Skocz do zawartości

Goat


RappaR

Kto był najlepszy  

68 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Kto był najlepszy

    • Hakeem
      24
    • Jabbar
      11
    • Jordan
      141
    • Sabonis
      53


Rekomendowane odpowiedzi

1. Bo nie znam się NBA 75, jedyne co CI mogę zrobić to spojrzeć na bb-ref i stwierdzić, że ogólnie rzecz biorąc to był beznadziejny sezon, skoro pokonał drużynę Hayesa, którego trochę oglądałem z racji fantasy draftu i mogę stwierdzić, że jeśli to jest konkurencja to ja odpadam.

2. No Kaj miał akurat także perfekcyjną karierę nie ma czego zaprzeczać. Inna sprawa, że lata 80-te to najmocniejsza chyba liga upakowana całym talentem w 2-4 zespołach.

Kim jest Wilkins w skali all-time?

 

Jabbar ma o 10 większą średnią w zbiórkach jeśli wyskakujemy z takimi argumentami. Ale ogólnie od Jabbara go uważam za overall lepsze i jest drugi po Hakeemie, którego kariera została całkowicie spierdolona poprzez siedzenie w Houstons, mniej więcej jak Garnett wegetował w Minnesocie. A że Hakeemowi udało się mając Horry'ego za drugą opcję zdominować ligę, to trzeba mu oddać hołd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisz mi więc czego nie miał Jabbar? Ma więcej mvp od Jordana, dłuższe longevity, 11 sezonów z rzędu top2 w PER, rekord występów asg.

 

Nie miał tylu mistrzostw NBA chociażby, miał niższą średnią pkt zdobywanych, mniej MVP Finals, mniej memorable games w PO. Poza tym wymieniłem więcej cech, aniżeli tylko statsy, które składają się na GOAT. Trzeba je wszystkie rozpatrywać w sumie, żeby dojść do jakichś wniosków. Inaczej wpadasz zawsze w pułapkę - bo Horry miał więcej mistrzostw niż Jordan np.

 

Ja postrzegam sport bardziej szeroko aniżeli tylko statystyki. Oczywistym jest, że pozostałe aspekty poza statystykami są subiektywne i nie da się ich w dobry sposób zmierzyć. Ale przy porównywaniu zawodników musimy moim zdaniem brać pod uwagę też inne aspekty niż statystyki, bo inaczej każdy sobie siądzie na basketballreference i znajdzie swoją kombinację statystyk, która mu zwróci jego GOAT'a na pierwszym miejscu.

 

I ta dyskusja by wyglądała inaczej gdyby Jordan spędził karierę z Thorpe, a Hakeem z Pippenem.

Ta dyskusja wyglądałaby inaczej, gdybyśmy przestali gdybać. Albo gdybamy, albo mówimy o faktach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ely

akurat Wilkins pod koniec lat 80. już zaczynał obniżać loty, więc gościa bym nie wymieniał w postaci konkurencji dla MJ'a. Co do reszty to się zgadzam ;)

Teraz się dowiaduje, że Jordan to nie GOAT bo miał szczęście że trafił mu się Pippen, zajebista drużyna i Jaxx jako trener.

k****aa ludzie! To Tim też miał szczęście, że trafił do Spurs i do Popa. Alcindor też miał szczęście bo miał Robertsona i Magica, Larry też miał szczęście bo trafił do Celtics i miał zajebisty support...gadki szmatki i gdybanie bez sensu.

 

Nie oceniajcie tylko bb skills, ale także to jak gracz wpłynął na sport. Jordan jako pierwszy sportowiec miał linię własnych butów(wcześniej Converse proponował współprace Magicowi, ale ten odmówił), do tego dzięki niemu zawodnicy zaczęli grać w spodniach, a nie w gaciach(nie wiem czy to urban legend). Do tego olbrzymie kontrakty reklamowe na niespotykane w tamtych czasach kwoty. Można wymieniać, wymieniać i wymieniać. Jordan był unikalnym sportowcem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz Rappar

To jeśli nie wiesz nic o latach 70tych to nie używaj argumentów ever. Powiem ci że Rick Barry nie miał wtedy nikogo na rozegraniu, nikogo pod koszem tzn miał jednego centra i bandę dziwnych rolesów a jego opcją nr 2 był Wilkes o którym mówiono wtedy i dziś chyba też że jest posiadaczem najbrzydszego rzutu a na dodatek był debiutantem. Był jedyną opcją strzelecką drużyny ( a gdyby wtedy była linia za 3 to jego średnia byłaby o kilka punktów wyższa bo dużo i celnie rzucał z dystansu) był drugi jeśli chodzi o zbiórki, pierwszy jeśli chodzi o asysty i przechwyty. Sam Casell to Bóg koszykówki przy tym kogo Rick Barry miał wtedy na rozegraniu

 

A co do Jordana to nr 1 w Offensywnym Win i 6 w Def w PO a ten wskaźnik preferuje dobrych zbierających

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aaa qwa co dwa lata to samo.

Jeszcze sie Jordanowi trafil super GM Krauze, top zawodnicy podkoszowi, I slabi przeciwnicy

Najgorsze jest to, że przy tym wszystkim support Hakeema jest porównywany do rynsztoka z D-League.

 

Ale to powszechne na tym forum - mega upraszczanie i popadanie w przesadę. You gotta live with that.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

RappaR dobierasz sobie wygodne argumenty, piszesz, że KAJ wygrał więcej MVP, ale już Ci się nie chce zerknąć na coś takiego co także istnieje i nazywa się MVP tylko przyznawane za finały, a tu Mike wygrał tych nagród 3 razy więcej, więc jego przewaga nad KAJem i w ogóle każdym innym jest znacząca. Sam najpierw zaczynasz o punktach, a jak ktoś pisze, że KAJ został daleko w tyle za Mike'iem w tej dziedzinie to wyskakujesz ze zbiórkami, których porównywanie u C i SG jest kretynizmem. Po drodze piszesz też o supporcie, który tak naprawde u Jordana nie był niczym wyjątkowym i nie wiem skąd ludzie biorą, że Mike miał jakiś all-time support, w porównaniu do wielu innych to jego support większą część kariery to był żart.

 

A co do Hakeema to miał większość czasu byle jaki support tylko, że w jego przypadku zostaje tylko gdybanie, bo gość nigdy nie rzucił Jordanowi nawet rękawic, nie był w stanie się dokoptować do finału przez te pozostałe 6 lat i z jego osiągnięciami w ogóle nie jest w tej dyskusji poważnie brany. Szczególnie, że od 95 miewał przez następne pare lat Drexlera, Barkleya czy Pippena, a to troche więcej niż nic i nigdy nie dotarł z tym nawet do finałów a i pierwsza runda była wyzwaniem. I można go usprawiedliwiać, że był stary, ale Mike miał wtedy dokładnie tyle samo lat i był wciąż najlepszym na świecie i wciąż mistrzem ligi. I taka jest różnica między nimi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiele rzeczy już czytałem, ale deprecjonowanie osiągnięć Jordana to hit na mojej liście. Miał skilla, dobrze dobrany support, trenera z pomysłem. Fajnie. Tylko, że on wygrał ligę 6 razy, tego nie da się zrzucić na brak konkurecji czy podobne dyrdymały. Co więcej, on zawsze w PO był jeszcze lepszy. Stał się twarzą ligi, marką, nawet na mongolskim stepie można było spotać kogoś w jego koszulce:smile-new:

 

Podobnie z Magic'em i Birdem - uratowali ligę, gdy była zakręcie i zdominowali lata 80.

 

KAJ to wzrocowa, perfekcyjna kariera. Trudno do czegoś się przyczepić. Ma przepraszać za to, że dostał do pomocy Magica i Worthiego? To oni pokazali mu jak ma rzucać sky hooka?

 

Każdy ma swojego własnego GOAT i tutaj raczej nikt nikogo do niczego nie przekona, no bo jak tu porównać Russella z Olajuwonem itd. Moim GOAT jest Bird. To jego uważam za ucielesnienie umiejętności stricte koszykarskich i niezłomego ducha.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Że Pippen i Rodman to nie był jakiś wyjątkowo mocny support to niezłe żarty. On miał support, który wykręcał 55 winów w RS, to nie jest kozacki support? TO CO NIM JEST?

Lepsze supporty mieli tylko Malone, Bird i Magic, ale oni cały czas napierdalali przeciwko sobie, gdyby tamto Celtics dać na wschodzie w dekadzie 00' to by Russel czuł się zagrożony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę niesamowite jest jak po reklamie Olajuwona przez Bastiliona jakiś czas temu stał sie on najbardziej przecenianym graczem z czołówki all time(na tym forum). Niesamowicie niesamowite.

dokładnie, zresztą nie jedno forum ma ten sam problem (realGM), chociaż tam w czołówce list all-time jest akurat ład i porządek i Hakeem nie pełni roli Kaysea Soze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli mowa o goat to moim zdaniem nie można patrzeć przez pryzmat statystyk ani trofeów, ale przez to co dany gracz dawał/mógł dać w zależności od potrzeb swojej drużynie.

 

Dlatego niekwestionowanym goatem dla mnie zawsze będzie magic, facet który uniwersalnością przebija każdego innego wymienionego. Grał w karierze na różnych pozycjach, a mógł grać na każdej. Nawet w wieku 37 lat, po 5-letnim rozbracie od koszykówki, wrócił do gry na zupełnie innej pozycji i dawał radę. Grywał jako pg, sg, pf a w finałach nawet na c (TD by the way). Najlepszy rozgrywając ever stanowiący niesamowite zagrożenie w ofensywie (ts 61%!) a zawsze kojarzony z podawaniem. Fenomen koszykarski nie dominujący atletyzmem ale zrozumieniem tej gry. Ktoś kto na parkiecie umiał wszystko i robił wszystko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magic... no jestem ciekawy, co on by dzisiaj grał, gdyby odcięli mu transition? Teraz już raczej nikt nie idzie w 4 na deskę, jak to często robiły drużyny w tamtych czasach. Taktycznie to tamto granie w latach 80 polega na ISO i postupach plus jakieś równoczesne ścięcia 2-3 graczy w pole 3 sekund, spacing nie istnieje. Picków tez wtedy praktycnzie nie widziano. Oczywiście Magic robiłby przewagę grając tyłem do kosza, ale czy rzeczywiscie byłby kimś aż tak wyjątkowym? Rzut też miał raczej nierewelacyjny, atletą był przeciętnym. Nie chcę atakować legendy, tak tylko dywaguję :smile-new:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.