Skocz do zawartości

Orlando Magic 2006/07


SHAQU

Rekomendowane odpowiedzi

jednym słowem miazga :) szkoda bo jakby lepiej wykonywał wolne było by jeszcze lepiej ... i juz mamy pierwsze zwycięstwo z trudnym przeciwnikiem który nastawiony jest bardziej na atak niż na obrone . teraz kolejne ciezkie spotkanie z LA LAkers - Bryant chyba też lekka kontuzja , ale u nas wygląda to fatalnie szczegolnie z Arizą - jak ktoś będzie wiedział co mu się dokładnie stało i ile odpocznie od koszykówki niech napisze . Turkoglu prawodpodobnie jakas choroba więc pewnie wystapi w next meczu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to kiepska sprawa bo Trevor był w ostatnich meczach naszą podporą , zawsze rzucił te 10 punktów i swoimi dunkami pobudzał nie tylko kibiców ale i zawodników do lepszej gry :/ i to w dodatku przydazylo sie w tak nie groźniej sytuacji , przeciez i tak by tej piłki nie przechwycił a podskoczył jakoś niefortunnie i po sprawie :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ariza został wyłączony z gry na ok. 6-8 tygodni, ale bez konieczności operacji.

 

Wielka szkoda chłopaka, bo po bardzo przeciętnym początku sezonu teraz zaczął stawać się ważnym ogniwem zespołu i zaczął wreszcie grać naprawdę dobrze, a tu taki pech :cry: . I to przed kolejnymi trzema meczami wyjazdowymi...

 

Teraz mecz z Lakers, z którymi mamy bardzo ujemny bilans całościowy (coś ok. 8-28 czy jakoś tak, a w LA wygraliśmy bodaj 2 z 17 meczów). Zatem historia i statystyka przemawia zdecydowanie za Lakers, ale nie samą historią człowiek żyje. Co prawda u siebie w tym sezonie przegraliśmy, no ale mecz ten pokazał, że można powalczyć. Jeżeli chłopcy zagrają twardo w obronie, wygrają pewnie tablice, a więc przede wszystkim powstrzymają Lakers przed kontrami, coś powrzucają za 3 punkty, a także powstrzymają w miarę Bryanta, to wynik może być niezły. Tyle że strasznie dużo tych jeżeli... Przydałoby się jednak wygrać dziś lub jutro w Phoenix (w końcu mecz Magic na żywca w C+, nie wiem, czy nie pierwszy w tej stacji :twisted: ), ale wydaje się, że jutro może być znacznie trudniej, bo po pierwsze, będzie to mecz z rzędu back2back, no a poza tym Suns na chwilę obecną wydają się być mocniejszą ekipą niż Lakers. W każdym razie jedno zywcięstwo w tych dwóch meczach bardzo mile widziane. Może więc dziś... :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobno Orlando zlozylo oferte dla Webbera :D Powiem szczerze ze nie mam nic przeciwko bo brak nam solidnych wysokich (tym bardziej za male pieniadze i po odeslaniu Augustine do D-League) Zawsze to jakies urozmaicenie dla Dwighta podczas treningu a i od Battiego napewno gorszy nie bedzie (szczegolnie w ataku) A tak na powaznie to zostaje jak zwykle kwestia "team chemistry" Mysle jednak ze nie mamy wiele do stracenia i dobrze Otis zrobil ze sie nim zainteresowal

 

edit. czyli Ariza jezeli wszystko dobrze pojdzie (oby :roll: ) wroci do nas na poczatku marca Wielka szkoda bo ostatnio byl naprawde wyrozniajacym sie zawodnikiem nie tylko u nas ale i w calej lidze (te jego dunki na Mourningu i Okaforze byly "elitarne" :twisted: ) Mysle ze powinnismy grac troche innym ustawieniem z powodu jego nieobecnosci bo jezeli Hedo i Hill beda wychodzic w S5 to nie mamy nikogo wartosciowego na SF Jeden powinien wchodzic z lawki (chyba lepiej Hedo) a na dwojce gralby Dooling lub Bogans Mysle ze jako tako by to wygladalo Takie jest moje zdanie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i jednak wtop w Lakers, historia okazała się bezlitosna :cry: .

 

Naprawdę szkoda tego meczu, bo był jak najbardziej do wygrania, gdyż rzeczywiście spełniliśmy większość warunków, o jakich pisałem: wrzuciliśmy kilka trójek, wyłączyliśmy Bryanta - niestety tylko w trzech pierwszych kwartach. No ale nie spełniliśmy podstawowego warunku, a więc kiepsko zagraliśmy w obronie, no i do tego nieznacznie przegraliśmy deskę z zawodnikami, którzy jakąś potęgą pod koszem nie są. Fatalna defensywa dotyczy przede wszystkim Nelsona, który po prostu nie istniał przy takim "gigancie i megagwiazdorze" jakim jest Parker.

O meczu rozpisywać się nie będę, choć był naprawdę niezły i bardzo wyrównany - najwyższe prowadzenie Lakers to chyba 7 punktów, a Magic - 6 :!: Niestety po raz kolejny okazało się, że nie mamy lidera i aż nudne staje się po prostu pisanie o tym. A niech o tym świadczy kilka elementów:

1. Bryant w ostatniej kwarcie rzucił bodaj 16 punktów.

2. Ostatnie 50 sekund meczu przy dwupunktowym prowadzeniu Lakers: pudlo Nelsona, dobitka Milicica - pudło, zbiórka Howarda i faul na nim - 2 rzuty wolne spudłowane, Bryant 2 osobiste trafione, potem Howard jeden osobisty trafiony, zbiórka Hilla po drugim i... złe podanie i strata. No a potem dwa pudła z osobistych Parkera i pudło za 3 Nelsona.

Wyglądało to jakoś tak (mogę się mylić co do szczegółów), ale wskazuje, że niestety, ale klepać sobie po równo wolno, a efekty są jakie są.

 

Niestety, ale Howard znów od kilku meczów pudłuje osobiste - jak już pisałem wykonywać je zaczął naprawdę nieźle, a teraz znów zaczynają pojawiać się "mioty". Nie wiem czy to psychika, czy jednak Dwight po prostu ich nie wypracował, choć naprawdę wyglądało, że już jest nieźle. A tu z każdym meczem jest coraz gorzej.

No i jeszcze Nelson. Z każdym meczem w tym sezonie przekonuję się, że nie warto w niego inwestować. Jest słaby w obronie (taki Parker robił co chciał), kieruje grą tak sobie (choć dziś kilka asyst zaliczył), albo słabo i jak nie trafia (co w tym sezonie jest nagminne), to jest po prostu słaby. Może jednak warto byłoby poszukać innego rozgrywajka, bo Nelson pokazuje w tym sezonie, że rola lidera go po prostu chyba przerasta. A co znaczy lider wystarczy spojrzeć na wyniki Miami po powrocie Wade'a. Mozna go lubić lub nie, ale z nim w składzie Miami jest w stanie walczyć z każdym. U nas brakuje zawodnika jego pokroju lub pokroju Bryanta, którzy każdy mecz są w stanie sami wygrać, nie mówiąc już o końcówkach. U nas jeden zawodnik jest w stanie wygrać jeden na kilkanaście meczów.

 

Dziś Phoenix i wygląda na to, że stracimy prowadzenie w dywizji. No chyba że naprawdę zacznie grać Nelson, ale powtarzam to co mecz i już w to nie wierzę...

 

I jeszcze sprawa Webbera. Podobno jest już nieaktualna dla Magic. Szkoda, bo przy niskim kontrakcie mógłby się przydać. Magic nie mogli mu niby zagwarantować wyjścia w S5. trochę to bez sensu, bo jednak przy swoich wadach Webber na głowę bije Battie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda tej koncowki, mecz byl spokojnie do wygrania... No ale chyba im zabraklo jakiejs koncentracji czy nie wiem czego... Z tymi osobistymi Howarda znow to kiepsko wyglada, dzisiaj 7 na 16 - tragedia... No ale chociaz sporo punktow rzuca, ostatnio 30, teraz 25. Eh po raz kolejny powtorze ze gdyby jeszcze nauczyl sie rzucac z poldystansu...

Z Phoenix moze byc ciezko no ale trzeba wierzyc, taka rola kibic :) Wiec GO MAGIC !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda tego meczu bo LA wcale nie jest takie mocne (szczegolnie ze grali bez Odoma i Browna) Taki mecz powinnismy byli wygrac :x Mozna by rzec ze gdyby Dwight bardziej sie przykladal do wykonywania osobistych to raczej bysmy to wygrali Coz... trzeba o tym szybko zapomniec bo przed nami trudne mecze

 

tomaszan ja bym tak surowo nie ocenial Jameera Moim zdaniem jest to zawodnik w ktorego warto inwestowac ($oczywiscie z umiarem$) Tradu zawsze mozna poszukac ale watpie czy kogos dobrego udaloby sie nam skombinowac A jezeli tak, to na pewno nie ze pare gruszek

 

A wracajac do lidera z prawdziwego zdarzenia, to takich jak Brayant czy Wade za wielu w tej lidze nie ma wiec ocenianie sily druzyny tylko pod tym wzgledam jest moim zdaniem troche krzywdzace (mielismy T-Maca i co?) Ponadto nie zapominajmy o Howardzie ktorego zazdroszcza nam wszyscy bez wyjatku... Poki co bilans mamy i tak zaskakujacy bo nie wielu bylo takich, ktorzy przewidzieli ze tak nam bedzie szlo A problemy ma kazda druzyna i wcale nie uwazam zebysmy akurat my mieli najwieksze Takze troche wiecej optymizmu :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takze troche wiecej optymizmu

Widzisz.. Optymistą to ja jestem, tyle że oceniam to co widzę. A to juz trochę inna sprawa :wink: .

 

tomaszan ja bym tak surowo nie ocenial Jameera Moim zdaniem jest to zawodnik w ktorego warto inwestowac ($oczywiscie z umiarem$) Tradu zawsze mozna poszukac ale watpie czy kogos dobrego udaloby sie nam skombinowac A jezeli tak, to na pewno nie ze pare gruszek

Ehhh... Na pewno wpływ na mój pogląd o Nelsonie ma jego gra z końcówki poprzedniego sezonu i zapowiedzi przedsezonowe o "liderowaniu" :twisted: . Gdyby rzeczywiście połączyć te rzeczy, to w tym momencie bylibyśmy naprawdę drużyną z najlepszym bilansem na Wschodzie. Być może rzeczywiście nieco surowo go oceniam, ale oczekiwałem od niego naprawdę bardzo dużo, a to co gra w tym sezonie, to naprawdę słabizna. Być może gdyby Nelson nie pokazał, że potencjał naprawdę posiada, to bym się cieszył, że mamy rozgrywajka jak on teraz. Ale w związku z powyższym to mi po prostu nie wystarcza. Być może z tradem przesadzam, ale naprawdę Nelson nie gra nic. Jest oczywiście młody, grał w zasadzie pół poprzedniego sezonu i ten, ale stać go na dużo. Tylko ile można patrzeć na jego grę z poprzedniego sezonu i opinię z poprzedniego roku. Właśnie w tym momencie, gdy jednak Howard coś tam się rozwija, potrzebne mu jest wsparcie dobrego rozgrywającego, tym bardziej, że Howard rzucać z półdystansu nie potrafi i są mu potrzebne dobre podania. A tego niestety Nelson nie spełnia, nie mówiąc już o tym, że jak rzuci 15 punktów, to już jest dobrze. Chciałbym rozgrywającego na miarę np. Andre Millera i myślałem, że Nelson szybko będzie nawet lepszym zawodnikiem, bo potrafi zdobywa sporo punktów. A tu klops - ani rozegrania, ani punktów, ani defensywy.

 

A wracajac do lidera z prawdziwego zdarzenia, to takich jak Brayant czy Wade za wielu w tej lidze nie ma wiec ocenianie sily druzyny tylko pod tym wzgledam jest moim zdaniem troche krzywdzace (mielismy T-Maca i co?) Ponadto nie zapominajmy o Howardzie ktorego zazdroszcza nam wszyscy bez wyjatku...

Co do Howarda, to tak, ale jeszcze musi się dużo uczyć, aby być naprawdę kimś. A poza tym potrzebne jest mu wsparcie. Oczywiście takich zawodników jak Bryant czy Wade nie jest wielu, ale marzy mi się ktoś taki w Orlando (marzenia przecież nie bolą :wink: ). Skoro takiego zawodnika nie można praktycznie ściągnąć, to może warto pogonić kogoś (Nelson, Milicic :wink: ) do takiego zapierniczania, aby rzeczywiście stanowili super wsparcie dla zawodnika, który już w następnym sezonie może być jednym z najlepszych zawodników w lidze. A to wszystko jakoś tak się rozmywa i klepiemy sobie, klepiemy i klepiemy... Oczywiście wynik nie jest zły, ale czy to znaczy, że należy się nim zachwycać :?: Trzeba dążyć do tego, żeby był jeszcze lepszy, a przede wszystkim, aby gra była lepsza, a ona wygląda w zasadzie niemal w każdym emczu tak samo - bez błysku. I nie mówię, że jest nam niezbędny taki Bryant czy Wade, ale zawodnik, który wspomógłby Howarda w zdobywaniu punktów, rzucał w każdym meczu te 20 punktów (może np. Allen, Pierce?). Wtedy i Howard i Milicic mieliby pod koszem więcej luzu. Kto wie, czy takiego nie mamy, tyle że jego Hill ciągle trzyma na ławce i nic nie zapowiada, aby to się zmieniło... Takie są moje przemyślenia po meczach Magic w tym sezonie.

A co do T-Maca, to nie miał po prostu wsparcia. Sam ciągnął ten wózek i wcale mu się nie dziwię, że w końcu miał dojść. A ponadto McGrady nie ma po prostu mentalności zwycięzcy i nigdy nie będzie miał. Ale to już zupełnie inna piłka...

 

A problemy ma kazda druzyna i wcale nie uwazam zebysmy akurat my mieli najwieksze

To że inni mają swoje problemy nie oznacza, że mamy stać w miejscu i mowić, że jest supe, jak gołym okiem widać, iż warto byłoby rozwiązać swoje. Bo naprawdę takie mecze jak dziś - jak słusznie zauważyłeś - należy wygrywać.

 

Eh po raz kolejny powtorze ze gdyby jeszcze nauczyl sie rzucac z poldystansu...

Mi już się nawet nie chce powtarzać... :cry: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj kolejny przegrany mecz z serii tych do spokojnego wygrania :cry: . I to jest własnie to o czym mówię - gdyby chociaż część takich meczów wygrać, mielibyśmy naprawdę dobry stosunek wygranych do przegranych. A tak takie mecze wtapiamy i mamy już na karku Washington i wygrywające wszystko Miami. Ale po kolei o przyczynach porażki (moim zdaniem oczywiście) - kolejność nieprzypadkowa :wink: :

 

1. Brak lidera

Tu powtarzać się nie będę. Fajnie, że odrobiliśmy bodaj 18-punktową stratę dzięki indywidualnym akcjom Doolinga i Nelsona. Tyle że jak przyszło wyrównać, albo wyjść na prowadzenie, to już nie było komu wykończyć akcje, Zmarnowaliśmy bodaj dwie w końcówce. Faktem jest, że Hill przy rzucie był faulowany przez Mariona (sędziowie podejmowali w tym meczu różne dziwne decyzje na niekorzyść obydwu stron), ale niestety gwizdka nie było. Nelson rzucał i jak się nakręcił, to... przestał trafiać. A trzeba było właśnie coś rozegrać. Spudłował bodaj trzy najważniejsze rzuty w meczu pod rząd. Właśnie w takich momentach meczu wychodzi liderowanie. No ale i tak Nelson zagrał dużo lepszy mecz niż ostatni, choć nie do końca, o czym za chwilę.

Jednak plus za to, że nasi zawodnicy potrafili odrobić dużą stratę, ale końcówka znów w naszym wykonaniu fatalna. Trzeba takie mecze wygrywać, podobnie jak ten z Lakers i jeszcze parę innych.

2. Fatalna defensywa w trzech pierwszych kwartach, a co się z tym wiąże - błędy Hilla

90 punktów straconych w trzech kwartach to tragedia. A spowodowane to było kilkoma rzeczami: Nash robił co chciał z Nelsonem, fatalna zbiórka i dobitki Suns z drugiej szansy, gubienie się na zasłonach. Ile razy nasi zawodnicy gubili się w ustawieniu w obronie przy zaslonach, to tragedia, a gracze Phoenix wychodzili na czyste pozycje. I Hill nic przez trzy kwarty nie zmieniał praktycznie, a dopiero w czwartej wystawił w końcu Doolinga na Nasha (o co aż się prosiło już w kwarcie pierwszej) i Nash... przestał istnieć. A bez niego Phoenix po prostu nie istnieje. Dooling świetnie go krył. Nadto dopiero postawienie strefy wprowadziło naprawdę zamieszanie w ataku Suns. Przecież zmienna obronę należalo zastosować znacznie wcześniej, jak jeden na jednego nie wychodziło. Poza tym Hill w ogóle niemal nie korzystał z Howarda kiedy trzeba )o czym za chwilę). Jak dla mnie były kardynalne błędy Hilla i nie mam już wątpliwości, że żaden z niego trener. Z lepszym ternerem naprawdę moglibyśmy sporo osiągnąć.

3. Fatalna gra Howarda

Znów fatalny mecz przeciwko Amare :cry: . Nie wiem, czy to kompleks, ale jak chce siębyć najlepszym to... trzeba być :twisted: . Ten mecz tak naprawdę pokazał chyba siłę Howarda, choć może nie do końca, bo jednak słabsze mecze zdarzają się każdemu. Obrona była wybitnie nastawiona przeciwko niemu - od razu był podwajany, ale nie zwalnia go to z walki przede wszystkim. A w grze Dwighta nie było w ogole agresywności - tylko 2 osobiste i to oba spudłowane (znów fatalne "ciski" z linii rzutów wolnych). Tyle, że... Howard był wystawiany przez Hila niemal wyłącznie na Amare, gdy gołym okiem było widać, że lepiej sobie radzi, gdy tego nie było na boisku. I wtedy powinien grać jak najwięcej, a w takich momentach grał Outlaw. Bez sensu. A z Amare nieźle radził sobie Milicic, który grał jednak częściej przeciwko Diaw i był na niego za wolny. A tak w ogóle Milicic dzisiaj zagrał naprawdę dobry mecz i nawet w końcu wykorzystywał przewagę fizyczną.

Tak więc jak dla mnie kolejne fatalne posunięcie Hilla - ustawiał grę pod Phoenix, zamiast grać swoje i reagować na sytuację na boisku. Tym bardziej, że Amare naprawdę sporo siedział na ławce po odgwizdaniu mu jakichś wyimaginowanych fauli ofensywnych (coś podobnego jak Howardowi w meczu w Orlando, tylko że skutek był inny).

4. Przegrane zbiórki

No tu nie ma co się rozpisywać - mając przewagę wzrostu przegrać tablicę, to naprawdę ciężko myśleć o zwycięstwie. Co najgorsze chyba wszystkie akcje Suns z ponowienia były skuteczne, w tym bodaj 2 lub 3 były trzypunktowe. A ponieważ Phoenix miało 9 zbiórek ofensywnych, łatwo jest sobie policzyć ile dzięki temu zdobyli punktów. Tak się po prostu przegrywa mecze, jak się deskę przegrywa z drużyną niższą.

5. Brak klasowego rozgrywającego

Nie mam naprawdę pg. Nelson pokazał dzisiaj, że z niego efekty mogą być, jak rzuca i rzuca i ciągle rzuca... Nawet nie silił się na rozgrywanie. Arroyo zagrał ze 2 świetne piłki, a w międzyczasie też rzucał i rzucał i rzucał... bez sensu i na siłę. O obronie tych dwóch zawodników w ogóle nie wspomnę. Howard tak naprawdę nie dostaje dobrych piłek, a pozycję lub zbiórkę musi wywalczyć sobie sam. Niestety, ale Nelson jednak rozgrywającym chyba po prostu nie będzie, a to ze szkodą dla rozwoju Howarda.

 

Tak po głębszym zastanowieniu się dochodzę jednak do wniosku, że przyczyną nr 1 porażki były jednak zdecydowanie błędy Hilla w całym meczu :evil: . A potwierdzeniem tego niech będą pomeczowe słowa Nelsona:

"Przespaliśmy pierwszą połowę, stąd pojawiła się strata, która w trzeciej kwarcie urosła do sporych rozmiarów. Popełniliśmy błąd, ponieważ graliśmy tak jak oni tego chcieli".

No a za to odpowiedzialny jest po prostu trener.

 

No to teraz mamy ostatni wyjazd w serii. Mam nadzieję, że wgramy z bardzo osłabionymi Hornets, chociaż jak zobaczyłem, że wtopili u nich Wizards, to zacząłem wątpić. No ale z kim wygrywać na wyjazdach? Bo potem czekają nas bardzo ciężkie mecze z Wizards (d), Nets (w), Cavs (w) i Mavs (d). Kto wie, czy styczeń nie będzie rozstrzygającym miesiącem odnośnie do naszych możliwości. Mi się marzy zwycięstwo z Hornets, a potem trzy zwycięstwa w tych czterech meczach. To już byłoby coś. No ale aby to osiągnąć, to trzeba grać jak w drugiej połowie trzeciej kwarty (gdy zaczęliśmy odrabiać straty) i w czwartej kwarcie z Suns. Tylko czy jest nas na to stać :?: To jest dopiero pytanie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niestety tak bywa , też zastanawiam się co robił Hill - mógł wczesniej wpuscic Keyona a nie trzymać na parkiecie Jameera , zresztą sam Nelson wypowiadał się że przespali pierwszą połowe .

Przed chwilą skończyłem oglądać mecz z LA Lakers - nie jestem pewien czy Marion zablokował czysto Hilla, a następna sprawa to Nelson mógł to inaczej rozegrać , a nie oddawać wymuszonego rzutu na 0.8 - koledzy też nie pomogli mu znaleśc lepszej pozycji

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracajac do kontuzji Arizy - powiedzial ze sie poslizgnal bo parkiet byl mokry. Wczesniej podobno Grant Hill i Bo Outlaw to widzieli i probowali zareagowac mowiac chlopakowi od podawania pilek zeby to wytarl ale jakos widac nie doslyszal... Szkoda ze przez taka glupote i zaniedbanie stracilismy jednego z najlepszych naszych zawodnikow a juz napewno najbardziej walecznego zawodnika...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale szambo... :? Przegrywanie w takim stylu renomy z pewnoscia nam nie przyniesie Licze na jakies przelamanie na wlasnym parkiecie bo z taka gra na wyjezdzie niekoniecznie nam sie to uda :roll: Hill albo Turk powinien siasc na lawce albo bedzie pozamiatane do czasu powrotu Arizy :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety trzecia kolejna porazka na Zachodzie i marzenia o przywiezieniu stamtad bilansu 2-2 to juz przeszlosc... Szkoda tymbardziej ze wszystkie z przegranych meczy byly spokojnie do wygrania. Ale o ile porazek z LAL i PHX moznabylo sie spodziewac bo sa to na prawde mocne zespoly, to tej dzisiejszej sie nie spodziewalem. No ale trudno myslec o zwyciestwie gdy w 5-minutowej dogrywce zdobywa sie 3 punkty i to rzutem na bodajze 7 sekund przed jej koncem... A na to jak Howard zostal zablokowany pod samym koszem to az smutno bylo patrzec.

Na uwage natomiast zasluguje blok Milicica na sekundy przed koncem.

Skutecznosci rzutow z gry i za 3 w tym meczu obie druzyny mialy kiepskie, no ale oczywiscie procent osobistych NOH mieli znaczaco wyzszy od nas. Cos czuje ze gdybysmy od poczatku dobrze wykonywali rzuty wolne to bilans bylby duuuzo lepszy...

Tak sie zastanawiam czy Brian Hill ma zamiar jeszcze kiedys wprowadzic Redicka na parkiet czy niech sobie chlopak posiedzi... Czy tez moze tylko jak jedna z druzyn prowadzi 40 punktami to niech sobie JJ porzuca bo i tak nic nie spartoli... Bo zaczyna mnie juz to wpieniac (a wlasciwie to wieniac zaczelo mnie to jakis czas temu a teraz wpienienie nabiera mocy) i tak sobie mysle, pztrzac na nasza gre nie tylko na sprawe Redicka oczywiscie, ze moze czas pomyslec o zmienie trenera jednak skoro chcemy osiagnac duzo...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gramy coraz gorzej, aż się już nie chce ciągle wypisywać o tych samych błędach (po obejrzeniu meczów z Lakers i Hornets) :cry: . Gramy naprawdę źle i nie ma co się czarować, że drużyna jest młoda i się uczy, bo wcale się nie uczy. A w zasadzie ma złego nauczyciela,

 

Czy są jeszcze wątpliwości, że zmiany w drużynie są potrzebne :?: Nie mówię o nerwowych ruchach, ale jednak moim zdaniem Battie, Turk i Arroyo są do wymiany. Póki jeszcze mają wartość, bo jak tak dalej będzie (oby nie), to niedługo nikt ich nie będzie chciał. Bo przy tym trenerze raczej nic nie osiągniemy. Gramy bez polotu, JJ siedzi na ławce (rozbawiły mnie wypowiedzi Hilla, że chce mieć drużynę twardzieli, a Redick do tego nie pasuje :lol: ), jak graliśmy siermiężną, jednostajną koszykówkę tak zostało. Niestety, ale Hill nie ma w ogóle konceptu i nie chcę juz się powtarzać...

 

Jak tak jeszcze kilka meczów, to chyba najwięksi hurraoptymiści będą mogli zacząć drżeć o playoffs. No bo jak się nie wygrywa u siebie (raptem 2 na 3 mecze), to naprawdę ciężko myśleć o sukcesach. Tym bardziej, że teraz dwa bardzo ciężkie wyjazdy i seria porażek może gwałtownie wzrosnąć :cry: . Tak to niestety wygląda na chwilę obecną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam sie czas zaczac cos zmieniac ale Hill najwyrazniej nie rozumie tego slowa (jego bezczynnosc i niespostrzegawczosc ostatnio dziala mi na nerwy - do tego te jego miny z rodzaju "zaraz mi dupe rozerwie") Tak jak wspominalem zaczalbym od zmiany wyjsciowej piatki: Jameer, Bogans, Hill, Howard, Milicic

Najwyzsza pora zobaczyc na co stac Darka w wiekszym wymiarze czasowym

Hillowi powinnismy dac po garach i zmusic go do zdobywania regularnie 25 punktow Wiem ze to smiesznie brzmi ale chodzi mi o to ze powinien byc jeszcze bardziej agresywny i wchodzic czesciej pod kosz niz rzucac z poldystansu Mysle ze druzyna na tym zyska

Howard poki co bedzie gral swoje, czyli glownie dobitki i sporadyczne akcje tylem do kosza, zaslony

Bogans specjalista od bronienia z rzutem za trzy Powinno byc wiecej akcji miedzy nim a Dwightem (tzw. do srodka i na zewnatrz) - jako trzeci ustawiony na lini podania od Bogansa - Jameer

Jameer powinien przystopowac z planami liderowania i wziac sie za granie Widzialbym wiecej zaslon Dwighta i Milicica dla niego (ewentualne pick"n"rolle) + energiczne wejscia pod kosz i rzuty o tablice (ladnie i skutecznie mu to wychodzi)

Niby proste a namiastke z tego wykonujemy Praktykujemy idiotyczne i bezproduktywne podania za linia trzypunktowa (z 5 sekund ucieknie) a potem ewentualnie podanie do srodka i w razie podwojenia oddanie na zewnatrz i rzut z nieprzygotowanej pozycji, po akcji indywidualnej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i kolejny wtop... Naprawde nie wiem co sie dzieje z ta druzyna :evil: Bez kitu mozna osiwiec Nawet nie wiem co pisac :roll: Tak jak wspominal wczesniej parokrotnie tomaszan nie mamy zawodnika ktory by to wszystko pociagnal Jameer praktycznie nie istnieje od poczatku sezonu Daleko mu do formy jaka prezentowal w koncowce poprzedniego Byl glowna przyczyna wytrejdowania Francisa i... Zglupiec mozna Turkoglu wyjdzie jeden mecz na 7 wiec tez niezbyt mozna na niego liczyc Kiszkowato to wyglada... Do tego ten utalentowany Battie ktory mial "dobry" okres ale powrocil do masakry Wyglada to tak jakby na trenigach grali w karty W takiej sytuacji chyba nie pogardzilbym Maggettem ...i chyba nie z tym trenerem

 

edit: chociaz nie... Turkoglu cos tam ostatnio klepie ale srednia 11.6 na mecz nie powala

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj dobry mecz na przelamanie :wink: Nie wygralismy ostatnich szesciu spotkan na boisku Cavs + przegralismy ostatnie piec ogolnie Stad podwojna motywacja i licze na wygrana Cleveland przegralo cztery z ostatnich szesciu meczy wiec tez beda chcieli sie odbic :roll: :wink: (meczyk na zywo jest wiec trzeba by obejrzec)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.