Luki Opublikowano 28 Maja 2014 Udostępnij Opublikowano 28 Maja 2014 (edytowane) Ok, nie zgadzam się z niczym co piszesz więc chyba warto zakończyć dyskusję. Niemniej jednak ja film polecam każdemu. Mogę się jedynie odnieść do tego: Widziałem tylko stowarzyszenie umarłych poetów i to był akurat bardzo dobry film. Zestawiać go z Into The Wild to dla niego obraza. Też uwielbiam ten film, ale równie dobrze idąc Twoim tokiem rozumowania mógłbym go spłycić do stwierdzenia, że: porwały małolata hormony, miał całe życie przed sobą, mógł zrobić wiele dobrego, ale był egoistą i wybrał samobójstwo w imię buntu przed systemem. Ja jednak wolę na takie filmy patrzeć przez pryzmat tego, że wybrał marzenia i odrzucił zniewolenie, żył chwilą i nie pozwolił żeby ktoś rujnował mu życie. Przesłanie obydwu filmów jest podobne i wywołują podobne emocje. No ale jak widać to kwestia osobistych preferencji. I polecam nadrobić zaległości filmowe bo masz ich sporo. Jak się obejrzy odpowiednią ilość filmów patrzy się na nie trochę inaczej z uwagi na nabranie lepszej perspektywy. Edytowane 28 Maja 2014 przez Luki Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jinks Opublikowano 28 Maja 2014 Udostępnij Opublikowano 28 Maja 2014 (edytowane) Też uwielbiam ten film, ale równie dobrze idąc Twoim tokiem rozumowania mógłbym go spłycić do stwierdzenia, że: porwały małolata hormony, miał całe życie przed sobą, mógł zrobić wiele dobrego, ale był egoistą i wybrał samobójstwo w imię buntu przed systemem. Ja jednak wolę na takie filmy patrzeć przez pryzmat tego, że wybrał marzenia i odrzucił zniewolenie, żył chwilą i nie pozwolił żeby ktoś rujnował mu życie. Przesłanie obydwu filmów jest podobne i wywołują podobne emocje. ACHTUNG, SPOILER !! Tak bardzo porzucił zniewolenie i nie chciał pozwolić, żeby ktoś rujnował mu życie, że postanowił sam je sobie zrujnować Stowarzyszenie stawiam zdecydowanie ponad ItW (choć oba filmy pamiętam jak przez mgłę, widziałem je bardzo dawno temu i do nich nie wracałem). Nie wiem jak to uzasadnić, po prostu lepiej się to ogląda, nie wlecze się. Opowiada o chłopakach ze szkoły, którzy z racji wieku mają prawo do buntu, ale także o przyjaźni i inspirowaniu innych, a nie o kolesiu po Harvardzie, który idzie do lasu bez mapy i umiera. Kwestia podejścia. Moim zdaniem jedyny bunt wart jakiejkolwiek uwagi to ten związany z walką, zmienianiem świata na lepsze, a nie ucieczką. Fitzcarraldo, to dopiero buntownik Lester z American Beauty w sumie też, podoba mi się, że facet robi te wszystkie rzeczy in yo face, przestaje udawać, że wszystko jest ok i choć na chwilę ucieka z mydlanej bańki. Chce zmienić swoje życie tu i teraz. Świetny film, choć bohaterowie trochę zbyt stereotypowi, ale rozumiem, że autor świadomie przyjął taką konwencję. Edytowane 28 Maja 2014 przez Jinks Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Luki Opublikowano 28 Maja 2014 Udostępnij Opublikowano 28 Maja 2014 Tak bardzo porzucił zniewolenie i nie chciał pozwolić, żeby ktoś rujnował mu życie, że postanowił sam je sobie zrujnować Heh, no właśnie. W ten sposób można spłycić też przesłanie ze "Stowarzyszenia" i z każdego innego filmu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jinks Opublikowano 28 Maja 2014 Udostępnij Opublikowano 28 Maja 2014 (edytowane) Heh, no właśnie. W ten sposób można spłycić też przesłanie ze "Stowarzyszenia" i z każdego innego filmu. I tak, nie Pragnienie oderwania się od ludzi i wyjazdu na koniec świata by żyć w samotności jest w gruncie rzeczy autodestrukcyjne. O samobójstwie nie ma nawet co pisać w tym kontekście. Zachowanie Lestera w American... jest inne, facet zmienił robotę na zdecydowanie mniej prestiżową, zaczął podnosić żelazo i palić trawkę. Ja tu nie widzę pędu do samozagłady, a jedynie zmianę zachowania na nonkonformizm (albo nawet antykonformizm). Pierwszy raz w życiu robił to co chciał i nie bał się tego okazywać. Btw, serdecznie polecam wspomnianego wcześniej Fitzcarraldo Wernera Herzoga, z Kinskim w roli tytułowej. Edytowane 28 Maja 2014 przez Jinks Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Luki Opublikowano 28 Maja 2014 Udostępnij Opublikowano 28 Maja 2014 Fitzcarraldo oczywiście widziałem i również wszystkim polecam. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
RappaR Opublikowano 31 Maja 2014 Udostępnij Opublikowano 31 Maja 2014 Skończyłem Wilka z Wall Street. Ten film jest tak głupi i bezmyślny, że przy nim nawet Arenas wydaje się być ogarniętym człowiekiem... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
P_M Opublikowano 2 Czerwca 2014 Udostępnij Opublikowano 2 Czerwca 2014 A ja w weekend zaliczyłem sobie 6 filmów. Dead Man Walking - Prawdopodobnie najlepsza kreacja Seana Penna w jego karierze. Ze względu na jego osobę, warto ten film obejrzeć. Zwłaszcza, że sam do tej pory nie byłem przesadnym zwolennikiem jego aktorstwa. Solidna 7-ka American Beauty - One Man Show Kevina Spacey. Jednak sam film jest po prostu dobry, ale nie porywający. Mocne, naprawdę mocne 7,5, ale do 8 czegoś zabrakło. The Game - Duet Michael Douglas i Sean Penn, okraszony Davidem Fincherem. Ciężko wypowiedzieć się na temat tego filmu nie ujawniając szczegółów. Jednak jest to bardzo dobry film, który świetnie przedstawia kruchość ludzkiej psychiki i jej działanie. Zasłużona 8-ka Kraina lodu - Disney w dobrej formie. Warto obejrzeć ot po prostu dlatego, żeby nie zapomnieć cząstki dziecka w sobie. 7/10. Jest humor, dobre dialogi i klimat. American History X - tematy nazizmu, segregacji rasowej, eugeniki. Świetny Edward Norton, który fantastycznie pokazał 4 różne oblicza granej przez siebie postaci. Kapitalny był też Furlong, który idealnie wpasował się w swoją rolę. 7,5/10 Now is Good - poruszająca, brytyjska produkcja. Nieokraszona patosem, który jest wszechobecny i wycieka z ekranu w filmach o podobnej tematyce wyprodukowanych w USA. Pokolenie młodych aktorów z UK, jest naprawdę imponujące. 7,5/10 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kubbas Opublikowano 2 Czerwca 2014 Autor Udostępnij Opublikowano 2 Czerwca 2014 Ogladnij sobie Mystic River PM z Pennem Polecam tez Frozen Ground, oparty na faktach film z Cagem i Cusackiem Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
P_M Opublikowano 2 Czerwca 2014 Udostępnij Opublikowano 2 Czerwca 2014 Ogladnij sobie Mystic River PM z Pennem Polecam tez Frozen Ground, oparty na faktach film z Cagem i Cusackiem Kolejny film, który leży u mnie na dysku już od dwóch lat ^^. Jak widać, macie "cela" jeśli chodzi o produkcje, które powinienem obejrzeć i mam zamiar to zrobić. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Benon Opublikowano 2 Czerwca 2014 Udostępnij Opublikowano 2 Czerwca 2014 A ja z tego co ostatnio oglądałem, to nic nie polecam... No dobra... Może jedynie te trzy: Best Man Down Kręgosłup Diabła Basketball Diaries Piszę w sumie dlatego, że nawiązać chciałem do tej zażartej dyskusji na temat "Into The Wild"... Mnie też film nie urzekł jakoś specjalnie. Nie chodzi mi o to, że jest wybitnie kiepski, ale rozczulanie się nad filmem przesadne. Skrótowo można powiedzieć, że jest to historia romantycznego idealisty, który wbrew wszystkiemu wybrał własną drogę, ale że "romantyczny idealizm" jest totalnie nieadekwatny do czasów w jakich żyjemy, to koniec końców pierdolnął jak Kowalski w mur... Moje mało subtelne nawiązanie do "Znikającego Punktu" jest celowe, bo wbrew wszystkiemu uważam, że to są całkiem podobne filmy: dążenie do wolności, podejmowanie świadomych wyborów i dość ogólnikowe "pójście pod prąd". Tylko bohaterowie są skrajnie różni: z jednej strony Bad Ass Stubborn MothaFucka from Polska, a z drugiej szczyl po Harvardzie, któremu się zdaje, że wie wszystko najlepiej. Zdecydowanie bardziej przemawia do mnie ten pierwszy, wspomagany mnóstwem koni mechanicznych, hektolitrami paliwa i grubą mieszanką różnych dropsów, przegrywa/wygrywa(?) ostatecznie z czymś realnym, a nie jak ten drugi: z własną głupotą. Złudzenie wolności jednego i drugiego kończy się na ścianie, tylko impet z jakim w tę ścianę wpada Kowalski zbija z nóg i robi wrażenie. Tylko mi przypadkiem nie piszcie, że ten z "Into The Wild" dokonał żywota szczęśliwy i spełniony, bo tego nie kupię. Wy wcześniej skupiliście się na odrzuceniu materializmu, wyścigu szczurów, a ja pomyślałem o wolności szeroko pojętej. Swoją drogą jakby oba filmy trochę podkolorować, to byłby to niezły materiał edukacyjny - taki "Q/trodze" - co się może stać, jak się synku będziesz chciał wyłamać z szeregu... Pozdrawiam Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jendras Opublikowano 3 Czerwca 2014 Udostępnij Opublikowano 3 Czerwca 2014 Gone Baby Gone - Ben Affleck za kamerą, Casey Affleck w roli głównej. W tle m.in Freeman i Harris. Nie mam zielonego pojęcia, dlaczego trafiłem na ten film dopiero po sześciu latach. Świetny. + za muzykę Gregsona-Williamsa Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Luki Opublikowano 4 Czerwca 2014 Udostępnij Opublikowano 4 Czerwca 2014 Gone Baby Gone - Ben Affleck za kamerą, Casey Affleck w roli głównej. W tle m.in Freeman i Harris. Nie mam zielonego pojęcia, dlaczego trafiłem na ten film dopiero po sześciu latach. Świetny. + za muzykę Gregsona-Williamsa +1 również polecam. W ogóle Casey Affleck jest wpizdu niedocenionym aktorem. Polecam z nim film o Jessie Jamesie, tam też miał mega rolę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kubbas Opublikowano 4 Czerwca 2014 Autor Udostępnij Opublikowano 4 Czerwca 2014 Soundtrack z wyzej wymienionego filmu genialny rola Caseya i Pitta rowniez Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ely3 Opublikowano 14 Czerwca 2014 Udostępnij Opublikowano 14 Czerwca 2014 Jendras słusznie zauważył że w tym wątku jeszcze nie ma nic o supporcie Le Brona. Dlatego proponuje zacząć rozmowę o bollywoodzkim filmie z2005 James który okazał się klapą finansową Jak myślicie kogo należy winić za klapę tego filmu? Support a może głównego tytułowego bohatera? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kulfon Opublikowano 14 Czerwca 2014 Udostępnij Opublikowano 14 Czerwca 2014 Kogo to obchodzi? W Entourage był w swoim prime i z tego występu powinien być rozliczany. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jendras Opublikowano 14 Czerwca 2014 Udostępnij Opublikowano 14 Czerwca 2014 Jendras słusznie zauważył że w tym wątku jeszcze nie ma nic o supporcie Le Brona. Dlatego proponuje zacząć rozmowę o bollywoodzkim filmie z2005 James który okazał się klapą finansową Jak myślicie kogo należy winić za klapę tego filmu? Support a może głównego tytułowego bohatera? reżyserem musiał być Mike Brown Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Artlan Opublikowano 14 Czerwca 2014 Udostępnij Opublikowano 14 Czerwca 2014 Film jak film, ale wątek z matką był całkiem zabawny. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
karl Opublikowano 14 Czerwca 2014 Udostępnij Opublikowano 14 Czerwca 2014 Gone Baby Gone - Ben Affleck za kamerą, Casey Affleck w roli głównej. W tle m.in Freeman i Harris. Nie mam zielonego pojęcia, dlaczego trafiłem na ten film dopiero po sześciu latach. Świetny. + za muzykę Gregsona-Williamsa Jeden z lepszych filmów jakie w życiu widziałem. Już nawet nie chodzi o aktorstwo, muzykę czy inne atrybuty. Nadal nie znam odpowiedzi i prawdopodobnie nigdy nie będę mógł stwierdzić ze 100% przekonaniem, że jeden z wyborów, przed którym stał Casey, jest lepszy od drugiego. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
agresywnychomik Opublikowano 15 Czerwca 2014 Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2014 Jak ktos lubi Seth'a Macfarlane to smialo moze isc na 1 000 000 way to die in the West. Nie jest to wybitny film jednak dla mnie byl calkiem solidna rozrywka. Edge of tomorrow - tu ciezko jest mi ten film polecic, mnie sie podobal ale ogolnie lubie takie filmy to troche miks paru tytulow (Kod dostepu, Dzien swistaka, 50 pierwszych randek) pozatym lubie sci -fi wiec moja opinia moze byc subiektywna. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Julius Opublikowano 15 Czerwca 2014 Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2014 Gone Baby Gone - Ben Affleck za kamerą, Casey Affleck w roli głównej. W tle m.in Freeman i Harris. Nie mam zielonego pojęcia, dlaczego trafiłem na ten film dopiero po sześciu latach. Świetny. + za muzykę Gregsona-Williamsa W ogole Ben Affleck lepiej sprawdza się za kamerą niż przed nią ;] Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się