Skocz do zawartości

legacy at stake


BiałaCzekolada

Rekomendowane odpowiedzi

ogólnie tak sobie pomyślałem odnośnie supportu. pamiętam tabelkę Bastka jak wkleił jak TS% rósł na boisku z Nashem u jego teamates , nawet kiedyś wkleił Suns jak rzucają open shoty i tam był wysoki procent i kiedyś też chyba Chytruz lub Lorak wrzucili statsy odnośnie open shotów teamates LeBrona 2010 i tam był dramat.

 

tak mnie zastanawia czy można danemu liderowi przypisać sukces, że jego teamates lepiej grają (ponieważ trafiają open shooty) a innych można jechać bo ich teammates nie trafiają? 

to jest trochę niesprawiedliwe. 

 

Nasha trafiali to zasługa Nasha, LeBrona nie trafiali to wina c***owego supportu . nie kumam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ogólnie tak sobie pomyślałem odnośnie supportu. pamiętam tabelkę Bastka jak wkleił jak TS% rósł na boisku z Nashem u jego teamates , nawet kiedyś wkleił Suns jak rzucają open shoty i tam był wysoki procent i kiedyś też chyba Chytruz lub Lorak wrzucili statsy odnośnie open shotów teamates LeBrona 2010 i tam był dramat.

 

tak mnie zastanawia czy można danemu liderowi przypisać sukces, że jego teamates lepiej grają (ponieważ trafiają open shooty) a innych można jechać bo ich teammates nie trafiają? 

to jest trochę niesprawiedliwe. 

 

Nasha trafiali to zasługa Nasha, LeBrona nie trafiali to wina c***owego supportu . nie kumam.

No właśnie o to mi chodzi. Skoro zakładam, że support i lider tworzą jeden organizm, to będąc konsekwentnym powinienem:

- w przypadku, gdy trafiają, małą część zasług oddać liderowi (za motywowanie, utrzymanie pewności siebie, dokładne podania do spot-up shooterów),

- w przypadku, gdy nie trafiają, małą część winy przyznać również liderowi.

Wtedy to ma sens.

Lider w drużynie NBA ma największą odpowiedzialność spośród wszystkich zawodników, tak, jak menago w zespole deweloperów. Jak zespół dobrze sobie radzi, to dostaje pochwały, a jak ssie, to dostaje po głowie.

No to jak guard poprawi interior defense i rim protection?

Ano np. tak, że będzie truł dupę trenerowi i managementowi, żeby sprowadzili innego gracza.

Albo, że będzie psychicznie naciskał zawodników wysokich do tego, żeby pracowali nad obroną i przykładali się do niej w trakcie meczu.

 

Od razu zaznaczam - ja nie twierdzę, że to się uda. Ale trzeba próbować. Jak czujesz, że drużynie brakuje rim-protectingu, to powinieneś zrobić wszystko, żeby go poprawić. Kuźwa to jest jak w życiu - jak chcesz podwyżkę, to nie siedzisz i nie czekasz aż szef do Ciebie przyjdzie i Ci ją da, tylko sam walczysz o to, żeby ją zdobyć. Nie mówię, że jest łatwo, ale dzięki temu np. Kobe dostał Gasola i wygrał 2 miśki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1.Był dziurą, ale nie tą przez którą Suns byli głównie gwałceni STAT... właśnie - nie argumentuj statystyką stl gry w D, ugh. Ogólnie też uważam Kurę za ciut lepszego w D od Nasha, ale w złą stronę argumentacją idziesz.

2. Nie miał jak tego w D zrobić, wleźć na barana Amare?

Ad 1. Staty steali tylko dla przykładu podałem, też uważam, że różnica nie jest duża, ale jednak na korzyść Stepha.

Ad 2. Mógł wejść mu do głowy. Obrona to w dużym stopniu też głowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1) Widzę, że teraz będzie powtarzane 1000 razy kłamstwo, że Wade, Bosh, Ray Allen, Battier, Mike Miller, Haslem, Chalmers to nie jest AT support.

2) A nie był kiepski w końcówkach?

3) Really? Zaczyna się pisanie, że Heat '14 nie mieli szans na wygraną?

1) problem w tym, że kontuzjowany Bosh w 2012 roku, kontuzjowany Wade w 2013 roku, beznadziejni w meczach eliminacyjnych Bosh i Wade oraz gwałceni przez Roya Hibberta podkoszowi Miami to nie jest support na poziomie alltime. jesteś w stanie podać przykład zestawienia na poziomie alltime legitymującego się podobnymi mankamentami? to są fakty, do których Ty się pewnie znowu nie odniesiesz.

2) a czy Bryant nie był bezwartościowy w finałach w 2000 roku? widzisz, nawet fakty, ale bez kontekstu - są bezwartościowe. 

3) z perspektywy czasu, ta opinia jest oczywista - nie wiem, jak ta porażka ma się do osoby LeBrona, bo chyba nie jego winą jest, że pomimo 28ppg na 65-70%ts jego drużyna dostała lanie.

 

i - co miałeś na myśli pisząc, że po finałach z Dallas nie ma startu do większego grona zawodników niż Jordan. do jakich?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2. Przecież GSW ustawicznie kryli go 1v1, a nawet szokował brak pomocy od wysokich przy wjazdach

 

Czy tu się jeszcze pisze o meczach, czy każdy już tylko próbuje okrężną drogą dojebać grajkowi, którego nie lubi pisząc byle co, bo może ktoś nie widział i uwierzy?

 

IpdEfHP.jpg

 

Tak wyglądała mniej więcej obrona Warriors w tej serii, stoją w pięciu jedną nogą w pomalowanym, a goście za pierwszą linią obrony bardziej myślą o LeBronie niż o swoich scrubach. Te rzekome akcje, gdzie bronili LeBrona straight 1 on 1 i nie pomagali na dole to co niby miały na celu, powstrzymanie za wszelką cenę Tristana Thompsona? Kerr mówił na timeoutach, żeby nie pomagać do wjazdów Lebrona, bo w przeciwnym wypadku zostaną pogrzebani przez Dellavedovę?

 

 

Ano np. tak, że będzie truł dupę trenerowi i managementowi, żeby sprowadzili innego gracza.

 

Skąd wiesz, że tak nie robią?

 

Albo, że będzie psychicznie naciskał zawodników wysokich do tego, żeby pracowali nad obroną i przykładali się do niej w trakcie meczu.

 

Skąd wiesz, że tak nie robią?

 

Od razu zaznaczam - ja nie twierdzę, że to się uda. Ale trzeba próbować.

 

Skąd wiesz, że nie próbują?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd wiesz, że tak nie robią?

Skąd wiesz, że tak nie robią?

Skąd wiesz, że nie próbują?

I znów widać naszą różnicę w podejściu. Ty chcesz oceniać zawodnika przez pryzmat, tego, co on próbował zrobić, a ja oceniam przez pryzmat tego co zrobił. Skoro nie dostał rim protectora, to albo nie robił tych rzeczy, albo robił je niewystarczająco dobrze.

 

EDIT: Zresztą to nie wszystko. Nawet gdyby tego rim protectora dostał, to skąd wiemy, jakby wtedy ta top ofensywa działała? Skoro zamiast szybkiego i zwrotnego Amare byłby niekoniecznie tak zwinny protectorek?

Edytowane przez KIJEK_PL
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

polecam https://www.youtube.com/watch?v=PcILNHVg5Uk. Szczególnie od 1:30. Jak dla mnie to idealnie obrazuje kim jest MVP.

 

czuję się przekonany...

 

a tak poważnie, ogólnie się z tym zgodzę ale nawet jak by nie było wyjątku w postaci Westa, to i tak za to co zrobił James - prawie wygrał serię z całą drużyną GSW (przypomnę że 67W w RS) - powinien ją dostać 

Edytowane przez devilnevercry
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I znów widać naszą różnicę w podejściu. Ty chcesz oceniać zawodnika przez pryzmat, tego, co on próbował zrobić, a ja oceniam przez pryzmat tego co zrobił. Skoro nie dostał rim protectora, to albo nie robił tych rzeczy, albo robił je niewystarczająco dobrze.

 

Nie oceniasz przez pryzmat tego co zrobił, bo nie masz pojęcia co zrobił. Taki Pierce mógł równie dobrze dowiedzieć się o tym, że "dostanie" Garnetta po fakcie, ale w twoim świecie ten trade to jego zasługa, no błagam, przecież to niedorzeczne.

Edytowane przez Chytruz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czuję się przekonany...

 

a tak poważnie, ogólnie się z tym zgodzę ale nawet jak by nie było wyjątku w postaci Westa, to i tak za to co zrobił James - prawie wygrał serię z całą drużyną GSW (przypomnę że 67W w RS) - powinien ją dostać 

A ja uważam, że taką dyskusję można by przeprowadzić tylko w przypadku, gdyby było close game 7 (oczywiście w przypadku wygranej GSW). W innej sytuacji - to się trochę kłóci z ideą tej nagrody.

Nie oceniasz przez pryzmat tego co zrobił, bo nie masz pojęcia co zrobił. Taki Pierce mógł równie dobrze dowiedzieć się o tym, że "dostanie" Garnetta po fakcie, ale w twoim świecie ten trade to jego zasługa, no błagam, przecież to niedorzeczne.

Oczywiście, że niedorzeczne, ale ja nic takiego nie napisałem.

Napisałem natomiast w drugą stronę, że jeżeli drużyna przegrywa, to znaczy, że lider nie zrobił wszystkiego, żeby wygrywała i jest za to częściowo odpowiedzialny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

problem polega na tym, że Lebron miał Finały w zasięgu reki, bo tak naprawdę wystarczyło rzucać trochę lepiej niż 39-137 (28%) z 5ft<

wtedy w sumie c*** by go interesowało czy ten imbecyl JR Smith trafi cokolwiek czy nie.

 

źle to wróży Lebronowi, jeśli na 'starość' jego rzut nie potrafi się ustabilizować

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisałem natomiast w drugą stronę, że jeżeli drużyna przegrywa, to znaczy, że lider nie zrobił wszystkiego, żeby wygrywała i jest za to częściowo odpowiedzialny.

 

Tak, a dobre transfery oraz ich brak uznajesz za zasługi/brak zasług lidera i jak gracz "sobie" nie "załatwił" lepszego supportu, to jest jego wina bo jest liderem. Co ja w ogóle czytam. A jak zespół nie może sciągnąć lepszego grajka, bo ma zawalone salary, to też jest wina lidera i powinien znaleźć sobie drugą pracę żeby dorzucić trochę kapusty do podatku?

 

W ogóle co to za zdanie

 

jeżeli drużyna przegrywa, to znaczy, że lider nie zrobił wszystkiego, żeby wygrywała i jest za to częściowo odpowiedzialny.

 

A jak rzeczywiście zrobił wszystko, ale przegrał, bo jego team jest k**** 10 razy gorszy niż przeciwnik, to też nie zrobił wszystkiego? To jest sport zespołowy, a nie jakieś bajki o superbohaterach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Skupiłeś się na elimination games, opuszczając nagle mecze np przy stanie 2-2, 3-2 etc i pomijając resztę supportu (Battier, Allen i reszta). Bosh inj? Wrócił co było kluczowe. Mankament z post up D na Hibbercie? Coś za coś, za to elitarna D na wjazdy i picki. I oczywiście zapominasz o balansie O/D co jest kluczowe w odbiorze Heat.

2. O czym Ty w ogóle piszesz?

3. Poczytaj sobie opinie przed finałami - http://www.e-nba.pl/topic/3427-nba-finals-heat-spurs/?mode=show  Możemy się zastanawiać co zawiodło. Ale już pisałem - LJ nie zmusił wtedy SAS to odpuszczenia teammates i starał się ogarnąć sam. Można to robić, ale wtedy liczy się efekt

 

i - MJ, KAJ, Russell.

rozumiem, że mecze eliminacyjne z perspektywy osoby mało przychylnie nastawionej do LBJ i fana Bryanta są wyjątkowo wredną statystyką (LBJ najlepszy w historii, a Bryant bardzo słaby jak na top15 alltime), ale one akurat dobrze pokazują, na jakie wsparcie mógł w tych spotkaniach - najtrudniejszych mentalnie - liczyć LBJ. Ty z kolei ponownie, zamiast odnieść się do faktów (wyjątkowo słabe występy Bosha i Wade'a, których nazywasz najlepszymi na swoich pozycjach w konferencji, ignorując np. ich kontuzje) kwestionujesz metodologię, co powoduje, że muszę ponownie się powtarzać do ściany. oczywiście, że jest to tylko poglądowa statystyka, do której należy podchodzić z dystansem, ale te liczby to fakty, a one mówią, że na Wade'a i Bosha w takich momentach po prostu nie można było liczyć. zaś do rolesów nie odnosiłem się dlatego, że wbrew pozorom pojedynczych występów Chalmersa z g6 finałów w 2013 roku na przykład, oni jednak mają wciąż bardzo ogranizcony impakt na tok wydarzeń. Chalmers w meczach eliminacyjnych notował 12,1 ppg na 48%fg, Allen 6,4 ppg na 32%fg, a Battier 7,8ppg na 55%fg. często fajne występy, ale nic wyjątkowego na poziomie finałów NBA.

 

ja jednak będę ciągnąć, skoro sam się do tego odniosłeś. lata Miami 12-13 wyglądają mniej więcej tak, że bez kontuzjowanego Bosha Miami męczyło się z Indianą, z powodu kontuzji Bosha również James musiał zagrać być może najlepsze spotkanie eliminacyjne w historii z Bostonem, żeby nie odpaść, bardzo dobry Wade i dobry Bosh w serii z Oklahomą, kontuzjowany Wade (15ppg?), Bosh robiący jakieś 10-4 na 38%fg, Hibbert masakrujący Miami - z Indianą, w końcu finały ze Spurs gdzie np. Bosh robił tym razem 11 ppg, mając 0 punktów w g7 finałów. co do składu z 2014 roku przyznałeś, że był już dużo gorszy. więc poza 2011 rokiem (gdzie nie przeczę, że to był skład na poziomie alltime do momentu kontuzji Wade'a), tylko w serii z Oklahomą faktycznie James miał ten naprawdę znakomity support - tyle, że w jednej serii to i Hakeem w finałach z Orlando miał kolegów grających na poziomie AT. na przykład Bulls bez Jordana byli lepszym zespołem niż Indiana czy Celtics, z którymi mordował się LeBron - to jest przykład składu na poziomie alltime.

 

jak więc definiujesz zespół na poziomie alltime? ja mam przed oczami, gdy piszesz o składzie na poziomie alltime - to, co do dyspozycji mieli Magic czy Bird, czyli sąsiedzi LBJ w rankingach alltime, gdzie bardzo często nie oni byli najlepszymi zawodnikami swoich drużyn. jak wytłumaczyć, że w żadnej serii z lat 12-13 w wypadku Miami nie można nawet zastanawiać się było kto jest jej najlepszym zawodnikiem? co z kontuzjami? co z graniem Wade'a i Bosha w najważniejszych meczach? wydaje mi się, że z powodu Twojego braku sympatii wobec LeBrona ciężko jest Ci przyznać, że faktycznie ten skład Miami (wciąż świetny) jednak nie był już tak genialny, do czego skłaniają tak naprawdę wszystkie fakty, i męczarnie (pomimo świetnej gry LBJ) z zespołami jak starzy Celtics czy Pacers, i indywidualne statystyki Wade'a oraz Bosha, i poziom dominacji LBJ nad swoimi kolegami z zespołu... z kolei jeżeli męczarnie z Celtics i Pacers zaczniesz tłumaczyć kontuzjami, to myślę, że nawet Ty zauważysz pewien paradoks...

 

wydaje mi się również, że w tych rozmowach jestem dużo bardziej obiekywny, z bardzo prozaicznego powodu - bowiem w ocenie składu LeBrona w Miami jak już wspominałem możliwości są dwie:

a: albo ten skład nie jest tak dobry, co podnosi rangę indywidualnych osiągnięć LBJ;

b: albo ten skład z lat 12-13 faktycznie był dalej na poziomie AT, co ... jeszcze bardziej podnosi rangę indywidualnych osiągnięć LBJ, bowiem jak popatrzymy na najlepszych zawodników w historii, Magica, Birda, Duncana, to okazuje się, że każdy z nich mniej lub bardziej regularnie, ale nie był najlepszym zawodnikiem drużyny, MVP finałów mieli i Worthy, i KAJ, i Maxwell, a od Birda w sporej liczbie serii byli Parish, McHale czy inny Johnson, tak jak MVP finałów w 2007 roku dostał Parker, a jeszcze bardziej na nią zasłużył Manu w 2005. w przypadku Jamesa i Miami z lat 12-14, czegoś takiego nie miało miejsca w żadnej, nawet szeregowej serii - w KAŻDEJ w tym okresie LeBron był koniem pociągowym swojej drużyny, czyli zdominował swój alltimerski support dużo bardziej niż Bird, KAJ czy wciąż 29-31letni Duncan w latach 05-07, zakładając, że wtedy Spurs takowy mieli.

 

powiedz mi więc - którą pigułkę wybrać? z napisem a, czy b? innej ewentualności tutaj nie widzę, prawdziwe jest mniej więcej albo jedno, albo drugie.

 

chociaż na to odpowiedz.

 

ps

 

co do serii ze Spurs '14, to z perspektywy czasu chyba jednak jesteśmy trochę mądrzejsi - więc nie wiem jaki sens ma podawanie typów przed serią - i wiemy, że indywidualnie LeBron zagrał świetnie, a jego zespół dostał lanie, więc podawanie tej serii za przykładu jako czegoś, co obciążać ma legacy Jamesa - jest po prostu głupie.


problem polega na tym, że Lebron miał Finały w zasięgu reki, bo tak naprawdę wystarczyło rzucać trochę lepiej niż 39-137 (28%) z 5ft<

wtedy w sumie c*** by go interesowało czy ten imbecyl JR Smith trafi cokolwiek czy nie.

 

źle to wróży Lebronowi, jeśli na 'starość' jego rzut nie potrafi się ustabilizować

czyli miał finały w zasiegu ręki, bo przecież mógł notować 46-13-9 na 56%ts? 

Edytowane przez BigManFan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak rzeczywiście zrobił wszystko, ale przegrał, bo jego team jest k**** 10 razy gorszy niż przeciwnik, to też nie zrobił wszystkiego? To jest sport zespołowy, a nie jakieś bajki o superbohaterach.

A skąd wiesz, że zrobił wszystko? Właśnie to jest ten problem, ja uważam, że to wyniki weryfikują, czy zrobił wszystko.

A opowieść o teamie gorszym 10 razy niż przeciwnik to jakiś żart. W PO NBA nie ma takich dysproporcji, a już na pewno nie w meczach po pierwszej rundzie. Różnice między drużynami są niewielkie, więc nie wmawiaj mi, że części winy za porażkę nie można zrzucić na lidera.

I to właśnie z powodu, że jest to sport zespołowy, to również odpowiedzialność za wyniki jest wspólna, a nie tylko c***owego supportu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A skąd wiesz, że zrobił wszystko? Właśnie to jest ten problem, ja uważam, że to wyniki weryfikują, czy zrobił wszystko.

A opowieść o teamie gorszym 10 razy niż przeciwnik to jakiś żart. W PO NBA nie ma takich dysproporcji, a już na pewno nie w meczach po pierwszej rundzie. Różnice między drużynami są niewielkie, więc nie wmawiaj mi, że części winy za porażkę nie można zrzucić na lidera.

I to właśnie z powodu, że jest to sport zespołowy, to również odpowiedzialność za wyniki jest wspólna, a nie tylko c***owego supportu.

Tak czytam te Twoje posty i sam nie wierzę w to co czytam.

Sorry, ale bardziej debilnej teorii w życiu chyba nie słyszałem. Czyli co, jak jakaś drużyna przegrywa to stało się tak, bo jej lider nie chciał wystarczająco mocno wygrać? 

Fajnie wiedzieć, że w przypadku meczu na np IO jakiejś Angoli z Amerykanami, blowout Amerykanów to nie skutek tego, że Amerykanie są bardziej utalentowani, ograni i po prostu są lepszymi koszykarzami- zarówno indywidualnie, jak i zespołowo. 

Nie ku*wa, przyczyną tego jest fakt, że lider Angolczyków nie chce wygrać wystarczająco mocno, bo może akurat myśli, że wódz jego wioski gwałci mu żonę, a inni w wiosce kradną jego kozy i przez to wszystko nie jest w stanie wystarczająco skupić się na wygraniu meczu.

No ja pierdolę...

Edytowane przez Tomek4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak czytam te Twoje posty i sam nie wierzę w to co czytam.

Sorry, ale bardziej debilnej teorii w życiu chyba nie słyszałem. Czyli co, jak jakaś drużyna przegrywa to stało się tak, bo jej lider nie chciał wystarczająco mocno wygrać? 

Fajnie wiedzieć, że w przypadku meczu na np IO jakiejś Angoli z Amerykanami, blowout Amerykanów to nie skutek tego, że Amerykanie są bardziej utalentowani, ograni i po prostu są lepszymi koszykarzami- zarówno indywidualnie, jak i zespołowo. 

Nie ku*wa, przyczyną tego jest fakt, że lider Angolczyków nie chce wygrać wystarczająco mocno, bo może akurat myśli, że wódz jego wioski gwałci mu żonę, a inni w wiosce kradną jego kozy i przez to wszystko nie jest w stanie wystarczająco skupić się na wygraniu meczu.

No ja pierdolę...

Ehh, nawet nie próbujesz zrozumieć tego co piszę. Podajesz jako przykład mecz Angola-USA, gdzie jest przepaść pomiędzy drużynami. Ja piszę o playoffach NBA, gdzie grają równorzędne drużyny.

Do tego nigdzie nie napisałem, że za porażkę odpowiada TYLKO lider. Bez czytania ze zrozumieniem nie damy rady pójść z tematem do przodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ehh, nawet nie próbujesz zrozumieć tego co piszę. Podajesz jako przykład mecz Angola-USA, gdzie jest przepaść pomiędzy drużynami. Ja piszę o playoffach NBA, gdzie grają równorzędne drużyny.

Do tego nigdzie nie napisałem, że za porażkę odpowiada TYLKO lider. Bez czytania ze zrozumieniem nie damy rady pójść z tematem do przodu.

Rozumieć to rozumiem co piszesz, ale za nic nie jestem w stanie pojąć głupoty tej tezy.

Tu już nawet nie chodzi o talent między drużynami, tu chodzi o fakt sugerowania, że lider drużyny przegrywającej w Twoim mniemaniu nie wykazuje się wystarczającymi chęciami, aby wygrać.

Czyli w przypadku, gdy lider drużyny samotnie ciągnie drużynę w meczu, mecz jest na styku i kończy się buzzer beaterem i przegraną, to lider nie chciał aż tak bardzo wygrać, tak?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu już nawet nie chodzi o talent między drużynami, tu chodzi o fakt sugerowania, że lider drużyny przegrywającej w Twoim mniemaniu nie wykazuje się wystarczającymi chęciami, aby wygrać.

No jednak nie rozumiesz, bo użyłeś słowa "chęci", którego ja nie użyłem ani razu. Ja napisałem tylko tyle, że lider drużyny jest współodpowiedzialny zarówno za porażki, jak i za zwycięstwa swojej drużyny oraz, że drużyna to naczynia powiązane i przyczyną słabego supportu również CZĘŚCIOWO będzie słaby lider, tak jak przyczyną dobrego supportu CZĘŚCIOWO będzie dobry lider.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.