Skocz do zawartości

Grudzień 2006


Kily

Rekomendowane odpowiedzi

Kolejna wygrana i jestesmy teraz na 1 miejscu w naszej dywizji. Dzisiaj ładnie Larry, może powróci stary Hughes takiego jakiego znaliśmi z Wizz.

Te 2 bloki Snowa też mnie z szokowały :shock: , ale to nie zmienia faktu że potrzebujemy solidnego PG. Bron też dobrze wypadł choć myślałem, że rzuci Sonics więcej niż 30 pkt, ale nie zmiena faktu że jest najlepszy. Jeśli chodzi o Verajo to mała pomyłka LUCASSO on nie miał 13 ast tylko zbiórek. Wkurzyło mnie że ława Sonics wrzuciła nam 52 pkt my tylko z ławy 30 pkt. Kolejny mecz z Magic powinniśm wygrać tym bardziej że Magic gra w osłabionym składzie, ale łatwo się napewno Magicy nie podadzą.

GO CAVS!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj mecz przeciwko Magic - łatwo nie będzie, ale jeśli znów będziemy grali na takim poziomie jak dzisiaj, zwycięstwo powinno przyjść same Smile

Sorry ale Twoje podejscie jest dosc dziwne i lekcewazace dla rywala,co jest raz ze niesportowe, a dwa ze naszych zawodnikow jak sam zapewne dobrze wiesz juz nie raz w tym sezonie zgubilo.Wogole nie rozumiem jak mozna myslec w ten sposob o najlepszym obecnie zespole naszej konferencji, dla mnie to kpiny po prostu. Magic to od poczatku sezonu najlepsza druzyna na Wschodzie wiec watpie zeby Cavsom przyszlo latwo zwyceistwo z tym zespolem nawet w wysmietej formie, bo to bardzo wymagajacy rywal, majacy dobrych zawodnikow na niemal kazdej pozycji a przede wszystkim razem Tworzacy swietny kolektyw, ktory w tymsezonie mluci ladnie. Poza tym ze mamy wieksze naziwska to mozemy miec klopot z Howardem, co prawda nasz front jest dobry ale Dwight jak zacznie niszczyc to nic go nie powstrzyma, a w obronie jest wysmienity a BigZ juz nie raz pokazywal ze z klasowymi defensorami ma problemy a jego nowy nieblokowalny rzut jest dosc nieskuteczny. Takze ja licze osobiscie na zwyceistwo, ale szykuje sie na trudny mecz bo Orl napewno pola latwo nie odda tymbardziej ze gramy na ich parkeicie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wogole nie rozumiem jak mozna myslec w ten sposob o najlepszym obecnie zespole naszej konferencji, dla mnie to kpiny po prostu. Magic to od poczatku sezonu najlepsza druzyna na Wschodzie wiec watpie zeby Cavsom przyszlo latwo zwyceistwo z tym zespolem nawet w wysmietej formie, bo to bardzo wymagajacy rywal, majacy dobrych zawodnikow na niemal kazdej pozycji a przede wszystkim razem Tworzacy swietny kolektyw, ktory w tymsezonie mluci ladnie.

Sorry KarSp, ale nie wiem o czym mówisz :shock: . Nie wiem, czy śledzisz na bieżąco poczynania Magic, ale to co powiedziałeś było niestety aktualne jakieś 1,5 tygodnia temu. O ile się nie mylę, to właśnie Cavs są w chwili obecnej na czele konferencji wschodniej i w dzisiejszym meczu wydają się być jednak faworytami, choć na wyjazdach nie szaleją. No ale Magic obecnie grają fatalnie niezależnie od tego gdzie. O ich "wyczynach" w ogóle nie ma co gadać (możesz więcej się dowiedzieć wchodząc na forum Magic, bo chyba tam nie zaglądasz :wink: ). Byłbym mile zaskoczony zwycięstwem Magic, choć w nie wierzę, ale jakoś go nie widzę. Cavs wdrapali się na pierwsze miejsce w konferencji i niekoniecznie będą chcieli je opuścić i grają całkiem nienajgorzej, a przynajmniej w miarę równo. Tym bardziej, że trzech zawodników Orlando z pierwszej piątki i jeden zmiennik są kontuzjowani. Tak więc niestety szanse Cavs w dzisiejszym meczu stoją wyżej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KarSp -> Orlando są osłabieni, ostatnio dostają baty od wszystkich jak leci (streak L3), stąd też takie słowa z mojej strony :)

 

O "niesportowości" proszę mi nie mów, bo mając już prawie 8 letnie doświadczenie z grami zespołowymi (siatkówką) i to na najwyższym - dostępnym w mojej kategorii wiekowej - poziomie nie wypowiadam słó w "powinno łatwo pójść" aby lekceważyć przeciwnika - one mają za zadanie jedynie podbudować morale :)

 

Zresztą Boże ... co mam pisać - o tak napewno przerżniemy, oni są świetni a my fatalni :P No chyba nie :P

 

Uogólniając - wtedy i tylko wtedy jeżeli my zagramy tak jak przeciwko Seattle, a Magic będą grali tak jak przez ostatnie 3 mecze, to zwycięstwo MUSI być nasze - bo to chyba normalne, że dobrze grający zespół wygrywa z tym słabo dysponowanym. O to mi chodzi, a nie o lekceważenie Orlando :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O "niesportowości" proszę mi nie mów, bo mając już prawie 8 letnie doświadczenie z grami zespołowymi (siatkówką) i to na najwyższym - dostępnym w mojej kategorii wiekowej - poziomie nie wypowiadam słó w "powinno łatwo pójść" aby lekceważyć przeciwnika - one mają za zadanie jedynie podbudować morale Smile

Heh, to znaczy jaki szczebel? Przy okazji sam sie dowiem jak wysoko bylem 8)

A co do tej niesportowosci to oczywiscie tak moze to wygladac powiedzane w szatni zawodnikow i nie mam zamiaru tego zaprzeczac, ale wypowiediadanie takich slow przez kibica, osobe ktora napewno nie podziala na morale podchodzi lekko pod lekcewaznie przeciwnika.

 

Uogólniając - wtedy i tylko wtedy jeżeli my zagramy tak jak przeciwko Seattle, a Magic będą grali tak jak przez ostatnie 3 mecze, to zwycięstwo MUSI być nasze - bo to chyba normalne, że dobrze grający zespół wygrywa z tym słabo dysponowanym.

Skoro to miales namysli to oczywiscie zwracam honor i masz racje, ale tamto stwierdzenie przynajmniej w moich oczach mialo troche inny wydzwiek. No ale nic, mecz dzisiaj wiec zobaczymyjak to sie ulozy

 

PS. Tomaszan ja nie lekcewaze nawet Hawks z poprzedneigo sezonu, a co dopiero zespol ktory w kazdej chwili mozewrocic do wielkiej formy?(ale to jzu chyba z Lucasso sobi wyjasnilismy ja zle zrozumialem czy on niedokladnie napisal-niewazne)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki naprawdę poteżny OT

 

KarSp -> swojego czasu grałem w reprezentacji Polski kadetów - teraz już za niski jestem :lol:, raz zdobywałem mistrzostwo Polski - kategoria kadeci i raz brąz - jak młodzik :) Tam pare razy zdarzyło się jeszcze jakies 5,8 miejsce na tych MP (nie wymieniam rozgrywek wojewódzkich i rejonowych, bo tego od groma było :roll: ) i nagrody indywidualne (best rozgrywajek i młotek w województwie :P czyli rozgrywający i atakujący, i parę na ogólnopolskich) itd, ale to już niewarto wspominać o tym :)

 

A co do twojego PS - to ja trochę mało sprecyzowałem o co mi chodzi, faktycznie można było to odczytać tak jak ty to odczytałeś ;) No ale już wszystko jasne :) Kurcze ale fart - kolejny mecz na NBA TV :D Dzisiaj koniecznie cały muszę obejrzeć, bo wczoraj przy LAL-Rockets zasnąłem :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hue hue :lol: Magic zagrali tak jak przez ostatnie 3 mecze - czyli słabo/przeciętnie ... ale my jeszcze słabiej :lol: 36% FG :lol: Larry Hughes mnie dzisiaj poraził skutecznością ... podobnie jak reszta ... Jedynie LeBron zagrał to co zagrać powinien ... Już nawet się nie denerwuje bo do takich śmiesznych porażek zdąrzyłem się przyzwyczaić ... Niestety nie mamy jeszcze tego "instynktu zabójcy", który pozwalałby nam przeciwników w parterze dobić już ostatecznie - najzwyczajniej w świecie sami siebie kładziemy na deskach, grając tak jak w tym meczu :roll: Szkoda gadać ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwny to był mecz. Zaczęliśmy świetnie, zwłaszcza Larry. Wszystko wpadało, nawet z trudnych pozycji. A co dalej? Jeden wielki śmiech na sali. Na domiar złego sędziowie gwizdali skrajnie inaczej po obu stronach parkieru. Najbardziej pokrzywdzony był chyba Z, który dostał za nic technika i nawet gwizdnęli mu faul przy jump ballu. :lol: Poza tym tylko LeBron umiał trafiać mimo ewidentnych fauli rywala. W ogóle LeBron od drugiej kwarty był jedynym, który co najmniej przyzwoicie trafiał i naprawdę nie rozumiem, dlaczego tak mało rzucał i pozawalał oddawać tyle rzutów głównie Hughesowi, który rzucał później niczym w ostatnich PO. Dopiero gdy Diener (naprawdę dobry jest) dobił nas trójką ten pokazał, że może wejść pod kosz i pewnie zdobyć punkty. :roll: Grę w drugiej kwarcie przemilczę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie jestem po obejrzeniu spotkania z Nets i kolejny raz jestem zdegustowany gwizdkami w koncowce. Najpierw jakies phantom kroki gwizdneli lebronowi nawet komentator to potwierdzil, ze tam krokow nie bylo, a pozniej zostal niemalze zabity w powietrzu i dali mu 2 FT. Kilka minut wczesniej gwizdneli flagranta Goodenowi za to, ze zlapal kolesia za barki jak ten mial zamiar rzucac, ale pozniej mamy lebrona, ktory po wybiciu w powietrze zostal sciagniety na parkiet za glowe oraz bark, upadl bolesnie na plecy i dostaje 2FT? Bez flagranta? Nawet cala arena zamarla na moment, a sedziowie nie dali Carterowi flagranta bo to superstar czy jak? A kto to jest Lebron w takim razie? Jak tak dalej pojdzie to ja mowie, lebron zlapie jaka powazna kontuzje i bedzie o jednego superstara mniej w lidze. Ja to interpretuje jako zielone swiatlo i oznacza ono tyle, ze z Jamesem mozna sie obchodzic mocniej niz z kimkolwiek innym bez odpowiednich konsekwencji.

 

Wracajac do samego spotkania i zostawiajac lebrona w spokoju to przestaje powoli wierzyc w Mikea Browna. Nie robi on praktycznie zadnych postepow, myslalem ze sie szybko uczy, ze wie czego trzeba temu zespolowi, jak go ulozyc, ale poki co jego praca nie zadowala mnie w pelni. Dalej po timeoutach nie potrafimy zdobyc punktow. Zwykle przygotowywuje sie schemacik z graniem pod kosz, lub chociazby porzadnym rzutem przez odpowiednia osobe. Tymczasem w ostatnich meczach w pierwszych akcjach po timeoutach rzucal np Snow. Dzis dla odmiany jak do konca kwarty bylo 11sec i wzielismy timeout zeby cos specjalnego przygotowac... zgadnijcie co? Fadeaway z 10metrow oczywiscie.

 

Podobnie jesli chodzi o motywacje tego zespolu, zaangazowanie w gre. Mielismy 4 dni wolnego a w 1q wygladalismy jakby to byla conajmniej nasza 4q. Tak nie wyglada zespol, ktory chce "zgarnac wszystko". Zwlaszcza zle wygladamy na wyjazdach, sorrry zle wygladalismy i wygladamy. Dalej zdaje sie Brown nic z tym nie robic. Nie ma zadnego doswiadczenia nestety zeby podzielic sie z zawdonikami. Nie ma tej wiedzy, ktora pomogla by naszym graczom lepiej znosic te trudy tych spotkan. Ogolnie myslalem, ze bedziemy lepiej grac, a juz na pewno sie nie spodziewalem, ze powiem kiedykolwiek to, ze Brown traci w moich oczach. Dotychczas zyskiwal bo byl rookie, ale ten rok do zobowiazuje do czegos wiecej. Ale sezon jeszcze w miare wczesny jest i nie bede tutaj nikogo skreslal. Spokojnie trzeba poczekac do konca sezonu i wtedy oceniac efekty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z przykrością stwierdzam, że brakuje naszemu zespołowi jakiejkolwiek duszy ... Gramy bo gramy, ale jakoś kompletny brak motywacji z naszej strony ... Wygrywamy - fajnie, przegrywamy - też jakoś w teamie nikt tego nie odczuwa specjlanie ... W tym sezonie kompletnie dajemy ciała ze słabymi zespołami, właśnie dlatego że brak nam mobilizacji - nie ma tutaj kogoś kto kopnął by zespół w dupe i kazał grać tak jak powinni ... Ja mam wrazenie ze gramy takie "kazdy sobie" bo trudno to nazwac taktyka chwilami ... Mike Brown po bardzo dobrym pierwszym sezonie teraz najwyrazniej stracił sporo na wartosci, podejmuje duuuzo blednych decyzji i ogolnie zdaje sie bezradny, wypalony ... Mam nadzieję, że nas zespół wyrobi sobie w końcu swój własny, niepowtarzalny charakter i będzie grał z werwą w każdym meczu od początku do końca ... Bo jak narazie nam to nie bardzo wychodzi :? a w połączeniu z licznymi kontuzjami, huśtawkami formy i ostatnio dosyć często nieprzychylnymi nam sędziami, daje to obraz, który pozwala wątpić w to czy ten zespół stać na coś więcej niż półfinał konferencji :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie praktycznie w kazdym meczu Mike Brown zostaje "outcoached". Nie wazne czy wygrana czy przegrana po prostu wystarczy spojrzec na jego mine. On za cholere nie wie co jest grane, co zmienic, co jest nie tak, kiedy trzeba krzyknac, kiedy zmienic styl gry. Nie wie jak motywowac zespol, jak wplynac na nich zeby dawali co mecz z siebie 100%, jak sprawic aby zespol gral na poziomie swojego potencjalu, nie ma kompletnego pojecia o ofensywie, gramy tak beznadziejna ofensywe, ze nie wykorzystujemy nawet 1/10 tego co daje motion offense, ograniczamy sie czesto do jump shotow, samemu klody pod nogi sobie stawiamy, bo nie jestesmy po prostu jump shooting team. W dodatku defensywa takze czesto daje dupy ale to juz bardziej w kwestii zaangazowania i motywacji zawodnikow do twardej gry. Daje zawodnikom zdecydowanie zbyt wiele swobody, Lebron prawie kazdej nocy przed meczem baluje na imprezach albo w barach do 4 rano. Tutaj potrzeba choc odrobiny dyscypliny, rozmowy z zawodnikami, wyrobienie sobie u nich autorytetu. Jednym slowem wychodzimy na parkiet i wygladamy jakby to byl jakis mecz charytatywny, albo jeszcze preseason. Coach Brown absolutnie nie reaguje na to co sie dzieje na boisku, stosuje stworzone z komosu rotacje, nie widzi tego, ktory sklad daje nam najwiecej, experymentuje z nim dzieki czemu czesto tracimy niepotrzebnie punkty i mecze. Mozna by tak pisac i pisac, ale jest tego conajmniej sporo. W dodatku jak nawet Isiah, Frank czy Hill na tle Browna wygladaja jakby po drugiej stronie stal Jax, to jeszcze bardziej zaczynam sie martwic. Doslownie wygladaja momentami jak profesorowie. Zastosuja cos nowego, to sie sprawdza, Brown rozklada rece, tracimy punkty, przegrywami i wyciagamy wnioski dopiero po meczu typu "a moglismy tak zagrac lub tak". Na dluzsza mete kompletnie nie uczymy sie na wlasnych bledach, caly czas gramy tak samo, caly czas popelniamy te same bledy, a Brown i tak dalej ma tylko jedno tlumaczenie na przegrane "we couldnt get a defensive stops." etc etc.

 

Wielkim bledem bylo nie zatrudnianie ofensive minded coacha (mam na mysli asystenta). Ferry dalej daje dupy bo stwierdzil, ze obecny sklad trenerski doskonale sobie da rade ze zbudowaniem nowej ofensywy, okazuje sie, ze nie dosc, ze nie daja sobie rady, to wyglada na to, ze nie maja bladego pojecia o niej, bez wyjatku. Albo cos sie zmieni w koncu w najblizszym czasie i zaczniemy korzystac z czegos takiego jak "paint" albo mozemy pomarzyc o przejsciu czegos wiecej niz 1 runda na slabym wschodzie. Czekam na efekty i chcialbym zeby wreszcie cos sie zmienilo w naszej grze i to na lepsze oraz milo bylo by zobaczyc, ze chcemy powalczyc o cos w tej lidze, bo na dzis dzien to wygladamy jakbysmy bili sie o jak najlepszy pick, a przeciez w tym roku pickow nie mamy :lol: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lol... Hq, o czym ty gadasz? Jaki najwyższy pick, jaka 1 runda? Rozumiem twoją frustrację tym co się dzieje, ale bez przesady. Jakoś rok temu był ten sam sztab, tylko dużo mniej doświadczony, jak i cały zespół, a byliśmy o pół włosa od ECF. Też mi się to nie podoba, ale jestem pewny, że w PO będziemy grać z maksymalnym zaangażowaniem i tam sam LeBron nam wystarczy, żeby przejść tę marną pierwszą rundę. Przypominam też, że sam Brown podkreślał, że do taktyki dochodzi mnóstwo nowych rzeczy i zanim wszystko ładnie będzie wyglądać musi minąć minimum pół sezonu, więc powinniśmy uzbroić się w cierpliwość. GO CAVS!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

konczy sie powoli mecz z Pistons. Zaczynam posta bo nic juz sie nie zdaży, chlopcy sie poddali. Nasza gra wygladala po prostu tragicznie. Poczynajac od obrony i ataku konczac na zaangazowaniniu w mecz. Najbardizej razace jest to ze Detroit wcale nie grlao dobrze a i tak gdy chcieli to wypunktowali nas jakby roznila nas przepasc miedzy okregówka a Iliga. Nie wiem jak sie to moglo stac, ale nasi stali w obronie i rzucali na prostych nogach te swoje jumperki w obrecz albo i nie. nie rozumiem tez taktyki offensywnej, nie bede mowil ze to Brown bo podobno ma od teog asystenta ale on chyba slepy nie jest z tego co wiem? Mamy ruch w ataku,przynjamniej byl w pierwszej polowie, ale to wsyzstko konczy sie na odddaniu na obwod i rzucie. Nie ma to zadnego sensu gdyz nasz zespol opiera sie na penetrujacych zawondniakch a nie maniakach rzucaina zza luku ktorzy to jescze zrobia skutecznie, pozdro Larry Hughes ktory mogl nie miec zadnego rywala w promieniu 3 metrow a i tak walil w obrecz. Obrone to zaden temat do dluzszych rozwazan, bo sprawa jest prosta zechce nam sie to wszytsko bedzie oki.

Ogolnie to jest cos w tym o czym mowi Kily ze chca jak najmniejszym kosztem przebrnac przez RS i jak narazie nie ma watpliwosic ze im sie to udaje, ale coraz czesicej zacyznam miec tez mysli ze cos jest w przygotowaniu kondycyjnym naszych zawodnikow, bo w nich nie widac zwyklej, ludzkiej sporotowej zlosci gdy cos dzieje sie nie tak, wygladaja troche jakby nie dali rady wiec stoja bezsilni na tych swoich nózkach i ciezko im nawet krok zrobic, nie mowiac juz o tym gdy mecz wyjdzie w druga połowe.

Cavs nie da sie ogladac,, nie bronia, nie atakuja, nie ruszaja sie,co jest najgorsze nie ma zadnych prob zmiany sytuacji, kolejny mecz taki ogladam i mam coraz bardizej tego dosc, co ja masochista k**a jestem zeby taka koszykowke w wykonaniu ulubienców oglądać? :?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kily to ci pokaze czym jestem sfrustrowany...

 

When asked on his show why the team shoots so many jumpers, his reply: I constantly tell them to go to the hoop, but they don't listen."

 

National media saying the team needs a PG: Brown - "It's not just one position, the whole team is struggling."

 

"They don't listen..." WOW! The last time I decided not to do something my boss asked, I didn't do it because I did not respect the guy...I'm just saying if LEBRON (and the team) does not respect the guy, it is a hopeless situation...

Oczywiscie te slowa powiedzial Mike Brown "they don't listen". Nie dosc, ze wygladamy jakbysmy chcieli wygrywac jak najmniejszym kosztem, mamy potezne braki w jakiejkolwiek motywacji na mecze razem z zaangazowaniem, pasja i innymi pierdolami, to w dodatku zespol nie slucha Mike'a Brown'a, swojego trenera. O czym to swiadczy? No juz chyba nie musze wyjasniac.

 

Kily okej wracajac do nowej defensywy, ofensywy. Na poczatku to mi zaimponowalo, bo jednak to byl krok w przod w porownaniu z poprzednim rokiem, ale nie tu tkwi u nas problem. Nawet jak juz caly "mechanizm" rozkreci sie na dobre to dalej to nie zlikwiduje naszego glownego problemu, czyli zaangazowania i motywacji w czasie spotkan. W zeszlym sezonie bylismy strasznie glodni playoffow, Lebron gryzl parkiet nie zwazajac na nic. Teraz nie jestesmy glodni PO, bo uwazamy, ze sie nam to po prostu nalezy. Tak wiec w zeszlym sezonie zawodnicy potrafili sie sami mobilizowac i motywowac z powodu glodu. Teraz sytuacja jest odwrotna, ktos zdecydowanie musi im w tym pomoc i tym kims powinien byc trener. Teraz mozna referat napisac etc itp bla bla bla, ale m.in. dlatego za glownego winowajce naszych porazek i naszej "gry" obwiniam Browna, bo to jest czesc jego pracy, cos czym dobry trener powinien sie cechowac, czyli umiejetnoscia "rozpalania ognia w zespolach". Tego Brown po prostu nie ma. Nie jestesmy juz glodni PO, nie potrafimy sie sami juz motywowac i w tym momencie musi sie wykazac trener. Poki co niczego nie zauwazylem. Ciagle w kolko slysze te same tlumaczenia i nic sie nie zmienia od 20 spotkan, w dodatku Brown zwierza sie, ze zespol go nie slucha. Jest gorzej po prostu niz myslalem.

 

Ale nie chce Browna rozliczac juz na tym etapie, poczekamy do konca sezonu. To jest tylko "uwaga", ze nie robi tego co powinien jako head coach i mam nadzieje, ze to sie wkrotce zmieni.

 

edit:. Zapomnialem dodac o incydencie z meczu z NJN. W koncowce meczu gdy w czasie timeoutu, Brown pokazywal graczom co teraz zagraja i wszyscy stali kolo niego to jeden Lebron usiadl na lawke i zaczal strzelac fochy. Byl tak sfrustrowany, ze nie szlo go poznac. To takze nie swiadczy za dobrze o atmosferze w zespole. Najgorsze jest to, ze to moze byc nasz ostatni rok kiedy mamy szanse tak naprawde "zaswiecic" jako zespol w nba. Poki co to sie nie udaje nam :/.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

edit:. Zapomnialem dodac o incydencie z meczu z NJN. W koncowce meczu gdy w czasie timeoutu, Brown pokazywal graczom co teraz zagraja i wszyscy stali kolo niego to jeden Lebron usiadl na lawke i zaczal strzelac fochy. Byl tak sfrustrowany, ze nie szlo go poznac. To takze nie swiadczy za dobrze o atmosferze w zespole. Najgorsze jest to, ze to moze byc nasz ostatni rok kiedy mamy szanse tak naprawde "zaswiecic" jako zespol w nba. Poki co to sie nie udaje nam :/.

już jakiś czas temu miałem napisać, że Lebron w tym seszonie jakiś dziwny taki jest :? nie odbierajcie tego jako jakiś atak na niego, ale to nie jest nawet ten sam chłop co w zeszłym sezonie nie mówiąc już o tym, że powinny być dalsze postępy. Statystyki niby ma wciąż ładne, ale coś z nim jest nie tak, sam nie wiem jak to do końca określić, mam wrażenie, że mniej atakuje kosz, że jest bardziej pasywny często wygląda jakby mu jakoś nie zależało, jakby nie miał już takiego serca do gry a jak u lidera tego nie będzie to nie będzie też u reszty drużyny :? coś czytałem na forum Cavs na realgm, że podobno za imprezowanie się wziął, potem pojawiają się pogłoski o tym, że jest po prostu zmeczony. Tu piszesz teraz here i'm o tym, że olewał trenera kiedy coś tłumaczył graczom, wygląda naprawdę czasami jakby mu po prostu już nie zależało tak bardzo.

 

Nie wiem może wy macie inne zdanie na ten temat, ale z tej wielkiej trójcy Melo i Wade grają jeszcze lepiej w tym roku a najlepszy z nich James robił postępy z sezonu na sezon a teraz mam wrażenie, że nie tylko się zatrzymał, ale nawet cofnął :?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety zgadzam się z tym w 100% ... Co więcej mogę dodać? Nie tylko LeBron jest jakiś "nieswój" w tym sezonie - cały zespół mnie zawodzi niemal w każdym meczu ... Gramy bez pomysłu, bez serca ... Daleko tak nie dojdziemy. Mowi sie ze James faktycznie niemal co noc baluje w jakichs klubach i byc moze to jest przyczyna dla ktorej gra słabiej niz powinien. Ale do cholery od czego jest trener? Trzeba wziac jednego z drugim za morde i wytlumaczyc, ze skoro chca balowac to trzeba sie bylo nie pchac do NBA, bo tutaj meczy nie wygrywa sie za to ile dup obrocisz na parkiecie, tylko ile punktow uda sie nawrzucac przeciwnikowi. Ale nie Mike Brown, płacze poprostu ze nikt go nie slucha i nie potrafi nic zrobic :?

 

Zastanwiam sie tez tylko czy słaba dyspozycja LeBrona (nie ukrywajmy - stac go na 2x wiecej) wynika z autentycznej obnizki formy czy mu sie poprostu odechcialo grac w jedynm zespole z takimi patalachami, ktorzy zagraja dobrze raz na 10 meczy, przez 5 sa kontuzjowani, a reszte koncza z dorobkiem 2/10 FG ... Jasne jest, ze LeBron nie gra tego co potrafi, teraz problem w tym, zeby go jakos do tego zmobilizowac, bo najwyrazniej sam nie potrafi ... No ale na Mike'a Brown'a nie licze ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest dużo racji w tym, co piszesz Van, ale LeBron na pewno nie cofnął się w rozwoju. Widać w tym sezonie zdecydowanie zmianę podejścia LeBrona. W poprzednim sezonie to znudzenia powtarzał, że Cavs będą wygrywać i wygrywać i Playoffy wywalczą w jak najlepszym stylu. To był jego główny cel w tamtym sezonie i po tym, jak rok i dwa lata wcześniej brakowało mu jednego zwycięstwa był niesamowicie zdeterminowany na każdy mecz.

 

Teraz jest inaczej, LeBron mówi, że nie może doczekać się Playoffów, że teraz już dla Cavsów nie będzie barier, a celem jest tylko zdobycie mistrzostwa. W jednym z wywiadów powiedział, że mówiąc o najwybitniejszych graczach dzisiejszej NBA na myśl przychodzą mu przede wszystkim Duncan i Shaq, bo oni zdobyli po trzy MVP Finals. On zdaje się chce iść ich śladami, by trafić z najwyższą formą na PO, tylko ma trenera zdecydowanie z innej półki, a i partnerzy nie tak dobrzy, przez co o zwycięstwa dużo trudniej. W tym sezonie LeBron oddaje blisko 4 rzuty na mecz mniej niż w poprzednim sezonie i to jest problem. Zresztą statystyki to dość dobrze oddają, bo spadła mu wyraźnie liczba ppg, a reszta została bez zmian. Rozumiem, że LBJ chce, aby jak najważniejszą rolę w ataku pełnił Hughes, ale ewidentnie nie tędy droga. Paradoksalnie cieszą mnie przejawy frustracji LeBrona, bo to może oznaczać, że znowu będzie grał tak agresywnie, z takim zaangażowaniem jak wcześniej, bo już mnie wkurzało jego nieustanne gadanie w stylu Mike'a Browna i ta obojętność na porażki. A co do tego, czy stać go na taką grę nie mam absolutnie żadnych wątpliwości, a i pokreślić trzeba przy jego rozwoju obronę, na poprawę której położył główny nacisk, a czego nie widać w statystykach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.