Skocz do zawartości

WCF 08: Lakers (1) vs. Spurs (3)


badboys2

Czyli kto i kiedy?  

30 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czyli kto i kiedy?

    • Lakers w 4
      0
    • Lakers w 5
    • Lakers w 6
    • Lakers w 7
    • Spurs w 4
    • Spurs w 5
      0
    • spurs w 6
    • Spurs w 7


Rekomendowane odpowiedzi

No i pięknie młodzi szaleją!!!

 

Wczoraj Stuckey m.in. piękne wejście pod kosz, a dzisiaj Farmar bodajże dwa razy za trzy rzucił i do tego piękny blok na Parkerze !!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak czulem.

dzis nie tylko wyszlo po raz kolejny zmeczenie. ale spurs sa zalamani po tym co zrobili w g1. i widac to po wszystkich.

ja mimo wszystko wątpię by ten pierwszy mecz jakoś specjalnie się odbił na ich psychice, zmęczenie bardzo możliwe, że wyszło po raz kolejny tylko jak pisaliśmy przed rozpoczęciem tej serii prawdopodobnie im dalej tym lepiej nie będzie pod tym względem bo nie ma dłuższych przerw między meczami.

 

no trzeba przyznać, że ładni ich zlali, Farmar się przebudził, Sasha w ogóle w dwóch pierwszych meczach wypada lepiej niż Ginobili :? Lamar dzisiaj już zagrał tak jak powinien grać ze Spurs, Kobe swoje spokojnie i skutecznie, Pau gorzej, ale Duncan również nic specjalnego nie pokazał, ciężko się na Horry'ego już w tej chwili patrzy więcej szkodzi drużynie niż pomaga.

 

Spurs na pewno się nie poddadzą nie ma co na to liczyć, te rzuty, które dzisiaj pudłowali we własnej hali będą częściej trafiać, do końca serii jeszcze daleka droga, ale wygląda to jak na razie całkiem dobrze, Spurs mają problemy z ofensywą, a kiedy Lakers łapią odpowiedni rytm trudno im dotrzymać kroku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

widzisz, ale to nie tylko chodzi o to, ze w kilka minut mozna momentum zyskac, co lakers oczywiscie pokazali w tym meczu. inaczej wyglada te -20 gdy grasz i nie odczuwasz chyba tak duzej straty, a inaczej jak po 3Q siadasz, patrzysz na wynik, widzisz -20 i wiesz ze masz przejebane w 4Q.

Ja tak nie uwazam. W trakcie kwarty tak samo bierzesz czasy i tez widzisz tablice z wynikami, uplywajacy czas i te 20pkt. A psycha to siada na sam koniec meczu, gdy mimo kolejnych zrywow nic nie wychodzi z prob zmniejszenia przewagi - tego akurat jestem pewien, bo wiele razy to widzialem w oczach koszykarzy. Szarpia kilkukrotnie i nie sa mimo to wstanie zblizyc sie do rywala. Ale jesli zlapia iskre (czyt. zmniejsza straty o kilka pkt w krotkim czasie), to pojada na tym do samego konca - nawet jesli ostatecznie przegraja, ale gonic beda do ostatnich sekund.

 

co do horrego to oczywiscie nie mowie tutaj o jakims graniu 40 minut, ani nawet 30, ale chodzi mi o sam fakt wrzucenia go do s5, bo jak pokazal w tym meczu calkiem niezle go kryl. przy oberto tez odom nie trafial, ale to byly proste lay upy, ktore przestrzelal, natomiast w przypadku horrego musial sobie ciezej na pkty zapracowac. wiadomo, ze nie bedzie to jakies arcywazne posuniecie, ale jednak wybicie odoma z rytmu na poczatku moze byc wazne.

No to miales swojego Horry`ego. Moze nie od poczatku w S5, ale gral sporo i efekt tego byl nader mizerny. Robert jest fajny, ale to nie gosc na dlugie minuty. On nadaje sie wlasnie najwyzej na kilkuminutowe zmiany do odpoczynku dla gracza podstawowego, ale nie na dluzej. Juz nie gra jak kiedys, nie ma tej szybkosci - pozostal mu najwyzej rzut, ale i to szwankuje w tych p-o.

 

jak jax sobie zaplanuje, zeby atakowal oberto to calkiem spore szanse sa na to, ze sie rozkreci.

Musisz jednak wziac pod uwage, ze wstawienie Horrego do S5 to jest spora zmiana w ustawieniu zespolu. ZMiana niekorzystna dla samych SAS, a nie dla Lakers. Zauwazyles moze jak graja Lakers? Jak wiele podaja, ajk szybko sie poruszaja? Mam spore watpliwosci, czy wlasnie przy takiej grze Rob tak wiele by pomogl. Lamar nie jest typowym graczem podkoszowym stojacym gdzies tam blisko kosza i czekajacym na pilke - czy to do rzutu, czy zeby zebrac. On sie porusza, biega, zmienia kierunki poruszania itd. Na starego Horrego to sporo ruchu.

 

co do tego, ze straca na zbiorkach i obronie to sie zgadzam, ale przeciez napisalem "nie tak wiele" co jest oczywiste, bo lepiej beda zbierac majac pod koszem horrego z timem niz finleya z timem. ale w porownaniu do duetu thomas-duncan to wiadomo jak to wypada.

Ulegasz klasycznemu zludzeniu, ze jak dwoch wysokich obok siebie, to tablica wyczyszczona do cna. Nic z tego. Popatrz chocby na duet LAL - Gasol-Radman. Przeciez Vlad nie jest gosciem 6-7. On ma tyhle samo wzrostu co Horry. Widac to w zbiorkach? Ni cholery. Pamietaj, ze jak w ataku Robert bedzie rozciagal, to nie ma go blizej kosza do zbierania. W obronie przy tak grajacym Odomie, ktory tez rozciaga obrone - znow nie ma go pod koszem.

 

chodzilo mi bardziej o to, ze mimo tego forsowal rzuty. przy nuggets to nie przeszkodzilo, ale tu jest powazny rywal, a nie jakas zgraja z AND1.

Ale Kobe to juz nie ten KB z przed kilku lat. Coraz ciezej wprowadzic go w trans egoizmu. A jak widac po G1 z Denver - nawet to nie musi oznaczac jeszcze wygranej z Lakers.

 

obrona lakers na pewno miala wplyw, ale bylbym naiwnym, gdybym myslal, ze LA bronilo tak dobrze, ze spurs mieli te 5/25 i 7 TO. lakers to nie jest czolowa obrona ligi, a tym bardziej przeciw spurs, z ktorymi sie tak matchupuja...

A to tylko Ty tak uwazasz. Niestety dla wielu - Lakers bronia. Bronia kurewsko dobrze i elastycznie - czego nikt nie raczy zauwazyc. To nie jest team mordujacy rywali i ograniczajacy ich do 80pkt. To nie ten typ obrony. Jeziorowcy bronia, ale rzucaja i pozwalaja sobie rzucic duzo. Tyle, ze jak dobrze bronia pokazuje swietnie roznica w pkt zdobytych i straconych. 3 w lidze. Jezeli SAS uwazamy za czolowke, to czemu uwazasz, ze odrobienie 20pkt to nie obrona? Skoro ekipa trafiala przez 2,5kwarty, a potem przestala trafiac, to znaczy ze cos sie stalo. I bynajmniej nie zaczelo za jakis czas, tylko kompletnie sie posypala w ataku. Masz G2 - ci nie broniacy Lakers zatrzymali Spurs na 71pkt!! To czym do cholery ich zatrzymali? Spychaczem? Przeciez nietrafianie to jest oznaka niezlej obrony. Mozna pechowo przestrzelic kilka rzutow, ale nie kilkadziesiat.

 

troche tego nie rozumiem, bo co to ma do nadinterpretacji? ja conajwyzej nie docenilem lakers, ale co to ma do nadinterpretowania czegokolwiek?

O nadinterpretacji Ty wspomniales. Ja tylko przedstawilem Twoj sposob rozumowania w tamtym wpisie, gdzie wszystko w SAS bedzie lepsze, a w Lakers gorsze.

 

sprawa wyglada tak, ze ja troche za duzo powychwalalem spurs, a ty juz mowisz, ze wg mnie spurs rozjada lakers w G2, a tego nie powiedzialem

Fakt, Ty tylko powiedziales, ze wygraja cala serie. Po meczu, gdzie stracili przewage 20pkt w poltorej kwarty.

 

cal, ze tez ci sie chce:) gosc ma wiekszosc z nas na ignorze, qowno go obchodzi co napiszemy. przychodzi, robi kupe i reszta go nie interesuje. naprawde szkoda twojego sensu/czasu..

Panowie, wrzuccie na luz.Wiem jaki jest Bast, ale to jest forum. Tu sie dyskutuje, spiera i stara sie przekonac do swoich racji. Poki co gra LAL jest problemem dla niego, nie dla mnie :mrgreen: . Nie moj problem kogo ma w ignorze - jego. Moge Wam powiedziec, ze patrzac z boku, offlinowo, na niektore wpisy zoltej sraczki, troche rozumiem wscieklosc reszty. Ale tylko troche, bo innowiercy ( :D ) maja czesto nie lepsze.

 

tak czulem.

dzis nie tylko wyszlo po raz kolejny zmeczenie. ale spurs sa zalamani po tym co zrobili w g1. i widac to po wszystkich. od popa po rezerwowych i starterow.

Nie, nic z tego BB2. SAS sa za starzy, za wiele przegrali i za duzo widzieli, zeby sie poddac - nawet po tak dramatycznej wtopie z 20pkt przewagi jak w G1 i takim blow-oucie jak w G2. Jak dostana u siebie - zlamia sie. Ale nie na wyjazdach. Oni wiedza, ze nie maja HCA, ale wiedza tez, ze potrafia grac w G7 jak malo kto. Mysle, ze tego sie trzymaja - doprowadzic do G7, a tam pokazemy co jestemy warci. Styl gry ala Becker w tenisie - gosc grywal czasem zle, niedokladnie, latwo oddawal sety, przy swoich podaniach sie meczyl, ale najwazniejsze pilki wygrywal, a co za tym - mecze. To samo jest z SAS - mecza sie, cieniuja, ale sa w WCF. Tam nikt nie dochodzi przypadkiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Horry to jakiś krewny Marshalla, czy jak? Cierpią zdaje się na tę samą przypadłość i tak się zastanawiam, czy to rodzinne. Spurs zagrali nieprawdopodobną kaszanę. Taki festiwal cegieł jest naprawdę rzadko spotykany na tym poziomie i teraz pytanie, na ile Spurs są to w stanie zmienić u siebie. Tak czy inaczej do siebie musi dojść przede wszystkim Manu, bo w przeciwnym razie jest po serii. Lakers wyglądają rewelacyjnie a ten blok Farmara (chyba te uszy tak pozwalają mu latać :D), alley Waltona do Odoma czy podanie w niebywale trudnej sytuacji Gasola do Odoma palce lizać.

 

No i jeszcze bonus:

 

A tak powaznie mowiac - co jak co ale akurat od Ciebie Kily takich "madrosci" to uslyszec sie nie spodziewalem :roll: Nie wiem skad Ty to bierzesz. Czy podobnie jak Bastillon zaczales sie dopiero co interesowac ligą a przeszlosc znasz z internetowych statystyk :?: Powiedz na jakiej podstawie twierdzisz ze wtedy liga byla slaba?

Na podstawie tego co widziałem. Ligę w XXI wieku znam, bo interesuję się nią dłużej niż Bastillon. Wiadomo, że czasy 3-peat nie będą mi nigdy znane tak jak obecne, bo nie było streamów, torrentów i generalnie możliwości były dużo mniejsze, ale swoje z tego czasu widziałem. Widziałem również wiele meczów z lat 90-tych czy nawet 80-tych i pewne rozeznanie posiadam. To właśnie pozwala mi wydać opinię, że NBA z czasów 3-peat była słabsza, niż za czasów jordanowskich i słabsza, niż w ostatnich latach. Ot cała filozofia.

 

Jesli moge zapytac bo nie wiem czy dobrze zrozumialem - czy chodzi Ci o to ze owczesni Kings i Blazers to byly ekipy lepsze od tamtych Lakers i tylko pech sprawil ze polegli?

To jest niebywałe jak nagle ze mnie próbujesz robić ze mnie hatera, dlatego że nie przyznałem, iż konkurencja dla Lakers w czasie 3-peat była niebywale mocna. Gdy tylko się powie coś niesprzyjającego gloryfikowaniu LAL, od razu w każdym fragmencie widać doszukiwanie się jakichś antypatii To mnie śmieszy tym bardziej, że ja tych mistrzostw Lakersom wtedy życzyłem. A już odpowiadając na pytanie - chodziło mi o to, że Lakers w 2000 i 2002, w przeciwieństwie do 2001 mieli równorzędnych rywali i moim zdaniem to ci rywale wtedy byli wyraźnie lepsi, a już w nie tak dużym stopniu Lakers gorsi.

 

Swoją drogą to naprawdę zabawne, że na moje słowa o tym, że tylko Blazers 2000 i Kings 2002 byli naprawdę mocnymi rywalami Lakers w czasie 3-peat opowiadasz mi o tym, jak to sobie włączyłeś G7 z tymi Blazers 2000 i się nabijasz, jacy oni słabi, jakbym coś takiego napisał. No ale już przyzwyczaiłem się, że fani Lakers lubią przy zarzutach zastępować argumenty ironiami i szydzącymi emotkami. ;)

 

kore wyluzuj. moze kily nie mial do czynienia z tamtymi trailblazers i dlatego nie jest w stanie ich ocenic. ale jesliby patrzec na sklady to tamci blazers byli chyba kadrowo tak silni jak lakers 2004.

mieli wtedy 2 rownorzedne piatki.

sabonis-wallace-pippen-smith-stoudemire

o'neal-grant-schrempf-wells-anthony + augmon

 

wtedy bylo do wyboru do koloru. w zaleznosci od tego z kim grali taki sklad wystawiali. jak przed sezonem zobaczylem ich sklad to pomyslalem, ze ktos sobie robi ze mnie jaja. trzeba dodac oczywiscie, ze jermaine czy wells byli mlodzi ale ta mieszanka byla naprawde masakryczna. 3peat i to 15-1 w po lakersow powinno robic na kazdym wrazenie. spurs ani razu nie potrafili obronic misia. a lakers grali coraz gorszym skladem. odchodzil rice, pozniej richmond nie dawal tyle ile inni by chcieli, grant,fox, czy horry byli coraz starsi. do tego dochodzily kontuzje czy to kobego, czy shaqa czy fisha. dopiero spurs przelamali ich hegemonie.

Po pierwsze - nie mówię, że 15-1 w PO 2001 nie robi wrażenia, bo robić musi nawet na największym haterze. Ja tylko nie zgadzam się, że zostało to osiągnięte przy tak silnej konkurencji, która się rzadko zdarza. Blazers czy Kings byli naprawdę mocni (czy aż tak mocni, by uznać ich w top drużyn nie zdobywających mistrzostwa to sprawa dyskusyjna), ale nie w 2001. Po drugie - z tymi Blazers troszkę ci się pomyliło, bo klasę Blazers 2000 ewidentnie uznałem, a w późniejszych sezonach nie było już JO, który rozwijał skrzydła w Pacers. Poza tym skoro tak piszesz, jak to się niektórzy w Lakers starzeli, to co dopiero powiedzieć o gromadzie z Portland? Dla mnie to była drużyna na jeden sezon, która tylko w 2000 miała naprawdę realne szanse na sukcesy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cal odnosnie twojego ostatniego akapitu. oczywiscie sie zgadzam.

ja nigdzie nie napisalem, ze spurs sie zalamia po tych 2 meczach i oddadza nam g3 i g4. co to to nie. i wszedzie gdzie moge to podkreslam. ale dawno nie widzialem ich nie tyle tak wqrwionych co bezradnych. widziales reakcje popa? pop wie od momentu kiedy tylko pozyskalismy gasola, ze z nami beda jaja. swoimi textami tylko utwierdzil mnie w tym przekonaniu. boja sie nas. nawet bez andrew. dopoki prowadzili w g1 lapali boga za nogi. vczy byka za rogi?

 

ale dzisiaj widzialem w ich grze, oczach i zachowaniu cos czego nie bylo w serii z hornets. nam nawet po g2 i g5 byli wciaz niemal pewni awansu. dzis duncan juz mowi ze g3 bedzie albo albo. w serii z hornets tak nie mowili. tam mowili , ze u siebie wygraja i powroca na g5 czy g7.

 

ja doskonale zdaje sobie sprawe z sily spurs. wiem, ze jeszcze nie poeiwdzieli ostatniego slowa. ale dawno nie widzialem ich w takim dolku psychicznym. zobacz jak nerwowo reaguje pop. dam sobie reke uciac, ze jak dojdzie do zacietego meczu w san antonio to moga wtedy przelamac sie do konca. bo psychicznie naprawde nie jest z nimi najlepiej nie mowiac o fizycznosci.

 

co nie zmienia faktu, ze zjedza parkiet nim oddadza jakiekolwiek punkty nam u siebie za darmo. ale jezeli wygramy chociaz raz w san antonio...

 

 

kily:

nie zgodze sie poprostu z toba w kewstii po01. nie wiem czy zauwazylesale lakers wtedy nie zajeli nawet 1 seedu. co juz wskazuje na to, ze jednak byly mocne ekipy. w serii ze spurs zagrali hcyba najperfekcyjniejsza serie jaka w zyciu widzialem. fisher trafial jak automat. byli lepsi pod kazdym wzgledem. z blazers wcale latwo nie bylo. mimo, ze w sezonie grali slabo wciaz bylo duze prawdopodobienstwo, ze na po przypomna sobie jak sie gra. dallas mialo niesamowita pake, a i sacramento swoje tez gralo. wiec sory ale o ile moge sie zgodzic z tym, ze wschod byl hvjowy, o tyle na zachodzie byly minimum 4 ekipy, ktore aspirowaly do misia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na ważną sprawę uwagę zwrócił w half-time report w TNT Chuck, w Spurs nie ma zawodników którzy mogą zrobić difference, x-factorów, u nas takimi często w tym sezonie byli Sasha i Farmar, Turiaf wnosi niesamowitą energię, jeśli swoim entuzjazmem lakersi zaczną grać tak jak w G2 (z polotem, bez szacunku dla emerytów z San Antonio) to Pop nie ma czego szukać w tej serii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co można powiedzieć o Lakers w tych PO.... gracie rewelację w ataku. Obrona jest na dobrym poziomie ale atak jest po prostu miażdżący. Właściwie to jedyny moment słabości jaki widziałem w Waszej grze to ta emocjonująca końcówka z G6 w Salt Lake City. Kobe 30+ na 50%+ w PO- jeszcze do niedawana nie mógłbym w to uwierzyć. 7-0 u siebie. I właściwie 1 win od Finału.

 

Spurs wyglądali strasznie w ostatnim meczu. Ale pewnie sie zerwą u siebie. W NO też dostawali baty jednak mimo to potrafili obronić się w Texasie. Tylko tutaj jest problem Bryanta. On gra swój najlepszy basket i raczej nie widzę możliwości zatrzymania go. No chyba, że Parker w końcu obudzi się i zacznie robić zamieszanie w pomalowanym...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na podstawie tego co widziałem. Ligę w XXI wieku znam, bo interesuję się nią dłużej niż Bastillon. Wiadomo, że czasy 3-peat nie będą mi nigdy znane tak jak obecne, bo nie było streamów, torrentów i generalnie możliwości były dużo mniejsze, ale swoje z tego czasu widziałem. Widziałem również wiele meczów z lat 90-tych czy nawet 80-tych i pewne rozeznanie posiadam. To właśnie pozwala mi wydać opinię, że NBA z czasów 3-peat była słabsza, niż za czasów jordanowskich i słabsza, niż w ostatnich latach. Ot cała filozofia.

Maslo maslane. Ladnie mowisz ale nic z tego nie wynika. "posiadasz pewne rozeznanie co pozwala wydac opinie ze wtedy liga byla slabsza". Wiadomo ze nie ma sensu robic matchupow kolejnych druzyn ale przynajmniej moglbys pokusic sie o dokladniejsza argumentacje. Fakt ze nie bylo takiego zachodu jak w tym roku (choc mielismy i all star Blazers, i Spurs i Jazz z Malonem i Stocktonem, czy wreszcie Kings z Webberem in his prime) ale za to wschod byl sporo mocniejszy (Heat, Knicks, Sixers czy w koncu Pacers). Walac z grubszej rury - w tamtej NBA cavaliers za cholere nie doszliby w takim skladzie do finalu, bo po drodze nie mieliby Raptors z jednym Boshem i Wizards ze Stevensonem i Butlerem tylko wlasnie wspomnianych Sixers z Iversonem MVP, Mutombo, Ratliffem, swietnym McKie, Pacers ze Smitsem, Crosherem, Rosem i Millerem, Knicks z LJem, Houstonem, Sprewellem i jeszcze Ewingiem, Heat z Zo, Mashburnem, Timem czy zapomnianym przez wielu Voshonem Lenardem czy kilka innych ekip ktorych dalsze wymienianie mija sie z celem. Chodzi o to ze to byly cholernie mocne druzyny ktore w dzisiejszej NBA zdystansowalyby niejedna ekipe East uwazana za mocną. No i najlepsze jest to o czym Van wspomnial - ze smiesznie wyglada Twoje niedocenianie tamtych ekip przy przecenianiu i przesadnej wierze w obecnych Cavaliers. Wedle tych kryteriow jakimi oceniasz Cleveland z Jamesem musialbys piac z zachwytu nad tamtymi druzynami, bo one z cala pewnoscia byly lepsze od Kawalerzystow.

 

Swoją drogą to naprawdę zabawne, że na moje słowa o tym, że tylko Blazers 2000 i Kings 2002 byli naprawdę mocnymi rywalami Lakers w czasie 3-peat opowiadasz mi o tym, jak to sobie włączyłeś G7 z tymi Blazers 2000 i się nabijasz, jacy oni słabi, jakbym coś takiego napisał. No ale już przyzwyczaiłem się, że fani Lakers lubią przy zarzutach zastępować argumenty ironiami i szydzącymi emotkami.

Akurat mowilem o tym ze sobie przypomnialem cale PO a ten konkretny mecz ogladalem w calosci ale to tylko szczegol. Tak czy inaczej to mowienie o tylko tych dwoch rywalach to straszliwe splycanie tematu. Akurat rywalizacje z nimi pamieta sie do dzis i pewnie dlatego Ty tylko o nich rowniez pamietasz. Ale poza tymi druzynami bylo kilka innych ktore mialy i ambicje i mozliwosci ku temu by powalczyc o najwyzsze cele.

 

O AllStar Blazers juz mowilismy, o Queens i Spurs tez, a oprocz nich przeciez mielismy:

 

* nowa potege Mavericks [Nowitzki, Finley, Howard, Van Exel, Nash]

* starych ale jarych Jazz z tym samym skladem ktory malo co nie zdetronizowal Bulls [Malone, Russell, Hornacek, Stockton itd]

* liczacych sie Sonics [Payton, Baker]

* liczacych sie Wolves [szczerbiak, Garnett, Brandon, Smith czy rosnacy w sile Billups]

* no i Rockets [Francis, Mobley, starzejacy sie Hakeem]

 

Rywalizacja byla naprawde zacieta, trudniej bylo - tak jak dzisiaj - przebic sie przez drabinke na zachodzie ale wschod tez latwy nie byl. Nie mialo miejsca cos takiego jak dzisiaj ze wschodnim wymiataczem byla druzyna nie potrafiaca wygrac w PO na wyjezdzie albo taka ktora podobno w decydujacych momentach nie slucha trenera i gra to co jej sie chce. Trzecia sila na wschodzie nie byla tez jakas ekipa z niedoswiadczonym choc bardzo utalentowanym centrem i solidnie przeplaconym graczem drugiego-trzeciego planu jako druga opcją :)

 

Ja akurat pamietam tamte czasy dosc dobrze (fakt ze torrentow nie bylo, ale byl DSF, TVN, pozniej Wizja Sport czy kafejki internetowe) i pamietam tez ze PO byly duzo bardziej zaciete, a takie zespoly jak chocby wspomniani Wizards czy Raptors nie mieli w nich czego szukac. I naprawde nie rozumiem jak ktos twierdzacy ze zna sie na lidze, moze mowic ze w tamtych czasach NBA byla slaba. To albo ignorancja albo niewiedza :!: Jak jest u Ciebie? U Bastillona jestem pewien ze jest to drugie ale on jest jakis glupkowaty bo trzeba takim byc zeby wypowiadac sie o czyms czegos sie nie zna i nie pamieta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kily:

nie zgodze sie poprostu z toba w kewstii po01. nie wiem czy zauwazylesale lakers wtedy nie zajeli nawet 1 seedu. co juz wskazuje na to, ze jednak byly mocne ekipy. w serii ze spurs zagrali hcyba najperfekcyjniejsza serie jaka w zyciu widzialem. fisher trafial jak automat. byli lepsi pod kazdym wzgledem. z blazers wcale latwo nie bylo. mimo, ze w sezonie grali slabo wciaz bylo duze prawdopodobienstwo, ze na po przypomna sobie jak sie gra. dallas mialo niesamowita pake, a i sacramento swoje tez gralo. wiec sory ale o ile moge sie zgodzic z tym, ze wschod byl hvjowy, o tyle na zachodzie byly minimum 4 ekipy, ktore aspirowaly do misia.

Pierwszy seed jak pisałem, to efekt przede wszystkim opuszczonych meczów Bryanta i O'Neala, a i tak do tego seedu brakowało drużynie z LA tylko 2 zwycięstw. Co do serii Spurs to wszystko się zgadza, że Lakers zagrali rewelkę, tylko jeśli tych Spurs uznać za takich kozaków, to co dopiero powiedzieć o tej drużynie z ostatnich lat, która chociażby rok temu grała na podobnym poziomie co wtedy w obronie i nieporównywalnie lepiej w ataku, mogąc sobie pozwolić na słabą grę Duncana i wygrany z palcem w dupie finał? Co do Blazers, to było duże prawdopodbieństwo, że przypomną sobie jak grali jeszcze rok temu, ale nie przypomnieli sobie i nic co za tym idzie od tego czasu do dzisiaj nie byli za pierwszą rundą. W przypadku Heat 2007 też było duże prawdopodobieństwo, że po serii wygranych bez Wade'a, poskładani do kupy zaczną ponowny podbój wschodu a skończyło się sweepem z Bulls. Blazers tak bardzo nie upadli, ale to też IMO była drużyna, która po jednym kapitalnym roku już później nie była w stanie walczyć o mistrzostwo. O Kings też pisałem, że to zdecydowanie jeszcze nie był ich czas, tak jak np. Suns 2004 nie byli gotowi na żadne sukcesy.

 

Kore, mijamy się powoli z tematem. Mi nie chodziło o to, czy w pojordanowskiej NBA była zacięta walka, ile było drużyn z potencjałem itd. Miałem na myśli tylko i wyłącznie naprawdę mocne drużyny, godnych mistrzostwa contenderów. Spójrz na te czasy po odejściu MJ-a, kiedy nie tylko nie było już Bullsów, ale bardzo sukcesywnie tracili na wartości Jazz itd. Mam na myśli głównie 3-peat, ale i rok później mistrzostwo Spurs. A zobacz chociażby na późniejszy sezon 2003/04. Na moje oko to Spurs wcale nie stracili siły, wręcz przeciwnie, a mimo tego skończyli sezon w drugiej rundzie i IMO utworzyły się 3-4 drużyny od nich mocniejsze. Piszę tu o Lakers po pozyskaniu Paytona i Malone'a, utworzeniu się cholernie silnych Pacers, Pistons, którzy tak łatwo pozyskali pasującego idealnie do mistrzowskiej układanki Sheeda czy Wolves wzmocnionych Casselem i Sprewellem. A ci Kings czy Mavs tak wspominani nadal byli. Trzon ligi (bo o to mi chodziło pisząc, że liga w czasie 3-peat nie była taka mocna) generalnie od tego czasu IMO mniej więcej trzyma poziom - niektóre drużyny się wykruszyły, ale doszły inne jak Mavs za AJ-a, Suns czy Heat. Podsumowując wychodzi mi zdecydowanie mocniejsza stawka w ostatnich latach aniżeli w tych z przełomu wieków czy początku XXI.

 

BTW Cavs nigdy nie grali w PO z żadnymi Raptors. W ogóle jakoś często ich wymieniasz tam gdzie nie powinieneś jak choćby gdy pisałeś, że wschód jest tak słaby, że tacy Raptors zagrają w 2 rundzie, co było totalną bzdurą. ;) Piąć z zachwytu nad ówczesnym wschodem nie mam zamiaru, bo nie widzę, w czym od Cavs byli lepsi tacy finaliści z 2001 czy 2002. Fajnie umniejszasz siłę dzisiejszego Bostonu, który jest bez porównania wyżej niż ówczesne zespoły na wschodzie. A Orlando to trzecia siła tylko wg bilansu z RS.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To albo ignorancja albo niewiedza :!:

Maslo maslane

:)

 

U Bastillona jestem pewien ze jest to drugie ale on jest jakis glupkowaty bo trzeba takim byc zeby wypowiadac sie o czyms czegos sie nie zna i nie pamieta.

Wiem, że cię to nie obejdzie, ale akurat tym razem z dobrej woli poradzę ci, żebyś czasami przyjrzał się swojemu zachowaniu. To może uniknąć ci bycia ignorowanym. To odnośnie nastawienia.

 

Jeśli chodzi o sezon 2000-01... Ooo, długo pozostanie w mojej pamięci :) Nie zgodzę się z tym, że liga (czy sam Zachód) była wtedy słabsza (w kontekście podważania sukcesu 15-1 LAL). Wszyscy się emocjonują tym, że w tym roku mieliśmy w jednej konferencji tyle drużyn z 50+ zwycięstwami. A z tego, co kojarzę, to drugim takim sezonem all-time był właśnie 00-01, kiedy to Zachód miał siedem takich zespołów. Wszystkie pokonane przez LAL zespoły były silne. Jasne, że Blazers byli lekko po swoim "prime", a Kings lekko przed, ale to można powiedzieć w każdych playoffs o każdej ekipie, kiedy już odpadnie, a kolejny sezon to werfikuje/potwierdza :) Lakers po prostu trafili na niesamowitą formę, która w połączeniu z ich normalną siłą sprawiła, że tylko nie tylko szli sprawnie przez playoffy, ale wręcz lecieli jak odrzutowiec. Oczywiście trochę szczęścia potrzeba, żeby wszystkich po kolei sweepować, ale szczęście sprzyja lepszym. I nie można zapominać, że w tych 15 wygranych meczach był niejeden zacięty i wyrównany, a nie że każdy się kładł i dawał rozjeżdżać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z tym, co napisałeś, Szaku. No może poza tym o podniecaniu się obecnym sezonem i 50+ wszystkich drużyn awansujących do PO z zachodu, bo tu PO zweryfikowały tę sytuację. Wszyscy dookoła przepowiadali masakrycznie zacięte zachodnie PO, a okazało się, że pewne drużyny nie były wcale takie mocne jak wyglądały i pierwsza runda obyła się bez wyrównanej serii. No i tak jak wspomniałem, nie uważam, że Lakers w 01 rozjeżdżali same drużyny rodem z PLK, tylko że o ile były ekipy silne, to nie było bardzo silnych, co ułatwiło samo sięgnięcie po tytuł. Bo tak jak napisałeś, mieli trochę szczęścia, że jednych czas się już skończył, innych jeszcze nie nadszedł itd. Tu nie chodzi o to, że 15-1 jest gówno warte, bo nie jest i jest ewidentnie historyczne, tylko o to, iż inni contenderzy wcale nie byli tacy potężni. No ale z tego co widzę to generalnie się zgadzamy. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BTW Cavs nigdy nie grali w PO z żadnymi Raptors. W ogóle jakoś często ich wymieniasz tam gdzie nie powinieneś jak choćby gdy pisałeś, że wschód jest tak słaby, że tacy Raptors zagrają w 2 rundzie, co było totalną bzdurą.

Oczywiscie chodzilo mi o Nets :P

 

Co do reszty... coz, masz racje... mijamy sie ;-) Chlop swoje, pop swoje krotko mowiac. Powiedz mi tylko, tak szczerze - ogladales jakies mecze PO z lat 00-03, widziales jak tamte druzyny graly i "czym" byly? Pomijajac finały oczywiscie :)

 

Wiem, że cię to nie obejdzie, ale akurat tym razem z dobrej woli poradzę ci, żebyś czasami przyjrzał się swojemu zachowaniu. To może uniknąć ci bycia ignorowanym. To odnośnie nastawienia.

Przyjalem do wiadomosci i nawet zalapalem o co Ci chodzi ;-) Ale gdybys zechcial pominac swoje uprzedzenia i nie zwazac ze to ja napisalem to czy nie przyznalbys temu racji?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z tym, co napisałeś, Szaku. No może poza tym o podniecaniu się obecnym sezonem i 50+ wszystkich drużyn awansujących do PO z zachodu, bo tu PO zweryfikowały tę sytuację. Wszyscy dookoła przepowiadali masakrycznie zacięte zachodnie PO, a okazało się, że pewne drużyny nie były wcale takie mocne jak wyglądały

a może było tak, że te drużyny były silne, może nawet bardzo, ale były też inne jeszcze lepsze. Podobnie sytuacja wyglądała z PO 2001 to były wszystko bardzo silne drużyny, ale jedna jedna była po prostu aż o tyle silniejsza. Umniejszać wartość drużyn w taki sposób jak to robisz można bez problemu w każdym sezonie, jeżeli w tym roku powiedzmy Lakers zdobędą tytuł też będzie można powiedzieć, że grali z beznadziejnymi Nuggets, później również niezbyt wymagającymi Jazz, ze starymi Spurs i na koniec jeszcze z Celtics, którzy nie byli przecież tacy dobrzy bo leszcze jak Hawks czy Cavs potrafiły po trzy mecze z nimi wygrać. Nie bierzesz pod uwagę tego, że jak jakiś zespół wygląda źle z jednym rywalem to może być to spowodowane właśnie siłą tego rywala a nie własną słabością i nie znaczy, że w starciu z kimś innym byłoby podobnie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do reszty... coz, masz racje... mijamy sie ;-) Chlop swoje, pop swoje krotko mowiac. Powiedz mi tylko, tak szczerze - ogladales jakies mecze PO z lat 00-03, widziales jak tamte druzyny graly i "czym" byly? Pomijajac finały oczywiscie :)

Oczywiście, widziałem całkiem sporo tych meczów i to najwięcej właśnie Lakers, którzy w tym czasie obok Magic najbardziej mnie interesowali w tamtych PO. :)

 

 

Van, w mojej wyobraźni nie mieści się (przed PO miałem tak samo), aby tak akoszykarska drużyna jak Nuggets mogło w ogóle wyglądać w PO, niezależnie od tego na kogo by trafili. W Mavs czy Suns wierzyłem, że mogą coś pograć, jednak widząc drużynę z Dallas opartą na jumpshotach, nie mającą pojęcia jak wykorzystać nieprzeciętnego rozgrywającego ze słabym rzutem, dającą się całkowicie zdominować - trudno mi twierdzić, że Mavs byli rzeczywiście silni. Wyglądali dużo gorzej niż w poprzednich latach, nawet gorzej niż przy okazji odpadnięcia z GSW. Jedynie w przypadku Suns, którzy mieli problemy z powrotem do obrony i nie mieli zupełnie obrońcy na Parkera czy Duncana, widzę zasadność zastanawiania się, czy "może było tak, że te drużyny były silne, może nawet bardzo, ale były też inne jeszcze lepsze". Ja tegoroczne PO widzę zdecydowanie tak, że niektóre drużyny spełniły oczekiwania po RS, inne zupełnie nie i stąd brak wyrównanych serii mimo podobnych bilansów.

 

Twierdzisz, że Nuggets w tegorocznych PO byli mocni? Twierdzisz, że to w większym stopniu Lakers 2001 byli dużo lepsi niż w 2000 i 2002 niż ich rywale w tym roku byli gorsi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kily, zespoly w rs nie wygrywaja przez przypadek 50 spotkan.

lakers pod koniec sezonu 00/01 prezentowali masakryczny basket.

zerknij sobie tutaj

http://www.nba.com/lakers/schedule/results_2000.html

http://www.nba.com/lakers/stats/2000/index.html

i teraz zerknij na fisha. gosc dolaczyl na ostatnie 20 spotkan rs. lakers 62 mecze radzili sobie bez niego. gdy on doszedl stal sie 3 opcja w druzynie. gral najlepszy basket w swojej karierze w serii spurs trafial masakrycznie trojki i w ktoryms tam meczu mial 28 punktow chyba. lakers koncowke sezonu zakonczyli runem 9 czy 10-0. i dzieki temu, ze nagle doszedl fish wyjebali wszystkich 3 czy 4-0.

 

i slabi rywale nic do tego nie maja. lakers zahartowali sie radzac sobie bez fisha. kobe wzniosl sie na wyzszy poziom. razem z shaqiem ciagnal ten wozek. a zobacz na rolesow jakich mieli. horry,fox,harper,shaw. jezeli wciaz uwazasz ze wtedy gra lakersow nie byla spowodowana tym ze grali hiperbasket to przepraszam. nie dogadamy sie:)

 

 

edit:

kily a powracajac do tegorocznych playoffs o jest calkiem niezle podobienstwo. lakers naprawde z gasolem wrzucili na wyzszy poziom. hartowali sie kwame przez kilka lat. teraz wiekszosc dorosla i dostali pau na srodek. koncowke sezonu z pau zrobili na 21-4 bodajze. to jest w huj dobry wynik. w playoffs obecnie maja 10-2. najlepszy bilans ze wszystkich ekip. oczywiscie mecze w san antonio moga to zweryfikowac, ale faktycznie w tym momencie prezentuja sie najlepiej ze wszystkich ekip. nie masz pewnosci, ze nuggets gdyby trafili na jazz czy inna ekipe nie ugraliby 2 czy 3 spotkan. poprostu lakers z kazdym meczem sa coraz mocniejsi. wierza w siebie coraz bardziej. i to procentuje. z dupy sie to nie wzielo. wywalczyli latwiejsza droge w playoffs. ale ich gra budzi szacunek. nie dostali poki co zadnego blowoutu. nawet przegrane mecze z jazz mogli wygrac.

 

odpowiedz na to wszystko uzyskamy jak bedziemy bogatsi o wyniki z tych 2 spotkan w san antonio. ale jesli stamtad lakersi wywioza 1 zwyciestwo, to chyba zaczne uwazac lakers za glownego kandydata do tytulu w tym roku.

 

fajnie, jest teraz stwierdzic ze nuggets czy mavs sa hvjowi. ale przed seriami wielu ich obstawialo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kily, zespoly w rs nie wygrywaja przez przypadek 50 spotkan.

lakers pod koniec sezonu 00/01 prezentowali masakryczny basket.

zerknij sobie tutaj

http://www.nba.com/lakers/schedule/results_2000.html

http://www.nba.com/lakers/stats/2000/index.html

i teraz zerknij na fisha. gosc dolaczyl na ostatnie 20 spotkan rs. lakers 62 mecze radzili sobie bez niego. gdy on doszedl stal sie 3 opcja w druzynie. gral najlepszy basket w swojej karierze w serii spurs trafial masakrycznie trojki i w ktoryms tam meczu mial 28 punktow chyba. lakers koncowke sezonu zakonczyli runem 9 czy 10-0. i dzieki temu, ze nagle doszedl fish wyjebali wszystkich 3 czy 4-0.

 

i slabi rywale nic do tego nie maja. lakers zahartowali sie radzac sobie bez fisha. kobe wzniosl sie na wyzszy poziom. razem z shaqiem ciagnal ten wozek. a zobacz na rolesow jakich mieli. horry,fox,harper,shaw. jezeli wciaz uwazasz ze wtedy gra lakersow nie byla spowodowana tym ze grali hiperbasket to przepraszam. nie dogadamy sie:)

Dogadamy się. ;) Nie neguję tego. Lakers grali wielki hiperbasket czy jak to tam jeszcze chcesz nazwać w 2001, na pewno lepszy niż w 2000 i 2002. Zgadza się, że Fisher trafiał jak automat i nawet jedyna porażka przytrafiła się wtedy, kiedy on zawiódł i chyba nawet punktu nie rzucił. Tylko IMO więcej udziału jest w tych sweepach z Blazers i Kings to, że te zespoły były słabsze niż odpowiednio rok wcześniej i rok później.

 

A drużyn oczywiście 50 zwycięstw nie robią przez przypadek, ale to nie czyni ich jeszcze zespołami mogącymi o coś powalczyć w decydującej fazie rozgrywek.

 

edit:

kily a powracajac do tegorocznych playoffs o jest calkiem niezle podobienstwo. lakers naprawde z gasolem wrzucili na wyzszy poziom. hartowali sie kwame przez kilka lat. teraz wiekszosc dorosla i dostali pau na srodek. koncowke sezonu z pau zrobili na 21-4 bodajze. to jest w huj dobry wynik. w playoffs obecnie maja 10-2. najlepszy bilans ze wszystkich ekip. oczywiscie mecze w san antonio moga to zweryfikowac, ale faktycznie w tym momencie prezentuja sie najlepiej ze wszystkich ekip. nie masz pewnosci, ze nuggets gdyby trafili na jazz czy inna ekipe nie ugraliby 2 czy 3 spotkan.

No niby nie mam pewności, jednak naprawdę nie jestem sobie w stanie wyobrazić jak drużyna grająca w ten sposób miałaby kogoś postraszyć w tych PO możliwością awansu. Nie ma takiej opcji, aby drużyna oddająca za darmo punkty i mająca taki bajzel w ataku mogła coś osiągnąć. To nie RS, w PO każda inna drużyna nieporównywalnie zwiększa zaangażowanie (w tych PO jedynie Raptors jeszcze pozostali cipkami, choć i tak nie w tak dużym stopniu jak Nuggets - ale to już inna konferencja). Ale tu już nawet nie chodzi o przewidywania co do tych drużyn, tylko o to co faktycznie później zademonstrują. Czasami faktycznie może być tak, że drużyna wygląda słabo tylko na tle bardzo mocnego rywala, niekiedy również decydują niesprzyjające matchupy, jednak w innych przypadkach widać braki, które dyskwalifikują drużynę z walki o sukcesy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czyli troche przekonalem cie do mojej solidnej argumentacji:)

 

co do kwestii nuggets.

podobnie bylo przed rokiem z warriors. oni grali na qrwie. nie wygrali 50 spotkan ale koncowke sezonu zagrali swietnie. i grali tzw. "krejzolyzm". tam tez obrony za duzo nie zobaczyles u nich. owszem bylo kilku fajnych ziomkow sjax czy barnes. poprostu lepiej maczupowali sie z dallas. konkretnie im pasowali, mieli rozpisanych od a do ż. ale z kazda inna druzna by poplyneli. moze usiebie by cos wygrali, ale nie na wyjezdzie. podobnie bylo z nuggets. wez pod uwage ze oni mieli naprawde dobry bilans nie tylko ze slabymi ekipami ale oi z tymi najlepszymi na zachodzie. dodaj do tego ze u siebie grali niemal tak jak jazz. z reguly serie z innymi zespolami czolowki zachodu remisowali po 2-2 jednak tylko lakers pojechali ich w sezonie 3-0. to powoduje

1-2 z noh

2-2 sas

2-2 hou

1-3 uta

2-2 phx

2-1 dallas

zatem jak sam widzisz nie z kazdym nuggets sie zle maczupowali. tylko lakers im nie lezeli, i tylko z lakers nie wygrali jesli chodzi o elite achodu. zatem idac tropem warriors czy naprawde uwazasz, ze gdyby spotkali sie z mavs, ktorzy im lezeli, czy z rockets badz suns to nie powalczyliby o awans?

 

przypomnij sobie co sie mowilo w trakcie sezonu jak rzucili 168 sss. ze w po moga byc czarnym koniem i rozwalic kazdego.

 

wiec na ten sweep lakersow zlozylo sie kilka czynnikow a nie tylko hvjowatosc nuggets.

 

reasumujac. bez obrony z takim atakiem jaki ma nuggets mozna cos osiagnac. ale trzeba sie lepiej maczupowac i trafic na ekipe ktora nie gra w ataku tak jak lakers.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie przesadzasz porównując obronę Warriors do "obrony" Nuggets. W GSW nie było jakiegoś świetnego systemu defensywnego, nie było wysokiego, który groziłby blokami z pomocy i teoretycznie przy ich bieganinie wyglądało to słabo. Jednak była zasadniczna różnica, dzięki której zostawiają daleko w tyle Nuggets. Oni niesamowicie walczyli, gryźli parkiet i to przy nie mających inside scorera Mavs zdawało naprawdę dobrze egzamin. To jak szybko rotowali i do końca walczyli, by nie stracić punktu musiało imponować. A już to co zrobił Stephen z Dirkiem to poezja. W Nuggets z kolei było obserwowanie poczynań ofensywnych rywali i myślenie, że zwycięstwa zapewni im samo posiadanie dwóch gości z pierwszej piątki meczu gwiazd, DPOTY, zarabiającego jak superstar Marina, czy na ławce dwóch gości zdolnych rzucić w meczu 40 pkt. Zgodzić się muszę natomiast, że Warriors z inaczej matchupującą drużyną musieli dostać, wystarczył na nich mocny zawodnik do punktowania spod kosza. Czy Nuggets z takimi Mavs mogliby wygrać? Nie sądzę, nie wyobrażam sobie tego z takim podejściem do gry. Można być słabszym w defensywie, ale każdy w PO przynajmniej robi wszystko, by ta obrona wyglądała jak najlepiej. Nuggets nie - i to powoduje, że IMO są tak łatwi do ogrania w PO. Z niepasującymi im Lakers może wyglądało to wyjątkowo żałośnie i jednostronnie, ale szans na zwycięstwo i z innymi drużynami dla nich z taką grą nie widzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.