spokoj tej dyskusji, byla walkowana miliard razy i caly czas pojawiaja sie te same argumenty, nie podoba wam sie liga w takim ksztalcie jakim jest - to po co ogladacie ? mowie wam, nasciagajcie sobie meczy i ogladajcie. przyznam ze dziwki sa czasem dziwne, ale kiedy nie byly ? po prostu idealizujecie i tyle

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeszcze nawiazanie do tego

co napisalem

po odejsciu Jordana - mamy fatalne finaly , fatalne ratingi i Stern przeobraza gre, biorac pod uwage dobrobyt w stanach, Stern widzi swoja szanse bo bogaczy czy tez ponadoprzecietnie zamoznych przyrasta znacznie, ludzie biora kredyty , rozpierdalaja kase na lewo i prawo - stad jego ludzie od marketnigu chyba stwierdzaja ze szanse pozyskania 10 tysiecy ponadprzecietnie zamoznych sa wieksze niz pozyskania 15 tysiecy redneckow, winudja ceny, robia cyrk nie gre, amerykanskie show, sprzedaja prawa telewizyjne z ktorych liga sie utrzymuje i ktore sa glownym dochodem NBA, napierdlaaja pelno TO, - patrz Nets-Pistons w 2004 3OT w 4 godziny - nawet na VHS sie nie dalo tego ogladac

 

NBA znow boomuje mimo iz poziom gry jest maxymalnie hujowy i nie do ogladania przez co ratingi z tego co tam pamietam sa mega lipne

sa Yao sa europejczycy , wiec praktycznie NBA powinna rozkwitnac tak zebysmy nigdy nie slyszeli o kryzysie(Dirk niemiecka Premiere, Chiny Yao i Yi, Argentyna, Brazylia, Hiszpania, Anglia, Francja - pelno pornoli pelno NBA)

jak dla mnie biorac pod uwage rozkwit NBA na zachodnich rynkach zarowno Europy jak i tych na Zachod od USa czy tez bardziej wschodnich Azjatyckich to NBA nigdy nie powinno slyszec o czyms takim jak kryzys - biznesmen ze mnie sredni a nie jestem Larry coon zeby tego dochodzic ile i z czego sklada sie NBA revenue

w kazdym razie kibice sa 15-17 tysiecy ludzi srednio na mecz przychodzi ale teraz nadchodzi kryzys

1. Rednecki ktore uwielbiaja koszykowke przychodza mniej chetnie bo ceny biletow sa kosmiczne a wiekszosc z nich ma kryzys finansowy do tego rednecki sie nie jaraja meczem ogladajac mecz przez lornetke - patrz mecze Hawks i Heat

2. Jak juz mowie nie czytalem w kogo uderzyl kryzys, gowno mnie to obchodzi bo we mnie i w moje korepetycje nie uderzyl, wrecz boomuje, ale moj rozum mowi mi ze duzo pseudobogaczy i ludzi zyjacych na kredyt, Tony Soprano wannabe dostalo mocno po dupie a wraz z nimi korporacje- ktrore kupuja bilety dla pracownikow -> NBA

3. Celbryci, celebryci-wannabe przychodza na lepsze kaski typu Lebron , Kobe, Dwight i Wade nie kupuja season ticketow a rednecki maja wyjebane bo NBA miala na nich wyjebane

 

i teraz

Heat vs Oklahoma zapraszaja w drugiej kwarcie wszystkich redneckow z gornych miejsc na dol by stworzyli atmosfere- tez pomysleli, mogli o tym pomyslec jakies 5 lat temu to by te mecze na ESPN lepiej wygladaly- placisz za bilet 15 dolarow a siedzisz na miejscach za 400 - ostatnio widzialem jak courtside miejsca byly puste na meczu Miami

Mavericks maja bilety za 5 dolarow - pewnie lornetka za darmo

 

podsumowujac NBA ma 41 meczy w miescie a nie 8 jak w NFL, wiec trudnoo sie dziwic ludziom by mieli ochote przyjsc na kazdy mecz, jezeli taki Bill Simmons ma ochote isc na 20 meczy z 41 to co dopiero ma powiedziec ktos kto srednio lubi NBA, NBA przestala byc gra dla die hardow a zrobila sie gra dla ludzi pokroju warto go miec na imprezie bo jest smieszny albo warto go wziac na wesle bo dobrze tanczy czy tez dobrze jest sie z nim pokazac, czyli dla douchebagow itp i to samo stalo sie z zawodnikami , zasadami sedziami i reszta

 

czasami zwyczjanie mam wrazenie ze ci sedziowie zwyczajnie nienawidza nowego pokolenia zawodnikow, tych rozkoszniaczkkow rozpieszczonych i marudzacych ktorzy nic nie potrafia a marudza, moze nigdy nie uslyszymy czy nie przeczytamy o tym(patrz Tim Donaghy) ale jest wrecz pewien ze tak jest, ze dziady typu Bavetty i reszty bedacy w tej lidze od 30 lat od pewnego moemntu maja ochote wszystkich ustawiac i kazdemu dojebac, nie lubia koszykarzy jako ludzi co przeklada sie na poziom gwizdkow i gry

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest mit. Normalne, że idealizuje się czasy, w których się koszykarsko wychowało. Ale wtedy też były słabe drużyny, nudne mecze, codzienność regular season, ale my tego wszystkiego nie widzieliśmy - docierały do nas głównie te hitowe mecze, w dodatku pocięte tak, żeby zostały najciekawsze fragmenty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niby mówisz prawdę jendras, bo to jest często tak, że to co było jest legendarnie zajebiste tylko dlatego że już było.

tak jest w muzyce, sporcie, filmie i czasem życiu.

 

tylko, ze lata 90 to jest rywalizacja, ktora widac nawet z mojej perspektywy czyli kogos kto pół świadomie ogladal jedynie finał99. byli Jordan i bulls i wszyscy chcieli im dojebac za wszelka cene plus to ze ówczesne gwiazdy świeciły prawdziwym blaskiem i taki carmelo czy roy mimo tego, ze skill-wise spokojnie odnalazłby sie w 90s jak robi to teraz, to mentalnie i medialnie pewnie byłby nikim. zreszta ekipy miały charakter i na próżno szukac takich knicks, pistons (troche wczesniej), bulls, rockets sonics czy jazz w dzisiejszej lidze może poza krotkim epizodem pistons, 2 sezonow suns i jednym rokiem celtics, wow

ogladajac jordana byles pewny ze zobaczysz cos wielkiego, teraz z kim masz taka pewnosc?

na zachodzie w walce o finał nikt nigdy nie musiał pokonywac takich tuzow jak jazz07 wolves04 czy nuggets09

teraz gwiazdami z najwyzszej polki sa chris bosh, gilbert arenas, granger no bez jaj.

 

90s to kobieta z piękną osobowością, w której szybko sie zakochasz

teraz nba to kobieta z piękną urodą, bardziej na jeden raz niż na zawsze - stąd tez spadki ogladalnosci, spadek ilosci kibicow, brak boomu na koszykowke i puste boiska.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lubię kobiety na jeden raz

 

 

Anyway, niby taka rywalizacja w tych latach 90-tych, ale koniec końców nikt tych Byków pokonać nie potrafił i tak naprawdę przed każdą kolejną serią wszyscy wiedzieli, jak to się skończy. Miałeś za to młodego Shaqa sweepowanego w play-off aż do 2000 roku, poza jednym sezonem, masz frajerskie porażki Barkleya i Ewinga, Malone czekającego do 35. roku życia na pierwszy finał, Sonics z najlepszym bilansem regular odpadających w pierwszej rundzie, znikającego Robinsona. Bez przesady. Bulls na poważna zagrożenie w finale musieli czekać aż do 97. roku. Ile razy na wschodzie ktoś poważnie im zagroził? Charakter mówisz? Bulls, Knicks, Rockets - ok. Pistons, no na upartego, choć to już była końcówka. Ale Seattle? Rozumiem, że można uznawać wyższość tamtej dekady, ale nie koloryzujmy tak. Wyjeżdżasz z Arenasem i Grangerem, o Duncanie, Bryancie, LeBronie, Piercie, Shaqu, Wadzie zdążyłeś zapomnieć? A co powiesz o takich gwiazdach, jak Jerry Stackhouse, który został ośmieszony przez MJ'a, bo za dużo gadał? Co powiesz o Dallas, które rozpadło się przez kłótnie Kidda, Jacksona i Mashburna? O Sprewellu duszącym trenera?

 

 

Było fajnie, ale były skazy. Koszykówka nie upadła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

teraz gwiazdami z najwyzszej polki sa chris bosh, gilbert arenas, granger no bez jaj.

gwiazda z najwyzszej polki nie jest ani jedna z tych osob. dzisiaj gwiazdami z najwyzszej polki sa Kobe Wade Lebron Paul Dwight Duncan, a jeszcze do kontuzji byl nia KG. pod wzgledem talentu najlepszych zawodnikow ta dekada ustepuje 90s, ale za to jest duzo wiecej gwiazd drugiego kalibru, poza tym superstary nie sa takie cipowate.

 

Malone chokujacy w crunch time kiedy tylko mial okazje, Robinson grajacy dwie polki nizej w playoffs, Ewing rzucajacy 36% w najwazniejszej serii zycia(broniony przez Hakeema, ale i tak...).

 

poza tym, moze malo sie o tym mowi, ale wielki wplyw na slabosc lat 90-tych mialy expansion drafts. przeciez nagle powstawaly druzyny takie jak Wolves, ktorzy do przyjscia Garnetta przekroczyli prog 22 zwyciestw 1 raz(jeden raz!) przez 6 sezonow. na przyklad w roku gdy Bulls bili rekord 72W, dwa nowe kluby dolaczyly sie do ligi. wyobrazcie sobie jak ich bilans wygladalby gdyby zamiast tych 6 meczow rozegranych z tymi druzynami mieliby sie zmierzyc np. z Seattle, Utah, Rockets, Indiana, Knicks i Magic. przylaczanie sie chlopcow do bicia na pewno nie pomagalo poziomowi ligi.

 

ogolnie mysle, ze pod wzgledem poziomu teraz jest najlepsza era koszykowki i przy takich draftach jak te ostatnie i rozwoju zdolnych mlodych wysokich przy rownoczesnej obecnosci swietnych niskich (przede wszystkim PG) nadchodzaca era bedzie jeszcze lepsza od tej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lubię kobiety na jeden raz

Anyway, niby taka rywalizacja w tych latach 90-tych, ale koniec końców nikt tych Byków pokonać nie potrafił i tak naprawdę przed każdą kolejną serią wszyscy wiedzieli, jak to się skończy. Miałeś za to młodego Shaqa sweepowanego w play-off aż do 2000 roku, poza jednym sezonem, masz frajerskie porażki Barkleya i Ewinga, Malone czekającego do 35. roku życia na pierwszy finał, Sonics z najlepszym bilansem regular odpadających w pierwszej rundzie, znikającego Robinsona

Ależ Jendras DOKŁADNIE o to chodzi 8) To było właśnie clue tych lat i bynajmniej, a widziałem wszystkie 6 "Byczych" Finałów (a pierwsze na VHS) i nigdy nie miałem poczucia, że "wiem jak się to skończy", szczególnie w 97 i 98 :P . Pamiętam też "błotny" Finał w 1994 i zesweepowanych Magic w 1995 r. i mniej w nim było frajerstwa niż się co niektórym wydaje.

 

 

Bez przesady. Bulls na poważna zagrożenie w finale musieli czekać aż do 97. roku. Ile razy na wschodzie ktoś poważnie im zagroził? Charakter mówisz? Bulls, Knicks, Rockets - ok. Pistons, no na upartego, choć to już była końcówka.

Tzn. czego końcówka - ekipy Daly'ego czy dekady lat 80' bo nie złapałem :roll: A propos charakteru - a Hornets z LJ, Zo i Muggsy B.? A Cavs pod ręką Cara Fratello z Brandonem :?: A Indiana ze Smitsem, Millerem, Mullinem, Shrempfem i double Davis'es :P :?: Eee takich ekip znalazłoby się jeszcze kilka ... BTW a Jazz to niby co :wink: :?:

 

Rozumiem, że można uznawać wyższość tamtej dekady, ale nie koloryzujmy tak. A co powiesz o takich gwiazdach, jak Jerry Stackhouse, który został ośmieszony przez MJ'a, bo za dużo gadał? Co powiesz o Dallas, które rozpadło się przez kłótnie Kidda, Jacksona i Mashburna? O Sprewellu duszącym trenera?

To nie jest koloryzowanie to jest odkrywanie rzeczywistego, a nie sztucznego, jak dziś, KOLORYTU :P

 

Swoją drogą rozwalają mnie argumenty w stylu szoszona, że jak nam się nie podoba to po co oglądam. Właśnie dlatego oglądam, żeby móc porównać i wytknąć słabości, a argument tak samo dobry jak ten: jak Ci się podoba obecna Liga to po co się wpier....sz w dyskusję nie dla Ciebie? Taki samo "mądre" stwierdzenie jak szoszona :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Joseph, czyli chcesz mi powiedzieć, że to w jaki sposób grał Bowen to jest zwykła twarda obrona i nikt nie powinien narzekać ? To bydle mogło pokończyć kariery, podkładanie nogi, pod spadającego Amare, Ray Allen, przecież to jest dramat. Teraz się więcej gwiżdże bo jest inna specyfika gry, gracze z roku na rok co raz bardziej polegają na atletycznej grze, dużo ryzykownych wjazdów i trzeba chronić zawodników. Nie mówię o takim chronieniu jak Wade w finałach bo to przesada.

Nie twierdze, ze Bowen grał czysty basket, nagrody Dumarsa bym mu nie przyznał, ale grał twardy basket, pomijając to podstawianie nogi, czy chamskie kopniecie Allena w plecy to jednak był gość, który grał nieustępliwie, może dlatego własnie jest teraz aż tak jechany, bo się na tle innych wyróżniał

kilka sezonów temu aż tak bardzo by nie występował przed szereg, choć wciąz twierdze i przyznaję Wam rację- były momenty kiedy zagrywał nie fair i bardzo niebezpiecznie.

 

Czy idealizuje? Nie wiem być może, ale konczy sie nam kolejna dekada, dekada plastiku chce się powiedziec, sztucznego pompowania i promoweania graczy, płakania o każde dotkniecie itd. Na szczęście nie cała Liga składa sie z LeBronów, Wadeów czy Boshów, są też prawdziwe twarde ekipy, twardzi zawodnicy, potrafiący walczyc co widać.

Teraz wypomina sie Garnettowi ze wykrzywiała mu sie gęba jak Celci pokonywali Bulls w PO, kiedyś wielu grajków darło morde, Payton nie potrafił przebiec jednej długości boiska bez bluzgów i nikt o to nie płakał, teraz zaklniesz pod nosem i płacisz, krzywo spojrzysz kara, to jak ma sie w graczach obudzić złość sportowa?

Za duzo tu kontrolowania nakazów zakazów. To też wina władz ze zrobili tę Ligę widowiskiem, gdzie ma byc duzo biegania, dunków, ale ktoś kto uwaza sie za konesera prawdziwej koszykówki moze miec z tymi zmianami kłopot i ja ten kłopot mam, bo jak widze grających Knicks, Suns, Wizards to mam ochotę na piłke kopaną przełączyć, której nienawidzę

 

tyle

 

PS: szoszon moja sprawa o czym bede pisał i co jak wspominał

przeczytaj jeszcze raz tytuł topicku to moze zrozumiesz w jakim kierunku ta dyskusja miała sie od początku toczyć

nie podoba się?

zmień topick

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porównajcie se liczbę i jakość gwiazd tamtej dekady, a te aktualne.

Jordan, Hakeem, King Kong, Pip, Clyde, Izajasz (koszykasz, nie kołcz), Barkley, pick&rolle (słynne cyborgi Slonea) etc.

 

a teraz

Kobe którego połowa kibiców nienawidzi, bo na czole ma wyryte - BUC

James - obrzeracz paznokci, który jest klasycznym wytworem kultury Made in Tesco

Wade - adoptowane dziecko Sterna i sędziów

Howard, który ma technikę enerdowskiej lekkoatletyczki

Paul, który zkobezował grę NO i teraz okazuje się, że każdy poza nim jest tam rzutowo upośledzony.

 

 

Tak się składa, że dane mi było poogladać Bulls i jakoś zawsze wierzyłem, ze ktoś powstrzyma ich marsz po kolejny tytuł i nie koniecznie musi mieć to miejsce dopiero w Finale - NY, Indiana, Orlando, Miami, Cleveland czy nawet Bad Boys z Detroit

Czasy się zmieniają i zmienia się koszykówka. Dziś floppowanie jest na porządku dziennym, jakieś techniczne z d.. wzięte, wykupywanie gigantycznych kontraktów, w ogóle połowa ligi jest delikatnie mówiąc przepłacana, a do tego za dużo drużyn.

Pamiętacie jeszcze co wyprawiali Kemp z Paytonem? Niech mi ktoś znajdzie dziś taki duet.

Albo inny duet, który uwielbiałem - Mourning i Johnson

Jeden celny rzut linii osobistych Nicka Andersona (z aż 4) mógł z 0-4 zrobić 4-0 dla młodych Magic

 

I najważniejsze - biały chuderlawy Kanadyjczyk nigdy przenigdy nie zostałby dwukrotnie MVP :shock:

Albo kwadrans po zakończeniu kariery Iverson bliski powrotu do Philly. Syn marnotrawny powraca. :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.