Skocz do zawartości

MVP: Nash vs Nowitzki


Gość

Kto powinien otrzymać MVP w tym sezonie ?  

26 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Kto powinien otrzymać MVP w tym sezonie ?



Rekomendowane odpowiedzi

ty za to trochę żyjesz przeszłością zarówno w ocenie Nasha, jak i postrzeganiu Kobe. pewnie dlatego tak się z tym nie godzisz.

gdybym tak bardzo żył tą przeszłością to na temat takiego przeciętniaka jak Nash bym w ogóle nie dyskutował :) Nie Lorak nie zgadzam się z tymi statystykami bo nie pokazują one całej prawdy, weźmy takie przykładowe sytuacje 5 minut do końca wyrównane spotkanie gracz A w pierwszych 4 minutach trafia 4 rzuty a następnie w ostatniej minucie pudłuje dwa razy po czym jego drużyna przegrywa, gracz B odwrotnie nie trafia pierwszych 4 rzutów, ale trafia w ostatniej minucie 2 razy jego drużyna wygrywa, oglądając taki mecz każdy powie, że bardziej clutch był gracz B jednak w tej statystyce lepiej wypadnie gracz A., nieprawdaż :?: 8)

 

Stopień trudności rzutów również ma tu znaczenie i to co już Ci kiedyś pisałem opinia clutch playera na jaką przez lata zapracował sobie Bryant również w tej chwili odbija się na jego skuteczności bo nie ma gracza w tej lidze, którego by się przeciwnicy tak obawiali w tych decydujących monetach, rzucając na niego podwojenia, faulując i praktycznie nigdy nie zostawiając go samego takie są fakty Lorak, występ z Blazers chyba się zgodzisz, że był wyjątkowo clutch, ale nie wszystkie z jego rzutow się łapią pod tą statystykę bo przewaga czasami wynosiła więcej niż w przyjętych normach, podobnie jak kiedyś kwestionowałem te game winnery bo nie brały pod uwagę trójek doprowadzających do remisu itp

 

Przekonamy się w PO Lorak jak to jest z tym liderowaniem i byciem clutch Nasha, będziemy wtedy mieli do oglądania mecze a nie suche statsy, będziemy mieli presję, będziemy mieli twardszą obronę, faule miejmy nadzieję, że niezbyt często odgwizdywane i wtedy okaże się kto miał rację i jak faktycznie piękne FG% Nasha wygląda kiedy to naprawdę jest ważne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rany, czego ja się tu dowiaduję :roll: Nash jako wspaniały "clutch player", hehe. Z całym szacunkiem dla kanadyjczyka i jego gry, to jego popisy (strzeleckie!) w końcówkach nijak się mają na razie do czołówki tej ligi pod tym względem. Owszem, zadarzało mu się już, szczególnie w tym sezonie trafić kilka takich rzutów, ale często były to czyste pozycje po tym jak go ktoś zostawił czy też po jakiejś szamotaninie pod koszem. Nie jest też tak, że za to go dyskredytuję, trafiać takie rzuty to tez sztuka, ale na Boga, miejmy jakiś umiar.

A tak apropo ESPNu to jest jakaś kpina...propaganda Nashowska nie zna granic :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takim się jest clutch playerem, jakich się ma współgrajków. Ciekawe, ile jest nieujawnionych talentów w tej dziedzienie wśród zawodników kiepskich drużyn... Żeby móc się popisać dobrymi, znaczącymi coś osiągami w końcówkach, to najpierw kolektyw jako całość musi w ogóle umieć doprowadzić do takiej sytuacji. Żeby być clutch nie trzeba trzaskać tylko punktów. Inne statystyki też są równie ważne. Asysta, blok, przechwyt itd. Kobas to głównie punkty i to przyciemnia odbiór, bo razem ze swoim talentem i efektownością powoduje, że np. Van setny raz może, zależnie od okoliczności, albo odpuścić uznanie statystyk, albo przejść do "pojmowania jakościowego" na zasadzie "komu wolałbyś oddać piłkę" czy "taki a taki zbieg okolicznościa nie może istnieć, więc..." :)

 

weźmy takie przykładowe sytuacje 5 minut do końca wyrównane spotkanie gracz A w pierwszych 4 minutach trafia 4 rzuty a następnie w ostatniej minucie pudłuje dwa razy po czym jego drużyna przegrywa, gracz B odwrotnie nie trafia pierwszych 4 rzutów, ale trafia w ostatniej minucie 2 razy jego drużyna wygrywa, oglądając taki mecz każdy powie, że bardziej clutch był gracz B jednak w tej statystyce lepiej wypadnie gracz A., nieprawdaż?

Ale równie dobrze można na to patrzeć tak, że drużyna gracza A miała większą stratę do rywala, a co za tym idzie mniejszą szansę na wygraną. Zbyt uproszczony ten przykład, mało czego dowodzi. Bo niby tego, że lepiej mieć 4 punkty (gracz B) niż 8 punktów (gracz A)? Jeśli np. sytuacja jest napięta, a koleś B zwali 4 rzuty, to może już nie być okazji, żeby dojść przeciwnika i mieć okazje tymi dwoma ostatnimi rzutami zmienić rezultat końcowy. I tu dochodzimy do tego, co napisałem wyżej - czyli w jakiej się gra drużynie.

 

Jeszcze zajrzyjta do tabeli. Bilans pokaże, która drużyna jest bardziej narażona na ryzyko występowania zaciętych końcówek. Czy ta z 51-16, czy może ta z 35-32. Sam też bym wziął Bryanta, bo należy do tych, którzy punkty cenią najwyżej, ale Nash nie jest wiele w tyle. W końcu coś z tymi Suns zrobił, że z tego, czym byli, stali się tym, czym są. Argument o zmiękczeniu ligi jest tutaj przesadzony. Mavs stawiali na Dirka, a i nie mieli takich ludzi, by grać stylem Nasha. W końcu to normalne, że większość ludzi korzysta, jeśli znajdzie się w sprzyjających im warunkach. Są tacy, co zawsze i wszędzie dają sobie radę, ale to grupa superstarów. Nash w tym sensie jest oportunistą, że trafił ze swoimi MVP w cholernie sprzyjający okoliczności i okres.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

więc rozumiem, że Ty nie kierując się potoczną opinią wybrałbyś Nasha do oddania takiego rzutu przed pozostałą szóstką :?:

Mój typ obecnie na ostatnie sekundy byłby następujący!

 

1. Billups

2. Tim Duncan

3. KB

4. Arenas

 

(...) Nash chyba przed Novickim! ( Wade'a nie wiem gdzie wsadzić bo jeśli brakuje 1 pkt to jest wysoko jeśli 3 to bardzo daleko :wink:

........

(....) McGrady

........

(....) Kidd

 

Mimo sporej sympatii dla Kidda po pierwsze facet ma niesamowicie słaby rzut z dystansu ( w przeciwieństwie do Nasha) a po drugie rzeczywiście parę ważnych FT w karierze przestrzelił. Te elementy zadecydowały o fakcie nie wiązania jego 100000 kontraktu ze Spurs po pamiętnych finałach. Sytuacje wwtedy obserwowałem uważnie i byłem za sciągnięciem JON niż Kidda do SAS!

Ale tak czy siak facet jest niesamowity a jego obrona sprawia że jest bardziej uniwersalny niz Nash. Ale czy lepszy lider i PG? obecnie nie!

 

piszę to nie po to aby się wykłócać czy TD czy KB albo aby się tłunaczyć dlaczego nie ma Brona. Raczej pokazuje że na 48 minut i gre obronną może w historii lepszy był Kkiidd niz Nash ale ten sezon należy do Kanadyjczyka ( wiem wiem Novicki nisko przesada ale PO może zrobić korektę, IMO w tym PO Niemiec zawiedzie w serii z SAS- i tyle, zawodził oprócz zeszłorocznych serii sporo......

 

gdzieś tam może jeszcze Horry?

kiedyś przyjdzie czas zrobić topiki o all history final minutes i wtedy Reggie!

 

edit: po Jordanie oczywiście :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale równie dobrze można na to patrzeć tak, że drużyna gracza A miała większą stratę do rywala, a co za tym idzie mniejszą szansę na wygraną. Zbyt uproszczony ten przykład, mało czego dowodzi. Bo niby tego, że lepiej mieć 4 punkty (gracz B) niż 8 punktów (gracz A)? Jeśli np. sytuacja jest napięta, a koleś B zwali 4 rzuty, to może już nie być okazji, żeby dojść przeciwnika i mieć okazje tymi dwoma ostatnimi rzutami zmienić rezultat końcowy. I tu dochodzimy do tego, co napisałem wyżej - czyli w jakiej się gra drużynie.

 

miał dowodzić tylko i wyłącznie tego, że w takiej konkretnej sytuacji, w której ma miejsce to co napisałem dla każdego oglądającego mecz bardziej clutch będzie występ gościa, który w samej końcówce trafi dwa ważne rzuty i w tym momencie każdy kibic oglądający mecz nie będzie już raczej zwracał uwagi na to, że wcześniej parę razy nie trafił, podobnie jak mało kto równocześnie powie, że clutch był ten, który najpierw trafiał kilka razy, ale w końcówce już niestety nie. Nie chodzi mi tu o udowadnianie, że ważniejsze są 4 punkty od 8 tylko samo to, że to co każdy z nas oglądając mecz postrrzega jako clutch performance niekoniecznie będzie tym samym z punktu widzenia statystycznego, w końcu są kłamstwa, cholerne kłamstwa i statystyki :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

udowadnianie, że ważniejsze są 4 punkty od 8 tylko samo to, że to co każdy z nas oglądając mecz postrrzega jako clutch performance niekoniecznie będzie tym samym z punktu widzenia statystycznego, w końcu są kłamstwa, cholerne kłamstwa i statystyki :)

Dlatego Van mimo za i przeciw samych fanów i haterów Kobiego bezsprzecznie chciałbym go w tych sekundach, a Duncana wolę tylko bo jestem jego fanem i z powodu że oprócz zdobycia punktów czesto trzeba jeszcze coś obronić ( co KB też robi na wysokim poziomie ) stąd parę lat temu marzył mi się KB w SAS a Szak dalej w LA :wink:

 

z tego powodu gracze tacy jak KG, Carter czy nadal James ( i do niedawna Dirk) mnie aż tak nie ekscytowali ( fanów LBJ nie przepraszam bo nadejdzie jeszcze jego czas! ale nie miejcie do mnie pretensji że go na razie wysoko nie widzę - tak jak Melo choć obaj są coraz lepsi....)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój typ obecnie na ostatnie sekundy byłby następujący!

 

1. Billups

 

To nie powiem że mnie teraz zaskoczyłeś. Nie dla tego ze nie doceniam Billupsa bo jak najbardizej znam jego klasę ale na chwilę obecną nie wygląda mi na najlepszego w tym względzie. Jeszcze 2-3 lata temu kiedy trenował go Larry Brown mój typ zapewne byłby podobny ale teraz to już sporo zależy od dyspozycji dnia, często zjada go presja gdy nie ma rozrysowanej w całosci akcji, pamiętamy chociażby CB z poprzednich PO, miotającego się, nie mogącego się przełamać a nawet gubiącego się w najprostrzych rzeczach jak kozłowanie. Teraz częściej możemy zapobesrować go w cieniu w najwazniejszych minutach a rzutów szukają czy to Sheed czy Rip po wyprowadzeniu, Billups czasami się posili na trójeczkę ale spudłuje. IMO 2-3 lata temu ten typ byłby jak najbardizej słuszny i niepodważalny, sam pewnie bym też tak głosował, ale teraz wygląda na przesadzony.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam na czele do oddania takiego decydującego rzutu wybrałbym chyba na pierwszym miejscu Arenasa. Raz, że koleś nie ma żadnych barier do oddawania takich rzutów, dwa ma świetny rzut, a po trzecie to nawet jak mu nie wyjdzie, to już sędziowie się postarają coś wymyślić, aby mógł się jednak wykazać. Po prostu pełen serwis. :D I nie przeraża mnie, że z Cavs spudłował dwa ważne FT, czy że dwa sezonu temu przy potencjalnym gamewinnerze dał sobie w łatwy sposób odebrać piłkę TJ Fordowi.

 

Na drugim miejscu sam nie wiem, może nie wspomniany Horry? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale nie wszystkie z jego rzutow się łapią pod tą statystykę bo przewaga czasami wynosiła więcej niż w przyjętych normach, podobnie jak kiedyś kwestionowałem te game winnery bo nie brały pod uwagę trójek doprowadzających do remisu itp

 

ależ Van, przecież przyjęte kryterium dotyczy wszystkich jednakowo, więc w czym problem? no chyba że uważasz, iż inni nie trafiają trójek doprowadzających do remisu, albo nie trafiają, gdy przewaga wynosi trochę więcej niż przyjęta? :>

 

co do usprawiedliwiania Bryanta tym, że przez lata wyrobił sobie reputację i teraz go biednego tak mocno kryją, to nieco mnie to śmieszy. albo jest tak dobry, jak mówi jego reputacja, albo nie jest. zresztą, nie on jeden jest kryty. jak np. gra przeciw spurs to z pewnością Bowen go tak samo pilnuje jak LeBrona.

 

co do przykładu to ok, tylko że nie do końca o to chodzi. tzn. nigdy nie jest tak, że ten gracz, który spudłował cztery, a w samej końcówce trafił dwa ostatnie zawsze tak robi. czasem ma takie mecze, a czasem odwrotnie - co np. dobitnie pokazuje statystyka game winnerów. z kolei dzięki tej statystyce clutchowatości mamy wszystkie występy uśrednione dla każdego gracza (są uwzględnione i te gdy miał 4/4 a potem 0/2 oraz te, gdy było 0/4 a na koniec 2/2) i co najważniejsze każdy jest traktowany według tych samych kryteriów. tu nie ma miejsca na pomyłkę. Kobe ma sporo trafionych GW? fajnie, ale ma też bardzo dużo prób i w efekcie % kiepski. czy to znaczy że jest dobry w trafianiu game winnerów, czy nie? czy lepszy jest od kogoś, kto ma dwa trafione mniej, ale na dwa razy lepszym % i do tego ze sporo większą ilością asyst?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widze pięknie temacik sie rozbudował :)

 

Co do MVP , Dirk przeciwko nam udownil że nim powinien być (mam na mysli kolejny dobry mecz) , druga połowa w jego wykonaniu była dla nas niszczącą , no koleś trafiał , coś co sie wydawało niemożliwe :shock: , Ale jak Sheed pokazal gdzie Dirk z tymi rzutami może iść (monster blok) , to aż z fotela podskoczyłem hehe :D.Mimo ,że Dallas z nami wygrało , Dirk na MVP !!

 

Co do Game winnerów , tylko i wyłącznie Jordan, jezeli mówimy o strzelcach w historii, przecież Mike deklasuje wszystkich , ten rzut z Utah :shock: , no po prostu majstersztyk, rece mial jak chirurg nawet nie drgnęły. Przypominam ,że jest to "Greatest Winnig Shot Ever" , gdzieś na nba.com było głosowanie, więc panowie , tu nie ma żadnycyh Arenasów, Lebronów, Wade'ów, jest tylko Mike i zawsze tylko on będzie mistrzem w oddawniu Game Winnig Shotów. Fakt teraz w lidze są dobrzy strzelcy na końcówki meczy, ale żaden nigdy nie dorówna Mike'owi.

 

Tu przypomnienie jak sie rzuca winnig shoty --> http://youtube.com/watch?v=BncjyqYBKEg

 

Peace ! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

każdego oglądającego mecz bardziej clutch będzie występ gościa, który w samej końcówce trafi dwa ważne rzuty i w tym momencie każdy kibic oglądający mecz nie będzie już raczej zwracał uwagi na to, że wcześniej parę razy nie trafił [...] każdy z nas oglądając mecz postrrzega jako clutch performance niekoniecznie będzie tym samym z punktu widzenia statystycznego

co do przykładu to ok, tylko że nie do końca o to chodzi. tzn. nigdy nie jest tak, że ten gracz, który spudłował cztery, a w samej końcówce trafił dwa ostatnie zawsze tak robi. czasem ma takie mecze, a czasem odwrotnie - co np. dobitnie pokazuje statystyka game winnerów.

Bo to jest wszystko wina ludzkiego postrzegania. Wypiera się z pamięci i marginalizuje negatywne przykłady, a gloryfikuje te pozytywne. Jak się kibicuje jakiemuś gwiazdorowi, to pod koniec sezonu z łatwością można sobie przypomnieć kilka sytuacji, kiedy to ten gracz własnoręcznie wyciągnął drużynę z tarapatów. Ale na ogół w bilansie jest dużo więcej porażek, a część z nich skończyła się niewielką różnicą punktów. I to są wszystko te mecze, kiedy ktoś próbował, ale nie wyszło. Ta statystyka jest ok. Bo można być clutch nie mając wielu zwycięstw na koncie. Nie raz ktoś wypruwa flaki na daremno.

 

Choć muszę się odrobinę uderzyć w pierś, bo jak teraz wbijam ci Van szpilki za ignorowanie statystyk, to sam niedawno śpiewałem podobnie, gdy wykazywałeś, że Michael Redd częściej wchodzi na kosz niż D-Wade :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Co do Game winnerów , tylko i wyłącznie Jordan, jezeli mówimy o strzelcach w historii, przecież Mike deklasuje wszystkich

pod względem game winnerów to akurat Bird deklasuje wszystkich.

Mówisz Bird deklasuje wszystkich , to popatrz na ten filmik -->

Tu jest potwierdzenie tego ze ,rzut Mike'a jest "The Greatest" 8)

 

Fakt, Bird kosmiczne oddawał rzuty plus ta jego ogromna pewnośc , to połączenie było porażające, ale wg. mnie Mike jest ciut lepszy od niego, ciut, ale lepszy 8)

Tuż po Mike'u i Birdzie jest Isiah :D

pozdro !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówisz Bird deklasuje wszystkich , to popatrz na ten filmik -->

Tu jest potwierdzenie tego ze ,rzut Mike'a jest "The Greatest" 8)

to żadne potwierdzenie. zobacz lepiej jak trafiał Bird http://youtube.com/watch?v=h0EOfueL2W4

a to i tak zaledwie część tego, co robił w końcówkach. nikt nie był lepszy od niego pod tym względem. nawet mówił przeciwnikom jak dokładnie zagra i to robił - w najważniejszych momentach meczów. do tego wygrywał też spotkania przechwytami, podaniami, czy zbiórkami.

 

ps

moja ulubiona reklama

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Nie czytalem calego tematu, ale ostatnio ogladalem pare meczy zarowno Suns jak i Mavericks oraz dwa pojedynki ich liderow. Osobiscie jak dla mnie oba mecze Suns vs. Mavs byly najbardziej interesujacymi pojedynkami tego sezonu.

 

Strasznie trudno jest wybrac kto powinien zostac MVP jednak ja moj glos pokierowalbym trzeci raz z rzedu w strone Nasha. Jak dla mnie to jest to zawodnik niesamowity, ktory potrafi nie tylko sam grac wysmienicie, ale tez tworzy dla swoich zawodnikow sytuacje. Nie chodzi mi tutaj tylko o ostatnie podania tylko o caly jego przeglad parkietu i tego co sie na nim dzieje kiedy podaje potrafi przewidziec akcje na 2 podania przed rzutem. Co prawda w tym sezonie rowniez dobrze gra Kobe ale pomiedzy Dirkiem a Nashem napewno gora dla mnie jest Steve.

 

Jednak musze rowniez pochwalic Dirka, strasznie nie trawilem tego zawodnika przez wiekszosc jego kariery, ale obecnie jestem w stanie ogladac zarowno Mavericks jak i samego Nowitzkiego.

 

Dla mnie Mvp jest Steve Nash, nawet jesli jest to 3 raz z rzedu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Week 24: And the MVP Is ...

By Maurice Brooks

 

I walked into my editor’s office the other day (actually, he has a cube) and tried to explain how traffic numbers would decrease without Race to the MVP on the site, like when we took down the NBA.com Dance Team Bracket.

I told him that I still had columns I wanted to write about players like the Warriors’ Baron Davis and the Bobcats’ Gerald Wallace and how I needed another week or two in order to bump Chris Bosh up to the No. 5 spot.

 

I begged for the chance to write a few more articles so that I could break down how Magic Johnson and Michael Jordan never won three straight MVPs or how come Kobe Bryant, the best player in the game today, still hasn’t won one.

 

I pleaded my case to be allowed to wax poetic about how this could be the closest MVP vote ever and how after 24 weeks of using my secret scientific formula (it involves player’s names and a dart board), I’m not 100 percent sure of who the choice should be.

 

And my editor's response?

 

“Your last Race to the MVP column will come out Tuesday and if you want, you can write a mailbag on Friday.”

 

Disappointed, I walked away mumbling how I need more time.

 

I tried people, really I did. Unfortunately the most valuable player is a regular season award. The league starts playing for keeps on Saturday.

 

So, the winner of the 2006-07 MVP Award is … Tim Duncan.

 

Just kidding. Although it did cross my mind for a second. After all, Timmy basically does everything on the court perfectly.

 

From running the pick-and-roll to always being in the correct position on both ends of the floor, there aren't many things he can't do. He is the unquestioned leader of a Spurs team that will finish with the third-best record in the league.

 

Although his numbers aren't through the roof, they are definitely good enough to be in the MVP conversation. Still, the Spurs seem to win games when he puts up average stats like 12 points and 10 rebounds. And this year, more than any year in the past, Tony Parker and Manu Ginobili took on a bigger role for San Antonio.

 

Every season a case can be made for Duncan to be the winner. This season is the exception.

 

So that means Kobe Bryant is taking home the trophy, right?

 

Wrong.

 

No, Kobe Bean Bryant won’t be named MVP this season. Heck, Bryant, arguably the best basketball player in the world, probably won’t even finish second or third when the results are officially announced in a few weeks.

 

For all of the gifts he displays on the court, Bryant fell short in a key category needed to claim the league's most prestigious award - winning. With one game left in the season, the Lakers are only 41-40.

 

Phil Jackson set the team up for Kobe to take all of the shots, to have the ball in the key possessions and to get all of the credit for their success. With that being said, KB24 has to get the blame when they come up short.

 

So despite his 10 50-point games, Kobe is not the guy.

 

That opens the door for Tracy McGrady.

 

Stop laughing. I'm being serious. Who in the league is playing better than T-Mac right now? When Yao was sidelined with the leg injury it was McGrady that held the Rockets down. Now that Yao is back, McGrady is playing better than ever. When healthy, he meant as much to his team as any player in the league.

 

The main reason he won't win the award is because he didn't become a serious contender until right before the All-Star break and because Yao may steal a vote or two away from him.

 

So that means the more things change, the more they stay the same. Steve Nash does it again.

 

Nash, has taken home the trophy at the conclusion of the past two seasons. He is the heart and soul of a truly special team and is trying to join immortals Bill Russell, Wilt Chamberlain and Larry Bird as the only players to ever be named MVP three times in a row.

 

As great as he has been in this, his career season, it is hard to imagine Nash accomplishing something that legendary players such as Michael Jordan and Magic Johnson couldn’t accomplish. Watch a Suns game and it is almost impossible not to fall in love with what he does on the court. His game is beautiful.

 

Obviously he makes everyone around him better. He almost always makes the right decision with the ball and is just as good at scoring as he is at passing. Phoenix is 2-4 when Nash, who this season has career highs in field-goal percentage (53.4), three-point percentage (46.0), scoring (18.8 ) and assists (11.6), is out of the lineup.

 

After saying all of that, how can he not be the winner?

 

There won't be a three-peat this season because the winner of the Haier Race to the MVP is Dirk Nowitzki.

 

If you have been following the R2MVP, and I know you have been, you know by now that Nowitzki has been the man to beat for weeks. As soon as the Mavericks won their 60th game and had their sights set on 70, the award became his to win or lose and he has definitely done nothing to lose it.

 

He has become one of the most versatile players in the game. His limitless range on his jumper always has to be on a defense's mind, while he can also kill teams from the free-throw line, high post, mid post and low post.

 

Also, he is an above-average rebounder and his defense has improved.

 

The Mavericks, who started 0-4 and have gone 66-10 since, are having one of the best NBA seasons ever. Nowitzki is the biggest reason for their success. A year after they fell just short of winning the NBA title, he has made sure they haven't let down.

 

He is the team leader, both on and off the court, and the most deserving recipient of the 2006-07 MVP award.

 

 

Race to the MVP - Overall Player Rankings

http://www.nba.com/features/player_rankings.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Zdaje się, że wszystko już jest podliczone i jasne

 

http://www.realgm.com/src_wiretap_archi ... to_be_mvp/

Chyba nie do konca przeczytales, a raczej nie przeczytałes srodka. To narazie "tylko" podliczone 73% wszystkich glosow, a przewaga Niemca to 53 punkty. Wiec jeszcze jest imo ona do zniwelowania. choc razi w oczy dysproporcja jesli chodzi o ilosc pierwszych miejsc: 57 do 37 dla Dirka. Ostatnie zdanie w tej notce pokazuje tez ze chyba lepszym złem byloby danie tej nagrody Dzikowi, niz podciagac steviego nasha do panteonu takich sław ligi :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.