Skocz do zawartości

NBA Finals: Dallas Mavericks - Miami Heat


Jmy

Mavs - Heat  

40 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Mavs - Heat



Rekomendowane odpowiedzi

Wlasnie, mysle ze zaden z nich nie jest w stanie powstrzymac go sam. Przeciw niemu skuteczna jest chyba tylko obrona zespolowa, ale akurat w tym elemencie Mavs radza sobie bardzo dobrze i tu moze byc problem :? . No i macie racje, glowny pojedynek Wade moze toczyć nie z rywalami a z presją..

 

Wiesz, wydaję mi się że Mavsi mogą oni odnieść chociaż połowiczny sukces w kryciu Wade'a.Powstrzymać będzie go bardzo ciężko, ale można go spowolnić.AJ ma do wyboru Howarda,Griffin'a, Terry'ego, Stackhouse'a, Harrisa, Danielsa, heh nawet Armstronga :).Każdy z nich może spróbować, a w razie potrzeby AJ ma dużo mięsa armatniego do faulowania go (podobnie jest z Shaqiem - jest Diop, Dampier i Mbenga)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja stawiam na Miami Heat w 5-6 meczach. Są w niesamowitej formie, Shaq robi swoje, Wade jest nie do powstrzymania, jeśli nie ma jakieś choroby, a pozostali zadaniowcy grają swoje. Pat umiejętnie rozkłada siły w zespole. Do krycia Nowika Miami chyba wyśle Haslema, bo kogo innego. Może Udonis nie jest tytanem obronnym, ale może pokusić się o dobrą defensywe, byle bez problemu z faulami, bo później nie będzie nikogo w zastępstwie.

 

Po drugiej stronie być może obrona zespołowa w jakimś stopniu uspokoi poczynania Wade'a, bo w pojedynke nie da się go zatrzymać, a przynajmniej Dallas nie mają nikogo takiego. Heat pokazali, że są w stanie wygrać z każdym, z najlepszą obroną NBA już się udało, wiec czemu nie mieli by pokonać Mavs :roll:

 

Przewaga boiska stoi po stronie Dallas, więc aby świętować u siebie trzeba wygrać jeden z dwóch meczy na początku, podejrzewam, że będzie to mecz nr 1. Później krytyczna sytuacja dla Mavs i remis 1-1, ale później u siebie Miami nie da sobie wyrwać tytułu. Taki mały scenariusz :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wade sie nie spali... Jest zbyt mocny psychicznie i jest strasznie zdeterminowany. Co było widać zresztą w ostatnim meczu z Pistons.

 

A ja będe oryginalny :twisted: Stawiam 4:1 dla Heat. Z prostej przyczyny, jeżeli defensywa Tłoków z Wallacami w składzie nie dała rady Dieselowi, to tym bardziej nie zrobią tego Mavs. A teraz nie ma przy nim samolubnego Bryanta, przez którego IMO Lakersi polegli w 2004 roku. Jest Wade, który wie co to gra zespołowa i na kogo akurat w danej chwili trzeba grać , a trzeba grać na Shaqa. Jeżeli ktoś ma się spalić psychicznie to będa to Mavs z Dirkiem na czele.

Jeśli miałbym już stawiać, który mecz ugra Dallas, to niech będzie Game 2 :twisted:

 

Ps. FAQ ... nacisnąłem 4:1 dla Mavs z rozpędu :? Ale zdania nie zmianiam :wink:

Ps2. Aha Dirka wyłączy Zo z ławki, podejrzewam, że Pat da mu pograć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po drugiej stronie być może obrona zespołowa w jakimś stopniu uspokoi poczynania Wade'a, bo w pojedynke nie da się go zatrzymać, a przynajmniej Dallas nie mają nikogo takiego. Heat pokazali, że są w stanie wygrać z każdym, z najlepszą obroną NBA już się udało, wiec czemu nie mieli by pokonać Mavs :roll:

Pistons pod względem ilości traconych punktów byli faktycznie najlepsi w lidze, ale to także częściowo zasługa tego, że w porównaniu do Mavs grają wolniej czyli także mniej akcji jest dla rywali, ale już pod względem FG% rywali Mavs byli od nich lepsi, pod względem bloków także są chyba na drugim miejscu w lidze także nie docenianie ich defensywy może być błędem zwłaszcza, że wygrana z Pistons to w dużym stopniu także zatrzymanie ofensywy Pistons i sprawienie, że czasami przez kilka minut nie mogli zdobyć punktów ( a czasami sami gracze Pistons nie trafiali z czystych pozycji )z Dallas już to nie będzie takie łatwe bo tu opcji do zdobywanie punktów jest więcej. Heat mają w defensywie największe problemy z kryciem szybkich obrońców i w tej serii myślę, że pod względem ofensywy najczęściej drugą opcją w ataku Mavs będzie właśnie JT częściej niż Howard.

 

A teraz nie ma przy nim samolubnego Bryanta, przez którego IMO Lakersi polegli w 2004 roku.

:lol:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, wydaję mi się że Mavsi mogą oni odnieść chociaż połowiczny sukces w kryciu Wade'a.Powstrzymać będzie go bardzo ciężko, ale można go spowolnić.AJ ma do wyboru Howarda,Griffin'a, Terry'ego, Stackhouse'a, Harrisa, Danielsa, heh nawet Armstronga :).Każdy z nich może spróbować, a w razie potrzeby AJ ma dużo mięsa armatniego do faulowania go (podobnie jest z Shaqiem - jest Diop, Dampier i Mbenga)

Racja, na Flasha maja w pip opcji w obronie i beda chcieli go zmeczyc. W sumie DW nie wspomina najlepiej pojedynkow z obrona Mavs z tego sezonu 7-19 i 6-13. Jak na niego to raczej slabo :). Co do Mbengi, to wraca dopiero na 5 mecz, jesli dobrze licze..

 

Ja akurat bardziej myślałem o drugim końcu parkietu, na którym Shaq niezbyt dobrze radzi sobie z Dampierem

Aha luz, zla interpretacja. Faktycznie Dampier ma tu przewage mobilnosci, no i ma pewien skill w ataku, ktorego nie ma Diop. Ale mysle ze nie bedzie oddawal duzo wiecej rzutow niz Big Ben. Gorzej jak bedzie gral na faule. Szak ciagle straszy w obronie, ale nie ma juz tego wyczucia co kiedys.. W dodatku z tego co widze ostatnio sedziowie takie bzdety gwizdza ze jest sie czego bac :?

 

Dirka wyłączy Zo z ławki, podejrzewam, że Pat da mu pograć.

IMO Nowika nie da sie wylaczyc. On gra na takim poziomie ze mozna tylko liczyc na jego slaby dzien, jak bylo np w game 4 Phx. No i zawsze ma cos w zapasie, - FTs. Gdy wykonywal ich ostatnio w granicach 14 zawsze mieli winnera. Zo jest dobry ale chyba tylko pod samym koszem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale myślę ze mavs mają więcej argumentów niż Dallas, bo mają Dirka

:wink:

Miami maja za to mniej argumentów od heat! :wink:

:D:D:D

Ale sie wkopałem, no ale każdemu może zdarzyć się pomyłka, nie :?: :wink:

Oczywiście mialo być "...ale myślę ze mavs mają więcej argumentow niż Miami, bo mają Dirka..." :lol: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dwie sprawy

1. Kain piszesz, że jeśli defensywa Detroit nie powstrzymała Heat to tym bardziej nie zrobi tego Mavs, ale zapominasz o fakcie, że w serii Heat-Pistons to ci pierwsi byli stroną dominującą w defensywie. Detroit swoją grą nie przypominało niczego z RS, zwłaszcza w obronie. Dla mnie Mavs bronili w serii z Suns dużo lepiej niż Pistons w serii z Heat, już same cyferki jakie wykręcali gracza Miami świadczą, że defensywa to nie był znak firmowy Tłoków w ECF

 

2. Van ten lol w odpowiedzi na tekst o KB nie jest bardzo na miejscu. Prawda jest taka, że Bryant ponosi dużą (może nawet największą z S5) odpowiedzialność za to co działo się w 2004 roku. To jego postawa była zdecydowanie gorsza niż np we wcześniejszej serii, także ten LOL trochę chybiony, choć z drugiej strony zwalać całą odpowiedzialność na KB to przesada. KB w tamtym finale zawiódł najbardziej, choć ogólnie cały zespól dał ciała

 

 

A co o finale. Hmm to będzie seria o tyle ciekawa, że dwaj finaliści wyeliminowali głównych pretendentów to tytułu. Finał powinien zaciekawić i fanów D i fanów O, choć chyba jednak z większym naciskiem na to pierwsze (jak zawsze :P). Nie myślałem, że kiedyś to powiem, ale kibicuje Dallas nie tylko ze względu na Shaqa, ale dlatego, że Mavs w tym sezonie grają świetny basket, a w tych PO są poprostu rewelacyjni

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z drugiej jednak strony Dirk, najlepszy obecnie biały (wg mnie) zawodnik w NBA, który już od dawna puka do Finału NBA i czeka na swój

MC dla mnie to w PO Dirk jest najlepszym graczem Ligi nie tylko białym!

Choc z drugiej strony może nie być najlepszym białym bo MVP Nash!!!! :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stawiam na Mavs i im też kibicuję w finałach. Może nie grają superefektownie, ale naprawdę dobrze i przede wszystkim skutecznie, czym bardzo przypominają Spursów, od których okazali się nawet lepsi.

 

Duże znaczenie powinien mieć fakt, że Heat nie mają za bardzo kim kryć Nowitzkiego i Niemiec powinien sobie poszaleć. Jednak Mavericks, to nie sam ich lider, a przede wszystkim bardzo mocny, szeroki kadrowo zespół, w którym jest od groma zawodników zdolnych dać bardzo znaczące wsparcie po obu końcach parkietu. Dzięki AJ-owi wszystko to funkcjonuje rewelacyjnie i dlatego Mavs są tak daleko.

 

Ciekawi mnie, jak sobie poradzą z Wade'em. Z jednej strony DW w meczach z RS przeciwko Dallas wypadł naprawdę mizernie, ale z drugiej Mavs to drużyna, której w tym sezonie LBJ rzucał średnio ponad 40 pkt. na 60% skuteczności, a KB nawet wrzucił im pamiętne 62 w 3Q, a w innym meczu 43 pkt. Ciekawi mnie zatem, jak tym razem pójdzie młodemu gwiazdorowi przeciwko Teksańczykom.

 

Bardzo trudny do powstrzymania będzie na pewno Shaq. Myślę, że jeśli to Miami wygra, to wcale MVP nie musi trafić do Wade'a. Z Dieselem nie mogli sobie zupełnie poradzić w Detroit, to tym bardziej trudno będzie o to Mavsom. Zwłaszcza, że to finały i Shaq będzie jeszcze bardziej zdeterminowany.

 

Myślę, że zadecyduje zbilansowanie i głębia składu. Do tego potrzebne będą świetne występy Dirka, których się spodziewam. Jednak powinny byc to wyrównane mecze. Typuję zwycięstwo drużyny z American Airlines Center nad tymi z American Airlines Arena (:D) w sześciu meczach, ewentualnie w siedmiu i rzecz jasna Dirk pierwszym europejskim MVP. 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widze ze sie topic ładnie rozwija jeszcze pierwszego meczu finałowego nie bylo a już trzy strony :P .

 

Sam nie wiem co mam myśleć o tym finale. Z jednej strony Mavs ktorzy wyeliminowali obecnych jeszcze mistrzów NBA z drugiej Miami ktorzy zagwarantowali przedwczesne wakacja graczom i faworytom do tytułu czyli Pistons.

 

heat pokazali że potrafią grać u siebie wystarczył im jeden wygrany mecz na wyjeździe i wszystkie wygrane mozliwe u siebie by awansować do finału ligi. Shaq z meczu na mecz grał coraz lepiej i pewniej. Moze i lata nie te ale to on wyszedł zwyciesko z pojedynku z najlepszym defensorem ligi. Do tego Wade ktory pragnie tytułu i który nie chce czekać na niego do końcówki kariery. Chłopak walczy o kazda pilke wbija sie pod kosz upada jesta faulowany i trafia. Pamiętam jak fani Heat podczas pierwszej rundy i rywalizaji z Bulls mówili że z taka grą Miami daleko nie zajdzie i co mamy? Mamy finał. Był kiedyś taki temat na forum, w ktorym wszyscy wypowiadali sie o tym kto pierwszy zdobedzie tytuł z pośród graczy wielkiego draftu LeBron Wade czy Melo. Wade jest bardzo blisko dzielą go od tego jedynie 4 wygrane sopotkania. Myśle że cały zespół Heat da z siebie wszystko ale...

 

Maja za przeciwnika świetny zbilansowany zespół prowadzony przez trenera roku i Dirka który też ma coś wszystkim do udowodnienia. Dla wielu MVP sezonu może zdobyć MVP finałów. Do tego dochodzi Terry Stack i Harris. Niestety Mavs nie mają niczego co mogliby wystawić do batalii z Shaqiem i to bedzie piętą Achillesa tego zespołu przynajmniej w mojej opinii. Postawmy pytanie czy Dirk i spółka nadążą nadrabiać lukę podkoszową? Przeciwstawili się ofensywie Suns wykańczając ich kilkukrotnie ich własna bronia w czwartej kwarcie.

 

Gdybym miał obstawiać pieniądze na jedną z tych drużyn pewnie byłoby to Mavs gdyż wydają się pewniejsi i stabilniejsi. Ale szczerze mowiac nie mam pojecia kto wyjdzie zwyciesko i zgarnie tutuł. Pierwszy raz w tych playoffach nie mam pomysłu na wynik a to moze zapowiadać tylko dużą dawke emocji w kazdym spotkaniu.

 

Strzelam 4:3 dla Mavs :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapowiada sie ciekawy finał niewątpliwie. Nawet nie spodziewałem sie takiego, bo obstawiałem SAS vs DET :D chociaz byloby to nudne jak flaki z olejem, ale ciesze sie z obecnego finału.

Mój typ : 4 : 3 dla Miami, mimo tego, ze wolałbym, zeby wygrali Mavs. Dirk musiałby sie wspiąć na wyżyny swoich mozliwości, aby poprowadzić Mavs do zwycięstwa tej rywalizacji. Mimo wszystko należy pamietać, ze Dallas wyeliminowali dominujących Spurs. Niewątpilwie Maverics sa bardzo dobrze ustawieni taktycznie. Potrafia grac szybką kontre, ale również zwolnić grę. Myśle, ze Miami tego brakuje. Trener daje im więcej wolnej ręki, mogą sie poślizgnąć w kilku meczach, ale skład mają na tyle mocny, że mogą wygrać finał.

Ciekawi mnie jak zagra Wade. To jego bodaj 3 rok w NBA a juz ma szanse na zdobycie mistrza NBA no i jakąś oczywiście szanse na zdobycie MVP finałów, chociaż myśle, ze marną. To dla niego będzie wielkie przeżycie, może go zeżreć trema. Dirk jest juz na tyle doświadczony nie tylko na parkiecie, ale również psychicznie, przeżył juz na tych parkietach prawie 10 lat jak sie nie myle...

Kończe póki co, bo spóźniłem sie już na M jak Miłość :/ :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sporo czasu zbieralem sie aby napisac cos w tym topicu, ale wreszcie mi sie udało wiec czas na moje zdanie :wink: W serii jestem za Mavs i wydaje mi sie tez ze to oni maja wiecej argumentow po swojej stronie. Watpie zeby Dirk grajacy cale PO wysmienicie nagle zawiodł, tym bardziej ze nic nie ujmujac Posey'owi, Haslemowi czy kazdemu kto tam bedzie go krył, on w tych rozgrywkach posezonowych dawal sobie juz rade z lepszymi. Mavs graja swietna, poukłądana koszykówke, potrafiajac zagrac piekielnie skuteczny atak i tak samo wspaniałą obrone. Maja wiele strzelb, a jak juz ktos wspominał Shaq jakos z Centrem Mavs nie radzi sobie do konca dobrze. Co do Miami to musze zaryzykowac stwierdzenie ze sa w Finale w sporym stopniu nie przez swoje umiejetnosci ale przez słąbosc czy głupote innych. NIe mowie ze sa nie zaslurzenie, bo jak najbardziej swoja gra zasłuzyli na Finał, tyle ze Pistons to juz nie ta sama ekipa co rok temu, juz Cavs byli bliscy by ich wyelimionwac a to oc Nets grali przeciwko Miami to az czesto wołąło o pomste do nieba, zbyt indywidualnie szczegolnie grał Carter, jakby zapominajac o tym ze sukcesy przyniosiło im dzielenie sie piłką. Tak czy siak w Finale sa Miami, sa swietnym zespołem a to pisalem tak na marginiesie bo zasluzyli na to gdzie sa. Ktos wspominal ze Wade bedzie bardzo zdeterminowany, ja musze sie z tym zgodzic, tym bardziej ze przy ktorejs rozmowie chyba z Kily'm wyszło ze z takim stylem gry długo jeszcze nie pociagnie a patrzac na to jak prezentuje sie w grze z poldystansu bardzo ciezko bedzie mu zrezygnowac z nieskoncoznych wjazdow pod kosz i obciazania kolan. Miami proponowalbym gre pod Shaqa, Novik nie pownien mu mocno zagrazac wiec w przewznie bedzie mial 1on1. Ciekawe tylko czy beda go podwajac, ja bym tego nie zrobił idac tokiem rozumowania ze SO i tak zrobi swoje a trzeba sie zajac innymi. Zorganizowalbym swietna obrone zespołowa przeciwko Wade'owi, cos na wzor Pistons 04 przeciwko KB. Finał zapowiada sie na bardoz zaciety, i tez chciałbym zobaczyc 7 meczową serie jak rok temu, dlatego typuje:

4-3 Mavs

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Watpie zeby Dirk grajacy cale PO wysmienicie nagle zawiodł, tym bardziej ze nic nie ujmujac Posey'owi, Haslemowi czy kazdemu kto tam bedzie go krył, on w tych rozgrywkach posezonowych dawal sobie juz rade z lepszymi.

To może być błędne myślenie. Presja jakiej był poddany Dirk w walce z LEPSZYMI obrońcami pomogła mu zagrać super mecze. W meczu z Heat może wydawać się rozluniony i to może go zgubić :roll: . Nie mówię, że tak będzie, bo ma świetną formę. ale może ...

 

Co do Miami to musze zaryzykowac stwierdzenie ze sa w Finale w sporym stopniu nie przez swoje umiejetnosci ale przez słąbosc czy głupote innych. NIe mowie ze sa nie zaslurzenie, bo jak najbardziej swoja gra zasłuzyli na Finał, tyle ze Pistons to juz nie ta sama ekipa co rok temu

 

Nie zgodzę się, że Miami weszło dzięki innym. Walczyli jak lwy, a to, że inni nie dali sobie rady nie może odbierać im laurów. Swoją determinacją, dzięki trenerowi, dzięki zadaniowcom, dzięki Wade'owi są w finale, a nie dzięki Nets czy Pistons.

 

Spurs to już nie ta sama ekipa co rok temu, mimo, że z tym samym składem, trenerem, więc co ? Mavs też nie są tacy dobrzy tylko to inni byli słabsi ? :?

 

Mavs graja swietna, poukłądana koszykówke, potrafiajac zagrac piekielnie skuteczny atak i tak samo wspaniałą obrone. Maja wiele strzelb, a jak juz ktos wspominał Shaq jakos z Centrem Mavs nie radzi sobie do konca dobrze.

Nie wiem czy zauważyłeś, ale Shaq radził sobie bez większych problemów z najlepszym defenzorem ligi Benem Wallace'em. Idąc takim samym tokiem myślenia jak w przypadku Dirka ... sam wiesz :wink:

 

Poza tym O'Neal jest bardziej zdeterminowany niż w regural season, to nie da się ukryć. Gra wspaniałe PO przciwko każdemu, tak więc byłbym spokojny o jego rywalizacje z centrami Mavs :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NBA Blog (27): Finał debiutantów

 

W minionym tygodniu rozegrano zaledwie trzy spotkania, po których ostatecznie poznaliśmy finalistów sezonu 2005/06. W finale NBA zobaczymy wielkie pojedynki zarówno na parkiecie (Wade, O`Neal i Nowitzki) jak i na ławce trenerskiej (Riley i Johnson). W ostatnich siedmiu dniach poznaliśmy także zamiary Bena Wallace`a, nowego trenera Sacramento, a także byliśmy świadkami drugiej „50” w tegorocznych play-off.

 

Wschód - decydujące starcie

Prowadzące w serii 3-2 Miami Heat podejmowali siebie będących pod ścianą Detroit Pistons. Mecz w hali American Airlines Arena był trzecim pojedynkiem w którym w roli gospodarza wystąpili koszykarze Heat i podtrzymali swoją passę zwyciężając po raz trzeci. W zespole "Tłoków" zawiódł ten, na którego najbardziej liczyli - Chauncey Billups. Rozgrywający Pistons w przeszłości wielokrotnie w decydujących spotkaniach przeważał o sukcesach swojej drużyny, jednak jego dorobek - 3 celne na 14 rzutów z gry i zaledwie dziewięć punktów (plus osiem asyst) to najsłabszy występ w tegorocznym play-off absolwenta uniwersytetu Colorado pod względem skuteczności jak i zdobyczy punktowej. Do poziomu Billupsa dostosował się Rasheed Wallace, dla którego tegoroczne rozgrywki posezonowe są wyjątkowo nieudane. Dziesięć punktów (4/12 rzutów z gry) i osiem zbiórek to dorobek dobry na miarę ligowego średniaka, a nie wielkiego wojownika i uczestnika meczu gwiazd. Jedynym zawodnikiem, który zapobiegł kompromitacji był Richard Hamilton, który zdobył 33 punkty i był jedyną odpowiedzią wobec świetnej gry duetu Shaquille O`Neal (28 punktów, 12/14 z gry) i 16 zbiórek) - Jason Williams 21 punktów (10/12 z gry). Duet Miami nawet wobec najsłabszego meczu od kilkunastu tygodni Dwyane`a Wade`a (zaledwie 14 punktów) spowodowanego objawami grypy poprowadził do pewnego zwycięstwa 95-78 i pierwszego w historii (!) finału z udziałem Miami Heat.

 

Zachód - decydujące starcie

 

Tydzień temu po czterech spotkaniach był stan 2-2 i najsłabszy występ Dirka Nowitzkiego (zaledwie 11 punktów, siedem zbiórek i 3/13 z gry w meczu numer cztery) w tegorocznych play-off, a być może także całym sezonie. Gdy wydawało się, Phoenix znaleźli receptę na Nowitzkiego, Terrego czy Devina Harrisa nadszedł mecz piąty, który zaprzeczył zapowiedziom, że Suns awansują po raz pierwszy od sezonu 1992/93 do finału NBA. 50 punktów Dirka Nowitzkiego, 23 "oczka" Josha Howarda, świetna skuteczność za trzy punkty całego zespołu (53%), a także wygrana walka na tablicach pozwoliły wyjść klubowi z Dallas na prowadzenie w serii 3-2, mimo że aż trzech zawodników gości (Thomas, Marion i Nash) zdobyło w tym spotkaniu 20 punktów i więcej. W jak się później okazało ostatnim, szóstym pojedynku mimo znakomitej postawy Borisa Diawa (30 punktów, 11 zbiórek i 11/16 z gry), fatalnej skuteczności Nowitzkiego (0/5) Howarda (1/4), Terrego (1/5) i Stackhouse`a (1/5) za trzy punkty zwycięstwo odnieśli koszykarze Mavericks i po raz pierwszy w historii awansowali do finału NBA.

 

Monopol na mistrzostwa

 

W ostatnich 25 sezonach mistrzostwo zdobyło zaledwie siedem drużyn - cztery z zachodu i trzy ze wschodu. Są to odpowiednio: Los Angeles Lakers (osiem razy), Chicago Bulls (sześć razy) Boston Celtics, Detroit Pistons i San Antonio Spurs po 3 razy, Houston Rockets (dwa razy) i Philadelphia 76ers raz, w 1983 r. Jeśli jednak zawęzić do ostatnich siedmiu sezonów to sześć razy wygrywał zachód (po trzy razy Lakers i Spurs) i raz, w 2004 Detroit Pistons. Po raz pierwszy od sezonu 1998/99 konferencję zachodnią wygrała inna drużyna niż "Ostrogi" i "Jeziorowcy". Na wschodzie w ostatnich czterech sezonach wygrywali Detroit Pistons i New Jersey Nets, a wcześniej Philadelphia 76ers (2001), Indiana Pacers (2000) i New York Knickerbockers (1999). Ciekawie wygląda także sprawa MVP finałów w ostatnich piętnastu sezonach. Michael Jordan zdobył tę wyróżnienie sześciokrotnie (91-93 i 96-98), Hakeem Olajuwon dwa razy (94-95), Shaquille O'Neal trzy razy (2000-02), Tim Duncan trzy razy (1999, 2003 i 2005). Jedynym zawodnikiem oprócz wspomnianej czwórki został najwartościowszym zawodnikiem finału był Chauncey Billups w przed dwoma laty. Próżno szukać wśród drużyn, klubów z Dallas i Miami, a także liderów finalistów Dwyane`a Wade`a i Dirka Nowitzkiego, dla których to będą pierwsze finały w karierze. Z kadry obecnych bohaterów nadchodzących finałów jedynym graczem, który zdobył mistrzostwo jest Shaq O`Neal (Gary Payton dwukrotnie przegrał - 1996 i 2004, Shandon Anderson podobnie - 1997 i 1998). Czy nadchodzące finały będą zapowiedzią nowej jakości w NBA, przekonamy się już w czwartkową noc.

 

Dawid i Goliat

 

Starcie Miami i Dallas to nie tylko pojedynek dwóch najlepszych zawodników obecnych play-off Wade`a z Nowitzkim, ale także pojedynek Pata Rileya z Avery Johnsonem. 22 pełne sezony przeciwko jednemu (plus 18 meczów z sezonu 2004/2005), trzy tytuły trenera roku (1990, 93 i 97) przeciwko jednemu (2006), siedem razy 60 wygranych spotkań w sezonie regularnym przeciwko jednemu i wreszcie co najważniejsze - tytuły mistrzowskie. Obecny trener Miami Heat ma cztery tytuły mistrza NBA (także cztery razy przegrywał) podczas gdy Avery Johnson trenował swoich podopiecznych w 30 spotkaniach (13 poprzedniego sezonu i 17 w obecnym) w grach posezonowych. Starcie Davida z Goliatem, czyli pojedynek wybranego w 1997 roku do dziesięciu najlepszych trenerów w historii ligi Pata Rileya z absolutnym debiutantem będzie być może bardziej ekscytującym pojedynkiem, niż pojedynki strzeleckie liderów obu drużyn.

 

Detroit Pistons - koniec dynastii

 

Porażka w szóstym spotkaniu z Miami, a w konsekwencji odpadnięcie w finale konferencji wschodniej może nieść za sobą lawinę zmian w Pistons. Pewnym jest, że pokładanym nadziejom nie sprostał trener, Flip Saunders i niemal na pewno w nowym sezonie klub poprowadzi kto inny. Kolejną osobą, która może pożegnać się z klubem, z Motown jest Ben Wallace. Środkowy "Tłoków" na pewno będzie chciał olbrzymich pieniędzy w lecie przy podpisywaniu nowej umowy, mówi się o kwocie powyżej 100 milionów za najbliższe sześć lat gry, być może wartość kontraktu dojdzie nawet do wartości w okolicach 120-130 milionów. Takie rozwiązanie na pewno nie byłoby po myśli menagera Pistons Joe Dumarsa, który stosuję mądrą politykę kadrową w której żaden zawodnik (mimo posiadania aż czterech uczestników ostatniego meczu gwiazd) nie zarabia więcej niż 9 milionów (tylko Rasheed Wallace "kasuje" 10,3 mln za sezon). Blisko dwadzieścia milionów za sezon dla czterokrotnego, najlepszego obrońcy roku to olbrzymie pieniądze, a wysokość całej umowy byłaby druga w historii NBA. Chrapkę na środkowego Pistons mają także Chicago Bulls, Atlanta Hawks, Toronto Raptors oraz Charlotte Bobcats, którzy są w stanie zaoferować ogromny kontrakt, zadowalający Bena. Jedno jest pewne - przed przyjściem do Detroit Wallace był typowym średniakiem. Wszystko co osiągnął w NBA wiąże się z Detroit - pierwszy awans do play-off, czterokrotne reprezentowanie wschodu podczas meczu gwiazd, wybory do pierwszej piątki obrońców, tytuły obrońców roku i wreszcie wygranie klasyfikacji najlepiej zbierających (2001 i 2003) i blokujących (2002). Innym zawodnikiem, który zawiódł w play-off i co za tym idzie nie może do końca być pewny swojego bytu jest Rasheed Wallace. Rówieśnik Bena Wallace`a (obydwaj urodzeni we wrześniu 1974 roku) zawiódł w decydujących momentach (10,5 punktu i 6,3 zbiórki w serii z Heat) i nie był takim wsparciem dla partnerów jak sezon, dwa temu. Jeśli Pistons nie utrzymają w swoich szeregach Bena Wallace`a potrzebna będzie głębsza przebudowa zespołu. Spory kontakt (ponad 37 milionów przez trzy najbliższe sezony) i 32 lata Rasheeda Wallace`a może być spore znaczenie przy budowie zupełnie nowego zespołu. Bądź co bądź, silny skrzydłowy "Tłoków" to jeden z najlepszych obrońców w lidze i uczestnik ostatniego meczu gwiazd. Joe Dumars podczas przerwy między sezonami będzie szczególnie się przyglądał innemu zawodnikowi, który doskonale spełnia warunki Pistons - świetnego obrońcy, gracza zespołowego i odpowiedniego charakteru (debiutował w NBA w Portland gdzie czołowym graczem był Rasheed Wallace). Problem w tym, że Bonzi nie zadowoli się rolą zmiennika Tayshauna Prince`a lub Richarda Hamiltona, a jego rewelacyjna gra pod tablicami w pierwszej rundzie play-off przeciwko San Antonio Spurs (średnio 23,2 punktu i 12 zbiórek - najwięcej w NBA) na pewno została zauważona przez innych menagerów.

 

Draft 2003

 

Najbardziej ekscytujący draft, który może się okazać także najlepszym w historii odnotował w minionym tygodniu kolejne ważne osiągnięcie. Gdy wszyscy mówili o awansie LeBrona Jamesa do play-off, jego potyczkach z Wizards i wreszcie siedmiomeczowym boju z "Tłokami", inny świetny zawodnik - wybrany z numerem piątym draftu awansował do finału NBA. Wade jako pierwszy z liczących się postaci draftu z przed trzech lat dokonał tego, mimo że draft 2003 zapamiętamy jako wysyp świetnych zawodników: wspomniany James, Carmelo Anthony, Chris Bosh i Kirk Hinrich którzy są liderami albo współ liderami swoich drużyn.

 

Nowy trener Kings

 

Eric Musselman to od trzeciego czerwca nowy trener Sacramento Kings. W latach 2002-2004 był on szkoleniowcem Golden State Warriors (bilans za oba sezony to 75-89), a ostatnio - asystentem w Memphis Grizzlies. Konkurentami Musselmana byli Mario Elie (obecnie asystent w Golden State Warriors, wcześniej partner obecnego trenera roku Averego Johnsona w czasach gry w San Antonio Spurs, a także trzykrotny mistrz NBA) oraz John Whisenant - trener Sacramento Monarchs (liga WNBA). Priorytetem dla nowego trenera będzie nawiązanie do sukcesów z początku wieku, kiedy Kings byli główną przeszkodą Los Angeles Lakers w drodze po ich trzy tytuły mistrzowskie. Jeśli w drużynie pozostanie wolny agent Bonzi Wells, a także nie naruszony będzie szkielet zespołu z Artestem, Bibby`m czy Bradem Millerem, Musselman będzie w stanie z takim potencjałem nawiązać do sukcesów swojego poprzednika Ricka Adelmana.

 

Występ tygodnia – Dirk Nowitzki vs Phoenix Suns, mecz piąty

Dirk Nowitzki w spotkaniu numer pięć finału konferencji zachodniej ustanowił swój osobisty rekord w play-off (i rekord klubu), a także wyrównał najlepsze osiągniecie z tego sezonu Kobe Bryanta (spotkanie numer sześć w pierwszej rundzie, także przeciwko Phoenix Suns). Nowitzki grał na dobrej, 54 % skuteczności (5/6 rzutów z gry), a także był prawie bezbłędny w rzutach wolnych (17/18 ). Oprócz 50 punktów lider Mavs zebrał 12 piłek (najwięcej w spotkaniu).

 

Cytat tygodnia - Avery Johnson

 

"Kiedy zaczynał się sezon, nikt nie stawiał na taki skład finału" - powiedział trener roku obecnego sezonu Avery Johnson. Dallas i Miami to absolutni debiutanci w finałach NBA. Żadna z tych drużyn w przeszłości nie awansowała do ścisłego finału ligi. Dotychczas najlepszymi wynikami w historii obecnych finalistów NBA było dwukrotne awansowanie do finałów konferencji Miami (1997 i 2005) i Dallas Mavericks (1988 i 2003). Po raz pierwszy od 35 lat na przeciwko siebie wystąpią absolutni debiutanci, ostatnim razem w sezonie 1970/71 Milwaukee Bucks pokonali Baltimore Bullets 4-0 (w barwach Bucks występowali tej klasy zawodnicy co Kareem Abdul-Jabbar i Oscar Robertson, w Bullets grali min. Earl Monroe, Gus Johnson i Wes Unseld).

 

http://e-basket.pl/?news=32367

– Oglądam mecze naszych rywali przez 16 godzin dziennie. Po każdym kolejnym mam coraz większy ból głowy – przyznaje przed pierwszym meczem finału NBA (dziś w nocy) trener Dallas Mavericks Avery Johnson.

:shock: Koleś naprawde powaznie podchodzi do tego Finału...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koleś naprawde powaznie podchodzi do tego Finału...

 

hehe.

 

Nie.

 

Ten koleś jest maniakiem wideo. Siedzi, ogląda i analizuje. Plus ma świetnego asystenta którego zgarnął z San Antonio - Joe Prunty, który był własnie od "banku informacji". Koleś od wideo.

 

To może być droga do sukcesu. Avery bardzo szybko się uczy i potrafi wyciągać wnioski a pomysły jest w stanie szybko realizować na p[arkiecie poprzez zawodników. Dodatkowo świetnie motywuje i nie pozwala aby była jakakolwiek presja na zawodnikach.

Jest niebywały. Mnie głowa by pękła od tego oglądania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A do tego świetne pomysły, bo od samego oglądania video seria z SAS by sie nie wygrała!

Koleś totalnie zaskoczył ustawieniem i stylem gry a orientacje D z O zmienił tak po cichu, niby ktoś coś mówił że zaczynaja bronić a tu teraz sie mówi że Mavs maja min.przewagę nad Miami w D a wygrają finały lepszą O. coś w tym jest.

pamiętam na początku sezonu w TNT wypowiedzi Sir Charlesa który twierdził że Mavs nie potrafią bronić a oni cały sezon R i PO wygrywali deski! Jakoś nikt na to nie zwracał uwagi...

mówiło się że Dirk super sezon, że dużo rzucają, że wsparcie +20 Howardem a o D stosunkowo mało!

Nawet Cuban odciagał swoim zachowaniem media od istotuy sprawy!

A to dobry młody i broniacy team!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może być błędne myślenie. Presja jakiej był poddany Dirk w walce z LEPSZYMI obrońcami pomogła mu zagrać super mecze. W meczu z Heat może wydawać się rozluniony i to może go zgubić :roll: . Nie mówię, że tak będzie, bo ma świetną formę. ale może ...

jeśli już cokolwiek miałoby go zgubić to raczej presja związana z grą w finale a nie zbytnie rozluźnienie chociaż i w to wątpię w 16 na 17 rozegranych w PO meczów Dirk nie zawiódł mając przeciwko sobie lepszą defensywę więc raczej teraz kiedy rywal nie ma przeciwko niemu tej klasy obrońców nie powinien zawodzić.

 

Nie wiem czy zauważyłeś, ale Shaq radził sobie bez większych problemów z najlepszym defenzorem ligi Benem Wallace'em. Idąc takim samym tokiem myślenia jak w przypadku Dirka ... sam wiesz :wink:

 

Poza tym O'Neal jest bardziej zdeterminowany niż w regural season, to nie da się ukryć. Gra wspaniałe PO przciwko każdemu, tak więc byłbym spokojny o jego rywalizacje z centrami Mavs :wink:

tylko ten najlepszy defensor już rzadko kiedy przypomiał najlepszego defensora, poza tym dwóch centrów Mavs jest sporo wyższych i cięższych i obaj w defensywie prezentują przynajmniej dobry poziom Ben, Sheed czy Mcdyess to była przy Shaqu zupełnie inna kategoria wagowa.

 

To zresztą wszystko jest raczej błędny tok myślenia Shaq, Wade jak i Dirk rzucą i tak swoje zatrzymać ich nikt raczej nie zdoła, jednak już prędzej Mavs mają jakąś odpowiedź na gwiazdy Heat niż Heat na Dirka Howarda czy Terry'ego tutaj i tak kluczowe znaczenie będzie miało wsparcie jakie liderzy jednych i drugich dostaną od reszty drużyny.

 

Avery jest faktycznie niesamowity Mavs wygrali bez problemów z defensywnymi Grizzlies, pokonali Spurs mimo wielkiej formy Duncana w tej serii a Shaq raczej do takiego poziomu dominacji jaki prezentował Duncan zbliżyć się raczej nie powinien, no i w końcu biegających Suns skoro znalazł sposób na wygrywanie z przedstawiającymi tak różne zagrożenia w ataku rywalami jak Spurs czy Suns to na Heat też raczej znajdzie sposób.

 

Jeszcze jedno odnośnie Cubana w sumie za gościem nigdy specjalnie nie przepadałem, ale jeśli jest w tej lidze właściciel, który zasługuje na to, żeby odebrać z rąk Sterna puchar to jest to z pewnością on, ponieważ facet jest fanatycznym kibicem swojej drużyny, pasjonatem, który widać że żyje tym i emocjonuje się każdym meczem swojej drużyny jak każdy z nas, nie jest tylko miliarderem, który bycie właścicielem klubu traktuje jedynie jako jedną z wielu inwestycji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc jednak, Przem :D Maniak wideo, hm rzeczywiście może właśnie dzięki temu uda im się wygrać tą serię, tak jak piszesz.. Ale ja tam mimo wszytko myślę, ze Miami.

 

PS. Mi by pekła po połowie z tego i po jednym dniu. Ale cóź stawką jest coś czemu warto poświęcić ten czas w taki a nie inny (czyt relax) sposób...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo podobnie patrzę na cubana, to nie jest facet który ma gdzieś swój klub! Inni owszem patrzą, pokażą się z pucharem ale o jakiejs pasji trudno mówić, no ale jak klub pompuje zyski to panowie moze maja cos lepszego do roboty

ciekawe czy jest jakis włascicie który nie zna składu swojej ekipy? wachowscy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.