Skocz do zawartości

Orlando Magic - Sezon 2007/2008


adamac2

Rekomendowane odpowiedzi

Pierwszy mecz sezonu zasadniczego za nami. Obejrzałem meczyk i chciałem umieścić tutaj kilka uwag:).

 

Howard - coś ofensywnie mu wczoraj się nie udawało, nadal brakuje Duncanowskiego rzutu o tablicę. Ale za to na plus niesamowita defensywa (7 bloków!!!!) i naprawdę świetnie wykonywane rzuty osobiste.

 

Turek - na początku jego gra była jakaś taka niemrawa. Chińczyk go wyprzedzał a sam Turek pudłował. Ale potem kilka razy świetnie zwiódł Chińczyka (swoją drogą kibice Bucks się strasznie podniecają nim na Realu, a chłopak jest jakiś wolny, jeżeli Turek zostawiał go swoimi zwodami), no i te trójki w trzeciej kwarcie. Mecz na duży plus.

 

Lewis - jeżeli będzie grał tak jak dziś (choć to nie był jakiś fenomenalny mecz) to chyba ucichną głosy o przepłacaniu Lewisa. Chłopak daje nam wszystko to czego nie dawał nam Hill, rzut za 3, branie gry na siebie. Oby był zdrów i grał tak dalej.

 

Bogans - no cóż starał się jak mógł, miał ciężko grac przeciwko Reedowi (miałem wrażenie że wszystko trafiał), rzucił dwie trójki. Solidna gra.

 

Nelson - kurde znów nie miało być tak. Mogłoby być lepiej. Czemu rzuca jak nie wpada??? Dzisiaj 7 asyst mam nadzieje że z każdym meczem będzie lepiej. Ogólnie było w miarę, ale od niego będziemy zawsze wymagać więcej.

 

 

Kto jeszcze na plus:>: Pat G, Keyon

 

Kto na minus:>: Jak dla mnie Foyle zdecydowanie. Bardzo irytująca gra momentami. No i JJ nic nie pokazał ale też nie miał za wiele możliwości.

 

Zawód:>: Tylko 7 minut Arizy:/. Po zeszłorocznym sezonie w tym coś czuje będzie regres.

 

Zaskoczenie:>: Miło jest widzieć życie na ławce Magic. Brawo Stan.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka uwag co do meczu:

 

Na plus:

 

1. Nie powinniśmy mieć w tym sezonie problemów ze zdobywaniem punktów :D . Przyjście Lewisa zmieniło w tym przedmiocie naszą sytuację o 180 st, jak nie więcej :wink: . Zdecydowanie poprawiły się nasze możliwości w ofensywie, powinno być z czasem coraz więcej rozwiązań taktycznych, bo naprawdę rzucać z dystansu teraz to ma u nas kto: Lewis, Turk, Bogans, Dooling, JJ. Bardzo fajnie, bo w końcu koszykówka polega na tym, aby rzucić przynajmniej o ten jeden punkt więcej od przeciwnika.

 

2. Zdecydowanie Lewis. Chłopak potrafi rzucić z każdej pozycji, do tego nawet zawalczyć o piłkę. Przepłacenie jego było oczywiście niesamowite, ale z taką grą, jak w meczu z Bucks, będzie naszym liderem. On, nie Howard. Tyle, że graliśmy naprawdę ze słabym przeciwnikiem, więc poczekajmy zobaczymy. Ale z taką grą jak dzisiaj Rashard szybko zacznie spłaca te prawie 120 baniek. Bo jednak za taką kasę powinien być liderem i rzucać te ponad 25 pkt na mecz.

 

3. Howard w pewnym zakresie. Chłopak wygląda jak sześcian, znad potężnych barów wystaje malutka główka :lol: , widać że przesiedział wiele godzin na pakerni, ale w defensywie zaczyna coś czuć. Wyskakuje za pleców partnerów do bloków, walczy. No i wyraźnie poprawił technikę rzutów osobistych. Być może przeskoczy jednak sporo te 60%. Widać pop technice rzutu, że praca nad osobistymi dała progres.

 

4. Ławka. Za Hilla martwa, do czego zresztą przyczyniał się sam trener ze swoją skwaszoną miną :cry: . Stan żyje, nawet wtedy, gdy mecz był wygrany, jak nie idzie, to stara się coś zmienić. Atmosfera wśród zawodników wygląda na fajną, zmiennicy żyją.

 

5. Trzecia kwarta. W pewnym momencie zrobiło się niemal 30 pkt przewagi, a to za sprawą naprawdę dobrej obrony, no i że przestał trafiać Redd (na niego nie było żadnego sposobu, w pierwszej połowie on tylko trzymał grę Bucks), a do tego dostał ze dwie gleby od Howarda. Tak grających Magic chciałoby się widzieć częściej.

 

Na minus:

 

1. Nelson. Znów :cry: . Niech nikogo nie zmyli liczba asyst (7). Konceptu rozegrania w jego grze jak nie było widać, tak nadal nie widać. Niestety gra Nelsona polega na oddaniu piłki (do Lewisa i Howarda) i patrzeniu co się wydarzy. Już nie mówię o skuteczności rzutów... Rzuty Jameera są zerwane, niedociągnięte. Ale i tak rozgrywał znacznie lepiej niż Arroyo, bo ten to nawet nie udawał, że interesuje go rozegranie. Ogólnie mówiąc, nie mamy rozgrywajka, większość akcji wynika z indywidualnych umiejętności. A przecież Nelson dostaje extension na 6 lat, za kaskę całkiem, całkiem... Obym się mylił, ale opieranie na nim rozegrania mija się z celem. Chciałbym odwołać te słowa, bo to pierwszy mecz przecież...

 

2. Howard. Jak był kiepski w taaku, tak pozostał. Zero rzutu z półdystansu, przepychanie na siłę. Inna sprawa, że dobrych piłek pod kosz nie dostaje. Chyba jednak musimy się zadowolić tym, że Howard Duncanem nie będzie. Szkoda tylko, że nia ma warunków i siły Shaqa. Bo tak to wychodzi coś pośredniego, nie do końca dorobionego.

 

3. Defensywa i zastawianie własnej deski. Oj brakuje pomocy pod koszem dla Howarda. Jak Howard rzuca, to nie ma w ogole nikogo, kto potrafiłby zawalczyć na desce przeciwnika. Bywa tak, że Dwight sam walczy z czterema zawodnikami drużyny przeciwnej. Przydałby się taki Reggie Evans, który potrafi zbierać. Bo Lewis, choć się stara, to często ucieka na półdystans i robi się luka pod koszem. No, a jak będziemy tak zastawiac naszą deskę, jak dzisiej, to z lepszymi przeciwnikami będą baty. Bucks mieli niemal 20 :!: zbiórek w ataku, które często wynikały z nieporozumienia w ustawieniu obrony, a także uwikłaniu samego Howarda pod koszem. Zbieracz mile widziany...

 

4. Miotanie rzutów z dystansu. Wczoraj wpadało niesamowicie, trafiliśmy najwięcej trójek w meczu od niemal 3 lat :D , ale bardzo często te rzuty wynikały z braku pomysłu. Ale przy takim przerzuceniu ciężaru gry na półdystans i dystans za daleko nie dojedziemy, bo po prostu przestanie wpadać. Ale jest w tym również plus. W poprzednim sezonie mieliśmy 4,2 trafionego rzutu za 3 pkt na mecz i byliśmy w tym zakresie bodaj przedostanią drużyną w lidze. W tym sezonie to niefajne osiągnięcie na pewno się nie powtórzy. Jednak Stan powinien taką grę nieco utemperować, bo do niczego dobrego ona nie prowadzi.

 

5. Mało minut Arizy i JJ, a dużo dunking Pata :cry: . Wyglądało na to, że po poprzednim sezonie obaj powinni być znaczącymi zawodnikami w drużynie, a wygląda na to, że JJ będzie nadal trzecią opcją na sg, zaś SVG znacznie bardziej wierzy Patowi niż Arizie. Szkoda, bo jeżeli to się nie zmieni, to będziemy skazani na walkę naszym gwiazdorem Patem.

 

Sezon dopiero oczywiście się zaczął, mecz został wygrany w sposób przekonywujący, ale gołym okiem widać, że jeżeli chcemy coś osiągnąć w tym sezonie, to jest jeszcze wiele do poprawy. No a przede wszystkim przydałaby się pomoc Howardowi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elegancko , regular season zaczynamy od zwycięstwa,które jednak nie przyszło z łatwością , bo jakby nie 3 kwarta sądze że Bucks do ostatnich minut walczyli z nami o zwycięstwo.

 

Nie wiem ale pierwsza połowa spotkania stała na niskim poziomie , większość akcji przerywana faulami , i non stop rzuty osobiste

Dobrze , że w III kwarcie sygnał do ataku dał Rysiek , i dołaczył się do niego nie zastąpiony Turkoglu. Hedo przypomina mi takiego Lewisa jak za czasów gry w Seattle , " ikona drużyny , który w każdym elemencie gry jest przydatny".

 

Tak na marginesie to obwód mamy teraz jak znalazł , Hedo , Rashard , JJ,Bogans + z ławki Garrity nie zapominając o Nelsonie , który kolejny sezon zaczyna strasznie mizernie , może pod wzgłędem asyst niech zostanie , ale jego rzut za rzutem może troche irytować , gdy w dodatku nic mu nie wchodzi

 

Dwight w pierwszej kwarcie nie błyszczał w ofensywie , ale dał szkołe Bogutowi jak powinno sie grać w obronie , 7 bloków robi wrażenie

widać , że ćwiczył rzut , gdyby tak rzucał osobiste było by ok , jednak ciągle powtarza się ta sytuacja , gdy zaczyna grać przodem do kosza tak z 3-4 metry przeważnie traci piłke

 

Bogans robił co mógł , ale Redda nie jest łatwo zatrzymać , w obronie całkiem nieźle , a i swoje trójki dorzucił

 

Żal , że nie podpisalismy Milicicia bo nie widze w tej druzynie Foy'lea - jakiś taki haos wprowadza , może za szybko biega ;p no ale zobaczymy co pokaże , jak na debiut nie najgorzej 6 pkt i 6 zbiórek

 

Też jestem w szoku ze Trevor grał tylko 7 minut , w tamtym sezonie przed kontuzja to on zachęcał kolegów do walki swietnymi akcjami , i był jednym z liderów druzyny , po kontuzji było troche gorzej , ale zawsze coś wnosił , myśle ze Van Gundy przeznaczy dla niego więcej czasu niż 5-10 minut na mecz .

 

Dziś wygralismy dzięki 3 kwarcie , nie popadał bym w hurra optymizm , ze będzie tak świetnie ,bo było widać w początkowej fazie spotkania problemy ze zdobywaniem punktów

Tak naprawde wyjdzie to w meczach z lepszymi przeciwnikami , jak na przykład następny mecz z Pistons w piątek , wtedy będziemy mogli napisać coś więcej !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Redick zawodzi... Moze i prowadzilismy 20pkt ale on chyba walczy o miejsce w pierwszej piatce wiec powinien sie bardziej starac Cienko to wygladalo z jego strony Szybkosc nie ta, kreowania wlasnego rzutu nie bylo = Bogans moze byc spokojny o swoja pozycje Nie napawa to optymizmem Kolejny zmarnowany pick? Na to wyglada I pomyslec ze na SG moglby smigac Ronnie Brewer FUCK...

Podobala mi sie gra Doolinga Mam nadzieje ze zatrzymamy go na kilka nastepnych lat za odpowiednia kase

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli to miał być test naszych możliwości, to po kiju... :cry:

 

Pisanie o batach z Pistons stało się nudne, również to, że Billups swoje co lepsze mecze gra przeciwko Magic również, ale najgorsze jest chyba to, że po prostu nie bronimy. Było to widać w meczu z Bucks, no a Pistons, nawet bez Hamiltona, pokazała nam gdzie raki zimują. Pozwolić przeciwnikowi grać na niemal 60%, to żenada. Do tego znów przegrywamy deskę. Czyzby Stan przejął się tylko atakiem, obronę traktując po macoszemu? Howard znów nie osiągnął 20 pkt, nie mówić już o skuteczności z osobistych. Jedynie Lewis coś gra, to będzie chyba nasz drogi lider, no i Bogans (ten to w ogóle zaczął sezon od świetnej skuteczności, oby tak dalej). Może jednak Smith powinien podjąć męską decyzję i zawalczyć o jakiegoś zawodnika na pozycje 4-5 do S5, np. w wymianie za Turka?

 

Dziś mecz z Wizzards. Chyba zawodnikom z Waszyngtonu nie wyjdzie już tak fatalny mecz jak dziś z Bostonem, gdy nie trafili chyba żadnego :!: rzutu za 3 pkt. Miejmy nadzieję, że Magic się sprężą, bo stać ich na wygranie w Waszyngtonie, no ale jak nie będą bronić, to będzie kiepsko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Meczu nie widzialem a po samych statystykach nie bede nikogo ocenial Zastanawia mnie znikomy czas gry Redicka i Arizy Wyglada na to ze nawet gdy dosc sporo przegrywalismy grala glownie pierwsza piatka Nie wplynelo to jednak na wynik bo ich rezerwowi swoje punkty napykali :? Jezeli Murray byl kryty przez Bogansa to tylko pogratulowac wysoko rozwinietych zdolnosci defensywnych

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gramy naprawdę źle, bez pomysłu, o czym świadczy chociażby fakt, że naprawdę Nelson najlepiej rozgrywa, no i zagrał niezłą ostatnią kwartę. Nasza gra sprowadza się (czego się nie tylko ja obawiałem) do oddawania mnóstwa rzutów za 3 pkt - w ilości oddanych rzutów chcemy pobić chyba niestety wszelkie możliwe rekordy, przez trzy mecze oddaliśmy ich coś około 70 :!: , w tym dzisiaj 30 :!: . To jakiś koszmar. A skuteczność jest taka sobie. No a Bogans przechodził dziś sam siebie, chyba uwierzył zbyt mocno w swoje oko po dwóch pierwszych meczach.

Własną deskę przegrywamy nawet z cienkim Haywoodem, który bije swoje rekordy w zbiórkach, Howard miota się sam pod koszami, walczy z czterema przeciwnikami. Jesteśmy taką znacznie gorszą wersją Phoenix. I to naprawdę gorszą kopią. Przynajmniej tak to na chwilę obecną wygląda.

Niestety, ale Stan nastawił się całkowicie na grę dystansową, zagrań pod Howarda jest jak na lekarstwo, chłopak jest niewykorzystywany, ale technikę rzutów osobistych naprawdę poprawił. Lewis potrafi rzucać seriami, a potem zniknąć na długie minuty. Dziś Lewis w pierwszej połowie rzucił 18 pkt i miał 7 zbiórek, a wystarczy spojrzeć z jakimi osiągami zakończył mecz. Tym niemniej jest to niewątpliwie olbrzymie wzmocnienie, bo gra na półdystansie i na dystansie się znacznie poprawiła.

Niemal nie oddajemy rzutów osobistych (oczywiście w stosunku do przeciwników), podczas gdy sami faulujemy na potęgę. Trochę zmieniło się to bodaj tylko w ostatniej kwarcie meczu z Wizards, dlatego końcowa liczba rzutów osobistych naszych i graczy z Waszyngtonu nie oddaje tego, co się działo przez trzy kwarty. Wynika to z faktu, że nie preferujemy gry pod koszem, ba, nie preferujemy nawet urozmaicenia gry, wszystko idzie z dystansu i półdystansu. A do tego dochodzi jeszcze słaba obrona, a przede wszystkim mnóstwo przegranych piłek na własnej desce. No i wypuszczanie w ogóle na parkiet dunking Pata...

I co ciekawe: naszym najrówniej i być może najlepiej grającym zawodnikiem jest Turk, który przechodzi samego siebie. Nie boi się brać odpowiedzialności (ach ta trójka na niespełna 3 minuty przed meczem). Być może przyjście Lewisa tak na niego podziałało, a być może dorósł do dużej koszykówki. W każdym razie, żeby tylko u niego nic się nie zacięło.

 

Poza tym zbyt długo tak nie pociągniemy, bo chyba SVG nie lubi grać rezerwami, bo nasza S5 gra po 40 minut. To jakies samobójstwo.

 

I tak niestety wyglądała nasza gra w trzech pierwszych meczach. Ogólnie to chyba nawet gorzej niż za Hilla. Aż nie do wiary... Ale muszę pochwalić Nelsona, który zaczyna coś widzieć na boisku, traci naprawdę stosunkowo mało piłek, więc może coś z niego jeszcze będzie, bo przebłyski naprawdę niezłego prowadzenia gry pokazuje. Miałby dzisiaj sporo asyst, gdyby Bogans trafiał z dystansu, bo ładnie go kilka razy rozprowadził. Szkoda tylko, że Nelson jakby zapomniał jak się gra z Howardem.

Kto wie, czy receptą na nasze bolączki nie byłoby po prostu ściągnięcie dobrze broniącego i zbierającego zawodnika na czwórkę.

 

PS. Dawno nie widziałem, aby niemal wszystkim zawodnikom przeciwnika wszystko wpadało, w tym rzuty równo z syreną, czy multum z faulem. A tak wychodziło Pistonsom. Szok :shock: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny mecz, który wygrywamy dzięki dobrej grze Turkoglu, gdyby nie Hedo i jego akcje pod koniec to rozpędzona maszynka Wizards z Butlerem i Haywoodem zmiotła by nas pod koniec. Z taką grą jak prezentujemy teraz to o jakiejkolwiek rywalizacji o PO mozemy zapomnieć. Zastanawiam się czy Van Gundy ma wogule jakąs koncepcje gry ? jak nie idzie z pod kosza , to rzucamy za 3 pkt , niestety z mizernym skutkiem.

 

Co do samych zawodników.

Na +

 

Hedo Turkoglu - można sie cieszyć , że mamy takiego zawodnika w drużynie , gdyby nie on, moglibysmy sie chwalic bilansem 1-2

podciągnął zespół w koncówce , po wejsciach na ksoz kiedy był faulowany , trafiał osobiste i to dzieki niemu odskoczylismy na bezpieczna przewage

 

Rashard Lewis - Pierwsze dwie kwarty elegancko , półdystans , dużo zbiórek.Po połowie sie zaciął i nie trafił już nic .Dalej twierdze , źe 118 baniek to zdecydowanie za duzo , zapchał nam salary na kilka lat ale jak będzie grał tak jak do tej pory to chociaż troche z tego pocieszenia.

 

+/-

 

Dwight Howard - zagrał dobrą pierwszą kwarte , przez większość spotkania niewidoczny,no i największy mankament , te jego straty - po tym meczu mozna bylo by stwierdzić, że to nie ten sam zawodnik,który dominuje pod koszem.Brak zastawienia swojej tablicy , Haywood miażdzył go pod koszem, chociaz nie widać tego po statystykach

 

Jameer Nelson - jak tak ma wyglądać gra naszego pierwszego pg , to ja podziękuje , zero rozegrania , przed ostatnią kwartą 1 asysta na koncie ;/ żenada dobrze,ze trafił w ważnym momencie dwie trójki

 

na minus

Keith Bogans - nie wiem , chyba za bardzo uwierzył w swoje umiejętności rzutowe za 3 pkt , po trafionych 2 trójkach rzucał jak szalony , do tego z czystych pozycji przeważnie , i nic . 2/10 mówi wszystko za siebie , przez 41 minut trafił 5 rzutów z gry na 21 oddanych , lekkie nieporozumienie

 

Zastanawiam się , czemu Stan nie wpuscił Reddicka jak widział , że nie idzie Bogansowi , coś mi sie wydaje, że i Ariza i JJ nie pograją długo w tym sezonie.

 

Trevor wchodzi na 6 minut w 3 kwarcie i pozniej siada na ławce , a przez prawie całą drugą kwarte gra drewniany Garrity nie wnosząć zupełnie nic do gry , no sorry wniósł dwa błędy kroków i 2 cegły .

 

 

Adonal Foyle też nie błyszczał , mozna go pochwalić za jeden fajny blok , a tak to on w ataku raczej nie stanowi zagrożenia , jakiś taki groźny z twarzy , szkoda ze nie przekłada się to na parkiecie

 

Arroyo swietnie grają w pre teraz nie wchodzi na parkiet wogule ?

A nasz playmaker Nelson rozgrywa jak amator , dobrze ze pozniej za rozegranie wziął sie Dooling , chociaz i tak mało z tego korzyści.

 

Nie wiem czy Van Gundy marzy w tym sezonie o PO , jak tak to niech wreszcie ruszy głową , bo nie widze tego kolorowo jak na początek sezonu. Może i nie ma co narzekać , popatrzmy na innych ? Chicago 0-3 i to z kim ? Phila , Bucks ?

My wygrywamy ale w strasznie mizernym stylu , przyjdą mecze z silniejszymi przeciwnikami ot takie Detorit , Houston , GS , Jazz , to z taką grą możemy o zwyciestwie jedynie pomarzyć .

 

Teraz 3 cięzkie spotkania wyjazdowe , z przeciwnikami teoretycznie słabszymi , mysle ze Wolves i Nowy York są do ogrania na początku

Z Toronto może być juz gorzej , obym sie mylił

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wszyscy sie cieszylismy z nowego trenera ale cos tu jest na razie nie tak... JJ, Ariza - praktycznie nic nie graja bo po te kilka minut w meczu to co oni sobie moga... Pat to juz w ogole iscie zaskakujacy pomysl. No i martwi mnie Howard bo w ataku na prawde nie wyglada on najlepiej, strat od cholery, rzutu z poldystansu w ogole. Troche to na razie srednio fajnie wyglada no ale moze musi sie to wszystko poukladac. Mamy nowego trenera, nowego zawodnika ktory pewnie bedzie naszym liderem, moze potrzebuja czasu zeby sie dobrze zgrac.

Bilans jak na start zly nie jest tyle ze te oba zwyciestwa z raczej srednimi (delikatnie mowiac) przeciwnikami co z reszta widac po ich bilansach. 3 kolejne mecze sa do wygrania, po nich bedzie mozna cos wiecej ocenic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny wygrany meczyk Moze w koncu nastana czasy ze zaczna sie z nami liczyc :wink: Guzik mnie to obchodzi czy to Milwaukee, Minnesota czy inny zespol w przebudowie Kazde zwyciestwo trzeba wybiegac i zostawic troche zdrowia wiec wypada sie z nich cieszyc Wyjasnila sie troche sprawa Redicka i Arizy Obaj nie sa w najwyzszej formie bo maja problemy z urazami W przypadku Arizy byla mowa przed sezonem ze moze to byc cos powaznego bo objawy mial takie same jak Brand Wszyscy wiemy jak sie to skonczylo u lidera Clipersow wiec prawdopodobnie Stan zadecydowal ze nie bedzie go narazie zbytnio forsowal Redick pewnie cos z reka

Na skrotach meczu mozna bylo zaobserwowac fajny ball movement i trojeczki ktorymi narazie niszczymy Mi sie to podoba :D Obiecujaco tez wyglada wspolpraca Hedo i Rasharda Nie przypuszczalem ze ich gra na pozycji sf/pf bedzie tak dobrze wygladala Przeplacenie Lewisa juz tak bardzo nie boli bo Rysiek daje czaaadu :P Celne rzuty osobiste Dwighta to muzyka dla moich uszu :D Zero strat :shock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i mamy kolejne zwyciestwo, oby tak dalej. Ostatnie 3 mecze wygralismy z druzynami o ktorych nie mozna powiedziec zeby dobrze radzily sobie w tym sezonie no ale takie wlasnie mecze trzeba wygrywac, w zeszlym sezonie czesto mielismy z tym problemy.

Widac ze dobra gra Turka to nie przypadek, Hedo jest chyba w zyciowej formie i oby utrzymal ja jak najdluzej. Niezla pare skrzydlowych tworza z Lewisem i moga niezle namieszac z dystansu. Taka dwojka liderow moze miec duzy wplyw na wyniki.

U Howarda natomiast zauwazylem pewna rzecz - otoz on chyba w kazdym meczu potrzebuje kilku rzutow osobistych zeby sie wstrzelic, przez co jezeli wykonuje ich malo to jego skutecznosc wyglada mizernie (tak jak dzisiaj 3/6) ale gdy wykonuje tych rzutow ponad 10 to juz wyglada to lepiej. Generalnie rzecz biorac to lepiej niz by mialo byc odwrotnie :)

Teraz meczyk z NY, trzeba go wygrac. Nastepnie z soboty na niedziele z Suns, zobaczymy jak poradzimy sobie z druzyna z wyzszej polki :)

 

I jeszcze mam takie pytanie - po przebudowie stronki http://myp2p.eu nie moge sie w niej polapac, wie ktos moze w jaki sposob sprawdzic jakie kanaly i programy beda nadawac dany mecz? Bo jak klikam na info o meczu to nie wyskakuje mi zadna informacja o kanalach ani programach je obslugujacych... Gdyby ktos mogl pomoc to z gory dzieki :)

 

EDIT : ok juz sobie sam odpowiedzialem na pytanie - 5 h przed meczem sie dokladne info uaktywnia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klepiemy, że aż miło :D:D:D . Aż jestem w szoku, że z taką grą mamy bilans 5-1. Faktem jest jednak, że klepiemy słabeuszy i przeciętniaków, od lepszej drużyny dostaliśmy baty. No ale PO zdobywa się zwycięstwami z tymi słabymi i przeciętnymi. Ciekaw jestem, czy dzisiaj, grając drugi mecz przeciwko drużynie z wyższej półki, będziemy w stanie wygrać, czy będą baty jak z Detroit. Tym bardziej mnie to ciekawi, że gramy stylem niemal identycznym jak Phoenix.

 

Mówi się już o Big Three :twisted: . Rzeczywiście trójka Howard-Lewis-Turk jak na razie szaleje i oby tak dalej. Dzisiaj w końcu Nelson pokazał, że coś potrafi rozgrywać (10 asyst :!: ), przebłyski tego było widać we wcześniejszych meczach.

 

Ciekaw jestem, jak długo pociągniemy 8-9 zawodnikami... :cry: . Bo Ariza i Jj chyba u Stana nie pograją :cry: . Oficjalnie mają jakieś problemy zdrowotne, ale to chyba zasłona dymna i Stan ich po prostu w składzie nie widzi.

 

Być może pole manewru nam się nieco zwiększy:

 

The Orlando Magic got word from the NBA on Friday they had been approved for a $2.6 million injury exception, and GM Otis Smith told FLORIDA TODAY the franchise is already ramping up efforts to acquire power-forward or center help via a free agent or trade.

Because Battie is making $5.2 million this season, the Magic get an exception worth $2.6 million. That could help them lure another power forward or center via free agency or in a trade.

Getting the injury exception gives the Magic a significantly greater amount of money to throw at Chris Webber or P.J. Brown, the two best power forwards available on the free-agent market. Neither indicated a desire to play in Orlando when the Magic pursued them over the summer, but that was when Orlando had nothing more than a veteran's minimum contract (10-plus years of NBA service time) to offer.

Brown has told teams he'll likely retire, while Webber has stated his desire to return to Detroit. Cleveland is reportedly also trying to lure Webber.

Another approach for the Magic might be trying to land a power forward or center via a trade. If the injury exception is used in a trade, the Magic can take back a contract worth as much as $2.7 million ($2.6 million plus $100,000). According to Smith, the injury exception can not be combined with another Magic player's contract in a potential trade.

Some power forwards or centers who the Magic might have interest in trading for include: Michael Doleac, Mark Madsen, Wayne Simien, Robert Swift, Saer Sene, Calvin Booth, Lorenzen Wright, Earl Barron, Melvin Ely, Johan Petro, Jarron Collins, Aaron Williams and Brian Skinner.

With a payroll at $55.9 million, the Magic are in no danger of going over the NBA's luxury tax of $67.865 million.

 

Nazwiska zabójcze :twisted: , no ale i exception również... A może Webber...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nazwiska zabójcze

Ta :)

Ja mam tylko nadzieje ze nie zrobimy jakiegos glupiego trade'u, jak to juz kilka razy nam sie zdarzylo... Mam tu na mysli oddanie na przyklad Arizy czy tez JJ, bo Turk z taka gra to raczej ma immunitet :) Chociaz smuci mnie ze Trevor i Redick nic nie graja, moze faktycznie cos z ich zdrowiem jest nie do konca ok i Stan dmucha na zimne. Gdyby udalo sie zatrudnic Webbera jako FA to byloby bardzo milo.

No i bardzo jestem ciekaw tego meczyku z Suns, bedzie go chyba mozna looknac na Sopcascie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety nędza. Trochę lepszy przeciwnik i znów baty. Tak naprawdę po meczu było już po pierwszej połowie, w której zaprezentowaliśmy fatalną obronę i kiepski atak.

Jeszcze dużo kaszy trzeba zjeść :cry: . Słaby mecz Lewisa i Turka, do tego Nelsona i efekt jaki jest taki jest. No i te 11 osobistych spartolonych. Dobrze, że Dwight się rozkręca i zaczyna szaleć.

 

I pomyśleć, że rozbił nas Barbosa...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trudno sie mowi Ja nie mialem okazji obejrzec meczu bo obraz mi sie zacinal :? Phoenix bylo faworytem wiec tragedii nie ma

Co zadzialalo na Toronto, New York itd. nie poskutkowalo na Phoenix Z nimi raczej sie nie da isc na wymiane ciosow no chyba ze sie rzuca z 60% skutecznoscia Moze podpisanie jakiegos wysokiego zmieni nasza gre z tymi "lepszymi" :roll: I nie mam tu na mysli Doleacow, Calvinow Boothow, Jarronow Collinsow, Madsenow czy innych wynalazkow bo takich to raczej mozemy sobie odpuscic skoro jest Augustine i Gortat

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nędzą bym tego nie nazwał , fakt przychodzi lepszy przeciwnik i wynik w plecy,ale nie realne jest,że będziemy wszystkich klepać jak leci.

 

Teraz 3 cięzkie spotkania wyjazdowe , z przeciwnikami teoretycznie słabszymi , mysle ze Wolves i Nowy York są do ogrania na początku

Z Toronto może być juz gorzej , obym sie mylił

no i myliłem się :) w poprzednim sezonie własnie w takich meczach tracilismy punkty,i to dlatego ledwo co awansowalismy do PO.

Oczywiscie nie gramy najlepiej,ale z taką grą potrafimy sobie poradzić z drużynami teoretycznie słabszymi , ale w praktyce zawsze wygląda to inaczej.

 

W pierwszym meczu z Minessotą cały czas kontrola spotkania. Carlos Arroyo zastąpił Nelsona w S5 ( nie wiem czemu Jammer siedział obok łatwki w cywilu ) i wyszło to świetnie , 18 punktów i 6 asyst. Howard też zmiażdzył 28 pkt i 16 zbiórek ( warto podkreslic 12-16 z linii rzutów wolnych)

 

Następny mecz z Raps,po obejrzeniu spotkania zastanawiałem się czemu Howard marnuje tyle punktów z pod kosza probójąc rzucać jakimś pół hakiem z boku kosza, przeciez bez problemu mógłby ją pakować z góry, ale w sumie przeciwko Boshowi nie jest łatwo.Pociągnął nas na szczęscie niezawodny Hedo Turkoglu 24 pkt , 6 asyst i 15 zbiórek. + swoją 20 dziestke dorzucił Lewis :wink:

 

W piątek mecz z NYK , pierwsza połowa wyrównana, jednak druga częśc spotkania zdecydowanie dla nas . Świetnie zagrał Jameer Nelson 24 pkt i 10 asyst :shock: , oj dawno Nelson nie miał DD. Pod koszem oczywiscie wymiatał Dwight 22 pkt - 20 zbiórek.+ swoją 20 dziestke dorzucił Lewis :wink:

 

A dziś z Phoenix mecz bez historii,po pierwszej kwarcie myslałem,że mamy szanse nawiązać walke. Ale druga kwarta nas dobiła ( może dziś nie dobiła nas cała druzyna Suns tylko Barbosa - 40 punktów 8-13 za 3 pkt ) jak wszystko mu wchodziło to odbiera to ochote do gry , kiedy goscie trafiają co sie da.

Na pierwszy rzut oka Howard zagrał świetne spotkanie 33 pkt , 18 zbiórek

ale bez problemu te statystyki mogły by być lepsze pod względem punktowym , a kusiło dziś nawet o 50 pkt ! po pierwsze skuteczność za 2 (13 - 24) osobiste 7-16. Zabrakło tych 20 punktów Lewisa , dzis tylko 7,jakoś nie mógł się wstrzelić.

 

Podsumowując nie gramy rewelacji , a bilans mamy taki sam jak Phoenix.

Każdy marzył o takim początku , więc nie ma co narzekać , po prostu dziś Słońca nie dały nam szans ( a szczegolnie Barbosa :wink: )

 

W każdym meczu oddajemy prawie 30 rzutów za 3. Coś ala Phoenix Dzisiaj z nami , a my tylko 18 w tym meczu . Widać Stan Van Gundy postawił na obwód i do tej pory wychodzi nam to na dobre.

 

Za 2 dni spotkanie z Seattle , mysle ze Raszardzik przeciwko swojej byłej druzynie zagra na poziomie Super Star i walnie z 8-9 trójek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę przyznać, że to był pierwszy mecz Orlando jaki oglądałem od dłuższego czasu. Drużyna typowana jako murowany faworyt do wygrania Southwest zawiodła na całej linii. Rysiek nie miał dnia, ok to można zrozumieć. Ale reszta? Koncpecja gry Magic opierała się na podaniu do Howarda i czekaniu na rozwój wydarzeń. Dwight nasiekał troche punktów ale z czasem przestawał być tak skuteczny jak w 1 połowie. Poza tym wolne - łatwo można go wykluczyć z punktowania. Wynik jest zupełnie nieadekwatny do tego co się działo na boisku. Hill próbował coś udowodnić, rzucał na siłę. Gdyby więcej podawał to przewaga Suns po połowie wynosiłaby +25. Barbosa kosił niemiłosiernie. Kilka razy mijał obrońcę i spokojnie wjeżdzał pod kosz. Gdzie w tym czasie była pomoc? Tego się nie dowiem. Obrona tragiczna. No i ten Nelson z nowym kontraktem. 3 czy tam 4 dobre podania do Howarda górą a coś poza tym? Zaczął trójką, myślałem, że pójdzie na wymianę ciosów z Nashem a on po prostu przeszedł obok meczu. Hedo próbował kreować sobie sam pozycje, niewiele z tego wychodziło. Na plus Arroyo ale trzeba dodać, że zaczął nabijać statsy kiedy Suns totalnie odpuścili w końcówce.

 

Świątek powiedział mądrą rzecz. Oglądając mecze Heat i Magic z Suns było widać spoooorą różnicę poziomów... i to na korzyść Miami. Wiem wiem, zaraz zaczniecie pisać, że jakiś mądrala, fan Heat obejrzał jeden mecz i chce na podstawie tego zgnoić totalnie Orlando. Wiadomo - nie wszystkie mecze wychodzą ale jeśli tak wygląda pomysł na gre Orlando (podanie do Howarda i czekanie na to co zrobi) to chyba coś jest nie tak? W 1 kwarcie Lewis oddał 2 trudne rzuty, poza tym nie widziałem, żeby cokolwiek grał. Imo to właśnie Rysiu powinien być głównym dostarczycielem punktów, gra powinna być ustawiana pod niego. Dwight czyni duże postępy ale widać, że ma sporo nauki przed sobą aby zostać dominant. Jest niesamowicie atletyczny, bije na głowę Amare pod tym względem. Ale z techniką jest już gorzej. Nie będę porównywał J Willa do Nelsona bo Magic wyglądali jakby grali bez PG.

 

Orlando jak na razie ma tą zaletę, że potrafi wygrywać ze słabszymi przeciwnikami. I dzięki temu podbijają sobię bilans. Jak przychodzi grać z mocniejszym rywalem są totalnie pogubieni. Nie będę ostatecznie przesądzał, że nie mają z nikim szans w PO po jednym meczu z Suns. Napewno brak zgrania też rzutuje na ten zespół. Rok-dwa mogą być bardzo groźni ale w tym roku raczej bez fajerwerków. Chociaż w sumie to jest NBA, where amazing happens :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyszedł czas, aby trochę napisać, więc:

 

Nędzą bym tego nie nazwał , fakt przychodzi lepszy przeciwnik i wynik w plecy,ale nie realne jest,że będziemy wszystkich klepać jak leci.

Wiadomo, że nie, ale nędzą jest to, co gramy, jak tylko przyjdzie lepszy przeciwnik, Łoją nam skórę, aż żal patrzeć i chce się telewizor wyłączyć. Oczywiście bilans mamy naprawdę dobry (rewelacyjny byłby, jakbyśmy wygrali z Phoenix lub Pistons), ale gra jest słaba, o czym za chwilę. Zaraz przyjdzie prawdziwy test, bo o ile następny mecz ze Seattle chyba u siebie wygramy, to potem mamy: Cavs, Nets (na wyjazdach), Boston (u siebie), Hornets i Spurs (na wyjazdach). Jeżeli wygramy z Seattle, a potem z tych pięciu następnych meczy będziemy potrafili wygrać trzy, to już będzie coś. Bo to będzie oznaczać, że i z tymi lepszymi drużynami potrafimy grać. Na razie dobrze jest, że klepiemy drużyny, które teoretycznie nie są lepsze od nas, ale tragedia nadchodzi, jak trzeba grać z jakąś porządną drużyną. Ale jak już mówiłem, zwycięstwa ze średniakami i słabiakami dają awans, z lepszymi drużynami lepsze rozstawienie.

 

Świątek powiedział mądrą rzecz. Oglądając mecze Heat i Magic z Suns było widać spoooorą różnicę poziomów... i to na korzyść Miami. Wiem wiem, zaraz zaczniecie pisać, że jakiś mądrala, fan Heat obejrzał jeden mecz i chce na podstawie tego zgnoić totalnie Orlando. Wiadomo - nie wszystkie mecze wychodzą ale jeśli tak wygląda pomysł na gre Orlando

Z każdego zdania Świątka biło uwielbienie dla Heat i Dłajna, więc raczej bym się koniecznie tym nie sugerował :wink: . Każdy mecz jest inny, Miami gra na razie słabo, Orlando nieco lepiej i sta pozycja. Jak wróci Wade, pewnie Miami będzie grało lepiej. Tyle że Miami nie jest perspektywiczną drużyną, bo za rok-dwa zostaną bez centrów, zaś Magic i owszem. No chyba że Riley coś zatransferuje. I widziałem już niejeden mecz Miami w tym sezonie i grają jak na razie po rpostu kiepsko. No ale w Miami chyba wszyscy czekają na powrót Wade'a. A jakbyś obejrzał więcej meczów Magic w tym sezonie, zobaczyłbyś, że pomysł na grę Stana jest zupełnie inny :wink: . O ile oczywiście ma on jakiś pomysł, za wyjątkiem rzucania... Ale faktem jest, że przed Magic jeszcze mnóstwo pracy, ja tylko obawiam się, czy ta praca idzie we właściwym kierunku...

 

Nie będę opisywał meczu, tylko odniosę się do kilku kwestii :wink: .

 

W 1 kwarcie Lewis oddał 2 trudne rzuty, poza tym nie widziałem, żeby cokolwiek grał. Imo to właśnie Rysiu powinien być głównym dostarczycielem punktów, gra powinna być ustawiana pod niego.

Mecz Rysia tragiczny, więc i ocena tragiczna. Do tej pory grał naprawdę rewelacyjnie (oczywiście w ataku, bo w obronie nie można niestety od niego niczego dobrego oczekiwać). No ale jest to typ zawodnika, który jak mu rzut nie siedzi, to nie istnieje. Nie ma powera, aby przy fatalnym dniu rzutowym przestawić się na grę bliżej kosza. Jest niestety zbyt jednowymiarowy, a więc nieco łatwo do odczytania. Ale patrząc na poczynania Magic w poprzednim sezonie taki gracz w Orlando jest niezbędny. Dziś lider (bo takim ma być Lewis) zagrał fatalnie, więc i wynik fatalny. Do tego Turk też zagrał kiepsko, więc jedynie jeden zawodnik z wielkiej trójki zagrał na świetnym poziomie. Sam Howard meczu nie wygra.

 

Dwight czyni duże postępy ale widać, że ma sporo nauki przed sobą aby zostać dominant. Jest niesamowicie atletyczny, bije na głowę Amare pod tym względem. Ale z techniką jest już gorzej.

Howard i tak poczynił spory postęp pod koszami w porównaniu z poprzednim sezonem. Ma lepsze ruchy pod koszem przeciwnika, prezentuje więcej zwodów i poprawił technikę rzutów osobistych. To widać, ale szczególnie te osobiste jakoś w niektórych meczach nie chcą wejść. Może to kwestia psychiki, bo rzut nie jest najgorszy. Ważne, że czyni postępy, regularnie ma double-double i to znacznie ponad 15 pkt i 10 zb, więc trzeba czekać na dalszy rozwój. Ale praca z Ewingiem zaczyna przynosić efekty. Przydałaby mu się jednak jakaś pomoc pod koszem i jak słusznie zauważył bogans, nie chodzi tu o żadne wynalazki :wink: ,

 

Nie będę porównywał J Willa do Nelsona bo Magic wyglądali jakby grali bez PG.

To jest druga największa przypadłość Magic. Faktem jest, że dzisiaj gracze Orlando nie trafiali, więc Nelson asyst nie mógł sobie nastukać, ale tak naprawdę Nelson potrafi rozegrać jeden mecz, a potem na kilka zniknąć. Pokazuje tylko przebłyski dobrego rozgrywania. Widać, że ma mozliwości, ale coś tu jest nie tak. Potrafi dokładnie przechodzić obok meczów, podać po Howarda i gdzieś zniknąć na obwodzie. Czyli coś, co często było widać w poprzednim sezonie. Niestety, ale to ma być nasz rozgrywajek na najbliższe lata. I nawet Williams rozgrywa na jego tle jak profesor (przynajmniej w niektórych meczach).

 

W pierwszym meczu z Minessotą cały czas kontrola spotkania. Carlos Arroyo zastąpił Nelsona w S5 ( nie wiem czemu Jammer siedział obok łatwki w cywilu

Nelson miał jakieś problemy zdrowotne.

 

I jeszcze kilka uwag ogólnych. Niestety dzisiejszy mecz pokazał jak słabo gramy w obronie. Barbosa, który przecież nie jest jakimś super grajkiem, robił co chciał, rzucał i wchodził. Do tego kiepsko graliśmy w ataku (w połowie czwartej kwarty przegrywaliśmy coś 74-97). Oczywiście tragedii nie ma co robić, ale mam nadzieję, że ten mecz pokaże Stanowi, że gra na hurrrra nic nie da. Nie mamy takiej siły przebicia w ataku jak Phoenix (niezależnie od tego, że gra ala Phoenix mistrzostwa raczej nie przyniesie) i niezbędna jest praca w obronie. Lepsze drużyny wrzucają nam dobrze ponad 100 punktów. Ba, nawet słabsze ponad 100 wrzucają :cry: . To do niczego nie prowadzi. Można oczywiście wygrać kilka meczy, ale nic ponad to. Niezbędny dla Magic jest bilans między atakiem i obroną, tylko że mam poważne wątpliwości, po tym co widzę w tym sezonie, aby SVG był zwolennikiem chociażby pewnego minimalnego pressingu w obronie. Faktem jest, że defensorów nie ma najelpszych, ale i z nich powinien coś w obronie stworzyć. A tego w ogóle nie ma. A że nie gramy w ogóle w obronie niech świadczy chociażby fakt, że Phoenix oddało niemal 100 rzutów z gry i rzucało bodaj 5 :!: rzutów wolnych. Coś w tym wszystkim jest mocno nie tak jak trzeba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.