Skocz do zawartości

[WCF] Golden State Warriors (1) – Oklahoma City Thunder (3)


barcalover

  

80 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Golden State Warriors - Oklahoma City Thunder

    • GSW - Thunder 4:0
      2
    • GSW - Thunder 4:1
      7
    • GSW - Thunder 4:2
      31
    • GSW - Thunder 4:3
      13
    • GSW - Thunder 3:4
      10
    • GSW - Thunder 2:4
      16
    • GSW - Thunder 1:4
      1
    • GSW - Thunder 0:4
      0


Rekomendowane odpowiedzi

hmm clippers dwa lata temu sie nie zesrali, rok temu tez nie mimo że ze Spurs, rockets w zeszlym sezonie tez nie, a w tym sezonie raptors podołali dwa razy. więc warriors też powinni dać radę tak na logikę.

kto był ostatni? z gości?

Jeszcze Miami w tym sezonie. Ostatni byli Nets z Raptors w 2014

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Była statystyka w 5 meczu. 30 drużyn wyrównało stan serii na 3:3, z tego 9 wygrało mecz 7. Ciekawe tylko ile z tych 7 meczy drużyna wyrównująca grała u siebie, a ile na wyjeździe.

Z 9 drużyn 7 wygrało G 7 w domu a tylko 2 na wyjeździe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będzie się działo. Będzie zabawa, a ja nie mam dzbanu wina, tylko zestaw piw i budzik nastawiony na godzinę 3 w nocy. 

 

Klay już nie będzie mieć takiej nocy jak ostatnio, co za tym idzie wszystkie oczy będą zwrócone na Stefana Kurrę i jego Kosmiczne ~GodeMode (pozdro dla kumatych). Ktoś fajnie wyżej wspomniał, że GSW będą musieli od pierwszych sekund kontrolować to spotkanie jak mistrzowie. Nie tylko walczą o finał, ale idzie tu bardziej o zachowanie twarzy i podtrzymaniu fenomenu 73-9 i bla bla bla. Obsrani będą mocno, ale grają u siebie więc doping publiczności powinien ponieść ich na skrzydłach do zwycięstwa. Ale Thunder już radzili sobie w obcych halach więc ten atut jest papierowym statkiem podczas sztormu. I co najważniejsze po stronie Wojowników z Oakland - ławka musi się dziś stawić w pełnej gotowości. Wskazałem wcześniej na Stefana jako miszcza ceremonii, ale co by było gdyby dziś Harrison Barnes zajebał mecz na miarę maksymalnego kontraktu. Ten temat by się powiększył do wpisów szybciej niż o Jezioranach.

 

Z drugiej strony barykady Oklahoma, która dygając Spurs namaściła się sama do występu w finale. Wojownicy leżeli na deskach z rozwalonym łukiem brwiowym, pękniętym żebrem oraz obitymi jajami. Powinni dokończyć dzieła zniszczenia i na pełnej prostytutce wjechać do Ohio i pobić uzurpatora. Jadnak jak przeciwnicy Bonda najpierw musieli walnąć monolog przez co GSW miało czas się pozbierać i zrobić coś szalonego. Gdyby doszło do finału Cavs - OKC to pomimo mojego obrzydzenia do obydwu ekip kibicowałbym Nickowi Collisonowi i reszcie tych mapetów, którzy ukradli mi Sonics. Dziś grają o honor. Wypuścić takie prowadzenie się nie godzi i wystarczy obsranie się Duranta lub hero mode Westbrooka vel jeźdźca bez głowy i mamy po ptakach. Stoperan dowieźli podobno na paletach.

 

Nie wiem kto wygra, ale mam nadzieję na pyszną konfrontację i zakończenie tej serii, która - uwaga - może będzie ciekawsza niż sam finał, ale chciałbym się mylić i mieć powód by się nie wysypiać jeszcze przez - mam nadzieję - 7 nocy.

 

"Salute"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będzie się działo. Będzie zabawa, a ja nie mam dzbanu wina, tylko zestaw piw i budzik nastawiony na godzinę 3 w nocy. 

A elektrownia w Sochaczewie ma w planach przerwę w dostawach prądu od 2:59 do 5:59 :D

Yebać, dzbanek kawy, zapalniczki w oczy i jakoś się jutrzejszy dzień w robocie przetrwa

forza Ervin Johnson

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacząłem lubić Oklahomę w tej serii. Naprawdę spodobała mi się ich waleczność. Westbrook się ogarnął, Durant zawsze mi się podobał, nawet Adams ze swoją stylizacją. Stefan zaczął mnie drażnić im dalej w playoffy. Ale niestety tak jak sądziłem, że GSW jest rozpracowane i mentalnie polegnie 2-4 po tym, jak wpadli w dziurę 1-3, to jednak nie doceniłem ich. Nie widzę Thunder wyciągających G7 na wyjeździe. Skończy się na ambitnej porażce. A najbardziej szkoda kichy Duranta z G6. Nie wiem, czy trema go zjadła, ale ręce miał śliski, rzuty kiepskie, pudło za pudłem. Zresztą nie pierwszy raz w tej serii. Szkoda mi go, często to on wyglądał na grającego na pałę i parę razy by się można zastanowić, czy to zamiast niego nie powinien odejść Westbrook. Game 7 to będzie wielka scena. Jeśli Durant wzniesie się na wyżyny, pokaże jaja i epicko pociągnie Thunder, to będzie super. Ale jeśli nie, to wyjdzie na to, że kto Durantem wojuje, to od Duranta (jego dyspozycji) ginie i wielka szansa przejdzie Oklahomie koło nosa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby doszło do finału Cavs - OKC to pomimo mojego obrzydzenia do obydwu ekip kibicowałbym Nickowi Collisonowi i reszcie tych mapetów, którzy ukradli mi Sonics.

 

Wiem, że czepiam się teoretycznie najmniej ważnego fragmentu, ale albo musisz sprawdzić fakty, albo kompletnie nie znasz historii przeniesienia Sonics do Oklahomy.

 

W skrócie: właściciel Sonics (i Starbucksa) poskąpił na nową halę, miasto i stan też nie chcieli się dołożyć, więc właściciel sprzedał klub Bennettowi (i tutaj każdy - włącznie z Schulzem i całym miastem Seattle - od początku wiedział kim on jest i co zrobi z drużyną), który naturalnie sobie przeniósł drużynę, bo w Seattle hala była za mała, miasto poskąpiło (teraz podobno wybudowali nowiutkie obiekty drużyn innych dyscyplin) i NBA postanowiła z nich zrobić przykład. Sonics i Seattle są sobie sami winni, niestety :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie zmienia to faktu że sonics byli w dechę a okc mniej. nie postawiłbym złotówki na ten mecz bo oba scenariusze są piękne ale dla silvera chyba lepszy jest pojedynek lebron vs record niż lebron vs durant, z resztą curry wygląda jak przecietny człowiek więc chyba curry

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie zmienia to faktu że sonics byli w dechę a okc mniej.

 

A to już akurat kwestia osobistych upodobań. W każdym razie nie chciałbym, żeby ktoś nieświadomie takie głupoty gadał, więc mówię jak jest, bo akurat w tym temacie sporo czytałem i oglądałem (Sonicsgate polecam każdemu, choć to trochę właśnie propagandowo anty-NBA-owski film).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szykuje się chyba najważniejszy mecz sezonu..

 

Game 7 GSW vs OKC - Western Conference Finals.. Tu będą ogromne emocje, tak jak pisał Przemek wyżej, z jednej strony GSW za wszelką cenę muszą zachować twarz, a z drugiej OKC chce w końcu dobrnąć do tego do czego tak bardzo Durant z ekipą dążą..

 

Dlaczego najważniejszy mecz? Biorąc pod uwagę różnicę pomiędzy zachodem, a wschodem nie sądzę, by ( czy to OKC, czy GSW ) brnęło w wielkim finale aż do Game 7.. Moim zdaniem jeśli chodzi o finał to zobaczymy maksymalnie 6 meczy, z czego ostatecznie to ekipa z zachodu zwycięży! :smile:

 

Piwko przygotowane, telefon się ładuje, by budzik nie zawiódł.. Cały koszykarski świat będzie patrzył! :smile:

Edytowane przez Raven2156
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Moim zdaniem jeśli chodzi o finał to zobaczymy maksymalnie 6 meczy, z czego ostatecznie to ekipa z zachodu zwycięży!  :smile:

Nie doceniasz :P

skoro Cavs takim okrojonym składem wyrwali w zeszłym roku 2 mecze to istnieje jednak duże prawdopodobienśwo że ugrają więcej niż 2 mecze ;) szczególnie po tym jak w tych playoffach grają

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.