Skocz do zawartości

Wskaż 3 różnice pomiedzy dwoma obrazkami- Durant latem 2016 i LeBron latem 2011


Mentor

Rekomendowane odpowiedzi

Ogólnie nie potrafię zrozumieć, że ktoś chciałby awansu Pelicans. Jest to jednoznaczne z brakiem powrotu Currego (teraz już chyba wykluczone) lub jakimiś dalszymi urazami. W perspektywie tego, że za rogiem czekają nas finały konferencji Warriors vs Houston trzeba wybitnie nie lubić koszykówki chyba licząc na taki obrót spraw. 

Raczej trzeba wybitnie nie lubić koszykówki, by lubić to GSW. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej trzeba wybitnie nie lubić koszykówki, by lubić to GSW. 

 

Czy tak samo wybitnie nie lubiłeś Bostonu 2008-2010? Czy lepiej zapytać o to, czy tak samo wybitnie nie mogłeś patrzeć na niszczących koszykówkę Miami Heat i ich trio? Czy w ten sam sposób z obrzydzeniem zapatrywałeś się na kolejną próbę stworzenia przez Lebrona super drużyny w Cavs z Kyrie i Lovem?

 

Jak się ułożyła liga tak się ułożyła i nie mamy na to żadnego wpływu. Zamiast biadolić wolę po prostu oglądać te superteamy, które zaliczają się do czołówki najbardziej napakowanych talentem w historii NBA prawdopodobnie. Czy to ma jakiś związek z sympatią? Przecież nic o tym nie mówiłem. Ja jako sympatyk koszykówki chcę oglądać ją w najlepszym wydaniu, a więc chcę widzieć Warriors i Rockets w pełni zdrowia, w optymalnej formie grających serię przez wielkie S. Tak samo jak rok temu chciałem oglądać Cavs i Warriors w finałach. I się nie zawiodłem, bo imho poziom obu drużyn był nieziemski.

 

 

Wiesz, że przywoływanie tych statów to zaklinanie rzeczywistości. Bo to zupełnie inna historia Curry miał 4 kontuzje kostki w tym sezonie + kolano. Gdzie w podczas poprzedniego 5 letniego kontraktu praktycznie nie miał kontuzji poza tymi w 1 rundzie.

 

To są statystyki z tego sezonu. Curry opuścił 1 spotkanie w Orlando z powodu stłuczonego uda (13.11.2017), 1 spotkanie z Sacramento z powodu ręki (27.11.2017).

Dopiero na początku grudnia (4.12.2017) doznał urazy kostki gdy nadepnął na Moore'a przy próbie daaalekiego przechwytu. Tutaj odsiedział 10 spotkań i to jest to, co podałem w powyższym zestawieniu. 

Kostkę skręcił raz jeszcze i musiał odsiedzieć całe 2 mecze (10 i 12.01.18r.).  Licząc od tego momentu do końca sezonu notował 25/5/6/1.5 stl na 50/44/91%. Kolejne 6 spotkań opuścił po urazie kostki (9.03.18r) i wracając rzucił właśnie 29 pkt w 25 minut. 

 

Co do dzisiejszego spotkania to jestem zaskoczony. Spodziewałem się raczej zwycięstwa Warriors, ale nie takiego gwałtu na Pelikanach. Chociaż muszę przyznać, że oglądając w ostatniej chwili obszerniejsze fragmenty serii NOP-PTB raz jeszcze to łapałem się za głowę jak tam Portland (nie)broniło i nabrałem trochę pewności większej. 

Na początku wszystko wpadało, a momentami opieszałość w transition D kosztowała Warriors łatwo tracone punkty za sprawą świetnych podań Rondo. Później Pelikany nie utrzymały tempa i po prostu wyszła różnica między skalą talentu obu drużyn.

Największy zawód to Davis. Spodziewałem się, że akurat on będzie robił po 30-35 pkt w każdym meczu i Warriors sobie to wkalkulują w koszta, a skupią się na reszcie. Wyszło tak, że wyłączyli wszystkich i Davis nie był większym problemem. Jeśli on nie będzie tutaj angażował bardzo mocno Draymonda to Pelicans nie wyrwą nawet 1 gry. Draymond posiadający komfort sterowania obroną i łatania dziur to ostatnia rzecz, której NOP by chcieli.

 

Oczywiście to wciąż tylko Game 1 i o niczym nie przesądza, ale chyba największym atutem Pels było to, że wejdą w mecz po 4-0 z Portland z dużą pewnością siebie, a Warriors byli podważani z każdej strony. Teraz wszystko wraca do normy i znów jest jeden faworyt. Ciekawe jak sobie z tym poradzą. 

Edytowane przez Tomek9248
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy tak samo wybitnie nie lubiłeś Bostonu 2008-2010? Czy lepiej zapytać o to, czy tak samo wybitnie nie mogłeś patrzeć na niszczących koszykówkę Miami Heat i ich trio? Czy w ten sam sposób z obrzydzeniem zapatrywałeś się na kolejną próbę stworzenia przez Lebrona super drużyny w Cavs z Kyrie i Lovem?

 

Jak się ułożyła liga tak się ułożyła i nie mamy na to żadnego wpływu. Zamiast biadolić wolę po prostu oglądać te superteamy, które zaliczają się do czołówki najbardziej napakowanych talentem w historii NBA prawdopodobnie. Czy to ma jakiś związek z sympatią? Przecież nic o tym nie mówiłem. Ja jako sympatyk koszykówki chcę oglądać ją w najlepszym wydaniu, a więc chcę widzieć Warriors i Rockets w pełni zdrowia, w optymalnej formie grających serię przez wielkie S. Tak samo jak rok temu chciałem oglądać Cavs i Warriors w finałach. I się nie zawiodłem, bo imho poziom obu drużyn był nieziemski. 

 

Tak widzą to fani Warriors.

 

Ja (jako fan LeBrona) chciałem oglądnąć wyrównane finały, a dostałem missmatch gdzie grający alltime level ofensywę z top3 graczy ever zespół w żadnym momencie serii nie mieli szans na wygraną, o czym w sumie prawie wszyscy od początku wiedzieli.

 

Fani innych ekip z Zachodu pewnie też chcieliby oglądać bardziej wyrównane serie - a zamiast tego muszą grać z Warriors, którzy bez jednego superstara to dalej jeden z dwóch głównych faworytów do tytułu, więc pomimo kontuzji Curry'ego ich klepią jak chcą.

 

W porównanie Warriors do Heat i Bostonu chyba nawet Ty nie wierzysz. Boston '08 potrzebował 41pts Pierce''a w G7 żeby przepchnąć 23-letniego LeBrona i kiepskich Cavs - Warriors oddali jeden mecz prime LeBronowi mającemu obok Irvinga i Love'a. :]

 

A seria z Rockets - jeśli Curry wróci do formy - to będzie powtórka ubiegłorocznych finałów. Ładne granie, fajna seria, ale od początku wiadomo, kto wygra.

 

​Jak byłbym fanem Warriors to pewnie też bym się ''nie zawiódł'', ale z perspektywy nie-fana Warriors to będzie kolejny przykład jak świetna byłaby liga gdyby nie decyzja Duranta.

 

A najlepsze, że to dopiero początek, bo już LeBron będzie w wakacje w sytuacji, że albo dołączy do innego super teamu (Rockets, Sixers), albo pewnie nigdy nie powalczy o tytuł. I jako fan Sixers powinienem pisać ''chyba nie lubicie koszykówki skoro Wam to będzie przeszkadzać'', a tak naprawdę wprawdzie jakoś się nie obrażę jak trafi do Sixers - ale to będzie moment w którym można będzie zacząć odwracać się od NBA.

 

I nikt specjalnie nie lamentuje (bo minęło dwa lata), po prostu ludzie kibicują przeciwko dominatorom.

ps

 

Historia Warriors wygląda mniej więcej tak, że do 2015 roku lubili ich prawie wszyscy, potem zaczęli wzsystko wygrywać i bić rekordy, więc zaczął się hejt, ale jak konkretnie ośmieszyli się w finałach to wszystko wróciłoby do normy i ludzie dalej zachwycaliby się ich koszykówką. Po przyjściu Duranta ludzie w sumie mają wyjebane na system gry etc. skoro z tym składem nawet Mark Jackson wygrywałby tytuły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak widzą to fani Warriors.

 

Ja (jako fan LeBrona) chciałem oglądnąć wyrównane finały, a dostałem missmatch gdzie grający alltime level ofensywę z top3 graczy ever zespół w żadnym momencie serii nie mieli szans na wygraną, o czym w sumie prawie wszyscy od początku wiedzieli.

 

 

Nie jestem fanem Warriors, nawet chyba nie potrafiłbym stworzyć listy 3-5 ulubionych organizacji. Prędzej zawodników, ale ani w 3 ani w 5 nie znalazłby się żaden gracz Warriors. Może Draymond ostatnio miałby HM, za to że wszyscy go nienawidzą :>

Tym bardziej nie interesuje mnie to, że Lebron nie mógł wygrać. Jeśli chciałbym regularnej, wyrównanej gry to oglądałbym Ekstraklapę zamiast spotkań Realu czy Barcelony.

 

 

Fani innych ekip z Zachodu pewnie też chcieliby oglądać bardziej wyrównane serie - a zamiast tego muszą grać z Warriors, którzy bez jednego superstara to dalej jeden z dwóch głównych faworytów do tytułu, więc pomimo kontuzji Curry'ego ich klepią jak chcą.

 

 

Fani innych ekip zachodu chcieliby pewnie żeby ich drużyny wygrywały i to niezależnie od stylu. Zapewne każdy wybrałby dominację i szlifowanie perfekcji niż tyranie na farcie i przypadku. O, wiem! Spurs na pewno byliby w czołówce ulubionych organizacji, wszak ich spotkań obejrzałem w ciągu ostatnich 3 lat najwięcej, a ostatni sezon Duncana prawie cały live. Jakoś nie mam bólu o to, że dwa razy odpadli z Warriors skoro byli po prostu gorsi. Bardziej żałuję, że nie dali rady ogarnąć OKC i zagrać wtedy w CF z Warriors.

 

 

 

W porównanie Warriors do Heat i Bostonu chyba nawet Ty nie wierzysz. Boston '08 potrzebował 41pts Pierce''a w G7 żeby przepchnąć 23-letniego LeBrona i kiepskich Cavs - Warriors oddali jeden mecz prime LeBronowi mającemu obok Irvinga i Love'a. :]

 

 a co tu porównywać? Właśnie przy porównywaniu wychodzi hipokryzja. Boston, a potem Heat zrobili coś żeby zdominować ligę gwiazdami i Warriors zrobili to samo. To że im wyszło dużo lepiej, bo tak się ułożyły okoliczności to co? Mają za to przepraszać? No wolne żarty. Jeszcze większe brawa dla zarządu.

 

 

A seria z Rockets - jeśli Curry wróci do formy - to będzie powtórka ubiegłorocznych finałów. Ładne granie, fajna seria, ale od początku wiadomo, kto wygra.

​Jak byłbym fanem Warriors to pewnie też bym się ''nie zawiódł'', ale z perspektywy nie-fana Warriors to będzie kolejny przykład jak świetna byłaby liga gdyby nie decyzja Duranta.

 

 

 

Spodziewam się i przecież pisałem o tym powyżej. Tylko co mi to ma przeszkadzać? Rockets mają dwóch świetnych graczy i również dobry support. Oczywiście duet Paul i Harden nie stał nawet obok LBJ i Irvinga, ale i tak powinny być to ciekawe mecze, bo mają inne atuty. Na pewno Warriors ich sobie nie przebimbają i będą zmuszeni do wysiłku, a więc zaprezentowania koszykówki nieosiągalnej dla innych. 

 

Talent z ligi nie wyparuje, wielkie, wyrównane serie są od zawsze i zawsze tutaj będą. Taka drużyna, takie okoliczności pewnie zdarzyły się po raz pierwszy. Więc tak, wolę oglądać przez 2-3 lata taką drużynę, której gry być może przez dekady nikt nie powtórzy niż narzekać, że mógłbym teraz oglądać jakieś wyrównane pojedynki i jak to inni nie są pokrzywdzeni przez to. Skończą się Warriors, a w lidze wciąż będzie talent i rywalizacja, ale takie połączenie, w dodatku świetnie funkcjonujące, może się nie pojawić. Dla mnie wybór jest prosty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy tak samo wybitnie nie lubiłeś Bostonu 2008-2010? Czy lepiej zapytać o to, czy tak samo wybitnie nie mogłeś patrzeć na niszczących koszykówkę Miami Heat i ich trio? Czy w ten sam sposób z obrzydzeniem zapatrywałeś się na kolejną próbę stworzenia przez Lebrona super drużyny w Cavs z Kyrie i Lovem?

Stary, serio to porównujesz? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli nie interesuje Cię to co najważniejsze w sportowej rywalizacji - czyli realna rywalizacja - to masz pewnie do tego prawo, ale jednak wiele (większość?) osób podczas ostatnich finałów równocześnie z ''ale zajebisty poziom'' myślało ''wiadomo, że Warriors ich klepną'' i ''bez Durranta to byłaby jeszcze lepsza seria''.

 

Twoje ''trzeba nie lubić koszykówki żeby nie chcieć WCF Warriors-Rockets'' zdradzało oznaki jakiejś uniwersalnej prawdy, a tu chodziło o ''co mnie obchodzi że Warriors w pełnym składzie wszystkich klepną skoro mają tyle talentu że grają pewnie GOAT koszykówkę i mi się to podoba".

 

Spoko, ale nie lubię koszykówki, jak mi się to jednak nie podoba? Przy czym kibicowanie przeciwko Warriors w tych playoffach to i tak abstrakcja odkąd ominęli Utah.

 

A Ainge, Riley i Myers otrzymali NBA Executive of the Year Award po pozyskaniu Allena/Garnetta, LeBrona/Bosha i Duranta, tylko jakie to ma znaczenie? Ktoś kwestionuje, że są zajebiści?

Edytowane przez BMF
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy tak samo wybitnie nie lubiłeś Bostonu 2008-2010? Czy lepiej zapytać o to, czy tak samo wybitnie nie mogłeś patrzeć na niszczących koszykówkę Miami Heat i ich trio? Czy w ten sam sposób z obrzydzeniem zapatrywałeś się na kolejną próbę stworzenia przez Lebrona super drużyny w Cavs z Kyrie i Lovem?

 

Jak się ułożyła liga tak się ułożyła i nie mamy na to żadnego wpływu. Zamiast biadolić wolę po prostu oglądać te superteamy, które zaliczają się do czołówki najbardziej napakowanych talentem w historii NBA prawdopodobnie. Czy to ma jakiś związek z sympatią? Przecież nic o tym nie mówiłem. Ja jako sympatyk koszykówki chcę oglądać ją w najlepszym wydaniu, a więc chcę widzieć Warriors i Rockets w pełni zdrowia, w optymalnej formie grających serię przez wielkie S. Tak samo jak rok temu chciałem oglądać Cavs i Warriors w finałach. I się nie zawiodłem, bo imho poziom obu drużyn był nieziemski.

Obecne GSW nie mają porównania do Bostonu, ani Miami. Żadnego. Druga kwestia - GSW było najbardziej lubianą drużyną w 2015 i naprawdę trzeba się postarać, by taki status stracić. Ale część czynników na które nie miały wpływu, ale zrobiły jednak zły PR nawet podświadomie(ich autostrady do finałów i taka kontuzja Kawhiego), jak i część na którą już miały wpływ(ich zachowanie, walenie w jaja, ściąganie rodziny do wyzywania na twitterze), ściągnięcie Duranta do teamu 73 win, do tego jego gadki i napinanie się, cóż - to chyba jedyna drużyna powszechnie znielubiona na forum nie z powodu ich kibiców. 

To tak jak niby nie chcesz by innych spotykała krzywda, ale jednocześnie jak Ciebie wkurzy taksówkarz złotówa, to życzysz mu, by upadł i rozwalił sobie ten głupi ryj. Forum poza fanami GSW właśnie żywi takie uczucia wobec GSW. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obecne GSW nie mają porównania do Bostonu, ani Miami. Żadnego. 

 

Tak, bo GSW zrobili to samo, ale lepiej. Gdyby Celtics mogli dodać do swojej trójki jeszcze Chrisa Paula to by to zrobili. Gdyby Heat do Wade'a mogli dociągnąć prócz LBJ i Bosha jeszcze Dirka czy PG to by to zrobili. Dlatego usprawiedliwianie się tym, że ostatecznie tam powstały słabsze drużyny to w według mnie czysta hipokryzja. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rappar

 

Nie wiem skąd poczucie że jesteś wyrazicielem czyichkolwiek myśli ale zasadniczo wypowiadaj sie za siebie. Znam całkiem sporo grono ludzi z tego forum - poza Tasma nie znam nikogo kto jest fanem Golden i jakoś nie znam nikogo kto by nienawidził Golden albo życzy im źle..

 

Golden nie zrobiło czegoś unikatowego. BIG 3 w Miami było dokładnie tym samym tzn zebranie 3 graczy z TOP10 ligi - potem dorzucali niezłych zadaniowców. Allen czy Battier

 

Ok nie osiągneli takiej dominacji jak Golden ale trochę to wynikało z tego ,że Wade szybko zaczął się starzeć ale założenie mieli dokładnie takie samo jak Durant przychodzacy do Golden. Stworzenie zespołu który będzie miał przewagę Star Power nad wszystkimi

Tak samo kiedyś Lakers zrobili ściągając Wilta... Czy Lakers robiąc wymiany które im dały nr 1 Magica ( od Jazz) i Worthyego ( od Cavs)

Edytowane przez ely3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

część czynników na które nie miały wpływu, ale zrobiły jednak zły PR nawet podświadomie(ich autostrady do finałów i taka kontuzja Kawhiego), jak i część na którą już miały wpływ(ich zachowanie, walenie w jaja, ściąganie rodziny do wyzywania na twitterze), ściągnięcie Duranta do teamu 73 win, do tego jego gadki i napinanie się, cóż - to chyba jedyna drużyna powszechnie znielubiona na forum nie z powodu ich kibiców.

Kurde rozpisujesz się, a prawda jest taka, że na każdy team można by pozbierać jakieś takie krzywe storyline'y, pomijając oczywiście drużyny, które nikogo nie obchodzą. A hejt na GSW bierze się z tego samego powodu, co hejt na wszystkie inne superteamy, takie jak Heat '10, czyli po prostu z tego, że mają przewagę talentu względem innych drużyn i ją wykorzystują (czyli po prostu wygrywają), as simple as that. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, bo GSW zrobili to samo, ale lepiej. Gdyby Celtics mogli dodać do swojej trójki jeszcze Chrisa Paula to by to zrobili. Gdyby Heat do Wade'a mogli dociągnąć prócz LBJ i Bosha jeszcze Dirka czy PG to by to zrobili. Dlatego usprawiedliwianie się tym, że ostatecznie tam powstały słabsze drużyny to w według mnie czysta hipokryzja. 

Gdyby ręką boga nam w tym roku Lewandowski wygrał MŚ czy chociażby 1/8 finału, to byśmy się cieszyli z tego. Co więcej - inny zawodnicy, gdyby mogli coś takiego odjebać, też by to zrobili. Nie zmienia to faktu, że wśród kibiców innych drużyn niż Polska i szczególnie wśród kibiców przeciwnika taka sytuacja sympatii by nie zyskała.

 

Kurde rozpisujesz się, a prawda jest taka, że na każdy team można by pozbierać jakieś takie krzywe storyline'y, pomijając oczywiście drużyny, które nikogo nie obchodzą. A hejt na GSW bierze się z tego samego powodu, co hejt na wszystkie inne superteamy, takie jak Heat '10, czyli po prostu z tego, że mają przewagę talentu względem innych drużyn i ją wykorzystują (czyli po prostu wygrywają), as simple as that. 

Heat 10' odpadło z Hawks w I rundzie, jakoś przewagi talentu nie kojarzę. Heat 11' było nienawidzone przede wszystkim z powodu Lebrona, który miał wtedy rekordowo zły PR(kolejny rekord, który sam pobił rok później). Ale już Heat 13' mimo dalszej opinii superteamu i najlepszego sezonu w historii, to już było znacznie mniej nielubiane niż rok wcześniej. Hejt nie jest tylko pochodną sumy talentu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heat 11' było nienawidzone przede wszystkim z powodu Lebrona, który miał wtedy rekordowo zły PR(kolejny rekord, który sam pobił rok później). Ale już Heat 13' mimo dalszej opinii superteamu i najlepszego sezonu w historii, to już było znacznie mniej nielubiane niż rok wcześniej. Hejt nie jest tylko pochodną sumy talentu. 

Warriors 16' było nienawidzone przede wszystkim z powodu Duranta, który miał wtedy rekordowo zły PR(kolejny rekord, który sam pobił rok później). Ale już Warriors 18' mimo dalszej opinii superteamu, to już było znacznie mniej nielubiane niż rok wcześniej. 

 

Goldeny w tym roku, jak już sprawa z Durantem ostygła mają również dużo lżej. Osobom takim jak ty ciężko to zauważyć, bo jako wierny fan Lebrona nie dziwię się, ze nie znosisz zespołu, który pozbawił go być może nie jednego mistrzostwa. Tak jak rok temu, tak samo teraz. Ja zaś jako sympatyk GSW zauważam z łatwością, że dużo mniej osób nie pluje na nich, bo trochę docenili performensy Duranta w finałach, czy też chociażby fakt, że mimo tych gwiazd w zespole nadal grają 'right way', co pokazała chociażby seria ze Spurs, gdzie Durant wcale nie odpalał 40 rzutów z izolacji co mecz. Stworzenie takiego zespołowego kolektywu fan sportów zespołowych powinien uszanować, bo w ogródku obok mieliśmy dwóch superstarów z fajnymi rolesami, którzy skończyli tak, jak widzieliśmy przedwczoraj.

 

I ogólnie zgadzam się, że "Hejt nie jest tylko pochodną sumy talentu.", są jakieś czynniki poboczne. Ale w przypadku superteamów myślę, że jest to zdecydowanie najbardziej znaczący czynnik i moim zdaniem trudno tego nie zauważyć. Pzdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warriors 16' było nienawidzone przede wszystkim z powodu Duranta, który miał wtedy rekordowo zły PR

W znaczeniu, że ludzie mieli pretensje za pokonanie OKC czy co?

Jak już próbujesz parafrazować moje zwroty, postaraj się by miało to odrobinę sensu. 

 

Goldeny w tym roku, jak już sprawa z Durantem ostygła mają również dużo lżej. Osobom takim jak ty ciężko to zauważyć, bo jako wierny fan Lebrona nie dziwię się, ze nie znosisz zespołu, który pozbawił go być może nie jednego mistrzostwa. Tak jak rok temu, tak samo teraz. Ja zaś jako sympatyk GSW zauważam z łatwością, że dużo mniej osób nie pluje na nich, bo trochę docenili performensy Duranta w finałach, czy też chociażby fakt, że mimo tych gwiazd w zespole nadal grają 'right way', co pokazała chociażby seria ze Spurs, gdzie Durant wcale nie odpalał 40 rzutów z izolacji co mecz. Stworzenie takiego zespołowego kolektywu fan sportów zespołowych powinien uszanować, bo w ogródku obok mieliśmy dwóch superstarów z fajnymi rolesami, którzy skończyli tak, jak widzieliśmy przedwczoraj.

Mniej osób pluje, bo temat jest starszy i bardziej oklepany i nie chce im się powtarzać. Nie mniej zważ, że praktycznie każdy kto się wypowiadał w tym temacie poza Tobą i Tomkiem, liczy na cud od Pelicans. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mniej zważ, że praktycznie każdy kto się wypowiadał w tym temacie poza Tobą i Tomkiem, liczy na cud od Pelicans. 

 

 

jak już pisał Ely, nie uogólniaj i nie wypowiadaj się w imieniu grupy która nijak Cię nie prosiła o reprezentowanie --- jak policzyć, to pewnie  wyjdzie że 'praktycznie każdy' to max 50% czy coś koło tego

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak już pisał Ely, nie uogólniaj i nie wypowiadaj się w imieniu grupy która nijak Cię nie prosiła o reprezentowanie --- jak policzyć, to pewnie  wyjdzie że 'praktycznie każdy' to max 50% czy coś koło tego

Cała dyskusja zaczęła się od tego, że Tomek narzekał, że tyle osób życzy wyeliminowania Warriors. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większość/wiele osób to ma raczej ''wolę GSW-Hou bardziej niż Pels-Hou, ale generalnie mam nadzieję że ktoś klepnie tych Warriors więc jak byliby to Pels to się nie obraziłbym ale że nie mają na to szans to ciężko nawet powiedzieć że im kibicuję no ale  jak zrobią to Rockets to będzie świetnie''.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.