Skocz do zawartości

Golden State Warriors 2018/19


Tasma

Rekomendowane odpowiedzi

Mowa ciała pokazuje, że on nie wierzy w to co mówi, jest zażenowany, dopiero na końcu jest w miarę sobą gdy przestaje krzyżowac ręce i nerwowo je trzeć.

Pozostaje pytanie czy to Kerr go zmobilizował do takiego wystąpienia czy sprawa zaszła wyżej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

swoja droga w tej akurat akcji green raczej dobrze zrobil. jedyna opcja to byl jakis crazy shot na biegu, jakis faul, no a najlepsze to pass do przodu i rzut kogokolwiek, a nie do tylu do klaszczacego KD, ktory po dostaniu pilki zernkal by na zegar ujrzal 2,5 sek i sie kapnał ze jest pod wlasnym koszem rzekłem ;]

 

a tak btw ci kolesie w garniturkach co ich tam wkurwiaja na czasie poklepujac co chwile po ramionku z tylu i cos tam pierdolac do ucha to kto? od razu to powinni do parteru sprowadzic wyprowadzajac sierpa od tylu.

Edytowane przez marzec
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co by Green nie zrobił - musiał potulnie przeprosić... a co byście nie pisali o Durancie tutaj to taka jest prawda:

http://www.espn.com/nba/story/_/id/25285375/kevin-durant-nba-most-powerful-person

 

 

kiepski  6 akapitowy artykuł który tylko rozwlekle opisuje nastęujący fakt: Kevin Durant będzie najmocniejszym FA lata 2019. Choć może jacyś fani LEonarda się nie zgodzo.

 

Anyway, mieli racje ci którzy mówili o zgubnym wpływie Cousinsa na szatnię Dubs, jeszcze nie zaczął grać a atmosfera już siadła :tongue:

Edytowane przez rw30
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kiepski  6 akapitowy artykuł który tylko rozwlekle opisuje nastęujący fakt: Kevin Durant będzie najmocniejszym FA lata 2019. Choć może jacyś fani LEonarda się nie zgodzo.

 

Anyway, mieli racje ci którzy mówili o zgubnym wpływie Cousinsa na szatnię Dubs, jeszcze nie zaczął grać a atmosfera już siadła :tongue:

 

No akurat o kiepskiej chemii w szatni Dubs to już mówi się od roku, więc przed przyjściem Cousinsa i tylko ponoć wyniki trzymają to jeszcze w ryzach. Panowie "biznesmeni", podobno wcale nie pałają do siebie tak wielką miłością.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porażka przykra mimo że to wyjazd ale coś zaczyna się psuć. Ktoś dobrze napisał że trzymają ich ze sobą wyniki. Nikt nie odbierze ostatnich sukcesów i tej dominacji ale jak nie będzie mistrzostwa to projekt może wypaść mocno z torów. 

 

A mistrzostwa nie powodują, że projekt wypada z torów? Ego każdego rośnie, Stefek wziął supermaxa, Green i Klay grali na zniżkowych umowach, Durant brał zniżki, byle grać w super drużynie. Każdy dochodzi do punktu, gdzie uważa, że zasługuje na więcej. Curry trzyma się z boku, bo swoje zarobił. Klay raczej ma luźne podejście i może się bać życia koszykarskiego bez Stefka, więc on może nawet wziąć trochę mniej, byle dalej grać z nim. Za to Green i Durant walczą o swoje. Green o maxa i walczy zawzięcie, bo taki jest. Głośny, ekspresyjny, wokalny lider, który jest w stanie oddać wiele na parkiecie. Jest w stanie nie rzucać i nie grać 1 na 1, ale w zamian ma prawo rozgrywać, zbierać i bronić. I oczekiwać, że inni też będą zasuwać na jego DPOTY, jak on na wyniki GSW. Durant za to nie wywodzi się z "rodziny". Jest lubiany, ale przyszywany. On jest jak LeBron - jest altruistyczny, o ile altruizm idzie po jego myśli. Więc może oddać rzuty Klayowi jak jest hot, ale oczekuje od ekipy, że jak mecz będzie na styku to on będzie miał piłkę i grał iso. Może oddać Curry'emu ostatnie rzuty, ale pod warunkiem, że jak on będzie miał swój dzień, to ekipa zagra na niego. A jak nie jest po jego myśli, to jest w stanie dla zasady olewać jakiś aspekt. Byleby pokazać, że on musi być kluczowy do wygrywania. No i zarówno Green, jak i Durant są gotowi zmienić swój klub, by zostać w pełni docenionym. Są gotowi zakopać szansę na najlepszą dynastię w nowożytnej koszykówce, byleby dostać kasę i pozycję. Dlatego mimo mistrzostw to panuje tam jakaś demobilizacja i wręcz zdemoralizowanie zwycięstwami. Pytanie, czy w maju się tak samo by zachowali? No pewnie nie. Ale już po zdobyciu pierścionków to wtedy dopiero Durant zacznie się zastanawiać czy warto brać kolejną zniżkę, czy może warto poszukać czegoś nowego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

panowie biznesmeni, zwlaszcza jesli faktycznie sa biznesmenami, wiedza ze w pracy niekoniecznie trzeba sie wielce kumplowac by w tej pracy odnosic sukcesy. Jak ktos twierdzi ze trzeba sie w NBA koniecznie bardzo kumplowac to zawsze mi sie przypomina ze na pogrzebie ojca Jordana z zawodnikow Bulls byl tylko BJ Armstrong

 

Ciężko było lubić Jordana.

Postaw się na miejscu takiego (bodajże) Dave'a Corzine'a. Jesteście na meczu wyjazdowym, gracie sobie w bilard. Masz partyjkę z Jordanem, wygrywasz. Wszystko fajnie, fajnie. Scottie popija piwko z Horacem, a Phil Jackson czyta kolejną książkę o nowych pozycjach z kamasutry. Robi się późno, wszyscy wracają do pokojów hotelowych i idą spać.O czwartej w nocy do Twoich drzwi hotelowych ktoś napierdala jak zły. Podchodzisz, otwierasz i widzisz Mike'a, który Ci oznajmia "gramy rewanż".

Normalnie najlepszy kumpel, wpadaj częściej Mike.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.