Skocz do zawartości

Coronavirus


RonnieArtestics

Rekomendowane odpowiedzi

13 godzin temu, fluber napisał:

Żeby zdać ustny, to muszą się na niego nauczyć czyli poświęcić czas który powinni spędzać z chorymi bo mamy sytuację jak na wojnie. 

przynajmniej na jesieni 2020 ustne się nie odbyły, wystarczyło zdać pisemny. A teraz się odbywają? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Deltuś napisał:

Ta cała pandemia transmitowana na żywo pozostawi ogromne spustoszenie w relacjach międzyludzkich. Już chyba z pięc razy spotkałem się na ulicy ze słowną agresją z powodu nie noszenia maseczki lub noszenia jej na brodzie. Nie było to "proszę założyć maseczkę", tylko stek wyzwisk na jakie stać prymitywów pokroju Lempart.

Niektórym to nawet transmisja z pandemii nie jest potrzebna by im spustoszyło relacje międzyludzkie.

57 minut temu, Deltuś napisał:

Z mojej perspektywy, odcięty od kampanii strachu w necie i tv - gdyby nie widok ludzi w maseczkach na ulicach i mecze piłkarskie bez udziału publiczności - zadałbym sobie pytanie - "what the f***". Maseczki na świeżym powietrzu nie noszę, w sklepie tylko gdy mijam ochronę, potem zdejmuję, czasem przy kasie jak mnie poproszę o założenie to zakładam. Nie trzymam dystansu (bo w sklepach po prostu nie da się - w kościołach jest większa szansa), nie dezynfekuje rąk co 10 minut.

Znam takiego jednego co też się tej "nowej grypy nie bał". Jak dostał wynik pozytywny to twierdził, że to błąd testu a on tylko przeziębiony jest. A jak mu zmarła matka, z którą mieszkał to stwierdził, że ze starości, schorowana była. 🤷‍♂️

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Deltuś napisał:

Czytam i niedowierzam. A pisze to, ja z miasta, które pół roku temu zostało okrzyknięte na tym forum, polskim Bergamo. Przez ostatnie pół roku odciąłem się prawie całkowicie od sprawdzania głównych wiadomości w necie (telewizji nie mam od 10-ciu lat). Pracuje w fimie 50-osobowej. Żadnych maseczek, żadnego trzymania dystansu, płyn do dezynfekcji jest i tyle. Żadnego rotacyjnego wychodzenia na przerwę. Ściśle współpracujemy z dwiema wielkimi firmami produkcyjnymi (po trzy zmiany) - kilkaset osób. W zasadzie kilka razy w tygodniu ja albo ktoś inny przebywa po kilka godzinach w tamtych dwóch firmach. Tam również żadnych tego typu cyrków. Kilkudziesięciu dostawców, odbiorców i kurierów dziennie. Chorobowe w pracy: jeden przez wyrotek robaczkowy, drugi złamał kość ogonową. W mojej rodzinie - siostra bratowej mojej żony z Dolnego Śląska miała Covida. Pracuje jako pielęgniarka w szpitalu. Objawy typowe dla przeziębienia. Z mojej perspektywy, odcięty od kampanii strachu w necie i tv - gdyby nie widok ludzi w maseczkach na ulicach i mecze piłkarskie bez udziału publiczności - zadałbym sobie pytanie - "what the f***". Maseczki na świeżym powietrzu nie noszę, w sklepie tylko gdy mijam ochronę, potem zdejmuję, czasem przy kasie jak mnie poproszę o założenie to zakładam. Nie trzymam dystansu (bo w sklepach po prostu nie da się - w kościołach jest większa szansa), nie dezynfekuje rąk co 10 minut.

Jedno wiem na pewno. Ta cała pandemia transmitowana na żywo pozostawi ogromne spustoszenie w relacjach międzyludzkich. Już chyba z pięc razy spotkałem się na ulicy ze słowną agresją z powodu nie noszenia maseczki lub noszenia jej na brodzie. Nie było to "proszę założyć maseczkę", tylko stek wyzwisk na jakie stać prymitywów pokroju Lempart.

To może spytaj kogoś mądrzejszego -  siostry bratowej twojej żony. 
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Deltuś napisał:

Przekaz tv jest bardzo mocny. Tego nie neguję. 

I tak od roku - po osobach które tylko żyją tv i wiadomościami widać jak zorało łepetynki , ja tylko radio czasami odpalę na 2-3 minuty/tydzień i przekaz jest ciężkawy .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam podobnie, przechodziłem wraz z kilkoma znajomymi na początku listopada (prawdopodobnie zaraziliśmy się na hali od siebie) + w podobnym okresie jeszcze kilku innych znajomych niezależnie od siebie. Podział był taki, że część miała przez mniej więcej 5 dni gorączkę albo utratę węchu czy smaku po tych dniach objawy ustąpiły. Fakt do końca miesiąca człowiek był lekko osłabiony, ale w grudniu wróciliśmy na hale i było zero problemów z zadyszkami czy innymi takimi (pierwszy mecz wszedł ciężko z braku ruchu ale każdy kolejny był lepszy). Rodzice moi mieli w styczniu, wujostwo w lutym każdy z gorączką, ojciec dodatkowo stracił smak, ale też 5 dni i finito (choć smak ojcowi wracał stopniowo przez miesiąc). O osobie z rodziny co złapała na początku pandemii pisałem już tutaj. Fakt mieszkamy w mieście gdzie nie ma problemów z jakością powietrza (poza jedną osobą).

Były też trzy osoby zmarłe. Jedna po 50-tce z otyłością, cukrzycą, nadciśnieniem, przebytym zawale i problemami z sercem przez, które musiał zrezygnować ze sportu.

Druga blisko 80-tki podobnie zawałowiec, który leczył się na serce.

Trzecia jest najciekawsza. Kobieta również po 70-ce. Miała cukrzycę, dostała zapaści, pojechała do szpitala gdzie na drugi dzień zmarła. Wpisano jej covid choć rodzina nie mogła się doprosić aby pokazali im wynik testu, więc tak naprawdę nawet nie wiadomo.

W każdym razie ta większość z nas to albo mieliśmy szczęście albo media hiperbolizują albo nie wiem co.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Deltuś napisał:

 

Przekaz tv jest bardzo mocny. Tego nie neguję. Ostatni raz szczepiłem się dwadzieścia lat temu, więcej nie zamierzam. 

W sprawie covida wyjeżdżasz z przekazem medialnym forumowiczowi który jest lekarzem i widzi ten covid na oczy codzirnnie i to wcale nie w tv? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, fluber napisał:

W sprawie covida wyjeżdżasz z przekazem medialnym forumowiczowi który jest lekarzem i widzi ten covid na oczy codzirnnie i to wcale nie w tv? :)

Szczerze mówiąc nie mam pojęcia, jak wygląda przekaz medyczny + mam wrażenie, że większość społeczeństwa, mimo nagonki mediów nie ma pojęcia jak naprawdę wygląda sytuacja. Suche liczby nie wyglądają strasznie :) 20% więcej zgonów, to tylko około 80000 osób - zwykła liczba. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Deltuś napisał:

Ja niczego nie neguję. Nie jestem żadnym antycovidowem. Po prostu za głupotę uważam m.in noszenie maszeczki na świezym powietrzu, czy apele niektórych tv gwiazd -  medycznych znawców od pandemii nawołujących do wysłania wojska na ulice. Nie pracuję w szpitalu, nie słucham przekazów o liczbie codziennych zakażeń. Po prostu nie żyję tym. Nie stresuje się. Co mam więcej pisać? Nie mam żadnych argumentów przeciw ani za. Nie wyszukam na szybko opinii z ekspertów z wdwóch strpn barykady.  Nie znam się na tym. Po prostu napisałem jak ta cała pandemia wygląda z mojej perspektywy. Może mam lepszą odporność? Ostatnia poważna choroba to angina w 2008 roku chyba. Jak łapię przeziębienie zażywam narkomańskie dawki witamin i wciągu 24 h całkowicie mi przechodzi. Piszę to z rzekomego polskiego Bergamo.

akurat maseczki na świeżym powietrzu są kompletnie z czapy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Deltuś napisał:

Ja niczego nie neguję. Nie jestem żadnym antycovidowem. Po prostu za głupotę uważam m.in noszenie maszeczki na świezym powietrzu, czy apele niektórych tv gwiazd -  medycznych znawców od pandemii nawołujących do wysłania wojska na ulice. Nie pracuję w szpitalu, nie słucham przekazów o liczbie codziennych zakażeń. Po prostu nie żyję tym. Nie stresuje się. Co mam więcej pisać? Nie mam żadnych argumentów przeciw ani za. Nie wyszukam na szybko opinii z ekspertów z wdwóch strpn barykady.  Nie znam się na tym. Po prostu napisałem jak ta cała pandemia wygląda z mojej perspektywy. Może mam lepszą odporność? Ostatnia poważna choroba to angina w 2008 roku chyba. Jak łapię przeziębienie zażywam narkomańskie dawki witamin i wciągu 24 h całkowicie mi przechodzi. Piszę to z rzekomego polskiego Bergamo.

Jak dla mnie to dobrze mieć świadomość tego co się dzieje, ja teraz jestem np znacznie ostrozniejszy bo wiem ze karetka nie przyjedzie jak coś mi się stanie. w środę naprzeciwko mojego domu rodzinnego facet zasłabł, nie było karetki, w końcu przyjechała straż pożarna ale byli już za późno. W mieście obok to samo, karetka nie przyjechała, wysłali straż pożarna, facet zmarł a lekarz do stwierdzenia zgonu jechał sto kilometrów i był po 12 godzinach. I to nie są przekazy medialne tylko info bezpośrednio od mojej rodziny. W sumie to nie wiem czy to standard ( @josephnba czy straż jeździ u Ciebie zamiast karetek? )ale mój powiat nie jest w topie zarazen a sytuacja jest kijowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednostki które mają karetki jeżdżą, dodatkowo spora część druhów z uprawnieniami rat-meda lub choćby KPP też jeździ. 

W Warszawie pomimo największych liczb zakażeń, ilość karetek jest wciąż wystarczająca. Trudno o łóżko (ostatnio 12h jedziliśmy z pacjentem)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Deltuś napisał:

Pytanie, czego ludzie boją się bardziej?  Koronawirusa czy zamkniętych przychodni, zabunkrowanych SOR-ów, odwołanych zabiegów i tego, że karetka nie przyjedzie na czas? Miałem nieprzyjemność odwiedzenia SOR dwa miesiące temu z żoną, która miała problemy neurologiczne. Odmówiono nam podstawowej opieki. Musiałem kombinować w nocy i w innym szpitalu zdobyć "skierowanie na SOR". Przez napędzanie histerii, nakaz noszenia maseczek na świeżym powietrzu i zamknięcie ludzi w czterech ścianach - chorych będzie przybywać na pewno.

Ech. Narzekasz, ze na sorze nie ma miejsca mając w nosie jakiekolwiek środki ochrony (fajnie, ze w Twojej rodzinie poszło jak splunął), ale w innej może pójść gorzej i wtedy właśnie ci ludzie spowodują, ze nie dostaniesz się na sor. I koło się zamyka :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Eliasz napisał:Suche liczby nie wyglądają strasznie :) 20% więcej zgonów, to tylko około 80000 osób - zwykła liczba. 

80 k nie robi roboty, ale już jak powiesz, ze w 2020 osiągnęliśmy prognozowana liczbę zgonów z 2050, to ten suchy fakt może zrobić wrazenie :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Eliasz napisał:

akurat maseczki na świeżym powietrzu są kompletnie z czapy. 

Ale, akurat ten nakaz jest z tego powodu, że o wiele trudniej egzekwować nakaz noszenia masek w komunikacji i pomieszczeniach, niż nakaz ogólny.

Podobnie było z kwestią lasów. Jak ścigać każdego Janusza, który dynda do lasu? A przecież trzeba zatankować, dojechać itd, itp.

Przypominam tylko, że nie było masek, testów, płynów, a lekarzy nie mamy zbyt wielu.

To że zaszczepieni lekarze udzielają teleporad, to też większy .......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mając w rodzinie osoby chore onkologicznie i widząc jak przechodzą nawet drobne choroby, wolę założyć maseczkę w sklepie niż świrować zorro a'la @Deltuś. Niech ta maseczka da nawet ten 1% ochrony.

Nie dla siebie. Tylko dla innych, dla których ta maseczka na moim nosie może okazać się zbawienna.

Cytat

czasem warto pomyśleć o innych bez wdawania się w dyskusje o logice maski czy odległości sklepowej

Po nas choćby potop, jakie to głupie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.