Skocz do zawartości

Heat vs Mavs - Finał NBA sezonu 2010/11


Lu-

Kto wygra Finał NBA?  

55 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Kto wygra Finał NBA?



Rekomendowane odpowiedzi

nie będę się z tobą Luki wdawał w kolejną dyskusję zwłaszcza jak zaczynasz od pieprzenia jak to mi media cokolwiek wcisnęły żeby potem pisać o tym jak to Bryant naśmiewał się z kolegów z drużyny i wyznacza standardy bucostwa.

 

Mnie przykładów bucostwa tej dwójki nikt nie musiał wciskać bo pokazywali to raz po razie, publicznie wcale się z tym nie kryjąc, tyle jak dla mnie koniec tematu o KB bo chodziło mi tylko o to, że po tym co teraz też robili nawet komuś postronnemu byłoby łatwo życzyć wygranej ich rywalowi i to jest coś z czym raczej trudno dyskutować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierścienie wymazują z opinii publicznej praktycznie wszystko co było złe do danego momentu więc wystarczy, że LeBron zepnie się na 2 spotkania i nikt nie będzie pamiętał o tej całej cough gate.

 

Swoją drogą każdy superstar to buc więc nie wiem w czym problem. Moim zdaniem (tak, jestem nieobiektywny) ta cała afera to jest nic porównując to chociażby do zachowania Garnetta wobec mniejszych Białych czy jego udawanego toughness.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@rw30:

 

Dirk wygląda na obesranego w finałach? Możesz jakoś to wytłumaczyc? Bo gośc w całych PO w 4kwartach rozpierdala a finały poza G5 to było Dirk vs Miami. Zgadzam się z tym co piszesz o supporcie ale Jason Terry to jest taki Jamal Crawford. Jak siedzi to trafia wszystko: przez ręce, z połowy boiska, tyłem, między nogami itd. Niestety problem jest taki, że w tych finałach wyszedł mu jeden mecz.

 

Dirk gra kosmos. Nie Hakeem czy Wilt ale dla mnie lepsze PO niż Wade 2006 na pewno.

co do Dirka - w G4 zagral ogolnie slabo, koncowe minuty ceglil, jak caly zespol mavs zreszta, szacun oczywiscie za last shot, ale tak czy inaczej 6/19 z gry

 

co do G1 G2 i G3 to dh12 gdzies wczesniej zrobil taka pseudoanalize z ktora sie zgadzam, ze dirk lacznie 3 dobre kwarty zagral w tych 3 meczach

 

co do G5 to tez mial spoooro slabych momentow, nawet van gundy raz czy 2 razy zwrocil uwage ze dirk w pewnych sytuacjach nie powinien oddawac pilki

 

serii z okla widzialem malo (1.5 albo 2 mecze), serie z lakers 3 albo 4 mecze i co do PO overall to sie zgodze - dirk gra zayebiscie

ale w finalach gra w mojej opinii slabiej, nawet mimo swietnych z reguly koncowek - i jeszcze dodatkowo odnosze takie wrazenie ze wlasnie w boxscorze wyglada to lepiej niz w realu, ale co takie odwazne tezy to najlepiej zeby poparte byly analiz w stylu play by play a tego absolutnie nie zamierzam robic ;)

 

 

dlatego tez w ktoryms z wczesniejszych postow pytalem o statsy 4 kwart dirka w finalach, wtedy mielibysmy bardziej namacalne argumenty

 

 

 

 

zluzuj cyce chlopaku, tym burakom w studiu przynajmniej placa za popychanie takich glupot, Tobie, smiem przypuszczac, nie

 

 

Wypraszam sobie takie zwroty twoje do mnie. Nie znamy się człowieku. A pisać mogę co chcę chyba, że jesteś tutaj jakimś prezesem i za wyrażanie opinii, które tobie się nie podobają rozdajesz bany.

oczywiscie, ze mozesz pisac co chcesz, podobnie jak ja moge sie do twojej wypowiedzi odniesc

 

btw naprawde dziwi mnie, ze ciagle wielu z was ma nadzieje, ze koszykarze nba to ludzie o kulturze na jakims nadzwyczajnym poziomie

Chytry i Lorak podali ci statystyki, które już zresztą były na forum. Nie wiem skąd to podejście, że gra słabo. Fakt, że go często nie widac ale raz crunch time i to co dla mnie jest definicją "killer instinct" a dwa on robi grę w Dallas. Świetnie oddaje przy podwojeniach co znacznie ułatwia grę reszcie. Plus zbiera i w obronie nie jest dziurą. Rzuca około 10 FT na mecz a wiemy z jaką skutecznością to robi. To co robi w końcówkach to też poezja. Jasne, że nie może grac non stop zajebiście ale jego wpływ na grę jest niesamowity w Dallas. Zasługuje na ten tytuł i jest zdecydowanie MVP finałów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierścienie wymazują z opinii publicznej praktycznie wszystko co było złe do danego momentu więc wystarczy, że LeBron zepnie się na 2 spotkania i nikt nie będzie pamiętał o tej całej cough gate.

Właśnie najlepsze w tym wszystkim jest fakt, że niezależnie od końcowego rezultatu i tak na LeBrona spadnie krytyka. Nie wiem, czy za to, czy za coś innego, ale powód na pewno się znajdzie.

 

Nie zrozumcie mnie źle, bo nie chce robić z niego męczennika. Tym bardziej, że sporo w tym jego własnych zasług, ale James stał się jednym z najbardziej krytykowany graczy w historii i jemu zdobycie nawet kilku mistrzostw z rzędu niewiele pomoże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierścienie wymazują z opinii publicznej praktycznie wszystko co było złe do danego momentu więc wystarczy, że LeBron zepnie się na 2 spotkania i nikt nie będzie pamiętał o tej całej cough gate.

Właśnie najlepsze w tym wszystkim jest fakt, że niezależnie od końcowego rezultatu i tak na LeBrona spadnie krytyka. Nie wiem, czy za to, czy za coś innego, ale powód na pewno się znajdzie.

 

Nie zrozumcie mnie źle, bo nie chce robić z niego męczennika. Tym bardziej, że sporo w tym jego własnych zasług, ale James stał się jednym z najbardziej krytykowany graczy w historii i jemu zdobycie nawet kilku mistrzostw z rzędu niewiele pomoże.

Sorry, ale pierdolisz. Lebron jest krytykowany za brak sukcesów. Miał kilka lat z rzędu w Cavs ekipę z najlepszym bilansem w RS, a w PO okazywało się, że James nie potrafi poprowadzić swojej drużyny do mistrzostwa. Jest krytykowany za kreowanie się na "Chosen One", bucowatość, arogancję. Jest wreszcie obecnie krytykowany za niestawienie się na Finały. Sorry, ale kiedy po przejściu Lebrona do Miami, pojawiły się komentarze mówiące o tym, że w ten sposób sam wyeliminował się z szansy bycia lepszym od Jordana, tak teraz, tymi Finałami, pokazuje, że haterzy mieli więcej niż 100% racji. Nie będę tutaj przytaczał statystyk, ale James jest co najwyżej trzecim, najlepszym graczem, Finałów.

Aha, niech zdobędzie kilka tytułów z rzędu, wtedy przekonamy się czy mu to pomoże czy nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest krytykowany za kreowanie się na "Chosen One", bucowatość, arogancję.

Nie za kreawonie się, ale za bycie kreowanym to raz.

Dwa, za bucowatość krytykuję go Ci, którzy o nim najmniej wiedzą. No chyba, że zaraz się dowiem, że Wariat z nim co tydzień na piwo chodził, a ty masz z Lebronem za sobą historię z kategorii tych co nie można opowiadać przy dzieciach i słuchaczach radia maryja. Jak nie, to pokaż chociaż jakieś cytaty jego teammates, bo poza akcją z idiotą Westem, to nie ma żadnych. Jego odejście z Cavs zdruzgotało Mo, Big Z poszedł za nim, mimo że by dostał vet w każdym contenderze, a mimo to wolał dalej spędzać czas z bucem, drużyna z Miami nie ma żadnych konfliktów wenętrznych i panuje świetna atmosfera, Paul nazywa go jednym z najfajniejszych ludzi jakich spotkał. Halo, czemu o bucowatości Lebrona nie mówi Bosh, Haslem, Miller, Varejao, Williams, Igauskas? Tylko jeden wariat z drugim, ale to typowe u Polaków znać się na wszystkim, ale jakoś ta wiedza w niczym nie ma pokrycia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest krytykowany za kreowanie się na "Chosen One", bucowatość, arogancję.

Nie za kreawonie się, ale za bycie kreowanym to raz.

 

no tak bo pewnie jego tatuaz na plecach to efekt pijackiej nocy spędzonej w Bangkoku, mówienie o sobie "King James", lub wypowiedzi w trzeciej osobie to też zapewne przypadek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie ESPN :)

Niektorzy to naprawde maja klapki na oczach.

Swiety LeBron znowu niesprawiedliwie oceniany.

Ladnie sobie RappaR odwrociles kota ogonem, Mo zdruzgotany hehe. Mo nie zdruzgotany, tylko wkurwiony ze Bron nie mial tyle kultury by podziekowac chlopakom z druzyny za wspolna gre (nie patrzac na to jak to on samotnie niby ciagnal ten wozek tyle lat).

esit:

ze o kibicach nie wspomne, zajelo mu to tylko caly rok... gdy dziwnym trafem Miami akurat mialo zajebisty run w play offach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorry, ale pierdolisz. Lebron jest krytykowany za brak sukcesów. Miał kilka lat z rzędu w Cavs ekipę z najlepszym bilansem w RS, a w PO okazywało się, że James nie potrafi poprowadzić swojej drużyny do mistrzostwa. Jest krytykowany za kreowanie się na "Chosen One", bucowatość, arogancję. Jest wreszcie obecnie krytykowany za niestawienie się na Finały. Sorry, ale kiedy po przejściu Lebrona do Miami, pojawiły się komentarze mówiące o tym, że w ten sposób sam wyeliminował się z szansy bycia lepszym od Jordana, tak teraz, tymi Finałami, pokazuje, że haterzy mieli więcej niż 100% racji. Nie będę tutaj przytaczał statystyk, ale James jest co najwyżej trzecim, najlepszym graczem, Finałów.

Aha, niech zdobędzie kilka tytułów z rzędu, wtedy przekonamy się czy mu to pomoże czy nie.

Przecież nie napisałem, że jest krytykowany bez powodu, więc dlaczego "pi****le" ? Zresztą właśnie te liczne powody, który wymieniłeś nie spowodują, że krytyka jego osoby spadnie nawet po kilku tytułach. James sam sobie wybrał taką ścieżkę na dobre i na złe. Niezależnie od osiągnięć charakteru nigdy nie zmieni stąd też taka moja teza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jumper lebrona w playoffs 2011.

 

przeciw celtics i bulls - podbiegał, rzucał,siateczka tańczy, no problemo. confidence widoczne nawet z księżyca.

przeciw mavericks - strach przed piłką i zegarem, brak przekonania. brak confidence widoczny nawet z fotela

ustawionego przed ekranem w odrapanej chałupie na polskiej prowincji.

 

ktos mu podpierdolił pamięc rzutową, kiedy spał ? [znowu ? rok temu z celtami też w ktoryms momencie rozsypał się na piasek]

 

imo, raczej chodzi o to, ze lebron traci confidence w obliczu przeciwnika, który jest mocny, którego nie da się ot tak pierdolnąć, trzeba się przygotowac na długi cięzki bój z thrillerem w końcówce. typowy syndrom Króla. Króla podwórka, który dopóty jest kozakiem, dopóki ma do czynienia z ewidentnie słabszymi, mniejszymi, mlodszymi, bez pleców etc. wtedy zakłada im takie nelsony, ze głowa mała. jak przychodzi do konfrontacji z kimś, kto nie odpowiada stereotypowi - nie umie nawet napisać słowa "nelson". bo traci ogolna pewnośc siebie, zjadają go nerwy i presja, ucieka w myślach do dzieciństwa, kiedy był po prostu normalnym czarnym dzieciakiem, który wchrzaniał hamburgera, grał w playstation i ganiał z kolegami po okolicy, a zycie było proste, nikt od niego nie wymagał niczego więcej poza zmianą bielizny.

a teraz ? teraz... cały ten pierdolnik dookoła, świat staje się obcy i niezrozumiały.

 

i koleś się alienuje. nagle : czego wy k**** ode mnie chcecie, spierdalajta.

 

nie wiem, może po g6 będę tę żabę długo połykał, ale : wg mnie, duchem Lebron jest od paru dni na rybach, w południowej Francji, czy gdzie on tam jeździ, zeby się zresetować po sezonie. tutaj jest jego ciało tylko.

 

imo, gość chce miec ciastko i zjeść ciastko. chce byc piękny, modny, bogaty i popularny, a zarazem zwija się w obliczu tego, co w samej koszykówce stanowi esencję wielkości i klasy. on tego po prostu nie potrzebuje do szczęścia. całe życie nikt od niego tej dorosłej wybitności nie wymagał. starczało bycie school phenom, potem best rookie since... Jesus Christ, potem legit-2 time-mvp, per i stat-line GOATa, wygodne alibi w postaci c***owej drużyny plus amnezja zakochanych komentatorów i analityków, co roku - po kolejnym kiepskim zakończebniu sezonu, w listopadzie i nawet w marcu tytułujących go niezmiennie "no-hestitate : best-on-the-planet" itd.

 

ergo : ten chłopak potrzebuje inspiracji do bycia wybitnym. i nauczycieli, którzy pomogą mu zrozumiec, co to znaczy i jak to się osiąga. jordan miał deana smitha, więc szybko sobie pewne rzeczy przyswoił. bryant miał starego, a potem jacksona, którzy trochę go ogarnęli, w sam raz na 5 pierścieni. james dotąd miał mamę, która nauczyła go że jest wybrańcem i że w erotycznym zyciu warto nie stawiac sobie barier, plus paru trenerów, którzy wszyscy leżeli przed nim plackiem z powodu jego marketingowej wartości dla kolejnych szkół i klubów zawodowych, dzieki którym nawet nie musiał mówić, czego chce i kiedy, bo wszyscy dookoła ścigali się w spełnianiu jego życzeń zanim je zdązył pomysleć.

 

genotyp, to jedno, a wychowanie - drugie. to jest koleś niewychowany do wybitności, niedoszkolony, bez father figure i w zyciu i w koszykówce. kompletnie ukształtowany przez popkulturę, przez lajfstalj a'la Bogaty Słoneczny Czarnuch, zgodnie z którym praca jest dla frajerów, wrogów się załatwia za pomocą opłaconych ziomali, a jedynym wyzwaniem jest prześcignięcie innych czarnych celebrytów w ilości okładek popularnych pism i ilości zer na koncie.

 

na boisku, niestety, nie da się, pewnych rzeczy załatwić za pomocą kolegów z bejsbolami, a zera na koncie nie są wartością.

 

i teraz niech jebnie zawodowy mecz 6, a najlepiej jeszcze 7 i zaprzeczy całemu temu pi****leniu; w sumie, fajnie by było, spektakularnie ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vasco to jest co zawsze o nim moowilem

LEbron wyglada lepiej od Jordana jak jego druzyna prowadzi 3-1 w serii i jest plus 15 w meczu, wtedy nie ma lepszego zawodnika na swiecie, gosc jest kompletny mimo iz drewniany

ale jak jest 1-3 to jest moze w top20 obecnej ligi

 

co do MAvs i serii

to ogolnie odkad it's Wade vs Dirk to znow zaczalem kibicowac Heat i martwi mnie jedno

Dallas zlapali lekki ogien czyli to o czym od poczatku pisalem , Dallas idac z Heat w ofenywna potyczke sa nie do wyjebania, majazwyczajne zbyt duzy firepower , zagrali 4 fatalne %FG- wise mecze , wiec piec z rzedu to bylo by nadzwyczaj duzo jak na taka obrone

co mnie martwi to to ze Mavs wrocili - nawet przy 2-2 bylo jako tako , Heat wiedzieli ze maja 2 mecze u siebie, ale teraz gdy LEbron regularnie daje dupy, Mavs prowadza 3-2 to maja wielka mentalna przewage, karme po swojej stronie

a jak widac i jak zreszta bylo i jest , %FG it's all about confidance i MAvs maja jej teraz huj, ozdrowieniec Dirk, supersonic Jet , Stevenson , Barea

nie wiem na miejscu Carlisle pokusilbym sie o Peje na pare minut w drugiej kwarcie

 

Mavs jak pokazl g4 vs LAkers i cale ich playoffs maja olbrzymi blowout potencjal czy tez 20-2 run potencjal i Heat nie moga zaspac, jak nie przejma inicjatywy od poczatku meczu to bedzie to mecz oparty na woli zwyciestwa i wiekszego szczescia a jak narazie Mavs maja go o wiele wiecej a Heat maja noz na gardle i przy -5 na 2 min to go jakos nie widze by Heat z tego wyszli

 

no i jeszcze jedno

tak jak bylo pewne ze MAvs nie zagraja wszystkich meczy rzucajac po 30% z pola tak dziwnym bylo by jak by James nie zagral chociaz jednego wielkiego meczu(cos jak Kobe rok temu)

 

co jeszcze Heat nie wykorzystali wielu zlotych okazji tak narawde powinno byc juz po serii - kazda minuta jaka gral Mahinimi to byl zlota okazja dla wszystkich w Heat by go atakowac czy na pickach czy 1on1, jak wroci w miare zdrowy Haywood bedzie o wiele trudniej

wiecej Chalmersa i mniej crunch time piatki Miller Haslem big3 - za malo penetracji za duzo bazowania na staniu

noi Wade na Terrym LEbron na MArionie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale musicie przyznać, LeBron to ma otoczkę medialną, czy Miami wygrywa czy przegrywa, zawsze się piszę głównie o nim, do tego stopnia, że jak finały wygrają Mavs to dziennikarze będą pisać w pierwszej kolejności o LBJ, a później gdzieś tam adnotacji na dole "aha no i finały wygrali Mavs, gratulacje dla Nowika" :mrgreen:

 

No to jest niesamowite jak jeden gracz może być tak medialnie zajeżdżany.

 

Poza tym ja nie kupuję tego, że gościa zjada presja, Mavs nie są aż takim mocnym rywalem dla Miami, właściwie to odnosi się wrażenie, że spokojnie są w ich zasiegu, wystarczy zagrać dobrze jako zespół, nie popełniać błędów rażących, a tego Heat się nie ustrzegło w tej serii, dlatego przegrywają na tym etapie 2:3, mimo iż mieli swoje szanse aby urwać nawet dwa extra spotkania. Presja finałów? Cmon, w pierwszym meczu możesz być trochę podekscytowany, wiadomo hype, biggest stage i te sprawy, ale w kolejnych meczach to już jest tylko basketball, tylko to się liczy.

 

Generalnie w przypadku LeBrona uważam to samo co w przypadku Wade'a w serii z Chicago, wtedy pisałem, że parę dni odpoczynku od koszykówki może zdziałać cuda i very first game wrócił Wade na 100%, nie mówię, że James po tych kilku dniach przerwy wróci na 100%, ale ciekawy jestem co z jego oczu będzie można wyczytać w pre game czy na początku meczu, chociaż czasem się na tym przejeżdżałem, no zobaczymy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do ich postów nawet nikt sie nie odniósł bo są to wierutne bzdury.

Moglbys rozwinac i uzasadnic co z tego co napisalem w tym watku bylo wierutna bzdura?

Z miłą chęcią również się dołączam.

 

Lo, trochę naginasz moje słowa aby potwierdzić swoją tezę. Z mojego punktu widzenia, myślę że i Lebron i Wade są top3 w lidze jeżeli chodzi o ciężkość krycia i Rick musiał przed serią, a nawet bardziej po przegranym g3 się zdecydować kogo musi ograniczyć. Lebron wydawał i wydaję się łatwiejszą opcją z możliwościami defensywnymi Mavs (Marion, Stevenson) - Wade kryjąć Terrym, Kiddem czy Marionem wydaję mi się, że nie zatrzymasz. Problem leży w tym, że Wade musi zrozumieć że sam tej serii nie wygra. Mavs są tym razem o wiele mocniejszą ekipą niż 2006. Dlatego też tak dużo pisałem o dojrzałości.

 

Pisałem, że współczuję Lebronowi, bo Wadowi należy się tyle samo blame za przegraną serię jak Lebronowi. Problem polega na tym, że łatwiej jest skupić na tym, który statystycznie zawodzi a nie na całej drużynie, która musi współgrać.

 

Czy Kobe nie miał nagonki rzucając serie po 35/40ppg przegrywając mecze i serie w PO? Czy słyszeliśmy wtedy, że jego supporting cast, 2 czy 3 opcja były winne przegranej? Nie pamiętam tego...

 

rozwinę wieczorem, bo musze lecieć!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mavs nie są aż takim mocnym rywalem dla Miami, właściwie to odnosi się wrażenie, że spokojnie są w ich zasiegu,

Lakersi też obyli się bez mizerii w gaciach aż do G4 i stanu jakieś +20 po połowie :wink: :wink:

 

i apropo :

Generalnie w przypadku LeBrona uważam to samo co w przypadku Wade'a w serii z Chicago, wtedy pisałem, że parę dni odpoczynku od koszykówki może zdziałać cuda i very first game wrócił Wade na 100%, nie mówię, że James po tych kilku dniach przerwy wróci na 100%

juz tak pierwsza z brzegu różnica między panami - Wade jest w stanie wziasc na siebie ciężar gry w ataku w zaciętej końcówce ,czego o bronie w ostatnich meczach w żadnym wypadku powiedzieć nie można. Mało tego game2 nawet zjebali właśnie przez jego gospodarowanie piłą w 4q. także nie jestem do końca pewien czy tu o zwykły odpoczynek chodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.