Skocz do zawartości

Polska scena polityczna w Internecie


Findek

Rekomendowane odpowiedzi

60 tysięcy za semestr czyli niecałe 10 miesięcznie. Czyli jeden poseł mniej = jeden student medycyny więcej? Wchodzę w to!

 

A gdzie jeszcze pieniądze na biuro i inne dodatki.

 

No i chyba wszyscy się zgodzimy, że przyjmowanie w opór ludzi na takie kierunki jak pedagogika, socjologia czy filozofia też się mija z celem.

Pisalem o tym juz pare razy - 100+ osob na roku na darmowym kierunku hobbystycznym to glupota (powinno byc po 10-20 dla pasjonatow). Pedagogika to jeszcze, ale dorzucilbym psychologie... chociaz nie - psychologie zlikwidowalbym calkiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisalem o tym juz pare razy - 100+ osob na roku na darmowym kierunku hobbystycznym to glupota (powinno byc po 10-20 dla pasjonatow). Pedagogika to jeszcze, ale dorzucilbym psychologie... chociaz nie - psychologie zlikwidowalbym calkiem.

Liczba studentow medycyny regularnie rosnie. Miedzy 2003 a 2014 rokiem podwoila sie.

 

To wciaz za malo ale jest lepiej pod tym wzgledem.

 

Problemem jest to ze na 100 osob ktore trafiaja na 1 rok studiow medycznych, po 10 latach prace w zawodzie lekarza w polsce podejmuje okolo 30.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisalem o tym juz pare razy - 100+ osob na roku na darmowym kierunku hobbystycznym to glupota (powinno byc po 10-20 dla pasjonatow). Pedagogika to jeszcze, ale dorzucilbym psychologie... chociaz nie - psychologie zlikwidowalbym calkiem.

Skąd ta Twoja niechęć do psychologii? Ta nauka odkryła bardzo wiele ciekawych i przydatnych zjawisk.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sądzę, żeby  Polska była tak bogatym krajem, aby mogła eksperymentować przy przyjmowaniu na studia i żeby każdemu mogła dawać szansę.

 

Jakie lepsze kryterium można zastosować, skoro mamy ograniczoną liczbę miejsc? Skąd wziąć pieniądze na nieograniczoną liczbę miejsc? 

 

Czy ty zdajesz sobie sprawę, że teraz jest moda na zakładanie szkół czy poszerzanie wydziałów tylko po to, by ciągnąć kasę i dofinansowania na bzdurne kierunki?

 

Gdzie tu logika, że jako państwo inwestujemy w nic nie warte możliwości rozwoju, które dają ludziom nadzieję, że coś osiągną i lepsze samopoczucie posiadania wyższego wykształcenia. A ty sugerujesz, że brakuje kasy na poszerzenie ilości miejsc na medycynie, gdy mamy taki deficyt kadry medycznej?

 

Tu jest gdzieś paradoks, że jest masa chętnych, jest ogromny popyt, a mimo to szkoły medyczne nie poszerzają znacząco opcji rekrutacji. Po prostu moim zdaniem dbają o rynek. Towar deficytowy, to towar drogi. Lekarze to wiedzą.

Edytowane przez MarcusCamby
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ty zdajesz sobie sprawę, że teraz jest moda na zakładanie szkół czy poszerzanie wydziałów tylko po to, by ciągnąć kasę i dofinansowania na bzdurne kierunki?

 

Gdzie tu logika, że jako państwo inwestujemy w nic nie warte możliwości rozwoju, które dają ludziom nadzieję, że coś osiągną i lepsze samopoczucie posiadania wyższego wykształcenia. A ty sugerujesz, że brakuje kasy na poszerzenie ilości miejsc na medycynie, gdy mamy taki deficyt kadry medycznej?

 

Tu jest gdzieś paradoks, że jest masa chętnych, jest ogromny popyt, a mimo to szkoły medyczne nie poszerzają znacząco opcji rekrutacji. Po prostu moim zdaniem dbają o rynek. Towar deficytowy, to towar drogi. Lekarze to wiedzą.

 

Nie orientuję się dokładnie w jakim stopniu i co się dokładnie dofinansowuje. Na politechnice były swego czasu kierunki zamawiane ( podejrzewam, żę na innych uczelniach też), ale to były kierunki, na które było zapotrzebowanie w przemyśle, a absolwentów firmy zgarniały na pniu, nie wiem, jak to wygląda na innych uczelniach i co konkretnie jest dofinansowywane.

 

Tylko 30% przyjętych po 10 latach dochodzi do punktu, w którym zostaje lekarzem w Polsce. A przyjmuje się najlepszych. Przy poszerzeniu rekrutacji ten wskaźnik może polecieć jeszcze niżej. Stopniowe zwiększanie liczby miejsc jest jak najbardziej ok, nie powinno się tego robić gwałtownie, bo albo poleci poziom, albo będzie olbrzymi przesiew ( a może być mocny przesiew, po tym jak dofinansowanie uczelni od ministerstwa zależy od współczynnika student/wykładowca).

 

Rozumiem, że jesteś ( może ktoś jeszcze jest ) za tym, aby państwo decydowało o liczbie miejsc na bezpłatnych studiach w oparciu o potrzeby rynku? To jest dosyć ryzykowne. 10 lat temu absolwenci szkół słyszeli, że po informatyce i telekomunikacji nie będzie pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwalifikujesz "najlepszych" na podstawie matur, które niekoniecznie mają związek z medycyną. Jeśli podstawą przyjęcia byłyby egzaminy wstępne z zakresu wiedzy medycznej to wtedy możesz powiedzieć, że przyjmuje się najlepszych. Teraz przyjmuje się tych z najlepszą średnia wyników matur.

 

Czemu służy porównanie zapotrzebowania na wolnym rynku dla informatyków do zapotrzebowania budżetówki? Nie widzę związku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwalifikujesz "najlepszych" na podstawie matur, które niekoniecznie mają związek z medycyną. Jeśli podstawą przyjęcia byłyby egzaminy wstępne z zakresu wiedzy medycznej to wtedy możesz powiedzieć, że przyjmuje się najlepszych. Teraz przyjmuje się tych z najlepszą średnia wyników matur.

 

Czemu służy porównanie zapotrzebowania na wolnym rynku dla informatyków do zapotrzebowania budżetówki? Nie widzę związku.

 

Tak, kwalifikuję najlepszych na podstawie matur, ponieważ na maturze zdaje się przedmioty, które są podstawą do dalszego nauczania różnych dziedzin wiedzy. Ten kto lepiej opanował biologię, ma większą wiedzę do tego, by studiować medycynę, ten kto lepiej zdał matematykę, ma większą wiedzę do tego, by studiować na politechnice itd.

 

Może się okazać, że zapotrzebowanie w ciągu kilkunastu lat, jakie mijają od przyjęcia na studia do zrobienia specjalizacji może się tak rażąco zmienić, że ciężko będzie im znaleźć zajęcia, stracimy pół miliona na wykształcenie kogoś, kto nam się nie przyda. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd ta Twoja niechęć do psychologii? Ta nauka odkryła bardzo wiele ciekawych i przydatnych zjawisk.

To nie nauka to raz. Dwa - in wiecej to to odkrywa (a raczej tworzy) tym gorzej dla spoleczenstwa.

 

Cos jak z komunizmem - tworza problem po to aby zastepy absolwentow mialy prace rozwiazujac go.

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie nauka to raz. Dwa - in wiecej to to odkrywa (a raczej tworzy) tym gorzej dla spoleczenstwa.

Nie zgodzę się, chociażby metody efektywniejszego uczenia się są bardzo korzystne i pożyteczne dla społeczeństwa. Znalazłoby się jeszcze dużo rzeczy.

 

Aczkolwiek jest bardzo dużo gówna w tej dziedzinie nauki, wyjątkowo dużo:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgodzę się, chociażby metody efektywniejszego uczenia się są bardzo korzystne i pożyteczne dla społeczeństwa.

Takie cos moze wejsc w zakres chociazby - przytoczonej tu - pedagogiki (a wlasciwie to pewnie jest od zawsze bez "napuszonej" otoczki*)

 

* jest - https://usosweb.aps.edu.pl/kontroler.php?_action=katalog2/przedmioty/pokazPrzedmiot&kod=10-1F-TEU

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie cos moze wejsc w zakres chociazby - przytoczonej tu - pedagogiki (a wlasciwie to pewnie jest od zawsze bez "napuszonej" otoczki*)

 

* jest - https://usosweb.aps.edu.pl/kontroler.php?_action=katalog2/przedmioty/pokazPrzedmiot&kod=10-1F-TEU

Bo pedagogika korzysta z osiągnięć psychologii, tak jak inżynieria korzysta z osiągnięć matematyki. 

 

Profilowanie to też zasługa psychologii, a przydaje się mocno przy łapaniu przestępców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo pedagogika korzysta z osiągnięć psychologii, tak jak inżynieria korzysta z osiągnięć matematyki.

 

Profilowanie to też zasługa psychologii, a przydaje się mocno przy łapaniu przestępców.

Z tego co widze to "kryminologia" (z ktorej osiagniec korzysta profilowanie) to twor psychiatry.

A - Psychiatria (nauka) tak.

B - Psychologia (pseudonauka pochodna od A) nie.

C - Coaching (bzduronauka pochodna od B ) rak.

D - zaraz cos jeszcze gorszego wymysla.

 

Zrozumiale zobrazowane?

 

I za przeproszeniem - to chyba psychologia korzysta (a raczej kradnie) z osiagniec pedagogiki (ktora jest starsza o jakies 2-3 k lat). Cos typu - o! mamy material zgromadzony przez pokolenia pedagogow. Ubierzmy to w mundre slowa, nazwijmy chwytliwie, zalozmy okulary i chodzmy najebac sie za granty.

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co widze to "kryminologia" (z ktorej osiagniec korzysta profilowanie) to twor psychiatry.

A - Psychiatria (nauka) tak.

B - Psychologia (pseudonauka pochodna od A) nie.

C - Coaching (bzduronauka pochodna od B ) rak.

D - zaraz cos jeszcze gorszego wymysla.

 

Zrozumiale zobrazowane?

Pomiędzy B, a C widzę dużą przepaść, a mam wrażenie, że oceniając psychologię stawiasz ją niemal na równi z coachingiem.

 

Neuropsychologia jest chociażby bardzo pożyteczna.

 

Zresztą, co ja tutaj rzucam przykładami z kosmosu. Psychologia sportu chociażby. Ilu zawodników weszło na wyższy poziom, dzięki pomocy psychologa?

 

Poza tym na coachów i psychologów jest ciągle popyt, to znaczy chyba że są ważni, nie?:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym na coachów i psychologów jest ciągle popyt, to znaczy chyba że są ważni, nie?:)

No bo 90% ich pracy to tworzenie tego popytu :)

 

Dopisalem jeszcze do poprzedniego posta btw

Ilu zawodników weszło na wyższy poziom, dzięki pomocy psychologa?

 

Niesmialo strzele ze mniej niz dzieki pomocy wuefisty.

 

A neuropsychologia - to samo obrzeze i chyba bys nie zauwazyl jakby zostala wsiaknieta przez psychiatrie/neurologie.

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No bo 90% ich pracy to tworzenie tego popytu :smile:

 

Dopisalem jeszcze do poprzedniego posta btw

 

Teorie spiskowe, takie same jak to, że koncerny farmaceutyczne produkują leki, po to żebyśmy częściej chorowali i 90% ich pracy to tworzenie dodatkowego popytu.

 

 

Niesmialo strzele ze mniej niz dzieki pomocy wuefisty.

 

Mówię o wejściu o poziom wyżej, a nie o procesie stworzenia zawodowego sportowca.

 

 

I za przeproszeniem - to chyba psychologia korzysta (a raczej kradnie) z osiagniec pedagogiki (ktora jest starsza o jakies 2-3 k lat). Cos typu - o! mamy material zgromadzony przez pokolenia pedagogow. Ubierzmy to w mundre slowa, nazwijmy chwytliwie, zalozmy okulary i chodzmy najebac sie za granty.

 

Co 3 lata podwaja się ilość naukowych informacji/ wiedzy posiadanej przez człowieka. Bez rozbijania wiedzy na mniejsze działy, nie wyrobilibyśmy z opanowaniem wszystkiego. Po prostu część rzeczy wymyślonych przez pedagogikę, psychologia przechwyciła i zaczęła rozwijać. Nie widzę powodu, by likwidować ten kierunek i nie finansować go z budżetu państwa. 

 

Paradoksalnie masz zdanie jak większość księży. Oni uważają, że gdyby ludzie chodzili do Kościoła i wierzyli w Boga, to nikt nie potrzebowałby psychologa, a popyt na ich usługi wynika z laicyzacji społeczeństwa. W środowisku księżowskim mówi się, że psychologowie zajmują się, jak sama nazwa wskazuje, holowaniem psów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teorie spiskowe, takie same jak to, że koncerny farmaceutyczne produkują leki, po to żebyśmy częściej chorowali i 90% ich pracy to tworzenie dodatkowego popytu.

 

Mała różnica polega na tym, że jakby nie wymyślono leku na katar to i tak bym mógł sie przeziębić. Jakby nie wymyślono ADHD to moja córa za parę lat nie miałaby żadnego ryzyka "zachorowania"

 

Mówię o wejściu o poziom wyżej, a nie o procesie stworzenia zawodowego sportowca.

 

Do przemyślenia - o współpracy mówią tylko Ci, którzy faktycznie poprawili formę (i tym bardziej psychologowie nagłaśniają tylko przypadki, gdzie mogą podczepić się pod czyjś sukces).

 

Co 3 lata podwaja się ilość naukowych informacji/ wiedzy posiadanej przez człowieka. Bez rozbijania wiedzy na mniejsze działy, nie wyrobilibyśmy z opanowaniem wszystkiego. Po prostu część rzeczy wymyślonych przez pedagogikę, psychologia przechwyciła i zaczęła rozwijać. Nie widzę powodu, by likwidować ten kierunek i nie finansować go z budżetu państwa. 

 

Czyli zgadasz się ze mną, że to nie pedagogika korzysta z psychologii tylko odwrotnie? Skoro się zgadzamy to przejdźmy dalej - wszystkie 'pożyteczne' aspekty psychologii jakie wymieniłeś to te które można powiązać z inną (prawdziwą nauką). W takim razie róbmy w ramach pedagogiki specjalizację 'metodyka nauczania' w ramach kryminalistyki 'profilowanie' itd. W ramach neurologii dodajmy behawioryzm a psychiatrów nauczmy całować w czoło po wizycie i mówić motywacyjny bullshit. Nie ma z kolei powodu na utrzymywanie WIELKIEGO (masa osób to to studiuje) kierunku, który sam w sobie nic nie wnosi (dopóki nie uśmiechnie się do innej nauki)

 

Paradoksalnie masz zdanie jak większość księży. Oni uważają, że gdyby ludzie chodzili do Kościoła i wierzyli w Boga, to nikt nie potrzebowałby psychologa, a popyt na ich usługi wynika z laicyzacji społeczeństwa. W środowisku księżowskim mówi się, że psychologowie zajmują się, jak sama nazwa wskazuje, holowaniem psów.

 

Ależ ja jestem wielkim fanem KK. Nigdy tego nie ukrywałem. Po prostu kwestia wiary w Boga mnie nie interesuje (proszę nie mylić z ateizmem) - mam podejście mocno MARKSISTOWSKIE :grin: (aspekt dziejowy w religii - bardzo się cieszę, że urodziłem się na terenie na którym KK był religią dominującą). I nie zmienia tego nawet fakt, że nienawidzę swojej parafii (ostatnio okazało się że słusznie - po mszy widziałem BARTKA MISIEWICZA / sprawdziłem to i wyszło, że to jego była parafia gdzie nawet był tym odczytującym :grin:). Księża jako tacy mi nie przeszkadzają (są jełopy/są fajni - jak wszędzie* <aczkolwiek uważam, że celibat w KK robi złą robotę>) i szanuję ich jakieś milion razy bardziej niż psychologów.

 

* poza psychologami i prawnikami!

 

k**** ale wyznanie - widzę flubi, że Twoja działalność misyjna na e-nba nabiera rozpędu :grin:

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mała różnica polega na tym, że jakby nie wymyślono leku na katar to i tak bym mógł sie przeziębić. Jakby nie wymyślono ADHD to moja córa za parę lat nie miałaby żadnego ryzyka "zachorowania"

 

 

Zupełnie nie rozumiem tego porównania, przecież ADHD jest uznawane za chorobę nie tylko przez psychologów. 

 

 

 

Do przemyślenia - o współpracy mówią tylko Ci, którzy faktycznie poprawili formę (i tym bardziej psychologowie nagłaśniają tylko przypadki, gdzie mogą podczepić się pod czyjś sukces).

 

Jest ich dość dużo i dość często się odzywają. Z drugiej strony, jak wszyscy zaczną korzystać z pomocy psychologów to wrócimy do punktu wyjścia, więc jest pewna prawda w Twoim pomyśle o sztucznym kreowaniu popytu na usługi:)

 

 

 

 

Czyli zgadasz się ze mną, że to nie pedagogika korzysta z psychologii tylko odwrotnie? Skoro się zgadzamy to przejdźmy dalej - wszystkie 'pożyteczne' aspekty psychologii jakie wymieniłeś to te które można powiązać z inną (prawdziwą nauką). W takim razie róbmy w ramach pedagogiki specjalizację 'metodyka nauczania' w ramach kryminalistyki 'profilowanie' itd. W ramach neurologii dodajmy behawioryzm a psychiatrów nauczmy całować w czoło po wizycie i mówić motywacyjny bullshit. Nie ma z kolei powodu na utrzymywanie WIELKIEGO (masa osób to to studiuje) kierunku, który sam w sobie nic nie wnosi (dopóki nie uśmiechnie się do innej nauki)

 

 

Nie pożyteczne, a wszystkie aspekty psychologii można powiązać z prawdziwą nauką. To jest tak jakbyś dewaluował elektryków, mechaników albo energetyków, bo swoje osiągnięcia zawdzięczają prawdziwej nauce, jaką jest matematyka. A w ogóle to każdą naukę możemy powiązać z filozofią, więc w ogólnym przypadku wszystko można do niej sprowadzić. To o niczym nie świadczy.

 

Powiem Ci, że ja sam przez lata byłem sceptycznie nastawiony do psychologii i dalej jestem, bo to rzeczywiście z pewnej perspektywy nie wygląda jak nauka. No ale to działa. A skoro działa i można to udowodnić to nauką z pewnością jest. 

 

Wracając do osiągnięć psychologii - eksperyment Milgrama, czy eksperyment Zimbardo ( stanfordzki ) to przecież wielkie eksperymenty naukowe, które zmieniły sposób patrzenia na wiele rzeczy.  Zwłaszcza ten drugi wywarł na mnie ogromne wrażenie.

 

 

 

Ależ ja jestem wielkim fanem KK. Nigdy tego nie ukrywałem. Po prostu kwestia wiary w Boga mnie nie interesuje (proszę nie mylić z ateizmem) - mam podejście mocno MARKSISTOWSKIE :grin: (aspekt dziejowy w religii - bardzo się cieszę, że urodziłem się na terenie na którym KK był religią dominującą). I nie zmienia tego nawet fakt, że nienawidzę swojej parafii (ostatnio okazało się że słusznie - po mszy widziałem BARTKA MISIEWICZA / sprawdziłem to i wyszło, że to jego była parafia gdzie nawet był tym odczytującym :grin:). Księża jako tacy mi nie przeszkadzają (są jełopy/są fajni - jak wszędzie* <aczkolwiek uważam, że celibat w KK robi złą robotę>) i szanuję ich jakieś milion razy bardziej niż psychologów.

 

* poza psychologami i prawnikami!

 

k**** ale wyznanie - widzę flubi, że Twoja działalność misyjna na e-nba nabiera rozpędu :grin:

No popatrzcie, drugi profesor Wolniewicz:)

 

To nie jest działalność misyjna, ja po prostu stosując narzędzia psychologii, sprowokowałem Cię do zwierzeń:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zupełnie nie rozumiem tego porównania, przecież ADHD jest uznawane za chorobę nie tylko przez psychologów.

 

Alez ja rowniez uznaje istnienie zjawiska "niegrzeczne dziecko". Nazywajac to mundrze i wyodrebniajac psychologia nie zmniejszyla problemu tylko zwiekszyla. Zaczela celebrowac wrecz. Podobnie sprawa sie ma z wszelkiej masci dysleksjami czy depresjami (a najwiekszy banger jaki ostatnio widzialem to grubas mowiacy ze lzami w oczach na YT, ze psycholog u niego stwierdzil "eating disorder"...SERIO? Dobrze ze skonczyl kierunkowe studia, bo inaczej bylby problem z diagnoza!)

Nie pożyteczne, a wszystkie aspekty psychologii można powiązać z prawdziwą nauką. To jest tak jakbyś dewaluował elektryków, mechaników albo energetyków, bo swoje osiągnięcia zawdzięczają prawdziwej nauce, jaką jest matematyka. A w ogóle to każdą naukę możemy powiązać z filozofią, więc w ogólnym przypadku wszystko można do niej sprowadzić. To o niczym nie świadczy.

 

Elektrycy, mechanicy czy energetycy sa pozyteczni. Wiec e-e.

 

Serio uwazasz, ze ksztalcenie tysiecy psychologow ma sens?

No ale to działa. A skoro działa i można to udowodnić to nauką z pewnością jest.

 

No dziala dziala. Co druga emo-laska ma depresje a co trzecie dziecko nie umie pisac bo dysleksja. Blawo.

To nie jest działalność misyjna, ja po prostu stosując narzędzia psychologii, sprowokowałem Cię do zwierzeń:)

Pomysl nad zmiana strategii na markieting. Bo poki co kiepsko Ci target idzie z tymi subami :) Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem Julku czemu aż tak negujesz pracę psychologów. Dzieci z ADHD to nie są niegrzeczne dzieci przecież. Dziecku niegrzecznemu raz, drugi, trzeci dasz karę i się w końcu nauczy, że się nie opłaca dane zachowanie. Do dziecka chorego nie dotrzesz, a dzięki opracowniu zagadnienia rodzice mają chociaż jakieś wzorce zachowań, których mogą próbować by pomóc dziecku i sobie.

 

Tak samo depresja. Nie rozumiem szydzenia z depresji. Przecież to nie jest jakiś emo smuteczek czy coś podobnego. Jeśli ktoś cierpi na depresję to jego receptory nie przekazują serotoniny więc to jest zaburzenie, które swoje źródło ma na poziomie chemicznym, ale mocno wpływa na psychikę i całe życie chorego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alez ja rowniez uznaje istnienie zjawiska "niegrzeczne dziecko". Nazywajac to mundrze i wyodrebniajac psychologia nie zmniejszyla problemu tylko zwiekszyla. Zaczela celebrowac wrecz. Podobnie sprawa sie ma z wszelkiej masci dysleksjami czy depresjami (a najwiekszy banger jaki ostatnio widzialem to grubas mowiacy ze lzami w oczach na YT, ze psycholog u niego stwierdzil "eating disorder"...SERIO? Dobrze ze skonczyl kierunkowe studia, bo inaczej bylby problem z diagnoza!)

 

Oj nie, nie, nie. Mylisz dwie rzeczy. Istnienie zaburzeń odkrytych przez psychologię i naciąganie zaburzeń odkrytych przez psychologię do osiągnięcia konkretnych celów. To drugie zjawisko jest patologią i też jestem mu jak najbardziej przeciwny.

 

To, że na podlasiu dysleksję ma jedno dziecko na sto, a w Warszawie jedno na pięć, nie oznacza, że w Warszawie mamy do czynienia z jakąś dziwną mutacją i te mutanty zaczęły się już ze sobą rozmnażać. Po prostu mnóśtwo niedouczonych/przekupnych psychologów diagnozuje dysleksje, dyskalkulię i inne pierdoły tam gdzie ich nie ma. Tak, to jest karygodne. Ale znam osoby z prawdziwą dysleksją i nie mam wątpliwości, że takie schorzenie naprawdę istnieje.

 

Tak samo, jak są niegrzeczne dzieci i są dzieci z ADHD. I niedouczeni/przekupni psychologowie diagnozują tę drugą dolegliwość u dzieci z pierwszej.

 

No ale to, że co druga osoba mówi, że nie może jeść glutenu nie oznacza, że nie istnieje coś takiego jak alergia na gluten. Tak samo jest ze schorzeniami odkrytymi przez psychologię.

 

 

Elektrycy, mechanicy czy energetycy sa pozyteczni. Wiec e-e.

 

Psychologowie też są pożyteczni. To, że duża część z nich jest szkodliwa, nie dyskwalifikuje całej nauki, jako takiej.

 

 

No dziala dziala. Co druga emo-laska ma depresje a co trzecie dziecko nie umie pisac bo dysleksja. Blawo.

 

 

A depresja to nie jest choroba psychiczna, którą leczą psychiatrzy? 

 

 

Pomysl nad zmiana strategii na markieting. Bo poki co kiepsko Ci target idzie z tymi subami :smile:

 

Masz jakieś uprzedzenie do psychologii, wynikające, z nie wiem czego. Pewnie psychologia pomogłaby to wyjaśnić. Na przykład Twój negatywny stosunek do testów na iq. Może kiedyś w szkole robiono ci takie testy, słabo wypadłeś, koledzy się śmiali i tak pojawiła się nienawiść do psychologii, która została do teraz?  Dobry psycholog na pewno by to wyjaśnił:)

 

 

Serio uwazasz, ze ksztalcenie tysiecy psychologow ma sens?

 

Raczej nie, ale na pewno ma większy sens niż niekształcenie ich w ogóle. Zwłaszcza, że mogę wymienić kilka kierunków, które mają jeszcze mniejszy sens niż psychologia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • ely3 zablokował(a) ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.