Skocz do zawartości

Kobe Bryant - fenomen na swoją skalę


Przem

Rekomendowane odpowiedzi

Joseph jednak nie można zapomnieć o tym, że Lakers jako zespół też potrafią funkcjonować i wygrywać bez rewelacyjnych występów Bryanta.

Zdecydowanie za rzadko, ale oczywiście potrafią wygrywać, temu nie zaprzeczę

Mnie strasznie drażni ich nierówna gra, ale są okresy kiedy jest naprawdę dobrze i to wsparcie jest.

Własnie, graj strasznie nierówno, nigdy niewiadomo czy taki Odom da zespołowi 3pts, czy 23, a w PO jak sam pisałeś niema miejsca na błędy czy problemy ze wsparciem, bo tam każdy mecz jest na miarę awansu...

Z resztą polemizowac nie będę, bo to wyjdzie w praniu- możliwe, sze w maju bedę zmuszony zweryfikowaćswój pogląd, choć szczerze muszę przyznać że wątpię w taki scenariusz

Myślę, że na tym powoli możemy kończyć naszą dyskusję. Obaj gruntownie przedstawiliśmy nasze punkty widzenia i myślę, że więcej nowego się na ten temat napisać nie da. było miło, ale się skończyło hehe

to ja tylko taki cytat wkleje a pro po WYZSZOSCI osiagniecia Kobego nad Wiltem [...]

to ze wilt najzwyczajniej w sweicie na sile srubowal rekord etc etc etc

Po pierwsze to zdaję się całkiem niedawno obużyłeś się jak wielu kibiców zachwycało się wyczynem Kirilenki i stwierdziłeś, że tak naprawdę to nie bardzo jest ku temu powód...tutaj niech każdy wpisze co chce po przeczytaniu tego co napisałeś, a odnośnie tego "śrubowania rekordu" to napisze tylko, że równie dobrze KB mógł opuścić pole gry już na ok 3 minuty przed koncem, ale tego nie uczynił...tutaj też dopiszcie sobie co chcecie :roll:

Nieznosze niekonsekwencji i populizmu :!:

 

pitti daruj sobie taki posty, bo niewiem czy śmiać się z tego, że nie masz nic mądrego do przekazania czy płakać :?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to Ty J jestes niekonsekwntny, doskonale wiesz jak tamten mecz wygladal i o co chodzi w roznicy miedzy tymi spotkaniami, pomijajac to co przytoczylem w poprzednim poscie (a bylo tego spooooro) to nalezy zwrocic uwage chocby na taki fakt jak to ze w ost. kwarcie to qmple Wilta specjalnie szybko przrywali akcje przeciwnikow faulami zeby Szczudlo mogl sobie wysrubowac rekordzik...

 

A Kobe?? tez mi cos, 2 czy 3 min... bez przesady czlowieku, jak zszedl z Dallas po 3ej kwarcie to kazdy gadal 'po co' , 'legenda ktorej nie bylo', 'dlaczego' itd itp... teraz jak raptem go Phil zostawil zeby te ze kilka pkt (nie widzialem jeszcze meczu ale watpie zeby nawrzucal ich 20 przez te 2min) se dorzcuil to Ty mi porownujesz tu do tego ze niby tez to na sile bylo...

 

A poza tym doskonale sie znasz na koszykowce i wiesz jaka jest roznica miedzy diziejsza a 'wczorajsza'...

 

Dla mnie nie ma 2 zdan nad WYZSZOSCIA tego osiagniecia, i tu nie chodzi o Kobego. Wierz mi na slowo - gdyby Allen Iverson zdobyl te 80pkt bylbynm PIERWSZYM ktory sklada mu poklony, chodzi o to ze w dzisiejszej dobie ta gra jest tak skomplikowana, 'wymodzona', oparta na strategii itd, ze nie ma porownania w trudnosci zdobywania pktow w porownaniu do koszykowki podworkowej z lat 60-tych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałby pewnie z 7-10 mniej na koncie, ale to pozostawiam już bez komentarza.

 

Za postawę w meczu z mavs go chwaliłem i nadal to robie, a postsawy w tym meczu nie negowałem do czasu aż po raz kolejny wyskoczyłeś ze stekiem nieobiewktywnych bredni odktórych aż mi sie nóż w kieszeni otwiera.

Pozatym tego nawet nie można nazwać "negowaniem", ja poprostu chciałem coś sprostować, bo jeszcze jakiś dzieciak przeczyta Twoje "wnioski" i zacznie chodzić i powtarzać, a dwóch takich bym chyba nie zniósł

 

pomijajac to co przytoczylem w poprzednim poscie (a bylo tego spooooro)

Że niby jak. Czego było sporo- jaiś tez, wywodów, czy bredni i po raz kolejny umniejszania wyczynów innych graczy, żeby tylko wyszło, że gracz LA jest równy/lepszy

 

Tak samo jak z Lamarem- wielkie LOL dla Ciebie za to i za tamto. Oba te wyczyny były historyczne, a Tuy mi tu wyskakujesz z jakimiś "teoriami"

Więcej do powiedzenia nie mam, ale cieszę się, że utwierdzasz mnie w przekonaniu, że nie popełniłem błedu typując Ciebie na pasożyta :!:

Dziękuję za uwagę... :?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wyskoczyłeś ze stekiem nieobiewktywnych bredni odktórych aż mi sie nóż w kieszeni otwiera.

ze niby co

 

jaiś tez, wywodów, czy bredni i po raz kolejny umniejszania wyczynów innych graczy, żeby tylko wyszło, że gracz LA jest równy/lepszy

napisalem ze kazdemu oddalbym szacunek ale nie moja wina ze nie kazdego na taki wyczyny stac, a co do pierwszje czesci to oczywiscie znowu wszystko wiesz najlepiej i Ty jestes najobiektywniejszym medium, ktorego racja musi byc na wierzchu. Moje sa brednie, ja umniejszam kogos, dodaje innym, ja nie potrafie patrzec przez okulary loverstwa... dobra, mysl sobie tak jak chcesz, twoja sprawa, nie mam zamiaru z Toba dyskusji takim stylem prowadzic.

 

Tak samo jak z Lamarem- wielkie LOL dla Ciebie za to i za tamto

No co z Lamarem ?? Bo zjebal koncowke z Queens i mecz z Raptors ?? Mowilismy ze na wyciaganie wnioskow przyjdzie czas po sezonie ale Ty lubisz sobie przypisywac zaslugi za wczasu ("mowilem ze tak bedzie", "znowu mialem racje", "moje prognozy sie sprawdzily" itd itp), przyzwyczailem sie do tego i przestaje zwracac na to uwage.

 

Oba te wyczyny były historyczne, a Tuy mi tu wyskakujesz z jakimiś "teoriami"

1. Nigdy tego nie zanegowalem.

 

2. A co do teorii - to nie rozumiem co w niej niby takiego zlego. Tezy, teorie, hipotezy - normalna rzecz, zwazywszy na wage wczorajszego wydarzenia, normalne jest ze mozna pewne rzecyz porownywac i odnosic do innych. I nie sadze bym nie mial wystarczjaacego punktu odniesienia, albo za malo racji aby nie moc zestawiac tych dwoch osiagniec i stawiac jednego z nich wyzej, a to z powodow takich o ktorych mowa juz wczesniej.

 

nie popełniłem błedu typując Ciebie na pasożyta

Pasożyt - organizm cudzożywny, który wykorzystuje stale lub okresowo organizm żywiciela jako źródło pożywienia i środowisko życia.

 

Wytlumacz mi moze jak to sie odnosi do mojej osoby, bo ta teoria mnie po prostu rozwalila.

 

PS. i oczywiscie po raz kolejny wychodzi na to, ze to z czym TY sie nie zgadzasz musi byc stekiem bzdur bo skoro Ty tak nie myslisz nikt nie ma prawa miec odmiennego zdania. Czemu nie mozesz spojrzec na to co ktos mowi z boku nie zakladajac od razu ze jest glupi? Musisz zapuszczac od razu tak ostrą krytyke nie zwazywszy na to ze inni maja swoje zdanie, niekoniecznie zgodne co TY uwazasz za sluszne ?

 

PS2. I ja nie chce sie klocic, ja po prostu pewnych zachowan z Twojej strony nie rozumiem.

 

J

Dalej na PM

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam po paru dniach przerwy. Na szczęście komp mi nawalił więc nie musiałem patrzeć, jak sie podniecacie. wszystkeigo nie czytalem, sorka. A przyznam, że jak zobaczylem nagłówki wszędzie to najpierw mi szczena opadła i nie mogłem w to uwierzyć, a później mi żal dupę zaczął ściskać i ujawniły się różne negatywne emocje z zawiścia na czele wobec KB, hehe...

 

Na poważnie. No cóż, pisałem już ze to bartdzo utalentowany zawodnik i należą mu się pokłony za to co zrobił. Nie oglądałem i nie obejrzę meczu, wiec nie wiem, czy rzucał na siłę czy nie, ale nie szkodził zepsołowi, z tego co widzialem to odwrotnie, miałdobrą skuteczność i NBA żyje takimi wystepami, przechodzą one do legendy i nie znajduje niestety tym razem słów krytyki wobec Bryanta jesli chodzi o mecz. Można tylko chwalić. Respekt dla niego, ale dlej go nie lubię o ile koszykarzem jest wielkim, to liderem... to wiecie co o tym myślę. Jedyne co mi się nie podobało, to jego pomeczowa wypowiedź, ale to tylko Kobe, nie można od niego zbyt wiele oczekiwać :twisted:

 

Nie zdziwie się jak podobny występ powtórzy sie w tym sezonie, moze wiecej, KB już na bank jest królem strzelców, wreszcie sie doczekał (myślałem, ze korone zdobedzie rok temu i też z podobną średnia) ale co to da zespołowi? Na szczęście nic i tym sie pocieszam patrząc na te "81" :)

 

 

]nalezy zwrocic uwage chocby na taki fakt jak to ze w ost. kwarcie to qmple Wilta specjalnie szybko przrywali akcje przeciwnikow faulami zeby Szczudlo mogl sobie wysrubowac rekordzik...

A gadaliście z josephem o konsekwencji... To zauważ, że rywale Wilta specjalnie maksymalnie przedłużali czas KAŻDEJ akcji, zeby tlyko Wilt tyle im nie rzucił. A wiec to działało w dwie strony, Kobe jest wybitnym koszykarzem i zrobił wielką rzecz, ale jak ktos mi tu napisze, że w czymś Wilta pobił, to bedę tępił do śmierci :)

 

 

Dla mnie nie ma 2 zdan nad WYZSZOSCIA tego osiagniecia, i tu nie chodzi o Kobego. Wierz mi na slowo - gdyby Allen Iverson zdobyl te 80pkt bylbynm PIERWSZYM ktory sklada mu poklony, chodzi o to ze w dzisiejszej dobie ta gra jest tak skomplikowana, 'wymodzona', oparta na strategii itd, ze nie ma porownania w trudnosci zdobywania pktow w porownaniu do koszykowki podworkowej z lat 60-tych.

Kore! Nonsens. Mozna mówić o marketingu jaką teraz rolę odgrywa, o przygotowaniu fizycznem, warunkach, , o tym, ze teraz ogólny poziom zawodników jest lepszy (w sensie, ze jest więcej utalentowanych), ale zasady i ogólny sens tej gry się nie zmienił, wredy lżej też nie było. A je śli uważas,z ze Wilt zawdzięcza wszystko wzrostowi, to nie dziw sie jak ktoś wyzywa Shaqa od cieniasa piszą,c że to wszystko dzieki jego masie i wielkosci ciała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zauważ, że rywale Wilta specjalnie maksymalnie przedłużali czas KAŻDEJ akcji

cos Ci sie pomieszalo, bo rywale Wilta byli w kazdej akcji FAULOWANI zeby dac jak najwiecej czasu Wiltowi na punktowanie...

 

zasady i ogólny sens tej gry się nie zmienił

no wiadomo, podstawowa zasada 'wrzuc pilke do kosza' zostaje, mialem na mysli jak niesamowicie pognala do przodu np. obrona druzynowa, rozpracowywanie na kartce kazdej akcji przeciwnika, opracowywanie zagrywek obronnych, przeciwdzialania specyficznym zagraniom itd itp. To ze wzrost mu pomogl nie ulega watpliwosci (przypominam tu slowa MJa), do tego Wilt byl od reszty 20-30cm wyzszy... ale wiesz co?

 

nie bede tu nic a nic dalej pisal zeby nie rozpetywac jakiejs wojny. Wilt jest spoko, nigdy nie powiem ze jest cieniasem i respect za ta 'setke'...

 

a my moze przeniseimy nasza dyskusje na podloze PM ?? :> odpisz mi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyne co mi się nie podobało, to jego pomeczowa wypowiedź, ale to tylko Kobe, nie można od niego zbyt wiele oczekiwać :twisted:

A z ciekawości można wiedzieć co konkretnie :?: widziałem kilkunastominutową konferencję prasową i to wszystko co Kobe mówił, tam o tym wyczynie o Jordanie itd. myślałem, że nawet osoby mające do niego stosunek taki jak Ty Monty złego slowa nie powiedzą dlatego jestem ciekawy.

 

ale co to da zespołowi? Na szczęście nic i tym sie pocieszam patrząc na te "81" :)

Zwycięstwo, strach kolejnych rywali obawiajacych się, że mogą być następni, więcej miejsca dla partnerów bo teraz każdy będzie dodatkowo nastawiał się na krycie Bryanta to korzyści dla jego partnerów z zespołu po takim meczu oni będą mieli u rywali większe luzy pytanie czy będą potrafili to wykorzystać :roll:

 

A gadaliście z josephem o konsekwencji... To zauważ, że rywale Wilta specjalnie maksymalnie przedłużali czas KAŻDEJ akcji, zeby tlyko Wilt tyle im nie rzucił. A wiec to działało w dwie strony, Kobe jest wybitnym koszykarzem i zrobił wielką rzecz, ale jak ktos mi tu napisze, że w czymś Wilta pobił, to bedę tępił do śmierci :)

Monty Wilt rzucał wtedy na niższej skuteczności niż Kobe, grał dłużej, oddał chyba o 15 rzutów więcej i ok 10 osobistych a miał 19 punktów więcej. To były inne czasy i dlatego specjalnie nie mam ochoty na udowadnianie wyższości jednego osiągnięcia nad drugim, ale 81 punktów zdobyte przez obrońcę w 2006 roku jest dla mnie mimo wszystko bardziej imponujące niż 100 zdobyte przez środkowego mającego wielką przewagę warunków fizycznych nad rywalami w latach 60-tych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zauważ, że rywale Wilta specjalnie maksymalnie przedłużali czas KAŻDEJ akcji

cos Ci sie pomieszalo, bo rywale Wilta byli w kazdej akcji FAULOWANI zeby dac jak najwiecej czasu Wiltowi na punktowanie...

Hehe nie wydaje mi się. Czytałem kiedys o przebiegu meczu i wyraźnie było napsiane, że rywale celowo maksymalnie przedłuzali grę i robili wszystko by sie nie zbłaźnić pozwalajac mu zdobyć 100 punktów. Oczywiscie racje masz że znowu koledzy Wilta chcieli odwrotnie wiec ich faulowali. Nie wiem czy faule w każdej akcji, czy przedłużanie gry rozpoczeło się pierwsze (podejrzewam, ze przedłużanie logicznie rzecz biorąc), w każdym razie chodzi o to, ze to szło w dwie strony.

 

zasady i ogólny sens tej gry się nie zmienił

no wiadomo, podstawowa zasada 'wrzuc pilke do kosza' zostaje, mialem na mysli jak niesamowicie pognala do przodu np. obrona druzynowa, rozpracowywanie na kartce kazdej akcji przeciwnika, opracowywanie zagrywek obronnych, przeciwdzialania specyficznym zagraniom itd itp. To ze wzrost mu pomogl nie ulega watpliwosci (przypominam tu slowa MJa), do tego Wilt byl od reszty 20-30cm wyzszy... ale wiesz co?

 

nie bede tu nic a nic dalej pisal zeby nie rozpetywac jakiejs wojny. Wilt jest spoko, nigdy nie powiem ze jest cieniasem i respect za ta 'setke'...

 

a my moze przeniseimy nasza dyskusje na podloze PM ?? :> odpisz mi

Wojny nie bedzie, bo nie ejst to taki gorący temat. Ty nie najeżdżasz na Iversona, jak juz gdzies pisałem normalnie się z Toba rozmawia, ja na Kobe'go tez nie najeżdżam wiec nie ma o co ;) Jesli chcesz na privie pogadać to ja mogę, chociaż jest cieżko nie ogladajac żadnego ze starych meczy o tym mówić na podstawie tylko wyczytancyh strzępków informacji. Z tym wyjatkiem, ze ostanuio w ogóle nie mam zcasu i nastepne dni to też bedzie urwanie głowy, wiec bezpieczniej jesli chcesz to napsiz na maila, wiadomosć nie zginie i jak będzie kilka minut to odpisze. Ale tu chyba też może być, tylko nie wiem kiedy dpisze, bo kurcze jeszcze dyskusja o zejsciu Iversona mi została do dokonczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wy się rozwodzicie, który rekord lepszy, czy Wilta czy KB. Fakt faktem Bryant dokonał czegoś niesamowitego. Kiedy to ogladałem leciały same "och, ach" i w ogóle jeszcze nigdy się tak Bryantem nie zachwycałem. Mysle sobie chory jestem czy co? Do niczego się nie można przyczepić? W takim stanie oglądałem sobie mecz, aż tu nagle 5 minut do końca....

 

Jaki ten Kobe nie był wspaniały przeciwko Mavs, zszedł i w ogóle nie grał dla statystyk. Ale zaden z tych zachwycającyh się nim nie raczył wspomnieć, ze ostatnie 5 minut meczu LAL-Raptors to ewidentny pokaz grania dla statystyk i dziwi mnie, ze nikt tego nie porusza. Koe zmęczony, rzucający na siłę przez ręce, o airballach nie wspominam z czystej grzeczności. O ile na cały mecz i pogoń Kobego za Raptors patrzało się naprawde zajebiście, o tyle pogoń za rekordem była czymś, co zdecydowanie zepsuło cały obraz spotkania. Głupio tak troche, zeby 35 minut świetnej gry przysłoniło ostatnich 5.

 

Dlatego właśnie o wiele bardziej wartościowy jest rekord kariery Jordana, ustanowiony w pewnych okolicznościach, wtedy kiedy było to absolutnie niezbędne. Ostatnie 5 minut Kobego nie było niezbędne, ba, wręcz na odwrót.

 

Acha, żeby nie było że się czepiam. Oczywiście Kobe dokonał niesamowitej rzeczy, miałem wrazenie, że to nie był Kobe, tylko sam Chuck Norris przebrany za Bryanta (a sam KB grał własnie te ostatnie 5 minut... ;-) zartuje oczywiście, bo zaraz mi ktoś tu z AI wyskoczy, bo już takie przesłanki były w tym temacie). Gratuluje naprawde szczerze.

 

Szkoda dla niego, że na MVP to jednak za mało, bo to jak narazie zdecydowanie jego zyciowy sezon i na dzień dzisiejszy gra najlepszy basket w całej lidze (no, wyłaczając oczywiście te ostatnie 5 minut... chyba byłbym chory, gdybym znów nie wypomniał ;-) )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyne co mi się nie podobało, to jego pomeczowa wypowiedź, ale to tylko Kobe, nie można od niego zbyt wiele oczekiwać :twisted:

A z ciekawości można wiedzieć co konkretnie :?: widziałem kilkunastominutową konferencję prasową i to wszystko co Kobe mówił, tam o tym wyczynie o Jordanie itd. myślałem, że nawet osoby mające do niego stosunek taki jak Ty Monty złego slowa nie powiedzą dlatego jestem ciekawy.

Chodziło o ten fragment że jakoś samo mu to wychodziło, specjalnie nie było zagrywek pod niego tylko rzucał i trafiał. Niestety muszę tu porównać taką sytuację z Iversonem (tym razem ja, no ale chwalę Kobego wiec mysle ze nie dojdzie dko koeljnego sporu o tych graczy) czy wieloma innymi graczami, ktorzy podziekowaliby kolegom za umozliwienie zdobycia takiego rekordu, za kreownaie, podzikeował by trenerom i te bzdety... Może to robił w innych wypowiedziach, może ci koledzy wcale mu aż tak nie pomagali, moze ta wypowiedź głupio mu wyszła, w każdym razie mi się nie podobała. Ale to żaden minus czy próba krytyki bo jak juz mówiłem bardzo pochwalam Kobego za ten mecz i co zrobił. Pewnie gdyby to nie był Kobe tylko inny gracz, to na tą wypowiedź nie zwróciłbym w ogóle uwagi.

 

PS. Ciekawosć to 1 stopień do... ;)

 

 

ale co to da zespołowi? Na szczęście nic i tym sie pocieszam patrząc na te "81" :)

Zwycięstwo, strach kolejnych rywali obawiajacych się, że mogą być następni, więcej miejsca dla partnerów bo teraz każdy będzie dodatkowo nastawiał się na krycie Bryanta to korzyści dla jego partnerów z zespołu po takim meczu oni będą mieli u rywali większe luzy pytanie czy będą potrafili to wykorzystać :roll:

Zwycięstwo w pojedyńczym meczu tak, strach? nie wiem, Kobe w tym sezonie ogólnie szaleje punktowo wiec nie wiem czy ktos sie tego boi, raczej przyzwyczaja ;) No ale moze i tak. A z większym miejscem dla partnerów to juz sie wyraźnie nie zgodzę, bo po pierwsze poza drobnymi wyjatkami partnerw ma kiepskich, poza tym i tak im nie podaje :) Wiesz Van, są gwiazdy NBA których Bowen, Artest czy najlepszy obronca nigdy nie zatrzyma. Myśle, ze inne druzyno o tym wiedzą i Kobe będzie dalej podwajany czy cos jak normalnie, ale nikt dodatkowo sie nie ebdzie nastawiał na obrone przeciwko niemu (żeby potem nie było, ze dał mu wpuścić 70 punktów, hehe) tylko raczej drużyny przeciwne mogą jeszcze bvardziej skupic sie na wyłączeniu partnerów Bryanta, żeby jego 70 punktów nastepnym razem nie dało Lakers wygranej. Bo długo sie nie ujedzie na punktach jednego gracza.

 

 

Monty Wilt rzucał wtedy na niższej skuteczności niż Kobe, grał dłużej, oddał chyba o 15 rzutów więcej i ok 10 osobistych a miał 19 punktów więcej. To były inne czasy i dlatego specjalnie nie mam ochoty na udowadnianie wyższości jednego osiągnięcia nad drugim, ale 81 punktów zdobyte przez obrońcę w 2006 roku jest dla mnie mimo wszystko bardziej imponujące niż 100 zdobyte przez środkowego mającego wielką przewagę warunków fizycznych nad rywalami w latach 60-tych.

To juz kwestia starych i nowych czasów, o tym z korem zacząłem, natomiast te cyferki co podałeś mnie w ogóle nie przekonują, bo to jest raczej już gdybbanie co by było gdyby Kobe grał dłużej.

 

PS. O master oglądał mecz i juz sa jakies przesłanki, żeby krytykować Bryanta. No ale jak juz psialem na takich wystepach tworzy sie historia NBA, kibice w hali tego na pewno chcieli, więc sobie daruje.

 

Szkoda dla niego, że na MVP to jednak za mało, bo to jak narazie zdecydowanie jego zyciowy sezon i na dzień dzisiejszy gra najlepszy basket w całej lidze

To kibice LAL bedą wiedzieć co my czuliśmy pod koniec zeszłego sezonu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaki ten Kobe nie był wspaniały przeciwko Mavs, zszedł i w ogóle nie grał dla statystyk. Ale zaden z tych zachwycającyh się nim nie raczył wspomnieć, ze ostatnie 5 minut meczu LAL-Raptors to ewidentny pokaz grania dla statystyk i dziwi mnie, ze nikt tego nie porusza. Koe zmęczony, rzucający na siłę przez ręce, o airballach nie wspominam z czystej grzeczności. O ile na cały mecz i pogoń Kobego za Raptors patrzało się naprawde zajebiście, o tyle pogoń za rekordem była czymś, co zdecydowanie zepsuło cały obraz spotkania. Głupio tak troche, zeby 35 minut świetnej gry przysłoniło ostatnich 5.

Jax się zastanowił czy nie powinien go zdjąć, ale dopiero jak miał 77 wtedy Hamblen powiedział mu, że w takim momencie po prostu nie może tego zrobić. Pamiętam jak w tym sezonie właśnie chyba w pierwszym spotkaniu z Raptors jak schodził z parkietu Kobe prowadziliśmy ponad 20 na 5 czy 6 minut przed końcem a Raptors zniwelowali w momencie tą przewagę do 6, skończyło się na 11.

 

Kobe nie zszedł z parkietu kiedy losy meczu się jeszcze ważyły także zasłużył na to, żeby zagrać te ostatnie kilka minut kiedy sprawa wyniku była przesądzona skoro miał szansę na dokonanie czegoś co udało się tylko jednemu graczowi w historii tej ligi. Są gracze, którzy nie zeszliby z parkietu w takiej sytuacji żeby tylko nabić sobie kilka punktów kiedy nie ma nawet mowy o rekordach a co dopiero dla szansy dokonania czegoś takiego.

 

Chodziło o ten fragment że jakoś samo mu to wychodziło, specjalnie nie było zagrywek pod niego tylko rzucał i trafiał. Niestety muszę tu porównać taką sytuację z Iversonem (tym razem ja, no ale chwalę Kobego wiec mysle ze nie dojdzie dko koeljnego sporu o tych graczy) czy wieloma innymi graczami, ktorzy podziekowaliby kolegom za umozliwienie zdobycia takiego rekordu, za kreownaie, podzikeował by trenerom i te bzdety... Może to robił w innych wypowiedziach, może ci koledzy wcale mu aż tak nie pomagali, moze ta wypowiedź głupio mu wyszła, w każdym razie mi się nie podobała. Ale to żaden minus czy próba krytyki bo jak juz mówiłem bardzo pochwalam Kobego za ten mecz i co zrobił. Pewnie gdyby to nie był Kobe tylko inny gracz, to na tą wypowiedź nie zwróciłbym w ogóle uwagi.

hmm czy ja wiem, dosłownie to nie tak brzmiało, ale rozumiem co masz na myśli. Wiesz są mecze kiedy Kobe ich chwali np. Lamara mówi jak wiel e znaczy to, że dzięki niemu nie musi się zajmować konstruowaniem ataków, rozgrywaniem Odom to lubi i to robi, ale w tym meczu naprawdę nie bardzo było za co ich pochwalić, no nie wiem może za obronę w drugiej połowie trzeciej kwarty coś tam o kolegach zdaje się jednak gadał jak sobie przypomnę to wrzucę. Tak jak wspomniałem ta konferencja prasowa z nim naprawdę ciekawa polecam, wrzuciłem linka na forum Lakers kilka dni temu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmm czy ja wiem, dosłownie to nie tak brzmiało, ale rozumiem co masz na myśli. Wiesz są mecze kiedy Kobe ich chwali np. Lamara mówi jak wiel e znaczy to, że dzięki niemu nie musi się zajmować konstruowaniem ataków, rozgrywaniem Odom to lubi i to robi, ale w tym meczu naprawdę nie bardzo było za co ich pochwalić, no nie wiem może za obronę w drugiej połowie trzeciej kwarty coś tam o kolegach zdaje się jednak gadał jak sobie przypomnę to wrzucę. Tak jak wspomniałem ta konferencja prasowa z nim naprawdę ciekawa polecam, wrzuciłem linka na forum Lakers kilka dni temu.

Moze i racja, musiałbym mecz obejrzeć. I tak nie ma to wielkiego znaczenia bo nie wierzę w większosć z tego co Kobe mówi 8) natomiast całosć konferencji z ciekawości (ktora prowadzi do piekła) jak tylko bedę miał czas oblookam.

 

Miałem iść spać godzinę temu, za 4.5 wstaje do pracy, jak zaśpię i sie spóźnię, to zwalę na Bryanta 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MAsTER

 

ostatnie 5 minut meczu LAL-Raptors to ewidentny pokaz grania dla statystyk i dziwi mnie, ze nikt tego nie porusza

Rozumiem ze kazdy inny zawodnik by po prostu se zszedl bo co to jest zodbyc marną siedemdziesiątke nie? A ta, wygrywamy, mam gdzies rekord, w dupie historie, w dupie kibicow, nie chce mi sie i schodze... chyba sam nie wierzysz w to co mowisz.

 

Koe zmęczony, rzucający na siłę przez ręce, o airballach nie wspominam z czystej grzeczności

Ogladalem 2 razy koncowe 5 minut bo oczywiscie z zalozenia przypuscilem ze Twoje informacje sa nieprawdziwe... i tak wygladylo ostatnie 5 minut (rzutowo - bez osobistych):

1. Celna trójka

2. Celny jumper za dwa

3. Niecelny jumper

4. Layup

5. Niecelna trojka

6. Niecelna trojka

 

W sumie 3/6 = 50%. Z czego moze 2 rzuty wymuszone... nie wyglada mi to na jakis wielki objaw gry na sile.

 

Poza tym tego airballa to chyba tylko Ty widziales, powiedziales o nim specjalnie w nadziei ze nikt tego meczu nie widzial ?? No, chyba ze mamy inne pojecia airballa...

 

35 minut świetnej gry przysłoniło ostatnich 5.

typowa argumentacja oczerniająca: spoko - spoko w 90% zajebiscie ale jednak te 10% to psuje calosc...

 

GUMBI:

 

Nie wiem czy faule w każdej akcji

Podobno byla to najdluzsza kwarta w historii 8)

 

Chodziło o ten fragment że jakoś samo mu to wychodziło, specjalnie nie było zagrywek pod niego tylko rzucał i trafiał. Niestety muszę tu porównać taką sytuację z Iversonem (tym razem ja, no ale chwalę Kobego wiec mysle ze nie dojdzie dko koeljnego sporu o tych graczy) czy wieloma innymi graczami, ktorzy podziekowaliby kolegom za umozliwienie zdobycia takiego rekordu, za kreownaie, podzikeował by trenerom i te bzdety...

1 - najpierw by podziekowal, a w nastepnym meczu obtrazil sie i uciekl do szatni :P Grunt to nie mowic a robic, Kobe pokazuje qmplom swoje wsparcie na parkiecie, przez gesty, zachowania, poklepywania itd... a nie gada do mikrofnu zeby bylo ladnie a potem zachowuje sie odwrotnie (przepraszam, Ty porownales wiec mam nadzieje wolno mi bylo dac swoj komentarz ;-)

 

2 - co do wywiadu: mysle ze gdybys Ty przeszedl do historii jednego wieczora to trudno by Ci bylo cokolwiek z siebie wydusic tak 'hop siup' a mysle ze dziekowanie kolegom i inne oficjalne pierdoly nie byly tu najwazniejsze... no a poza tym, jak mowie: tyle adrenaliny i podniecenia pozwala wyduszac z siebie raczej gorace emocje zamiast chlodnych analiz...

 

VAN

Wilt rzucał wtedy na niższej skuteczności niż Kobe, grał dłużej, oddał chyba o 15 rzutów więcej i ok 10 osobistych a miał 19 punktów więcej. To były inne czasy i dlatego specjalnie nie mam ochoty na udowadnianie wyższości jednego osiągnięcia nad drugim, ale 81 punktów zdobyte przez obrońcę w 2006 roku jest dla mnie mimo wszystko bardziej imponujące niż 100 zdobyte przez środkowego mającego wielką przewagę warunków fizycznych nad rywalami w latach 60-tych.

HA!!! wiedzialem ze Van mysli to samo :P no dobra mialem troche watpliwosci ale podswiadomie wiedzialem ze dobrze mowie ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem ze kazdy inny zawodnik by po prostu se zszedl bo co to jest zodbyc marną siedemdziesiątke nie? A ta, wygrywamy, mam gdzies rekord, w dupie historie, w dupie kibicow, nie chce mi sie i schodze... chyba sam nie wierzysz w to co mowisz.

 

Hehehe, tak się dziwnie składa, ze jakoś w meczu z Mavs mogło być to samo i usiadł na ławce. Wtedy to było to piekne, cóż za decyzja, gramy nie dla rekordów a dla zwycięstwa. Nagle teraz to, zę staje w obliczu rekordu (wtedy było tak samo) staje się argumentem, ze może grać dla rekordu. Zdecydujecie się na jedną wersję czy tak będziecie odpowiadać jak wam wygodniej?

 

Ty nie widziałeś w tym gry dla statystyk? Nie widziałeś tego, ze przecież spokojnie mógł zejść? Widzisz, różnica między nami jest taka, że Ty patrzałeś na ten mecz w różowo-landrynkowych okularach. Dla Ciebie wszystko co by nie robił jest wytłumaczalne stwierdzeniem "że dla kibiców, że szkoda rekordu itd." Ale nie wmówisz mi, że nie grał na siłę po rekord. Nie wmówisz mi też, ze jego monopol na piłkę był tak wielki, ze powinno to się nagrać i pokazywać nie jako rekord, tylko młodym juniorom na treningach z opisem "tak się nie gra w koszykówkę". To było antykoszykarskie i azespołowe i jedyną fajną rzeczą w tym wszystkim było wyprowadzenie Lakers na prowadzenie.

 

Ciebie jako fana Lakers cieszy jego rekord i nic w tym dziwnego. Ja wole natomiast jak ktoś nie gra po rekord, tylko gra zeby wygrać, a rekord ustanawia "przypadkiem". Stąd to przytoczenie porównania z rekordem MJ, który to następstwem gry o wynik, a nie następstwem zostania na parkiecie, kiedy wynik jest rozstrzygnięty. Kapisz czy nie?

 

Acha, pięknie wyliczyłeś te ostatnie 5 minut. A zauważyłeś, że było to 5 na 7 rzutów całej drużyny?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i qrwa z fajnej dyskusji o najważniejszym dla kibiców pojedyńczym wydarzeniu zrobiła się beznadziejna, głupia, denna wymiana oskarżeń, i znowu (wiedziałem, że do tego dojdzie) zaczynają się wycieczki w stronę porównań KB z AI

 

Jesteście żałośni :!:

 

DO QRWY NĘDZY ILE MOŻNA

 

Ostrzeżenie

Jeśli nie przeniesiecie tego na PMy, to obiecuję, że to wywalę z tego tematu, a z innymi modami pogadam na temat wlepienia wam ostrzeżenia oficjalnego :!:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehehe, tak się dziwnie składa, ze jakoś w meczu z Mavs mogło być to samo i usiadł na ławce. Wtedy to było to piekne, cóż za decyzja, gramy nie dla rekordów a dla zwycięstwa. Nagle teraz to, zę staje w obliczu rekordu (wtedy było tak samo) staje się argumentem, ze może grać dla rekordu. Zdecydujecie się na jedną wersję czy tak będziecie odpowiadać jak wam wygodniej?

 

Zastanawiam się czy naprawdę nie rozumiesz różnicy czy tylko udajesz :?

Wejście na czwartą kwartę w meczu z Mavs przy tak dużym prowadzeniu byłoby nie fair w stosunku do przeciwników, Lakers prowadzili spokojnie cały mecz, Kobe punktował jak chciał oni byli upokorzeni a on tu wchodzi i chce sobie robić rekord tak się po prostu nie robi.

 

W meczu z Raptors Lakers dostawali porządne baty przez cały mecz on to odrobił przewaga do ostatnich kilku minut nie zapewniała zwycięstwa więc to, że został na parkiecie kiedy już teoretycznie mógł zejść w takich okolicznościach to zupełnie co innego niż mecz z Mavs w dodatku jakbyś nie zauważył oprócz niego na parkiecie było jeszcze dwóch starterów Lakers Odom i Brown więc nie było tak, że jedynym starterem został Kobe goniący za rekordem co z tego, że w czwartek kwarcie rzucał dalej wyciągnął Lakers z dużego dołka swoimi rzutami więc skoro miał ochotę oddać sobie jeszcze kilka ja nie mam z tym problemów, ale cóż w sumie rozumiem dlaczego Ty możesz mieć z tym jakiś problem 8) Dobra koniec

tej głupiej dyskusji bo jak zwykle do niczego ona nas nie doprowadzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i qrwa z fajnej dyskusji o najważniejszym dla kibiców pojedyńczym wydarzeniu zrobiła się beznadziejna, głupia, denna wymiana oskarżeń, i znowu (wiedziałem, że do tego dojdzie) zaczynają się wycieczki w stronę porównań KB z AI

 

Jesteście żałośni :!:

 

DO QRWY NĘDZY ILE MOŻNA

 

Ostrzeżenie

Jeśli nie przeniesiecie tego na PMy, to obiecuję, że to wywalę z tego tematu, a z innymi modami pogadam na temat wlepienia wam ostrzeżenia oficjalnego :!:

Raz, nie zrobiłem żadnego porówniania z AI. ŻADNEGO!

 

Dwa, ze mam prawo napisać co mi się podobało a co nie i Ty J nie będziesz mi mówił czy moge czy nie, bo nie zrobiłem nic niezgodnego z regulaminem. Prosta zasada - nie podoba się, to nie czytaj. Mi jak temat nie pasuje bądź nie pasuje mi sposób pisania jakiegoś tam uzytkownika to po prostu nie marnuje czasu na czytanie. Ot tyle w tym temacie.

 

A co do Vana, to rozumiem o co Ci chodzi, tylko Ty chyba nie bardzo rozumiesz o czym ja mówie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MONTY:

 

Nie wiem czy faule w każdej akcji

 

Podobno byla to najdluzsza kwarta w historii 8)

 

Pewnie nie dla Wilta ;)

 

Chodziło o ten fragment że jakoś samo mu to wychodziło, specjalnie nie było zagrywek pod niego tylko rzucał i trafiał. Niestety muszę tu porównać taką sytuację z Iversonem (tym razem ja, no ale chwalę Kobego wiec mysle ze nie dojdzie dko koeljnego sporu o tych graczy) czy wieloma innymi graczami, ktorzy podziekowaliby kolegom za umozliwienie zdobycia takiego rekordu, za kreownaie, podzikeował by trenerom i te bzdety...

 

1 - najpierw by podziekowal, a w nastepnym meczu obtrazil sie i uciekl do szatni :P [/quote:3q1zkwpz]

 

Cios poniżej pasa. Wszyscy wiedzą, że musiał do ubikacji :P

 

Grunt to nie mowic a robic, Kobe pokazuje qmplom swoje wsparcie na parkiecie, przez gesty, zachowania, poklepywania itd... a nie gada do mikrofnu zeby bylo ladnie a potem zachowuje sie odwrotnie (przepraszam, Ty porownales wiec mam nadzieje wolno mi bylo dac swoj komentarz ;-)

 

Wolno, wolno :) Tez nie jestem za takim słodzeniem na siłę i chwalniem na wyrost, po prostu mogł powiedzieć że dziekuje kolegom, bez których by to nie wyszło. Jakby chciał to mógłby dodać, że nie wyszłoby, bo oni nie umieją rzucać albo coś :twisted: poza boiskiem ich i tak opieprza więc boiskowego, troche fałszywego poklepywania im starczyło już... To oczywiscie żart, nie złośliwość.

 

2 - co do wywiadu: mysle ze gdybys Ty przeszedl do historii jednego wieczora to trudno by Ci bylo cokolwiek z siebie wydusic tak 'hop siup' a mysle ze dziekowanie kolegom i inne oficjalne pierdoly nie byly tu najwazniejsze... no a poza tym, jak mowie: tyle adrenaliny i podniecenia pozwala wyduszac z siebie raczej gorace emocje zamiast chlodnych analiz...

 

Przekonamy się jak przejdę do historii :) Na konferencji pomeczowej adrenaliny juz tyle nie ma, z całą pewnością :)

 

PS. Joseph jakie porównania, zachowaj spokój 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.