Skocz do zawartości

LeBron vs Jordan GOAT battle


Vice-kontorezerwowe

Rekomendowane odpowiedzi

https://www.nytimes.com/1999/06/19/sports/nba-finals-notebook-another-injured-knick.html

i jeszcze takie miłe archiwum tamtych fartownych (dla Spurs) czasów:

Ewing - out

Johnson, Camby i Dudley - grali z kontuzjami

3 centrów i PF - przeciwko twin towers -> największy fart ever :) (no nikt nigdy nie miał chyba takiego easy mode w finałach)

 

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, julekstep napisał:

https://www.nytimes.com/1999/06/19/sports/nba-finals-notebook-another-injured-knick.html

i jeszcze takie miłe archiwum tamtych fartownych (dla Spurs) czasów:

Ewing - out

Johnson, Camby i Dudley - grali z kontuzjami

3 centrów i PF - przeciwko twin towers -> największy fart ever :) 

 

Doskonale to pamietam. Nie trzeba przypominać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, julekstep napisał:

https://www.nytimes.com/1999/06/19/sports/nba-finals-notebook-another-injured-knick.html

i jeszcze takie miłe archiwum tamtych fartownych (dla Spurs) czasów:

Ewing - out

Johnson, Camby i Dudley - grali z kontuzjami

3 centrów i PF - przeciwko twin towers -> największy fart ever :) (no nikt nigdy nie miał chyba takiego easy mode w finałach)

 

Golden State Warriors 2015 says hello

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Wyparlo napisał:

Niestety w latach 90-tych biznes zakładów bukmacherskich nie wyglądał tak dobrze, bo chętnie zobaczyłbym, jak wyglądały wtedy kursy na mistrzostwo Chicago Bulls - szczególnie 1990/91 oraz 1997/98.

Jednak udało mi się znaleźć stronę, na której są kursy przed rozpoczęciem serii. Muszę przyznać, że gdyby kopiuj/wklej przenieść Bulls z lat 90-tych i całą ówczesną ligę z rozwiniętą bukmacherką i dostępem do meczów, to raczej nie zostałbym ich fanem, bo od sezonu 1990/91 w każdej serii byli jej faworytem wg bukmacherów, a często w początkowych fazach mega zdecydowanym typu 1.03-1.10. Dla przykładu 1.10 w finałach 1995/96 z Sonics (na nich 7.50),  1.16 w 1996/97 z Jazz (5.00 na nich) i rzeczywiście dopiero w 1997/98 były wyrównane kursy: 1.80 na Bulls i 2.05 na Jazz. Jedyna seria w historii, w której Jordan oraz Bulls przegrali jako faworyci miała miejsce w 1994/95 - 1.54 na Bulls i 2.65 na Magic, a awansowali Magic. 

Jordan jako faworyt serii u buków jest 28-1. Z jedyną porażką z Magic 1994/95.  Jako underdog ma tylko dwie wygrane serie w 1988/89,  ale za to bardzo mocne, bo obie po kursach 4.50 z Cavs i Knicks i zatrzymał się na mocnych 1.15 - Pistons. Chociaż w ogóle jako underdog rozegrał tylko 5 serii (6 jeszcze pierwsza w życiu z Celtics 1985/86, ale nie ma kursów wtedy jeszcze - chociaż wiadomo, że byli tutaj grubym underdogiem). Więc jako underdog ma 2-4.

LeBron ma jako faworyt w seriach 33-3. Przegrywał jako faworyt kursowy 1.14 z Magic 2009, 1.20 z Celtics 2010, i 1.57 z Mavericks 2011. Zawsze wypomina mu się te finały z Mavs, ale zdecydowanie większym pewniakiem był w innych seriach, których odpadał. Ogólnie Celtics od 2010 już byli często na wysokich kursach i mocno się nawojowali tym starym składem, ale ludzie/buki w nich nie wierzyły. Jako underdog LeBron wygrał 4 razy - Pistons 2007 i kurs 3.70, 2012 z OKC i kurs 2.55 na Heat, 2016 GSW i 2.80 na Cavs - tutaj przebieg serii zrobił swoje oraz 2.65 w 2018 z Raptors. Największym skalpem w karierze LeBrona biorąc kursy przed serią jest Pistons 2007. Chociaż najwyższy kurs nalezy do Jordana, bo on wygrywał z 4.50, a LeBron z 3.70. LeBron jako underdog ma 7 porażek (Pistons 06, Spurs 07, Celtics 08, Spurs 14, GSW 15&17&18) i 4 wygrane.

 

Podsumowanie: 

Jordan faworyt serii 28-1, LeBron faworyt serii 33-3.

Jordan underdog 2-4, LeBron underdog 4-7.

*możliwe, że się wyłożyłem przy liczbie wygranych jako faworyci, bo liczyłem trochę na odwal, ale porażki i wygrane jako underdogi są dobre

Chyba dalej nic z tego nie wyniknie na korzyść jednego z nich oprócz tego, że Bulls byli solidni do znudzenia jako faworyci i żaden z przeciwników w prime Bullsów nigdy nie był postawiony jako faworyt serii.

Jako ciekawostka przejrzałem też inne sezony i największym wymiataczem zdecydowanie jest Rockets 1994/95 wszystkie serie z pozycji underdoga na mega wysokich kursach i wygrali mistrza:

3.10 - 1.37 Rockets - Jazz  

3.10 - 1.37 Rockets - Suns 

3.50 - 1.30 Rockets - Spurs

2.30 - 1.66 Rockets - Magic.

Na szacunek też zasługuje Detroit Pistons 2003-2005, które pokonało Lakersów będących tylko 1.16 - ogólnie tamto Pistons też potrafiło mocno iść z pozycji underdoga (76ers 03, Pacers 04, Lakers 04, Heat 05), ale potem w późniejszych latach oddali to seriami z Wade'm 2006 i LeBronem w 2007, gdzie byli faworytami.

https://www.sportsoddshistory.com/nba-odds/ - jak ktoś chce sobie popatrzeć te kursy.

Edytowane przez Wyparlo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Pablo81 napisał:

Jak można sugerować, że to szczęśliwy tytuł

najlepszy grac wszechświata poszedł na emeryturę. mocno skrócony sezon. co najmniej trzy historycznie fuksiarskie akcje wpływające na wyniki serii (Elliot, Johnson, Houston). kontuzja Ewinga. jeśli jakieś mistrzostwo jest z gwiazdką, to właśnie to.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, lorak napisał:

najlepszy grac wszechświata poszedł na emeryturę. mocno skrócony sezon. co najmniej trzy historycznie fuksiarskie akcje wpływające na wyniki serii (Elliot, Johnson, Houston). kontuzja Ewinga. jeśli jakieś mistrzostwo jest z gwiazdką, to właśnie to.

W 2003 roku kontuzja Dirka w serii ze Spurs i kończący się Lakers, w 2005 roku - kontuzja Wade'a w G6 ECF (prawdopodobnie w finałach byliby lepsi Heat z HCA, a nie Pistons bez HCA)... 

Tytuły z gwiazdką to broń obosieczna. :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, julekstep napisał:

poprawiłem (nie ograli Jazz wtedy)

poza tym tu gadamy o finałach samych przecież :)

no i Shaq po lockoucie to też pewnie najlepsza wersja Shaqa jaką można trafić na farcie 

Dzięki za korektę :)

Trzeba jeszcze napisać do adminów tych wszystkich portali, które podają nieprawdziwe informacje, przedrukować książki albo chociaż wydać erraty :)

Ale zaraz... my piszemy o seedzie... oni tam jakieś dywizje ponoć mają :)

Ty piszesz Knicks byli słabi, bo mieli 8 seed, ja piszę, że mocni, bo pokonali w PO 1,2 i 4 seed. Dla Ciebie RS>PO, dla mnie PO>RS :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Pablo81 napisał:

Ty piszesz Knicks byli słabi, bo mieli 8 seed, ja piszę, że mocni, bo pokonali w PO 1,2 i 4 seed. Dla Ciebie RS>PO, dla mnie PO>RS

w PO większą rolę odgrywa przypadek. nie bez powodu odkąd w 1R jest best of 7, to ilość upsetów zmalała. tak więc pokonanie heat w takich okolicznościach nie musi oznaczać, że knicks byli mocni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, lorak napisał:

w PO większą rolę odgrywa przypadek. nie bez powodu odkąd w 1R jest best of 7, to ilość upsetów zmalała. tak więc pokonanie heat w takich okolicznościach nie musi oznaczać, że knicks byli mocni.

W 99 Knicks nie byli mocni co dowodzi ze Lbj jest lepszy od Jordana. 
kawa smakuje z rana wyśmienicie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, lorak napisał:

w PO większą rolę odgrywa przypadek. nie bez powodu odkąd w 1R jest best of 7, to ilość upsetów zmalała. tak więc pokonanie heat w takich okolicznościach nie musi oznaczać, że knicks byli mocni.

A czego dowodzą serie z Atlantą (4-0) i Indianą (btw. z Ewingiem 1-1, bez Ewinga 3-1)?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, lorak napisał:

 

w PO większą rolę odgrywa przypadek. nie bez powodu odkąd w 1R jest best of 7, to ilość upsetów zmalała. tak więc pokonanie heat w takich okolicznościach nie musi oznaczać, że knicks byli mocni.

11 godzin temu, lorak napisał:

co najmniej trzy historycznie fuksiarskie akcje wpływające na wyniki serii (Elliot, Johnson, Houston).

 

images?q=tbn:ANd9GcRGaI2BMTmiWUSojqFXlyLFQzqHVTX9bwN0X0-iUOnYHKNuwSXdJw&s

 

wiadomo, że im dłuższa seria tym mniejsza przypadkowość. Co nie zmienia faktu że jeśli seria jest best of 5, i na kilka sekund przed końcem G5 mamy 1 posession game, to znaczy że zespoły są wyrównane i tyle, i szczerze, czy potential game winner dla jednych czy drugich wpadnie czy nie,  to niewiele zmienia jak chodzi o to ogólną ocenę zaciętości serii.

 

Ciężko mi natomiast zgodzić się z wielkim wpływem na serię rzutu Elliota - tzn wpływ miał, ale jak serię wygrywa się 4-1 4-0 (i Spurs wygrywajo >20 pts w G3 w Portland), no to pls, żaden decydujący ten wpływ.

 

Edytowane przez rw30
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat tamten rzut był o tyle ważny ze totalnie złamał ducha walki Portland. 
w G#1 wyszli bardzo zmotywowani i zrealizowali wszystkie założenia trenera cały czas kontrolując pace i prowadząc równy bój od samego początku. Ekipa byli lepsza. Co gorsze -  ograniczono wszystkich w spurs i prawie wygrano to. 
kluczowy G#2 zaczął się jeszcze lepiej i przez łącznie. 90 z 96 minut Portland było lepszym zespołem.

otwarcie 31-20 i w drugiej kwarcie zatrzymano spurs na 14 punktach. Mentalnie było do przerwy po meczu. Spora przewaga w tamtych czasach była do odrobienia trudniej bo 1/10 za trzy w pierwszym meczu to nie był zespołowo jakiś wyjątek. Tymczasem dalej trwały zapasy błotne i Portland wyglądało mocno. 
 

tu nie było zrywu ze was mamy tylko sekwencja dobrych zagrań vs złe. I nagle Portland dalej dużo lepszy zespół na parkiecie obudził sie demon gdy na 12 sekund Damon nie trafił wolnego. 
to było po raz pierwszy przy time oucie spurs gdy gracze Portland schodzili zgaszeni. Po 95 minutach idealnej egzekucji gier wyjazdowych strach zajrzał w oczy. 

ale było plus 2 i trzeba było wybronić rzut na remis bo mało kto spodziewał się czegoś innego. Choć tuż wcześniej Elliot akurat złapał rytm. 
 

rzut trafiony w niesamowitych okolicznościach ułożenia stop z równoczesnym podwójnym potencjalnym blokiem graczy Portland zabiło ducha walki i rewanże w Oregonie to była formalność. 
 

pop zostawił obu podkoszowych a 12 sekund wykorzystał na 3 sekundowy szybki rzut za trzy. Wybroniono jeszcze pare ponowien na koniec meczu. 
 

 

 

Ale to nie było gładkie 4:0 z jednym rzutem. 

Portland powinni wyjechać z San Antonio z 2:0 a dostali 0:2 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ignazz, moze po prostu przestan zarzucac komukolwiek tytul z gwiazdka.

Bo z tego co czytam, to portland powinno bylo wyjsc 2-0 z sas, potem dwa mecze u siebie z innym nastawieniem a wiec pewnie dwa latwe winy i seria 4-0 dla ptb i brak tytulu z gwiazdka dla sas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.