Skocz do zawartości

Polska scena polityczna w Internecie


Findek

Rekomendowane odpowiedzi

1 minutę temu, Cardi napisał:

Tak, nie będę szedł w środę wieczorem do klubu na 2 piwa, bo to ani pogadać ani wypić.

Jak bywam we W, to mi dzień tygodnia niespecjalnie przeszkadza, ale może Ci się przejadło. W Krakowie mam podobnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, StaryFan napisał:

Jak bywam we W, to mi dzień tygodnia niespecjalnie przeszkadza, ale może Ci się przejadło. W Krakowie mam podobnie.

W parku piję za 3 minuty, w klubie za 15, lub 30 gdy korki nie pomogą. Potem drugie tyle do domu, albo i gorzej. Z dala od cyka blyat i pulchnych Dagmar. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.12.2019 o 19:01, StaryFan napisał:

Bijecie tutaj masę piany o poszczególne partie. Ponieważ dużo jeżdżę po kraju, często bywam w centrach konferencyjnych. Często trafiam na prelekcje, w których "antagoniści" z różnych partii rozszarpują sobie gardła na spotkaniach.  Po spotkaniu chlają już razem. Ba, wycieczki z burdelu też nie są zamawiane oddzielnie.

Jeszcze na koniec się pożrą na recepcji (pozory trzeba stwarzać) i można wracać na wieś (w każdym mieście woj. mają swoje wiejskie enklawy, nic mi do wsi) z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku.

Prawie 2020 rok a jednak ludzie nadal wierzą w teorię ,,wszyscy politycy wspólnie chleją wódkę i udają wrogów przed kamerami", którą Korwin opowiada od lat 90-tych w podstawówkach. 

Pewnie są jakieś przypadki radnych PiS i PO, którzy chodzą razem na wódkę, ale wspólne biesiady wśród polityków wyższego szczebla? Nie wyobrażam sobie jakiegokolwiek polityka opozycji pijącego wódkę z Kurskim czy Macierewiczem. Tolerowanie tych ludzi w Sejmie czy na różnych uroczystościach z racji pełnionych funkcji to jest maks. Nawet Leszek Miller mówił ostatnio, że kiedyś nie było aż takiej wrogości pomiędzy przeciwnymi obozami (a on zna kulisy polskiej polityki jak mało kto). Przecież taki Jacek Kurski nawet z rodzonym bratem nie rozmawia. xD 

Kojarzę jeden przypadek dość dobrego koleżeństwa pomiędzy politykami wysokiego szczebla z zupełnie różnych obozów - Belka i Kropiwnicki (którzy mieli wspólny pokój na tej samej uczelni). 

 

Co do sądów to PiS niebezpiecznie zmierza w kierunku Białorusi. Obecnie chyba tylko jacyś skrajni fanatycy i zwykli debile wierzą, że Partia ma w tej kwestii jakiekolwiek dobre intencje. PO jakie było, takie było, ale jednak wiedziało, że są pewne granice, że jednak pewnych standardów się nie przekracza (konkretnie to zrobienie z Niesiołowskiego wicemarszałka Sejmu było taką granicą). :) 

W dniu 15.12.2019 o 19:23, DeltaCenter napisał:

Powoływać się na portal, który każdą wypowiedź polityka opozycji na temat pisu opatruje znamiennym "zaorał", "zmasakrował", "zmiażdżył".

Każdy krok Tuska, kończy się zawsze podsumowaniem "Polacy pokochali to co właśnie zrobił Tusk.

Ale cieszy mnie fakt, że nie tylko ja poprawiam sobie humor zaglądając na ten portal dla młodych, wielkomiejskich inteligentów. Szkoda tylko tych nachalnych reklam netflixa

Wymienione przez ciebie słowa kojarzą mi się bardziej z ,Najwyższym Czasem".

Przejrzałem na szybko ze trzy artykuły o Tusku i nie zauważyłem tego o czym piszesz. Znając życie to po prostu nie podoba ci się to, że portal jest bardziej przychylny Tuskowi niż Kaczyńskiemu. 

I ogólnie to nie rozumiem czemu ma właściwie służyć podważanie rzetelności tego portalu w kontekście tego konkretnego artykułu. Sugerujesz, że NaTemat wymyślił zjawisko prawicowych bezbekowych memów? :)

W dniu 15.12.2019 o 00:08, Sebastian napisał:

Jak widać PZPR miał większe pojęcie o systemie emerytalnym niż Ty i większość na tym forum :) Tylko dzieci stary, tylko dzieci. 

To Bangladesz ma chyba najlepszy system emerytalny na świecie. :) 

Najważniejszy dla rozwoju społeczeństwa jest rozwój technologii a nie bezmyślne dziecioróbstwo. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Artlanmusisz dalej poznawać to życie... 

"Otoszpile, które Tusk wbija Kaczyńskiemu i obecnej władzy" 

"Po autograf Tuska czekało się nawet dwie godziny." 

"Zna się na ludziach. Tym filmem Tusk podbił serca internautów." 

"Tym zdjęciem z wnuczką podbił serca internautów" 

"Tusk z rozmachem wraca do polskiej polityki! " 

"Poruszony Tusk pożegnał się ze współpracownikami". 

 

Edytowane przez DeltaCenter
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, DeltaCenter napisał:

@Artlanmusisz dalej poznawać to życie... 

Masz rację, ale jednak na tym samym portalu przeczytasz również o negatywnych aspektach ściągania imigrantów albo śmieszki z Szumlewicza.

Za to konkurencja broni swoich towarzyszy nawet w najbardziej absurdalnych sytuacjach: 

https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/263816-prof-bralczyk-o-wziasc-prof-pawlowicz-w-literaturze-wziasc-pojawialo-sie-u-sienkiewicza-i-mickiewicza

Bralczyk stwierdza, że ,,wziąść" było poprawne w 19 wieku, natomiast obecnie jest błędem językowym. wPolityce podsumowuje ten wywód słowami ,,no i co, lemingi, zatkało?".  xD  

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Artlan napisał:

Prawie 2020 rok a jednak ludzie nadal wierzą w teorię ,,wszyscy politycy wspólnie chleją wódkę i udają wrogów przed kamerami", którą Korwin opowiada od lat 90-tych w podstawówkach. 

No akurat w tym do czasu smolenska bylo bardzo duzo prawdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, fluber napisał:

No akurat w tym do czasu smolenska bylo bardzo duzo prawdy.

Nie było dużo prawdy. Było trochę prawdy, ale to dotyczy okresu maks do 2006, 2007 roku i bardziej odnosi się do polityków typu Oleksy czy nawet Niesiołowski niż do Ziobry czy Macierewicza. Słyszałeś kiedykolwiek żeby ktoś spoza obozu ,,patriotycznego" pił wódkę z dwoma ostatnimi panami? :) Pomijam oczywiście czasy, gdy Antek współpracował z Kuroniem i resztą, chodzi wyłącznie o czasy III RP.

W każdym razie obecnie pomiędzy dwoma obozami panuje stan wojny i nie ma porównania chociażby z latami 90-tymi. Leszek Miller ujął to tak: 

W latach 90. na pewno piło się więcej niż teraz. Choćby dlatego, że nawet mimo ostrości debaty, w kuluarach, w restauracjach sejmowych można było spotkać ludzi z różnych stron sceny politycznej, którzy nie bali się - podkreślam to określenie - nie bali się siedzieć przy jednym stole, rozmawiać i pić wódkę.
Z tamtych czasów pamiętam na przykład, że jako poseł z Łodzi miałem wielkiego oponenta w osobie Stefana Niesiołowskiego. Niesiołowski był wówczas niezwykle radykalny w krytyce tzw. komunistów. Nasze batalie w radiu czy telewizji, ale również spotkania w Łodzi wywoływały gigantyczne zainteresowanie. Kiedyś zaprosili nas na debatę studenci z łódzkiego miasteczka akademickiego. Było tyle ludzi, że nie mogliśmy wejść na salę. I choć nasze starcia bywały radykalne, to widok mnie i Niesiołowskiego siedzących przy jednym stole, jedzących tatara i pijących wódkę, był całkowicie normalny. Nikt się nie oburzał. Dziś to nie do pomyślenia. I nie mówię już o piciu wódki, tylko zwykłej rozmowie. Nikt z nikim nie rozmawia. Politycy boją się gadać z drugą stroną barykady. Pytam czasem:
- A z kim wy rozmawiacie z tamtej strony?
- Z nikim - pada odpowiedź.
- A dlaczego?
- Bo oni się boją, bo my się boimy, bo ukaże się zdjęcie w Fakcie czy Super Expressie i będzie po karierze.
To bardzo złe zjawisko, bo ludzie zamykają się w swoich kręgach. Nie ma naturalnej wymiany poglądów, opinii. 

Edytowane przez Artlan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, fluber napisał:

Wszystko sie zmienilo po smolensku. Wczesniej relacje byly ok, naturalnie politycy nie chodzili po restauracjach ale w hotelu sejmowym czy samym sejmie w czesci niedostepnej dla dziennikarzy wspolne chlanie bylo na porzadku dziennym:)

to prawda, ponieważ był Lech Kaczyński a on przy swoim bracie był wybitnie umiarkowany

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, fluber napisał:

Wszystko sie zmienilo po smolensku. Wczesniej relacje byly ok, naturalnie politycy nie chodzili po restauracjach ale w hotelu sejmowym czy samym sejmie w czesci niedostepnej dla dziennikarzy wspolne chlanie bylo na porzadku dziennym:)

Możliwe, że po Smoleńsku obie strony stały się zajadłymi wrogami, ale gdyby nie chore filmy Macierewicza i Jarasa,  to by do takiej radykalizacji nie dochodziło.

Mi się wydaje, że wpływ na taki stan rzeczy mają liczne podsłuchy, ośmiorniczki, sowa i przyjaciele, i inne znane przypadki. Jeden z drugim pogada normalnie, a po jakimś czasie wszystko wypływa i się robi afera, bo jeden goguś z drugim sobie ponagrywali...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Artlan napisał:

Nie było dużo prawdy. Było trochę prawdy, ale to dotyczy okresu maks do 2006, 2007 roku i bardziej odnosi się do polityków typu Oleksy czy nawet Niesiołowski niż do Ziobry czy Macierewicza. Słyszałeś kiedykolwiek żeby ktoś spoza obozu ,,patriotycznego" pił wódkę z dwoma ostatnimi panami? :) Pomijam oczywiście czasy, gdy Antek współpracował z Kuroniem i resztą, chodzi wyłącznie o czasy III RP.

W każdym razie obecnie pomiędzy dwoma obozami panuje stan wojny i nie ma porównania chociażby z latami 90-tymi. Leszek Miller ujął to tak: 

W latach 90. na pewno piło się więcej niż teraz. Choćby dlatego, że nawet mimo ostrości debaty, w kuluarach, w restauracjach sejmowych można było spotkać ludzi z różnych stron sceny politycznej, którzy nie bali się - podkreślam to określenie - nie bali się siedzieć przy jednym stole, rozmawiać i pić wódkę.
Z tamtych czasów pamiętam na przykład, że jako poseł z Łodzi miałem wielkiego oponenta w osobie Stefana Niesiołowskiego. Niesiołowski był wówczas niezwykle radykalny w krytyce tzw. komunistów. Nasze batalie w radiu czy telewizji, ale również spotkania w Łodzi wywoływały gigantyczne zainteresowanie. Kiedyś zaprosili nas na debatę studenci z łódzkiego miasteczka akademickiego. Było tyle ludzi, że nie mogliśmy wejść na salę. I choć nasze starcia bywały radykalne, to widok mnie i Niesiołowskiego siedzących przy jednym stole, jedzących tatara i pijących wódkę, był całkowicie normalny. Nikt się nie oburzał. Dziś to nie do pomyślenia. I nie mówię już o piciu wódki, tylko zwykłej rozmowie. Nikt z nikim nie rozmawia. Politycy boją się gadać z drugą stroną barykady. Pytam czasem:
- A z kim wy rozmawiacie z tamtej strony?
- Z nikim - pada odpowiedź.
- A dlaczego?
- Bo oni się boją, bo my się boimy, bo ukaże się zdjęcie w Fakcie czy Super Expressie i będzie po karierze.
To bardzo złe zjawisko, bo ludzie zamykają się w swoich kręgach. Nie ma naturalnej wymiany poglądów, opinii. 

te słowa są z czasów, gdy Miller był poza środowiskiem, do tego niedawna śmierć syna, więc wypadł z obiegu. kilka dni temu było dwóch przeciwnych polityków u Mazurka i potwierdzili, że nadal się pije ćpa razem.

a PiS chce wprowadzić kolejną cenzurę: pod pretekstem walki z porno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Artlan napisał:
8 godzin temu, DeltaCenter napisał:

 

Masz rację, ale jednak na tym samym portalu przeczytasz również o negatywnych aspektach ściągania imigrantów albo śmieszki z Szumlewicza.

 Za to konkurencja broni swoich towarzyszy nawet w najbardziej absurdalnych sytuacjach: 

Od kiedy Szumlewicz to PO? Pokaz mi jeden tekst natemat krytykujący Tuska :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Artlan napisał:

Prawie 2020 rok a jednak ludzie nadal wierzą w teorię ,,wszyscy politycy wspólnie chleją wódkę i udają wrogów przed kamerami", którą Korwin opowiada od lat 90-tych w podstawówkach. 

Pewnie są jakieś przypadki radnych PiS i PO, którzy chodzą razem na wódkę, ale wspólne biesiady wśród polityków wyższego szczebla?

 

6 godzin temu, Artlan napisał:

że jako poseł z Łodzi miałem wielkiego oponenta w osobie Stefana Niesiołowskiego.  I choć nasze starcia bywały radykalne, to widok mnie i Niesiołowskiego siedzących przy jednym stole, jedzących tatara i pijących wódkę, był całkowicie normalny. Nikt się nie oburzał.

Jedną z pożądanych cech skutecznego polityka (nie mylić z dobrym) jest bardzo krótka i wybiórcza pamięć.

 

Nie wiedziałem też, że są politycy niższego i wyższego szczebla. Rozumiem, że wyższy szczebel, to ten, dzięki któremu ta nasza ordynacja wyborcza ma tak mało wspólnego z demokracją.

Jako wyborca mogę napisać, że ustrój demokratyczny to mniej więcej taki, w którym na kartach wyborczych jest jeden szczebel. 

W tym kraju jest ponad 300 000 różnej maści "demokratów", więc jak nikt nie pije z Madziarem, to nie piją wszyscy. Dobre, nie znałem.

 

Co do hoteliku sejmowego, to katastrofa nie ma nic do rzeczy. To raczej embargo na wprowadzanie "żon" i "kuzynek" które co miesiąc zmieniały diametralnie wygląd, a czasem nawet kolor skóry. Gdyby "wyższy szczebel" raczył zachowywać chociażby pozory odrobiny kultury w tym co robił, byłoby jak dawniej. To, że społeczeństwo przestało tolerować wyskoki elity narodu, widzimy w kolejnych wyborach. To jest jedyny powód zaostrzenia norm moralnych, w miejscu zamieszkania zbiorowego "polityków wyższego szczebla".

A, że "elita narodu" nie może bawić się tak jak lubi i ma z tym ból dolnej części ciała, to tym lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • ely3 zablokował(a) ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.