Skocz do zawartości

Detroit Pistons (1) - Chicago Bulls (5) - ECSF


InfinitI

Jaki bedzie wynik serii?  

26 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jaki bedzie wynik serii?



Rekomendowane odpowiedzi

0:2 tak jak sie mozna bylo spodziewac... bo mimo ze sie ludzilem to raczej wiedzialem czego sie mozna spodziewac,,, Nie sadzilem jednak ze Det nas tak zdominuja i wypunktuja. Bo nie ma sie co łudzic... ta serie przegramy jesli nie znajdziemy opcji na powstrzymanie ataku Pistons. Pokazywali statsy z RS i PO... kazdy z pierwszej piatki DET poprawil swoja skutecznosc z RS o okolo 20 %... Ten team jest naprawde na wielkim gazie i jesli tak dalej beda grac to moga powalczyc o kolejny tytul... Nasi na ich tle wygladaja jak zagubione owieczki... Noci bez formy, Deng bez formy, Gordon bez formy, Kirk bez formy... jedynie Ben Wallace potrafi grac na poziomie walki o nastepna runde no i Tyrus Tomas - mam nadzieje ze wiecej pogra w United Center bo widac bylo ze odkad wszedl to Det mialo z nim chyba najwieksze problemy, tylko trzeba mu dac pograc bo chlopak wystraszony w pierwszych minutach a pozniej juz coraz pewniejszy ,,,Mimo wszystko licze ze w United Center bedziemy juz soba... wiara wroci bo to wkoncu playoffs...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

0:2 tak jak sie mozna bylo spodziewac... bo mimo ze sie ludzilem to raczej wiedzialem czego sie mozna spodziewac,,, Nie sadzilem jednak ze Det nas tak zdominuja i wypunktuja. Bo nie ma sie co łudzic... ta serie przegramy jesli nie znajdziemy opcji na powstrzymanie ataku Pistons. Pokazywali statsy z RS i PO... kazdy z pierwszej piatki DET poprawil swoja skutecznosc z RS o okolo 20 %... Ten team jest naprawde na wielkim gazie i jesli tak dalej beda grac to moga powalczyc o kolejny tytul... Nasi na ich tle wygladaja jak zagubione owieczki... Noci bez formy, Deng bez formy, Gordon bez formy, Kirk bez formy... jedynie Ben Wallace potrafi grac na poziomie walki o nastepna runde no i Tyrus Tomas - mam nadzieje ze wiecej pogra w United Center bo widac bylo ze odkad wszedl to Det mialo z nim chyba najwieksze problemy, tylko trzeba mu dac pograc bo chlopak wystraszony w pierwszych minutach a pozniej juz coraz pewniejszy ,,,Mimo wszystko licze ze w United Center bedziemy juz soba... wiara wroci bo to wkoncu playoffs...

A ja az tak smutnych slow nie napisze ;-) Naprawde Pistons mieli niesamowity dzien i nie wierze ze taka pierwsza kwarta, skutecznosc Webbera czy trojek moze im sie powtorzyc. Forma formą, ale rzadko sie zdarza by w KAZDYM kluczowym momencie wyjsc "na swoje" (czyli rzucic trojke wtedy kiedy trzeba, obronic akcje kiedy trzeba itd.).

 

W pewnym momencie bylo juz lekko cieplo, odrobilismy 10 punktow, ale wlasnie trafialy sie albo akcje 2+1 (z glupimi w sumei faulami), albo trojki albo jakies dziwne straty ze strony Bulls. Coz, bywa, w United Center musi byc inaczej.

 

Co do Denga i Nocioniego to moze nie tyle ze bez formy są, co maja dziwne przestoje w grze. Chwilami graja na obu koncach tak ze rece skladaja sie do oklaskow, a chwilami ich shot selection np. sprawia ze chce sie ich zdjąć... Ale nikt nie jest doskonaly, bedzie lepiej :)

 

Najbardziej w tym meczu obawialem sie, ze Byki staną po pierwszej polowie, podejdą bez wiary w koncowy sukces, ze im te rogi zostaly podciete... Ale nic takiego sie nie stalo, jestem zadowolony z tego co zobaczylem; walka na maxa, niesamowita ambicja, naeet przy tylu niesprzyjajacych okolicznosciach gryzli parkiet, nic ich nie deprymowalo. Dopiero na jakies 2 min do konca, gdy juz naprawde bylo pozamiatane odpuscili (choc wczesniej to sam Skiles odpuscil wypuszczjaac Griffina i Allena). Brawa za to, to sprawia ze jestem optymistycznie nastawiony do dalszego przebeigu serii.

 

Aha, no i brawo Tyrus, momentami gral jak profesor.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kore - optymistycznie! to się podoba 8)

Pizdons z taką gra w ataku byli poza zasięgiem prawie każdej ekipy, a tu trafili na BUlls które chyba jednak całkowicie nie wytrzymali spotkan w DET, to co grali w ataku te błędy Nociego Gordona Denga to wszytko było za duzo by nawiązac choć walkę, wystarczyło na zbliżenie sie na 10 pkt.

Sadziłem ze po game 1 Det nie zagrają drugiego takiego spotkania. a oni zagrali jeszcze lepszy atak i to wszytko, gdy prawie wszyscy wysocy mieli problemy z faulami, gdy Bulls lapią jakiś tam rytm wchodzi Webber dwa celne rzuty akcja 2+1 i to wszytko z bodaj 5 fauli na koncie wchodzi RW bach, power dunk zęby na wierzch. Bulls nie mogli złapac rytmu w ataku ich akcje konczyły się na dwóch trzech(oj to pewnie rzadko) celnych kolejnych akcjach, do tego mali det wybierali piłki w ataku. BUlls nie mieli nic do powiedzenia w tym meczu, zryw Tyrusa bardzo efektowny ale to wszytko za poźno zresztą zaraz wszytko wróciło do normy i skonczyło się na 20 punktach w placy.

Nie wiem jak zagrają Bulls u siebie, musza lepiej zastawiać własny kosz i o niebo lepiej zagrac w ataku, ale nawet gdy te kryteria zostana spełnione jesli Det zagra tak jak wczoraj nie mam bata zwycięzca to Pizdons. Tylko czy Det znów moze zagrac taki ofensnywny mecz? Oby nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwszej polowce jedziemy z Tlokami 16 pktami po pieknej defensywie... druga kwarta to tylko 10 pktow Pistons. Pieknie... aby tylko wytrzymac w tej defensywie do konca meczu no i poprawic troche skutecznosc ataku bo mozna bylo im odjechac na ponad 20 pktow... Atmosfera w United Center podobno tak wybuchowa ze nie wiadomo czy hala wytrzyma do konca meczu - mam tam szczesliwca ktoremu udalo sie zdobyc bilety...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co się dzieje ? Pistons wracają w drugiej połowie w wielkim stylu. Odrobili straty, wyszli na prowadzenie i wygrali zdawałoby się przegrany mecz. Ostatnie akcje Bulls nieskuteczne, a mieli 7zb. off i tyle szans na trafienie. Nie udało się i szykuje się sweep na Chicago.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W drugiej polowie strefa Pistons zagrala juz tak jak w pierwszych dwoch meczach a Bulls... coz... fatalnie w 3 ciej kwarcie i kontynuowali to w 4 tej. Balem sie ze jesli atak bedzie kiepski to nie potrafimy utrzymac Detroit mimo 19 pktowej przewagi... nie raz juz Bulls tak zagrali ze przegrali wygrany mecz... brak koncentracji a pozniej nerwy i porazka. Znacznie lepiej Bulls sobie radza w meczach na styku dlatego obawialem sie tej wysokiej przewagi po pierwszej polowie. Dzis slabo zagral Deng... nie daje rady przeciwko Detroit i musi nabrac doswiadczenia, zreszta tak jak caly zespol Bulls. Moim zdaniem Scott zrobil blad liczac ciagle na penetracje strefy podkoszowej przez malego Bena i Kirka. Nie zaryzykowal wpuszczenie na dluzej Tyrusa Thomasa ktory moglby zdobyc troche punktow pod koszem, cos zablokowac... no coz... porazka 3:0 oznacza ze nie bedzie niespodzianki i wygra zespol lepszy na obecna chwile ale za rok ktoz to wie... moze powtorzy sie sytuacja z Heat. W NBA nie ma tak prosto... a Bulls w tym roku zrobili kolejny krok w przod.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

InfinitI: mam tam szczesliwca ktoremu udalo sie zdobyc bilety...

Przeciez, nawet w dniu meczu przed hala zawsze znajda sie ludzie, ktorzy bilety sprzedadza, nawet na mecze po... Wiec szczesciu trzeba czasem dopomuc, zazwyczaj finansowym zastrzykiem. Wiec w sumie nie trzeba byc az takim szczesliwcem, tzreba tylko troszke za tym "pobiegac"

 

Ale powracajac do meczu, w pewnym momencie bylo nawet punktow 19, ale to co w drugiej polowie wyprawiali Bulls, nie potrafili skonstruowac akcji w ataku, jakies glupie straty, bledy krokow, w o ogole chaos, calkowite przeciwienstwo pierwszej polowy.

 

Rozwalila mnie ostatnia minuta, a dokladniej jedna akcja Bull, rzucali, zbierali rzucali, strasznie to smiesznie wygladalo, jakies rzuty rozpaczy, czyste szalenstwo. I jeszcze mina Sheeda, kiedy Denga zablokowal, znaczy sie sfaulowal. Coz jak sie tloki spreza to bedziemy mieli 4-0.

 

Wygralo doswiadczenie, nie ma tutaj zadnej niespodzianki. W historii NBA, jeszcze zadnemu zespolowi nie udalo sie powrocic ze stanu 3-0 i wygrac serie. I Bulls z pewnoscia tej statystyki nie przelamia. Pistons po raz piaty raz z rzedu w finale konferencji. Imponujace.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie, co to ma być? :?

I to z nimi Heat przegrali do zera? Trzymałem kciuki (może jeszcze chwilę potrzymam, został przynajmniej jeden mecz) za Bulls, bo myślałem, że to już "real deal", a tymczasem ta seria daje póki co obraz tego, jak w dennej dyspozycji było Miami rundę wcześniej. Przecież Pistons nie wzięli się znikąd. Potwierdzają, że są najlepszą drużyną Wschodu na przestrzeni ostatnich 5 lat, ale trzon cały czas ten sam, wiadomo jak grają i czego się spodziewać. Tymczasem Bulls są kompletnie rozmontowywani. Jasne, że są młodzi, ale liczyłem na nawiązanie walki. Ale pomimo tego, że z jednej strony jest to kolejne świadectwo plamy, jaką dali Heat, to przynajmniej z drugiej strony jest ten plus, że na Wschodzie nie wyrosła nowa lokalna potęga, bo już zaczynałem myśleć o Bulls w takich kategoriach. Ale na razie tak nie jest, a to oznacza, że Miami może się przegrupować i za rok dalej mieć szanse coś ugrać :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gdzie są ci Bulls, którzy tak ładnie zmietli Heat :? ja już nic nie rozumiem albo Pistons są naprawdę tak zajebiście silni albo po prostu Heat byli bardziej beznadziejni niż 0-4 sugerowało a Byki równocześnie wcale nie takie mocne. Nie wiem co się dzieje żeby tak grający w pierwszej rundzie Bulls teraz przegrali w sumie gładko pierwsze trzy mecze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gdzie są ci Bulls, którzy tak ładnie zmietli Heat :? ja już nic nie rozumiem albo Pistons są naprawdę tak zajebiście silni albo po prostu Heat byli bardziej beznadziejni niż 0-4 sugerowało a Byki równocześnie wcale nie takie mocne. Nie wiem co się dzieje żeby tak grający w pierwszej rundzie Bulls teraz przegrali w sumie gładko pierwsze trzy mecze.

I o to wlasnie "chwalenie dnia przed zachodem slonca" mi Byku chodzilo. spoko, ograli Miami i tego im odmowic nie mozna, ale te trzy mecze z Pistons w niezlym stopniu zamazują obraz sielanki i skoku na wyzszy poziom.

 

Cholera wie, gdzie sie podziali Bulls z pierwszej rundy, cholera wie czemu nie graja juz tak jak wtedy... Wiem za to jedno - to od czego chcialem sie juz odzwyczaic, czyli Bulls chimeryczni i nieobliczalni powracają :?

 

Na analizy i podsumowania przyjdzie jeszcze czas, ale juz teraz wyglada na to ze zapeszylem i za mocno uwierzylem z Bulls i ich szanse na pokonanie Pizdons. Jest sporo pozytywow, owszem, ale jest i zmiana na gorsze. Duzo gorsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze Bulls nie maja lidera, doswiadczonego lidera z jajem. Wali mnie czy maja X utalentowanych gowniarzy, czy tez XX fajnych mlodych grajkow. Chlopaki sa tak mieciutcy psychicznie, ze chyba tylko Dallas by im dorownalo. Od pierwszego meczu po prostu sa sparalizowani, przestraszyli sie Pistons, niczym Cleveland rok temu w g1. Problem w tym, ze Cavs pozbierali sie juz w g2, a Chicago gralo trzy mecze i dalej trzesa im sie rece, dalej sa przytloczeni ta presja drugiej rundy i rywala.

 

W serii z Miami Bulls mi zaimponowali, pomyslalem sobie, ze jesli wygraja z Heat w g7 to byli by gotowi na final NBA, pokazali by ze jesli chodzi o mentalnosc tego zespolu, to jest duza poprawa, in +++. Niestety dosyc szybko rozprawili sie z Heat w 4 meczach i nie wiedzialem czego sie po nich spodziewac, czy beda gotowi na cos wiecej. Jak sie okazalo - nie byli i nie sa.

 

Ciezko mi powiedziec, czy w najblizszych latach sie cos zmieni. Te dzieciaki musza dojrzec psychicznie do takiej presji jaka ciazy na roznych zespolach w PO. Ta presja poki co jest dla nich czyms nie do przeskoczenia. Troche obyli sie w 1 rundzie, wiec to tak zle nie wygladalo, patrzac na nich, lecz szybko moglismy sie przekonac, ze poza pierwsza runda ten zespol pokazuje wszystkie swoje najgorsze i najslabsze punkty. Bullsi pokazali, ze mentalnie sa slabi, ze jeszcze nie dojrzeli i nie wiadomo ile ten proces jeszcze potrwa.

 

Naprawde szkoda mi troche Bulls, bo jest to zespol niesamowicie utalentowany i jesli gra w pewnym komforcie psychicznym to jest praktycznie nie do zatrzymania, jednak druga runda playoffs, jeszcze przeciwko takiemu rywalowi to bylo juz za duzo. Moze w przyszlym roku? To bedzie trudne, mysle ze bez lidera sie nie obedzie, ale doswiadczenie w PO procentuje. Chicago zdobyli nowego doswiadczenie mimo wszystko, zobaczymy jak to na nich podziala. Go Bulls! =)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh śmiesznie to wygląda, zrobili sweep Heat, a jeszcze trochę i sami odpadną ze sweepem w kolejnej rundzie. Skuteczność poniżej 40%, tak samo rywale, nikogo z 50%, Bulls wygrywają w zbiorkach 60-43, ale porażka. Tak to jest w tym NBA ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym liderem to różnie bywa heronim.

Rocekts mają lidera- czy Rockets z swoim liderem byli widziani w drugiej rundzie playoffs? czy ich lider ratował ich tyłki w playoffs?

Sixers mieli, Nugs mieli jednego teraz dwóch liderów. Widział ich ktos ostatnio w drugiej rundzie playoffs? Celotwie mają Piercea, Wolves KG itd

Wizards mają Arenasa jak awansowali do drugiej rundy czysty sweep.

Cięzko bedzie pozyskać gracza który odmieni oblicze tego zespołu, dlatego stawiają na kolektyw i zespoł, nie zapominajmy że to ciągle zespoł w budowie i trzeba jasno przyznac bez dobrego punktującego gracza podkoszowego ciężko coś zdziałać w playoffs, tzn możesz, ale nie jest to jakiś pewniak, że rok w rok będziesz walił wszystkich równo w pierwszej drugiej rundzie.

Bulls rozczarowują, może za dużo sobie (moze to złe słowo na pewno za dużo sobie obiecaliśmy po serii z Heat) mnie osobiście zmyliły mecze w RS Pizdons i pierwsza runda z Magic gdzie ten zespol absolutnie wygladal do przejścia, no ale to co oni grają z Bulls to jesli ta forma się utrzyma do finału konferencji to Cavs ze swoim jumper offens nie ugrają dużo więcej. No chyba ze Cavs tez nie pokazują jeszcze tego co potrafią, cholera może to całe playoffs to jakiś ukrywanie swoich możliwości tylko BUlls się odkryli w pierwszje rundzie 8)

 

Kore raz powialo optymizmem z Twojego postu i widze odbierasz to bardzo osobiście :wink: znów będziesz zrzędził cały sezon regularny :twisted:

Boziu gdzie na tym forum jest opcja ingoruj :wink:

Det gra naprawdę kapitalną serię, taki Webber grqa do dupy Rozbija Bulls gra w ataku jak natchniony rozbija Bulls, gra totalną padaczkę w game 3 znów wygrywają. Mają doświadczonych graczy mają ławkę maja atak i maja defensywę o czym przekonali się Bulls w drugiej połowie. Chicago ciągle nie ma ataku i wszystko opiera się na indywidualnych zagraniach. Do tego Sklies znow prawie plakał a gdy Pizdons zaczęli odrabiać straty wygladąło to tak iz Byczki nie dopuszczały takiej możliwości w scenariuszu i wszyscy jak jedne mąz narobili w szorty a raczki tak dragaly ze trafienie rzutow wolnych graczniczyło z cudem.

Cholerka strasznie jestem ciekaw jak beda psychicznie prezentowac sie w game4 bo presja powinna zejśc wszak żadne zespoł nie wyszedł z 0-3 moga zagrac a raczej powinni zagrac bez obciążen dla kibiców dla darmowych bigmaców :lol:

Ciekawe to bedzie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę martwi mnie przebieg tej serii. Dokładnie pokazuje 'moc' Miami w PO 2007. Jeśli przegrywa się 0-4 a Chicago w kolejnej rudznie zostaje upokorzone przez Detroit to jak fatalnie musieli być przygotowani na post season zawodnicy z Florydy :? ? Jedyną rzeczą, która może ich troszke usprawiedliwać to fakt, iż Bulls totalnie nie leżeli Żarom (podobnie jak GSW dla Dallas). Seria z Tłokami miała być sprawdzianem dla Bulls gdyż tak naprawdę nikt nie wiedział czy to Miami było tak słabe czy może Chicago tak mocne. Nie chce mi się ciągle wierzyć, że jest tak ogromna różnica klas między Bulls i Detroit. Jeśli jednak rzeczywiście Pistons są tak silni to nie widzę drużyny, która mogłaby ich zatrzymać w drodze po tytuł. James musiałby siekać po 35-40pts na mecz, żeby Cavs mieli jakiekolwiek szanse na wygranie meczu (co przy podwajaniu, potrajaniu jest raczej niemożliwe). Suns (którzy, moim zdaniem są faworytem Zachodu mimo straty HCA) również wydają się w zasięgu Pistons. Tak więc zanosi się na drugi tytuł dla Billupsa i jego kolegów :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja powiem tyle ze wiadomo bylo kto jest faworytem tej rywalizacji. Bulls pierwsze dwa mecze zagrali ponizej oczekiwan i trzeba przyznac ze ponizej swoich mozliwosci. To wciaz w wiekszosci mlodzi gracze po ktorych nie nalezy oczekiwac cudow a tak wielu na to sie zapatruje. To wciaz silny zespol ktory doszedl tak mlodym skladem do polfinalu konferencji i ktory wykrecil 3 ci rezultat na wschodzie a w pierwszej rundzie zbil doswiadczonych mistrzow z Miami. Przegrac z Det niejest wstyd... nawet jesli mamy przegrac 0:4 bo przeciez gramy z najlepszym zespolem wschodu juz od kilku ladnych sezonow... Wczoraj w 1 i 2 kwarcie pokazalismy naprawde niezly basket... przeciez w tym momencie Pistons nie istnialo... Balem sie ze nie utrzymamy tego tempa i stalo sie ale nie musialo sie to stac gdyby Scott nie dazyl do przel;amania sie tylko co nie co pozmienial na parkiecie. Gralismy waska lawka, wlasciwie bez podkoszowca ktorym powinien byc Tyrus Thomas... to co pokazal gre wczesniej pretendowalo go do wyjscia na dluzej... Ale dziwnie to wszystko ze wszyscy widzieli a Scott nie widzial... :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak napisal Infiniti, przegrac z DET nie jest wstyd, sa po prostu najlepsza ekipa Wschodu i sa po prostu lepsi na chwile obecna od Bulls. Wstydem natomiast jest ze Byki zagraly bardzo dobra jedna polowke jak dotychczas, na szesc mozliwych, to zdecydowanie za malo. Pol Chicago teraz placze, drugie pol przeklina Skilesa. Pomimo, ze facet zrobil na mnie wrazenie w RS, gdy niezle poradzil sobie z problemamy w stylu Big Ben i jego opaski, jego gadanie my o nim i Pistons, oni jako o Bykach, swietne wkomponowani4e Ty Thomasa w zespol gdy kontuzje zalapal Nocioni, to chyba jednak blad ze tak malo wystawia Thomasa, ze o desperacji i wystawieniu grubasa w meczu nr2 nie wposmne, to juz bylo zalosne patrzec co ten chlopak zrobil z wlasnym cialem, wyzarl sie z ligi po prostu. Wlasnie teraz sytuacja z podkoszowcami, wczoraj swietne zawody zagral PJ Brown, ale on pewnie po wygasnieciu kontraktu nie zostanie przedluzony (jak jest inaczej prosze mnie poprawic), Nocioni nie moze dostac zbyt wielkich pieniedzy, to nie jest wg mnie gracz ktory pociagnie zespol do wielkich rzeczy za wielkie pieniadze, kazdy ma swoja cene, jego nie jest wyzsza niz 6 moze 7 baniek, co rzecz jasna nie jest malo, ale jestem ciekaw ile zaspiewa jego agent. Na mecz nr4 licze ze Skiles pokaze jaja i wystawi na dluzej Thomasa, bo Noc gra slabo w tej serii, widac kontuzja spowodowala brak stabilizacji formy, raz super, raz do dupy. Zawodzi mnie tez w tej serii Hinrich, ma klopoty z jednym z najlepszych backcourtow ligi, tak jak w pierwszej polowce nie poszaleli przy nim Hamilton z Billupsem, tak w drugiej polowie tylko oni istnieli na parkiecie. Niemniej jednak jak tlumacze placzacym u mnie w pracy kibicom Bulls zespol wciaz jest budowany i chyba tylko niepoprawni optymisci wierzyli w bardzo dlugie PO dla Bykow, sa jeszcze braki w druzynie ktora jest bardzo madrze budowana przez Paxsona i to jeszcze nie ich czas, moze za rok, moze za dwa gdy Big Ben nie bedzie jeszcze zbyt poobijany przez ciezszych o 50kg i wiecej rywali podkoszowych rywali.

Najsmiesznijsze jest, ze po I rundzie czytalem jak to spece sie rozpisywali o genialnej grze Denga i jaki byl najlepszy trejd tego sezonu, brak wytrejdowania Denga za Gasola, Gasol who itd, teraz po 3 meczach czytam jaki to blad ze nie sciagneli podkoszowca ktory bedzie seryjnie punktowal i niszczyl rywali pod koszem, pytaja czemu nie pociagneli za cyngiel i nie wymienili Noca, Gordona i 1 pick Knicksow za Gasola. Hehe latwo sie pisze po fakcie. Podsumowujac ja stawiam na 5 spotkan i koniec zabawy w meczu nr5 w Detroit, z jakichs 10 osob ktore spytalem dzisiaj ile bedzie meczow, 8 odpowiedzialo ze 4, wszystkie byly kibicami Bulls...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh Polskie realia :lol: Koleś na streamie olał sprawe przejączył na baseballa i po oglądaniu :lol:

 

Ale wracając juz do samego meczu w ktorym jest pozamiatane to Bulls w końcu pokazali klasę i utrzymali dobrą grę z przed przerwy na drugą połowę i od razu skutkuje to innym wynikiem. Ponownie podobała mi się gra Denga, w ogóle koleś dla mnie gra świetne PO, ścina, wchodzi agresywnie, a i na dystansie też ma sporo do powiedzenia. Ogólnie to icekawy pojedynek SFów bo jedyny po drugiej stronie który ine zawodiz to własnie niski skrzydłowy Prince. Fajnie też Ben, niszczy pod koszami, zdominował tablice, wraz z Luolem niszcza w tym elemencie rywali i nie zdziwie się jak będize powyżej 20 róznicy jeżeli chodzi o rebs,Byki nie trafiaja wiele ale maja tego farta, że ich front sprawdza się na deskach i daje wiele możliwości ponowień. No ale Bulls nie byliby tymi Baby gdyby nie zrobiło się gorąco w IVQ, na szczęscie przewaga okazała się zbyt duża i udało im się dotrzymac wynik korzystny do końca,ale kilka pkt mniej po 36 minutach i pewnie i to by wdupili. Oj wiele nauki przed nimi, ciągle popełniają głupie błedy i są żółtodziobami, aż się przypomina podanie bodaj Duhona do gracza Wizards w najważniejszej akcji 6 meczu Po i przez to ich porazke 4-2.No i trener im w tym wszystkim nie pomaga by mimo wszystko grało się im łatwiej, mam wrażenie że czasami sam nie wie jak im pomóc i w momentach gdy Pistons przyciskaja gubi się zostawiając podobiecznych na pastwę bezwzględnego i głodnego wilka.

 

Pistons natomiast zagrali fatalny mecz, zupełnie inna druzyna niz przez pierwsza trójkę gier.Ale w 4q i tak byli blisko, smiech by byl jakby to wygrali, ale przyda im się jeszcze jeden mecz, bo tutaj inc im nie szło i nie do konca zasłuzyli na zwycięstwo, grajac dobrze tylko w ostatniej odsłonie, ale też raczje prezz pól bo potem stopniowo para im opadala od rozpoczęcia 17-5 coraz gorzej. ;)

 

Patrząc na to wszystko co widziałęm to raczej ine mam wątpliwości że seria skońcyz się w nastepnym meczu w Detroit, Byki nie postawia się w The Palace a Pistons beda mieli jeszcze większa siłę rażenia. No i pewnie ine przytrafi im się tak paskudny dizebń jak dziisaj gdzie nie dość że nie mieli desek to jeszcze im nie wpadało nawet z teoretycznie nietrudnych pozycji. Gorzej na tym poziomie rozgrywek chyba już nie zagrają, a mimo tego byli w stanie na mobilizacje i postraszenie jeszcze Chicago, to tylko potwierdza ich wielkość i dominacje nad resztą stawki w tym momencie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pistons to jedyny zespół na Wschodzie, który jest w stanie nawiazać walke z któryms teamem z Zachodu. Robią w tej seri co chca z mlodymi nieopierzonymi Bykami i nawet ten g.4 był tego przykładem. Bulls nie istnieją. Liczyłem na wiecej po stronie Bulls w tej serii, niestety rywal jest o dwa poziomy lepszy, bilans w obronie plus zdecydowanie lepiej ułozony atak Pistons to klucz. Przegrać z nimi to nie wstyd, ale niedosyt spowodowany tym jakim zespołem są na tle Det Byki pozostanie...

GO BULLS

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.