Skocz do zawartości

Plotki, transfery, wydarzenia - zaczynamy sezon 2009/10


karpik

Rekomendowane odpowiedzi

poza epic fail w 2009 [przy czym, przypomnę, ten fail nastąpił w finale konferencji] to

 

-w 2008 LeBron przegrał z przyszłymi mistrzami bo najcieższej dla tych mistrzów serii w PO

-w 2007 przegrał w finale z drużyną z wielokrotnych mistrzów

-w 2006 przegrał po 7 meczach i bardzo zaciętej serii z seedem #1 na wschodzie, drużyną, która wcześniej przez 2 lata grała w finałach

 

pokaż mi rybciu drugiego takiego zawodnika w lidze, który w pierwszych paru latach swojej gry w lidze miałby takie sukcesy

ze co przepraszam ?

tymi sukcesami maja byc porazki z mocnymi przeciwnikami ? :lol:

na takiej podstawie to jakie to zobacz jakie sukcesy odnosil np. KG ze swoimi druzynami

 

97 - przegrana z Rockets Hakeem-Barkley-Drexler

99 - Twin Towers idacy na mistrza

00 - Blazers ktorzy przegrali mistrza w ostatniej kwarcie G7 WCF majac kilkunastopktowa przewage

01 - Spurs twin towers

02 - Dallas z Nashem Nowitzkim Finleyem

03 - Kobe/Shaq Lakers

04 - 4 HoF Lakers

 

zdecydowanie sukcesy nie ocenia sie po porazkach, a po zwyciestwach, dlatego tez mowi sie, ze KG w Wolves byl loserem i mowilo sie tak dopoki nie zamknal wszystkim ryja tytulem w '08.

 

skupiajac sie natomiast na sukcesach Jamesa czy tez wygranych to w playoffs jego najwiekszym sukcesem bylo pokonanie jednego zespolu, ktory wygral 50 meczy. Kobe dla porownania mial takich chyba 18 albo 24 o ile dobrze kojarze.

co do Garnetta - jest dość prosty sposób na uniknięcie silnych przeciwników już w pierwszej rundzie PO

nazywa się to [może słyszałeś? ] HCA

szkoda, że Garnett wpadł na ten pomysł dopiero w 8 sezonie swojej gry w NBA

widać że mu się spodobało, bo w 9 powtórzył to, i dało to całkiem niezłe rezultaty !

niestety, kolejne 3 lata nie wprowadził swojej drużyny nawet do PO......

 

 

w sumie podobne mieli warunki, obaj prosto po HS, obaj grali na wsi, obaj weszli do drużyn z końca ligi, obaj mieli słabych GMow i trenerów

w porównywanie składów nie wchodzę, od razu uprzedzam ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to co Xamel + Wolves od bodajze 1999 r. mieli odebrane 1st round picki az do chyba 2003 r. ze wzgledu na przekret z Joe Smithem(cos tam na boku probowali robic) + Wolves jest gorszym franchise niz Cavs pod wzgledem temperatury, lokalizacji itp. i ludzie nie chcieli tam grac + McFail zasral im SC takimi wspanialymi kontraktami jak np. MLE dla Madsena wiec nie mieli zadnych opcji na rynku praktycznie + Garnett mial tez wiekszego pecha, bo jego dwaj najlepsi przyjaciele odeszli z przyczyn niezwiazanym z KG - Marbury mial przyrost ego i chcial liderowac, wiec nagle zazadal transferu, a Malik Sealy umarl potracony przez ciezarowke, wracajac z 24. urodzin Garnetta(ok to drugie troche zwiazane z KG ale nie jego wina).

 

LeBron nie mial nawet porownywalnie zlych warunkow do KG. powiedzialbym nawet, ze zaden superstar kiedykolwiek nie mial tak zlych warunkow, moze jeszcze Hakeem mial porownywalnie zle, ale on przynajmniej mial swietny team zaraz na poczatku(pozniej sie rozpadl), a wokol KG nigdy nie zgromadzono talentu.

 

nie powiedzialbym w zadnym wypadku, ze Lebron mial podobne warunki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to co Xamel + Wolves od bodajze 1999 r. mieli odebrane 1st round picki az do chyba 2003 r. ze wzgledu na przekret z Joe Smithem(cos tam na boku probowali robic) + Wolves jest gorszym franchise niz Cavs pod wzgledem temperatury, lokalizacji itp. i ludzie nie chcieli tam grac

zadupia chyba są podobne więc bym nie przesadzał, w innych dyscyplinach chyba w Minnesocie zawodowe drużyny osiągały więcej niż te z Cleveland więc na lokalizację bym tu winy nie zwalał.

+ McFail zasral im SC takimi wspanialymi kontraktami jak np. MLE dla Madsena

a Madsen to przez pierwsze 2-3 lata nie zarabiał w Wolves przypadkiem minimum ligowego ? a potem chyba po 2mln na sezon ?

 

wiec nie mieli zadnych opcji na rynku praktycznie + Garnett mial tez wiekszego pecha, bo jego dwaj najlepsi przyjaciele odeszli z przyczyn niezwiazanym z KG - Marbury mial przyrost ego i chcial liderowac, wiec nagle zazadal transferu, a Malik Sealy umarl potracony przez ciezarowke, wracajac z 24. urodzin Garnetta(ok to drugie troche zwiazane z KG ale nie jego wina).

no cóż sam KG też do tego ograniczenia opcji na rynku swoim kontraktem przyczynił, przed lockoutem przypadkiem przy rozmowach o extension nie odrzucił kontraktu na 105 mln bo chciał więcej ?

 

LeBron nie mial nawet porownywalnie zlych warunkow do KG. powiedzialbym nawet, ze zaden superstar kiedykolwiek nie mial tak zlych warunkow, moze jeszcze Hakeem mial porownywalnie zle, ale on przynajmniej mial swietny team zaraz na poczatku(pozniej sie rozpadl), a wokol KG nigdy nie zgromadzono talentu.

 

talent wokół KG był najpierw Marbury i Gugliotta, potem za Stephona przyszedł Brandon, był też Billups, dobrzy role playerzy jak Rasho, Peeler, Bobby Jackson. Ja tu nie chcę jechać po KG jak wiele razy wspominałem zanim przyszedł do Celtics i popieprzyło mu się w głowie był od samego początku swojej kariery jednym z moich ulubionych zawodników, ale stawianie go w jakikolwiek sposób obok Jordana, Bryanta, Lebrona czy Hakeema i pisanie na temat supportu dla superstara czy franchise playera jest od razu błędne ponieważ krótko mówiąc KG sam zawsze był materiałem na świetny support dla innej gwiazdy. Jak zawsze bardzo ceniłem go i serca do gry mu nigdy odmówić nie można było to niestety jaj już tak.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Minneapolis to prawda że zimno i to trochę odpycha różnego typu zawodników, ale na pewno nie jest tak że Min jest mniej popularne niż Cleveland. Twin Cities to ładne miasta i nie słyszałem żeby się ktoś zapierał nogami przed graniem tam, ludziom też się dobrze mieszka, na pewno nie mają tyle problemów co w Ohio.

 

Co do porównani to seryjnie jak dla mnie to, Pippen jest lepszy od KG, gdzie tam startować od pozycji MJa :) Fakt Garnett miał kilka lat gdzie miał niezłe wsparcie, najlepiej grali jak był spree i Casell, z Stephonem i Gugsem to była wyjebista ekipa szkoda że to się tak szybko rozsypało, zresztą i w pierwszym i w drugim przypadku to problemem było to że nie udało się składu utrzymać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czyli jak poslugujemy sie Wins Produced do oceny graczy, to rozumiem ze obecnie Rondo czy Kidd sa lepsi od Bryanta, tak ?

 

Van,

 

masz racje co do Madsena. zeby bylo jasne:

 

2004

5 Michael Olowokandi $4,917,000

6 Ervin Johnson $4,498,500

 

2005

5 Michael Olowokandi $5,408,700

6 Troy Hudson $4,903,000

7 Ervin Johnson $4,837,633

8 Trenton Hassell $4,350,000

 

2006

Michael Olowokandi $5,900,400

4 Troy Hudson $5,253,000

5 Marko Jaric $5,000,000

6 Trenton Hassell $4,350,000

7 Eddie Griffin $2,500,000

8 Mark Madsen $2,000,000

 

2007

2 Mark Blount $7,288,165

3 Ricky Davis $6,364,400

4 Troy Hudson $5,603,000

5 Marko Jaric $5,525,000

6 Mike James $5,215,000

7 Trenton Hassell $4,350,000

8 Eddie Griffin $2,700,000

 

+ Szczerbiak zarabiajacy 8-9 baniek na sezon

 

wiec co prawda Madsena podpisal za niewiele, tak bylo pare innych kontraktow uniemozliwiajacych jakiekolwiek ruchy(ktore swoja droga i tak pewnie bylyby fatalne)

 

co do olbrzymiego kontraktu Garnetta, to jest to jakis argument, ale skoro kazdy koszykarz bierze maxa jaki moze dostac, a Garnett byl w tamtym czasie juz multiple all-starem i jednym z najbardziej poszukiwanych graczy w tamtej lidze a w momencie podpisywania kontraktu zasady nie ograniczaly jego wielkosci, to ciezko to uznac za jakis wielki zarzut, bo wielu by postapilo na jego miejscu tak samo - wzieliby maxa. Garnett byl przeciez po rookie kontrakcie, a wiec byla to jego najwazniejsza umowa w zyciu. mial sie w takiej sytuacji ograniczac ?

 

poza tym dochodzi kwestia tego czy zaslugiwal na ten kontrakt i tak, zdecydowanie zaslugiwal. przeciez on dla tego zespolu byl wszystkim - bronil, zbieral, podawal, zdobywal pkty, liderowal, motywowal i wszystko robil na wysokim poziomie. majac bardzo slabych partnerow ciagnal ta druzyne do 50 zwyciestw. prawie sam.

 

co do talentu wokol Garnetta to troche sie rozpedziles.

talent wokół KG był najpierw Marbury i Gugliotta, potem za Stephona przyszedł Brandon, był też Billups, dobrzy role playerzy jak Rasho, Peeler, Bobby Jackson.

 

po pierwsze mowimy tutaj o supporcie przez bardzo dlugi okres '97-'07. wiadomo ze przez taki czas jakies nazwiska sie pojawia.

 

po drugie, talent o ktorym pisales byl z Garnettem w pojedynczych latach.

 

:arrow: Marbury byl dwa lata - rookie i sophomore year + czesc trzeciego roku.

:arrow: Brandon mial juz na tym etapie kariery problemy z kontuzjami i career ending injury mial w trzecim pelnym sezonie gry z Garnettem.

:arrow: Billups byl w tym okresie bardzo niedocenianym graczem i chodzil od zespolu do zespolu. byl nawet FA w pewnym momencie i to podobno Garnett naklonil management do podpisania go. jako starter gral tam tylko w 2002 r. po kontuzji Brandona.

:arrow: Gugliotta gral 2 lata - '96 i '97. potem byl w Suns.

 

co do tych dobrych role playerow to Bobby Jackson nie gral z KG nawet 2000 minut, Rasho to po prostu role player, zaden dobry, a Peeler to fatalny role player.

 

ja nie stawiam Garnetta na polce z MJem czy Hakeemem, ale juz z Bryantem i Jamesem(a nawet nad nimi poki co). Garnett bylby idealnym dopelnieniem drugiej gwiazdy, to prawda, ale czy to oznacza ze Russell rowniez nie nadaje sie na te twoje polki Van ? wiesz w zasadzie to kazdy wysoki, ktory jest elitarnym obronca nadaje sie na dopelnienie dla jakiegos dominujacego niskiego. Hakeem, Russell, Duncan, KG kazdy najlepiej wlasnie w takiej roli by sie sprawdzil.

 

oskarzanie Garnetta o brak jaj to juz w ogole nie rozumiem. rozwin ten watek i mam nadzieje, ze nie chodzi tutaj o odpadanie w pierwszych rundach, bo to w ogole byl wielki sukces, ze grali w tych pierwszych rundach(przy takim skladzie :shock: ), a poza tym mial bardzo silnych przeciwnikow. chyba ze Nash mial wg ciebie wieksze jaja niz Kobe w '06 i '07, bo przeciez wygrywal z nim w PO. trzeba tutaj wziac pod uwage wiecej czynnikow niz tylko 'odpadanie/wygrywanie', bo to jednak mimo wszystko gra zespolowa, zdominowana przez indywidualnosci, ale dalej zespolowa i wygrywaja zespoly, a nie pojedynczy gracze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ewinga cignie do kołczowania i od dawna daje znać że chciałby gdzieś zostać head coachem a nie tylko popierdółką Stana. Tym razem wyraził chęć poprowadzenia Nets czyli chyba chce zrobić kariere od zera do bohatera. A NJ w sumie nie mają nic do stracenia.

 

 

edit: link

 

 

http://www.nypost.com/p/sports/nets/ewi ... lo2wwhFwuK

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie Dwighta i tak c***a nauczył ofensywnie, więc może sobie iść.

 

Mam wrażenie że tutaj to raczej Antytalent ofensywny Howarda miał więcej do gadania niż trening Ewinga. Z resztą chyba od jakiegoś czasu już chyba nie trenował z nim indywidualnie... nie wiem czy już nawet zeszły sezon cały. Ale moge się tu mylić bo nie pamiętam dokładnie kiedy to czytałem.

 

 

Dla przypomnienia Gortat mowil ze tylko z M. Malone trenowal.

?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla przypomnienia Gortat mowil ze tylko z M. Malone trenowal.

 

?

 

Zdziwiony to poszukaj wypowiedzi. Nie wiem czy Ewing z Gortatem chociaz kilka indywidualnych sesji treningowych przeprowadzil.

 

 

O Ewingu wiem. Natomiast o Malone nie słyszałem, i tego tyczył się znak zapytania.

 

 

edit:

 

znalazłem tylko to:

 

Poza tym ostatnio nie trenowałem zbyt wiele z Patem Ewingiem, lecz Brendanem Malone'm, ale nie martwię się z tego powodu, ponieważ cały czas staję się lepszym graczem - uważa Polak.

 

Ale jeżeli chodzi ci o to, to M. przed Malone'm wprowadza w błąd. I to w spory :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym ostatnio nie trenowałem zbyt wiele z Patem Ewingiem, lecz Brendanem Malone'm, ale nie martwię się z tego powodu, ponieważ cały czas staję się lepszym graczem - uważa Polak.

 

Ale jeżeli chodzi ci o to, to M. przed Malone'm wprowadza w błąd. I to w spory :)[/quote:zlq7ao8i]

 

Rzeczywiscie dalem zly iniciał. powinno byc B jak Brendan. Ale to nawet gorzej M . Malone to gral na post a Brendan to chyba SF był. Wiec Brendan co najwy zej rzuty z nim trenuje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wszystkich pewnie zainteresuje, ale fanów "old school basketball" na pewno - Matt Harpring praktycznie zakończył karierę (notkę możecie przeczytać tu: http://jazz.e-nba.pl/index.php?function=show_all&no=649). nie ma co tak naprawdę pisać, każdy wie jakim zawodnikiem był i co wnosił do Jazz, both on and off the court. był przykładem, że zawodnikiem wcale nie wielce utalentowany może zrobić niezłą karierę w NBA i naprawdę dawać się we znaki rywalom po obu stronach parkietu. tak jak sam mówi, zostawiał każdego wieczoru wszystko na boisku, będąc w dodatku poza parkietem role modelem. utożsamiał wszystko to, z czym kojarzy się Jazz. i dlatego moim skromnym zdaniem jego koszulka powinna kiedyś zawisnąć pod kopułą hali - tak jak kiedyś mówił Larry H. Miller o Stocku, że Utah potrzebuje więcej Stocktonów, tak Utah zdecydowanie potrzebuje więcej Harpringów

 

PS: zobaczcie vintage walkę Harpringa z Artestem (o którym mówcie co chcecie, ale jest psycholem :wink: ) - coś takiego jest bezcenne. i zauważcie, że Harp zawsze grał twardo, zajmował pozycje na pograniczu faulu (tak jak kiedyś Malone), ale jak sędziowie odgwizdali jego faul czy faul na nim to się nie wdawał w żadne przepychanki tylko odchodził, co jest dużym i nieczęsto spotykanym profesjonalizmem

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

łezka się w oku kręci, wszystko prawda co Greg napisałeś, wspaniały zawodnik, który właśnie swoją postawą a nie talentem utorował sobie drogę do NBA a później w niej zyskał wielki szacunek. O takich jak on warto pamiętać, bo są przydałem tego co najważniejsze w sporcie, mianowicie odwagi waleczności i zaangażowania.

 

Wielkie dzięki za wszystko co dla Jazz zrobiłeś Matt, byleś i będziesz zawsze jednym z największych walczaków jakich ta liga kiedy kolwiek widział.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nienawidzilem matta. z reguly wysepowal w tych ekipach, ktore przysparzaly problemow lakersom(pamietny mecz z 98 czy 99 roku kb w orlando, gdzie uswa owil owczeny career high, czy pozniej mecze w cls z jazz)

byl graczem, z korym ciezko gralo sie wszystkim. niktn nie przepadal za graniem przeciwko neimu i faktycznie w tej kwestii idealnie wpisal sie w klimat sloana i old school jazz. faktycznie dawal z siebie 100% zawsze i byl swego rodzaju pupilem w slc. bialy, fighter, nieustepliwy, gosc w klimacie old school.

 

pamietam, ze swego czasu kryl kb i wywiazywal sie z tego zadania swienie. byl idealnym gosciem do wyprowadzania kolejnych graczy przeciwnikow z rownowagi. lubil uzywac lokci ale robil to w iscie niewidzialnym stocktonowskim stylu. czytalem w rakcie wakacji, ze nie najlepiej z nim i ze moze zakonczyc kariere. na koszulke pod kopula hali nie ma chyba co liczyc, ale zosan ei zapamietany jako jeden z tych walczakow, ktory idealnie pasowal do systemu sloana.

 

malo ualentowany i tak naprawde w lidze nie powninen byc dluzej niz rok. ale nie u sloana....

 

przez to, ze tacy goscie odchodza zaczynam sobie uswiadamiac wyjakowosc kb, bo wszyscy albo wiekszosc z tamtego okresu, juz gra ogony albo jest cieniem samego siebie, albo konczy kariery, a kobe wciaz na topie. tylko jak dlugo jeszcze da rade...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.