Skocz do zawartości

NBA w Cyfrze+ Sezon 05/06


josephnba

Rekomendowane odpowiedzi

Mecz Spurs z Rockets poleci dziś na SportItalia (kanał 198)

o panie... :P pamietaj ze oficjalnego zakladu jeszcze nie bylo :P

Oficjalnego nie, ale dwóch podniosło rękawicę więc zakładam, że sie nie wycofają :wink:

Gwoli scislosci, jeden to nie dwoch :> Owszem, wierze w to ale zeby sie zakladac... od razu podchodzilem z dystansem, wiec zobaczymy :>

 

(to tak tylko co by wyjasnic)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwoli scislosci, jeden to nie dwoch :> Owszem, wierze w to ale zeby sie zakladac... od razu podchodzilem z dystansem, wiec zobaczymy :>

Akurat Ciebie na myśli nie miałem. Na ten temat gadałam z Vanem, a potem włączył się Mich@lik i to z nimi mam zamiar się założyć.

 

Aha i koniec offtopa!!! Sprawy zakładu dogadamy kiedy będzie już wiadomo, że LAL zagrają z Mavs w PO.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to jest po prostu parodia. Calkowita zenada i kompropmitacja sedziowania w nba.

 

dan crawford to na zbity ryj powinien wyleciec za swoje debilne gwizdki.

 

Co najmniej TRZY ewidentne faule na Kobem i wiele pomniejszych... do tego te kroki na koniec murraya i odgwizdany faul zamiast nich... no po prostu lezalem z wrazenia...

 

Cavaliers zdecdywoanie NIE wygrwali tego meczu, wygral go crawford z dwoma pozostalymi drukarzami...

 

Nieskrywana przyjemnosc sprawia mi kolejny juz pokaz ulomnosci jamesa ktory zdobyl 5pkt w 4Q (2 z wolnych) i uciekal od pilek jak diabel od swieconej wody...

 

A upierdliowsc z jaka sa gwizdane faule na nim jest bynajmniej irytujaca. Ja w pewnym momencie na tej podstawie wyciagnalem wniosek, ze przede wszystkim dzieki poblazliwosci wobec niego tak duzo czasami osiaga, byle dotkniecie i juz faul - wiadomo, tak sie gra latwiej.

 

no i wkurwia mnie to gadanie "king king" co on do cholery osiagnal ze tak tymi kingami walą... nic, kompletnie nic jeszcze a juz dawno z niego zrobili lidera ligi. Co najwyzej to on moze byc nie krolem a dworzaninem...

 

CHOLERNIE MNIE TO WNERWIA a dzisiejszy mecz utwierdzil mnie w kilku wnioskach.

 

Ps. gdyby w tych samych okolicznosciach gwizdali KB faule co ksieciuniowi to by chyba machnal z 40 osobistych dizisaj :?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie Kore. Fakty sa takie ze sedziowanie w tym meczu mowiac lekko nie stało na najlepszym poziomie, ale nie zrzucajmy wszystkiego go na sedziów. Pamietaj tez ze to nikt inny jak włąsnie Lakers mieli nawet 20 pkt przewagi w tym meczu, a conajmniej głupie jest mówienie ze ten stan stracili tylko i wyłacznie przez arbitrów. Nie mowie ze panowie w paskach są niewinni bo ta oczywiscie nie jest ale spójrz na to tez z innej strony. Sedziowanie było złe, ale tez napewno nie tak fatalne by tylko przez nie dac odebrac sobie 20 puntków prowadzenia. Mozecie miec pretensje do sedziów, ale najwiecej powiniscie miec do swojego zespołu ktory roztrwonił 11 oczek przewagi w niecałe 2 minuty w IV kwarcie. Byc moze sie myle ale to chyba ty byłes jednym z tych co krzyczeli po finale LM Milan-Liverpool ze team z Włoch powinien miec pretensje do siebie a nie do sedziów bo miał mecz wygrany(inna sprawa ze ja tez tak myslałem od samego poczatku, ale było kilku sadzacy inaczej) i teraz w podobnej sytuacji LAL zrob tak samo. Bo mozna stracic przez sedziów kilka oczek ze swojego prowadzenia ale nie 20, bo przy tym to juz są sami sobie winni.

Pamietajmy tez ze sedziowie tez ludzie, maja prawo do pomyłek i choc my wszyscy chcemy by było ich jak najmniej to one sie zdazaja. Nie wierzyłbym w jakies teorie spiskowe przeciwko Lakers czy pomagajace Cavaliers.

Konczac powiem tyle. Sedziowie dali ciała, nie zamierzam tego negowowac wiec prosze mi nie mowic ze jako fan Cavaliers mowie ze było dobrze bo mi jest tak wygodnie. Uwazam tylko ze conajmniej niedorzeczne jest mowienie ze Lakers przegrali mecz przez sedziow, TYLKO PRZEZ SEDZIÓW, w ktorym mieli 20 oczek przewagi a na 6 min do kocna mieli 11 pkt ktore stracili w minute i 57 sek.

no i wkurwia mnie to gadanie "king king" co on do cholery osiagnal ze tak tymi kingami walą... nic, kompletnie nic jeszcze a juz dawno z niego zrobili lidera ligi. Co najwyzej to on moze byc nie krolem a dworzaninem...

Wiesz to denerwuje nawet samych fanow Lebrona, bo oni tez zdaja sobie sprawe ze obwołano go kims wielkim zanim cokolwiek osiagnał. Uwierz mi na słowo ze tez wołąbym aby nie mowiono tak o nim zanim cos osiagnie, ale ani ja ani ty nic na to ine poradzimy

 

Cavaliers zdecdywoanie NIE wygrwali tego meczu

To Lakers go przegrali. :twisted:

 

Co do samego spotkkania juz to ogladało sie całkiem przyjemnie. Cavs sprawiali dosc cienkie wrazenie na poczatku. Co irytowało to na poczatku ze pierwsze 8 minut wogole LeBrona nie było, nie miał piłki, był nieiwidoczny tylko snuł sie po parkiecie. Potem jak zostało 4 min do konca to jakby chciał nadrobic lipe z calej Q i zaczał grac na siłe. Indywidualne akcje, rzuty, wtedy to on nie zauwazał partnerow i jakby chciał na siłe isc na pojedynek z Kobe. Ogólnie w dwoch polowach widzielismy dwa oblicza Cavaliers, a te najlepsze było przy okazji IV kwarty. Zaczeli fatalnie w obronie, stali jak cioty, a powrotu do obrony nie było wogóle. Wygladało to jakby chcieli niech ten Parker pojdize do konty a potem my znowu pokozłujemy gałe :?

Lakers ogolnie grali to co prezentuja przez cały sezon. Moze i sedzia jakos ich skrzywidził, ale sami najmocniej sie skrzywdzili ze roztrowionili tę przewage co mieli. Dobijali do 20 pkt,a w IV kwarcie mając na 6 min do kocnca 11 pkt przewagi na 4 min przed ostatnia syrena z przewagi został jeden punkt. Dziwie sie tez decyzji Jaxa ze o czas poprosił dopiero gdy LLA straciło przewage bo jego podobiecznym wyraznie nie szło, a on niewiadomo na co czekal. Slyszałemz e on lubi poczekac az gracze sami poradza sobie z kłopotem na parkiecie ale tym razem troche przesadził bo od tego przeciez jest by w odpowiednim momencie zareagowac i spróbowac zahamowac wydarzenia na parkiecie, zmobilizowac swoich, pokazac im jak maja grac i wybic z rytmu rywali.

 

Z indywidualnych graczy najmocniej zaimponował mi Flip Murray. Ten chłopak wrócił z dalekeij podrozy. Slyszalem jak na chacie go krytykowano, że gra słabo. Grał slabo, nie trafiał, był słąbo postacia w pierwszej polowie. Potem jednak wszystko sie zmieniło. Powrocil do swojej dynamiki, trafił jeden rzut, potem drugi i wszedl w rytm. Widac było ze jest mocny psychicznie. To on był główna postacia goniacych Cavaliers i to on dostał gale w najbardziej kontrowersyjnej akcji meczu. Drugi swietny gracz to BigZ. Pokazał arsenał zagrywek w pomalowanym i trafiał albo z czystej pozycji albo z przed nosa dla Browna. Moze i KB2 to niezly obronca, ale Z przewyzszał go szybkoscia, technika i sprytem i tutaj akurat Brown nie potwierdził tego ze jest niezłym obronca. Z szalal a ten tylko patrzył na to co dzieje sie na parkiecie. Lebron miał okresy gry, wiekszosc oczek zdobył z pod kosza. Denerowwał mnie pod koniec I kwarty. Najpierw cala odsłone był niewidoczny, a potem sam na chama, kozłowanie i rzuty z odchylenia. Co prawda trafil 2 z 4 czyli niezle, ale to tak naprawde nie powinno sie zdazyc. Ogólnie to znowu go nie było w koncowce, ale to dobrze. Nie jest narazie w tym dobry,a Flip był w gazie i przy okazji ma niezla psychike wiec nie było sensu zeby Bron pchal sie tylko po to by udowodnic co niektorym ze moze grac w koncowce. Marsall troche na farcie uzbierał te punkty bo raz dostal swietna gałe pod kosz gdy cała obrona Lamers stala a w drugiej sytuacji z ogromnym szczesciem piłka tak odbiła sie od obreczy ze trafiła w jego rece, a stał metr od kosza, obronca był za nim wiec nawet nie wypadało nietrafić. Snow ogolnie wykonal w obronie niezła robote, ale nie mogł nadrobic przewagi wzrostu i dlugosci rak. Dodajac do tego jeszcze fakt ze Kobe to swietny koszykarz, to własciwie w tym pojedynku był skazany na pozarcie. Starał sie jak mogł, a ze KB duzo rzucał z odchylenia to szans na skuteczną akcje obronna raczej nie miał. Kilka razy tylko ładnie nie dał mu penetrowac, zastawiajac droge do kosza, czy stał twardo nie dajac wymusic faulu w obronie. Po przeciwnej stronie oczywiscie człowiekiem demolka był Kobe. Faktem jest ze nie gwizdano faulów na nim,a techniczny to dno sedziowania, ale fani lakers i tak przesadzaja. Gral dobrze, trafiał z połdysntasu i wybrał najlepszy sposób na oszukanie Snowa, bo w rzutach z odchyleniem z półdystansu byłą jego najwieksza przewaga. Parker błysczał na poczatku a potem zniknał. Ogólnie kilka razy łądnie załątwic koszykarzy z Cleveland szybka kontra.

 

Na koniec słow kilka o komentarzu. DNO :!: Wojtek znowu spuszczal sie nad Kobe. Wszystko co zrobiono w Lakers było jego zasługa to dzieki niemu Parker zobaczyl Browna w pomalowanym a ten skonczył.. Tak samo jak w roku poprzednim tylko na odrót. Mihim nie trafił za 3, bo Kobe obok domagal sie gały :? No k***a ile mozna. Albo sie kogos lubi albo nie. Faktem jest ze komentatr ma byc bezstrony ale czy nie jest przesada ze w pierwszym sezonie sie nad nim spuscza, w drugim jego jedzie a teraz znowu sie w nim zakochał. Wyglada na to że jak jest Jax to KB jest cacy jak Phila nie ma to Kobas jest bee. :?

 

EDIT

Jescze słowko o ostatniej akcji Lakers. Gorzej rozegrac to sie jej nie dało. Były 3 sek do konca wiec rozsadnie biorac na chłopski rozum troche czasu dla Kobasa zajmie az zrobi zwód, przejdize Snowa(wielkie brawa dla iego za tą akcje bo na pierwszy zwod sie nie nabrał). Ze zwód nie wyszedl musiał biec i oddawac szalony rzut za 3, ktory wpasc po prostu nie mogł. Myslałem ze moze Kobe dostanie gale gdzies w okolicy trójki, czy nawet metr przed nia, ale okolice polowy to zdecydowanie za daleko. Swoja droga mozna było grac bardizej w pole trzech sekund, to tylko 1 pkt, wiec rzut za 2 ich urzadzał. Wszystko ale wariant z przejeciem piłi na połowie był fatalny, tym bardziej ze Snow nie dawal sie łatwo mijac a nie mógl tylko powstrzyamc rzutów z odchylenia.

 

EDIT2

Nieskrywana przyjemnosc sprawia mi kolejny juz pokaz ulomnosci jamesa ktory zdobyl 5pkt w 4Q (2 z wolnych) i uciekal od pilek jak diabel od swieconej wody...

Nie przesadzaj. Az tak strasznie od tej galy nie uciekał. pamietaj tez ze to nie on był w gazie w tym momencie a Murray i do pomocy miał BigZ. Wszysyc wiemy ze Bron to nie jest swietny lider wiec ne było sensu aby grał na siłę, tym bardziej że miał partnerów. Próbował kilka razy zagrac indywiualnie ale co snie wyszło, wiec uwazam ze podjał dobra decyzje ze przestal tak grac. Swoja droga fakty sa tez takie ze nie kto inny jak on trafił bardzo wazną trojkę własnie w IVQ

 

PS. Akcja meczu to piekny blok Bryanta na Lebronie. Mimo ze to moj idol dostal czape to az podskoczyłem z wrazenia do gory.

Swoja droga to Bron sie dosc dziecinnie nabral bo wiadac było ze Kobas czeka az pojdzie wlasnie w to miejsce by wyskoczyc mu z blokiem z pomocy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie Kore. Fakty sa takie ze sedziowanie w tym meczu mowiac lekko nie stało na najlepszym poziomie, ale nie zrzucajmy wszystkiego go na sedziów. Pamietaj tez ze to nikt inny jak włąsnie Lakers mieli nawet 20 pkt przewagi w tym meczu, a conajmniej głupie jest mówienie ze ten stan stracili tylko i wyłacznie przez arbitrów. Nie mowie ze panowie w paskach są niewinni bo ta oczywiscie nie jest ale spójrz na to tez z innej strony. Sedziowanie było złe, ale tez napewno nie tak fatalne by tylko przez nie dac odebrac sobie 20 puntków prowadzenia. Mozecie miec pretensje do sedziów, ale najwiecej powiniscie miec do swojego zespołu ktory roztrwonił 11 oczek przewagi w niecałe 2 minuty w IV kwarcie.

Tylko wiesz w czym problem KarSp to o czym piszesz to niby wszystko prawda, ale budowanie sobie wysokiej przewagi i później tracenie jej to część gry, dzięki temu mieliśmy wiele meczów, które przeszły do historii najpierw jedna drużyna gra świetnie potem druga i zasłużenie wygrywa za to także tak wszyscy uwielbiamy tą grę. Problem tylko w tym, że Cavs faktycznie odrobili straty, albo Lakers roztrwonili przewagę jak kto woli, ale nie nie do końca tą kropkę nad "i" postawili nie gracze jednej i drugiej drużyny na parkiecie, ale arbitrzy.

 

Pamietajmy tez ze sedziowie tez ludzie, maja prawo do pomyłek i choc my wszyscy chcemy by było ich jak najmniej to one sie zdazaja. Nie wierzyłbym w jakies teorie spiskowe przeciwko Lakers czy pomagajace Cavaliers.

Ja w życiu nie miałbym pretensji o pomyłkę, KarSp tylko to nie są pomyłki, Crawford się nie pomylił nie odgziwdując faulu na Murrayu po którym Kobe zarobił technika, on widział, że Kobe był faulowany stał za blisko żeby można było mówić o pomyłce.

 

Teorie spiskowe czy nie fakty są takie, że Bryant z najczęściej faulowanego zawodnika w lidze w ostatnich chyba 6 meczach rzuca średnio po ok 5 wolnych :? Dzisiaj mi się wyjątkowo podobało to jak grał, mniej z piłką w pierwszej połowie dostawał piłkę i po prostu rzucał, jak w trzeciej kwarcie przestał trafiać zrobił dokładnie to co powinno się robić jak przestajesz trafiać- zaczął wjeżdżać pod kosz, ale tam kilkakrotnie był faulowany nawet gdyby gwizdać tylko te najbardziej oczywiste sytuacje odrzucić te kiedy można mówić o pomyłkach to Cavs by zabrakło tych paru punktów.

 

Ten faul na Murrayu jak powiedziałem arbiter równie dobrze mógłby podejśc i na środku parkietu Bryantowi strzelić w pysk :!: puszczał cały mecz przeróżne faule na nim a w decydującej akcji kiedy się nie takie faule zwykle puszcza odgwizduje mu coś takiego to był po prostu szczyt bezczelności :?

 

KarSp Cavs należy się uznanie za sprawienie, że mecz był wyrównany, byłem pewien po połowie, że Lakers spieprzą przewagę i wiedziałem, że będziemy mieli zacięte spotkanie i jak mówię Cavs odrobili straty, ale gdyby nawet nie te wszystkie wcześniejsze nie odgwizdane 2+1 to wystarczyłoby gwizdnąć ten faul Murraya kiedy Lakers na 4 min prowadzili chyba 91-87 i mamy inną sytuację, wystarczyło nie gwizdnąć faulu KB na 3s do końca i mamy pewnie dogrywkę.

 

EDIT:

PS. Akcja meczu to piekny blok Bryanta na Lebronie. Mimo ze to moj idol dostal czape to az podskoczyłem z wrazenia do gory.

Swoja droga to Bron sie dosc dziecinnie nabral bo wiadac było ze Kobas czeka az pojdzie wlasnie w to miejsce by wyskoczyc mu z blokiem z pomocy.

przecież Murraya zablokował, Michałowicz gadał ciągle, że Lebrona, ale to Slip nadział się na tą czapę.

 

Dla mnie akcja meczu tez w defensywie kiedy Kobe krył Lebrona w akcji pierwszej połowy jak siadł na nim to było coś pięknego 8)

 

Aha z tego wszystkiego zapomniałem Odom jest niesamowity w ostatnim czasie :shock: z tak grającym Lamarem jak tylko sędziowie się wreszcie odpierdolą od KB Lakers mogą byc naprawdę groźni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mozecie miec pretensje do sedziów, ale najwiecej powiniscie miec do swojego zespołu ktory roztrwonił 11 oczek przewagi w niecałe 2 minuty w IV kwarcie.

Bede sie trzymal swojego bo jestem tego w 100 procentach pewny. Przewaga przewagą, ALE. no wlasnie - juz w drugiej polowie byly jawne niesprawiedliwosci w nieodgwizdywaniu fauli, a sama koncowka PRZESĄDZIŁA o wyniku. Masz 2 jasne jak słońce sytuacje.

 

1. Kobe jest w rogu faulowany ewidentnie. Zamiast gwizdka (i prawdopodobnie 2 punktow) dostaje technica czyli -1pkt + strata pilki.

 

2. Frajerskie kroki Murraya i wywiniety orzeł i zagwizdanie faulu KB to kolejne -1 pkt dla Cavs i pilka dla Lakers.

 

W sumie wychodzi wynik 97:95 a tylko wspomnialem trzy sytuacje z samej koncowki. Co sie wczenisej wyprawialo nie bede juz powtarzal...

 

Byc moze sie myle ale to chyba ty byłes jednym z tych co krzyczeli po finale LM Milan-Liverpool ze team z Włoch powinien miec pretensje do siebie a nie do sedziów bo miał mecz wygrany(inna sprawa ze ja tez tak myslałem od samego poczatku, ale było kilku sadzacy inaczej)

Nie to nie ja i pierwsze slysze ze ktos mial pretensje do sedziow. Za co? Ze pozwolili Dudkowi pajacowac w bramce?

 

Pamietajmy tez ze sedziowie tez ludzie, maja prawo do pomyłek i choc my wszyscy chcemy by było ich jak najmniej to one sie zdazaja.

A co gdy te pomylki sa juz nie tylko pomylkami ale jwnymi bledami i wypaczeniami. Co gdy nawet mimo zauwazenia faulu jest on nagminnie nieodgwizdywany, co gdy takie sytuiacje powtarzają sie mecz w mecz, nasilając się w końcówkach? Jak wtedy to nazwiemy? "Kazdy moze sie mylic" ? Nie badzmy smieszni, i Ty i ja doskonale wiemy o co tu chodzi...

 

Z indywidualnych graczy najmocniej zaimponował mi Flip Murray.

Kiedy? Przed tym jak zrobil kroki (których pewnie by nie zroibł nawet uczen podstawowki) i mało się nie zabił o własne nogi czy po tym?

 

(wybacz, nie moglem sie powstrzymac ;-) )

 

Nie przesadzaj. Az tak strasznie od tej galy nie uciekał. pamietaj tez ze to nie on był w gazie w tym momencie a Murray i do pomocy miał BigZ. Wszysyc wiemy ze Bron to nie jest swietny lider wiec ne było sensu aby grał na siłę, tym bardziej że miał partnerów. Próbował kilka razy zagrac indywiualnie ale co snie wyszło, wiec uwazam ze podjał dobra decyzje ze przestal tak grac. Swoja droga fakty sa tez takie ze nie kto inny jak on trafił bardzo wazną trojkę własnie w IVQ

Ja wyciagnalem po raz kolejny wnioski ze LeBron to rzadziak jest, mocno przereklamowany. Spoko, se rzucił pare ładnych koszy ale on ma dużą łatwośc grania ze wzgledu na nietykalnosc sedziowską i ta irytującą pobłażliwosc, na zasdzie "Dotknij Bronka i bedzie faul". Talent choc ogromny to nie wszystko, doszlo do tego traktowanie go jak kury znoszacej zlote jajka przez wszystkich "na gorze" i mamy ten obraz o kotrym rowniez KarSp mowil KingJamesa, ktory jest najbardziej wyrazistym przerostem formy nad treścią chyba w historii NBA, a przynajmniej w tej dekadzie.

 

Powtorze to co juz mowilem - gdyby Kobe dostawal za taki sytuacje jak James faule to by wykonywal chyba z 40 wolnych w tym spotkaniu i to dla mnie zalatwia sprawe jakichkolwiek dodatkowych komentarzy nt temat...

 

A co do trafienia waznej trojki - to czlowieki z taką renomą, uznanym nazwiskiem i poważaniem powinien trafiać takie na zawołanie. Od trafiania pojedynczych ważnych trójek sa takie "tuzy" jak Damon Jones czy Donyell Masrshall, nie kreowane na wielkich nastepcow swoich przodkow i takie tam

 

Akcja meczu to piekny blok Bryanta na Lebronie. Mimo ze to moj idol dostal czape to az podskoczyłem z wrazenia do gory.

No to Cie zamrtwie ;-) To nie James dostal tego bloka a Murray. Wojtuś po prostu sie zbytnio zasapał zeby to zobaczyc na powtorce a poza tym jak sie powiedzialo ze Kobe na Jamesie to bylo bardziej "entertaining" i "hot" :P

 

Ale mial inne akcje fajne z LJ, na czele z dziecinnym wyrwaniem mu pilki w 2 Q.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko wiesz w czym problem KarSp to o czym piszesz to niby wszystko prawda, ale budowanie sobie wysokiej przewagi i później tracenie jej to część gry, dzięki temu mieliśmy wiele meczów, które przeszły do historii najpierw jedna drużyna gra świetnie potem druga i zasłużenie wygrywa za to także tak wszyscy uwielbiamy tą grę. Problem tylko w tym, że Cavs faktycznie odrobili straty, albo Lakers roztrwonili przewagę jak kto woli, ale nie nie do końca tą kropkę nad "i" postawili nie gracze jednej i drugiej drużyny na parkiecie, ale arbitrzy.

 

I o to własnie Van mi chodiz. Przyznajesz ze Cavs dogonili rywali, ze Lakers roztrownili przewage.Kore pisze tak jakby wszystko co złe w tym meczu to sedziowie i Cavs ani Lakers na parkiecie nie było. I mnie nie musisz przekonywac ze kropki nad "i" nie do konca postawili sami gracze bo jak pisałem zdaje sobie sprawe ze sedzowanie bylo na zlym poziomie ale bym nie przesadzał.

 

Teorie spiskowe czy nie fakty są takie, że Bryant z najczęściej faulowanego zawodnika w lidze w ostatnich chyba 6 meczach rzuca średnio po ok 5 wolnych Confused

No spoko moze cos w tym jest ale piszesz w ostatnich 6 meczach. W tych 6 meczach jedno 2 spotkania przegrali po zacietej koncowce. Jedno spotkanie wygrlai po koncowce. W jednym dostali ostre baty, a dwa były takie sobie(jedno wygrane drugie przegrane). W zadnym nie było tak wielkiej goryczy i gadnia na wszystkich i obwiniania za wszystko jak teraz.A przypomne ze z Nets cały mecz prawie grali równo, bez wiekszych przewag, nie mieli 20 pkt do przodu wiec mozna było łatwiej obwinic samych sedziów niz teraz kiedy sami troche przez roztargnienie przegrali.

 

Bede sie trzymal swojego bo jestem tego w 100 procentach pewny. Przewaga przewagą, ALE. no wlasnie - juz w drugiej polowie byly jawne niesprawiedliwosci w nieodgwizdywaniu fauli, a sama koncowka PRZESĄDZIŁA o wyniku. Masz 2 jasne jak słońce sytuacje.

Kore masz racje w tym co piszesz. Tylko to wyglada mniej wiecej tak jakbys wszyscko chcial zrzucic na arbitrów. Uznac zawodnikow Lakrs za niewinnych mimo ze stracili duza przewage w dosc krotkim czasie. Wiem ze panownie w paskach są bez winy, ale nie przesadzajmy. Cavs dogonili, czym zrobili swoje, Lakers stracili spora przewage, sedziowie sie co prawda w to wmieszali ale nie tylko oni tam byli i nie tylko oni ponosza odpowiedzialnosc za to ze wynik był taki a nie inny, choc nie ukrywam ze mozecie miec do nich pretensje. (tylko ty masz troche za duże :wink: )

 

Do sytuacji sie nie odnosze bo przyznaje racje w tym że byly błedy, ale nie same sedziowanie zawiniło, to musisz mi przyznac, że nie tylko panowie z gwizdkami przyczynili sie do porazki(bo wyglada na to ze takie masz zdanie włąsnie-co zreszta potwierdziłes na lakers.e-nba.pl uwazam ze mocno w tym recapie przeginajac :? )

 

Nie to nie ja i pierwsze slysze ze ktos mial pretensje do sedziow. Za co? Ze pozwolili Dudkowi pajacowac w bramce?

To sorx, widocznie mi sie z kims pomyliłes. Tematu na forum juz nie ma, a ja dokladnie nie pamietam juz czym sedziowie zawinili. Taniec Dudka tez, ale najwieksze pretensje były bodajze o drugi gol i jakas tam afera z autem(pamiec mam słaba :wink: )

 

Kiedy? Przed tym jak zrobil kroki (których pewnie by nie zroibł nawet uczen podstawowki) i mało się nie zabił o własne nogi czy po tym?

 

(wybacz, nie moglem sie powstrzymac Wink )

 

Zaimponowal mi tym ze slaob zagral w pierwszej połowie a potem był czołowa postacia. Trafiał wazne rzuty, nie bał sie trzymac piłki, mimo ze mial w pamieci to co było w pierwszej dwudzistce czworce. To nie chodzi o jedną czy dwie akcje ale ogól tego co pokazał podczas gdy Cavs odrabiali straty.

 

A co do trafienia waznej trojki - to czlowieki z taką renomą, uznanym nazwiskiem i poważaniem powinien trafiać takie na zawołanie. Od trafiania pojedynczych ważnych trójek sa takie "tuzy" jak Damon Jones czy Donyell Masrshall, nie kreowane na wielkich nastepcow swoich przodkow i takie tam

Widzisz tylko ze James mimo ze ma wielka renome to kazdy kto siediz głebiej w NBA wie jak jest z jego koncowkami i mimo ze ma klase to nikt nie ukrywa ze jest w tych momentach cienki. Wiec nie rozumiem ciagłego czepiania sie o to co juz wszyscy wiedzą, dajmy mu czas jest młody, jeszcze moze dojsc do wprawy i wyrachowania. A nie była tez tylko trójka bo pamietam dwie akcje jak probował wejsc pod kosz których nie udałoi mu sie zakonczyc i trzecia jak idealnie wylozył gałe do Z'eta(i to juz nie było w ostatniej Q ale chyba nawet w ostatcnih 5 min).

 

No to Cie zamrtwie Wink To nie James dostal tego bloka a Murray. Wojtuś po prostu sie zbytnio zasapał zeby to zobaczyc na powtorce a poza tym jak sie powiedzialo ze Kobe na Jamesie to bylo bardziej "entertaining" i "hot" Razz

Fakt faktem ja tez ine spojrzalem kto to jest, ale nie wazne na kim wazne ze czapa pierwsza klasa :)

EDIT ZAPOMNIALEM JESZCE JEDNEGO CYTATU

Ja wyciagnalem po raz kolejny wnioski ze LeBron to rzadziak jest, mocno przereklamowany. Spoko, se rzucił pare ładnych koszy ale on ma dużą łatwośc grania ze wzgledu na nietykalnosc sedziowską i ta irytującą pobłażliwosc, na zasdzie "Dotknij Bronka i bedzie faul". Talent choc ogromny to nie wszystko, doszlo do tego traktowanie go jak kury znoszacej zlote jajka przez wszystkich "na gorze" i mamy ten obraz o kotrym rowniez KarSp mowil KingJamesa, ktory jest najbardziej wyrazistym przerostem formy nad treścią chyba w historii NBA, a przynajmniej w tej dekadzie.

Patrzysz tutaj mocno przez pryzmat tego jak potraktowano KB w spotkanie ktore wczoraj widzielismy.LeBron nie ma wiecej luzu niz takch Iverson, Duncan czy KB wtedy gdy jest traktowany normalnie a nie tak jak w ostatnich 6 meczach(chodzi mi o to co było wczesniej bo IMO dobrze było, tym bardziej ze duzo osobitych rzucał).NIe ma czegos takiego jak dotknij Bronka i jest faul. Po prostu wiele akcji to wbicia sie pod kosz, kontakt z rywalem i 2+1 jakie odgwizduje sie wielu graczom w tej lidze. Nie uwazam zeby było wielkie przerosniecie formy nad trescia bo LeBron narazie spisuje sie bardzo dobrze we wszystkich aspektach gry, pracuje nad oborna, zbiera,asystuje, rzuca, tylko nad psychika musi popracowac ale wszystko przyjdize z czasem. Jest dobry, ma talent, ale musi tez nad wieloma sprawami popracowac, ale nie przegniajmy tez z jechaniem jego jaki jest słaby bo jest dobry, tyle ze nie ma psychiki, ale to nie znaczy ze od razu mamy go skreslac na calej linii.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jeszcze meczu nie widziałem, zaraz będę miał te "ciekawsze" akcje i będę mógł powiedzieć coś konkretnego. Jednak jeszcze szybkie słówko do Karspa. Ja jestem w stanie uwierzyć w omyłkowość sędziów i wogóle, ale to co się ostatnio dzieje na meczach Lakers (wliczam to i wczorajszy bazujac póki co na opinii Vana & Co.) to poprostu niedobrze się robi. Zawsze byłem przeciwny teoriom spiskowym, ale to przechodzi już ludzkie pojęcie. Ile można? coś jest nie tak... co konkretnie powiem po obejrzeniu meczu i skrótu.

 

PS. Karsp - co z tego, że Cavs ich dogonili skoro nie przegoniliby bez sędziów? Jeśli by nie przegonili to by i nie wygrali. nie wiem o co jest kłutnia. Jeśli tam rzeczywiście były kroki (a to przyznałeś) to Cavs wygrali dzięki sędziom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I o to własnie Van mi chodiz. Przyznajesz ze Cavs dogonili rywali, ze Lakers roztrownili przewage.Kore pisze tak jakby wszystko co złe w tym meczu to sedziowie i Cavs ani Lakers na parkiecie nie było. I mnie nie musisz przekonywac ze kropki nad "i" nie do konca postawili sami gracze bo jak pisałem zdaje sobie sprawe ze sedzowanie bylo na zlym poziomie ale bym nie przesadzał.

 

kore pisze, że zwycięstwo Cavs to zasługa sędziów i ja się z nim zgadzam, Cavs i Lakers sprawili, że mecz zrobił się bardziej zacięty w drugiej połowie, ale tego kto go wygrał nie roztrzygnęli już niestety między sobą zawodnicy obydwu drużyn, ale arbitrzy. [/url]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm.

 

KarSp

 

piszesz tak :

 

Kore pisze tak jakby wszystko co złe w tym meczu to sedziowie

a ja wczesniej juz napisalem :

 

Przewaga przewagą, ALE. no wlasnie - juz w drugiej polowie byly jawne niesprawiedliwosci w nieodgwizdywaniu fauli, a sama koncowka PRZESĄDZIŁA o wyniku.

majac na mysli ze koncowka sedziowania przesadzila o wyniku. Widzisz, zwrocilem uwage na fakt odrabiania strat etc. ale sam wiesz ze gdyby nie sedziowie to do konca by tych strat Cavs nie odrobili co udowdnilem Ci tak ja jak i Van a co najwazniejsze sam to zauwazyles tylko jasno nie przyznajesz :>

 

Reszta kwestii juz byla klepana wiec wiesz o co biega...

 

A w spiski tez nie lubie wierzyc, ale ten jest dla mnie faktem. I moze spisek to za mocne slowo, a lepszym byloby "uwziecie sie" lub "chroniczna niespraiwedliwosc" (ladne slowo :P) chociaz przyznam ze jeszcze kilak takich meczow i bede otwarcie mowil o spisku i o tym ze wladze nie chca Kobego i LA w play-offs.

 

A nie była tez tylko trójka bo pamietam dwie akcje jak probował wejsc pod kosz których nie udałoi mu sie zakonczyc i trzecia jak idealnie wylozył gałe do Z'eta(i to juz nie było w ostatniej Q ale chyba nawet w ostatcnih 5 min).

Powtorze ze mnie takie rzeczy nie przekonuja jesli chodzi o Jamesa i tyle "ochow i achow" ktore na jego temat slysze. Wiesz, analogicznie rzecz biorac nie wyobrazam sobie np. Bryanta tak grajacego w koncowce zacietego meczu, albo takiego Iversona czy chocby Melo. Ale o tej mlodosci itp masz racje, o czym powiem za chwile...

 

Jest dobry, ma talent, ale musi tez nad wieloma sprawami popracowac, ale nie przegniajmy tez z jechaniem jego jaki jest słaby bo jest dobry, tyle ze nie ma psychiki, ale to nie znaczy ze od razu mamy go skreslac na calej linii.

Wiesz to jest tak ze srodowisko warunkuje postawy. Jesli slyszysz dookola same zachwyty i spuszczania sie nad kims a widzisz ze rzeczysitsosc weryfikuje te opinie jako bledne albo przynajmniej przesadzone samoistnie Ci sie gotuje. dochodzi do tego antypatia do samego gracza i prosze bardzo - haterstwo gotowe ;-)

 

I wlasnie o to mi glownie chodzi - wkurwia mnie cala otoczka Jamesowa i wyswiecenie go za zycia, ba, wlasciwie jeszcze zanim zaczela sie jego kariera na dobre. zreszta sam o tym mowiles ze Cie to irytuje to pomysl sobie jak ja sie wobec tej sytuacji czuje...

 

To nie jest kwestia negowania jego umiejetnosci czy mozliwosci. Duzo w tym rowniez emocji i checi wykazania jak duzo przesady jest wsrod niektorych srodowisk w opiniach i pogladach na temat LBJ.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz to denerwuje nawet samych fanow Lebrona, bo oni tez zdaja sobie sprawe ze obwołano go kims wielkim zanim cokolwiek osiagnał. Uwierz mi na słowo ze tez wołąbym aby nie mowiono tak o nim zanim cos osiagnie, ale ani ja ani ty nic na to ine poradzimy

Ale gdyby o nim tak nie mówiono, tak nie myślano i tak go nie traktowano, to by nie dostawał takich gwizdków. Więc sorry, ale wątpię w to, żeby jakiemukolwiek fanowi LBJ to przeszkadzało.

 

No spoko moze cos w tym jest ale piszesz w ostatnich 6 meczach. W tych 6 meczach jedno 2 spotkania przegrali po zacietej koncowce. Jedno spotkanie wygrlai po koncowce. W jednym dostali ostre baty, a dwa były takie sobie(jedno wygrane drugie przegrane). W zadnym nie było tak wielkiej goryczy i gadnia na wszystkich i obwiniania za wszystko jak teraz.

Dlatego w zadnym nie było tak wielkiej goryczy i gadnia na wszystkich i obwiniania za wszystko jak teraz bo teraz ewidentnie mecz był wygrany przez sędziów. Cavs grali w 8. Wcześniej przynajmniej nie było to tak oczywiste bo same końcówki wyglądały trochę inaczej.

A co do tego spisku (że tak to nazwę) to jedno pytanie - co wyniki meczów mają do tego? Nie gwiżdżą mu i wyniki nie zmieniają tego faktu.

 

Tylko to wyglada mniej wiecej tak jakbys wszyscko chcial zrzucic na arbitrów. Uznac zawodnikow Lakrs za niewinnych mimo ze stracili duza przewage w dosc krotkim czasie. Wiem ze panownie w paskach są bez winy, ale nie przesadzajmy. Cavs dogonili, czym zrobili swoje, Lakers stracili spora przewage, sedziowie sie co prawda w to wmieszali ale nie tylko oni tam byli i nie tylko oni ponosza odpowiedzialnosc za to ze wynik był taki a nie inny, choc nie ukrywam ze mozecie miec do nich pretensje.

1. Czy stracenie największej przewagi w najkrótszym czasie jest równoznaczne z porażką?

2. Żeby wygrać trzeba:

a) dogonić rywala

B) przegonić rywala

c) obie wyżej są błędne

3. Kto, jeśli nie arbitrzy, ponosi odpowiedzialność za wynik? Można gdybyać jak by sie skończyło jakby Lakers w 1 akcji zagrali inaczej, tylko nie wiemy jak dalej potoczyłby się mecz, po tej 1 zmienionej akcji. Może tego wszystkiego by nie było. Natomiast ostatnia akcja jest łatwa do osoądzenia, bo była ostatnia i łatwo można przewidzieć jak mecz potoczyłby się dalej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A w spiski tez nie lubie wierzyc, ale ten jest dla mnie faktem. I moze spisek to za mocne slowo, a lepszym byloby "uwziecie sie" lub "chroniczna niespraiwedliwosc" (ladne slowo :P) chociaz przyznam ze jeszcze kilak takich meczow i bede otwarcie mowil o spisku i o tym ze wladze nie chca Kobego i LA w play-offs.

No spoko moze cos w tym jest ale piszesz w ostatnich 6 meczach. W tych 6 meczach jedno 2 spotkania przegrali po zacietej koncowce. Jedno spotkanie wygrlai po koncowce. W jednym dostali ostre baty, a dwa były takie sobie(jedno wygrane drugie przegrane). W zadnym nie było tak wielkiej goryczy i gadnia na wszystkich i obwiniania za wszystko jak teraz.

Dlatego w zadnym nie było tak wielkiej goryczy i gadnia na wszystkich i obwiniania za wszystko jak teraz bo teraz ewidentnie mecz był wygrany przez sędziów. Cavs grali w 8. Wcześniej przynajmniej nie było to tak oczywiste bo same końcówki wyglądały trochę inaczej.

A co do tego spisku (że tak to nazwę) to jedno pytanie - co wyniki meczów mają do tego? Nie gwiżdżą mu i wyniki nie zmieniają tego faktu.

 

Ja powiem tak nie wierzę w to, że Stern nie chce Lakers w PO w końcu to drużyna przyciągająca największą publikę na meczach wyjazdowych. Dla mnie to wygląda tak Kobe zalicza na początku tego miesiąca serię 4 kolejnych meczów z co najmniej 40 punktami na koncie, Lakers wygrywają 3 z tych 4 spotkań pokonując obu finalistów, pojawiają się artykuły, że wg bukmacherów jest głównym kandydatem do MVP, w rankingach jest umieszczany w ścisłej czołówce i nagle od następnego meczu sędziowie przestają gwizdać na nim przewinienia, Lakers wciąż łapią się na PO, ale szanse na wyższe miejsce maleją wraz z imponującą do tej pory średnią punktową Bryanta i szans na MVP już praktycznie nie ma żadnych w końcu akurat teraz kiedy powinien błyszczeć najjaśniej on zawodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kore pisze, że zwycięstwo Cavs to zasługa sędziów i ja się z nim zgadzam, Cavs i Lakers sprawili, że mecz zrobił się bardziej zacięty w drugiej połowie, ale tego kto go wygrał nie roztrzygnęli już niestety między sobą zawodnicy obydwu drużyn, ale arbitrzy

I tutaj mysle ze dochodzimy do porozumienia. Uważam bardzo podobnie. :)

 

Ale gdyby o nim tak nie mówiono, tak nie myślano i tak go nie traktowano, to by nie dostawał takich gwizdków. Więc sorry, ale wątpię w to, żeby jakiemukolwiek fanowi LBJ to przeszkadzało.

 

To, że ma te gwizdki, ze tak go sie traktuje to mi oczywiscie nie przeszkadza. Wkurza mine tylko mowienie cały czas "King" etc. To nie jest dobre dla jego rozwoju. Wiecje osiagnałbym jakby nie zaczynal od razu jako postac ubustwiona, wtedy miały wiecej motywacji do pracy, wiedzial co ma poprawic i szedl do celu, a tak cel bycia gwiazda, wielka postacia ligi juz ma.

 

1. Czy stracenie największej przewagi w najkrótszym czasie jest równoznaczne z porażką?

Nie zawsze ale w wielu przypadkach tak, bo jest juz przewaga psychiczna, do tego to oni graja teraz lepiej, wszystko jest z nimi. :P

 

2. Żeby wygrać trzeba:

a) dogonić rywala

B) przegonić rywala

c) obie wyżej są błędne

C :twisted:

b :)

 

Kto, jeśli nie arbitrzy, ponosi odpowiedzialność za wynik?

Jak wspominalem na poczatku:

-Koszykarze Lakers

-Koszykarze Cavs

-Arbitrzy

Kolejnosc absolutnie przypadkowa.

 

sam wiesz ze gdyby nie sedziowie to do konca by tych strat Cavs nie odrobili co udowdnilem Ci tak ja jak i Van a co najwazniejsze sam to zauwazyles tylko jasno nie przyznajesz :>

 

Ja wiem tyle, że gdyby nie sedziowie to mecz mógłby potoczyc sie zupełnie inaczej, tylko ze nie cała wine za to co sie stało ponosze zebry, bo Lakers i Cavs tez brali w tym czynny udział.

 

Jesli slyszysz dookola same zachwyty i spuszczania sie nad kims a widzisz ze rzeczysitsosc weryfikuje te opinie jako bledne albo przynajmniej przesadzone samoistnie Ci sie gotuje. dochodzi do tego antypatia do samego gracza i prosze bardzo - haterstwo gotowe Wink

To ze niektore srodowiska go ubostwiaja to wiem, wiem ze wielu nie widiz u niego wad, ale to nie moja wina. Ja nawet jezeli chodiz o mojego idola to staram sie byc jak najbardziej obiektywny-róznie wychodzi. A tymi co mówia ze Bron jest fatanstyczny i bez wad radziłbym sie nie przejmowac bo widac ze nie do konca wiedza co mowia. Nie zaprzatac sobie głowy i samemu nie kierowac sie przez takie osoby antypatia do danego gracza :)

 

Powtorze ze mnie takie rzeczy nie przekonuja jesli chodzi o Jamesa i tyle "ochow i achow" ktore na jego temat slysze. Wiesz, analogicznie rzecz biorac nie wyobrazam sobie np. Bryanta tak grajacego w koncowce zacietego meczu, albo takiego Iversona czy chocby Melo. Ale o tej mlodosci itp masz racje, o czym powiem za chwile...

 

Melo to inna sprawa, bo on gral na uczelni(moze to własnie ta magia graczy po HS? Kiedys nawet chyba antek topic z tym zwiazany załozył). Słysyz sie tyle ochow i achów bo jest za co go chwalic, bo prezentuje sie na poziomie, tyle ze koncowki ma słabe i prawie nikt tego nie ukrywa. To u Brona dwie oddizelne sprawy. I to ze jest świetny w dwóch pierwszych kwartach a w ostatniej jest gorzej to nie znaczy ze nie moze usłyszec kilku ochów czy achow za pierwsze 21 minuty gry kiedy grał jak nalezy. :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wreszcie obejrzałem mecz i mogę się o nim wypowiedzieć, bo rzeczywiscie jest o czym mówić.....chciałem opowiedzieć o swoich wrażeniach, ale tu widzę, że rozgorzała gorąca dyskusja więc najpierw ustosunkuję się do niej

 

po pierwsze kore, to mam nadzieję, że wiesz, że sędzia w Twoim avku to nie jest Dan Crawford...

 

po drugie, zanim wypowiem się już o poszczególnych decyzjach sędziów, to prawda jes taka, że kiepskiej baletnicy rąbek u spódnicy przeszkadza...możecie zwalać fani Lakers winę na sędziów, ale prawda jest taka, że prowadziliście 18 punktami i nie dość, że roztrwoniliscie przewagę nie grając nic w ataku (może to skutek lepszej obrony Cavs w II połowie jak mówił po meczu James, ale to na jedno wychodzi - byliście słabsi) i nie znaleźliście odpowiedzi na Murraya, to w koncówce mieliśce dwa rzuty - Odoma i Bryanta, z których żadnego nie trafiliście, a wystarczyło jeden żeby wygrać mecz.....

 

dodatkowo powiem szczerze, że mało mnie obchodzi czy sędziowie popełnili błąd czy nie bo nawet jeśli popełnili (czego nie zrobili , o czym poniżej) to przynajmniej widzicie jak to jest czuć się oszukanym..jeśli mogliście w oszukańczy sposób wygrać w pierwszy meczu z Utah (czego nigdy nie zapomnę), gdzie Bryant sam wykpił decyzję sędziego przyznającą mu rzuty wolne doprowadzające do dogrywki to teraz przegrajcie w identyczny sposób..sprawiedliwość musi być....

 

a teraz o kolejnych kontorwersyjnych dla niektórych gwizdkach:

1. Kobe jest w rogu faulowany ewidentnie. Zamiast gwizdka (i prawdopodobnie 2 punktow) dostaje technica czyli -1pkt + strata pilki.

ja wiem, czy był faulowany? sędzia stał tuż obok i gdyby widział faul to na pewno by zagwizdał...sytuacja jako żywo przypominała tą którą się tak podniecacie z pierwszej połowy, kiedy to Bryant wyrwał piłkę Jamesowi i jakoś nikt z Cavs nie miał pretensji....

 

2. Frajerskie kroki Murraya

hmhmhm...pokazali tą sytuację co prawda tylko raz ale dzięki linkowi w Waszym dziale forum ściagnąłem sobie ją i mogłem oglądać do woli by mieć absolutną pewność... policzyłem sobie więc jego kroki.....sytuacja wygląda tak, że dostał piłkę będąc w biegu i w powietrzu, spadł na ziemię i zrobił dwa kroki i zdążył w staniej chwili zakozłować piłkę.......mowy nie ma więc o krokach, czego zresztą nie domagał się nawet ŻADEN zawodnik Lakers...Panowie poczytajcie trochę przepisy zanim zaczniecie się wypowiadać w takich sprawach

 

i wywiniety orzeł i zagwizdanie faulu KB

niestety i tym razem pudło kore - Kobe ewidentnie, choć bardzo przypadkowo podciął Murraya......po prostu był za blisko niego i Flip potknął się o zbyt w wystawioną w kierunku jego biegu nogę i sędziowie musieli zagwizdać faul...nie ma tu żadnych kontrowersji

 

teraz kwestia liderowania w IV kwarcie:

Nieskrywana przyjemnosc sprawia mi kolejny juz pokaz ulomnosci jamesa ktory zdobyl 5pkt w 4Q (2 z wolnych) i uciekal od pilek jak diabel od swieconej wody...

heh - nie ma to za to jak Bryant, który wykazał się jak zwykle wielkim talentem brania ciężaru gry na siebie i na 11 rzutów w 4 kwarcie trafił 4 i zaliczył 2 straty...do tego oczywiście nie traił najważniejszego, które pudłuje z zadziwiającą regularnością...ten przypomniany z New Jersey też był super - pól metra od kosza piłka spadła :? ..ale o Kobe będzie później, bo w sumie grał naprawdę dobrze i chciałem go pochwalić, a ponosi mnie jedynie po lekturze typowego dla loverów braku obiektywizmu...tu miało być o Jamesie - James grał wczoraj przeciętnie jak na siebie i właśnie jego mądrością było, że usunął się w cień i dał w kluczowych minutach grać Murrayowi, który trafiał jak z nut...gdyby Bryant zamiast oddawać 2 bezsensowne rzuty z bardzo trudnych pozycji (wcześniej jeden taki i tak cudem trafił zamiast szukać łatwiejszych rozwiązań) dał piłkę rozgrywającemu super mecz Odomowi, to może mecz zakończyłby się z goła inaczej...ale nie - w Lakers zawsze musi być tak, że jak jest końcówka to piłka idzie do Bryanta i ten rzuca nawet podwojony z kuriozalnych wręcz pozycji zamiast oddać do nieobstwionego partnera...a tym razem spokojnie sam stał sobie z prawej strony na linii rzutów za trzy punkty niekryty bodaj Parker...ale przecież to kto inny musi zawsze zostać bohaterem w Lakers :?

 

dobra, dość przykrych słów o Kobe, który poza typowo fatalnie dla siebie rozgegraną końcówką rozegrał naprawdę dobry mecz, jeden z najlepszych jakie widziałem w jego wykonaniu...wreszcie grał z zespołem, jego rzuty nie wydawały się aż takie wymuszone i wynikaly z jakichś przemyślanych akcji zespołu (choć to tyczy się raczej I połowy)....w dodatku przyznam, że kilka razy był niczym Jordan kiedyś nie do zatrzymania w hang time'ach i nie tylko zaimponowaly mi te akcje, ale po prostu mi się podobały...niesamowicie ominął blok z pomocy Varejao, raz fajnie się wkręcił w powietrzu no i oddał kilka fantastycznych rzutów pod presją Snowa lub Jamesa z dalekiego półdystansu...słowem - najwyższa klasa...

 

niestety, muszę i tym razem wrzucić kamień do jego ogródka, a mianowicie jego postawa w pojedynku z LeBronem, do czego przyda mi się cytat tym razem kolegi kore'a - Vana:

Dla mnie akcja meczu tez w defensywie kiedy Kobe krył Lebrona w akcji pierwszej połowy jak siadł na nim to było coś pięknego Cool

tak Van - akcja piękna...pokazała pełnię możliwości Bryanta, który bronił w niej nie gorzej niż sam Bowen..pokazała ona, na co stać Kobe w defensywie i jak opieprza się podczas meczów..gdyby zawsze grał tak jak wtedy, to może wreszcie bardziej zasłużyłby na porównywanie go z Jordanem....

akcja ta pokazała także, że Kobe nic się nie zmienił i niczym w tym All-Starze z nie pamiętam już którego roku rywalizował z Jordanem jako jeszcze nastolatek tak i teraz za wszelką cenę musi udowodnić, że jest od Jamesa lepszy i zachowywał dziecinnie zamiast zająć się grą...James jakoś nie robił wielkiego halo, gdy też raz czy dwa razy spokojnie minął Bryanta...inna sprawa, że ciężko żeby jednak LeBron nadążał za Bryantem, skoro ich pojedynek to ewidenty mis-match, bowiem dzieli ich przecież 5 cm wzrostu i 10 kilo wagi, więc Kobe siłą rzeczy musi być szybszy...

 

może jeszcze 2 słowa o samym meczu - naprawdę był dobry i pokazał jak gwiazdy potrafią podnosić poziom widowiska..naprawdę z przyjemnością się oglądało zespoły, które miały w swoich szeregach takich zawodników jak Bryant i James..dodatkowo mecz obfitował w sporą dramaturgię i było w nim wszystko, czego kibice oczekują...podobała mi się (znów) gra Lakers, widać w niej rękę Jacksona...widać już, że wyszedł obronną ręką z wyzwania jakim było prowadzneie Lakers i udowodnił swoją dużą klasę.... jeśli Bryant nie odpala bezsensownych rzutów i nie przetrzymuje piłki, to ich gra jest poukładana niczym w Utah pod ręką Sloana i miło się ją ogląda...

 

Cavs są wielką tajemnicą...ich zawodnicy są bardzo chiemryczni i nigdy nie wiadomo co pokażą Ilgauskas, Murray i kluczowi zmiennicy Marshall i Jones..jedynie James i Gooden są regularni...skutkiem tego Cleveland mogą wygrać i przegrać z każdym...oczywiście po raz kolejny potwierdziło się jak wielkim stealem trade'ów w sezonie było pozyskanie Murraya....aż nawet nie wiem co o nim dobrego powiedzieć....po prostu świetny zaowdnik i bardzo żałuję, że Jazz przegrali walkę o niego...to jest gość, który może odmienić oblicze każdej drużyny...ogromny talent ale i wielkie serce do gry i opanowanie...świetny gracz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po pierwsze kore, to mam nadzieję, że wiesz, że sędzia w Twoim avku to nie jest Dan Crawford...

no kore zarzucił avka z samym szefem tej wesołej bandy :)

 

to w koncówce mieliśce dwa rzuty - Odoma i Bryanta, z których żadnego nie trafiliście, a wystarczyło jeden żeby wygrać mecz.....

to ciekawe widziałeś faul Bryanta na Murayu, piszesz o rzucie Odoma i tam nie było faulu Z :?:

 

to przynajmniej widzicie jak to jest czuć się oszukanym..jeśli mogliście w oszukańczy sposób wygrać w pierwszy meczu z Utah (czego nigdy nie zapomnę), gdzie Bryant sam wykpił decyzję sędziego przyznającą mu rzuty wolne doprowadzające do dogrywki to teraz przegrajcie w identyczny sposób..sprawiedliwość musi być....

masz na myśli tą sytuację, w której sędziowie odgwizdali faul na KB, którego nie było za to, że we wcześniejszej akcji kiedy Jazz ewidentnie faulowali tego nie zrobili :?: jak dla mnie to było sprawiedliwe rozwiązanie, chociaż pozbawienie Lakers Bryanta na 2 pozostałe mecze z Jazz już nie do końca :roll:

 

sytuacja jako żywo przypominała tą którą się tak podniecacie z pierwszej połowy, kiedy to Bryant wyrwał piłkę Jamesowi i jakoś nikt z Cavs nie miał pretensji....

widziałeś Bryanta zabierającego Jamesowi piłkę w tamtej akcji w taki sposób :? :

Dołączona grafika

 

sędzia stał tuż obok i gdyby widział faul to na pewno by zagwizdał

Wiesz do niedawna też wierzyłem, że arbitrzy to też ludzie i po prostu popełniają błędy bo nie zawsze coś zobaczą i niemożliwe, że widząc doskonale sytuację potrafią wciąż udawać, że nic nie ma, ale to z Cavs to nie pierwsza taka sytuacja zobacz tutaj z meczu ze Spurs wtedy się mniej więcej zaczęło to puszczanie fauli na KB sędzia stojący tuż obok po prostu chce olać to ewidentne przewinienie a gwizdka używa po czasie inny arbiter stojący dużo dalej:

http://rapidshare.de/files/15995190/blind_ref.avi.html

 

hmhmhm...pokazali tą sytuację co prawda tylko raz ale dzięki linkowi w Waszym dziale forum ściagnąłem sobie ją i mogłem oglądać do woli by mieć absolutną pewność... policzyłem sobie więc jego kroki.....sytuacja wygląda tak, że dostał piłkę będąc w biegu i w powietrzu, spadł na ziemię i zrobił dwa kroki i zdążył w staniej chwili zakozłować piłkę.......mowy nie ma więc o krokach, czego zresztą nie domagał się nawet ŻADEN zawodnik Lakers...Panowie poczytajcie trochę przepisy zanim zaczniecie się wypowiadać w takich sprawach

Kobe ewidentnie, choć bardzo przypadkowo podciął Murraya......po prostu był za blisko niego i Flip potknął się o zbyt w wystawioną w kierunku jego biegu nogę i sędziowie musieli zagwizdać faul...nie ma tu żadnych kontrowersji

obejrzałem tą akcję w zwolnionym tempie Bryant go nie podciał raczej Murray się poślizgnął, a ewentualnie postawili nogę w tym samym miejscu ii Slip stracił równowagę, ale w żadnym wypadku coś takiego nie jest przewinieniem w obronie a już w życiu w ostatnich sekundach meczu i to na graczu powstrzymywanym nieprzepisowo praktycznie przy każdej próbie minięcia.

 

tak Van - akcja piękna...pokazała pełnię możliwości Bryanta, który bronił w niej nie gorzej niż sam Bowen..pokazała ona, na co stać Kobe w defensywie i jak opieprza się podczas meczów..gdyby zawsze grał tak jak wtedy, to może wreszcie bardziej zasłużyłby na porównywanie go z Jordanem....

Jak ma przeciwko sobie groźnego rywala zawsze gra w podobny sposób, z tym, że jemu sędziowie niezbyt często pozwalają na stosowanie w defensywie takich trików jakie stosuje się na nim w dużych ilościach i nawet dzisiejszy mecze była na to dowodem.

 

akcja ta pokazała także, że Kobe nic się nie zmienił i niczym w tym All-Starze z nie pamiętam już którego roku rywalizował z Jordanem jako jeszcze nastolatek tak i teraz za wszelką cenę musi udowodnić, że jest od Jamesa lepszy i zachowywał dziecinnie zamiast zająć się grą...

Nie wiem czy żartujesz czy nie bo jeszcze nie spotkałem się z krytyką Bryanta za to, że ambicjonalnie traktuje tego typu pojedynki, zawsze myślałem, że to jedna z jego zalet, ale może się myliłem :?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LOL

 

sorry geg00 ale inaczej niz tak nie jestem w stanie zareagowac na to co tam nawypisywales :lol:

 

Jak Ty wszystkie te rzeczy zanegowales to ja Ci radze, naprawde szczerze radze zmienic sport na wrestling, tam nie ma nawet jakich zasad przestrzegac wiec nie bedziesz miec okazji takich herezji wypisywac...

 

Naprawde nie mam zamiaru komentowac wybranych cytatow bo nie mam tyle nerwow i sily co Van, po prostu zbyt latwo bym sie zirytowal, zdenerowal, dal sprowkowac i takie tam...

 

Jedyne do czego sie odniose to ostatnie zdanie mojego poprzednika. Naprawde juz przesada jest gadanie o czyjejs dziecinnosci dlatego ze ten sie mobilizuje czy chce pokazac wyzszosc, wygrac, byc najlepszym, i to nie gadajac tylko grajac... Tu juz walnales konkretnie...

 

Ale w sumie po zastanowieniu sie, rzuceniu okiem na Twojego avka i przypomnieniu sobie ze kibicujesz druzynie wk torej gra Boozer, Twoj komentarz do tego juz mnie tak nie dziwi, bo fakt, takie postawy i ambicje moga wydac Ci sie egzotyczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

możecie zwalać fani Lakers winę na sędziów, ale prawda jest taka, że prowadziliście 18 punktami i nie dość, że roztrwoniliscie przewagę nie grając nic w ataku (może to skutek lepszej obrony Cavs w II połowie jak mówił po meczu James, ale to na jedno wychodzi - byliście słabsi) i nie znaleźliście odpowiedzi na Murraya, to w koncówce mieliśce dwa rzuty - Odoma i Bryanta, z których żadnego nie trafiliście, a wystarczyło jeden żeby wygrać mecz.....

Tylko czy tym można usprawiedliwiać złe sędziowanie? a było złe i wypaczyło wynik. To dla mnie nie ulega wątpliwości.

 

dodatkowo powiem szczerze, że mało mnie obchodzi czy sędziowie popełnili błąd czy nie bo nawet jeśli popełnili (czego nie zrobili , o czym poniżej) to przynajmniej widzicie jak to jest czuć się oszukanym..jeśli mogliście w oszukańczy sposób wygrać w pierwszy meczu z Utah (czego nigdy nie zapomnę), gdzie Bryant sam wykpił decyzję sędziego przyznającą mu rzuty wolne doprowadzające do dogrywki to teraz przegrajcie w identyczny sposób..sprawiedliwość musi być....

Masz na mysli ten mecz, w którym KB dostał gwizdek z powietrza za to, że wcześniej przy ewidentnym faulu go nie było? czy moze jakiś inny?

A jeśli już tak oceniasz sprawiedliwie, komu się należy przegrać przez sędzió, a komu wygrać, to może napiszesz te swoje wyliczenia, bo na pewno na jakiejś podstawie stwierdzasz, że zasłużenie dostaliśmy te gwizdki w plecy i dobrze nam tak, bo tak będzie sprawiedliwie. Naj jakiej podstawie twoerdzisz, że więcej meczy wygraliśmy dzięki sędziom niż przegraliśmy? skąd wiesz, że już nie "odpokutowaliśmy" tego meczu z Jazz?

 

ja wiem, czy był faulowany? sędzia stał tuż obok i gdyby widział faul to na pewno by zagwizdał...sytuacja jako żywo przypominała tą którą się tak podniecacie z pierwszej połowy, kiedy to Bryant wyrwał piłkę Jamesowi i jakoś nikt z Cavs nie miał pretensji....

Ja do pewnego momentu też wierzyłem w dobre chęci sędziów. Co więcej wierzyłem też w ich prawie nieomylność. Jest ich na parkiecie wystarczajaco, żeby wszystko widzieć. Jednak dziwnym trafem sytuacje pewne dla wszystkich jakoś im nie wpadają w oko. I to nie chodzi o ten mecz tylko. To cały sezon naszpikowany jest błędami arbitrów.

 

hmhmhm...pokazali tą sytuację co prawda tylko raz ale dzięki linkowi w Waszym dziale forum ściagnąłem sobie ją i mogłem oglądać do woli by mieć absolutną pewność... policzyłem sobie więc jego kroki.....sytuacja wygląda tak, że dostał piłkę będąc w biegu i w powietrzu, spadł na ziemię i zrobił dwa kroki i zdążył w staniej chwili zakozłować piłkę.......mowy nie ma więc o krokach, czego zresztą nie domagał się nawet ŻADEN zawodnik Lakers...Panowie poczytajcie trochę przepisy zanim zaczniecie się wypowiadać w takich sprawach

ja dopiero zasysam ten filmik, bo sytuację widziałem tylko w meczu. Kroków nie liczyłem, ale wyglądało jakby zrobił rzeczywiście kroki. Jak ściagnę to policzę.

 

niestety i tym razem pudło kore - Kobe ewidentnie, choć bardzo przypadkowo podciął Murraya......po prostu był za blisko niego i Flip potknął się o zbyt w wystawioną w kierunku jego biegu nogę i sędziowie musieli zagwizdać faul...nie ma tu żadnych kontrowersji

To była zacięta końcówka meczu. W takich momentach takich rzeczy się nie gwiżdże i dobrze o tym wiesz. A jeśli już chcemy gwizdać aptekarsko, to czemu nie wspomniałeś o faulu na Odomie w poprzedniej akcji?

 

heh - nie ma to za to jak Bryant, który wykazał się jak zwykle wielkim talentem brania ciężaru gry na siebie i na 11 rzutów w 4 kwarcie trafił 4 i zaliczył 2 straty...

piszesz tak jakbyś nie widział tego meczu... KB musiał rzucać z daleka, bo prawie każde wejście kończyło się faulem... nieodgwizdanym :? więc raczej wielkiego wyboru nie miał. No chyba, że powierzyć losy meczu kolegom, ale do tego chyba nie dążyłeś.

 

James grał wczoraj przeciętnie jak na siebie i właśnie jego mądrością było, że usunął się w cień i dał w kluczowych minutach grać Murrayowi

Ale chyba nie od tego są gwiazdy, zeby grać przez 3 kwarty? 3 pierwsze kwarty...

 

tak Van - akcja piękna...pokazała pełnię możliwości Bryanta, który bronił w niej nie gorzej niż sam Bowen..pokazała ona, na co stać Kobe w defensywie i jak opieprza się podczas meczów..gdyby zawsze grał tak jak wtedy, to może wreszcie bardziej zasłużyłby na porównywanie go z Jordanem....

Zdaje się MJ też mobilizował się bardziej na tyc lepszych rywali...

 

akcja ta pokazała także, że Kobe nic się nie zmienił i niczym w tym All-Starze z nie pamiętam już którego roku rywalizował z Jordanem jako jeszcze nastolatek tak i teraz za wszelką cenę musi udowodnić, że jest od Jamesa lepszy i zachowywał dziecinnie zamiast zająć się grą...

sorry, ale właśnie takie wyzwania tworzą historię. MJ trafił przeciw Protland w 92 6 razy za 3 tylko dlatego, ze dzień albo 2 wcześniej w jakiejś gazecie ukazało się porównanie 2óch największych gwiazd obu ekip - MJa i Drexlera. Chyba we wszystkich elemenatch była minimalna przewaga MJa. We wszystkich oprócz 1 - w 3kach lepszy był Drexler. Więc co zrobił MJ? To jest właśnie siła takich zawodników. Wielu myślało, ze wywyższajac się osłabiają i deprymują MJa. Nie wiedzieli jak bardzo się mylili. Podobnie rzecz ma się z Kobe.

 

ciężko żeby jednak LeBron nadążał za Bryantem, skoro ich pojedynek to ewidenty mis-match, bowiem dzieli ich przecież 5 cm wzrostu i 10 kilo wagi, więc Kobe siłą rzeczy musi być szybszy..

Idąc tym tokiem rozumowania możnaby dojść do wniosków, że na Shaqa najlepiej wystawiać guardów...

 

A co do Flipa to się zgodzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po pierwsze to ośmieszyłeś się kore swoim lol na wstępie i lekceważącym tonem całego postu (pomijając już dwie literówki w moim nie takim znowu trudnym nicku :? ) i straciłeś cały mój szacunek do Ciebie...wyśmiewać z kogoś to się możesz jak się nauczysz przepisów gry w koszykówkę..zrób sobie licencję sędziego bez kursu skoro z Ciebie taki znawca.....kim Ty w ogóle jesteś? miałeś kiedyś piłkę do koszykówki w ręku? będziesz mi radził żebym sobie sport zmienił :?

 

po raz kolejny potwierdziło się, że napisanie obiektywnych krytycznych uwag w stronę klubu/idola loverów kończy się awanturą i osobistymi przytykami....

 

mam już gdzieś tą dyskusję bo nie dość, że i tak jestem pewny, że nic z niej do Was nie dotrze (wyniesiecie rzecza jasna tylko nienawiść do mnie) to jeszcze straciłem na nią kilka godzin bo właśnie skasował mi się cały długi post z odpowiedzią na kilka sensownych argumentów Vana i Pietrasa i teraz muszę wszystko pisać od nowa...

 

napiszę zatem skrótowo, bez cytatów....

 

dzięki Vanowi za zdjęcie, wyjaśniło wszystkie wątpliwości - widać w nim ewidentnie, że Snow przyjął idealną pozycję obronną a Murray trzyma za piłkę...owszem, jest mały kontakt przedramion Bryanta i Murraya ale jest to normalne gdy jeden z graczy wyrywa piłkę drugiemu...najważniejsze że Flip trzyma za piłkę a nie za rękę rywala, który do tego nie ma nad nią pełnego panowania (Kobe trzyma ją jedną ręką)...nie ma więc mowy o faulu, Bryant po prostu się zagapił i dał sobie wyrwać piłkę - sytuacja jakich wiele podczas gry w kosza i kto grał w jakiejś poważniejszej lidze wie, że sędziowie nigdy nie gwiżdżą wtedy fauli....

 

co do rzekomego faulu Z na Odomie - widzieliście łokieć Odoma? ewidentny (!!!) ofens (ale sędziowie już dali sobie spokój z gwizdkiem, pozwalali na twardą grę niczym w playoffs), nie było ŻADNEGO kontaktu ze strony Z..... jeśli tego nie widzicie, to doprawdy szkoda czasu na dyskusje z Wami....

 

3 sytaucja - przestańcie nazywać Flipa "Slip", bo kompromitujecie się tym :?....Wasze okulary loverów muszą być wybitnie różowe jeśli nie widzicie, że Murray potknął się o wysuniętą nieco nogę Bryanta

 

dłużej rozwinę jedynie myśl, która u Was trzech wywołała równe emocje i śmiech wynikające (mam nadzieję) z niezrozumienia niż loverostwa...

chodzi o dziecinne zachowanie Bryanta - powiedzcie mi zatem dlaczego nie krył przez cały mecz Jamesa tylko stanąl sobie na przeciw niego 2-3 razy w meczu i dał sobie spokój okryty przecież chwałą po spektakularnym przechwycie? nie powiedział raczej Jaxowi przed meczem "daj mi pokryć LeBrona, wyłączę go z gry" jakby mógł zrobić Jordan i inni wielcy....on sobie 2 razy zagrał dobrze w obronie i wystarczyło - pokazał już światu, że potrafi zatrzymać Jamesa, że jest lepszy...nie obchodził go dalszy wysiłek, swoje już przecież udowodnił, niech teraz kto inny się męczy.....Jordan i inni nie wznosili się na wyżyny swych umiejętności z próżności tak jak to robi Kobe...oni robili to po cichu, nie szukali splendoru, robili to dla siebie, dla powiedzenia sobie "potrafię"...byli jak Bruce Bowen w niedawnym wygranym meczu Spurs z Dallas, który niezauważony wyłączył z gry Nowitzkiego i nie popisywał się, a robił po prostu wszystko by jego zespół wygrał.....

wątpię jednak, czy będziecie w stanie zrozumieć tą różnicę...bijcie mu dalej brawo za jedną dobrą akcję w obronie i chęć wygrywania za wszelką cenę pojedynku jeden-na-jeden z Jordanem zamiast patrzenia, czy może nie ma jakiegoś efektywniejszego i prostszego zagrania....

 

 

aha, i jeszcze pominę prowokację kore'a odnośnie wątpliwej mobilizacji Boozera milczeniem....pewnie lepiej od niego samego wiesz czy udawał i czy zależało mu na szybkim powrocie....nie będę Cię próbował ośmieszyć czy atakował tylko dlatego, że tak sądzisz a ja mam odmienne zdanie.....w skrócie uważam, że miał pecha do urazów i tyle....a teraz gra i daje z siebie wszystko...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dobra mamy przerwę meczu z Celtics i Lakers wykonywali aż 1 osobistego przy 15 rywali, a Lakers z pomalowanego mają 26 punktów komedia trwa dalej :lol:

 

po raz kolejny potwierdziło się, że napisanie obiektywnych krytycznych uwag w stronę klubu/idola loverów kończy się awanturą i osobistymi przytykami....

 

mam już gdzieś tą dyskusję bo nie dość, że i tak jestem pewny, że nic z niej do Was nie dotrze (wyniesiecie rzecza jasna tylko nienawiść do mnie) to jeszcze straciłem na nią kilka godzin bo właśnie skasował mi się cały długi post z odpowiedzią na kilka sensownych argumentów Vana i Pietrasa i teraz muszę wszystko pisać od nowa...

 

napiszę zatem skrótowo, bez cytatów....

 

dzięki Vanowi za zdjęcie, wyjaśniło wszystkie wątpliwości - widać w nim ewidentnie, że Snow przyjął idealną pozycję obronną a Murray trzyma za piłkę...owszem, jest mały kontakt przedramion Bryanta i Murraya ale jest to normalne gdy jeden z graczy wyrywa piłkę drugiemu...najważniejsze że Flip trzyma za piłkę a nie za rękę rywala, który do tego nie ma nad nią pełnego panowania (Kobe trzyma ją jedną ręką)...nie ma więc mowy o faulu, Bryant po prostu się zagapił i dał sobie wyrwać piłkę - sytuacja jakich wiele podczas gry w kosza i kto grał w jakiejś poważniejszej lidze wie, że sędziowie nigdy nie gwiżdżą wtedy fauli....

 

co do rzekomego faulu Z na Odomie - widzieliście łokieć Odoma? ewidentny (!!!) ofens (ale sędziowie już dali sobie spokój z gwizdkiem, pozwalali na twardą grę niczym w playoffs), nie było ŻADNEGO kontaktu ze strony Z..... jeśli tego nie widzicie, to doprawdy szkoda czasu na dyskusje z Wami....

 

3 sytaucja - przestańcie nazywać Flipa "Slip", bo kompromitujecie się tym :?....Wasze okulary loverów muszą być wybitnie różowe jeśli nie widzicie, że Murray potknął się o wysuniętą nieco nogę Bryanta

 

Greg00 dlaczego uważasz, że to co napisałeś akurat Ty jest obiektywne :?: żadna osoba, z którą gadałem na temat tego meczu nie uważała, że faul na Murrayu powinien być odgwizdany a nie było w tym gronie żadnego kibica Lakers, co do Odoma to też nie żartuj, nie było kontaktu ze strony Z :? a czy przypadkiem on nie wyskoczył w kierunku Lamara, żeby mu przeszkodzić w zdobyciu punktów :?: zgoda, ze była ręka, ale to Z zainicjował kontakt i jego powinien być faul, jedyny argument żeby nie gwizdać jest taki, że to końcówka i powinno się pozwolić graczom to roztrzygnąć, ale ten argument padł w następnej akcji.

 

Naprawdę przejrzyj sobie najlepiej w zwolnionym tempie te sytuacje, bo przesadzasz strasznie, przy wyrwaniu piłki Bryantowi mówisz, ze takie sytuacje się puszcza a jednocześnie takie jak ostatnia z Murrayem i Bryantem się odgwizduje :?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.