Skocz do zawartości

Polska scena polityczna w Internecie


Findek

Rekomendowane odpowiedzi

1. Poziom przymusu ubezpieczeniowego w Szwajcarii jest mniejszy niż w PL. A kwoty o których piszesz wynikają z różnicy w zarobkach.

Jest taki sam.

I tylko częściowo wynikają z różnicy w zarobkach - matematyka się kłania.

 

3. Przede Obamacare składki były sporo niższe a jakość usług, od zawsze - na najwyższym poziomie na świecie (myślę, że teraz też).

Serio Vasquez Ci się włamał na konto czy co?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest taki sam.

I tylko częściowo wynikają z różnicy w zarobkach - matematyka się kłania.

 

Serio Vasquez Ci się włamał na konto czy co?

Nie jest taki sam. Musisz być ubezpieczony, ale sam wybierasz u kogo (prywatnie) i masz tylko podstawową składkę obowiązkową. No i poziom usług nieporównywalnie lepszy.

 

1. Podywżka składek za Obamacare: http://dailysignal.com/2017/05/24/3-charts-biggest-revelations-new-obamacare-study/

2. Oczywiście, że w USA jest najwyższa jakość służby zdrowia. Prawie wszystkie nowe leki / badania / sposoby leczenia pochodzą ze Stanów, w Stanach robi się najbardziej skomplikowane i nowatorskie operacje. Nie widzę kraju który by się do nich zbliżał w kwestii jakości usług.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jest taki sam. Musisz być ubezpieczony, ale sam wybierasz u kogo (prywatnie) i masz tylko podstawową składkę obowiązkową. No i poziom usług nieporównywalnie lepszy.

Bo jest kilkanaście razy więcej kasy. 

 

http://articles.latimes.com/2012/jan/09/business/la-fi-health-spending-20120110

Przed Obamacare i tak było 17,9%

 

2. Oczywiście, że w USA jest najwyższa jakość służby zdrowia. Prawie wszystkie nowe leki / badania / sposoby leczenia pochodzą ze Stanów, w Stanach robi się najbardziej skomplikowane i nowatorskie operacje. Nie widzę kraju który by się do nich zbliżał w kwestii jakości usług.

http://thepatientfactor.com/canadian-health-care-information/world-health-organizations-ranking-of-the-worlds-health-systems/

 

A ja widzę 36. Jakby co lista sprzed Obamacare.

20767705_1883442498349148_39401579754423

I jeszcze graficzka od Darkonzy.

X - wydatki, Y - przeżywalność noworodków. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne że ma bo wewnętrzna wartość usługi w powiązaniu z jej jakością daje cenę konkretnej usługi świadczonej przez konkretną osobę.

 

 

To lekarz musi być strasznym partaczem, żeby jego praca była mniej wartościowa od pracy dobrego prawnika (nie twierdzę, że nie ma lekarzy partaczy - pewnie proporcjonalnie jest ich tylu co prawników partaczy, jednak sama WARTOŚĆ ich pracy nie jest nijak porównywalna).

 

To że dobry prawnik z niedużym, kilkuletnim doświadczeniem zarabia sporo więcej (w tym samym czasie) niż dobry lekarz z niedużym, kilkuletnim doświadczeniem jest społeczną patologią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz, bo nazwa jest myląca celowo. W tych rankingach nie mierzy się jakości usług wyłącznie, ale też biorą pod uwagę dostępność, z tego co pamiętam śmiertelność itd... Więc z jakością usług nie ma to za wiele wspólnego. 

 

Co do wzrostu przed Obamacare - jesteś w stanie wykazać tak oczywisty trend wzrostowy i to tak ostry jak było w przypadku Obamacare? Oczywiście nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do wzrostu przed Obamacare - jesteś w stanie wykazać tak oczywisty trend wzrostowy i to tak ostry jak było w przypadku Obamacare? Oczywiście nie.

Ale ja nie mówię o wzroście - ja mówię o wartości. Jesteś mi w stanie pokazać inny kraj mający ponad 15% wydatków na opiekę zdrowotną? Oczywiście, że nie?

 

Widzisz, bo nazwa jest myląca celowo. W tych rankingach nie mierzy się jakości usług wyłącznie, ale też biorą pod uwagę dostępność, z tego co pamiętam śmiertelność itd... Więc z jakością usług nie ma to za wiele wspólnego. 

 

 

To podaj mi jak mierzyć jakość usługi medycznej, jestem ciekawy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To lekarz musi być strasznym partaczem, żeby jego praca była mniej wartościowa od pracy dobrego prawnika (nie twierdzę, że nie ma lekarzy partaczy - pewnie proporcjonalnie jest ich tylu co prawników partaczy, jednak sama WARTOŚĆ ich pracy nie jest nijak porównywalna).

 

To że dobry prawnik z niedużym, kilkuletnim doświadczeniem zarabia sporo więcej (w tym samym czasie) niż dobry lekarz z niedużym, kilkuletnim doświadczeniem jest społeczną patologią.

 

Przede wszystkim to prawnicy zwykle po studiach już mają kilkuletnie doświadczenie. Po drugie, żeby zarabiać dużo jako młody prawnik nie możesz być dobry, musisz być bardzo dobry i pracować co najmniej w 3 językach. Po trzecie, musisz mieszkać w Warszawie bo w innych miastach wojewódzkich młodzi prawnicy często pracują za darmo. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ja nie mówię o wzroście - ja mówię o wartości. Jesteś mi w stanie pokazać inny kraj mający ponad 15% wydatków na opiekę zdrowotną? Oczywiście, że nie?

 

 

To podaj mi jak mierzyć jakość usługi medycznej, jestem ciekawy :smile:

Jeżeli usługi są na najwyższym poziomie to kosztują dużo pieniędzy.

 

Jakość usługi medycznej pewnie najlepiej mierzyć jej skutecznością, nowatoroskością, zaawansowaniem technologicznym itd... W tym wszystkim Stany są daleko przez resztą świata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No na pewno wolalbym skromny fundusz gwarantujacy podstawowa opieke medyczna najbiedniejszym niz to co teraz

To co teraz za 170 złotych miesięcznie oferuje chociażby lepszą opiekę zdrowotną noworodków niż w USA. 

Ja sam się nie leczyłem nigdy poza Polską, ale znajomi z Anglii strasznie kurwią na swoją. 

Jeżeli usługi są na najwyższym poziomie to kosztują dużo pieniędzy.

Czasami kupa gówna, jak nowoczesna sztuka, także kosztuje dużo pieniędzy.

 

Jakość usługi medycznej pewnie najlepiej mierzyć jej skutecznością, nowatoroskością, zaawansowaniem technologicznym itd... W tym wszystkim Stany są daleko przez resztą świata.

To pokaż mi tą skuteczność amerykańskiej służby zdrowia, bo na razie jedyne źródło w której o jej najwyższej jakości jakie znam, to twoje posty. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To lekarz musi być strasznym partaczem, żeby jego praca była mniej wartościowa od pracy dobrego prawnika (nie twierdzę, że nie ma lekarzy partaczy - pewnie proporcjonalnie jest ich tylu co prawników partaczy, jednak sama WARTOŚĆ ich pracy nie jest nijak porównywalna).

 

To że dobry prawnik z niedużym, kilkuletnim doświadczeniem zarabia sporo więcej (w tym samym czasie) niż dobry lekarz z niedużym, kilkuletnim doświadczeniem jest społeczną patologią.

A co do wartości pracy - myślę, że jeżeli dzięki prawnikowi zapłacisz 1000 zł zamiast 1000000 zł podatku to będzie to dość wartościowa usługa. Chyba że akurat masz na zbyciu bańkę, wtedy pewnie nie robi Ci to różnicy. ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim to prawnicy zwykle po studiach już mają kilkuletnie doświadczenie. Po drugie, żeby zarabiać dużo jako młody prawnik nie możesz być dobry, musisz być bardzo dobry i pracować co najmniej w 3 językach. Po trzecie, musisz mieszkać w Warszawie bo w innych miastach wojewódzkich młodzi prawnicy często pracują za darmo. 

 

a i tak z punktu widzenia społeczeństwa i Pana Boga będziesz uselessem w porównaniu do po prostu dobrego lekarza z 1,5 jeżyka (ojczytsty + łacina)

No na pewno wolalbym skromny fundusz gwarantujacy podstawowa opieke medyczna najbiedniejszym niz to co teraz

 

clue jest takie, że to właśnie teraz jest skromny fundusz

A co do wartości pracy - myślę, że jeżeli dzięki prawnikowi zapłacisz 1000 zł zamiast 1000000 zł podatku to będzie to dość wartościowa usługa. Chyba że akurat masz na zbyciu bańkę, wtedy pewnie nie robi Ci to różnicy. ;]

 

Jeśli zapłacę 10000000 zamiast 1000 to prawdopodobnie dlatego że prawnik, którego wynajął rząd/urząd/wierzyciel był skuteczniejszy/droższy niż ten którego wynająłem ja sam. 

 

Im więcej prawników i im bardziej rozwinięte prawo tym gorzej.

Im więcej lekarzy i im bardziej rozwinięta medycyna tym lepiej.

 

Prościej jeszcze?

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co teraz za 170 złotych miesięcznie oferuje chociażby lepszą opiekę zdrowotną noworodków niż w USA. 

Ja sam się nie leczyłem nigdy poza Polską, ale znajomi z Anglii strasznie kurwią na swoją. 

Czasami kupa gówna, jak nowoczesna sztuka, także kosztuje dużo pieniędzy.

 

To pokaż mi tą skuteczność amerykańskiej służby zdrowia, bo na razie jedyne źródło w której o jej najwyższej jakości jakie znam, to twoje posty. 

Nie wiem czy istnieje jakaś strona ze spisem zabiegów i usług które są wykonywane tylko w US i po które jeździ tam cały świat, ale jako krótkie podsumowanie:

 

http://www.businessinsider.com/10-reasons-why-the-us-health-care-system-is-the-envy-of-the-world-2010-3?IR=T#if-you-are-injured-by-malpractice-you-can-sue-like-mad-9

 

Więc przykładowo - najlepszy sprzęt, najlepsi lekarze, realna odpowiedzialność, najwyższy wskaźnik przeżycia raka.

 

 

a i tak z punktu widzenia społeczeństwa i Pana Boga będziesz uselessem w porównaniu do po prostu dobrego lekarza z 1,5 jeżyka (ojczytsty + łacina)

 

clue jest takie, że to właśnie teraz jest skromny fundusz

 

Jeśli zapłacę 10000000 zamiast 1000 to prawdopodobnie dlatego że prawnik, którego wynajął rząd/urząd/wierzyciel był skuteczniejszy/droższy niż ten którego wynająłem ja sam. 

 

Im więcej prawników i im bardziej rozwinięte prawo tym gorzej.

Im więcej lekarzy i im bardziej rozwinięta medycyna tym lepiej.

 

Prościej jeszcze?

 

Po pierwsze, cieszę się że wierzysz w rynek i uważasz, że im droższy prawnik tym lepsza usługa.

 

Po drugie, nie wiem do czego dążysz. Rozumiem, że Twoja hipoteza brzmi - prawo i prawnicy szkodzą więc nie powinno ich być (bo właściwie nie ma potrzeby żeby byli). W takim razie wchodzimy w terytorium pozacywilizacyjne (nie mówię tylko o cywilizacji zachodniej, każda zbiorowość ludzka choć trochę zorganizowana miała prawo, prawników i instytucje państwowe) i rozwiązywanie sporów łopatą albo gnatem. 

 

A może prawo powinno być proste i zrozumiałe dla każdego? Oczywiście, w 100% się zgadzam. Nawet moglibyśmy po prostu zapisać jedną normę, przykładowo "w Rzeczpospolitej Polskiej panuje zasada sprawiedliwości". Tylko potem musisz wybrać sędziego, który będzie decydował co w danej sprawie będzie sprawiedliwe a co nie. Biorąc pod uwagę, jak bardzo w Polsce lubi się sędziów, którzy mają dużą, ale nieporównywalną do tego co przedstawiłem władzę, myślę że nie byłbyś zadowolony.

 

Ogólnie tak długo jak życie, stosunki gospodarcze, państwo itd. będzie się komplikować i rozrastać tak długo komplikować się (i rozrastać) będzie prawo. Fajnie byłoby to zmienić, ale jak na razie nikt nie wpadł na pomysł jak tego dokonać. Jak będziesz wiedział to napisz, chętnie się dowiem.

 

I to do czego Ty chcesz sprowadzić usługi medyczne robi dosłownie każdy zawód. Wiesz ile się na aplikacji nasłuchałem od tych grubasów bzdur, że pomoc prawna nie jest "zwykła usługą", że to stosunek zaufania, powierzenia swoich interesów w czyjeś ręce itd.? W ten sposób każdy może się upominać do państwa o hajs i regulację zawodu, żeby urwać sobie jak najwięcej.

 

Usługa to usługa, nieważne jak się nazywa i czy polega na ścięciu włosów czy na operowaniu na otwartej klatce. Nikt nikomu nie kazał zostawać fryzjerem albo lekarzem, jak mu się nie podoba zawód / w Polsce / cośtam to może zmienić zawód albo wyjechać. A usługa jest warta tyle ile ktoś chce za nią zapłacić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy istnieje jakaś strona ze spisem zabiegów i usług które są wykonywane tylko w US i po które jeździ tam cały świat, ale jako krótkie podsumowanie:

 

http://www.businessinsider.com/10-reasons-why-the-us-health-care-system-is-the-envy-of-the-world-2010-3?IR=T#if-you-are-injured-by-malpractice-you-can-sue-like-mad-9

 

Więc przykładowo - najlepszy sprzęt, najlepsi lekarze, realna odpowiedzialność, najwyższy wskaźnik przeżycia raka.

 

 

 

Po pierwsze, cieszę się że wierzysz w rynek i uważasz, że im droższy prawnik tym lepsza usługa.

 

Po drugie, nie wiem do czego dążysz. Rozumiem, że Twoja hipoteza brzmi - prawo i prawnicy szkodzą więc nie powinno ich być (bo właściwie nie ma potrzeby żeby byli). W takim razie wchodzimy w terytorium pozacywilizacyjne (nie mówię tylko o cywilizacji zachodniej, każda zbiorowość ludzka choć trochę zorganizowana miała prawo, prawników i instytucje państwowe) i rozwiązywanie sporów łopatą albo gnatem. 

 

A może prawo powinno być proste i zrozumiałe dla każdego? Oczywiście, w 100% się zgadzam. Nawet moglibyśmy po prostu zapisać jedną normę, przykładowo "w Rzeczpospolitej Polskiej panuje zasada sprawiedliwości". Tylko potem musisz wybrać sędziego, który będzie decydował co w danej sprawie będzie sprawiedliwe a co nie. Biorąc pod uwagę, jak bardzo w Polsce lubi się sędziów, którzy mają dużą, ale nieporównywalną do tego co przedstawiłem władzę, myślę że nie byłbyś zadowolony.

 

Ogólnie tak długo jak życie, stosunki gospodarcze, państwo itd. będzie się komplikować i rozrastać tak długo komplikować się (i rozrastać) będzie prawo. Fajnie byłoby to zmienić, ale jak na razie nikt nie wpadł na pomysł jak tego dokonać. Jak będziesz wiedział to napisz, chętnie się dowiem.

 

I to do czego Ty chcesz sprowadzić usługi medyczne robi dosłownie każdy zawód. Wiesz ile się na aplikacji nasłuchałem od tych grubasów bzdur, że pomoc prawna nie jest "zwykła usługą", że to stosunek zaufania, powierzenia swoich interesów w czyjeś ręce itd.? W ten sposób każdy może się upominać do państwa o hajs i regulację zawodu, żeby urwać sobie jak najwięcej.

 

Usługa to usługa, nieważne jak się nazywa i czy polega na ścięciu włosów czy na operowaniu na otwartej klatce. Nikt nikomu nie kazał zostawać fryzjerem albo lekarzem, jak mu się nie podoba zawód / w Polsce / cośtam to może zmienić zawód albo wyjechać. A usługa jest warta tyle ile ktoś chce za nią zapłacić.

 

Ale rozumiesz, że jest jakiś obszar pomiędzy BRAK PRAWA/ZASADA SPRAWIEDLIWOŚCI (lol) a tym co się obecnie wyprawia (US&A to flagowy okręt tego trendu)?

 

Więc:

1) - Prawo wydaje się być liderem zbrojeń jeśli chodzi o szybkość komplikowania się - jakiś pierwszy lepszy art: http://www.nto.pl/polska-i-swiat/art/6209930,w-polsce-lawinowo-rosnie-liczba-aktow-prawnych,id,t.html  a im bardziej się komplikuje tym bardziej przeczy zdrowemu rozsądkowi.

2) - Przykładowo w NORMALNYM, wartościowym zawodzie jaki jest programista trend jest taki, żeby jednak dążyć do prostoty - dlatego na świecie liderem jest obecnie Java a nie Brainfuck.

3) - sam charakter pracy prawnika jest słaby - tzn. celem prawnika jest wykazanie że inny prawnik jest debilem (nie ma takiej kumulacji wiedzy jak w innych dziedzinach)

 

Podsumowując - wiadomo, że prawo jako takie jest niezbędne, ale obecny trend (nakręcany zapewne przez samych prawników) czyni z nich najbardziej szkodliwą grupę zawodową - zaraz po psychologach.

 

Co do ostatniego akapitu - ciężko mi Cię zrozumieć - serio. Z jednej strony piszesz, że twierdzenia etyczne mogą być obiektywne a z drugiej strony zrównujesz ze sobą zawód polegający na ratowaniu życia (sam kiedyś tam nie twierdziłeś, że życie to taka właśnie obiektywna wartość etyczna?) i zdrowia do zawodu polegającego na poprawie/zmianie estetyki klienta. Serio?

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale rozumiesz, że jest jakiś obszar pomiędzy BRAK PRAWA/ZASADA SPRAWIEDLIWOŚCI (lol) a tym co się obecnie wyprawia (US&A to flagowy okręt tego trendu)?

 

Więc:

1) - Prawo wydaje się być liderem zbrojeń jeśli chodzi o szybkość komplikowania się - jakiś pierwszy lepszy art: http://www.nto.pl/polska-i-swiat/art/6209930,w-polsce-lawinowo-rosnie-liczba-aktow-prawnych,id,t.html  a im bardziej się komplikuje tym bardziej przeczy zdrowemu rozsądkowi.

2) - Przykładowo w NORMALNYM, wartościowym zawodzie jaki jest programista trend jest taki, żeby jednak dążyć do prostoty - dlatego na świecie liderem jest obecnie Java a nie Brainfuck.

3) - sam charakter pracy prawnika jest słaby - tzn. celem prawnika jest wykazanie że inny prawnik jest debilem (nie ma takiej kumulacji wiedzy jak w innych dziedzinach)

 

Podsumowując - wiadomo, że prawo jako takie jest niezbędne, ale obecny trend (nakręcany zapewne przez samych prawników) czyni z nich najbardziej szkodliwą grupę zawodową - zaraz po psychologach.

 

Co do ostatniego akapitu - ciężko mi Cię zrozumieć - serio. Z jednej strony twierdzisz, że twierdzenia etyczne mogą być obiektywne a z drugiej strony zrównujesz ze sobą zawód polegający na ratowaniu życia (sam kiedyś tam nie twierdziłeś, że życie to taka właśnie obiektywna wartość etyczna?) i zdrowia do zawodu polegającego na poprawie/zmianie estetyki klienta. Serio?

Tak, porównuję, bo obydwa polegają na świadczeniu usług. I jasne, że praca lekarza jest ważniejsza i trudniejsza niż fryzjera bo ten pierwszy ma w rękach ludzkie życie a drugi ludzkie włosy. Ale to nie znaczy że musimy do jednego lub drugiego przyłączać przywileje skoro obydwie osoby dobrowolnie wybrały ten zawód.

 

Ty mówisz - przez to że lekarz świadczy usługi od których zależy ważne dobro, to są one bardzo wartościowe więc i lekarze powinni dobrze zarabiać.

Ja mówię - lekarz świadczy usługi od których zależy ważne dobro, ale to samo w sobie nie wpływa na to ile lekarz powinien zarabiać. Decydujące jest to na jakim poziomie potrafi świadczyć usługę i ile mu chce ktoś zapłacić za to.

 

I naprawdę nie mam pojęcia jakie w tym wszystkim znaczeniu ma to że życie ma wartość etyczną. Tak ma. Ogromną. Być może największą ze wszystkich dóbr. Niczego to nie zmienia w moim rozumowaniu.

 

 

Co do prawa - ta zasada sprawiedliwości to jaskrawy przykład, ale on jest stopniowalny i w każdym przypadku będziesz miał ten sam problem, który po prostu wraz z coraz bardziej kazuistyczną regulacją będzie się pomniejszał. No taki już mamy system, że "przedstawiciele narodu" podejmują decyzje polityczne w tym zakresie a nie sędziowie. Jak się dobrze zastanowisz to mimo wszystko jest to lepszy system.

 

Choć nawet w systemach anglosaskich prawo w tej chwili jest kurewsko skomplikowane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, porównuję, bo obydwa polegają na świadczeniu usług. I jasne, że praca lekarza jest ważniejsza i trudniejsza niż fryzjera bo ten pierwszy ma w rękach ludzkie życie a drugi ludzkie włosy. Ale to nie znaczy że musimy do jednego lub drugiego przyłączać przywileje skoro obydwie osoby dobrowolnie wybrały ten zawód.

 

WYBIERAM ŻE ZOSTANĘ LEKARZEM.

 

5 sekund...

 

nie zostałem.

 

Skoro przyłączamy do danego zawodu większe wymogi - aby w ogóle móc (zgodnie z prawem! :grin:) go wykonywać (a zakładam, że skończyć akademię medyczną + pierdyliard egzaminów państwowych jest nieco łatwiej niż studium fryzjerskie) to jaki problem widzisz w dołączaniu też przywilejów dla tych, którzy podołali postawionym przez nas wcześniej wymogom?

 

Ty mówisz - przez to że lekarz świadczy usługi od których zależy ważne dobro, to są one bardzo wartościowe więc i lekarze powinni dobrze zarabiać.

Ja mówię - lekarz świadczy usługi od których zależy ważne dobro, ale to samo w sobie nie wpływa na to ile lekarz powinien zarabiać. Decydujące jest to na jakim poziomie potrafi świadczyć usługę i ile mu chce ktoś zapłacić za to.

 

Czyli wolisz świeżutką Dacię od Audi z rysą. Okej.

albo bardziej jaskrawy przykład (w kontekście zawodów szkodliwości społecznej):

Lepiej przeprowadzić spektakularny zamach terrorystyczny niż dać słabą jałmużnę?

 

I naprawdę nie mam pojęcia jakie w tym wszystkim znaczeniu ma to że życie ma wartość etyczną. Tak ma. Ogromną. Być może największą ze wszystkich dóbr. Niczego to nie zmienia w moim rozumowaniu.

 

No to masz bardzo dziwne rozumowanie :smile:

Wolnorynkowcy maja swoje racje ale maja tez zero empatii. Moje zrozumienie dla nich konczy sie kiedy wychodza takie kwiatki jak "cene ludzkiego zycia weryfikuje rynek"...

Wolnorynkowcy to zamaskowani marksiści. True story.

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznawanie przywilejów to pomył niepotrzebny, Julku, bo nagrodą za trudy edukacji i unikatowość poszczególnych zawodów jest wynagrodzenie. Jeśli chcesz dawać przywileje lekarzom, no to im je rozdaj np. paczki świąteczne od NFZ ze słodyczami (heheszky), ale jednocześnie obetnij pensje, wszak mają przywileje. 

 

Dwa  

 

https://twitter.com/JacekPiekara/status/918487904455884802

 

Komuś się w głowie poprzestawiało

 

 

Trzy - w zaistniałej sytuacji pewnie wróci, kiedyś uważałem go za głupi, pomysł kontraktu, który by regulował, że jeśli lekarz ma zamiar wyjechać z kraju, to niech zwróci pieniądze za studia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wolnorynkowcy maja swoje racje ale maja tez zero empatii. Moje zrozumienie dla nich konczy sie kiedy wychodza takie kwiatki jak "cene ludzkiego zycia weryfikuje rynek"...

No bo generalnie nie powinnismy prowadzic polityki bazujac na uczuciach, jak umyslowe kulfony jakies. Ja mam empatie do tomka7437 jak musi placic na publicznego lekarza+jeszcze prywatnego, zeby go normalnie wyleczyli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznawanie przywilejów to pomył niepotrzebny, Julku, bo nagrodą za trudy edukacji i unikatowość poszczególnych zawodów jest wynagrodzenie. Jeśli chcesz dawać przywileje lekarzom, no to im je rozdaj np. paczki świąteczne od NFZ ze słodyczami (heheszky), ale jednocześnie obetnij pensje, wszak mają przywileje. 

 

 

Nie o to się rozchodzi właśnie? O to, że obecnie nagrodą za trudy edukacji jest marna pensja (w porównaniu do zawodów, których zdobycie wymaga mniejszego wysiłku) i konieczność kontynuowania tejże edukacji przez x lat (specjalizacje itp) aby w końcu zarabiać dobrze?

No bo generalnie nie powinnismy prowadzic polityki bazujac na uczuciach, jak umyslowe kulfony jakies. Ja mam empatie do tomka7437 jak musi placic na publicznego lekarza+jeszcze prywatnego, zeby go normalnie wyleczyli.

 

Ale sprawdziłeś kto sumarycznie musi wydawać więcej w analogicznych sytuacjach zdrowotnych? Żeby się nie okazało, że to On Ciebie powinien żałować! Byłby straszny psikus!

Trzy - w zaistniałej sytuacji pewnie wróci, kiedyś uważałem go za głupi, pomysł kontraktu, który by regulował, że jeśli lekarz ma zamiar wyjechać z kraju, to niech zwróci pieniądze za studia. 

 

A to nie byłby głupi pomysł - w momencie podniesienia wynagrodzeń rezydentom (konkretnego podniesienia).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • ely3 zablokował(a) ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.