Skocz do zawartości

Stejtment gejms


Chytruz

Rekomendowane odpowiedzi

Ja też mogę tak samo bredzić jak wy i napisać że Boston bez KG nie stracił zbytnio na team defence a w ataku Bigbaby wcale nie grał tak źle.

Nie czujesz, że to Ty straszliwie bredzisz ? Nie czujesz róznicy między przydatnościa na boisku tych elementów gry ? Skuteczność za 3 jest dla Ciebie podobnie ważna na boisku co obecność jednego z najlepszych team defenderów w historii ligi i najlepszego zawodnika zespołu ? Nie czujesz, o ile wiecej wart, zwłaszcza w play offach, jest gość który zmienia rzuty, kryje każdego kogo trzeba, nie gubi się na zasłonach, jest leaderem zespołu, blokuje i motywuje kolegów od PG, który jest przeciętnym playmakerem ale ma wysoką skuteczność za trzy ? I jakie ma znaczenie jego wysoka skuteczność, skoro w meczach przeciwko C's Howard staje się niemal bezużyteczny ? Nie ma tego spacingu co zwykle, bo wystarczy na niego Perkins bez podwojeń i nie ma tylu pozycji rzutowych, stąd trójki z trudniejszych pozycji i poleganie tylko na trójce nie daje wtedy dużej przewagi, nieważne ilu masz shooterów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat występami Nelsona w rs przeciwko Lakers bym się nie sugerował. Nie takie bolki na pg robiły z obrony LA jesień w mało ważnych meczach i w finale Jameer nie miałby już tyle swobody. Na pewno jednak byłby groźniejszym graczem od Alstona, bo wymagałby większej uwagi defensywy. Myślę, że dlatego Stan dawał mu tyle minut tak szybko, bo wiedział, że takie ryzyko może okazać się niezbędne, by powalczyć z Lakers.

 

 

Trudno jednak stawiać tu znak równości między scorerem na pg, a najważniejszym elementem elitarnej obrony Bostonu. Bez wątpienia bardziej ucierpieli Celtowie. Z kolei co do tych matchupów to nie uważam, żeby Orlando wyglądało tu aż tak źle. Przede wszystkim Lewis wcale nie jest takim wygodnym rywalem dla KG, bo będzie wyciągał go spod kosza, a schodzący do pomocy KG to przecież jedna z najmocniejszych stron Celtics. A nogi już przecież nie te co kiedyś. Do tego dochodzi Pietrus zamiast Turkoglu na Piercie i na twoim miejscu, Bast, znacznie bardziej obawiałbym się Magic niż Hawks.

 

 

Anyway, mamy listopad, trudno cokolwiek mówić o statement games, zdecydowanie za wcześnie na wyciąganie wniosków i stawianie prognoz na play-off. Sytuacja wygląda tak, że Cavs przegrali z Celtics, Celtics z Magic, a Magic z Cavs. Czyli dokładnie odwrotnie, niż można się było spodziewać. A już tym bardziej nie widzę sensu we wspominaniu skuteczności Bostonu. Panowie, Orlando wymieniło praktycznie pół składu, zaczęło sezno z czterema nowymi graczami pierwszej piątki. Jasne, 2/16 się pewnie nie powtórzy, ale przecież Magic też daleko do optymalnej formy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat występami Nelsona w rs przeciwko Lakers bym się nie sugerował. Nie takie bolki na pg robiły z obrony LA jesień w mało ważnych meczach i w finale Jameer nie miałby już tyle swobody. Na pewno jednak byłby groźniejszym graczem od Alstona, bo wymagałby większej uwagi defensywy. Myślę, że dlatego Stan dawał mu tyle minut tak szybko, bo wiedział, że takie ryzyko może okazać się niezbędne, by powalczyć z Lakers.

 

 

Trudno jednak stawiać tu znak równości między scorerem na pg, a najważniejszym elementem elitarnej obrony Bostonu. Bez wątpienia bardziej ucierpieli Celtowie. Z kolei co do tych matchupów to nie uważam, żeby Orlando wyglądało tu aż tak źle. Przede wszystkim Lewis wcale nie jest takim wygodnym rywalem dla KG, bo będzie wyciągał go spod kosza, a schodzący do pomocy KG to przecież jedna z najmocniejszych stron Celtics. A nogi już przecież nie te co kiedyś. Do tego dochodzi Pietrus zamiast Turkoglu na Piercie i na twoim miejscu, Bast, znacznie bardziej obawiałbym się Magic niż Hawks.

 

 

Anyway, mamy listopad, trudno cokolwiek mówić o statement games, zdecydowanie za wcześnie na wyciąganie wniosków i stawianie prognoz na play-off. Sytuacja wygląda tak, że Cavs przegrali z Celtics, Celtics z Magic, a Magic z Cavs. Czyli dokładnie odwrotnie, niż można się było spodziewać. A już tym bardziej nie widzę sensu we wspominaniu skuteczności Bostonu. Panowie, Orlando wymieniło praktycznie pół składu, zaczęło sezno z czterema nowymi graczami pierwszej piątki. Jasne, 2/16 się pewnie nie powtórzy, ale przecież Magic też daleko do optymalnej formy.

 

Amen.

 

Miałem się dziś zebrać do napisania właśnie o tym wyciąganiu Kg przez Lewisa ale mnie ubiegłeś. Pod resztą mogę się tylko podpisać rękami nogami i ogonem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

masz racje. w tym sezonie Boston przegral kilka meczy z przeciwnikami ktorzy wyciagali KG na obwod. Granger z Indiana, ktoremu na dodatek strasznie siedzialo; Harrington z Knicks, co prawda mecz przegrany przez Knicks, ale buzzer-beaterem w OT; Lewis z Magic.

 

z drugiej strony to o ile Celtics moga miec problemy w obronie z Garnettem na obwodzie, tak znowu nie wiem kto mialby tam w Magic cos kreowac. Dwight jak zdobedzie 15 pktow w meczu to bedzie jego najlepszy mecz serii pewnie i mozna go spokojnie bronic 1 on 1 trzema roznymi zawodnikami. Nelson przeciwko Rondo to raczej wieksze zagrozenie dla Magic niz Celtics. Lewisa nawet nie licze, bo nie wiem czy bedzie chocby probowal grac 1 on 1 przeciwko KG. zostaje Carter, ale nie wiem czy on moze zdobywac tyle pktow i kreowac dla innych.

 

jak wy widzicie ofensywe Orlando ? ja nie widze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rondo niech się najpierw skupi na tym, by nie dać się minąć, zamiast polować na przechwyty. Jeśli chodzi o atak, to z Garnettem trzymającym się Lewisa Carter będzie miał znacznie więcej przestrzeni do gry 1 on 1 z Piercem czy picków z Dwightem, a to już może otwierać pozycje dla shooterów, których w Magic jest od cholery, taki Pietrus najwyraźniej wyjątkowo dobrze się czuje grając przeciwko Bostonowi. Na więcej trzeba poczekać, aż Carter zgra się z drużyną, bo to jak się sprawdzi w roli kreatora-closera będzie tu jednym z kluczowych czynników. Potencjalna seria będzie na pewno defensywna, mnie jednak zastanawia Bast, gdzie w takiej sytuacji widzisz przewagi Atlanty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy to przypadkiem nie transition offense Magic była jednym z podstawowych czynników, które załatwiły Cleveland? I czy naprawdę uważasz, że Bostonowi można tak poważnie zagrozić samą grą z kontry?

Nie samą, ale Atlanta jest już na tyle mocnym i dojrzałym zespołem, że dodanie tego elementu (który mają opanowany naprawdę dobrze) czyni ich dla Bostonu wyjątkowo niebezpiecznymi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy to przypadkiem nie transition offense Magic była jednym z podstawowych czynników, które załatwiły Cleveland? I czy naprawdę uważasz, że Bostonowi można tak poważnie zagrozić samą grą z kontry?

Nie samą, ale Atlanta jest już na tyle mocnym i dojrzałym zespołem, że dodanie tego elementu (który mają opanowany naprawdę dobrze) czyni ich dla Bostonu wyjątkowo niebezpiecznymi.

 

Mocnym i dojrzałym? Jak dla mnie to oni stoją od paru lat w miejscu i w kontekście walki z Celtics imo znów czekają ich blowouty w TD Garden i szukanie zwycięstw u siebie, a latem kto wie czy nie strata JJ'a. Z Woodsonem przeszli od punktu A do punktu B, gdzie najwyraźniej utkwili i na półeczkę contendera w najbliższym czasie nie wskoczą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co takiego zmienia się w ich grze poza naturalnym rozwojem młodych graczy? Myślisz, że będą tak iść do przodu z roku na rok, aż w 2015 pobiją rekord Byków?

Jendras, obejrzałeś jakiś mecz Hawks w tym roku ? Chociaż jeden ?

 

Nikt tutaj nie pisze, że Hawks są contenderem i liga powinna się trząść ze strachu. Co się zmienia poza naturalnym rozwojem młodych graczy ? Chociażby dojście Crawforda, który okazał się być dokładnie tym czego potrzebowali. W przypadku drużyn budowanych tą drogą co Hawks właśnie na naturalnym rozwoju graczy się polega, a Horford i Josh są gotowi do gry o najwyższe cele, mają trochę doświadczenia z PO, z roku na rok grali co raz lepiej. Piszesz że wcale nie są mocniejsi i dojrzalsi,a potem jak Bast pisze że jednak byli co raz lepsi to Ty zignorowałeś ten argument i ironizujesz. Jak możesz mówić, że oni stoją w miejscu, po czym to stwierdzasz ??? Rozwinęli się, drogą ewolucji ale są o wiele dalej niż byli jeszcze kilka lat temu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak jak myślałem że Atlanta miała tylko taki dobry początek sezonu. Teraz przychodzi powoli czas na weryfikację. Niestety nie oglądałem Magic at Atlanta ale trochę mnie zawiedli biorąc pod uwagę ile się o nich gada ostatnio. 25 pkt w drugiej połowie trochę mało jak na zespół który ma zmieść z ziemi Boston.

 

No i oczywiście Magic grali bez Nelsona - musiałem to zaznaczyć :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.